Przyjrzyj się obrazkowi powyżej. Jak sądzisz – co ta postać może sobie myśleć? A teraz przypomnij sobie, że to nie ona myśli. Myśli jej umysł automatycznie, co nie ma NIC wspólnego z tą postacią. Bardzo możliwe, że i z Tobą. Myśli ORAZ emocje to sygnały informujące Cię, że trzymasz się jakiejś negatywności. Aby coś w… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat cnót charakteru! Części 1-7 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Cnoty (Część 1) – Wstęp i szczerość. ► Cnoty (Część 2) – Ciężka praca, Odwaga. ► Cnoty (Część 3) – Moralność, Ciepło, Pracowitość/Pilność, Niefrasobliwość. ► Cnoty (Część 4) – Wytrwałość, Dobry/uprzejmy, Bycie pomocnym, Pozytywny. ► Cnoty (Część 5) – Rozważność,… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie i spokojnie! ;) Kontynuujemy pierwszą z trzech serii dotyczących dróg do pokoju, szczęścia i sukcesu! Zajmujemy się pokojem. Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej! ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Części 1-3 znajdziesz klikając na poniższe linki: ► 100 Dróg do Pokoju (1-3) – Przestań próbować zmieniać i kontrolować innych, Przestań chcieć… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Wracamy do wprowadzenia na temat wyższych poziomów świadomości. Część pierwszą znajdziesz klikając na poniższy link: ► Wyższe Stany – Wprowadzenie (Część 1). Ego wspiera rozwój tylko wtedy, gdy mu on posłuży. Dlatego też ego uwielbia udawać – np. świętobliwość, gdy może nią potem usprawiedliwić nienawiść do niewiernych. Ego uwielbia granie “dobrego” i poczciwego,… Przeczytaj
Wpis!
Myślenie mnie zabija i doprowadzi do tego w końcu. Nie radzę sobie z tym. Przerażają i bolą mnie. Serce biję szybciej i gorąc czuję. Myślałem, że z tego wyrosnę… chciałem na poważnie iść do jakiegoś psychologa. Wykańczają mnie myśli w tle powtarzające się cały czas, ale to serio są poje*ane jakieś myśli. Całkowicie energię wtedy tracę. Nie raz miałem tak, że bałem się swoich myśli, które będą mnie atakować przez cały dzień a nawet kilka dni. Robiłem coś czyli przy jakiejś czynności wykonywanej to przerywam, aby mój umysł nie zablokował mnie znowu. Problemy z koncentracją mam, bo mam taki natłok myśli i łączy to się w zdania, które mnie dołują i tym się bardzo przejmuję. Wystarczy, że usiądę spokojnie i to się dzieję albo przy stresujących sytuacjach to lata mi w tle ze zdwojoną siłą. Po sesji z porno czułem taką pustkę w głowie i było mi lepiej przez chwilę (w trakcie masturbacji to wszystko się pojawiało 100 myśli na raz). To są natrętne myśli negatywne (typu osoba którą znam czy ktoś z rodziny i pojawia się imię wpadła choroba i tak dalej, takie życzenie komuś) aż się wstydzę tego pisać, a co dopiero powiedzieć komuś w twarz. Czuję się tak okropnie i że jestem tak naprawdę złym człowiekiem.
Zastanawiam się, po co się urodziłem? Tylko cierpię, nic więcej.
Witaj Denisie! Dziękuję za wiadomość!
Myślenie mnie zabija i doprowadzi do tego w końcu.
Myślenie Cię nie zabija, tylko opieranie się zarówno myślom jak i temu, co jest ich źródłem – niechcianym przez Ciebie niskim emocjom jak wstyd, poczucie winy, żal i strach.
Sam odbierasz sobie energię, życie, miłość, radość opieraniem się temu.
I właśnie dlatego, że się temu opierasz to nie tylko nie znika, nie mija ale też rośnie.
Nie radzę sobie z tym.
Bo ciągle robisz to samo – opierasz się temu, walczysz z tym.
Przerażają i bolą mnie.
Nie. To, że uważasz, że one są straszne, że są niebezpieczne uznajesz jako wystarczający powód, by się im opierać.
I to opór boli, nic innego. Myśli nie bolą.
Serce biję szybciej i gorąc czuję.
To jedne z wielu rezultatów stawiania i utrzymywania w sobie oporu.
Myślałem, że z tego wyrosnę…
Bo wierzyłeś, że to Ty myślisz i że możesz to zatrzymać, kontrolować, zakończyć. A skoro nie mogłeś, zacząłeś z tym walczyć opierając się.
I przez to, że zacząłeś się temu opierać to nie minęło i nadal się pogłębia.
Bo to czemu stawiamy opór trwa i rośnie – “What you resist, persists”.
chciałem na poważnie iść do jakiegoś psychologa.
Więc idź.
Wykańczają mnie myśli w tle powtarzające się cały czas,
Bzdura!
Nie wykańczają Cię myśli, tylko sam odbierasz sobie energię, chęci, radość opieraniem się im, walką z nimi.
I to Cię boli, nic innego.
ale to serio są poje*ane jakieś myśli.
No i? To tylko myśli. Umysł myśli je sam, bo to informacja dla Ciebie, że nosisz w sobie i utrzymujesz, również oporem, niskie emocje jak wstyd, wina, żal, strach, gniew.
To normalne myśli u WSZYSTKICH, którzy noszą w sobie niskie, niechciane emocje.
Całkowicie energię wtedy tracę.
Bo się opierasz.
Nie raz miałem tak, że bałem się swoich myśli, które będą mnie atakować przez cały dzień a nawet kilka dni.
Myśli Cię nie atakują. Myśli nikogo nigdy na tej planecie nie atakowały.
Myśli po prostu są i tyle.
To my je atakujemy – opieramy się im, walczymy z nimi, nie chcemy ich, demonizujemy je.
A one po prostu są i jeśli tylko będziemy je obserwować i nic z nimi nie będziemy robić – one miną, czasem po kilkunastu sekundach.
Ale jeśli będziemy się im opierać, walczyć z nimi, to to kilkanaście sekund zamieni się w kilkanaście lat.
Robiłem coś czyli przy jakiejś czynności wykonywanej to przerywam, aby mój umysł nie zablokował mnie znowu.
Umysł na tej planecie nikogo jeszcze w niczym nie zablokował.
Sami się blokujemy wierząc, że myśli coś nam robią, że emocje coś robią – np. ludzie powtarzają w kółko bzdurę, że strach ich paraliżuje.
Strach nikogo nie paraliżuje, tylko nieuświadomiony opór, który mu te osoby stawiają.
Tym samym Ty sam przerywasz czynność wierząc, że chronisz się od myśli. I gdy się pojawią, sam natychmiast na nie naskakujesz i zaczynasz z nimi walczyć wierząc, że one Cię zaatakowały.
Problemy z koncentracją mam, bo mam taki natłok myśli
I co z tego ,że masz natłok myśli? Czy uważasz, że musisz coś z nim robić? Że to cokolwiek oznacza?
i łączy to się w zdania, które mnie dołują i tym się bardzo przejmuję.
Nie dołują Cię myśli, tylko sam wierzysz, że te myśli są rzeczywiste i się im opierasz, przez co jednocześnie rośnie w Tobie ich źródło – wstyd, wina, opór, żal, strach.
Wystarczy, że usiądę spokojnie i to się dzieję
Dokładnie – to dzieje się samo. Tak jak wiatr wieje sam. Wiatr nikogo nie atakuje – wianie wiatru nie jest personalne – odbywa się samo z siebie.
Tak jak proces myślenia i mentalizacji. To nie ma na celu ranić Ciebie, ani atakować.
albo przy stresujących sytuacjach to lata mi w tle ze zdwojoną siłą.
Bo jak mówiłem – myśli to efekt emocji.
Zaś stres to rezultat opierania się emocji strachu. Opór powoduje, że emocja nie mija, degeneruje się, a umysł zaczyna szaleńczo myśleć – namawiać do czegoś, by przestać to czuć, by od tego uciec.
Po sesji z porno czułem taką pustkę w głowie i było mi lepiej przez chwilę
Ta pustka to efekt zniszczeń i stłumienia emocji. To tak jakbyś powiedział, że poczułeś ulgę waląc głową w mur, bo dzięki temu przestałeś czuć ból brzucha.
(w trakcie masturbacji to wszystko się pojawiało 100 myśli na raz).
Oczywiście, bo masturbowałeś się, by uciec od emocji i oporu, czyli tego, przez co Twój umysł cały czas mentalizuje.
To są natrętne myśli negatywne
No i? One są ale nie są natrętne. Ty jesteś natrętny wobec nich, bo się im opierasz, walczysz z nimi, nie chcesz ich. Tak jak zresztą i emocji.
Dlatego to wszystko trwa od lat i się pogłębia.
(typu osoba którą znam czy ktoś z rodziny i pojawia się imię wpadła choroba i tak dalej, takie życzenie komuś) aż się wstydzę tego pisać,
To normalne, bo umysł po prostu myśli sam, bełkocze, paple, mentalizuje – by jakkolwiek zrozumieć ten opór, niechęć, niskie emocje.
a co dopiero powiedzieć komuś w twarz.
Dlaczego miałbyś to komukolwiek mówić? To nie Ty myślisz. To dzieje się samo.
To tak jakbyś miał mówić komuś, że usłyszałeś w radiu o wypadku samochodowym. I po co? Tylko dlatego, bo to usłyszałeś?
Czuję się tak okropnie i że jestem tak naprawdę złym człowiekiem.
Oczywiście, że tak się czujesz, bo nosisz i utrzymujesz w sobie od lat wstyd, winę, żal, strach, gniew.
I na ich podstawie Twój umysł myśli sam.
Racjonalizuje to i dochodzi do “logicznych” wniosków, że musisz być złym człowiekiem.
A to kompletna bzdura i to tylko paplanie umysłu na bazie wstydu i winy.
Zastanawiam się, po co się urodziłem?
Nie Ty się zastanawiasz, tylko umysł myśli sam – szuka racjonalizacji dla noszonych od lat w Tobie niskich, niechcianych emocji. W tym przypadku wstydu, winy, apatii i żalu.
I powoli dochodzi do wniosku, że nic nie ma sensu.
Bo sam nosisz w sobie brak chęci, brak sensu – czyli opór.
Tylko cierpię, nic więcej.
Cierpienie to rezultat opierania się bólowi, a ból to rezultat opierania się w ogóle.
Więc tylko się opierasz, nic więcej.
To perfekcyjne zakończenie Twojej wiadomości, bo wszystko ukazuje.
Masz więc wszystkie odpowiedzi, rozwiązania masz w zasięgu ręki.
Co więcej – przeczytałeś artykuły na temat pracy umysłu, a nadal powtarzasz wszystko po swojemu – bez żadnego zrozumienia tego, co przeczytałeś.
Więc mogę to tylko uszanować, że nie chcesz się zmienić. Wolisz dalej cierpieć, opierać się.
I tylko dlatego, bo tak mentalizuje Twój umysł – tak paple radio. Którego wcale nie musisz słuchać.
Poszukaj informacji o medytacji i zacznij obserwować ten proces myślenia bez opierania się, bez walki, bez niechęci. Bo to nie Ty myślisz, a te myśli wcale Cię nie atakują. Po prostu są. Wyskakują jak ryby z oceanu. Także ta myśl “po co się urodziłem?” to tylko myśl i jeśli nie stawisz jej oporu, ona zniknie bardzo szybko.
A jeśli, jak rybę, złapiesz ją, zacznie się szamotać, by się oswobodzić i z powrotem zniknąć w oceanie, a Ty na szamotanie się z nią możesz stracić całe siły i walczyć z rybką nawet całe życie. I w końcu stwierdzić, co już stwierdzasz, że życie nie ma sensu, bo nie robisz nic, tylko szamotasz się z rybką.
Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, to właśnie myślenie mego umysłu najbardziej mnie “boli” i odbiera mi życie – tak, tak, ja sam nieświadomie niechęć utrzymuje i wysysam energię. Ile razy chciałem popełnić samobójstwo, ale się powstrzymywałem. Może brakowało mi odwagi? Albo Bóg mi dopomógł, abym do Ciebie napisał, bo jesteś człowiekiem jednym na milion? Nie wiem, ale w każdym bądź razie żałuję, że tak późno się zdecydowałem odezwać, to może przez ten strach wsiąknięty we mnie i potrzebowałem odpowiedniego momentu. No cóż lepiej późno, niż wcale. Pewnego dnia patrzyłem się w niebo i ujrzałem, jak lata ptak i mówię sobie “eh, fajnie by było być taki wolny, jak ptak” i nagle pomyślałem o Tobie Kruk, abym się zwrócił do Ciebie na poważnie o pomoc i zasiadł w końcu na serio przy artykułach o emocjach, które przyznam ciężko zrozumieć. Przede mną godziny wkuwania i próba zrozumienia, co próbujesz przekazać.
Wiesz co zawsze chciałem mieć spokój w umyśle, gdybym mógł kontrolować swój sposób myślenia byłbym innym człowiekiem takie moje marzenie. Nie dawałem sobie rady, więc szukałem w Internecie, jak to zatrzymać. Uciskałem nadgarstek w celu zastopowania gonitwy myśli i ‘zresetowania’. Słuchałem materiałów, które rzekomo przeprogramowuje mózg na pozytywne myślenie dążąc do sukcesu. Praktykowałem prowadzoną medytację do poradzenia sobie z przeszłością. Rezultat był oczywisty – nie działa. Jestem inny, na nic nie zasługuję i trzeba się z tym pogodzić. Widocznie taki mój nieszczęsny los.
Muszę powrócić do medytowania sam na sam, bo zaprzestałem od jakiegoś czasu. Te obserwowanie myśli i ich odpuszczanie choć trudne umysł błądzi, ale faktycznie po tym się czułem nie do opisania taki relaks.
Co do porno, to dałem sobie z tym spokój. Uznałem, że po co mi to w ogóle jest? Nie chcę należeć do pornolandu Uzależniony czy nieuzależniony – nie mam pojęcia. Możliwe, że jestem tego nieświadomy? I jak napotkam trudności znowu do tego ucieknę? W co będę się starał, żeby już nigdy. Z porno historii za dużej nie mam bodajże od 3-4 lat regularnie, co innego masturbacja. Cieszę się chociaż, że nie skończyłem przy naprawdę chorych rodzajach pornografii, co nie mało w sieci (błąd, że z ciekawości zobaczyłem, co niektórzy oglądają).
Aha, i wielkie dzięki za Twój poświęcony czas!
Ludzki umysł jest bardzo plastyczny. To jednocześnie wada i zaleta. Możemy uczyć się pożytecznych rzeczy, które umożliwiają nam lepsze życie, ale jest również mroczna strona… Umysł chłonie jak gąbka wszelkie destrukcyjne rzeczy, które na początku są tym, czym jest smakowity robaczek uwięziony na haku, czekający aż skusi się jakaś rybka. Mój mózg dosłownie nasiąkł pornografią, co skutkuje samotnością, zamknięciem w sobie, brakiem pracy i biedą. Przez plastyczność mózgu upadłem na dno i nie mam siły, aby się od niego odbić. Żyjemy w diabelskim świecie, a naszym zadaniem jest poznać wszystkie pułapki, który sprytnie szatan pozastawiał na ziemi. Alkohol, narkotyki, śmieciowe żarcie, pornografia, to tylko niektóre patologie, z którymi miałem w swoim życiu do czynienia. Oczy otworzyły mi się niestety za późno, śmiercionośny wir strachu, poczucia winy i samozniszczenia rozkołysał się na dobre.
Witaj Łukaszu! Dzięki za komentarz!
Ludzki umysł jest bardzo plastyczny. To jednocześnie wada i zaleta.
To jedno obiektywne zdanie, które powiedziałeś.
Możemy uczyć się pożytecznych rzeczy, które umożliwiają nam lepsze życie, ale jest również mroczna strona…
Mroczna strona to tzw. cień, którego nikt praktycznie nie rozumie, a religie nazwały to demonami, opętaniami, zwaliły odpowiedzialność na wymyślone duszki.
Mroczna strona to wyparte aspekty nas samych, które rozpływają się dzięki naszej nieoceniającej obserwacji ich – akceptacji – czyli dzięki światłu naszej kochającej świadomości.
Dlatego też poziom świadomości Odwagi jest nad Dumą – nad własną racją i wyparciem. Odważnie zaczynamy brać odpowiedzialność za swój cień i go uzdrawiać brakiem zwierzęcości i otaczać go coraz bardziej jaśniejącym światłem NAS (nie umysłu).
Umysł chłonie jak gąbka wszelkie destrukcyjne rzeczy,
Umysł po prostu automatyzuje to, co usłyszał wielokrotnie. Bo skoro czegoś doświadczamy wiele razy, dla umysłu jest to jasne, że to wybieramy i dlatego stara się, byśmy mogli to mieć już bez potrzeby świadomego dbania o to – więc przenosi to do podświadomości, gdzie już nie stawiamy temu oporu i automatycznie – nieświadomie – do tego dążymy. Jest to pełen miłości mechanizm, który jednak umysł stosuje niewinnie i nieświadomie względem wszystkiego.
A to oznacza, że jeśli doświadczamy powracających negatywności lub sami się na nie narażamy – czy nie jest to jasny sygnał, że należy w końcu zadbać o siebie, by nie przesiąkać negatywnościami?
A jeśli je wybieramy – dlaczego to sobie robimy? Bo wiemy już, że nasz umysł to zautomatyzuje, a potem sam będzie racjonalizował, stosując nawet najbardziej bzdurne, szalone i absurdalne wytłumaczenia. Więc dlaczego nie wybieramy czegoś, co by nas wspierało?
które na początku są tym, czym jest smakowity robaczek uwięziony na haku, czekający aż skusi się jakaś rybka.
Bzdura.
Nie jesteś bezwolną rybką i jedyne “zagrożenie” to własna nieświadomość i zrzucanie odpowiedzialności za własne wybory lub ich brak.
To co nazywasz tym “kuszeniem” to po prostu stworzenie nawyku i to “kuszenie” samo w sobie to tzw. antycypacja nagrody – umysł poprzez myśli zachęcać Cię będzie do podjęcia się działania, które już powtórzyłeś wystarczającą ilość razy (Ty, nikt inny) – bo wierzyłeś, że przyniosło Ci ono pewne korzyści – tzw. nagrodę nawyku.
Większość ludzi zaczyna walczyć z tymi myślami, czyli najmniej ważnym elementem nawyku – antycypacją nagrody – lub opierają się samemu działaniu, przy okazji kompletnie ignorując to, co najważniejsze – powód i korzyść.
Przy okazji – to czemu stawiamy opór, trwa i rośnie. Więc to my zasilamy kuszenie. Sami oddajemy energię umysłowi. Nikt nie robi tego za nas.
Mój mózg dosłownie nasiąkł pornografią,
Mózg niczym nie nasiąkł, tylko odzwierciedlił Twoje powtarzające się wybory we własnej strukturze.
Nie jest to ani złe, ani dobre – to po prostu bezosobowy i nieoceniający proces automatyzacji powtarzających się wzorców w naszym życiu.
Zaś umysł nie ma możliwości rozpoznania czy są one dla nas, czy dla kogokolwiek dobre czy złe.
Bo ludzi umysł jest NIEWINNY i NIEŚWIADOMY i automatyzuje – przenosi do podświadomości – wszystko, co powtórzyło się w naszym życiu odpowiednią ilość razy.
Umysł nie ma możliwości rozpoznania prawdy od jej braku.
co skutkuje samotnością, zamknięciem w sobie, brakiem pracy i biedą.
Bzdura. To zrzucanie odpowiedzialności za własną nieświadomość.
Sam wybierasz samotność, zamknięcie się w sobie i opierasz się działaniom, które są niezbędne do znalezienia pracy.
Jednocześnie zapewne wybierasz stykanie się z przekazami zasilającymi przekonania prowadzące do biedy, a potem nieświadomie się nimi kierujesz.
Mózg odzwierciedlił w swojej strukturze tylko to, co sam wybrałeś, świadomie czy też nie.
Niemniej Ty i tylko Ty jesteś za to odpowiedzialny i zawsze byłeś.
Jeśli chcesz to zmienić – rozpoznaj PRZYCZYNY takiego stanu rzeczy i weź odpowiedzialność za KORZYŚCI jakie z tego czerpiesz i/lub czerpie Twój umysł.
Przestań z tym walczyć, tylko odpuść korzyści i przeznacz energię na konstruktywne zmiany.
Przez plastyczność mózgu upadłem na dno i nie mam siły, aby się od niego odbić.
Bo nie masz się od niczego odbić.
To, co Cię obciąża sam wybierasz, sam się trzymasz, sam utrzymujesz i bierzesz ze sobą – opór, wstyd, niechęć, smutek, poczucie winy, zapewne też gniew.
I wierzysz, że potrzebujesz siły, bo nie czujesz w sobie mocy. Nie dziwne – bo jej źródło ograniczasz sam. Nieświadomie. Niewinnie.
Upadłeś na dno przez własne nieuświadomione wybory i tkwisz tam przez utrzymywanie oporu. Nikt nie robi tego za Ciebie.
Żyjemy w diabelskim świecie,
Nie – Ty w nim żyjesz. Ja żyję w świecie miłości, wybaczenia, pomocy, rozwoju, nauki, doświadczania, radości ale też odpowiedzialności za to, co w moim życiu mnie spotyka. Nie zawsze jest to miłe ale wiem, że sam w ten czy inny sposób do tego doprowadziłem. Dzięki temu, że z tym nie walczę, mam energię do podjęcia się niezbędnych, korzystnych działań.
Twój umysł filtruje wszystko na tym świecie i zostawia tylko to, co potwierdza to, co sam wybierasz – własną świadomość. Tak działa umysł każdego człowieka.
To nie świat jest diabelski tylko to, co sam utrzymujesz w sobie. Np. zapewne uważasz, że pożądanie jest diabelskie, co nazywasz kuszeniem. Nie jest. Ale że sam tego nie zaakceptowałeś i opierasz się, pożądanie wynikające z poczucia braku, rośnie w Tobie, bo umysł naturalnie coraz silniej zachęca do znalezienia w świecie tego, co zabierze od Ciebie poczucie braku.
Dlatego też powstały i kwitną przemysły używek i porno.
Nie mamy z tym walczyć, tylko rozpoznać przyczyny, przez które nasz umysł wierzy, że tego potrzebuje i się zająć PRZYCZYNAMI. Przyczyną naszego cierpienia nie są inni ludzie.
Umysł szuka ku temu, co w sobie utrzymujesz racjonalizacji. Bo sam to wypierasz – właśnie to, na co zrzuciłeś odpowiedzialność za własne wybory, które doprowadziły Cię do samotności, biedy, itd. Np. niechęć do wstydu czy smutku, które czujesz.
Jest pełno możliwości, by znaleźć pracę. Ale nawet osoba, która smaży frytki w McDolands robi to DLA INNYCH. Jeśli zaś Ty utrzymujesz, że ten świat jest diabelski, naturalnie za takich uważasz innych ludzi. Nie chcesz im służyć, oddawać posługi i dlatego w Twoim życiu doświadczasz biedy – bo nie (DO)DAJESZ pozytywności. Gdyż zamiast poddać negatywności, walczysz z nimi w sobie, trzymasz się ich, opierasz się im.
I dlatego widzisz w świecie niewiele więcej. I dlatego masz rezultaty takiej jakości.
Ciemność to brak światła. Aby ciemność zniknęła, nie należy z nią walczyć, tylko dodać światło. A żeby dodać światło, należy przestać się opierać ciemności i odpuścić korzyści z jej utrzymywania.
a naszym zadaniem jest poznać wszystkie pułapki, który sprytnie szatan pozastawiał na ziemi.
Ten szatan to Twój własny umysł – ego.
Nie ma zewnętrznego szatana. Zaś wszystko jest dla ludzi. Jedna osoba wykorzysta alkohol dla dobra swojego i bliskich – wypije kieliszek wina do obiadu, zorganizuje przyjemną imprezkę dla bliskich i wszyscy się będą dobrze bawić, etc. Druga osoba wypije kilka piw i pojedzie imponować dziewczynom swoją bryką i doprowadzi do wypadku.
Powiedz mi – gdzie był szatan wtedy? Wziął gościa za rękę i prowadził zamiast niego? Wlał mu te piwa do gardła? A tamtego drugiego gościa zostawił, bo go polubił czy mu się nie chciało psocić?
A może mówimy po prostu o różnych poziomach dojrzałości, odpowiedzialności i świadomości?
I szatan, o którym mówisz to tylko niechęć do wzięcia odpowiedzialności za własne decyzje, odważne rozpoznanie przyczyn i korzyści własnych wyborów i dokonanie ewentualnych korekt?
Szatan kogoś powstrzymuje, by rozpoznał z jakiego powodu pije czy ogląda porno?
Jeśli skupiasz się na rozpoznawaniu wszystkich “pułapek”, przeżyjesz życie w nienawiści i nic nie zyskasz, nic nie poprawisz, nie wprowadzisz dobra do życia ani swojego, ani nikogo innego.
Jedyną pułapką jest nasza nieświadomość natury umysłu, z którym się mylimy – on nie potrafi rozróżnić prawdy od jej braku. Jest nieświadomy i niewinny. I uwierzy we wszystko, w tym to, że ten świat jest diabelski.
Aby poznać bardzo dobrze naturę tej planety i narzędzie do rozpoznawania poziomu Prawdy (tzw. narzędzie kalibracji) polecam książkę Davida R. Hawkinsa “Siła czy moc”.
Przy okazji dokładnie dowiesz się dlaczego nie masz siły, by się odbić od dna.
Alkohol, narkotyki, śmieciowe żarcie, pornografia, to tylko niektóre patologie, z którymi miałem w swoim życiu do czynienia.
I dlaczego je wybierałeś?
Bo szatan ci je zostawił?
W moim barku w tym momencie stoi kilka butelek mocnych alkoholi. Jakoś się nie upiłem. I jednocześnie nie wylałem wody święconej na nie i w moim pokoju nie wisi krzyż (i dobrze!).
Więc co? Szatan czeka na mój moment słabości? A może gdy przychodzi moment słabości, to sobie nie umniejszam, nie ubliżam sobie i innym, nie walczę, nie ranię się, tylko akceptuję swoje ludzkie słabości, odpuszczam zmaganie i ocenianie? Nie uciekam od tego co czuję, niezależnie co to jest – wstyd, wina, gniew, bezsilność, uczucie samotności. Nie znieczulam się używkami i truciznami i nie zrzucam odpowiedzialności na duszka Kacperka. Ale mam te myśli – pewnie, że mam – by się upić, zaćpać, skoczyć z okna. No i? To, że widzę w filmie jak ktoś rozwiązuje swoje problemy zabijając drugiego człowieka, oznacza to, że mam pozwolenie, by samemu to zrobić? Jeśli taki jest poziom mojej dojrzałości, to wolałbym przesiedzieć resztę życia w pierdlu, niż szkodzić innym.
Ja też doświadczyłem alkoholu, narkotyków, śmieciowego żarcia, pornografii i biedy. Ale nie zrzucam na nie odpowiedzialności, tylko rozpoznałem przyczyny, przez które je wybierałem (a także w ogóle uświadomiłem sobie, że sam je wybierałem) i zmieniłem to. Dojrzałem.
Oczy otworzyły mi się niestety za późno,
Otworzyły Ci się na co?
Wydaje mi się, że są tak samo zamknięte jak były. A może nawet bardziej.
śmiercionośny wir strachu, poczucia winy i samozniszczenia rozkołysał się na dobre.
Bzdura. To tylko emocja strachu i poczucia winy. To wszystko – 2 emocje, o których pisałem już dużo na tym Blogu.
I umysł jako że ich nie akceptujesz, nie uznajesz, nie chcesz, wypierasz – szuka dla nich usprawiedliwień i szuka w podświadomości tego wszystkiego, co usłyszał od innych i co pasuje mu jako racjonalizacja – szatan, zły alkohol, nieczysty seks, itp. bzdury.
A ja już mówiłem wprost – w życiu znajdziemy to, co sami do niego dodamy i co utrzymujemy w sobie. Pytanie – dlaczego to dodajemy i utrzymujemy?
Mówiłem też, że umysł nie może myśleć z jakością wyższą od naszego obecnego stanu emocjonalnego.
Więc z tego powodu nie znajduje słów o odpowiedzialności czy dojrzałości. Nie liczmy, że nagle zrozumie jak to jest ważne.
Powiedz – jakie filmy ostatnio obejrzałeś? Podnoszące na duchu? Uczące pokory, życzliwości? Czy może wulgarne i brutalne? Kto je wybrał? Szatan Ci podrzucił? Wysłał anonimowo i zagroził kociołkiem jak ich nie obejrzysz? Czy sam to wybrałeś, bo tak Ci podsunął umysł? Dlaczego się tego umysłu posłuchałeś? Dlaczego słuchasz się tego samego umysłu, gdy paple on o diabelskim świecie?
Jak sądzisz – dlaczego tu żyjemy? Dlaczego jedna osoba wiedzie szczęśliwe życie i jest zdrowa, a druga cierpi i nie potrafi związać końca z końcem? Przez szatana?
A gdzie jest Bóg? A może szatan jest potężniejszy? Bo jeśli wierzysz w szatana, to pewnie wierzysz też w Boga? Więc w jakiego Boga wierzysz? Takiego, co szatan Go sobie owinął wokół palca?
To co napisałem nie miało na celu atakowanie Ciebie.
Ja staram się otworzyć Ci oczy na pewne aspekty, o których umysł nie ma pojęcia i tylko powtarza to, co usłyszał od innych, którzy również nie mieli o tym pojęcia. Bo byli/są nieświadomi.
I mam wrażenie, że jednak nie do końca dotarł przekaz tego artykułu. I z tego co widzę również przekaz Programu Wolność od Porno, który zacząłeś ponad 2,5 roku temu i nigdy nie dobrnąłeś nawet do końca i zapewne nie korzystałeś przez ten czas z narzędzi – m.in. do oczyszczania z tego “śmiercionośnego wiru strachu, poczucia winy i samozniszczenia”?
Witaj, dziękuję za odpowiedź.
Od czasu, kiedy tu zajrzałem ostatni raz minęło sporo czasu. Udało mi się osiągnąć abstynencję od porno prawie rok czasu. To był naprawdę bardzo dobre doświadczenie dla mnie i nigdy przedtem nie czułem się równie dobrze. Zacząłem mieć coraz więcej energii, zainteresowałem się na początku wegetarianizmem, potem weganizmem i zaczął inspirować mnie witarianizm. Udało mi się nawet napisać książkę ponad 300 stron, z czego jestem niesamowicie dumny i zacząłem pisać kolejną. Również ograniczyłem słuchanie ciężkiej muzyki na rzecz nagrań relaksacyjnych jakie znalazłem w sieci.
Poprzez stopniowe eliminowanie z diety śmieciowego żarcia, dostrzegłem w końcu zależność pomiędzy kiepskim odżywianiem (a raczej niedożywianiem), złym samopoczuciem oraz ewentualnym sięganiem po onanizm. Dlatego postanowiłem wprowadzać do diety coraz więcej i więcej owoców, które to uważam za niezwykle korzystne dla ciała.
Doszedłem do wniosku, iż jedzeniem karmimy ciało fizyczne, a muzyką dokarmiamy (albo i nie) emocje, zatem należy uważać, co takiego się ogląda, bo jest to często nieświadome wpuszczanie wampira do umysłu.
Po długim okresie przerwy od porno skorzystałem z niej w końcu. Po prostu odczułem silną potrzebę skorzystania z niej i zrobiłem to kilka razy.
Troszkę liznąłem wolności od onanizmu i porno, więc stwierdzam, że zdrowe nawyki jakie wprowadziłem pozostaną już ze mną, choć jeszcze muszę nad sobą pracować. Myślę, że wiąże się to z koniecznością ucięcia kilku kontaktów (także rodzina), która poprzez swoje słowa i zachowanie nieświadomie stara się mnie utrzymać na niskim poziomie wibracji.
Pozdrawiam Piotrze! Wszystkim tym, którzy weszli w ten nałóg życzę wolności, bo tylko wtedy możemy dostrzec kim naprawdę jesteśmy.
Witaj, dziękuję za odpowiedź.
Hej!
Od czasu, kiedy tu zajrzałem ostatni raz minęło sporo czasu. Udało mi się osiągnąć abstynencję od porno prawie rok czasu.
Na pewno ją osiągnąłeś poprzez wewnętrzną pracę, oczyszczenie, czy po prostu zewnętrzne warunki były sprzyjające i gdy się zmieniły, aktywowały się nieuświadomione i nierozpracowane nawyki?
To był naprawdę bardzo dobre doświadczenie dla mnie i nigdy przedtem nie czułem się równie dobrze. Zacząłem mieć coraz więcej energii, zainteresowałem się na początku wegetarianizmem, potem weganizmem i zaczął inspirować mnie witarianizm. Udało mi się nawet napisać książkę ponad 300 stron, z czego jestem niesamowicie dumny i zacząłem pisać kolejną.
Po co Ci duma? Nie mogłeś z tego powodu wybrać radości, spokoju, chęci podzielenia się nią z innymi?
Jaka była intencja jej napisania? Uzyskanie zewnętrznego źródła wartości czy radosna służba innym ludziom?
Również ograniczyłem słuchanie ciężkiej muzyki na rzecz nagrań relaksacyjnych jakie znalazłem w sieci.
Super!
Poprzez stopniowe eliminowanie z diety śmieciowego żarcia, dostrzegłem w końcu zależność pomiędzy kiepskim odżywianiem (a raczej niedożywianiem), złym samopoczuciem oraz ewentualnym sięganiem po onanizm. Dlatego postanowiłem wprowadzać do diety coraz więcej i więcej owoców, które to uważam za niezwykle korzystne dla ciała.
Błąd.
To, przez co wybierałeś śmieciowe żarcie, było tym samym przez co miałeś złe samopoczucie i sięgałeś po masturbację – to były nieuświadomione emocje i opór. Skoro wyciągnąłeś błędny wniosek, oznacza to, że nie jesteś świadomy tego, co w sobie nosisz i dalej dajesz się hipnotyzować swojemu umysłowi – ego – które pragnie, byś pozostał nieświadomy i szukał poza sobą – w świecie zewnętrznym. W tym przypadku w śmieciowym jedzeniu.
Doszedłem do wniosku,
Ty czy Twój umysł?
iż jedzeniem karmimy ciało fizyczne, a muzyką dokarmiamy (albo i nie) emocje,
Nie dokarmiamy emocji. EMOCJE TO INFORMACJA ZWROTNA O NASZEJ ŚWIADOMOŚCI.
Zaś w życiu wybieramy to jaką mamy świadomość i intencję.
Więc to przez co wybierasz np. ciężką muzykę czy śmieciowe jedzenie jest tym samym, przez co “karmisz” niskie emocje – czyli to, jaki wybierasz być dla siebie, świata, itd.
zatem należy uważać, co takiego się ogląda, bo jest to często nieświadome wpuszczanie wampira do umysłu.
Bzdura. Nie masz uważać na to, co robisz, tylko rozpoznać PRZYCZYNY, dlaczego coś SAMI WYBIERAMY lub namawia nas do tego umysł.
W Programie było jasno powiedziane, by nie skupiać się na samym działaniu ale rozpoznać PRZYCZYNY i KORZYŚCI.
Więc są jakieś przyczyny, przez które oglądamy lub słuchamy czegoś – i sami to wybieramy, bo mamy z tego jakąś korzyść – np. potwierdzenie swojej racji, że świat jest straszny i można dalej utrzymywać w sobie strach, opór, niechęć, dumę, itd.
Po długim okresie przerwy od porno skorzystałem z niej w końcu. Po prostu odczułem silną potrzebę skorzystania z niej i zrobiłem to kilka razy.
Nie “po prostu”, tylko pojawił się POWÓD – wskazówka nawyku, a Twój umysł szybciutko przypomniał sobie, że jedynym znanym rozwiązaniem jest porno.
Ty się zgodziłeś i tyle. Nie chodził o pożądanie, bo to tylko ANTYCYPACJA NAGRODY. Nie byłeś świadomy więc co było powodem, że umysł zaczął potrzebować porno i jaka z tego była korzyść.
Troszkę liznąłem wolności od onanizmu i porno, więc stwierdzam, że zdrowe nawyki jakie wprowadziłem pozostaną już ze mną, choć jeszcze muszę nad sobą pracować.
Nie chodzi o tworzenie nowych, zdrowych nawyków, tylko stanie się świadomym tych, które już są i których działaniem jest korzystanie z porno i masturbacji i zajęcie się nimi. Rozpoznanie, uświadomienie, zmiana.
Myślę, że wiąże się to z koniecznością ucięcia kilku kontaktów (także rodzina), która poprzez swoje słowa i zachowanie nieświadomie stara się mnie utrzymać na niskim poziomie wibracji.
To nie jest ich intencja. Oni nie zatrzymują Ciebie na niskim poziomie, tylko sam ewentualnie możesz to sobie robić opieraniem się, utrzymywaniem niechęci względem nich, obwinianiem, użalaniem się, wstydzeniem, gniewaniem, etc.
Oni WYCIĄGAJĄ z Ciebie emocje, od których nadal uciekasz w porno, w nieświadomość.
Często bardzo może pomóc faktycznie odciąć się od ludzi usposobionych negatywnie ale nigdy nie ma być to na zasadzie, że inni są źli, a my jesteśmy ofiarą. My mamy nauczyć się brać odpowiedzialność za to, co czujemy i się z tego oczyszczać oraz wzrastać wewnętrznie, by przestać zależeć od tego jak zachowują się inni.
Pozdrawiam Piotrze! Wszystkim tym, którzy weszli w ten nałóg życzę wolności, bo tylko wtedy możemy dostrzec kim naprawdę jesteśmy.
Również pozdrawiam!
To, co można dostrzec nadal może być bardzo dalekie od prawdy. Szczególnie, jeśli tą drogą nie doszliśmy daleko.
Dodam jeszcze raz – należy zrozumieć, że umysł myśli sam. Nie potrafi rozróżnić prawdy od jej braku.
Więc jeśli wyprzemy gniew, nienawiść, wstyd, poczucie winy, opór, bezsilność, żal, smutek, itd. to umysł zacznie szukać odpowiadających im jakości w świecie i uzna je za źródło tego, co czujemy.
Ale to nie jest rzeczywistość.
Te emocje są w nas, a są w nas, bo ktoś kiedyś spowodował, że je poczuliśmy ale bez akceptacji i zrozumienia, więc zapewne towarzyszył temu ból, a wraz z tym opór. Mogliśmy też nasłuchać się, że np. gniew czy wina są złe i trzeba się im opierać, a także nienawidzić tego, co uznamy za ich źródło (czyli bardzo wiele rzeczy, gdy wyprzemy te emocje w sobie, czyli nie weźmiemy za nie odpowiedzialności i ich nie zaakceptujemy.).
Więc wraz z tymi emocjami na początku pojawi się ból – to naturalne. Ale ten ból nie jest niebezpieczny, bo on już w nas jest i jeśli do tej pory nie wyrządził nam krzywdy – nie wyrządzi nam, gdy będziemy odczuwać go świadomie. Tylko jeśli dalej będziemy się mu opierać – ból zmieni się w cierpienie.
I umysł również zacznie je racjonalizować – np. nazywając świat diabelskim, nasz los losem ofiary, skazańca, kogoś gorszego, niekochanego, etc.
To naturalne i spodziewane, bo tak działa umysł.
I jeśli będziemy się go słuchać, nieświadomie wybierzemy takie działania i takie ich jakości, które doprowadzą nas w takie miejsca na tej planecie, które to tylko w nas utwierdzą. Ale to my je wybraliśmy, nikt inny.
I jeśli temu będziemy się opierać, to tak jakbyśmy opierali się odbiciu w lustrze.
Wiem jakie to jest trudne, szczególnie na początku ale jest to niezbędna ścieżka, jeśli chcemy przestać cierpieć – rozpoznać ten opór, tę niechęć i ją krok po kroku odpuszczać. BYĆ obecnym w momentach bólu. Nie uciekać od niego, nie demonizować, nie zrzucać na nic i na nikogo. I pozwolić emocjom płynąć. Jakie by nie były. Nie usprawiedliwiać ich, nie racjonalizować, tylko akceptować i poddawać opór i walkę.