Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Przed Tobą nietypowy artykuł. Jest długi ale poświęć proszę na niego swój czas i czytaj go bardzo uważnie.
Wiem dobrze jak to jest czytać nawet bardzo wartościową wiedzę (nie znając tej wartości – nie rozpoznając jej) i nie mieć pojęcia co z nią zrobić lub cały czas zastanawiać się czy warto poświęcić na jej zastosowanie swój czas, bo po prostu nie wiemy, czego i kiedy możemy po tym oczekiwać?
Słowem – co zyskamy dzięki tej wiedzy? Jasna sprawa, że jeśli inwestujemy w coś wysiłek, czas, uwagę lub pieniądze to spodziewamy się efektów i rezultatów z przynajmniej minimalnym zyskiem.
Więc bardzo możliwe, że ten temat nie został przeze mnie przedstawiony przejrzyście i jasno. Dałem Ci już ogromne ilości informacji o emocjach i odczuwaniu i dostawałem nawet wiadomości, że niektórzy byli wręcz przerażeni tą ilością. Ha! Więc czeka tu dla Ciebie ogrom wiedzy, a dzisiaj dowiesz się co zyskasz, dzięki jej przyswojeniu i zastosowaniu nawet w minimalnym stopniu.
Pierwsza sprawa – zauważ, co mówią ludzie:
– Nooo nie wiem, nie CZUJĘ tego.
– To/on/ona mnie denerwuje.
– Chciałbym BYĆ szczęśliwym/szczęśliwą (CZUĆ szczęście).
– Nie JESTEM pewny/pewna siebie.
– Muszę się zastanowić.
– JESTEM przygnębiony/a.
– Stresuję/frustruję się kłopotami w swojej pracy/relacji/seksie/życiu.
– CZUJĘ się samotny/samotna.
– CZUJĘ opór przed tym.
Widzimy tutaj słowa klucze – BYCIE, CZUCIE, MYŚLENIE (a zazwyczaj to mentalizacja, a nie konstruktywne myślenie). Zaś to co czujemy i myślimy często jest negatywne. Szczególnie odnośnie obszarów, które chcielibyśmy zmienić (i właśnie m.in. dlatego ich nie zmieniamy!).
Jako, że mamy ego żyjące w naszym umyśle, wiem dobrze (bo dobrze wiem jak ego działa), że ego – umysł – zawsze będzie wątpić. A nawet jak dostanie wszystkie informacje do rozwiązania problemu, to ich nie zastosuje, bo… /tu wpisz dowolny pretekst/.
Pisało do mnie mnóstwo kobiet, które dowiedziały się, że ich mężczyźni są uzależnieni od pornografii i prosiły mnie o pomoc. Cierpiały, bały się, rozpaczały. Otrzymywały ode mnie całkowicie za darmo WSZYSTKO, co niezbędne, by pomóc swojej relacji. Wiedząc, że mają ego i ich ego będzie sabotować te działania, prosiłem, niezależnie co postanowią, by się do mnie odezwały, gdy zapoznają się z tym, co im powiedziałem i wysłałem. Zero odpowiedzi. Sabotaż! Ich relacje się rozpadną lub obie strony się z czasem znienawidzą. Ostatecznie znajdą kompromis, w którym będą tkwić i który nie da żadnej stronie ani spełnienia, ani prawdziwego szczęścia i radości. Tak będzie na 100%. Ja zrobiłem wszystko, co mogłem. Ruch należał do nich ale go nie wykonały. Ja nie jestem w stanie zabrać ich wątpliwości, szczególnie w sytuacji, gdy dowiedziały się, że ich partner godzinami ogląda innych jak uprawiają wulgarny seks. Wątpliwości są zrozumiałe, są naturalne ale nie powinny stanowić podstawy, by porzucić działanie! A jednak te kobiety je porzuciły. I nie tylko te kobiety. Sami robimy to każdego dnia.
Więc korzyścią nauki odczuwania jest porzucenie wątpliwości, bycie pewnym tego, co chcemy zrobić, zmienić, skorygować w swoim życiu i przesianie pojawiających się wątpliwości, czyli sabotażu własnego ego, od faktycznej wartości znajdującej się w naszym zasięgu. Nasza kwitnąca intuicja pomoże nam rozróżnić oszustwo od tego, co realnie i rzeczywiście cenne.
Ile razy mając 2 myśli:
– Podejmij się tego działania. – Spokojny, cichy, pewny głos. Zawsze pierwszy.
– Nie podejmuj się tego działania, bo… – Pełen mentalizacji, napięcia, silnego stanu emocjonalnego głośny wrzask. Zawsze drugi.
Wybieraliśmy brak, czyli drugą myśl? Np. nie podeszliśmy do pięknej kobiety pomimo, że tego chcieliśmy (bo nasz umysł nie był pewny czy powinniśmy). Nie podeszliśmy do szefa mówiąc mu, że należy się nam podwyżka (bo umysł rozważał czy to faktycznie najlepszy na to moment)?
Umysł ZAWSZE znajdzie odpowiedni pretekst, by nas sabotować. “No bo nie wiedziałbym co powiedzieć tej kobiecie”. Powiedz jej, co czujesz, co Ci się w niej podoba. Pytaj ją o to, czego sam chciałbyś się o niej dowiedzieć! To obca osoba! Poznaj ją! Czy uważasz, że budowanie relacji z drugim człowiekiem ma się opierać na jakichś gównianych tekstach na podryw? To robili ludzie od początku istnienia tej planety – stosowali NLP? Czy może pewna grupa “samorozwojowców” znalazła tę niszę – wieczną niepewność dzisiejszych mężczyzn – i wykorzystała ją, by na tym zarabiać sprzedając “tajemne teksty na podryw”?
Tak naprawdę umysł mówi – “Nie chcę wziąć odpowiedzialności za niezbędne działanie. Chcę móc zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego”. Dlatego też stara sobie przypomnieć jakiś tekst, coś co zrobił ktoś inny, by potem móc powiedzieć “To nie działa! Ta osoba się myliła! Jest tak jak ja MYŚLAŁEM!”
Więc nauka odczuwania nauczy nas rozróżniać własne ego od siebie samego. Przestaniemy się sabotować, rezygnować z tego, co mogłoby zmienić nasze życie na lepsze. Ta cała wiedza już tu jest i czeka na Ciebie. Jest tu za darmo! A jeśli sądzisz, że wiedza darmowa nie może być wartościowa – zastanów się czy to znowu nie Twoje ego, czyli ten sam mechanizm, o którym tu wspominam.
Oczywiście rozumiem, że większość z Was mnie nie zna – jestem tu anonimowy, “ukrywam się” za pseudonimem “Kruk”. Co więcej – ludzie chwalący się tym, co mają w życiu nie uczą tego, co tu przedstawiam, więc umysł już ma wspaniały fundament, by wątpić – “No ale nigdzie indziej nie widziałem/am, by ktokolwiek mówił o ważności nauki odczuwania i o samych emocjach. Mówią raczej o odwadze, przełamywaniu się, walce”.
Ok, ja sobie tu spokojnie poczekam. Idź walczyć, zmagać się, poświęcać. Po roku, po 5 latach wróć do mnie i powiedz ile wywalczyłeś/aś i jakim kosztem. Zrobimy porównanie zysków i strat. Na temat walki z uzależnieniami stworzyłem już artykuły i filmy.
Nauka odczuwania pomoże nam przypomnieć sobie jak to jest czuć się pewnym/pewną siebie. Pomoże nam znaleźć w sobie odwagę (podkreślam – odwaga to nie emocja, ani biologiczne uwarunkowanie). Nauka odczuwania wręcz umożliwi nam stanie się kuloodpornymi na krytykę innych, pomoże nam przestać szukać w innych uznania, akceptacji, poklasku, uwagi i wzniecić to w nas, dzięki czemu uznania, akceptacji, poklasku i uwagi inni ludzie zaczną szukać w nas. A jak nie – nic się nie stanie.
Nauka odczuwania otworzy nam drzwi do odpowiedzialności za siebie, swoje myśli, emocje, decyzje. Dzięki niej nieuniknione kłótnie w związkach przestaną być tylko toksyczną wymianą zdań prowadzącą do rosnącego dystansu między obiema stronami i staną się polem do pogłębienia relacji, uzdrowienia problemów, uraz, wyjaśnienia niezrozumień, niedopowiedzeń. Nauka odczuwania – wewnętrzna uczciwość – to droga do szczerości i uczciwości – NIEZBĘDNYCH, jeśli zależy nam na przeżyciu wartościowego życia.
Oczywistą korzyścią jest – ucząc się odczuwać będziemy CZUĆ szczęście, radość, odwagę, swobodę, chęć, energię, wybierać mądrzej (dzięki odblokowaniu tzw. wewnętrznego kompasu emocjonalnego). Będziemy czuć większą przyjemność z seksu, jedzenia, relaksu, uprawiania sportu, różnych hobby, spacerów. Będziemy czuli więcej zapachów, smaków, nasze ciało stanie się uwrażliwione, zdrowsze, silniejsze. Odzyskamy jego naturalną mądrość.
Bowiem nauka odczuwania niesie ze sobą detoks tego, co zatruwało nas od wewnątrz. Tego detoksu nie przeprowadzimy za pomocą ziółek, terapii, naparów, opukiwania, masażu.
Ucząc się odczuwać nie tylko nauczymy się oczyszczać z tego, co już w nas zalega ale także rozpoznamy zewnętrzne i wewnętrzne źródła tych negatywności i będziemy już mieli w sobie zasoby mentalne, zasoby pewności siebie, siły, by sobie z nimi poradzić i je wyeliminować.
Uważasz, że szczęście da Ci sukces finansowy, dom i rodzina? No pewnie! Zapytaj się rodziców mających małe dzieci ile radości daje im ich dziecko, szczególnie w nocy i gdy zrobi kupkę. Potem zapytaj się, gdy te dzieci będą już nastolatkami. Jeśli nie czujemy radości teraz, to czy nagle magicznie ona się pojawi? Uważamy, że nasze dziecko będzie źródłem naszej radości? Bzdura! Dziecko z przyjemnością stanie się osobą, która z największą łatwością będzie nas rozczarowywać i wyciągać z nas negatywności. Bo będzie pragnęło naszego szczęścia i zdrowia. No chyba, że je zawstydzimy, obwinimy i skrzyczymy tyle razy, że będzie dla nas niczym zaprogramowany robot i nie zrobi nic, za co byśmy się mogli pogniewać i w konsekwencji je ukarać.
Jeśli zaś tak je zaprogramujemy, by tego nie robiło, nie osiągnie ono więcej od nas w swoim życiu nawet jeśli będzie tego pragnęło i się starało ze wszystkich sił. Bo osiągnięcie czegokolwiek innego i większego wymagać będzie od dziecka zmierzeniem się z blokadami i brakiem odpowiedzialności w tym, z czym nie zmierzyliśmy się sami. A to nas zaboli. I nasze ego będzie robiło wszystko, by sabotować inny od naszego kurs życia naszego dziecka. To nie jest przyjemne dla nikogo i często prowadzi do trzymania w sobie uraz do końca życia odnośnie siebie i swoich bliskich.
Nauka odczuwania – czyli nauka wewnętrznej odpowiedzialności – wyeliminuje z naszego życia użalanie się, rozpaczanie, obwinianie, wypominanie sobie i innym, frustrowanie. A więc to co buduje dystans do siebie samego, którego świadomość często próbujemy zdusić używkami zatruwając się i wydając górę pieniędzy. Zaś ten dystans do siebie, którego nie zmniejszamy, a zazwyczaj jeszcze pogłębiamy, staje się dystansem do naszych bliskich, rodziny, dzieci oraz reszty ludzkości. W efekcie zaczynamy żyć w niebezpiecznym, nieprzyjemnym, obcym dla nas świecie.
Dzięki nauce odczuwania stres i strach przestaną nas ograniczać. Będziemy w stanie podjąć działanie POMIMO stresowania się. Ile czasu straciłeś/aś na stresowanie się, na wewnętrzną walkę i mentalizację jednocześnie zaniechując podejmowania się często nawet prostych czynności? Za co potem jeszcze pewnie się obwiniałeś/aś…
Wiele osób tak męczy się zanim podejmą decyzję, że nawet jeśli ją w końcu podejmą to są zbyt zmęczeni, by się cieszyć z rezultatów. Zazwyczaj jednak jej nie podejmują z wycieńczenia zwalając odpowiedzialność na samo działanie, którego potem się już nie podejmują ponownie mówią – “TO jest za trudne”.
Odczuwanie pomoże nam POCZUĆ się radośniejszym w KAŻDEJ sytuacji. Nawet gdy się stresujemy, a także użalamy. Zwróci nam poczucie humoru – bowiem mentalizacja naszego umysłu stanie się już oddzielnym od nas procesem, a wraz z tym zabawnym. Tak jakby w naszym umyśle skakała małpka, próbująca wmówić nam, że jest nami i wie lepiej od nas. Staniemy się pozytywniejsi, bardziej otwarci.
Ok, ok. Wymieniam jak szalony mnóstwo niezwykłych korzyści. Dlaczego praktycznie nikt o tym nie mówi? No bo zastanów się – gdybyś sam/a prowadził/a biznes oparty na sprzedawaniu 10 drogich lekarstw, które trzeba regularnie przyjmować, a tu nagle okazało się, że potrzeba ich stosowania całkowicie znika, gdy wykonamy proste czynności, to czy promowałbyś/promowałabyś tę wiedzę?
Dzisiejszy świat opiera się na ludzkiej niepewności, stresie, poczuciu winy, wstydzie, bezsilności, niskim poczuciu własnej wartości, nienawiści, lękach, urazach, etc.! Praktycznie żadnemu biznesowi nie jest na rękę, by ludzie byli szczęśliwi i radośni! Dźwignią ich marketingu jest wmawiać Ci, że Twoje szczęście ZALEŻY od ich produktów.
A ja Ci mówię, że Twoje szczęście zależy od wewnętrznego oczyszczenia z takich bzdur i dokonaniu WYBORU, by być szczęśliwym/szczęśliwą TU I TERAZ. Ludzkie szczęście to nie tajemnica dostępna tylko dla eremitów żyjących w himalajskich jaskiniach! Szczęście to PODSTAWA życia. Na tę planetę przychodzimy szczęśliwi! Dopiero potem sami wmawiamy naszemu dziecku, że źródło szczęścia leży poza nim. Czyli to samo, co nasi rodzice wmówili nam, a im ich rodzice, etc. Bo jak ego złapie się jakiegoś negatywnego przekonania to już nie potrzeba globalnej konspiracji – ego samo będzie chroniło tej negatywności i ją mnożyło w życiu ludzi.
Ja wychodząc z mojego uzależnienia trwającego ponad 15 lat przebrnąłem przez masę takich absurdów i bzdur. Ogromnym szokiem było dla mnie kiedyś uświadomienie sobie, że JESTEM SZCZĘŚLIWY bez żadnego muszenia, napięcia, stresu, wymagania od siebie więcej i więcej. Leżałem sobie, relaksowałem się. Stało się! A potem zobaczyłem jak świat stara się odebrać mi ten stan. Ba! Nie tylko świat ale i mój własny umysł! Jak namawia mnie wręcz, że muszę sobie odebrać radość, bo potrzebuję napięć, lęków, strachu, gniewu, winy, by osiągnąć cokolwiek wartościowego, by się starać, prowadzić rzetelną, regularną pracę. Co?!
To jakby nastolatek lądujący po raz 20-ty w więzieniu za kradzież pouczał mnie o uczciwości!
Wracając do korzyści – dzięki odczuwaniu, czyli nawiązaniu bliskości ze swoim wnętrzem, będziemy mogli nawiązać prawdziwą bliskość z innymi ludźmi.
Teraz sprawa krytyczna, którą zapamiętaj na całe życie –
GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ WSZYSTKICH UZALEŻNIEŃ ORAZ WIELU SCHORZEŃ JAK DEPRESJA JEST IZOLACJA EMOCJONALNA.
Trzeźwość nie jest przeciwieństwem uzależnienia ale połączenie, kontakt, związek z innymi ludźmi. Zaś jakość tych relacji, połączenia i kontaktu odzwierciedla jakość relacji, połączenia i kontaktu z samym sobą.
Osoba szczęśliwa nie mogła związać się z osobą uzależnioną. Kobiety, które nigdy już nie odezwały się do mnie poczuły tak wielki lęk związany z ich sytuacją życiową, że uciekły od niego, a jednocześnie uciekły od kontaktu ze mną. Też były/są uzależnione! I robiły wszystko, byle nie czuć niczego innego, niż ten wątły, kruchy spokój, który może się rozpaść w drobny pył od najmniejszego wstrząsu. Zaś dowiedzenie się, że ich partner jest uzależniony nie należy do małych wstrząsów.
Więc nauka odczuwania pomoże nam także pomóc naszym cierpiącym bliskim. Pomoże nam być z nimi i samemu nie cierpieć.
Czy możemy być pewni, że nasze dzieci się nie uzależnią? Co promuje dzisiejsza telewizja? Izolację emocjonalną! Obraz faceta macho, czyli nie odczuwającego nic, tylko pychę i gniew. Obraz uprzedmiotowionych kobiet, których jedyną wartością są aspekty seksualne. A więc kobiet nie odczuwających zdrowo. Najlepiej nie czujących nic, nieuwrażliwionych. Uprzedmiotowionych. A przedmiot nie czuje. Przedmiot się bierze i wykorzystuje.
Ludzie cały czas globalnie sądzą, że martwienie się o drugą osobę jest korzystnym stanem. Idź do szpitala, do chorej osoby i martw się nad nią. Osoba ta będzie sama chciała odłączyć aparaturę podtrzymującą jej życie. To męczarnia być przy kimś, kto się martwi.
Kobiety zdradzają, bo są z natury złe? Nie! Zdradzają, bo nie CZUJĄ w związku tego, czego potrzebują. A jak mają czuć, jeśli same nie potrafią odczuwać lub jeśli nie potrafią czuć ich partnerzy? Związek to przepływ między tym, co dajemy od siebie oraz tym, co przyjmujemy od innych. Każda osoba musi potrafić zarówno dawać jak i otrzymywać. Żeby dać coś pozytywnego, trzeba więc mieć to najpierw w sobie i dla siebie. Kobieta zdradza – dystansuje się – bo mężczyzna zdystansowany jest zarówno do siebie, jak i do partnerki. Samemu pewnie sam marzy/ł o zdradzie – POCZUCIU się lepiej w objęciach obcej osoby (bo wierzy, że ona DA mu szczęście). Może zaharowywać się w pracy, by dobrze się im żyło ale jeśli nie potrafi odczuwać miłości, spokoju, radości, tylko mentalizuje i MYŚLI, że wszystko jest ok – rozczaruje się. Albo pomoże mu się rozczarować jego partnerka.
Niedawno otrzymałem wiadomość od młodego mężczyzny – studenta i jednocześnie mojego Klienta (Uczestnika Programu Wolność od Porno) – który opowiedział mi o swoich ostatnich przeżyciach. Spał z kilkoma różnymi dziewczynami, którym nawet dał orgazmy, którym było z nim dobrze. Ale sam cierpiał. Bo sam nie czuł. Nie czuł nie dlatego, bo nie potrafi odczuwać. Potrafi, bo uczy się ode mnie. Dopiero zaczyna. Ale nie czuł szczęścia, bo te dziewczyny nie potrafiły DAWAĆ – obdarowywać swoim wnętrzem. Swoją kobiecością. Zapewne leżały jak kłody. Były zablokowane wewnętrznie, bo miały zranioną seksualność. Orgazm nie rozwiązuje żadnego problemu. Wiedzą to doskonale uzależnieni od masturbacji, porno i seksu. Dziewczyny te nie dawały mu pozytywności, bo same pragnęły ją otrzymać od kogoś – nie CZUŁY jej w sobie. Te ich orgazmy trwały maksymalnie kilka-kilkanaście sekund, potem kilka godzin ulgi, że ktoś je przeleciał, a potem co? Dalej mentalizacja, stres i przeświadczenie, że własne uprzedmiotowienie – bycie pociągającą seksualnie i tyle – jest wystarczające, by być szczęśliwym?
Zaś mężczyzna, który doświadczył takiego seksu, rozczaruje się seksem. Bo seks zwraca nam to, co w niego zainwestujemy. Nie więcej i nie mniej.
Musimy pamiętać, że nie unikniemy bólu związanego z odczuwaniem ale ból nie musi stać się powodem dystansowania, izolacji, separacji. Ból zachęca nas, by pomimo tego co się stało znaleźć w sobie troskę, zrozumienie, akceptację, wybaczenie. Zachęca nas do zmiany, do działania. Nie ucieczki, walki, nienawidzenia i obwiniania. Do tego zachęca nas ego, z którym większość ludzi tak chętnie się identyfikuje.
Ile razy widząc seksowną kobietę poczuliśmy napięcie, od którego odczuwania natychmiast uciekaliśmy? Pragnęliśmy się go jak najszybciej pozbyć masturbacją lub oglądając pornografię? Lub podeszliśmy i byliśmy niespokojni, potrzebujący, by ona nas wybawiła od naszego wewnętrznego zmagania? Ile razy cierpieliśmy przez frustrację, rosnące napięcie i niemożność poczucia się dobrze z samym/samą sobą (a przez to i z drugą osobą)? Ile razy wykorzystywaliśmy nasze ciało dokonując samogwałtu, by uciec od niechcianego stanu emocjonalnego? Ile razy mentalnie gwałciliśmy naszych bliskich wymagając od nich, by nie zachowywali się w sposób budzący w nas niechciane emocje?
Nadal wybieramy, by wierzyć, że to świat zewnętrzny ma dla nas rozwiązania na wewnętrzne problemy i np. napięcie seksualne będziemy “usuwać” wykonując wysiłek fizyczny? Naprawdę nadal chcemy uczestniczyć w tej maskaradzie, że jakieś zewnętrzne działanie może wyeliminować nasze “negatywne” emocje? Oczywiście w zmianie nawyków, której uczę niezbędne jest znalezienie nowego, korzystnego działania w obliczu niechcianego stanu emocjonalnego (innego, niż ucieczka w uzależnienie), jednak nie może się to odbyć kosztem dalszego wewnętrznego zaniedbania.
Nie neguję, że przykładowo zdrowy wysiłek fizyczne jest wskazany. Jest! Bo przecież chodzi o to, by aktywnie uczestniczyć w życiu, cieszyć się swoim ciałem i korzystać z niego. Ale nie możemy cały czas wybierać działań, za pomocą których wymuszać będziemy na naszym ciele produkcji a to hormonów, a to adrenaliny – czyli tego, co SZTUCZNIE “dostarczać” nam lepsze samopoczucie. A co z ludźmi, którzy są już tak obciążeni wewnętrznie, że czują się “dobrze” nic nie robiąc? Co z osobami wiecznie zmęczonymi? Co z osobami nie mającymi czasu w swoich życiach wprowadzić dodatkowych czynności jak jogging czy siłownia?
Nauka odczuwania to nauka dbania o siebie.
Ale nie tylko – dbania także o swoje życie. Bo w życiu nieświadomie grawitujemy w stronę jakości korespondujących z nami – naszym wnętrzem. Osoba obwiniająca najczęściej nie znajdzie osoby kochającej, spokojnej, dążącej do sukcesu. Znajdzie osobę, dzięki której tylko usprawiedliwi swoją niską jakość wewnętrzną – będą razem obwiniać, użalać się, zrzucać odpowiedzialność za własne wnętrze na rząd, polityków, rodziców, innych ludzi, szkołę, itd. Jeszcze musiałbym znaleźć taką parę użalających się osób, które również odniosłyby sukces i były prawdziwie szczęśliwe. Zazwyczaj też niewiele osób lubi przebywać w towarzystwie osób użalających się i obwiniających. Bo to bardzo męczące! Ja w towarzystwie takich osób czuję się jakby niczym wampiry wysysały ze mnie energię życiową. Opuszczam ich towarzystwo nie z nienawiści do nich ale z troski o własne dobro i współczując im ich nieświadomości!
Dlatego też ucząc się odczuwać – biorąc odpowiedzialność za swoje wnętrze – automatycznie stajemy się przyjemnym dla innych towarzystwem. Ludzie będą się dobrze przy nas czuli, będą chcieli z nami być. Także osoby korespondujące z wyższymi jakościami jak osoby pozytywne, radosne, osiągające sukcesy, uwznioślające innych, osoby pomocne, bezwarunkowo kochające i szanujące, osoby uczciwe. Gdy utrzymujemy w sobie negatywności, jesteśmy męczący i jeśli nawet ktoś z nami przebywa to prawie na pewno na siłę, z niechęcią. Osoby, które wzrosły do pozytywności będą automatycznie usuwały się z obecności osób z negatywnym zabarwieniem (czyli niską jakością).
Jeśli my jesteśmy przy osobie użalającej się i poświęcamy się dla niej, by było jej lepiej – gdy cierpimy, by być z nią, to świadczy o naszej niedojrzałości, a zapewne i zwykłej głupocie. Bo to nie tylko nie pomaga tej osobie, ani nam ale jeszcze pogłębia jej urojenie – że jej postępowanie jest właściwe. Ty tracisz, ona traci. Ty cierpisz, a ona nadal żyje w zgorzknieniu – doi nektar negatywności, który następnie przesyca jej życie (i Twoje).
To wszystko o czym mówię w tym artykule to nie fizyka jądrowa, to nie tajemnice dostępne dla wtajemniczonych scjentologów.
To proste fundamenty życia, które nigdy nie miało być trudne i ciężkie! “Odkrycie” ich było jednym z darów, które naturalnie pojawiły się w moim życiu, gdy podjąłem się tego, co niezbędne, by wyzdrowieć z uzależnienia (nie była to walka z samym uzależnieniem!).
No bo zastanówmy się – podejście do pięknej kobiety jest trudne czy raczej poradzenie sobie z własnym wnętrzem, by poczuć się pewnie, radośnie, swobodnie ze swoim pragnieniem? Co jest trudne – powiedzieć “Cześć, miło cię poznać!” czy poradzenie sobie z tym całym oporem, strachem, wstydem i mentalizacją odbywającą się w naszym umyśle?
Co ciekawe, nawet wiedząc już to wszystko, i tak możemy nie czuć pewności. Dlaczego mielibyśmy? Jeśli do tej pory wątpiące myśli i uczucie niechęci były wystarczające, by sabotować zmianę na lepsze, nasze ego znowu sięgnie po tę samą taktykę. I to jest właśnie jeden z elementów wewnętrznego wzrostu – wybrać coś POMIMO wątpliwości “względem tego”. W 90% wątpliwości nie chronią nas przed popełnieniem pomyłki ale właśnie do niej prowadzą (którą potem to samo ego nam wypomina, czyli znowu tylko przedstawia nam argumenty, by toksyczności się trzymać i ich nie puścić). A to tylko nagromadzona przez lata toksyczność, która się ujawnia, byśmy mogli podjąć się korzystnego działania bez zbędnego bagażu. Nie ma nic wspólnego z tym, co chcemy zrobić ale błędna interpretacja może nas przed tym skutecznie wyhamować.
Co więcej – nie boimy się często podjęcia się samego działania ale wzięcia odpowiedzialności i zmierzenia się z KONSEKWENCJAMI działania. Dlatego go nie podejmujemy lub robimy to, co zazwyczaj – bo tu konsekwencje są znane, a więc nie pojawia się strach. Więc nie boimy się tak naprawdę poprosić szefa o podwyżkę ale tego jak zareaguje – odmówi, obrazi się, zada trudne pytania, każe udowodnić, że naprawdę zasłużyliśmy. Osoba czująca się spokojnie i pewnie, że poradzi sobie bez problemu, natychmiast podejmie się prośby o podwyżkę (i zazwyczaj ją otrzyma). Osoba, która będzie się trzymała negatywności nie poradzi sobie z konsekwencjami swojej prośby o podwyżkę, bo to tylko odzwierciedlenie, że nie radzi sobie z wewnętrzną odpowiedzialnością. Jakości zewnętrzne ZAWSZE odzwierciedlają jakości wewnętrzne.
A to jeszcze nie wszystko – wewnętrzne oczyszczenie się również zbawiennie wpłynie na nasz umysł. Bo to myśli są efektem emocji, nie odwrotnie! Oczyszczając się z zalegających emocjonalnych toksyn, nasz umysł stanie się spokojny, pewny, radosny, co umożliwi nam większe skupienie, koncentrację. Będziemy także szybciej i pełniej odpoczywać, regenerować się, relaksować. Może pierwszy raz tak naprawdę odpoczniemy na urlopie, bo nasz umysł wreszcie będzie cicho.
Pamiętajmy także, że bardzo odważnym krokiem jest przyznanie się, że mamy problem w naszym życiu. Jeśli jest nim separowanie się od innych, od swojego wnętrza, jeśli jest nim faktyczna samotność lub uczucie samotności pomimo posiadania znajomych i wiele, wiele innych, to przyznanie się do tego już jest aktem odwagi, która przyniesie w naszym życiu nowe drogi, otworzy nowe drzwi, wskaże nowe, bardziej korzystne opcje. Wypieranie i bagatelizowanie dowolnego problemu, wliczając uzależnienie, jest jedną z głównych przyczyn, że problem rozrasta się na tyle, że zaczyna nas przytłaczać.
Niezależnie co jest źródłem Twoich zmagań i cierpienia – depresja, samotność, uzależnienie od masturbacji, pornografii, narkotyków, alkoholu, papierosów, a nawet fizyczne dolegliwości – migreny, napięcia, ciężkie choroby jak rak – z tym wszystkim nie mamy walczyć!!! To bzdura promowana przez tych, którzy próbują zachęcić Cię do kupna ich produktów i usług zazwyczaj mających niezwykle niską skuteczność i kosztujących krocie. I po które sięgamy czując się przegranymi i wycieńczonymi walką, która nigdy nie miała się powieźć!
Zacznij zwracać na to uwagę – artykuł, że kobieta wyleczyła raka spożywając codziennie napój z kurkumy (wodę i składniki za 1 zł) – nie jest w ogóle promowany. Ale jak ktoś wygrał lub przegrał WALKĘ z rakiem – pojawia się wszędzie na pierwszych stronach. Czy to znaczy, że walka pomaga i jest właściwą drogą? Nie! Tylko, że walkę wspomagają drogie leki, drogie terapie, a poza tym promowana jest sama walka i świadomość bycia ofiarą. Skuteczność nie przekracza 2%. A kosztuje ogromne pieniądze.
To ten sam marketing, który stosują wszyscy przedsiębiorcy i który stosuję ja. Tylko w przypadki walki jest skutecznie ukryty i nazywany strasznymi realiami życia, z którym trzeba się zmagać (przy pomocy dostępnych produktów i usług oferowanych przez korporacje).
I oczywiście spotkałem się z zarzutami – “Ty tylko chcesz sprzedać swoje produkty”. No k…a pewnie, że chcę je sprzedać! Bo działają! Bo pomagają, bo dzięki nim już setki osób zmieniło swoje życie. Wyzdrowiało z uzależnień, wyleczyło wiele innych dolegliwości. Nieraz doznało tego, czego nigdy się nie spodziewali – doświadczyli realnego piękna świata. POCZULI je.
Jak inaczej miałbym Ci o tym opowiedzieć, jeśli nie stosować to, z czego korzystają WSZYSCY na tym świecie – od prezydentów, lekarzy, promotorów filmów, albumów muzycznych, wszelkich produktów i usług – czyli marketing (i im nikt nie ma tego za złe)? Błędem jest tylko sądzić, że będę próbował Ci cokolwiek wcisnąć siłą i manipulacją.
Nie. Już mówiłem, że współpracuję z ludźmi, którzy upadli tak nisko, że byli zdesperowani zaufać anonimowemu mężczyźnie z internetu, który rozwiązał problem, którego oni nie potrafili rozwiązać. Stracili siłę do walki. I wtedy wchodzę ja i mówię, że już nie muszą walczyć. Jest inna droga. Naturalnie, że za moje starania i mój czas oczekuję rekompensaty. Ale wkładam 101% wysiłku, by inwestycja zwróciła się wielokrotnie.
Teraz zaś uczę się tak przedstawić realia, by jak najmniej osób musiało sięgnąć dna, by skorzystać z rozwiązania. Tak naprawdę marketingu uczę się tak dla siebie jak i dla Ciebie.
Stąd też zacząłem edukować o emocjach, odczuwaniu, pracy umysłu, ego, świadomości, seksie, seksualności, zdrowiu. Robię to za darmo tutaj – na Blogu, na moim kanale Youtube oraz w Newsletterze. Bez tej edukacji mało kto uświadomi sobie, że mógł nigdy nie sięgnąć po coś, co mogło pomóc tej osobie. I tylko dlatego nie sięgnęłaby, bo słuchała się swojego ego uważając, że nim jest i któremu na rękę jest sabotowanie wszystkich prób zmiany nawet obszarów życia, w których cierpimy.
Nowoczesny, mądry, prozdrowotny marketing to EDUKACJA. A nie wciskanie na siłę, wmawianie problemów i sprzedawanie magicznych rozwiązań. Moim zadaniem jest edukować – uświadamiać – oraz dawać narzędzia do “przeskanowania” swojego życia i dostrzeżenie czy realnych problemów już w nim nie ma lub nie zaczynają się manifestować (np. jako uzależnienie). Wtedy wystarczy podjąć decyzję co dalej. Dla mnie samego praca z kimś, kto nie jest pewny czy dobrze postąpił kupując ode mnie jest niezwykle męcząca. Nie chcę takich Klientów.
Ale musimy wiedzieć, że im więcej będziemy myśleć, tym więcej wątpliwości się pojawi. To normalne, bo tego chce nasze ego – byśmy wątpili, sami wymyślali sobie przeszkody nawet odnośnie zastosowania rozwiązania do problemu, który od lat niszczy nasze życie. Taka osoba jest przekonana, że to są jej wątpliwości! W końcu to ona je myśli! Tym samym większość osób nie zdecyduje się na zakup i zastosowanie tego, co niezbędne, by uzdrowić swoje życie, bo:
– Nie chce dać się oszukać.
– Bo boi się znowu odnieść porażkę.
– Bo ma mało pieniędzy.
To wszytko są oczywiście sensowne powody. Ale pytanie czy te myśli nie są tylko jednym z objawów faktycznego problemu, przez który taka osoba była wykorzystywana (bo sama się wykorzystywała), przez który odnosiła porażki i przez który ma mało pieniędzy?
Klienci, z którymi pracuję od kliku miesięcy nadal mają myśli, że chcę ich oszukać! To się nigdy nie kończy! Osoby, którym poświęciłem dziesiątki godzin na konsultacje i pomoc w problemach, przez które cierpią od lat; osoby, o które się troszczę i cały czas pomagam, nie mówiąc o stworzeniu dla nich Programu, na który poświęciłem 3 lata i tysiące godzin i cały czas go usprawniam. No ale przecież muszę chcieć ich oszukać, skoro “oni” o tym pomyśleli.
Naturalnie możesz oczekiwać ode mnie dowodów na skuteczność tego, czego uczę. Proszę bardzo – stworzyłem stronę, na której umieściłem część opinii i recenzji zarówno Programu Wolność od Porno, Maczety jak i mojej osobistej pomocy:
http://wolnoscodporno.pl/WoP-Opinie/
To tylko kilkanaście/kilkadziesiąt z setek pochwał i podziękowań, które otrzymywałem i nadal otrzymuję. Naturalnie mogłem to wszystko wymyślić i napisać samemu. Ale jakby się okazało, że to jednak są rzeczywiste rezultaty?
To co chcę przekazać to fakt, że niezależnie ile wysiłku włożę po mojej stronie – Ty jesteś odpowiedzialny/odpowiedzialny za swoje decyzje. Ego zawsze wybierze brak, to co znane, wymyśli dowolny pretekst, by nic nie zmieniać. Ludzie uważają, że ich strach chroni ich przed byciem oszukanym i wykorzystanym. Nie. Ich strach oszukuje ich i wykorzystuje cały czas. Tych dwóch faktycznych oszustów, których mogli spotkać w swoim życiu nie byli warci setek odrzuconych potem z urazy okazji do wprowadzenia pozytywności do swojego życia, nie mówiąc o fizycznych i psychicznych dolegliwościach, które mają osoby tłumiące w sobie duże ilości strachu. Niejeden z moich Klientów krzyczał na mnie za to jak bezlitośnie ukazywałem mu jego ego, jego własne próby sabotowania siebie. Krzyczało na mnie ego, bo widziałem je wyraźnie, zaś ci Klienci wciąż się z nim identyfikowali. Ego zawsze chce pozostać ukryte i podszywa się pod nas.
Mentalizacja nie jest konstruktywną analizą “za i przeciw”. Mentalizacja to proces sabotażu mający na celu jedynie napędzenie dalszej mentalizacji. Widzimy to u mężczyzn, którzy widząc piękną kobietę najpierw chcą podejść, po kilku sekundach wątpią, potem walczą z oporem, strachem i wstydem, nie podchodzą, a potem się obwiniają i wyrzucają sobie własne decyzje.
Tylko zazwyczaj w przypadku produktu lub usługi w internecie cieszymy się, że “oszczędziliśmy” pieniądze i ewentualne oszustwo. Sabotaż pozostaje więc ukryty.
Otrzymałem nawet raz maila od zdenerwowanego Czytelnika, któremu wyskoczyło okienko proszące o zapisanie się na darmowy Newsletter. Osoba ta była oburzona, że tak bezwstydnie próbuję ją namówić na oczywisty marketing! Osoba ta wywaliła na mnie swoje gromadzone od lat frustracje, potem dumna z siebie odrzuciła propozycję i pewnie już nigdy nie wróciła na mojego Bloga, nie mówiąc o zapisaniu się na Newsletter. Bowiem uwierzyła w historię swojego ego, że na Newsletterze czeka ją użeranie się z technikami marketingowymi, same oferty sprzedaży i nic wartościowego. Czyli to samo, przez co frustrują się kobiety, gdy stosujemy na nich “techniki uwodzenia”. Osoba ta całkowicie pominęła rzeczywistość. Była zadurzona swoją niechęcią, urojeniem. Na moim Newsletterze znajdziesz MNÓSTWO darmowej wiedzy rozpisanej na wiele miesięcy regularnych wiadomości. Nie proszę o to nawet złotówki. Otrzymuję wiele podziękowań za to, co ludzie otrzymują ode mnie całkowicie za darmo. Jest to inna wiedza – rozwijająca i uzupełniająca to, co znajduje się na Blogu i Youtube (które przecież także są darmowe i dostępne dla wszystkich). Tamta osoba mogła podziękować propozycji zapisania się jednym kliknięciem i zapomnieć o całej sprawie. Ale jedno okienko wystarczyło, by tak zawrzało, by musiała aż znaleźć maila do mnie i wywalić mi jaki to jestem zły, namolny, jak to manipuluję i oszukuję! Z tym spotykają się osoby mające nawet najbardziej szlachetne intencje. Bo ludzie żyją w swoich głowach “bijąc w nich pianę” negatywności gromadzonych od lat nie mających NIC wspólnego z rzeczywistością.
To jest nietrzeźwość. Aby ją utrzymywać nie potrzeba wcale używek.
I przez tą nietrzeźwość nie podchodzimy do pięknych kobiet, nie rozpoczynamy fascynujących relacji, nie podejmujemy się działań, dzięki którym nasze życie zyskałoby na cudowności i wiele, wiele, wieeeeeele więcej! A ile z tych negatywności nawet nie są nasze, tylko zasłyszane i zapamiętane przez nasz umysł od narzekających w kółko naszych znajomych i zupełnie obcych ludzi!? Większość!
Mam nadzieję, że ten długi artykuł pomoże Ci albo skorzystać z wiedzy, którą się dzielę, albo być po prostu radośniejszym/ą na co dzień!
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lucyna

Piotrze czy TY przypadkiem nie dążysz do stania się Bodhisattwą czyli do stanu Buddy? Kierujesz się altruizmem i miłością do wszystkich ludzi oraz istot żywych ;) To już ta droga <3

Marcin

Mam nadzieję że więcej jest zadowolonych ludzi, niż tych narzekających.
Sam program ma lekko ponad X stron (krucza adnotacja – to niespodzianka dla Uczestników jak obszerny jest Program), masa darmowej wiedzy tutaj, możliwość konsultacji cały czas w programie… naprawdę jeśli ktoś chciałby oszukiwać na tym polu jakim jest uzależnienie, myślę wybrałby inną, łatwiejszą drogę :-)
Ja ten program oceniam mega pozytywnie i mam ogrom szacunku za czas jaki w to włożyłeś i cały czas wkładasz.

Podobne Wpisy:
O Emocjach – Gniew (Część 2)

O Emocjach – Gniew (Część 2)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Gniewu. Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej: ► O Emocjach – Gniew (Część 1). Ok, dlaczego w ogóle piszę o gniewie? Co mają nam przynieść te informacje? Przed Tobą myślę, że dość mocno kontrowersyjny artykuł. Przede wszystkim musimy zrozumieć, że niezależnie ile przekonań zbudowaliśmy na temat gniewu –… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 6
100 Dróg do Szczęścia (13-15)

100 Dróg do Szczęścia (13-15)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy drugą z trzech serii dotyczących dróg do pokoju, szczęścia i sukcesu! Zajmiemy się szczęściem. Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej! ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Części 1-3 znajdziesz klikając na poniższe linki: ► 100 Dróg do Szczęścia (1-6) – Źródło jest w Tobie, nie poza Tobą, Chciej tego, co masz,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
Cnoty (Część 12) – Przyzwoitość, Idealistyczny, Uporządkowany/zdyscyplinowany, Normalny

Cnoty (Część 12) – Przyzwoitość, Idealistyczny, Uporządkowany/zdyscyplinowany, Normalny

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat cnót charakteru! Części 1-11 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Cnoty (Część 1) – Wstęp i szczerość. ► Cnoty (Część 2) – Ciężka praca, Odwaga. ► Cnoty (Część 3) – Moralność, Ciepło, Pracowitość/Pilność, Niefrasobliwość. ► Cnoty (Część 4) – Wytrwałość, Dobry/uprzejmy, Bycie pomocnym, Pozytywny. ► Cnoty (Część 5) – Rozważność,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 21
Czym jest Rozwój Emocjonalny i dlaczego zazwyczaj robimy to źle?

Czym jest Rozwój Emocjonalny i dlaczego zazwyczaj robimy to źle?

W poprzednim Wpisie podzieliłem się z Tobą następującą informacją: Rozwój intelektualny nie jest równoległy, ani tożsamy z rozwojem emocjonalnym. Co to za bestia, gdzie ma rogi i jak je chwycić? Da się zauważyć, że rozwój intelektualny w dzisiejszych czasach opiera się na pamięci. Bo oczywiście dwoma osobnymi tematami jest – jaki powinien być, a jaki… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 1

WOLNOŚĆ OD PORNO