Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Praktycznie od zawsze dostawałem pytania stricte na temat kobiet. Prowadzę serwis dotyczący uzależnienia od porno, a nie o kobietach. Rozumiem, że każdy ma swoje powody, by pytać o kobiety ale powody te są zazwyczaj skrywane głęboko pod intelektualizacją “interesuje mnie to”, “czy możesz podzielić się tym, bo to ciekawe”. Intencją (a przynajmniej jej częścią) jest karmienie umysłu, a nie dokonanie zmian w swoim życiu.
Oczywiście rozumiem też skąd się biorą te pytania – uzależniamy się od porno, bo mamy gamę problemów w życiu, z czego problemy z kobietami zazwyczaj stawiamy na samym szczycie. I wierzymy, że w rozwiązaniu tego problemu skrywa się szczęście i poczucie wartości.
Ostatnio pytania nasiliły się pod względem częstotliwości i poziomu absurdu urojeń, o których potwierdzenie prosili mnie mężczyźni. Pisząc to nie chcę nikogo urazić. Intencją tego artykułu jest danie odpowiedzi dlaczego te pytania są niebezpieczne i stanowią same w sobie pułapkę dla wielu mężczyzn. Bo to, z czego one wynikają już jest brakiem rzeczywistości – jest więc urojeniem i żadnego pytania powstałego z takiego poziomu nie można traktować jako istotnego. Bowiem samo w sobie zawiera zniekształcenia.
To tak jakbyśmy zrobili posiłek zgodnie z super przepisem ale z zepsutego mięsa. Niezależnie czy mamy dobrą intencję i jak się natrudzimy, by smakował nam i innym, mięso nadal będzie zepsute i ostatecznie zjedzenie tego posiłku zaszkodzi. Intencja nie była zła, przepis nie był zły, kucharz nie był zły, jedzący nie byli źli. Po prostu posiłek powstał z zepsutego mięsa.
Albo to tak jakbyśmy powiedzieli – “Skoro mało smakuje jak pomarańcza, powiedz proszę jaka jest prawda o maśle?” Ale masło nie smakuje jak pomarańcza! Reszta pytania więc stanowi kompletny bezsens. Jeśli jednak uznamy, że pierwsza część pytania jest prawdą, oczekujemy jakiejś magicznej odpowiedzi, jakiejś ważnej tajemnicy, która sama w sobie rozwiąże problem. Jednak część problemu zawarta jest w samym pytaniu – zniekształceniu rzeczywistości, które zawiera. Odpowiedź na takie pytanie zawiera więc w sobie zgodę na uznanie tego urojenia, a więc przyczyni się do pogłębienia zniekształcenia. Nie pomoże, a nawet zaszkodzi.
Znaczącym pytaniem zawierającym takie zniekształcenie jest – “Skoro Bóg kocha ludzi, dlaczego dopuszcza do takiego cierpienia?” Ale co to jest miłość? Jaki jest KONTEKST tego, co ma miejsce? Kim/czym jest Bóg? Pewne interpretacje są już z góry założone w pytaniu i dlatego poprawna odpowiedź MUSI zawierać w sobie przede wszystkim POSZERZENIE KONTEKSTU. Nie można łudzić się, że wymyślimy odpowiedź (bo to tylko intelektualizowanie) poruszając się w niezwykle ciasnych granicach obecnego kontekstu pytania. Odpowiedź tylko pogłębi zawarte w pytaniu urojenia, a nie przybliży nas do rzeczywistości.
Pytając przede wszystkim musimy sobie zadać pytanie jak rozumiemy aspekty o jakie pytamy i czy jesteśmy gotowi zrezygnować z trzymania się ich, byśmy mogli poznać faktyczną odpowiedź, a przynajmniej poznać nieco szerszy wymiar rzeczywistości? Jeśli nie, to nawet odpowiedź zgodna z prawdą zostanie wyparta i odrzucona przez nasz umysł (który wybrał własną rację, nie rzeczywistość).
Odkąd jest internet oraz prawo wolności słowa, szerzy się największe zniekształcenie rzeczywistości w historii ludzkości. To dzieje się teraz. Działo się naturalnie zawsze ale w dzisiejszych czasach to już jest pandemiczne. I tym bardziej w moim odczuciu należy uświadomić sobie pewne aspekty rzeczywistości, które tu przedstawię.
Raz jeszcze – to, że mamy wolność słowa nie oznacza, że powinniśmy używać jej do szerzenia bełkotu, paranoi i każdej papki jaką wyrzygamy z “trzewi” swojego umysłu. To że nikt nas nie ogranicza, nie oznacza, że mamy korzystać z tego do zatruwania świata. To, że mamy prawo jazdy nie oznacza, że możemy jeździć jak nam się podoba. Dlatego istnieje PRAWO drogowe. Praw jest dużo więcej, bo to zazwyczaj mądre wytyczne. Oczywiście jest też pełno głupich praw, bo zostały ustalone przez osoby w niskiej świadomości. Niemniej nie wszystkie.
Dlatego religie się przydają, bo dzięki strachowi przed Bogiem ludzie przestali się wreszcie zarzynać jak zwierzęta. Nadal jest to dno dojrzałości ale już przynajmniej się nie mordujemy milionami z nudów i za każdą bzdurę.
To co nazywane jest wiedzą stanowi coraz częściej bełkot nie mający oparcia o fakty. To, co nazywane jest newsami, informacjami ze świata stanowi tak naprawdę wyselekcjonowaną papkę mającą utrzymywać w nas wstyd, winę, opór, gniew, urazy, strach.
Pamiętam jak nauczyciele w liceum denerwowali się, gdy ktoś na każde pytania przeklejał odpowiedź z Wikipedii. Dążenie po najmniejszej linii oporu i niechęć do wysiłku pogłębiały się i internet stał się miejscem, gdzie można było to pielęgnować. Wtedy my – uczniowie – nie widzieliśmy w tym zagrożenia i nie rozumieliśmy dlaczego nauczyciele tak się denerwowali, a nawet stawiali jedynki za – przecież właściwie! – odpowiedzi. Dla nas było to wystarczającym powodem, by nauczycieli nie cierpieć jeszcze bardziej.
Bardzo istotną częścią tego, czego od nas oczekiwali ci mądrzy nauczyciele nie było tylko napisanie odpowiedzi ale własnoręczne dotarcie właściwych źródeł! To miał być sprawdzian dla naszej odpowiedzialności, praktyki rozwiązywania problemów, działania, nieraz i współpracy. Ale niedojrzałym dzieciom zależało tylko na efekcie końcowym – jak jest odrobiona praca domowa, to jest dobrze niezależnie od całej reszty.
To tak jak dorośli mężczyźni postrzegają swoje relacje – jak kobieta nie narzeka, to jest dobrze niezależnie od całej reszty. A potem szok! Oburzenie, że zdradza!
Lub niedojrzali rodzice – jak nakrzyczą na dziecko, obwinią je i ukarzą, a dziecko przestało rozrabiać i przyszło na obiad, to znaczy, że wszystko jest dobrze! Czy na pewno?
To, co nazywane jest wolnością słowa staje się wehikułem do głoszenia wszelkich kłamstw, deformacji i wypaczania rzeczywistości. Osoby niedojrzałe, nieświadome używają wspaniałego REZULTATU dojrzałości innych – internetu – do pozostania niedojrzałymi oraz usprawiedliwiania każdego przejawu negatywności, oszustwa, kłamstwa, niechęci, by spojrzeć na fakty, by uczciwie dostrzec trzymanie się dumy, próżności, etc.
Rzeczywistość zacierana jest coraz bardziej, a fakty pomijane lub przedstawiane w zdeformowanym kontekście.
Przypominam, że wszystko co piszę jest istotne, by opowiedzieć co nieco o pytaniach na temat “prawdy” o kobietach (i mężczyznach).
To, co napiszę w kilku poniższych akapitach odnosi się do poziomów kalibracji Prawdy opisanych przed dr Davida R. Hawkinsa. Aby to zrozumieć, polecam zapoznanie się z jego książką “Siła czy moc”. To także pozwoli nam dostrzec jak wielkie znaczenie jest tego, co kalibruje się powyżej 200, czyli powyżej granicy oddzielającej brak prawdy od wzrastającego poziomu prawdy. Granica ta oddziela to, co życiu nie służy od tego, co sprzyja wszystkim przejawom i formom życia.
Poziom 200 można powiedzieć odgranicza śmierć od życia. Ludzie nieświadomi (żyjący w świadomości poniżej tej granicy) autentycznie mylą to, co sprzyja życiu, z tym co mu nie sprzyja. Jednym z przejawów tego jest odbieranie życia innym istotom, by przeżyć. Próbując przekonać mięsożercę do przejścia na wegetarianizm dostrzeżemy jak silnie chroni tego umysł. Tak samo silnie chroni wielu innych przekonań o świecie. Niezależnie jak odległe są od prawdy.
Bardziej przyziemnym przejawem tej granicy jest próba zabrania kobietom seksu, wymuszenia go, dążenia do niego za pomocą oszustw i manipulacji. Liczy się wyłącznie efekt końcowy odarty z wpływu jakości naszych dążeń na kobietę i świat.To tak jakbyśmy chcieli zabić muchę latającą nam po pokoju i dążąc do tego rozbili okno, wybili szybę w gablotce, stłukli kubek, porysowali meble i podarli kilka ubrań, a na końcu uznali, że skoro ubiliśmy muchę, to zrobiliśmy dobrą robotę!
Osobisty wzrost zmienia to na rzecz dzielenia się z kobietą/kobietami tym, co pozytywne, dbaniem o pozytywność, pielęgnacją tego i byciem w świecie w taki sposób zarówno dla siebie, jak i dla innych.
A teraz kilka faktów na temat internetu:
Poziom internetu to obecnie 205. Podkreślę – to poziom internetu, a nie tego, do czego jest używany oraz to nie poziom zawartych w nim informacji. Więc o ile sam jest powyżej 200, to reprezentuje on sam dół tego, co wspiera życie. Mówię o samym internecie – jego obecność w ludzkim życiu delikatnie przekracza 200. Da się to wyczuć – pomysł dobry, wykonanie dobre ale to jak ludzie z niego korzystają ma się następująco:
50% informacji w internecie kalibruje się poniżej 200, czyli nie sprzyja niczyjemu życiu, tylko ego. Czyli co druga informacja w internecie jest kompletnym oszustwem, zniekształceniem, kłamstwem, absolutnym niezrozumieniem, myleniem sufitu z podłogą i ma na celu zatrzymanie ludzi w wybajdurzonej, zazwyczaj bardzo negatywnie wizji rzeczywistości.
50% literatury ezoterycznej też kalibruje się poniżej 200. Bo musimy pamiętać, że coraz więcej zakupów robimy przez internet, w tym książkowych – czyli tego, co przez wielu uważane jest za rzetelne źródło wiedzy. Okazuje się, że ponad połowa książek o duchowym wymiarze życia jest bzdurą. Ale z drugiej strony blisko połowa zahacza o prawdę (różne jej poziomy). Jako, że coraz więcej osób interesuje się duchowością – to przestroga. Co druga pozycja jest niebezpieczna. W przypadku innych książek, wliczając samorozwojowe, jest jeszcze gorzej.
Średni poziom blogów to 180, więc blogi globalnie nie wspierają życia i ludzkiej ewolucji. Poziom mojego Bloga na dzień 17.01.2019 reprezentuje 500+. Gdy zrewiduję pierwsze kilkadziesiąt wpisów, poziom jeszcze znacząco się podniesie.
Youtube i zawartość kalibruje się na 140. Jego całkowita obecność NIE SPRZYJA życiu. Na świecie byłoby lepiej bez Youtube. Więc ci, którzy oglądają Youtube muszą BARDZO uważać, co z niego wybierają, bo przytłaczająca większość zawartości Youtube jest jak trucizna. Jeśli wzbraniamy się przed literaturą ezoteryczną, to musimy wiedzieć, że z dużym prawdopodobieństwem utknęliśmy w jeszcze gęstszym bagnie filmików i wideoklipów z Youtube (praktycznie nikt nie zdaje sobie sprawy jak niebezpieczne jest słuchanie nisko wykalibrowanej muzyki – zawiera ona bowiem negatywnie wpływający na naszą świadomość nośnik negatywnej informacji. Nie chodzi o słyszane słowa).
I teraz śmietanka – średnia zawartość jakości informacji w internecie to… 45. Więc o ile sam internet służy życiu, to to co się w nim znajduje i do czego się go używa to praktycznie największa odległość od tego, co służy życiu. Bowiem 45 to poziom zniszczenia, satanizmu, Adolfa Hitlera, węży, islamskiego terroryzmu, voodoo.
To tak jakbyśmy używali samochodów prawie wyłącznie do przejeżdżania ludzi i zwierząt.
No, to zbudowaliśmy bazę, na fundamencie której możemy teraz odnieść się do tego, co ma miejsce odnośnie pytania mnie o kobiety, bo ktoś w internecie coś powiedział.
Ludzie wysyłają mi filmiki z Youtube, wpisy z Wykopów, wypowiedzi jakiś cwaniaczków, podrywasków i chcą ode mnie komentarza, mojego zdania na temat kobiet w ogóle. Chcą usłyszeć PRAWDĘ. Nawet gdybym był światową legendą uwodzenia, mistrzem seksu i łojezusicku nie wiadomo co jeszcze, to miałbym do powiedzenia CO NAJWYŻEJ o swoich, osobistych doświadczeniach, o niczym więcej. Co bardziej trzeźwi dostrzegli, że z jakichś niewytłumaczalnych powodów to, co działa u nich, nie działa u innych.
W czym problem? W tym, że ludzie najpierw traktują to coś ktoś zrobił, powiedział lub ma i jak to interpretuje jako optymalny poziom wiedzy i zrozumienia, a potem szukają potwierdzenia tego w swoim życiu. Chcą więc przenieść SUBIEKTYWNOŚĆ na poziom obiektywności i są w stanie zrezygnować z rzeczywistości na rzecz urojenia.
Jeszcze mi mówią, że te filmiki mogą mi POMÓC COŚ SOBIE UŚWIADOMIĆ. Tak – poziom nieświadomości tych ludzi. Ale on wynika z tego, że ludzie nie mają narzędzia do rozpoznawania prawdy od jej braku. Nie mogą poznać rzeczywistości. Naturalnie duma mówi im, że tym narzędziem jest umysł ale to zupełna nieprawda.
Spoko, nie trzeba mi tego uświadamiać – ja to wiem od długiego czasu i stąd ten Blog. By troszkę poedukować ludzi na temat rzeczywistości.
Jednym z jej aspektów na tej planecie jest SUBIEKTYWNOŚĆ doświadczeń.
Niedawno jeden z Uczestników WoP użył bardzo fajnego określenia – “W naszej głowie zachodzą fascynujące procesy”. Co? Ten bełkot, paplanina, mentalizacja, narzekanie, fantazjowanie, obwinianie, chcenie, gadanina, opiniowanie, nazywanie, wieczna analiza, ocenianie, etc.? To jest fascynujące?
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że naturalnym stanem umysłu jest CISZA I SPOKÓJ. Gdy te “fascynujące procesy” się odbywają to jest to informacja, że mamy problem z przetrawieniem tego, co w sobie nosimy i umysł, niczym małe dziecko, włącza się do pomocy. A kto doświadczył jak malutkie dziecko potrafi pomóc przy np. malowaniu mieszkania wie, że to nie jest najlepszy pomysł. Jednak zaprzęgają umysły do wszystkich swoich problemów nie dostrzegając, że one zazwyczaj powstały, BO już ślepo słuchaliśmy się swojego umysłu.
Ta cisza i spokój są fascynujące, bo wtedy widzimy rzeczywistość, a nie urojenia bełkoczącego radyjka, które nigdy nie zaznało akceptacji, nie mówiąc o miłości (i dlatego bełkocze).
Teraz kilka faktów o ludziach w ogóle.
Jest coś takiego jak ewolucja. Słyszeliśmy o czymś takim? No, więc nie każdy jest na tym samym poziomie. Tak naprawdę ponad 85% ludzkości jest na poziomie czysto zwierzęcym, a więc poziomie braku świadomości wewnętrznego źródła, poziomie brania, a nawet zabierania ze świata. Historia pokazuje, że często gwałtem, wojną i przemocą. Tacy byli w głównej mierze mężczyźni i duża większość na planecie nadal taka jest. Tylko globalnie ludzkość wzrosła ponad ten poziom (w latach 80-tych XX wieku). I branie przemocą jest już niedopuszczalne, a nawet karane. Więc często jest tak, że to, czego nie można już sobie wziąć bez uwzględniania dobra drugiej osoby, zmieniło się w próby manipulacji i sztuczek psychologicznych.
No ładnie, ładnie.
Osoby takie nie czują w sobie miłości, mylą ją z pożądaniem, fascynacją, pragnieniem kontroli, posiadania, oczarowaniem. Emocjonalność służy im wyłącznie do oddawania odpowiedzialności i usprawiedliwiania swojego postępowania.
O niezrozumieniu tematu ewolucji i kreacji jako przeciwnych sobie teoriach napiszę w przyszłości serię artykułów.
Ewolucja to jest coś, czym zarządzamy sami. Możemy pozostać “w morzu” własnych myśli i tylko nauczyć się sprawniej poruszać w tym chaosie, a możemy “wyjść na ląd”. Możemy także “wzbić się w przestworza”. Ograniczamy się sami przez własne utożsamienia. W tym z samym umysłem i z procesem bełkotania, który w nim zachodzi.
Po drugie – naprawdę ktoś sądzi, że zapyta się mnie o kobiety i ja mu radośnie odpowiem jak jest? Jest pan, który mówi jak jest ale nawet on pomija podstawowy fakt, że mówi jak jest w pewnym kontekście i dla pewnej grupy osób. Oraz robi to ze swojego poziomu świadomości. Jest to poziom wyższy, niż średnia ludzkości, dlatego również jego słowa można uznać za obiektywne (żadne słowa nie są obiektywne).
Dlatego jedni zawsze się z nim zgodzą, a inni absolutnie nie. Jednak można się nie zgodzić będąc niżej od zrozumienia kontekstu wydarzeń na tej planecie i zrozumienia oraz poznania faktów, niż ten pan, a można być także wyżej. Można także się zgodzić będąc niżej i ślepo słuchając wszystkiego, co ktoś mówi i można być niżej i nie zgadzać się niezależnie ile prawdy i faktów słyszymy. A nie zgadzamy się, bo po prostu wybieramy emocjonalność (zwierzęcość) – nie lubimy tej osoby i dlatego wszystko co mówi także jest dla nas nie do przyjęcia.
Dlatego też m.in. nie staniemy się bogaci trzymając w sobie urazy do ludzi majętnych i odnoszących inne formy sukcesów.
Po trzecie – miłość między mężczyznami, a kobietami to rzecz bardzo, bardzo nowa, bo mająca dopiero niewiele ponad 100 lat. Do tej pory nie istniało coś takiego jak miłość między mężczyzną i kobietą. Tylko w może kilkuset przypadkach w historii całej ludzkości. To, do czego wzdychano w poezji to była tęsknota do tego, co będzie, a nie co było powszechne.
Do tej pory większość ludzi na tej planecie mylą miłość ze zwykłym pożądaniem, oczarowaniem, erotyzmem, flirtem. Niektórzy obiema parami rąk i nóg zapierali się, że kochają swoją partnerkę, bo nie chcą zrobić jej krzywdy i odejść pomimo, że myślą o zdradzie! No, jeśli to jest miłość, to nie dziwne, że jest ślepa!
Po czwarte – wracając do ewolucji – ewolucyjnie wszyscy zaczynaliśmy bardzo nisko. Dlatego też kobiety generalnie na pewnym etapie ewolucji ludzkości musiały być cwańsze od mężczyzn, bo od tego zależało ich przeżycie. Mężczyzna zazwyczaj był sprawniejszy fizycznie i stanowił zagrożenie dla kobiety nie mniejsze, niż drapieżnik. Kobieta musiała nauczyć się oczarowywać, kontrolować, dobrze czytać mowę ciała, bo od tego zależało jej przeżycie. Nie robiły tego, by wyrządzić krzywdę mężczyźnie ale by uchronić się przed nią samemu.
Więc jeśli kobieta stosuje to na nas, to znaczy, że dostrzegła w nas ku temu powód. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, w której nie służyłoby to kobiecie. Więc – jakim mężczyzną jesteśmy, że kobieta musi używać ewolucyjnych sztuczek mających zagwarantować jej fizyczne przeżycie?
Te same kobiety oddawały kontrolę i całe siebie mężczyznom, od których biła wysoka energia (czyli jednostkom, bo większość wybierała zwierzęcość, co nie uległo zmianie. A reszta naturalnie wybierała to jako usprawiedliwienie do jeszcze większej niechęci względem tych jednostek, co jeszcze mocniej zaniżało ich własną energię i świadomość). W tym przywódcom, artystom, twórcom. Oczywiście także mężczyznom, którzy już wzrastali w miłości (Miłość zaczyna się od poziomu Odwagi). Bowiem nieświadomie kobiety wyczuwały zależność – że im wyższa energia, tym wyższa świadomość. Niestety zwierzę w nas się wycwaniło i zaczęło używać umysłu racjonalnego, by to udawać. Pojawiły się więc różne używki chwilowo tłumiące niższe stany ale nie dające wzrostu.
A jeśli nie było mężczyzn w wysokiej energii, to panie oddawały się najsilniejszym, bo będąc panią takiego samca przynajmniej od niego nic jej nie groziło i od słabszych jemu. Bowiem jeśli ktoś nie dba o siebie, nie rozwija się, są w nim wewnętrzne blokady, których nie rozpoznał, a które obecność kobiety naturalnie ujawni. Kobieta wybiera więc osobę SPÓJNĄ, czyli taką, która nie udaje – która w pełni reprezentuje swój poziom. Bo tutaj nie ma niewidzialnych zagrożeń.
Jednak okazuje się, że nie zawsze bycie z “samcem alfa” jest bezpieczne. Wiele kobiet jest bita i dręczona przez tych, których świat nazywa “samcami alfa”. Bo nie rozumieją, że nawet najsilniejsze zwierzę to często piaskownica dojrzałości. Nie siła się liczy ale to do jakich celów ją wykorzystujemy (kontekst) – czyli jaką jesteśmy osobą (bo poziomy ROBIĆ i MIEĆ nie mogą przekroczyć poziomu BYĆ).
Wiele osób mówi, że ćwiczy, by być w stanie obronić swoją partnerkę. Naprawdę? A ćwiczysz to idąc z kobietą pod pachę, będąc podpitym, myśląc o seksie i będąc atakowanym przez 3-4 silnych, zwinnych, trzeźwych kolesiów, którzy napadają na ludzi od małego i mają w dłoniach noże? Chodzi o to, że niezależnie jak wielką siłę mamy, nie stanowi ona źródła naszego przeżycia. Jest tym coś zupełnie innego. Wiemy co?
Czy do tego doprowadziły kobiety? Nie. Do walk, wojen, niezdrowej rywalizacji doprowadzała niedojrzałość mężczyzn. Często też zasilana przez niedojrzałe kobiety. Prawdziwie dojrzały mężczyzna nie zwiąże się z niedojrzałą kobietą.
Nie mówię teraz tego, by obwinić mężczyzn, bo ja chcę dobra i dla mężczyzn, i dla kobiet.
Z poziomu ducha nie ma różnicy między kobietą i mężczyzną. W nas wszystkich jest jedno i drugie, więc życzenie mężczyznom lub kobietom czegoś złego, to po prostu życzenie czegoś złego sobie.
Ilość jednozdaniowców, które otrzymywałem od różnych ludzi z internetu, z których kipiała duma, arogancja, poczucie wiktorii nad drugą osobą (wyjętych z kontekstu zdań, które napisałem) i wypieranie, niedostrzeganie rzeczywistości obezwładnia.
Przykładowo dostałem argument, że to mężczyźni ginęli milionami na wojnach, byli rozrywani przez wybuchy i przez to mężczyźni mieli gorzej, a teraz jest wielka niesprawiedliwość, bo kobieta zazwyczaj wygrywa procesy sądowe i łolaboa TRZEBA je przepuszczać w przejściu! Dostrzegamy “zepsute mięso”, o którym mówiłem na początku?
A ja się pytam – kto do tych wojen doprowadził? Złe duszki? Wielu facetów chętnie garnęło się do wojny, bo wierzyło, że w ten sposób wzmocnią swoją męskość i poczucie wartości. Z mało znanych ciekawostek – w jaki sposób doszło do upadki największego mocarstwa w historii ludzkości i rozpadu niepokonanej armii Rzymu? Dzięki kobietom. Mężczyźni ponad glorię zwycięstw wybrali osiedlenie się ze śliczną dziewczyną we wspólnym domu.
Brak kobiet, brak otwarcia serca na kobiecość (nie tylko w formie kobiet) prowadzi do coraz większego oddalania się od rzeczywistości, co w linii prostej prowadzi do wojen.
Otwarcie serca, intuicja, miłość automatycznie uzdrawia wojny i ich powody.
Do wojny może dojść tylko przez zaburzenie rzeczywistości, kłamstwo i niedojrzałość, a nawet niechęć, by odróżnić tyrana, megalomana od dojrzałej jednostki mającej na uwadze dobro rodaków. Pomoc kobiecej intuicji jest tu nieoceniona. No ale przez wieki kobietom odmawiano nawet edukacji, nie mówiąc o podstawowych prawach. Dlatego mężczyźni byli pozostawieni samym sobie i mentalizacji ich umysłów, w przytłaczającej większość na poziomie dumy, gniewu, strachu, pożądania, winy. I stąd ludzie przez 97% czasu toczą na tej planecie wojny. A kobiety pozostawione w domach mogły tylko liczyć, że ich wybranek wróci ze wszystkimi kończynami lub że ten, kto będzie ją gwałcił przy okazji jej nie zarżnie jak prosiaka.
Innym przykładem jak wygląda świat bez wpływu kobiet to amerykański Dziki Zachód – bandy rewolwerowców, pojedynki na śmierć i życie, napady, morderstwa, gwałty. Jedynymi rozrywkami było picie, burdel i mordowanie się. To przypomina stada dzikich psów. Taki poziom zawsze osiągnie męskość bez kobiecości.
Odmawianie odpowiednim kobietom takiego poziomu wpływu na społeczność wiąże się z tym, że ryzykujemy, iż z dużym prawdopodobieństwem mężczyźni przedłożą zdrowy rozsądek na egoistyczne, a więc zwierzęce dążenia. Tym jest korupcja – wykorzystanie odpowiedzialności w kształtowaniu rzeczywistości dla społeczeństwa na pasożytowanie. Oczywiście kobiety też upadają (i to nie władza korumpuje, tylko jednostka była na takim poziomie, takimi intencjami się kierowała i to jednostka korumpuje swoje stanowisko, nie odwrotnie).
Więc pewnie, że wśród kobiet znajdziemy negatywne przykłady! Ale w przypadku mężczyzn znajdziemy ich nawet więcej! Ile kobiet wymordowało miliony ludzi? Kobiet kilka. Mężczyzn – setki. Ile znamy masowych morderczyń? Kilka? A ilu mężczyzn? Też setki. Ile znamy kobiecych gangów napadających na ludzi na ulicach? Kilka.
Bowiem kobiety zawsze były bliżej życia, bliżej natury, roślin, zwierząt. Znajdźmy choć jedną rycinę, gdy mężczyzna tańczy wśród kwiatów otoczony przez zwierzęta. Czarownik lub pedał! W obu przypadkach można bezkarnie spalić! Ponoć w Średniowieczu spalono dziesiątki tysięcy (o ile nie setki tysięcy) kobiet. Argumentacja jaką stosowano – “To czarownica, bo ma kota”. Dzisiejszy poziom większości mężczyzn na świecie nie uległ poprawie. I nie mówię tylko religijnych zabobonach.
Mężczyźni i kobiety nigdy nie mieli stanowić oddzielnych obozów próbujących się wykiwać i jeśli to utrzymujemy, tego doświadczymy.
Z drugiej strony – znajdziemy też mnóstwo wspaniałych przykładów praktycznie w każdej dziedzinie.
Więc kompletną głupotą jest generalizowanie.
Bo gdybyśmy byli w 100% uczciwi (no, kto się odważy?) dostrzeglibyśmy, że mamy w dupie rzeczywistość (o której nie mamy pojęcia i nas nie obchodzi), tylko wybieramy własną rację. Wybieramy coś, czego już się trzymamy, coś negatywnego i nie chcemy z tego zrezygnować. I już!
Przypomnę –
gdy rzeczywistość nas boli, to nie rzeczywistość.
Każdy facet, który do mnie napisał czy ma jakieś “ale” do kobiet, mówił tak naprawdę o sobie. Ktoś tam napisał, że kobiety się wycwaniły. Nie! TY się wycwaniłeś! Faceci się wycwanili! Całe środowisko PUA to cwaniakowanie, by dobrać się kobietom do majtek bez stawania się bardziej spokojnym, opanowanym, dojrzałym, świadomym, kochającym.
Ostatnio jeden z moich Klientów wszedł w związek. Oto co napisał w kilku zdaniach:
Z tą z którą jestem obecnie, nawet jej nie “podrywałem”. I zauważyłem, że od kiedy przestałem bawić się w takie przekonanie kobiety do siebie to mam ogromne wzięcie.
Moją obecną partnerkę poznałem, poznawałem, poznawałem, aż w końcu zaprosiłem ją na gorącą czekoladę, nie dlatego bo minęły 3 dni, 2 godziny od ostatniego spotkania i patrzyłem jej kilka razy w oczy, ona się uśmiechnęła i koniecznie była jedna eskalacja odwzajemnionego dotyku… po prostu dobrze mi się z nią rozmawiało i zważając na nasze wcześniejsze kontakty i widząc jej zainteresowanie również, poczułem taką chęć i ją zaprosiłem.
Na koniec spotkania ją pocałowałem i tak się toczy do dziś, coraz bardziej i coraz lepiej.
Intencją było poznanie jej, ciekawość, jako, że widziałem jaka jest dla mnie dobra, i dla ludzi ogólnie, to chciałem dać jej to również (gdy w sylwestra rozmawialiśmy “a za co mnie kochasz?”, to wymieniła między innymi dojrzałość i bezinteresowność. Pomyślałem wtedy, że idę w dobrym kierunku).”
Ci, którzy wymyślą z tego “podryw na czekoladę” – baaaaardzo chybiła esencja tego przekazu.
Niestety często to, co zrobił mój Klient, robimy przez manipulację, kłamstwa i sztuczki. Gdybym ja był kobietą i codziennie spotykał takich kolesiów, też znalazłbym sposoby, by ich zagiąć, przegonić gdzie pieprz rośnie. Ale nie by ich zranić, tylko by chronić samą siebie. Cholera wie ile gniewu i nienawiści nosi w sobie taki facet i co ma w kieszeni i kiedy zacznie być wobec mnie agresywny!
Moim ulubionym pytaniem jest – “Piotrze, powiedz mi jaka jest prawda o kobietach?”
Gdybyśmy byli całkowicie szczerzy, to to pytanie zadalibyśmy następująco – “Piotrze, potwierdź proszę to, co utrzymuję, bym mógł dalej się tego trzymać, bo nie mam ochoty tego odpuścić”.
Otóż prawda jest następująca –
WSZYSTKO można uznać za prawdę ALE w ograniczonym KONTEKŚCIE.
I już!
Dlatego nieraz mówię, że najprostsze na tej planecie jest udowodnienie własnej racji. Bo dla racji umysł tak zniekształci, wyprze, zdemonizuje rzeczywistość, że wszystko będzie pasować do wyobrażeń naszego umysłu niezależnie jak jest to absurdalne, szkodliwe, chore, urojone, szalone.
Ponadto – generalizowanie odnośnie ludzi? I to jeszcze kobiet, których jedną z cech jest zmienność? Co ja mam odpowiedzieć? Nawet próba odpowiedzi już znaczyłaby, że ograniczam kontekst.
Bo każdy jest inny – każdy ma swój poziom świadomości, który reprezentuje w 100%, każdy ma własne utożsamienia, własny poziom energii, własne intencje, cele, przeszłość, etc. Co o tym można powiedzieć? I to jeszcze ogólnie? Mówiąc o jednej osobie jednego dnia i rok później mówimy już o dwóch kompletnie innych osobach!
Dlatego BARDZO UWAŻAJMY na to, co chcemy sobie udowodnić. Bo sobie to udowodnimy. Na 100%.
A jeśli chcemy żyć w rzeczywistości, trzeźwości – szczerze, uczciwie i odważnie rozważny jaki KONTEKST utrzymujemy. Jaki PARADYGMAT wyznajemy.
Co więcej – nie jest tak, że pytamy o kobiety, z którymi mieliśmy doświadczenia, czyli kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset sztuk? Ile jest to procent względem reszty kobiet? Gdybyśmy dobrze poznali nawet 300 kobiet i uznali, że na świecie kobiet żyje 3 miliardy, to poznaliśmy 0,00001% kobiet. I my na tej podstawie chcemy poznać prawdę o kobietach?
Widzimy jaki to jest absurd? Aby generalizować jakkolwiek sensownie, musielibyśmy znać i utrzymywać kontakt z około 2 miliardami kobiet. Codziennie rozmawiać, pytać o to, czego doświadczyły, jak się czują, jakie mają intencje, zamiary, doświadczenia. Spacerować, patrzeć jak żyją, reagują na różne sytuacje. I jeszcze uwzględnić, że to może się zmienić co pół godziny.
Więc – pytanie powinno brzmieć – “Piotrze, powiedz mi prawdę o tym, czego JA doświadczyłem z paroma kobietami, o których teraz myślę”.
Ooooo, teraz możemy rozmawiać!
Więc może by tak najpierw poznać ze 2 kobiety, zaprzyjaźnić się, traktować z szacunkiem, zrozumieniem, szczerością i uczciwością? Porozmawiać jak widzą świat, mężczyzn, inne kobiety? I nie generalizować, tylko zobaczyć w jakim towarzystwie się poruszają, jaki poziom same reprezentują, jakich informacji wyszukują, czyli czego szukają. Bo WSZYSCY znajdziemy na tej planecie to, czego szukamy. A potem uświadomić sobie, że sami wybraliśmy akurat je. Dlaczego?
Pukajcie, a wam otworzą. Proście, a będzie wam dane. – Pamiętamy te słowa?
Mądrzy ludzie dodali jeszcze jedno ważne stwierdzenie – “Uważaj o co prosisz”. Parafrazując – “Zważaj czego szukasz (bo dokładnie to znajdziesz)”.
Czy wiemy, że nawet wyniki badań zależą od INTENCJI badaczy? Intencja wpływa na to jaki będzie wynik badań!
A ilu naukowców zdaje sobie z tego sprawę i jest świadoma swoich intencji? Ilu zdając sobie sprawę z obu faktów będzie na tyle uczciwa, by się do tego przyznać w swoich wnioskach?
Czy my do tej pory byliśmy na tyle uczciwi? Co chcieliśmy sobie udowodnić?
Dostaję maile, że ja mówię, że kobiety takie niewinne, tak ranione, a co z mężczyznami? Dżizas… przestańmy zachowywać się jak dzieci i wyjmować z kontekstu jedno zdanie i sączyć z tego satysfakcję próbując mnie zagiąć i zanegować resztę moich wypowiedzi.
Chłopaki – naprawdę… wojna odbywa się tylko w naszej głowie. Przestańmy walczyć, a to, czego pragniemy stanie się dla nas naturalne, przychodzące ze spokojem, radością.
No ale musimy wybrać spokój, nie rację.
Przede wszystkim warto podejść do tematu nie jako “prawda o kobietach”, tylko najpierw poznać naturę kobiecości w ogóle, a potem zobaczyć jak kobiety stanowią różne jej reprezentacje. Bo tutaj nie może być mowy o przerzucaniu na ogół tego, co zrobiła jakaś kobieta (i to zazwyczaj raz i to nam). Kobiety też mają ego, też mają paplające radyjka (nieraz bardziej od mężczyzn). Też nie rozróżniają rzeczywistości od jej braku. No i?
Mówiąc o kobietach, mówimy tylko o sobie. A skoro tak, to może warto byłoby się zająć sobą, a nie innymi ludźmi?
“Bądź zmianą, której chcesz doświadczyć w świecie” – oto prawda o kobietach, mężczyznach, związkach, seksie, sukcesie. Oto odpowiedź na wszystkie pytania.
Wspomnę jeszcze – nie jestem ani za kobietami, ani za mężczyznami. Jestem za prawdą, za rzeczywistością. Bo w niej wszystko się układa, jest harmoniczne i służy życiu w najlepszy możliwy sposób.
Nie uważam, że “pomoc”, by ktoś miał seks pierwszy raz to pomoc. Prawdziwą pomocą będzie takie poprowadzenie tej osoby i jej wewnętrzne oczyszczenie, by sama doprowadziła do seksu bez używania sztuczek, kłamstw i manipulacji.
Wiele osób twierdzi, że seks jest zdrowy i należy go mieć za wszelką cenę.
Otóż nie!
Ode mnie nigdy nie usłyszysz takich generalizacji. Seks nie jest ani dobry, ani zły. Ani zdrowy, ani niezdrowy. Seks jest dokładnie taki, jacy MY jesteśmy w trakcie. Raz może nam służyć, innym razem nie. Raz możemy dodawać do seksu stres, wstyd i dumę, a raz radość, spokój, szacunek, poczucie piękna.
Zdziwilibyście się dla ilu uzależnionych (a więc dla wielu, wielu więcej nieuzależnionych też) seks stał się źródłem rozczarowania i cierpienia! A nawet źródłem myśli o zdradzie i związanych z tym poczuciem winy, wstydem, żalem, strachem.
Nie uspokoimy paplaniny umysłu. Mamy zdać sobie sprawę, że umysł nie zna rzeczywistości i z dziecinnej niewinności stara się utrzymać i usprawiedliwić wszystko, czego się trzyma. On chce oddać odpowiedzialność, a nawet obwinić. A to poziom dziecka w piaskownicy.
Kobieta zaś nie chce być z dzieckiem.
A do dojrzałej męskości nie wzrasta się przez negatywności, ani walkę. To przekonanie wykorzystało już zbyt wielu megalomanów i szaleńców.
Do męskości wzrasta się przez aktywne wspieranie życia (swojego i innych ludzi) i ochronę prawdy. A że wszystko może być postrzegane jako prawda w odpowiednim kontekście, to troszczmy się o kontekst, korygujmy go, zmieniajmy, uzdrawiajmy i chrońmy ten, który służy życiu. Jeśli nam nie sprzyjał – zmieńmy go! Słowem –
zmieniajmy siebie (w stronę pozytywności!).
Więc nie ma nic bardziej korzystnego, zdrowego dla faceta (i atrakcyjnego dla kobiet), który masturbował się i oglądał całą młodość pornografię, niż zadbanie o siebie. No ale jeśli naszym paradygmatem jest to, że nasza przeszłość stanowi źródło niechęci, wstydu, winy, żalu i tego, że kobiet nie będziemy kręcić – no cóż… Kto nam podłożył tę kłodę pod nogi? Kobiety? A jeśli tak nawet powiedziało 3 czy 4 kobiety w naszym życiu – czy tak powiedziało 3 miliardy? A nawet 300?
Były osoby mówiące mi, że świat ich atakuje – że nagość jest wszędzie eksponowana, że to nagość im nie daje wzrastać. Naprawdę? A nie jest przypadkiem tak, że nasze własne pożądanie traktujemy bez akceptacji, szacunku, miłości? Czy nie jest tak, że utrzymujemy w sobie wstyd i winę odnośnie naszego pożądania, które po prostu jest? Jest naturalne, całkiem przyjemne.
Naprawdę świat nas atakuje? Kiedy zaczął? Od zawsze? A może uwziął się za nas od pewnego roku, np. 2015?
A nie jest tak, że to my gromadziliśmy w sobie coraz więcej wstydu, winy, oporu, żalu, niechęci odnośnie nas samych i pożądania. I to nasz umysł zaczął dziecinnie wierzyć, że ten WEWNĘTRZNY atak na jeden z aspektów siebie przeprowadza świat zewnętrzny?
Co ciekawe – to wszystko co napisałem o mężczyznach względem kobiet jest identyczne u wielu kobiet względem mężczyzn. Wiele kobiet podchodzi dokładnie tak samo do tego tematu.
Ktoś próbował mnie oświecić – “Ty pisałeś, że kobiety są stworzone pod facetów, a prawda jest taka, że kobiety chcą stać się niezależnie od facetów i dążą do kariery”.
A czy przypadkiem jedno nie wyklucza drugiego? Hmm?
A poza tym kobiety nie są stworzone pod facetów. Kobiecość dopełnia męskość, a męskość kobiecość. I to kobiecość przyjmuje w siebie męskość, pomnaża to i oddaje. Tak należy rozumieć to stwierdzenie. Dlatego mężczyzna w głównej mierze odpowiada za to, co DAJE (facet daje, nie kobieta). Dlatego mężczyzna podchodzi do kobiety, bo to symboliczne ukazanie czy DA sobie odwagę (pierwszy poziom sprzyjający życiu, a więc i kobiecie), czy da sobie strach (wybierze to, co nie sprzyja życiu).
Może pomoże zrozumienie, że kobiecość i męskość DOPEŁNIAJĄ się. Dla większości ludzi potrzebne jest zewnętrze źródło – facet potrzebuje kobiet, a kobiety mężczyzn. Więc bardziej męski facet automatycznie szuka i przyciąga bardziej kobiece kobiety. Bardziej kobiecy facet szuka i przyciąga kobiety bardziej męskie. Osoba dojrzała oba aspekty zaczyna scalać w sobie. Często przez praktykę wspólnego życia z drugą osobą. Ale nie zawsze.
Przykładowo – mężczyzna, szef dużej firmy przestaje wycinać lasy, by zbudować kolejną autostradę, bo to dobre dla biznesu, tylko szuka rozwiązania uwzględniającego dobro zwierząt (a w rezultacie całej planety). To mogła mu podpowiedzieć partnerka, by jednak nie wymordował miliona stworzeń dla kawałka betonu i kilku dodatkowych złotych/dolarów, a mógł sam do tego dojść wzrastając w świadomości jako bardziej akceptujący, szanujący, kochający.
Zastanówmy się czy do związku dążymy z poczucia braku, niechęci do czegoś, czy może z pozytywną intencją? Jeśli w tym aspekcie mamy problemy, nie oczarowujmy się, że kierowaliśmy się tym, co pozytywne. Musimy nauczyć się odważnie uświadamiać sobie obecny kontekst i intencje od wymyślania ich na poczekaniu.
A teraz ponownie – dlaczego generalizujemy? Powiedzmy – o jakich kobietach mówimy i starających być niezależnymi od jakich facetów?
Poza tym – czy to coś złego? Zabolała duma? Ajaj, może cukierka? Papieroska? Piwko?
Gdybyśmy kochali kobiety – cieszylibyśmy się, że nasze piękne towarzyski prowadzą coraz zdrowsze życie, osiągają sukcesy (nie mniejsze, niż my!). I sami jednocześnie dążyli, by dążyć do realizacji siebie przez swoją pracę. Czy trzeba być w tym wyjątkowym? Nie! Wystarczy działać z uwzględnieniem dobra innych. Czy wspieramy innych w ich życiach, czy tylko utrzymujemy niechęć i świadomość ofiary? Wyjątkowe jest już samo to, że dbamy o siebie z odpowiednią, wysoką intencją bez szkodzenia innym. Nie, by wykorzystać to jako kartę przetargową na grzędzie z innymi kogutami.
Ja bym chciał, by moje przyjaciółki stawały się niezależne od ich takich partnerów, których jedynym sposobem na radzenie sobie z problemami jest alkohol, mecz piłkarski i obwinianie.
Ponadto – nawet gdyby generalizacja była możliwa w zadowalającym dystansie do rzeczywistości, to kluczowe jest też miejsce urodzenia kobiety – a więc wszystkie naleciałości kulturowe, historyczne danego kraju, jego części, przeszłości. Kobiety więc doświadczają kobiecości przez te filtry. Tak samo mężczyźni.
Polska kalibruje się obecnie na 186. W 2004 roku Hawkins wykalibrował poziom Polski na 175. Więc ogólnie wzrośliśmy i to całkiem pokaźnie! Ale nadal nie ponad kluczową granicę. Dlatego też ten kraj jest doskonałym miejscem na doświadczenie wszystkiego, co związane jest z dumą i gniewem. A duma i gniew to fundament wypierania rzeczywistości. Wspomnianego wzrostu dokonała mniejszość – jednostki zaangażowane w pracę wewnętrzną mającą przełożenie na dobro innych. Nie prowadzi do tego walka, zmaganie, udowadnianie swojej racji. Reszta jest taka jak była i zapewne tylko bardziej.
Ale skoro wiemy, że tak jest i było zawsze, może warto stać się tą wyjątkową, czyli normalną, pozytywną jednostką, która nie sra tam, gdzie żyje?
Bardzo istotne w obniżaniu poziomu świadomości tego kraju jest podejście Polaków do seksu, do relacji, do seksualności, do męskości i kobiecości. Wiele osób usprawiedliwia to interpretacjami kościoła odnośnie seksualności. To co się powszechnie słyszy w brzmieniu przypomina szorowanie żelaznym prętem o drugi żelazny pręt. Brrrrrrr!
Na koniec – uświadommy sobie, że ZAWSZE mówimy wyłącznie o sobie. O naszej percepcji, doświadczeniach, interpretacjach (i to jeszcze powstałych o niechciane emocje, których kompletnie nie rozumiemy), intencjach. A ku temu powody są tylko i wyłącznie W NAS.
Ostatnio jeden z moich Klientów, który uważa się za dobrego chrześcijanina nazywał kobiety kurwami. Ale pisał “a to qwy”. Wow! Dorosły facet. Tylko ja się pytam kiedy Jezus nazwał jakąkolwiek kobietę “qwą”? Mówienie tak o kobietach (nawet pracujących w strip klubie) stanowi reprezentację utrzymywanych w sobie toksyn. Jezus nikogo nie potępiał ale dzisiejszy kult nazywany religią wie lepiej.
Napiszę – ja nie atakuję religii. Mówię o faktach. A kto zna jakiekolwiek fakty o tej religii? Nikt nie zna, bo nikt nie ma narzędzia do poznawania faktów i oddzielania ich od urojeń umysłu i jego racjonalizacji czego popadnie.
Ja kilka faktów poznałem i widzę wyraźnie ich przełożenie na to jak pracuje ta instytucja i co szkodzi ludziom oraz w jaki sposób. Widzę masę oczarowań i nieprawdy. Nie oznacza to, że religie same w sobie są negatywne. Jednak nie są też pozytywne. Są jakie są. Jedni wykorzystują (jak niegdyś) religię do usprawiedliwiania nawet największego zbydlęcenia, a inni wyłuskają ważne wytyczne, które stosują w swoim życiu z pożytkiem dla wszystkich.
Jedni nie zabiją człowieka wyłącznie ze strachu przed karą, a inni z szacunku, zrozumienia i współczucia. A to dwa, zupełnie inne kierunki w NASZYM życiu pomimo, że rezultat wydaje się ten sam.
Przeczytaj spokojnie ten artykuł nawet kilka razy. Uważam, że jest bardzo, bardzo ważny.
To nie moje widzimisie, tylko przełożone moim językiem słowa Wielkich Nauczycieli oraz moje własne doświadczenia, które to potwierdzają.
Zacznij dostrzegać SUBIEKTYWNOŚĆ własnych doświadczeń, które odzwierciedlają to, co utrzymujesz słowa i czego chroni Twój własny umysł poprzez m.in. wypieranie rzeczywistości.
Naturalnie zachęcam do komentowania! Tylko proszę o zachowanie kulturalnego poziomu. Jeśli nawet się z czymś kategorycznie nie zgodzisz, możesz to przekazać w cywilizowany sposób.
Jak widzisz – niewiele tu prawdy O kobietach (i mężczyznach) ale dużo ujawnienia tego, przez co nie dostrzegamy swojej prawdy i tego co ogranicza jej kontekst. A jak zajmiemy się tym, nasze doświadczenia zaczną ulegać zmianie na coraz bardziej pozytywne i uwzględniające nasze dobro.
Bowiem znaczenie kontekstu jest kluczowe. Najłatwiej przedstawić to na przykładzie:
– Oskarżony zamordował człowieka.
– Zgadza się, Wysoki Sądzie.
– Za to grozi dożywocie.
– Wiem, Wysoki Sądzie.
– Czy oskarżony ma coś na swoją obronę?
– Tak, Wysoki Sądzie. Kontekst.
– Czyli?
– Człowiek, którego zamordowałem groził, że zabije moją rodzinę. Miał wyjęty pistolet. Wybrałem, by odebrać życie mu, by ochronić życie moich bliskich.
Czy oskarżony powinien zostać osądzony tak samo jak człowiek, który wyszedł na ulicę i zastrzelił pierwszą osobę, którą zobaczył?
Czy człowiek, który kieruje się niechęcią, poczuciem braku i świadomością ofiary powinien mieć te same rezultaty, co człowiek kierujący się dobrem swoim i innych?
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
86 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Eryk

Ostatnio zastanawiałem się dlaczego zawsze podobały mi się dość wyuzdane, wręcz wulgarne kobiety właśnie takie jak aktorki porno. Wydaje mi się, że może mieć to duży związek z moją relacją z matką, która nigdy nie należały do najłatwiejszych. Przesadnie nadgorliwa, kontrolująca, kłótliwa oraz skrajnie wierząca katoliczka. Wydaje mi się, że gdzies na podświadomym poziomie próbuję jej zrobić na złość za to, że na siłę próbowała ze mnie zrobić grzecznego, potulnego, cichutkiego, spokojnego i miłego chłopca, który chodzi do kościółka. Ba! Ona chciała żebym został księdzem, do dziś niechętnie wypowiada się o moich problemach z kobietami, bo twierdzi, że gdybym był księdzem tego problemu bym nie miał. Ja nigdy nie chciałem. Jeszcze zanim wpadłem w nałóg zawsze moim marzeniem było być bardzo stereotypowo męskim gościem, tym takim trochę nawet stereotypowym bad boyem. Z wypiekami na twarzy, jako dziecko oglądałem seriale z takimi wzorcami. Patrzyłem jak główny bohater wchodził na przyjęcie i wszystkie kobiety na jego widok plotkowały kim jest kobieta, z którą przyszedł. Jedna do drugiej szeptała: kim ona jest? to jego przyjaciółka? A druga odpowiedziała: On jest przystojny i bogaty. Tacy, jak on nie mają przyjaciółek. Na tej jednej głupkowatej scenie oparłem cały swój światopogląd związkowy. Wiesz, nigdy nie należałem do urodziwych facetów, urodziłem się z pewnym defektem wizualnym, o którym wolę nie mówić, ale powiem tylko tyle, że z pomocą chirurga plastycznego się go całkowicie pozbyłem. Mimo wszystko już przeżyłem lata dręczenia mnie w szkole podstawowej, gimnazjum, szkole średniej, nieudane relacje z kobietami, które kończyły się tylko na byciu kolegą. Słyszałem wiele komplementów, ale nigdy nie odnosiły się do mojego wyglądu, a tak bardzo tego potrzebowałem i dalej potrzebuję. Inne komplementy nie mają i nigdy nie miały dla mnie znaczenia. Zawsze było, że jestem inteligentny albo dojrzały, nigdy nikt nie zwrócił uwage na mój wygląd mimo iż dużo pracy poświęciłem, żeby wyglądać tak jak teraz, mimo że nawet na tym jebanym Tinderze i tak dzisiaj mnie nikt nie chce. Chciałbym, żeby kiedyś kobieta nie pomyślała o moim umyśle, ani że jestem miłym, czy dobrym człowiekiem tylko że chce się ze mną przespać. Że jestem atrakcyjny fizycznie, przystojny, że ją po prostu podniecam. Może to kontrowersyjne, co powiem, ale ja nie chcę przyjaźnić się z kobietami, jeżeli widzę, że jakakolwiek kobieta chce się ze mną tylko kolegować, to urywam kontakt, bo to przypomina mi, że dla kolejnej kobiety nie jestem podniecający i to mnie dobija. Dla nikogo nie jestem. Żadna kobieta mnie nie chce. Mam za sobą jeden związek i to taki “wyżebrany”. Na końcu partnerka powiedziała, że nigdy nic do mnie nie czuła i “oboje wiedzieliśmy”, że tak będzie zawsze. Poza tym, co to był za związek, skoro nawet ani razu z nią nie spałem, to też był jeden powód rozstania, że ponoć za bardzo naciskałem, ale no jak nie naciskać po prawie pół roku znajomości, żeby doszło do czegoś więcej niż pocałunek. Chciałem żeby zdjęła ze mnie coś czego się bardzo w sobie brzydzę, to piętno prawiczka, które mnie bardzo boli. Nie byłem dobrym partnerem, obrażałem się o byle co, czepiałem słówek, za bardzo naciskałem, byłem podły, myślałem, że zmyśla, kiedy mówiła o swoich problemach emocjonalnych. Powiedziałem wiele okrutnych słów w gniewie, manipulowałem mniej lub bardziej świadomie chcąc sprawiać jej przykrość. Byłem przekonany, że musi kogoś mieć innego, że z przystojnym facetem poszłaby do łóżka na pierwszym spotkaniu, ale mnie będzie wodzić za nos do usranej śmierci. Zachowywałem się gorzej niż 5 letnie dziecko i nie dziwię się, że mnie rzuciła. Jestem zwykłym frustratem i mizoginem. Tak zakończyła się mój związek, po którym wciąż jestem prawiczkiem w chwili, kiedy piszę te słowa. Bycie bad boyem chyba nie za bardzo wyszło mi na dobre, skoro jedyne co teraz mam to poczucie winy i wstyd, że zraniłem emocjonalnie fajną babkę. Zawsze myślałem, że jestem dobrym człowiekiem, bo nigdy nie złamałem prawa i staram się pomagać ludziom jak o to proszą, ale to chyba za mało. Chodzę po imprezach, słyszę jak ludzie przechwalają się z kim spali itp. liczbami z kosmosu. Ten 6, tamtej 8, a najlepsza koleżanka, która ma 20 lat spała z siedmioma typami. Wszyscy korzystają z seksu, ja nie, mi wystarczyłby jeden raz, ale z żywą kobietą, chciałbym zobaczyć jak to jest. Rozważałem nawet pójście na prostytutkę, bo już jestem w takim wieku (23) , że żadna atrakcyjna, przebojowa kobieta się ze mną nie zwiąże słysząc, że nigdy z nikim tego nie robiłem. Ale co to za przyjemność bzykać się z kobietą, która robi to za pieniądze, pewnie brzydziłbym się sobą jeszcze bardziej, nie wiem jak to jest być u prostytutki i jak to wygląda, byłoby bardzo niezręcznie, ale może nauczyłaby mnie wszystkiego. Nie wiem. Z drugiej strony czuję, że taka pani za pieniądze przyniesie mi większą ulgę niż jakaś psycholożka. Mi zostały piksele. Nieironicznie, jak patrzyłem na te kobiety na ekranie to pojawiało się w głowie zdanie: ale one są piękne, w prawdziwym życiu nigdy takiej mieć nie będę, bo nie mogę, to chociaż sobie popatrzę. Wiem, że to żałosne, aktualnie już nie oglądam, jestem trzeźwy i staram się być, ale tęsknię za tym, ciągnie mnie wciąż. Mimo to, coś się chyba ruszyło, bo zapisałem się na terapię i w tym tygodniu zaczynam pracę nad sobą, bo ostatnie dwa lata to odbijanie się między redpillem, a mizoginią. Sorki za ewentualne literówki czy błędy, ale piszę późnym wieczorem przed snem. O takich porach najciężej mi.

Eryk

No dobrze, ale jak mam mówić przed obcymi ludźmi o swojej chorobie, skoro boję się nawet ludzi których znam? Boję się wychodzić z domu, miesiąc temu byłem na swojej pierwszej w życiu “imprezie” czy jak kto woli “domówce”. Nie mogę przebywać w takich miejscach, bo się po prostu boję. Nie chcę tam być. Ludzie po alkoholu zazwyczaj mówili mi co o mnie tak naprawdę myślą, hehe niby w żartach hehe my się kolegujemy, ale to była pasywna agresja, jeszcze umiem odróżnić złośliwość od droczenia się. Już po ptakach, złapałem łatkę incela, przegrywa, prawiczka albo tego słynnego teraz “piwniczaka”, na przestrzeni swojego życia zraziłem albo pokazałem jako przegryw, dziwadło, creep większości ludzi, jakich znam, każdy zna kogoś, kto za kogoś, kto zna mnie, więc żeby zaczać od nowa to chyba jedynym wyjściem jest wyprowadzka z województwa. Alkoholu nie tykam na takich wyjściach, bo mi się potęgują po wódce negatywne emocje i prawie ryczę. Próbuję rozmawiać z ludźmi, przełamuję się, ale ja tam nie pasuję, nie wiem jak pociągnąć rozmowę by była ciekawa. Po prostu. Boję się ich bardzo. Bez przerwy ktoś mnie poniewiera, albo się mnie tam czepia, nie wiem jak mam reagować w takie chwili bo mam jebaną niedowagę i z postury jestem jak wieszak, bo ledwo jem i prawie nie śpię. Takie nic, takie zero. Takie żałosne ścierwo. Pewnie zapraszają mnie tylko, żeby mieć z kogo się ponabijać. Nie mam na to siły. Tak samo Nie wmówisz mi, że zachowanie kobiety, kiedy chcę ją przytulić na powitanie, a ona z zakłopotaniem podaje dłoń jest normalne. Przytulenie kogoś to nie jest intymny dotyk. Nie łapię nikogo za dupę. Tak samo jak rzekomo dobra przyjaciółka drze się na mnie, że “do tamtej nie możesz podbijać, bo to moja przyjaciółka”. I chuj, nikt mi nie zabroni. Problem w tym, że jestem zbyt łatwowierny i niepotrzebnie się zwierzałem “przyjaciołom”, że mam problemy z kobietami, które mnie bolą, myslałem, że ktoś coś mi doradzi, pomoże, tak bardzo chciałbym z kimś porozmawiać, ale będąc anonimowym. Ludzie się na takich domówkach spowiadają z intymnych rzeczy, ruchają ( na ostatniej imprezie nawet przy ludziach się nie krępowali to robić) i dziewczyna się rozebrała całkiem do naga przy obcych ludziach, chleją z gwinta, a ja jestem cichy i spokojny, nie chciałbym taki być, ale jestem. Nawet mnie żadna po alkoholu nie chciała, to już jest bardzo źle. Ktoś kto obok mnie przechodził powiedział wtedy, że to jeszcze grzeczna, spokojna impreza, a ja nie widziałem nigdy takiego zwierzęcego zachowania. Już pomijając wysłuchiwanie niestworzonych historii ( z mojej perspektywy) kolegi mitomana z ogromną nadwagą, który wmawia, że jego dziewczyna dawala mu nawet 3 albo 4 razy dziennie i to w miejsach publicznych, np. w przebieralni sklepowej, a wszyscy mu wierzą. Brzydzę się tego, że ktoś zobaczy mnie na tych zdjęciach z jakiejś imprezy, nie mogę na siebie patrzeć, wszyscy są tacy atrakcyjni, a ja nie, dosłownie inni ludzie mi to suegerują albo mówią, że wyglądam śmiesznie.Może to żart, ale mnie one bolą, poza tym to nie są żarty. Jak tu się bawić jak w środku chce ci się płakać tak naprawdę i to widać po twojej mimice. Chciałbym zmienić znajomych, ale teraz będzie ciężko bo grupki na studiach się już porobiły, a mi się bardzo dobrze projekty grupowe robiło z tymi osobami, mimo że prywatnie nie za bardzo ich lubię tak szczerze, bo mi coraz częściej dokuczają. Chcę przez to podkreślić Piotrze, że ja COŚ ROBIĘ, próbuję zapanować nad tym, co mnie boli. DZIAŁAM. Staram się, ale ludzie zawsze są tacy samymi dla mnie. Zmieniają się grupki znajomych, a zawsze kończy się tak samo, że jestem popychadłem. Nie mogę już kolejny raz zmieniać studiów, ostatnio zmieniałem, bo nawet mi pogróżki wysyłała jedna osoba z roku, z którą nawet nie rozmawiałem.

Maciej

Postanowiłem iść do psychologa, by rozwiązywać powody i problemy bieżące, przez które sięgam po to, po co sięgam, a nie walczyć z tym, że sięgam. Przedtem skupiał się na tym, żeby nie oglądać, teraz zawsze, kiedy pojawia się impuls zadaję sobie pytanie: Maciek, dlaczego chcesz to zrobić? Co czujesz? Przede wszystkim skupiam się teraz naprawieniu relacji z samym sobą i na poznaniu ludzi, z którymi mógłbym stworzyć jakieś relacje, czyli coś, czego zawsze bardzo się bałem robić, a coś co zawsze chciałem. Przez wiele lat żyłem w swojej bańce odgrodzony od społeczeństwa. Lata nastoletnie już za mną, kiedy moi rówieśnicy przeżywali pierwsze przyjaźnie, miłostki, imprezy itp. ja oglądałem xxx. Jeszcze rok temu odpowiedziałbym zaślepiony z przekonaniem, czy podoba mi się takie życie- tak! Pewnie! Wbiłem do świątyni seksu i mogłem przeżywać to, co zawsze chciałem nie wychodząc z pokoju. Tylko, że to jest jak siedzenie w Matrixie i wmawianie sobie, że to wolność. Czuję, że mam dużo rzeczy do nadrobienia. Z jednej strony ekscytacja, z drugiej strach. Strach, że znowu zacznę siebie nienawidzić, wstydzić, gardzić i zacznę to samo przelewać na innych ludzi. Nawet nie wiesz, jakie obrzydliwie negatywne opinie na temat kobiet miałem i jakie częściowo wciąż posiadam teraz. W sumie jakby liczyć ( tak, liczę takie rzeczy) dostałem już 17 koszy z rzędu i teraz zanosi się na osiemnasty. Z każdym kolejnym coraz mocniej zaniżam swoje standardy i teraz jestem tak zdesperowany, że już naprawdę wziąłbym każdą, która się rusza, byleby okazała mi chociaż trochę zainteresowania. Ostatnio poznałem taką jedną, która okazuje mi go dość sporo. Sama zaczepiała, sama zagadywała, sama pisała, sama flirtowała i droczyła się, żeby potem powiedzieć, że to takie żarty były i żebym za dużo sobie nie wyobrażał. Czaisz, że nawet spotkanie sama zaproponowała? Baaaaardzo fajnie się zachowała na nim. ( sarkazm) Jak przyszła pora płacenie rachunku udawała, że nerwowo grzebie coś w telefonie i jak zapłaciłem nawet nie podziękowała, tylko zapytała, czy już idziemy. W sumie czego się spodziewać, to było zbyt piękne. W następnym dniach dostałem fajną wiadomość, że “my się przecież tylko kolegujemy”, a potem była wielce oburzona że przestałem jej odpisywać, bo sama się zczaiła, że się obraziłem, że nazwała mnie kolegą. Nie robiłem żadnych dram, po prostu ochłodziłem ton, bo chciałem postawić sprawę jasno, że nie zamierzam być jakimś kolegą i tamponem emocjonalnym, a ona doskonale wiedziała, o co chodzi. Znając swoją wredotę mogłem zapytać, czy wielu kolegów stawia jej obiadki, ale ma szczęście, że razem studiujemy i nie chciałem robić kwasów. No dla mnie to było upokarzające, bo dawałem wyraźne sygnały, że nie chcę być kolegą, a ona wciąż do mnie wypisuje z pierdołami co słychać i twierdzi, że ją męczą jakieś insynuacje z mojej strony, bo ona mnie lubi i chce się ze mną zadawać. Czułem się jakby mi ktoś mówiąc brzydko nasrał na twarz, a ja mam się jeszcze z tego cieszyć, że to nie był mocz. ( czy tam odwrotnie haha) Zawsze tak czułem, bo ta historia cały czas się powtarza, zawsze słyszę, że “tylko kolega”, więc brakuje pociągu fizycznego. Ja nie wiem, co miałbym na tych spotkaniach jeszcze robić. Po prostu się nie podobam. Ja uważam, że tą całą przyjaźń damsko męską wymyśliły kobiety, po to by czerpać korzyści samemu nie dając nic od siebie. Facet ma dawać uwagę, komplementy, płacić za nią, a ona wystarczy, że istnieje. Widzisz, dużo jest do poukładania w tej bani, mam nadzieję, że psycholog mi trochę z tym pomoże. Twój blog dał mi już bardzo dużo, przede wszystkim pozwolił zrozumieć, czym tak naprawdę jest uzależnienie.Wiem, że to nie blog o kobietach i cię nie obchodzi moja historia, ale nie mam komu tego powiedzieć, co napisałem tutaj. Nie musisz nawet odpisywać, jeżeli nie masz ochoty. I tak wiem, że  powinienem sobie odpuścić, bo po każdej takiej dziewczynie mój stan się pogarsza, nie mogę spać, jeść, bardzo to przeżywam i mam ataki gniewu.

Łukasz

Witaj Piotrze odkąd przestałem podrywać kobiety i zacząłem sprawiać im bezwarunkowo uśmiech to całkiem inaczej na mnie patrzą i nie mają nic przeciwko kiedy chce je przytulić lub pocałować.Uwielbiam zaraż kobiety moją pozytywną energią.

Łukasz

Wolę sam sprawdzić jakie są kobiety niż słuchać opinii innych.To napisał mi kolega,którego zdradziły dwie kobiety więc raczej nie ma dobrego zdania o Nich.
Odkąd przestałem bajerować dziewczyny i jestem szczery podchodzę i mówię hej bardzo mi się spodobałaś podaj mi swój kontakt i aż sam się dziwie jak miło reagują a kiedyś próbowałem jakiś głupich tekstów lub tricków i kobiety źle to odbierały.

Łukasz

Dostrzegłem coś czego umysł nie rozumie,bo idę przez galerie a tam siedzi kobieta odwrócona tyłem do mnie i nie wiem jakim cudem mnie dostrzegła jak byłem na schodach i nie mogła mnie widzieć.Druga sytuacja to taka,że chciałem iść przytulić koleżankę,która pracuję w galerii i w tym czasie miałem jazdy więc powiedziałem instruktorowi, żeby wysadził mnie w tym mieście gdzie pracuję koleżanka.Idę w stronę galerii patrzę a tu przy samochodzie stoi koleżanka i okazało się, że galeria jest zamknięta i jakb spóźnił się nawet 5 sekund to nie spotkałbym tej koleżanki.Już nie wiem czy ja mam intuicję albo ona no chyba, że to był zbieg okoliczności w co wątpię.

Łukasz

Piotrze chciałem poruszyć coś ważnego chodzi o to,że czasy się zmieniły i człowiek zaczyna zauważać,że to nie jest wszystko takie piękne.Przeczytałem coś ciekawego i faktycznie tak jest,bo kobieta stała się niezależna od faceta skoro masa orbiterów jej stara się o Nią przez internet.Przeczytaj sobie:

Od momentu stworzenia social-mediów coraz większej liczbie mężczyzn jest coraz trudniej nie tylko założyć rodzinę, ale i w ogóle wejść w jakąkolwiek relację z kobietą inną, niż friendzone. Relacje damsko-męskie przez social media i portale randkowe zostały ewidentnie spłycone, lub po prostu – jedynie udowodniły, że problem zawsze istniał, tylko nie było możliwości na tak dużą skalę go zbadać. Kobiety nie muszą ani emocjonalnie, ani seksualnie angażować się w relacje, albowiem zawsze mogą łatwo zastąpić jednego mężczyznę drugim, a ci obniżają swoje wymagania wobec kobiet, aby tylko nie stracić szansy na bycie z nimi, czy też seksu z nimi.

Kobiety dzięki mediom społecznościowym jak Facebook czy Instagram zaczęły mieć dostęp do dużej ilości mężczyzn, możliwości stworzenia z nimi pary, czy uprawiania seksu, ale i chowania swoich zdrad, czy to emocjonalnych, czy fizycznych. Ciężko jest kontrolować internet i to co w nim robimy, a jak wiadomo – zakazany owoc, czy tajemnica kusi bardziej, niż pielęgnowanie tego co stabilne, szczere, znane i przez to dla tych osób, uzależnionych od emocji, flirtu, dowartościowania, czy lajków – nudne. Mało tego, pozorna możliwość wyboru „księcia z bajki” spowodowała u kobiet mniejsze zadowolenie ze swoich mężczyzn!

Mężczyźni z kolei zostali pozbawieni wyboru (80%), a tylko pewna grupa mężczyzn (20% – samcy alfa – najbardziej przystojni) dostała szansę realizowania poligamii tak samo źle i lekceważąco traktując te kobiety, które tak samo lekceważą resztę beta-mężczyzn. Powoduje to tak naprawdę nieszczęście dla obu płci, ale też pogoń za niemożliwym – ułudą. Mężczyźni, którzy nie są kochani przez kobiety i są samotni – stają się agresywni. To może prowadzić do wojen, bo ci mężczyźni nie mają już nic do stracenia. Historia potwierdza tę tezę.

Łukasz

Jednak kobiety są dobrymi istotami,bo dziś przytuliłem kilka nieznajomych i ucieszyły się.W głowie pojawiły się myśli,że może mnie wyklną lub coś a nic takiego się nie stało.Pokochałem kobiety jako istoty i ostatnio dałem takiego malutkiego kwiatka obcej dziewczynie,bo patrzyła się na mnie i nawet ją pocałowałem a ona tak się ucieszyła, bo jej umiliłem dzień w pracy.Nawet mężatki nie miały nic przeciwko jak ich przytulałem, bo powiedziałem, że dziś jest dzień przytulania.
Jak przechodziłem przez pasy umysł mi wkręcał, że ta kobieta to pewnie jakaś wredna suk*,bo taka wymalowana itd a tu się uśmiecha i taka milutka no maskara z kobietami wszystko można robić.
.

Łukasz

Będąc w nałogu miałem plany,że jak będę wolny to sobie pojadę na prostytutki a teraz nie potrzeba mi tego do sczęścia.W ogóle nie ciągnie mnie do sexu co więcej czuje obrzydzenie do sexu bez miłości z nieznajomą.Teraz wolałbym się przytulić lub pobawić włosami kobiety ale to tylko dodatek miałeś rację nie można uzależniać szczęścia od kobiet lub sexu,bo można cieszyć się będąc samemu dodatkowo nie krzywdząc kobiet.

Łukasz

Wiadomo,że z czasem będzie mnie ciągnąć do sexu tylko wcześniej czułem ból,że inni mają sex a ja nie może to dzięki temu,że zaakceptowałem te wszystkie kobiety co robią to za kase.Mi chodziło o obrzydzenie do prostutki,bo wiadomo jakbym poznał kobietę i ona by mi się podobała wtedy po samym przytulaniu miałbym ochotę na więcej.

Łukasz

Za wcześnie Piotrze na kobiety,bo czeka mnie dużo pracy wewnętrznej.Jak narazie wystarczy mi sama rozmowa z kobietą.Poza tym najpierw muszę nauczyć się rozmawiać ze wszystkimi ludźmi-starymi,młodymi,brzydkimi i ładnymi.

Łukasz

Dodam,że kilka lat temu jak się uczyłem to poznawałem kobiety na ulicy lub w galerii i się z nimi umawiałem,bo może uważasz,że jestem jakimś prawiczkiem.

Wolny

Ciekawy artykuł. Ten blog ma bardzo wysoki poziom merytorycznośći. A przeciętnemu Kowalskiemu wydawało by się że tu chodzi o tylko o nałóg pornografii ale pod tym wszystkim kryję się drugie dno między innymi zmniejszenie prawdziwej wartości mężczyzn, przy zastosowaniu mechaniki zepsucia moralnego – deprawacji, degeneracji. Jeśli chodzi o kobiety. Zastanawia mnie pewna kwestia. Dlaczego w pornografii kobiety są przedstawiane i traktowane gorzej niż śmieć a tymczasem współczesna polityczna poprawność i feminizm który przedstawia kobiety jako ktoś lepszy od mężczyzn nic z tym nie robi? Czy pornografia nie powinna w dzisiejszych czasach być zakazana, zwalczana i piętnowana. Przecież pornografia wtłacza paskudny i zezwierzęcony obraz płci żeńskiej jako podludzi lub pod zwierzę (przepraszam za te mocne słowa ale tak jest) do oglądającego mężczyzny. Dlaczego te wszystkie przemądrzałe feministki które walczą np. o adekwatną reprezentacje kobiet w sejmie, zarządach firm albo studentek na politechnice dlaczego one w sposób równie mocny i zdecydowany nie wystąpią przeciw pornografii nie pisną ani słowa o tym problemie? Przecież to jest całkowite utowarowienie i eksploatowanie kobiet. Pornografia to prostytucja w innej formie. Kobieta jest towarem a mężczyzna odbiorcą. Pornografia i nagość te wszechobecna fotografie, czasopisma wylewające się z kiosków, filmy, gry, muzyka, media są obliczone tylko dla mężczyzn. Co ukazuje różnice duchowe płci i słabość seksualną mężczyzn. Kobiety mają inną mentalność. Kiedyś powstał taki magazyn playgirl czyli playboy dla kobiet i nie wytrzymał na rynku ani chwili, kobiety to w ogóle nie interesowało. One są pod tym względem wolne i właśnie na tej różnicy działa cały czas pornografia i prostytucja ale oczywiście tylko w jednym kierunku w kierunku mężczyzn. No powiedzmy czy wszystkim mężczyzną podobało by się gdyby ich eksponowano tak jak kobiety czy chcieli by być tak przedstawiani? Mnie by się to nie podobało. Dlaczego tak jest jaki jest ukryty cel? Mi się wydaje że tu chodzi o pieniądze i kapitał które teraz są najważniejsze przecież pornografia to jest olbrzymi interes większość reklamy i mediów stoi w dzisiejszych czasach na eksploatowaniu kobiety jako towaru i obiektu przyciągającego masę nabywców. Gdyby te feministki naprawdę były autonomiczne i walczyły o dobro swojej płci jako kobiety to w pierwszej kolejności z tym by walczyły. Ale one nie są niezależne. Przeciwko pornografii i ekshibicjonizmowi wystąpił człowiek w paleolicie. Człowiek z paleolitu ani razu nie przedstawił na malowidłach aktu kopulacji ani ludzkiej ani nawet zwierzęcej. Przedstawiał ludzi zwierzęta różne symbole ale kopulacji nigdy. Ta powściągliwość była czymś co się łączy z powstaniem kultury ludzkiej. Istotą uczłowieczenie praczłowieka przejście hordy pierwotnej do ustroju rodowego była regulacja stosunków płci likwidacja seksualnego promiskuityzmu. Teraz pojawiła się siła która nie zna wstydu jest nią kapitał. Ta siła nie zna wstydu, co dobre a co złe, co moralne co nie moralne, liczy się tylko zysk i korzyści finansowe.Czy pamięta ktoś te ohydne widowisko Big Brother. To była horrendalna demonstracja bezwstydu. Dla pieniędzy człowiek może zrobić wszystko. Kapitał nic nie czuje, jest poniżej człowieczeństwa. Te całe feministki co niby walczą o prawa i dobro kobiet są mniej feministyczne niż ja. Jestem pro feministycznie nastawiony, Jestem pełen szacunku do kobiet między innymi za wyższość kobiety w kwestii stosunków między płciami które tak łatwo ludziom rozum odbierają przecież. Kobiety tutaj mają o wiele trzeźwiejszy rozum niż mężczyźni. Pozdrawiam!

Nieśmiały

A mnie zaś zastanawia czym dziewczyny kierują się w występowaniu w pornosach czy nagich sesjach. Czy one to lubią, sprawia im to przyjemność a może robią to z konieczności. Pamiętam jak ksiądz na religii mówił że to są przypadkowe porwane dziewczyny zmuszane do seksu przed kamerą lub aparatem. Z tym księdzem to wogóle była beka jak oglądaliśmy film i była tam scena całowania to szybko przewijał i mówił nie patrzeć! A do nauczycielki jednej cały czas się przymilał aź wyleciał że szkoły. Aż strach pomyśleć jakie tortury by katolicy zaserwowali takim rozwiązłym kobietą z pornosów w średniowieczu. Oczywiście cały ten kościół walczył z seksem a sam był nim przepełniony. Czy niektóre kobiety naprawdę lubią być poniżane że występują w bardzo ostrych filmach porno? Albo prostytutki czym one się kierują przecież jest tyle normalnej pracy. Przecież to jest nie do pojęcia. A potem faceci usprawiedliwiają sobie że dziewczyny nadają się tylko do jednego. A zawód modelka i aktorka? To nic innego jak towar prezentowany dla spragnionych męskich oczu i bogatych sponsorów.

Łukasz

Chciałbym coś dodać o kobietach.Wiele razy miałem taką sytuację,że w myślach pojawiła mi się myśl i tej dziewczynie a ona w w tej samej minucie napisała do mnie.Wydaje mi się,że intuicja to jest to czego masz umysł nie pojmuje.Ogólnie niby magia nie istnieje a powstanie człowieka z plemnika wydaje się magią lub gojenie się rany jest magiczne.Co o tym sądzisz Piotrze?

Jacek

Ktoś napisał że jest nieśmiały od urodzenia. Czy ktoś z was widział 1-2 letnie NIEŚMIAŁE DZIECKO? Nie istnieje pojęcie nieśmiałości w tym wieku, nie istnieje pojęcie wstydu, stresu, niepewności, nerwicy, depresji. Tego wszystkiego się “UCZYSZ”. Znam rodziny które obserwuje od ok 20 lat. Znam ich jako narzeczeństwo, jak mieli małe dzieci, teraz dorosłe dzieci. Jeśli rodzina jest zdrowa, jest miłość, nie ma poniżania i oboje rodzice są otwarci, nie mają większych kompleksów i to NIE PRZEKAŻĄ kompleksów i nieśmiałości dzieciom. Mówisz jestem nieśmiały, Powiedz mi – czy rodzice kazali Ci powtarzać od dziecka, przed lustrem – kocham siebie – jestem odpowiedzialny – jestem mądry Gdyby to robili – NIE MIAŁBYŚ SZANS BYĆ NIEŚMIAŁY. Dlatego dobrze że nie masz dziewczyny bo jeszcze byście mieli dziecko i zostało by skazane na to samo. Nie wszyscy nadają się do zakładania rodziny zrozumcie to!!!!!!!!!

Jacek

NIE ZGADZAM SIĘ! Bardzo nieśmiałe osoby które znam ze szkół które dziś są w wieku dorosłym, nie osiągnęły tyle co MY ekstrawertyczni i PEWNI siebie rówieśnicy.TACY JUŻ są i tego nie zmienią, kwestia temperamentu i ZAKODOWANEGO umysłu z dzieciństwa! NIEŚMIALI mają byle jakie prace (nie wymagające zaangażowania lub intelektu) nie ukończyli studiów są kawalerami lub pannami i mieszkają na stałe z rodzicami. Osoby NIEŚMIAŁE zawsze idą po NAJNIŻSZEJ linii oporu. Byle by nie wyjść ze strefy komfortu nie przeżyć ośmieszania, zawstydzania, upokorzenia czyli tego co przeżywali w SZKOLE. Pan NIEŚMIAŁY szukający dopiero teraz ratunku na tym BLOGU ma już 26 LAT a dalej milczy i stoi jak słup! Nie radzi sobie nawet w prostej ROBOCIE bo trzeba coś! Nawet leki psychotropowe i terapie ani trochę nie POSUNĘŁY go do przodu w wyjściu z tej UŁOMNOŚCI! A oczywiście LASKI jak nie ma tak nie ma i im więcej latek przybędzie tym trudniej będzie JĄ znaleźć!!!!!!! Panie Nieśmiały z całą życzliwością moja RADA pragnie być Pan spełnionym muzykiem takim drugim STINGIEM lub Arturem Rojkiem to niech Pan uczyni ze swojego pokoju studio nagraniowe ZASZYJE się tam i wylewając swoje ukryte emocje w muzykę tworzy cały CZAS przeboje które z chęcią POSŁUCHAMY w radiu! Odniesiesz sukces POŚWIĘCAJĄC swój ŻYWOT pasji. TAK będzie najlepiej, realizuj się jako muzyk im szybciej tym lepiej dla CIEBIE!!!!!!!

Jacek

Ja tylko radzę i motywuję jeszcze młodego człowieka aby realizował swoją PASJĘ o której cały czas się tu z utęsknieniem udziela, przecież widać że tego potrzebuje od życia!

Jacek

Większość( ale oczywiście nie wszyscy) artystów, muzyków to ludzie z problemami którzy nie potrafią żyć, dostosować się do społeczeństwa to EKSCENTRYCY.Proszę poczytać o większości tych gwiazd muzyki. Najlepiej potrafią wyrazić się przez muzykę lub obrazy malarskie. ALE może to w końcu da mu szczęście i radość wykrztusi coś do mikrofonu i zaraz poczuje się lepiej poszuka jakiś kumpli do współpracy zaraz nabierze pewności siebie. Tak to się będzie błąkał bez celu i czekał na ratunek i nic nie robił. MARNOWAŁ się w pracy. NARZEKAŁ biadolił a tak to zajmie czymś umysł i to jest terapia! Zapomni o bolesnej przeszłości albo użyje jej jako inspirację do piosenek. Nie wierzę kto lub co go tak pokaleczyło że jest jak nie żywy. W ogóle się nie odzywa ani nie rusza ze WSTYDU. MOŻE Rodzice stali nad nim z batem i surowo zabraniali uwalniać emocje lub słowa???????? A dziewczynę to ja już nie wiem jak on znajdzie, to już Piotrze musisz mu pomóc……

Nieśmiały

Ehhh to pewnie jakiś dres. Nawet tutaj muszą wstawiać komentarze którymi chcą się dowartościować niby pokazać jacy to lepsi, cwansi od innych, umniejszyć innym od nich. Palą papierosy, przeklinają, wyrywają dziewczyny, mają pełno ziomali biją i myślą że są dorośli.To że ktoś jest nieśmiały nie znaczy gorszy. Zajmij się swoim światem i nie kontroluj co inni robią i co według Ciebie powinni robić. Choć dobre spostrzeżenie że artyści to ludzie żyjący inaczej, nie dostosowani, zagubieni szukający sposobu wyrażenia bardzo doceniam takich ludzi sam się chcę do takich zaliczać. Te dzieła muzyczne lub obrazowe które tworzą są niezwykłe a trud w wykonanie nich pewnie ogromny. Dziękuję Panie Jacku za motywowanie mnie do pasji i pomysł ze studiem do tworzenia muzyki to jest dobry pomysł na rozpoczęcie nie wiem czy będę drugim Stingiem ale bardzo bym chciał być sławny pokazać że coś osiągnąłem i potrafię. Ale jeśli chodzi o mą chorobliwą nieśmiałość to naprawdę nie wiem jak się to zaczęło ale na 100% jestem pewien że nie przez agresję i zło rodziców bo na początku jej wogóle nie było. Ty był jakiś zabójczy proces który był we mnie i trwa do dziś.

Pawel

A co z mezczyznami, ktorzy byli wychowywani bez ojcow, przez samotne matki, badz co gorsza- przez dwie kobiety- matke i babcie i nie maja meskich wzorcow i nie wiedza, jak postepowac z kobietami? ( pisze o sobie)Mozna by tu pewnie wyliczac niesmialosc, wstyd itd. Co zrobic, jezeli od dziecka mialo sie wpajane, ze jest sie gorszym i nic nie wartym? Podobno umysl jest programowany, tak do 7-go roku zycia i potem czlowiek zyje tak, jak zostal zaprogramowany. Byl nawet eksperyment bodajze w Norwegii, ze wmawiali zdrowym dzieciom, ze sie jakaja i rzeczywiscie po jakims czasie, te dzieci zaczely sie jakac i jakaly sie jako dorosli ludzie. Podobno zmiany nie do i wrocenia. Czy to nie jest tqk, jak w tym powiedzeniu : ” Czym skorupka za mlodu”. Co sadzisz panie Piotr?

Pawel

A z twojego doswiadczenia, ktora metoda uwalniania emocji jest lepsza? Metoda Sedony, czy Technika Uwalniania Hawkinsa?

Pawel

Chodzi mi o to, czy lepiej lezec i po prostu odczuwac i czekac, az emocja zniknie, zmaleje, czy tak, jak w Metodzie Sedony zadawac pytania i odpuszczac?

Pawel

Zauwazylem ze strasznie nerwowy jestes, szybko sie irytujesz, a na niektore komentarze odpisujesz wrecz po chamsku. Popracuj nad soba kolego, bo widze, Angielski pomimo tego, ze starasz sie pomagac ludziom, to TY sam rowniez potrzebujesz pomocy. Po prostu sie spytalem. Nie musisz od raz naskakiwac na ludzi.

Jacek

*****ROBOCIE bo trzeba coś czasem odburknąć trzeba się się komunikować koleżeńsko z ekipą współpracowników. ****

Michał

“Chodzi o to, że niezależnie jak wielką siłę mamy, nie stanowi ona źródła naszego przeżycia. Jest tym coś zupełnie innego. Wiemy co? ” No właśnie – co ? Czy chodzi o odpowiednio wysoki poziom świadomości ? I tym samym nie przyciągamy do siebie niebezpiecznych sytuacji ?
Wspomniałeś też o upadku Rzymu i nie rozumiem jaka nauka z tego wynika. Mam wrażenie, że rezygnacja z podboju i zabijania innych ludzi na rzecz siedzenia “w domu z dziewczyną” to wzrost w świadomości. No ale imperium upadło. Przekładając to na dzisiejsze czasy – wojny i zamachy terrorystyczne. Jak (jeśli w ogóle) można coś z tym zrobić tj. sprawić by inni nas nie atakowali, ale bez wysyłania własnych obywateli w armii do walki ?

Denis

Osiągnięcie czegoś z zewnątrz nic nie da, bo co z tego dajmy na to będziemy wozić się zajebistym autem czy drogim ciuchem, jak dalej się czujesz w środku tragicznie. Dlatego to o czym wspominasz może być prawdą. Fakt jeszcze tego osobiście nie doświadczyłem, ale masz coś w sobie, że Tobie wierzę. Swoją drogą jesteś jedyną osobą, której się wyżaliłem w wiadomości. Jesteś naprawdę wyjątkową osobą. Od Ciebie czuć taki przepływ ciepła mimo, że nie widzimy się w 4 oczy. ;)

Także czy pięniądze szczęście dają? Owszem są potrzebne w życiu, ale czy oto opierać swoją wartość?

Denis

“Skąd to wziąłeś? Powiedz mi.
Czy powiedział to jakiś mądry człowiek, czy tak Ci nagle wpadło do głowy i wydało się bardzo wartościowe?”

Osoba czująca się, jak nic nie warty kawałek gówna zmieni spostrzeganie siebie po zdobyciu czego pragnie np. wymarzony samochód? Przełamywał się, starał, zmuszał i w końcu się udało osiągnąć, ale te poczucie ze sobą zabiera i nie stanie się innym człowiekiem, bo co gdy to straci? Jeszcze gorzej będzie się czuł, bo opierał o to swoją wartość. I wtedy trzeba w coś uciec i przestać czuć, a to porno, alkohol czy narkotyki… taka moja rozkmina.

No chyba, że to działanie nas zmienia i dążenie do celu. Przez działanie się zmieniamy?

“Najpierw zarób na drogie auto i drogie ciuchy – przebądź tę drogę, a potem mi powiedz czy “co z tego”.

Gdybym do tego doszedł, ale bez wewnętrznego oczyszczenia kierowałbym się na poczuciu własnej wartości, co osiągnąłem, a nie na sobie. Jakbym to stracił – samodestrukcja.

“Na razie nie odnosisz się do tego co napisałem, tylko do jakichś swoich interpretacji tego.”

Czekaj, doszedłem do wniosku, że to może działanie nas zmienia i dążąc za marzeniami się dopełniamy?

“Dziękuję!”

To ja dziękuję, gdybym do Ciebie nie napisał już dawno bym się zapewne zabił.

“Niemniej wiele osób pisze do mnie i się wyżala ale może kilka procent bierze się za robotę.”

Czyli rozpisujesz się, co należą robić, ale jednak wolą trzymać się tego wszystkiego i olewają sprawę, to może strach i brak odwagi ze zmierzeniem się?

Myślę, że trzeba naprawdę chcieć się zmienić, bo czujesz głeboko, że jest coś nie tak i podjąć decyzje szczerą, bo jak widzisz nikogo nie zmienisz, to osoba musi chcieć tego i wykorzystać w praktyce Twoje drogowskazy, a czy ktoś z tego skorzysta, to już ich życie i osobista sprawa.

Ci ludzie w tym i ja mają o wiele łatwiej niż Ty parę lat temu, bo Ty sam do tego doszedłeś przez ciężką pracę wewnętrzną i sam zdobyłeś te zajebiste doświadczenie, które możesz przekazywać dalej pomagając ludziom.

Mam pytanie czy osoba nieuzależniona w ogóle może nauczyć się o emocjach i nimi zarządzać w zdrowy sposób i to poprawi ich jakość życia, czy to tylko tyczy się uzależnionych? o w co nieuzależniona osoba uciekała? Nie miała, jak to tłumić, więc jeszcze gorzej ma taka osoba?

“Pytanie czy odpuściłeś ten żal i opór, czy dalej się ich trzymasz?”

Kiedy mogę uczciwie uznać, że puściłem się tego?

“Bo czym innym jest wyżalić się i z tym skończyć, czyli uwolnić żal, opór, winę, wstyd i skorygować swoją postawę do życia, do działania, a czym innym jest tylko ponarzekać, poużalać się i nic nie zmienić.”

Jakie to prawdziwe. Gdy płacz nagle łapie, to znaczy, że czuję żal, która wspomaga oczyszczenie się?

“To, dzięki czemu pieniądze pojawią się w naszym życiu będzie tym, co jest wartościowe i co odkryje w nas źródło szczęścia.
Tym samym pieniądze mogą stać się jasnym wyznacznikiem czy postępujemy słusznie i czy idziemy w dobrym kierunku.”

Wysoki standard życia to jest coś, o czym można pomarzyć, a szczególnie w Polsce. Za granicą osiągniesz, co pragniesz szybciej i łatwiej, choć zacznijmy od tego czy w ogóle w Polsce da się coś osiągnąć? Nie bez powodu młodych ludzi milionowo po uciekało z tego kraju. Sam się zastanawiam czy tu zostać i walczyć o swoje, czy wyjechać do normalnego kraju i mieć święty spokój? Społeczeństwo, które cieszą się z czyichś porażek, a sukces kogoś to ból i zazdrość. Życie ogólnie w tym kraju, to szkoła przetrwania.

Sądzisz, że pieniądze zmieniają człowieka?

Nieśmiały

A czy każdy mężczyzna do szczęścia i spełnienia na całe życie potrzebuje kobiety\dziewczyny ? A co ma powiedzieć chłopak który od zawsze jest bardzo nieśmiały i niepewny siebie nie ma w nim tej radości,dowcipności i umiejętności interpersonalnych. Dziewczyny widzą ten wstyd i strach i odpychają go od siebie, czują do ciebie wrogość nie odzywają się do ciebie kompletnie ignorują dla nich jest mięczakiem, dzieciakiem. Dla takich mężczyzn skrytych i nieśmiałych wychodzenie z domu na podryw w realu w dyskotekach czy na mieście to bariera nie do przekroczenia. Na razie moje ostatnie lata to praca której nie lubię i dom a w nim nauka i granie na komputerze = zero dziewczyn i deprecha. Najgorsze że czasach gdy my byliśmy nieśmiali nasi rówieśnicy spotykali się z ludźmi, chodzili na imprezy, rozmawiali na różne tematy, przez co wytworzyła się pewna przepaść pomiędzy ich poziomem komunikacji, a naszym. Wiem są jeszcze portale randkowe ale spotkanie tam z dziewczyną graniczy z cudem większość w ogóle nie odpisuje na wiadomości a jak piszecie sobie fajnie nagle kontakt się urywa. Trzeba zdać sobie sprawę że konkurencja jest ogromna do 1 dziewczyny pisze 100 chłopaków i ma w czym wybierać.Po co tracić czas na te płaszczenie się przed nimi na portalach randkowych. Nie lepiej poświęcić się całkowicie sobie swoim rozwojem pasją, zainteresowaniom. Podobno najszczęśliwszy człowiek na Ziemi to mnich buddyjski jakoś nie potrzeba mu baby u boku do szczęścia :) Są single szczęśliwi z życia z samym sobą ale ja potrzebuję dla kogoś żyć jestem bardzo wrażliwy i uczuciowy. Coś mi się wydaje że trzeba pogodzić się z faktem że życie to nie bajka lub film romantyczny nikt gdzieś tam na Ciebie nie czeka. Życie to walka o swoje które trzeba sobie zapracować. Ofiary od dzieciństwa zazwyczaj przegrywają w życiu. Mam 26 lat a do dzisiaj nie miałem jeszcze dziewczyny i seksu i mam się z tego powodu zabić? Jest ciężko samemu widząc jeszcze jak znajomi układają sobie życie u boku pięknych partnerek i realizują się bez wstydu i lenistwa z przyjaciółmi. A ty przez swoją skazę w postaci nieśmiałości, fobii społecznej i braku pewności siebie które masz nie wiadomo za jakie przewinienie w swoim życiu od dziecka. Jako dziecko wydawało ci się że jesteś gorszy od innych i bezbronny. Trudno zmienić te przekonania. Cały szereg długich lat nieśmiałości, poniżania i wstydu nie idzie odpuścić te nawyki i emocje są wypalone w umyśle. Staram się iść do przodu ale ciężko i topornie mi to idzie moim największym marzeniem jest zostanie muzykiem wierzę że oczyści i wyleczy mnie to z nieśmiałości. Że osiągnę cel mego życia będę śpiewał i w końcu wyrzucę z siebie emocje cały czas nagromadzane. Wyrażę siebie poprzez muzykę to będzie dla mnie oświecenie i spełnienie! Wreszcie porzucę głupią i nudną pracę będę wychodził z domu i będę twórcą a nie ofiarą w swoim życiu ale nie mogę się zabrać za to marzenie ale coś trzyma mnie mocno w miejscu którym jestem i nie chce pościć to jest ta niepewność i strach przed porażką :( często czuję ogromny smutek z powodu braku dziewczyny, piękna dziewczyna jest dla mnie nieosiągalna może w fantazjach ale nie chcę tracić energii i witamin przez masturbację. Nie potrafię uwierzyć że nadaję się do roli męża a co dopiero ojca. Dziewczyny są przeróżne niektóre są miłe, zabawne, spokojne, energiczne, stanowcze toksyczne, wredne, przemądrzałe itp……. ale niestety większość jest zajęta

Nieśmiały

Dziękuję Panie Piotrze za odpowiedź i ten pełen wartościowych artykułów blog. Czytam je i czytam coś powoli się rozjaśnia w moim patrzeniu na świat ale trudno mi to przełożyć w praktykę. Szkoda że dopiero teraz odkryłem Pana stronę dlaczego nie mogłem w dzieciństwie.Ale mimo wszystko to jest niesprawiedliwe że od dziecka stałem się nieśmiały przecieź byłem wtedy niewinny i bez zdania a wpadło się to we mnie i nie chce do dziś wyjść Cały czas byłem pod opieką psychologa i psychiatry ale oni nic nie pomogli. Psycholog chciała żebym miał psa i stał się odpowiedzialny i posłała na spotkania z jakimś grupami w których była patologia co mnie odstraszyło i zniechęciło. Od psychiatry brałem osiem lat lek parogen który jak dziś widzę był środkiem pajlatywnym i ogromnie tłumił emocje i dawał mi sztuczną radość i odwagę i ogłupiał. Zwiększał teź pobudzenie seksualności przez co wpadłem w nałóg masturbacji. Tak naprawdę gdy przestałem brać ten lek opadła iluzja i dostrzegłem niską jakość mojego życia jak tnący chwyta się wszystkiego tak szukałem różnych porad i wskazówek i tak na szczęście znalazłem ten blog. Od zawsze kocham muzykę słucham ją codziennie różnych gatunków czasem smutnej, depresyjnej, radosnej, pompatucznej, miłosnej nic nie robi na mnie takiego wrażenia jak muzyka ah i jeszcze te teksty. Nic tak nie wyraża człowieka jak muzyka. Czymś koszmarny jest dla mnie teraz to to że mi się teraz tak poprzewracało w głowie że jak słyszę piosenki to czuje zazdrość i gniew że ja nie potrafię się za to wziąć i nie tworzę muzykii ostatnio nie słucham już muzyki bo depresjonuje mnie.Ale proszę mi powiedzieć jak się tu i teraz oczyścić pozbyć tego worka cegieł zapomnieć o tym wymazać z pamięci czy zacząć odczuwać te wszystkie emocje teraz na raz? Jestem taki stłumiony duszny od środka że nie potrafię krzyczeć i głośno mówić. Czyli moim największym wrogiem i tyranem jest mój umysł? Czy da się go przeprogramować na pozytywnie myślący umysł przez słuchanie pozytywnych afirmacji? Ale on jest częścią mnie nie mogę się go pozbyć wymazać ogromnej ilości pamięci który on zawiera. I jedna drobna rzec przywołuje dane doświadczenie z życia.Najgorsze jest to że ja czuję się jakbym bym w nim żył a on bez przerwy nadaje nie może przestać podsuwa mi różne głupie myśli często negatywne. Wszyscy mówią mi że ciągle myślę i jestem święty. Jak go zamknąć to po co on jest jak wszystko ocenia?Gdy chcę zabrać się za naukę muzyki to umysł od razu mówi że nie mam znajomych muzyków skąd założę zespół to nie wyjdzie nie ma czasu mam pracować i studiować szukać partnerki bo im później tym trudniej będzie mi znaleźć i tak z każdą decyzją na przyszłość .Wciąż wspomina przeszłość że było lepiej i planuje przyszłość że tu gdzie jestm jest źle i trzeba to zmienić. Albo wczoraj po pracy grałem na komputerze to dzisiaj też żeby było jak wczoraj bo to było dobre. Próbuję medytację. Skutecznie zniechęca mnie do niego myślenie mówi że szkoda czasu. Jak przestać wogóle myśleć jak ciągle coś pojawia a co innego robić w pracy jak jest nudna i monotonna? Jestem ogromnie nie pewny siebie do tego stopnia że sam już nie wiem co robić z sobą w życiu za co się zabrać czy za naukę poszukiwanie dziewczyny za muzykę czy np. ukończyć studia informatyczne żeby być informatykiem i będę miał dobrą pracę czy muzyczne nauczę się o mojej pasji ale nie będę miał zawodu. Moje aktualne praca niestety jeszcze bardziej potęguje nieśmiałość i zamyka mnie w sobie jest tam bardzo mało ludzi i jest nudna, nużąca i niewymagających stałej komunikacji z wieloma nowymi osobami. Współpracownicy w tej pracy już uznali mnie za nieśmiałego i nie rozmawiają że mną na luzie i radośnie tak jak że sobą.Czy oni do mnie nie mówią dlatego że ja się nie odzywam co oni o mnie myślą? We mnie jest ogromna blokada nie mogę wydusić z siebie ciekawej płynnej rozmowy. Możliwe że dobrym wyjściem byłaby dla mnie zmiana pracy na taką w której będę pod ścianą i będę musiał rozmawiać z ludźmi i patrzeć im w twarz np. jako sprzedawca i przetestować się.A więc każda rozmowa z jakąkolwiek osobą jest dla mnie lekarstwem? Nawet z taka osobą toksyczna co widzi moje słabości i chce mnie poniżyć i skrzywdzić by podwyższyć mniemanie o sobie? A dość nie dawno miałam taką sytuację byłem miły i przyjazny a ta osoba zobaczyła mą słabość i próbowała mi wmówić kłamstwa i myślała że ja jej wierze i obniżyć moją wartośc przy innych. Wszyscy jesteśmy różni każdy ma różne oczekiwania wobec siebie ale to jednak prawda ja bardzo potrzebuje dziewczyny może najbardziej że wszystkich moich pragnień? Tylko że ja naprawdę nie wiem jak ją zdobyć przecież nie będę podchodził do każdej obcej zapraszał na kawę. Okaże się że jest zajęta albo weźnie mnie za molestującego co raz mi się zdarzyło. A czy ego jest w moim umyśle i cały czas mi dyktuje że będę mógł siebie pokochać jak będę świetnym muzykiem, będę miał lepszą pracę, znajdę partnerkę moich marzeń? A umysł zaś bredzisz po co mi to nie chcę mi się. Znany mi szczęśliwy singiel to Ajahn Brahm mnich buddyjski :) który na 100% jest zadowolony z życia ale je nie chcę być mnichem buddyjskim ale próbuję ich medytację, muszę się oddzielić od umysłu albo go zmienić….. Słyszałem że coś co jest już od dziecka tak mocno w człowieku zakorzenione to będzie trudne do wykorzenienia trudno zmienić temperament

Nieśmiały

Pan ma naprawdę ogromną wiedzę o wnętrzu człowieka i potrafi pomóc i uzmysłowić problemy które są w nas. Szkoda że moi rodzice nie potrafili przekazać mi radośći pewność siebie wiary w swoje możliwości, może dlatego że tego nie mają. Niestety najbardziej byłem szczęśliwy gdy brałem leki i to najbardziej mnie zadziwia że wspomina się momenty w przeszłośći jako przepiękne chwilę i cały czas się do nich wraca zapominając o terażniejszośći a to przez przeszłość jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Czy depresja powstaje przez cierpienie a cierpienie to wymaganie od świata czegoś co nigdy nam nie da? Czyli jakie są moje myśli takie jest moje życie?Mam porzucić negatywność i być pozytywny kochać siebie i ludzi, nieprzejmować się zdaniem innych mieć teflonowy umysł do którego nie przykleja się to co mówą inni. A gdy ktoś jest do mnie wrogo nastawiony to znaczy że widzi we mnie złe cechy które sam posiada. A dlaczego Pan pisze że ten prześladowca przychodzi mi z pomocą przecież to jakiś debil, patol który myśli że staje się lepszy gdy komuś dokuczy lub wyśmiejego kto inny na moim miejscu by go taj trzepnął w ten pusty łep że nauczył by się w końcu szacunku do Innych i kultury. Szkoda że tak nie zrobiłem brakuje mi asertywności jestem za dobry i naiwny przez co bezbronny trzeba uważać i nie zakładać z góry że wszyscy mają dobre intencje. Myślę że gdy ktoś mi coś wypomina, obraża mnie, obgadują to robi to z zazdrości. Najbardziej niecierpię sytuacji jak nerwowy szef krzyczy na mnie i złości na mnie i kontroluje moją pracę przez to ja ze stresu i nerwów tym bardziej popełniamy błędy i wpadki. Jak się otworzyć w grupie która sklasyfikowała mnie jako nieśmiałego nieciekawego i nie odzywa się do mnie. A ja nie potrafię przed wszystkimi pisnąć słowa pojawiają się obawy że powiem coś głupiego że będą się śmiać. Cały czas myślę co powiedzieć jest to takie sztuczne i na siłę albo głupio się pytam. To jest koszmar. Co to za rozmowa w której zamiast skupić się na rozmówcach myślisz co tylko powiedzieć. Dlatego ta praca jest dla mnie nie do zniesienia jest więzieniem nie ma tam służbowych kontaktów z ludźmi tylko przebywanie ciągle w tej samej grupie i trzeba się odkryć. Muszę ją zmienić uczyć się aby znaleźć coś lepszego . Często zmuszam się do wypowiedzi i kiepsko to wychodzi albo odpowiadam z opóżnieniem lub nie dosłyszę. Katastrofa pewnie myślą że jakiś przygłup co nie zna się na niczym. Napisał Pan że to wszystko jest we mnie i chce wyjść tylko jak to wypuścić z siebie? Nie cierpię słyszeć jak mówią że on nic nie mówi i stoi jak słup! Mówi ale dlaczego wy do mnie nic nie mówicie nie przyjaźnicie się? Wiem że te strona w większości omawia problem w pornografii która jest jak narkotyk zabija emocje ukrywa je aby później wyszły że zdwojoną siłą mi tak robił lek psychotropowy. Ja akurat nie oglądam pornografii brzydzi mnie oglądanie jak inni obcy mi ludzie uprawiają seks (choć seksem bym tego nie nazwał tylko zezwierzęceniem i uprzedmiotowieniem )przed kamerami. Jest to ohydne. Ale zaś fantazjuję i podniecam się na widok ładnych dziewczyny i kobiet. Jak już pisałem dużo się masturbowałem. Teraz jestem na odwyku. Jest ciężko boję się że poddam się. Czasem to jest jak powstrzymywanie wulkanu od erupcji który nieraz aż gotuje się . Panie Piotrze czy powstrzymywać się z tym aż znajdę sobie partnerkę czy po jakimś czasie mimo wszystko wyładować się sam? Do prostytutki nie pójdę. Czy to jest wogóle normalne że facet zamiast znaleźć sobie partnerkę woli chodzić do prostytutek? Moim częstym niebezpiecznym nawykiem jest granie na komputerze tracę na tym czas ale przez moment zapominam o wszystkim ale ani mnie to nie rozwija ani uczy czyli to samo co oglądanie telewizji. A co do artykułu to najbardziej zadziwia mnie to że większość ludzi nie potrafi czerpać właściwie z dobrodziejstw internetu za pomocą którego mogą za jednym kliknięciem poznać wiedzę z każdej dziedziny, tematu tylko tracą czas na jakieś Facebooki lub oglądają filmiki gdzie ludzie w nienaturalne sposób kopulują że sobą za pieniądze. A jaka muzyka jest niskokalibrowana pewnie rap lub hip hop którego nie znoszę z wszystkich gatunków muzyki. Z pewnością bym zaliczył poznanie Pana blogu i strony do jednych z najlepszych rzeczy jakie znalałem w internecie szkoda że tak póżno :( obym odbił się od dna i każdy dzień nie był taki sam ale był pełen szczęścia i spędzania go śmiało z wartościowymi ludzmi. Muszę w to uwierzyć teraz albo nigdy!

Nieśmiały

Kupuję książki które poleciłeś, oglądam filmy na kanale yt i czytam artykuły.Planuję też zapisać się do Twojego programu ale to jak będę miał lepszą pracę i więcej pieniędzy. Ale najważniejsza jest zmiana w samego siebie
wiem że samo czytanie nic nie zmieni i to jest najgorsze trudno zmienić to co tak długo było takie same. Co jest takiego w porno że ludzi tak bardzo ciągnie do oglądania tego przecież to oglądanie jak ludzie wykonują swoją potrzebę to mniej więcej to samo co oglądanie jak ktoś spożywa jedzenie może przez to że nie mają tego tak to na nich działa. Za naukę muzyki najlepiej się zabrać gdy będę wolny od negatywności i nieśmiałości bo teraz trudno mi się zabrać za twórcze rzeczy straciłem wyobraźnie. Prawda jest taka że wszystkie zespoły zaczynały bardzo wcześnie i była to grupa znajomych którzy razem we współpracy dzielili się swoją pasją i dążyli do celu od dziecka już grali na instrumentach ja muszę wszystko od zera sam :( W ogóle nie wiem jaki podjąć zawód będzie dla mnie najlepszy i który by najbardziej pasował do mnie na pewno nie taki dla nieśmiałych bo to tylko pogarsza sprawę. Czytałem na forach i stronach dla nieśmiałych że praca np, w handlu pozbawiła ich nieśmiałości. Ostanio byłem na rozmowie kwalifikacyjnej żeby zmienić pracę i usłyszałem że u mnie brak komunikacji moja wartość znowu się obniżyła. Z czego wynika wewnętrzną słabość polegająca na tym że swoje sprawy lub robotę trudniejszą zwalam na bliskich żeby za mnie to zrobili mam nisko pewność siebie że z tym poradzę sobie albo brak umiejętności? A podobno porno i masturbacja obniżają inteligencję czy nałóg gier komputerowych też? Skąd się biorą bardzo inteligentni ludzie tacy jak Tesla, Einstein, Da Vinci mieli umysł który podsyłał im wysokie myśli i przy tym byli bardzo pewni siebie i egocentryczni. Skąd się bierze taka wyobraźnia u artystów że wręcz z myślenia mają takie pomysły wizje wyobrażenia? Zastanawia mnie czy dawniej ludzkość nie była lepsza i wrażliwsza niż teraz z powodu lepszych wzorców i braku pornografii i innych używek ogólnie dostępnych teraz. Kiedyś prawdziwy mężczyzna był gentlemanem a kobieta damą. Dzisiaj wiadomo jak jest najbardziej nie cierpię tego że większość myśli że jest się prawdziwy facetem gdy się przeklina wywyższa demonstruje swoją siłę ślini to każdej kobiety i dziewczyny oczywiście musi też być przypakowany,głośny i nieelegancki. Co Piotrze myślisz o portalach randkowych czy powstają tam prawdziwe związki , miałeś z tym jakieś doświadczenie nie jest to przypadkiem taki pic na wodę. Ostatnio próbuję ale jest to jak krew na piach nie udaje mi się umówić z żadną niestety większość mieszka kilometry odemnie i to utrudnia.Nie odpisują zrywają kontakt pewnie są tam dla zabawy. Mam zaakceptować toksycznych i wrogich ludzi nie walczyć z nimi ? Psychologowie mówili mi że postawa asertywna jest o niebo lepsza od biernej i agresywnej. Na własnym przykładzie dostrzegłem że wszelkiego rodzaju zaczepki działają na zasadzie złodzieja który podchodzi do sklepowej szyby sprawdzając na ile może sobie pozwolić(najpierw lekko pukając/potem stukając/następnie wybijając szybę,a na końcu czyszcząc wnętrze z towaru i pieniędzy)zanim spotka się ze zdecydowaną reakcją.Nie pozwalając nikomu sobie ubliżać najzwyczajniej w świecie pokazujemy szacunek do samego siebie.Jeśli sami siebie nie szanujemy to inny tym bardziej nie będą.Nie należy rozpoczynać konfliktów,powinno się przybrać otwartość i przyjazne nastawienie przy równoczesnym tłamszeniu wszystkich zaczepek w swoim kierunku.Na ulicy czy gdziekolwiek indziej zazwyczaj w pierwszej kolejności atakuje się kogoś kogo uważa się za łatwy cel zaś gdy jakaś osoba emanuje pewnością siebie kilku-kilkunastokrotnie zmniejsza prawdopodobieństwo ataków w jej kierunku.Ponad to w przypadku jakieś zaczepki dysponując pewnością siebie znaczniej łatwiej wygrywa się tego typu sytuację.Z kolei pewność siebie wynika w większej części z asertywności i działania w zgodzie z samym sobą. Trudno się tego nauczyć zwłaszcza osobie nieśmiałej bo szuka ona akceptacji i uwagi u każdego (bo jest samotna i nie ma znajomych) a często to może być pasożyt który żeruje na osobie nieśmiałej bo wie że ona na wszystko się z zgodzi i nic nie zrobi i nie powie “nie”. Niestety znam to z własnego życia ;( Czy żartowanie z kogoś to atak w jego stronę? dlaczego ludzie gdy widzą osobę poważną smutną wystraszoną nie odzywającą się w ogóle od razu ją atakują lub myślą że to psychol? Co Piotrze byś powiedział gdybyś w pracy zobaczył taką osobę? Jak byś się do niej zachował? O co chodzi w modzie w internecie w pokazywaniu na instagramie wszystkiego o sobie np. fotografowanie co się je co robi co ubiera itp. czy to szaleństwo kogo to obchodzi?

Nieśmiały

Przepraszam że tak cały czas Piotrze tu spamuję komentarzami i zawracam głowę swoimi problemami ale dostrzegłem w Panu przyjaciela,kogoś kto chce mego dobra kto chce pomóc,kogoś podobnego do mnie. Wreście ktoś kto mnie nie odrzuca i widzi we mnie człowieka wartościowego który poradzi sobie. Mnie niestety wszystko idzie w spowolnionych obrotach. Ostatnio zacząłem medytację:) Wszystko jest pięknie po nie niej czuję radość pojawia się energia. Ale po paru minutach smutek i niepokój powracają gdy pomyślę że rano znowu trzeba wcześnie wstawać do pracy znowu to samo odechciewa mi się. Ciągle czuję jakiś smutek, niepokój i strach przed przyszłością ale nie wiem czemu:( jest to dobra metoda na wyciszenie umysłu ale na chwilę. A dlaczego mój szef jest katem i ofiarą a ja tylko ofiarą. Nie jestem też katem dlatego że jestem bardzo dobrym człowiekiem i nie chcę dla nikogo zła. Mówi że jestem miękkim h…. robiony. Co zrobić żeby przestał być taki zły? Nie mogę się skoncentrować na pracy i nauce mój umysł ciągle gdzieś wędruje i wszyscy mówią że myślę heh chyba bujam w obłokach. Gdy się uczę nie mogę się skupić i uczyć długo że zrozumieniem ciągle mnie coś rozkojarza chcę robić coś innego jakoś próbuję uspokoić umysł żeby zajął się nauką a nie głupotami. Trudno mi się do mnie “dokopać” jestem tyle tych myśli i wspomnień. Ale kim ja właściwie jestem bo jak już wiem nie myślami ani przeszłością.Ego mi mówi: kimś kto się na razie marnuje i powinien wykonywać muzykę już dawno. Eh już się całkiem zagubiłem. Dostrzegłem że po masturbacji, papierosie czułem chwilowo gniew, pewność i złość na siebie za braki w mym życiu trwało to chwilę była to nienawiść do wszystkiego to były emocje które tłumiłem? Z tą reakcjach chodziło co byś zrobił co pomyślał gdybyś w pracy dostrzegł osobę która prawie w ogóle się nie odzywa jest czasem smutna, poważna i zamyślona o to pytałem. Gdy wspomina się przeszłe złe momenty czyli rozdrapuje rany to one znowu się wydarzą? Jak sprawić by zyskać pewność siebie odnieść jakiś sukces z którego będę wreszcie z siebie dumny? Jeśli chodzi o kobiety to dla mnie najwspanialszą dziewczyną kobietą jest moja siostra. Z nikim tyle czasu nie spędziłem tak się dogadałem jak z Nią. Zawsze razem ześmy słuchali naszej muzyki, rozmawiali na poważne tematy, o świecie spacerowaliśmy po lesie mieście do póżniej nocy grali na komputerze,uczyli, bawili się w dzieciństwie gotowaliśmy, pomagali w wolontariacie Tylko że gdy się usamodzielniła wszystko się skończyło teraz chodzi do pracy którą kocha i się
w niej rozwija wogóle się nie widzimy nie rozmawiamy już ma swoje życie i znajomych w pracy którzy zastępują mnie jakbym nię istniał. Ja całkowicie samotny czuję się jakbym umarł jakby życie że mnie się ulotniło jakby to niebyło prawdziwe. Czuję ogromną rozpacz i żal jak wspomnę chwilę spędzone z siostrą chce mi się płakać i cofnąć w czasie to były najlepsze momenty w życiu jeszcze na dodatek brałem psychotropy. Nie ma drugiej takiej niezwykłej na świecie dziewczyny\kobiety jak moja siostra z którą tak bym się dogadał i z którą każda chwila była najcenniejsza która tak bardzo by się różniła od większośći dziewczyn. Ma naturę męską bardziej. Była moim wzorem i motywatorem. Teraz to się popłakałem. Jestem taki niedojrzały. Przez nieśmiałość w szkole przed brakiem leków w najgorszym czasie miałem dwie próby samobójcze Piotrze boję się że będzie trzecia…….. muszę się uzdrowić z tych przeklęntych toksyn teraz albo nigdy koniec z życia w niewoli strachu i wstydu przed innymi ludzmi

Nieśmiały

Piotrze ja naprawdę muszę zrobić ze sobą porządek i to jak najszybciej. Znowu straciłem pracę znaleźli kogoś lepszego na moje miejsce. Zaś bez pracy :( jak do trzech tygodni coś znajdę to będzie dobrze.Zaś to łażenie ,poszukiwanie i kolejna krótka praca na CV.Na dodatek coś potwornie mnie podkusiło żeby zobaczyć w internecie zdjęcia pięknej aktorki i tak się zapędziłem że trzy razy sobie zwaliłem dzisiaj poczułem tak ogromne pożądanie i pragnienie że nie mogłem za nic tego powstrzymać. Kilka miesięcy wytrzymywałem bez masturbacji a dzisiaj taki wybuch. Czuję się po tym otępiony głowa mnie boli i serce mi bije jak szalone. Znowu to samo porażka. Jednak jak się chodzi do pracy to się nie chce masturbować i oczywiście dzisiaj cały dzień na komputerze. A miałem się dzisiaj uczyć, rozpoczynać granie na instrumencie. Cholera zaś to przełożę na jutro.Za dużo tego wszystkiego na głowie nie wiem za co się zabrać. Co ciekawe gdy rozmawiam z ludźmi to też czuję takie duszenie w środku i kołatanie serca jakbym był przyduszony i bez sił to pewnie przez te opieranie się wstydu. Teraz wybieram pracę gdzie jest jak najwięcej kontaktu z ludźmi muszę się otworzyć na nich i ich polubić. Czytam Piotrze wszystko na tej stronie ale za nic nie mogę tego wpoić do siebie jestem tak zapchany dawnymi złymi przekonaniami że trudno mi się zmienić. Jak ja mam siebie pokochać jak cały czas popełniam błędy i nic mi nie wychodzi przecież to była by iluzja, pozytywność na siłę. Nawet nie mogę uzbierać pieniędzy na ten Twój program…..

Łukasz

Hej. Przeczytałem Twoje komentarze kolego:) Pamiętaj, że nie jesteś osobą jedyną, która popadła w ten nałóg. Wiesz co? Już jesteś mistrzem, bo wiesz jakie to jest bagno wielkie. Ty już dostrzegasz jak wielkie znaczenie wywiera pornografia na Twoje życie, a wielu tego nie widzi. Ludzie uważają porno za całkowicie normalne. Frajerzy, ale ja też nim byłem, więc po części ich rozumiem.
Skoro widzisz problem, to możesz z niego wyjść. Jak masz wyjść z problemu skoro go nie ma? Pierwszy krok wykonałeś:)
Uda Ci się. Moja rada, abyś zaczął siebie traktować jak najlepszego przyjaciela, którego wspierasz dobrym słowem i nigdy nie oceniasz za wpadkę. Nigdy, ale to nigdy nie wolno Ci siebie potępiać. Pamiętaj, że to nałóg póki co decyduje, a Twoim zadaniem jest pomalutku rozbrajać tę tykającą bombę.
Cieszę się, że mogłem odpisać na Twój komentarz, nie jesteś sam:) i ja też jestem nieśmiały jak Ty, ale nie jestem tak jak Ty kimś złym.
Wyznaczaj sobie małe cele, które chcesz osiągnąć, to dobry sposób na budowanie samooceny. Pamiętaj, że szybko to możesz się zmasturbować, to zupełnie jak z budowaniem formy do maratonu. Szybko możesz się nabawić kontuzji.
Wszystkiego dobrego i bądź swoim najlepszym kumplem!

Denis

Jakbym czytał o sobie. Od zawsze jestem bardzo nieśmiałą osobą i zdepresowany. Czułem stres nawet przy kasie w sklepie, a co dopiero coś poważniejszego w życiu osiągnąć. Niewychodzenie ze strefy komfortu i lenistwo. Myślę sobie, że po co się starać, jak i tak mi się nie uda? O dziewczynach to już nie mówię, bo żeby podejść i zagadać, to dla mnie bariera nie do przekroczenia.

Denis

“Lub zrozumieć, że nasze myśli, wybory, decyzje i rezultaty korespondują z tym, co sami utrzymujemy w sobie i puścić się tego.”

No dobra, ale jak się tego puścić? Zamykam oczy i mówię w głębi duszy puść mnie?! Rozumiem, że to się robi, gdy ma się wyćwiczony umysł, jak podczas medytacji – obserwujesz swoje myśli aż odpłyną. Bo nie widzę innego wytłumaczenia, jak puszczać się tego.

“Bo od zawsze trzymałeś i opierałeś się każdej emocji jaką poczułeś”

Czyl od najmłodszych lat nie potrafiłem zarządzać wnętrzem, więc ile tego mam w sobie? Im więcej toksyn, tym dłużej oczyszczanie zajmie?

Nieśmiały chłopak odkąd pamiętam. Przykładowo, gdy goście przychodzili do domu, to ja się chowałem, bo się wstydziłem. Albo, gdy listonosz pukał, to ja nie otwierałem. Ja taki nieśmiały, że masakra. Żeby nawet bliskiej osoby się wstydzić, jak dzwoni telefon. :D Jak ktoś na mnie patrzy, to bardzo wtedy czuję się nie pewnie w swojej skórze – taki ułomny zostaje. Nie wiem czy ja się ludzi boję czy co. W oczy nie potrafię patrzeć, tylko uciekam wzrokiem.

“Bo nawet pani w kasie wyciągała z Ciebie strach i opór, a Ty dalej z tym walczyłeś.”

Najgorzej, jak każdy się patrzy zakupy przeskanowane i się mordujesz z tą reklamówką, aby ją otworzyć heh. :P

“Więc zacznij od częstego chodzenia do kas i zacznij praktykować odpuszczanie oporu.”

Yyy w sensie mam być chętny przy kasie? Odpuszczanie oporu tzn. zamienić niechęć na chęć?

“To naturalna jakość bycia korespondująca z oporem.”

Najgorszy jest w sumie ten pierwszy krok i to utrzymać, aby iść do przodu dalej, bo za chwilę zaprzestane. Prokrastynacja tak bardzo u mnie.

“Nie Ty sobie myślisz, tylko myślenie odbywa się samo, a Ty się nim oczarowujesz jak ulubionym serialem. I robisz to, co myślenie mówi.”

To w ogóle ciekawa sprawa jest, że to nie my myślimy, tylko się obdywa samoistnie. A więc gdyby tak odpuścić ten syf z siebie, to czy myślenie by się zmieniło automatycznie? I nie trzeba do tego żadnych sposobów, metod, afirmacji, żeby zmienić sposób myślenia na pozytywne? Bo to jest w nas samych naturalnie?

“Bo nie masz przeskakiwać żadnej bariery, tylko usunąć to, co ją podtrzymuje. A jest to Twój własny opór.
Gdy bariera upadnie, nie będzie potrzeby niczego przeskakiwać.”

Nie chcę, żeby płeć piękna poczuła we mnie to, co w sobie noszę od lat. Nie zasługuję na to. Nie chcę kogoś skrzywdzić.

Denis

No… to mnie zafascynowałeś tym wpisem i dało do myślenia. Teraz rodzi się pytanie ilu ludzi na Ziemi doświadczyło normalności? Tego naturalnego stanu człowieka? Będąc dzieckiem, a co się stało po drodze będąc dorosłym? Czasami sobie myślę, że tęsknie za starym sobą, bo na przestrzeni tych paru lat, co się ze mną stało doprowadza do łez, ale całkiem możliwe, iż ja nigdy w swoim życiu nie doświadczyłem normalności i nie wiedziałem, co robić i to właśnie ta ludzka niewinność o której mówisz. W ogóle ciekawe pytanie, co to znaczy normalność? Uważasz, że będąc dobrym dla ludzi zostaniemy za to wynagrodzeni w życiu? Postępując pedantycznie moralnie? A może nie warto być aż za dobrym, bo jak to mówi stwierdzenie, że za podziękę masz ch*ja w rękę.

Denis

” Wszyscy go doświadczamy, raz częściej, raz rzadziej.
Ciekawe tylko po co Ci ta informacja i co miałaby zmienić? ”

Wyobrażasz sobie, gdyby ludzie globalnie utrzymywali ten stan, co by się zmieniło na świecie? Ale znając życie będzie jeszcze gorzej niż jest. Chociażby pornografia użytkowników przybywa i przybywa….to pandemia aż ciarki przechodzą uff.

“Tylko Ty to wiesz. Każdy sam łapał się i utożsamiał z różnymi rzeczami na temat siebie, świata, innych ludzi.
I sami wybieramy czy dalej będziemy się tego trzymać i używać przeszłości, by to usprawiedliwiać.”

Gdybym to usłyszał za dzieciaka w szkole to, co teraz piszesz – byłbym w tej chwili innym człowiekiem, jak zresztą większość ludzi. A ja wszystko brałem do siebie.

“Więc tęsknisz za takim sobą, który doprowadził do obecnej sytuacji… gdybyś znów stał się taki jak wtedy, doprowadziłbyś do tego samego.”

To znaczy no wiesz wtedy miałem jakichś znajomych (co prawda wirtualnych ale jednak) czy zainteresowania w postaci hobby, a teraz nic nie mam i nic mnie nie obchodzi. Można rzec, że taki bez życia zostałem. Taką bez charakteru osobą. Co kochałem robić teraz mnie nie interesuje i za tym tęsknie ZA SOBĄ.

“I właśnie, że doszło do tego, zyskałeś PERSPEKTYWĘ. Możesz ją TERAZ wykorzystać do dokonania zmian, a nie trzymania się żalu, co samo w sobie ponownie tę perspektywę ogranicza.”

Więc sądzisz, że to cierpienie, które przydarzyło się w mym życiu, to jak dar? Boże, jak ja bym chciał się kiedyś śmiać z mojej przeszłości i inaczej na to spojrzeć, że jaki ja głupi i niewinny byłem i przestać się tego trzymać jak blokadę.
Twoje słowa, choć tylko przeczytane z Internetu, a nie bezpośrednio w postaci, że jestem tak samo wyjątkowy i wartościowy jak inni, dały mi bardzo dużo i dziękuję Ci za to. Pierwszy raz usłyszałem takie słowa od człowieka w moją stronę. Pewna osoba kiedyś mi powiedziała, iż jestem nieoszlifowanym diamentem i jak mi się wtedy na sercu ciepło zrobiło – uczucie nie do opisania, naprawdę. Czasem, jak słowa drugiego człowieka dają dużo, to jest piękne.
Choć uważam, iż niemożliwe jest dla mnie zmiany spotrzegania swojej osoby – po prostu nie mogę uwierzyć, że jest dla mnie nadzieja i że to możliwe.

“Najpierw odpuść to co ją ogranicza, a doświadczysz jej.”

Oj chciałbym dożyć tej chwili…

“Ponadto dobre uczynki nie są nagradzane jak i złe nie są karane przez jakiś tam autorytet, np. nazywany Bogiem. To jacy JESTEŚMY, jacy wybieramy BYĆ staje się odbite pod postacią doświadczeń.”

A co jeśli Bóg istnieje i wie o nas wszystko? Że jest coś takiego, jak pole moralne u każdego człowieka na Ziemi? Że przeżywa na tym świecie nie najsilniejszy, a najmoralniejszy? Takie stwierdzenia padają od naukowca, który mnie fascynuje. Zauważ, że większość ludzi żyje pasożytniczo. Polecam zbadać temat o filozofi totalizmu, jeśli pierwszy raz się z tym spotykasz.

Denis

“Liczyć, że na tej planecie będzie coraz lepiej jest jak życzyć sobie, by z czasem do pierwszej klasy podstawówki zaczęły uczęszczać sami geniusze.”

[….]

Jeżeli chodzi o porno, to niezły eksperyment z tego powstał na ludziach. Na ogłupionym i słabym społeczeństwie, którzy tylko myślą o jednym jest łatwiej rządzić i manipulować czyż nie? Żądza władzy i dlatego powstała reżyserowana prostytucja, aby zrobić ludzi słabymi. A kasa jest z tego ogromna. Najbogatszy przemysł na świecie. Amerykanie używali pornografię do wojny z Arabami.

“Zacznij być teraz innym człowiekiem, a przeszłość przestanie się liczyć.
Bo teraz liczy się dla ego, które cały czas korzysta z tego argumentu, byś nie stał się inny.”

Bardzo podoba mi się Twój tekst, żeby być zmianą, którą chcemy zobaczyć w świecie i to, co będziemy mieć w życiu zależy jacy jesteśmy. Może życie jest sprawiedliwe? Tylko my sami krzywdzimy siebie?

Eh moja przeszłość. Ciężka sprawa. To mnie blokuje. Żeby to zaakceptować nie wiem, co musiałbym zrobić.

“A więc tęsknisz za faktycznym sobą. Nie tym, kim byłeś, bo nie byłeś sobą, tylko byłeś odzwierciedleniem myśli. To wszystko.
Więc to tęsknota, by to przekroczyć, wzrosnąć, odkryć Słońce, które zawsze było i zawsze świeciło, tylko skrywały je chmury – Słońce.
Ale Ty nadal sądzisz, że umysł, którego nic nie interesuje to Ty.
Gdy odpuścisz opór, umysł nagle poczuje chęć.”

Taa gdzieś prawdziwy ja zaginął i nie może się wydostać.

“To, co Ci się przydarzyło było nieuniknione i teraz możesz wyciągnąć z tego mnóstwo wniosków.
A żeby zacząć się śmiać, móc faktycznie poczuć radość, zrozumienie – konieczne jest przeprowadzenie procesów akceptacji, uwolnienia i wybaczenia”

Wniosek jest taki, że muszę się wziąć porządnie za siebie i przeżyć życie bez toksyn emocjonalnych. Możliwe, że to będzie długa droga, ale nie ma nic ot tak w życiu. Trzeba się napracować, żeby coś mieć, ale przed tym muszę być, czyli nie tylko robić i mieć, lecz być z pełną akceptacją dla siebie. Teraz mój umysł paple, że po co to taki zostaniesz do końca życia. Ego to taki diabełek szeptający.

Wbiję do Twojego Programu. Napiszę maila niedługo. Mam nadzieję, że to będzie najlepsza decyzja w moim życiu na którą się zdecyduje i inwestycja w siebie w ogóle. Może się w końcu przebudzę z tego koszmaru. :’)

“Nie potrzebujesz do tego słów drugiego człowieka. Możesz to odpuścić w każdej chwili.”

Przez całe życie nieuświadomiony… podziwiam Ciebie, jak Ty sobie z tym poradziłeś sam.

“Bo mylisz siebie z umysłem.
Umysł będzie myślał z jakościami, które w sobie utrzymujesz nawet tysiąc lat.
Twoim zadaniem nie jest skupiać się na myślach, tylko na emocjach i przestać się im opierać – uwolnić je, ustalić intencję odpuszczenia.”

To jak zainstalowany zawirusowany program w komputerze, ale to nie znaczy, że nie można odinstalować i wgrać nowy(?).
Czyli wybrać ponad umysł nie skupiając się na myślach? Emocje to coś, czego umysł nie rozumie?

“Bo dalej sądzisz, że najpierw ma pojawić się wiara. To bzdura.
Twoim zadaniem jest zmierzyć się z oporem i przestać go zasilać. Myślenie zmieni się samo.”

Moim marzeniem jest, żeby mój umysł dał mi spokój…

“Możesz to wybrać w każdej chwili. Jeśli tego nie wybierzesz, nigdy tego nie dożyjesz.”

Więc mam dwa wyjścia. Trzymać się tego wszystkiego do końca życia, albo poczuć normalność.

“Ależ istnieje.
Tylko Bóg to zupełnie inna rzeczywistość, niż wydawało się ludziom i zdecydowanej większości się wydaje.
Poza tym nawet doświadczenie Boga w sobie ma różne poziomy realizacji Prawdy.”

Odpuśćmy religijne zabobony, które doprowadziły mnie do ateizmu. Od jakiegoś czasu przestałem wierzyć w Boga wymyślonego przez religie tj. ze chrześcijaństwa przy której zostałem wychowany od dzieciństwa, jak niemal wszyscy w Polsce zresztą.

Myślę, że warto podejść do tematu w sposób nowoczesny naukowy, aniżeli religijne bzdury. Można uznać Boga za wszechświatowy intelekt.

” Jest karma, która również jest karygodnie niezrozumiana.”

Hmm co masz na myśli z tzw. karmą?

“Umysł, który na początku bardzo się przydaje, bo podważa głupie, nieprawdziwe stwierdzenia, umysł, który jest ciekawy i zachęca do eksploracji w końcu staje się największą blokadą do przekroczenia.”

Trzeba się jakoś uwolnić od tej blokady, tylko niewielu wie, jak do tego się zabrać. Bo nie wiedziałem, że jest coś takiego, jak ponad umysł. I tu pytanie czy słuchasz się dalej swego umysłu po zmianie, której dokonałeś, czy może Boga albo swego ducha? A może Bóg to nasz duch?

“Einstein uważany za największy umysł w historii ludzkości nie przekroczył swojego umysłu. Zablokował się. Nie doświadczył Wyższego Ja, Boga, nieskończoności, nie przekroczył paradygmatu separacji, newtonowskiego paradygmatu przyczyny i skutku. Nie dostrzegł rzeczywistości. Ograniczył go jego własny umysł. A raczej jego utożsamienie z nim i niechęć do porzucenia tego utożsamienia.
Żaden naukowiec identyfikujący się ze swoim umysłem nie może poznać rzeczywistości. Może tylko poznać ograniczony kontekst. Zazwyczaj bardzo ograniczony.”

Wiesz co? Zadziwiasz mnie swoją wiedzą. A może ta wiedza jest w nas? Tylko sami musimy przekroczyć barierę świadomościową (o czym pisał w/w naukowiec), żeby się upewnić, iż Bóg faktycznie istnieje. Bóg stworzył nas ludzi, żebyśmy naszego stwórcę bezustannie odkrywali i powiększali swoją wiedzę, bowiem Bóg dlatego stworzył świat dla powiększania swojej wiedzy.

Nie wiem czy w to wierzyć czy nie (albo Bóg specjalnie mnie trzyma w takiej niepewności co do jego istnienia), ale spójrz chociaż na to, jak ludzkość jest okłamywana. Oficjalna nauka świata przekonuje, że nie ma żadnych dowodów na istnienie Boga, a wszechświat powstał przez wybuch jakiś. Nie wiadomo komu wierzyć i teraz pytanie JAK ŻYĆ?

Poza tym fajny jest taki film na YouTube pt. “The Lie We Life”.

“Wiem, no i?”

Takich ludzi żyjący pasożytniczo i niemoralnie rzekomo Bóg karze wszelkimi kataklizmami, tsunami etc.,

Jak Ty sobie funkcjonujesz wśród wielu toksycznych ludzi i narzekających na wszystko i wszystkich przede wszystkim, z którymi osobiście przebywam na co dzień. Ignorujesz sprawę czy może wybierasz współczucie dla takich ludzi? Uważasz, że duże znaczenie ma towarzystwo przy którym się przebywa na człowieka? Czy może nikt i nic nie może na nas wpłynąć czy nas zmienić, skrzywdzić, tylko my to wybieramy względem siebie? Nasze życie i spostrzeganie świata zależy tylko i wyłącznie od nas samych? Dlatego nie warto się przejmować opinią innych? Tylko żyć swoim życiem, które mamy jedno. Prawda?

“Polecam medytować, odpuszczać opór, wstyd, winę, żal, strach, gniew, dumę, utożsamienia, w tym z umysłem i gdy dokonasz ogromnego skoku w świadomości, powiedz czy dalej polecasz badać jakiekolwiek filozofie…”

Jasne dzięki za Twoje rady. Ta filozofia i co ten naukowiec opisuje jest interesujące, ale jaka jest prawda? Ta wiedza jest w nas, tylko musimy przekroczyć świadomość? Kto ma rację?!

Denis

“Ja tylko czekam aż ktoś wyskoczy z sensacją, że za porno odpowiadają kosmici.”

Podobno kosmici, to są niezli psychole seksualni. Okupacje świata przeprowadzają, a my z tego nawet sobie sprawy nie zdajemy…

“Powiedz na swoim przykładzie – czy ktokolwiek zmanipulował Cię i zmusił do oglądania porno? Może agent rządowy, może dziennik wieczorny?
Nie.
Sam je znalazłeś, sam zacząłeś je oglądać, sam sobie to potem zracjonalizowałeś.”

Styczność z porno była nieunikniona, bo ono jest wszędzie. Ludzie czy tego chcą czy nie potknąm się oto przypadkiem. Kultura porno (wystarczy zobaczyć wszelkiej maści zboczonych komentarzy) jest masowa, bo ludzie nie mają odpowiedniej, zdrowej edukacji seksualnej i skąd mają czerpać wiedzę? Seks to nadal temat tabu, wstydliwy. Rodzice o tym z dziećmi nie rozmawiają, a to jest błąd. Dojrzewająca osoba wpisze sobie porno/sex w wyszukiwarkę i wyskakuje od groma stron pornograficznych z kategoriami jakie dusza zapragnie i tak się kształtuję globalnie podejście ludzkości do seksu. Włożyć kutasa, gdzie się da i rżnąć, a na koniec spuścić się na twarz. Wiadomości, jak dziewczyny mają z tym problem ze swoimi chłoptasiami, gdy robią to bez pytania…

Ale czy będzie dana osoba z tego korzystać po zetknięciu się i dołączy do świata porno to ma już z miejsca przegrane życie, a to się dzieję cały czas. Piszesz, że jakie powody były po sięganie po porno, a czy nie może być też tak, iż ktoś sobie zaspokajał przy tym popęd seksualny? Niektórzy na nofap wiodą szczęśliwe życie i realizują się.

Ja się osobiście przy tym pogorszyłem swoją sytuację, choć nawet bez porno nie było wcale fajnie szczerze mówiąc. Taki wypalony życiowo…

Ty widziałeś podsumowanie Pornhub z przeszłego roku? To jest na pandemiczną skalę. Jeszcze większa popularność niż kilka lat wstecz! To nie maleje, to rośnie nonstop.

“Ktoś mógł dostrzec i faktycznie wykorzystać już panujący na świecie fenomen uzależnienia od porno ale ci, którzy do niego doprowadzili to my – my wszyscy.
Nawet ci co nie są uzależnieni.”

Co masz na myśli pisząc o nieuzależnionych? No pewnie, gdyby ludzie z tego nie korzystali, to by ta branża upadła, a ma się świetnie i to się raczej w najbliższym czasie nie zmieni, ponieważ oficjalnie się o tym nie mówi, że to globalny problem, bo rządowi są przekupiwani przez branżę porno – to zdrowe i normalne, każdy to robi.

“To my doprowadziliśmy do tego nie szanując się, odmawiając sobie akceptacji, miłości, uznania. To my doprowadziliśmy do tego usprawiedliwiając urazy, niechęć, opór, żal, wstyd, winę, strach.
Wierząc w głupoty typu, że cierpienie uszlachetnia, że biedna ofiara pójdzie do nieba, a bogaty, silny człowiek nie.”

Świat jest piękny, tylko z ludzmi coś poszło nie tak.

“To my oddalaliśmy się od kobiet, woleliśmy wierzyć, że kobiety to płeć PRZECIWNA, że jest wojna płci, że trzeba kombinować, uwodzić. A nie rozmawiać, traktować po partnersku, przyjacielsku, z zaufaniem, być godnym zaufania.”

Nie warto uganiać się za dziewczynami, bo goniąc za kasą same przyjdą. To pomaga w budowaniu silnej relacji. ;)

“Nie wyjeżdżaj teraz z podobnymi durnotami, bo to tylko dalsze pogłębienie problemu, za który odpowiedzialny jest każdy z osobna.
Ja mówię, że umysły myślą same, a Ty dalej, że ludzie myślą o jednym. Bzdura.
Ludzie nie myślą, nikt nie myśli. To bezosobowy proces i tylko nasze utożsamienie z nim można wykorzystać.”

Porno bez internetu nie było takie popularne, jak jest teraz. Handel seksem nie powinno się uznać za przyczyny w upadku przede wszystkim męskości?

“Nikt nas nie osłabiał, sami wszystko wybieraliśmy w życiu i sami sobie to usprawiedliwialiśmy.
Nikt nie wcisnął ludziom siłą papierosów, ani alkoholu. Każdy sam znajduje sobie powody by po nie sięgać pomimo ostrzeżeń na paczkach, pomimo mówienia wprost, że dostaną raka, chorób, że pojawią się problemy z erekcją. Nikt nie słucha.”

Ta, ale zauważ, że wymyślono pornografię z intecją do osłabienia ludzkości w celu łatwiejszej manipulacji (osoby używające porno przecież mają dosłownie wypalone mózgi). Iluminati jest wśród nas, to rząd światowy.

“I co – dalej mamy zwalać winę na rząd?
Kasa z tego jest, bo największą cenę płacimy za iluzje, które SAMI utrzymujemy.”

Gdyby ludzi oficjalnie uświadamiali, że z tym jest gigantyczny problem, to wielu by sobie to wzięło do myślenia. Ja dopiero po zobaczeniu Twojego filmiku, jak porno działa na mózg opadła mi szczęka. A ludzie są nieświadomi, że mają z tym problem. Przecież wszyscy to robią. To jest zdrowe, powszechne i jak najbardziej normalne. Przecież seks jest zdrowy, a porno to nie seks!

“Nic Cię nie blokuje.
To, co uważasz że Cię blokuje to nie przeszłość tylko to, od czego uciekałeś i przez tę ucieczkę doprowadziłeś do takiego, a nie innego życia.”

Uciekałem, żeby przestać czuć emocji, które się ujawniały?

“Bo nie masz go wydostać, tylko zmierzyć się z tym, co go przesłania.
Słońca nie masz ciągnąć do ziemi, tylko rozgonić chmury.”

To mocno mnie chmury zasłoniły. :)

“To za co cała religia, setki milionów ludzi oddało odpowiedzialność – zewnętrzny diabeł – to tak naprawdę ludzkie ego, które cały czas szepcze i podaje się za Boga.”

Czy to jest powód morderstw, zabijania się? Że rzekomo diabeł chodzi po Ziemi? Ludzie słuchają się swojego ego?

“Nie byłem sam.
Znalazłem pomoc – nie tylko ludzi na żywo ale też odpowiednie źródła w wielu obszarach jak finanse, relacje, hobby, życie, duchowość, etc.
Nigdy nie zamykałem się na jedno twierdząc, że ktoś ma całą rację i tylko rację. Zawsze starannie przesiewałem i patrzyłem co naprawdę mi pomaga.”

Szacun za to, że się nie poddałeś.

“Tak, nie rozumie. A to czego nie rozumie stara się kontrolować.
Zaś my mamy przestać je kontrolować. Mamy pozwolić im płynąć i nic z nimi nie robić.
Tylko upewnić się, że jesteśmy gotowi je puścić, pozwolić im przepłynąć, jak chmurom na niebie.”

Czyli niech to płynie, ale nie napierając na to i nie zwracać uwagi?

“Nigdy Ci nie da!
Przestań o tym marzyć, bo nie taka jest rzeczywistość.
Ty mu daj spokój jako pierwszy. Przestań go nienawidzić, opierać się mu i starać się go zmienić.”

A może by tak zacząć ignorować umysł, a zamiast tego skupić się na… emocjach?

“Albo zmierzyć się z tym i to odpuścić, poddać, uwolnić i nauczyć się żyć z innym nastawieniem do siebie, innych, świata, życia.”

Podobno człowiek się uczy całe życie…

“To Ty sądzisz, że mówimy o religijnych zabobonach.
Ja mówię o namacalnej rzeczywistości.”

Te trzymanie ludzi w poczuciu winy przez religie, że czeka ich kara boska albo piekło po śmierci. Tłumaczenie katolików, że dobrych ludzi zabiera do siebie (do nieba), a złych nie chce i pozostawia na Ziemi. Ci dobrzy mają nieszczęście i doskwierają im choroby śmiertelne w życiu, a złym powodzi się. Takie wierzenie.

“Dobrze, bo to nie jest rzeczywistość. To są zabobony.
A rzeczywistość duchowa jest jak najbardziej do osobistego doświadczenia, co ją potwierdza.”

Skoro tak piszesz, to musiałeś w życiu to doświadczyć. Każdy może poznać prawdę?

“Jeśli chcesz podejść do tego intelektualnie, to już sobie uniemożliwiasz doświadczenie czegokolwiek innego, niż swój umysł.
Prawda, ani Bóg nie uległy zmianie od 10 000 lat. Żadne nowoczesne, a tym bardziej naukowe podejście nie jest odpowiednim, by Boga doświadczyć.
To wiedział każdy, kto faktycznie doświadczył Boga ale ludzie od tysięcy lat dalej swoje.”

Spójrz, jak to wszystko jest zrobione. Jakaś nadrzędna istota prawdopodobnie to stworzyła i tym zarządza. Świat, wszechświat, ludzkość ot tak powstało?

“Że jest to rzeczywistość i odpowiednie zrozumienie karmy bardzo szeroko otwiera oczy na kontekst wydarzeń na tej planecie i w naszym życiu.
O karmie mówię w Programie.”

Ten mechanizm ludzki o którym piszesz jest bardzo mądry i… sprawiedliwy(?). Takie coś, jak karma już świadczy, że może faktycznie Bóg jest z nami.

“Źródło nas – czystej świadomości to Bóg. I wszystko ma swoje źródło w Bogu. Więc my, inni i świat to jedno i to samo.”

Nie rozumiem, co jedno i to samo? Chcesz powiedzieć, że inni ludzie to nasze odbicie? Albo, że to my ludzie jesteśmy Bogiem?

“Ja już nie słucham się swojego umysłu.
Odpowiedni kierunek ujawnia się sam w stanie spokoju.”

Spokój… to coś, co rzadko da się odczuć wśród innych ludzi. Same nerwusy dookoła.

“To jak ze znakami drogowymi. One są. Tylko sami musimy wybrać gdzie chcemy dojechać.
A jeśli będziemy paplać całą drogę, nie będziemy uważni i nie będziemy zwracali uwagi na znaki, które mijamy – raczej się zgubimy bardzo szybko.”

To teraz trzeba odkryć tą poprawną drogę. :)

“A co to jest wiedza?”

No właśnie co? Zależy jaką wiedzę wybierzemy czy rzeczywistość czy słodkie kłamstwo.

“To obserwacja rzeczywistości. To wszystko. To nie jej interpretacja, tylko faktycznie dostrzeżenie faktów, których nie przemielił nasz umysł na swoje widzimisie.
Więc o ile wiedza zgodna z rzeczywistością to największy dar dla nas i dla świata, o tyle posiadanie jej nie jest niczym nadzwyczajnym. Wręcz przeciwnie – to najbardziej zwyczajna rzecz na tej planecie. Po prostu fakty, a nie dumny bełkot umysłu, któremu wydaje się, że coś wie.”

Co jeśli się nie wie jaka jest rzeczywistość? Jak do tego dojść? Zwyczajnie obserwując?

“Wystarczy o to poprosić i spokojnie zaczekać na odpowiedź. Przyjdzie.
A potem upewnić się, że nie wyparliśmy jej i nie zracjonalizowaliśmy – w czym przecież umysł jest mistrzem.”

Do tego mieć trzeba odpowiednią świadomość, bo umysł zaraz powie, że to nie może być prawda.

“A jeśli chcemy mieć 100% pewności – polecam rozwój duchowy przez intencję, uwolnienie i naukę pozytywnego, dojrzałego życia.”

Nie sądziłem, żeby człowiek posiadał duszę. Wierzysz w życie pośmiertne?

“Skąd to wziąłeś?
Kto tak powiedział? Czy tak powiedział Jezus, Budda, Kriszna, Zoroaster, Huang Po, wyczytałeś to z Wed?
Skąd wiedza po co nas Bóg stworzył, hmm?”

To są argumenty naukowca z filozofi totalizm, który na nowoczesny język przekazuje to, co zostało napisane w Bibli, której autorem jest sam Bóg. Nie mówię, że w to wierzę, ale to jest bardzo interesujące.

“Jeśli nie znasz źródła podobnych przekonań, lepiej w nie nie wierzyć.”

Zródłem jest Biblia. Te przekazy są na dzisiejszy język.

“Sam się w niej trzymasz. Nie zwalaj odpowiedzialności na Boga.”

Chodzi oto, iż może Bóg chce, abyśmy odkrywali prawdę, żeby być przekonanym na istnienie Boga. Lub tak, jak piszesz sam się tego trzymam i nikt nam nie utrudnia dojście do rzeczywistości.

“Każdy okłamuje się bardziej, niż jakiekolwiek spiski.
Przestańmy zwalać odpowiedzialności na świat i przestańmy sami się okłamywać.”

Być odpowiedzialnymi za siebie i nie zwalać winę na świat, innych ludzi – wiele by zmieniło?

“Bo ludzkość nigdy nie miała żadnego narzędzia do badania rzeczywistości, do przesiewania prawdy od jej braku. Nigdy.”

A rzeczywistość jest w nas? Dokładniej w naszej świadomości?

“Ale globalna ewolucja świadomości postępowała coraz bardziej i w historii ludzkości pojawiały się jednostki mające wgląd w Rzeczywistość. Nazywamy je Awatarami.
Były to osoby w najwyższej możliwość świadomości, czyli też energii i wibracji jaką może wytrzymać w obecnej formie ludzkie ciało.

Ciekawe… zagłębisz w temat?

“Więc mamy to zrozumieć, że żadna nauka nie może nam opisać rzeczywistości, tylko jakieś jej aspekty, które zaobserwowała, wyciągnęła wnioski w jakimś (zazwyczaj bardzo) ograniczonym kontekście.
To wystarczy, by podziękować nauce bez nienawiści i obwiniania.
Jednocześnie to samo mamy zrobić z każdym źródłem wiedzy, które mieliśmy do tej pory.”

Zmieniasz mój światopogląd. :D

“Najrozsądniej podejść jest do tego tak, że słuchać ludzi w tych obszarach, w których oni mają takie rezultaty, jakie same chcielibyśmy mieć.
Więc dopóki ktoś nie ma czegoś sensownego do powiedzenia na temat Boga, żadnych dowodów, żadnych konkretów, nic nic, to lepiej nie słuchać.”

Ty podałeś konkretne dowody, a raczej jak dojść do tych dowodów.

“Jedyne co trzeba sobie uświadomić to to, że umysł nie zna rzeczywistości, a Bóg to miłość, a nie strach, wina czy gniew.”

Miłość, co to znaczy?

“Naprawdę wierzysz, że Bóg kogokolwiek karze?
Kataklizmy, tsunami były na tej planecie zanim jeszcze wyszły z morza na ląd pierwsze organizmu żywe.
No ale najlepiej wierzyć, że nagle Bóg wybrał by zalać jakieś miasto czy wybuchnąć wulkan dla swojej rozrywki…”

Od dziecka jesteśmy wychowywani, że za złe uczynki czeka na nas kara boska. Zagłada ludzkości wg Bibli ma się zacząć od 2030…

“Przestałem z nimi przebywać i wybrałem bardziej dojrzałe towarzystwo.”

Najgorzej, gdy toksycznym towarzystwem jest rodzina.

“Jedno nie wyklucza drugiego.”

Ważne, aby zachować spokój.

“Dopóki nie staniemy się kuloodporni przez zrozumienie, współczucie, akceptację, miłość i własne, głębokie oczyszczenie to najlepiej BARDZO zadbać o to, z kim przebywamy i tym bardziej kogo słuchamy.”

To bardzo trudne, ponieważ mało jest takich ludzi, lecz przynajmniej spróbuje siebie zabezpieczyć przed negatywnym wpływem.

“Nasza podświadomość zapamiętuje wszystko, co usłyszy.
Więc nasze programowanie jest nieuniknione.
Przebywając z negatywnie nastawionymi ludźmi tylko dodajemy sobie obciążenia.”

Więc słuchanie pozytywnych, ludzi sukcesu może być korzyść z tego. Z kim się zadajesz, takim się stajesz, a raczej kogo słuchasz.

“A od kogo jeszcze?”

No właśnie?

“Każdy gwałciciel żyje własnym życie i nie przejmuje się opinią kobiety, którą gwałci.”

Uważasz, że tacy osobnicy nie posiadają już żadnych odczuć? Zobacz, jakie zwierze się kryje w ludzkiej skórze.

“Nie używaj stwierdzeń sądząc, że one są jakieś mądre same z siebie.
Mówiłem, że wszystko może być uznane za prawdę gdy odpowiednio zniekształcimy kontekst.”

Fajne podejście.

“Są osoby, których opinią nie warto się przejmować, a są ludzie, których opinię jak najbardziej należy sobie wziąć do serca.”

Ta, fakt.

“Nie mamy życia. Życie to my. Nie jest jedno, jest ciągłe. I przez nasze wybory sami decydujemy kim będziemy. I tego doświadczymy.
Więc jeśli chcesz żyć “swoim życiem” jak Ci się uwidzi, licz się z tym, że wszystko co dasz sobie i światu, wróci.
To jeden z aspektów karmy, o której mówię. Ale to jeden z aspektów, nie całość.”

To jest bardzo motywacyjne do działania, że ma się tylko jedno życie. Wierzysz w reinkarnację pisząc, iż jest ciągłe?
Czyli powinno się postępować moralnie w życiu, bo karma wraca?

“Tylko Bóg ma rację.”

I to jest rzeczywiste.

“A my wszyscy możemy wyłącznie sprawdzić poziom zgodności z prawdą naszych stwierdzeń. Są do tego narzędzia ale żeby działały, najpierw konieczne jest przeprowadzenie w sobie poważnego oczyszczenia.”

To jest te Wyższe Ja?

“To, co zbliża do Boga to to, co przynosi spokój, radość, miłość, obfitość. Wszystko inne to zazwyczaj niepotrzebne dystrakcje.
Oczywiście aby przyszedł spokój, konieczne jest oczyszczenie się w sobie z tego, czym SAMI SOBIE odbieraliśmy spokój.
I tu przychodzi zazwyczaj pomoc od innych ludzi. Co też jest elementem karmy.”

Chciałbym poznać swojego, naszego Boga. Patrze się w niebo i mówię, gdzie jesteś ujawnij się!

Piotrek

Wreszcie ten artykuł! :)

Odnośnie mięsa to mam zdanie takie jak i Hawkins z filmu Is it Beneficial to Become Vegetarian :p
Szczególnie ostatnie zdanie. Trzy pułapki i z tego co widać ta z mięsem jest dziś najbardziej powszechna w rozwiniętych społeczeństwach

Właśnie ten YouTube… kalibruje w sumie tak jak narcyzm czy prostytucja i coś w tym jest. W sumie jak UE w niego uderzy i przez to zmusi większość twórców do zakończenia działalności to może jednak to pomoże poziomowi. Różnie może być.

Jak pisałeś o blogach to chodzi ogólnie o blogi czy o te stricte zajmujące się duchowością?

Jeśli chodzi o te informacje na poziomie 45 to zgadzam się w 100%. Ucząc się np samoobrony od światowych ekspertów widzę jakim merytorycznie syfem jest przytłaczająca większość treści YouTube w przynajmniej tym temacie. Ludzie od których się uczyłem byli przynajmniej na poziomie Odwagi i to jest porażające jak mało jest takich rzeczy na tym poziomie nie tylko merytoryki ale przede wszystkim dojrzałości czy odpowiedzialności. Skoro w tak niszowej dziedzinie jest taka dysproporcja to co dopiero w tak dużych dziedzinach jak relacje czy pieniądze?

,,Chodzi o to, że niezależnie jak wielką siłę mamy, nie stanowi ona siłę naszego przeżycia”
Zgadzam się, ale z moich dośw. wynika że jeśli doświadczyło się przemocy(a co za tym idzie traumy), to aby dojśc do opisanej przez ciebie świadomości należy po drodze poczuć wzmocnienie, uwolnić negatywność poprzez działanie(trening) i dopiero potem jest możliwośc wzrosnąć wyżej. Swoją drogą to tłumaczenie ,,obronię partnerkę”[ogólnie ,,dbam o przetrwanie innych”] to nie wynika z poziomu Dumy? Gdy się to osiągnie to można pójść wyżej w Odwagę? Jak dla mnie to tak moja historia wyglądała w tym temacie

,, Wielu facetów chętnie garnęło się do wojny, bo wierzyło, że w ten sposób wzmocnią swoją męskość i poczucie wartości”
Wypisz wymaluj społeczeństwa tuż przed I wojną światową

,,To przypomina stada dzikich psów. Taki poziom zawsze osiągnie męskość bez kobiecości.”
Jak wygląda w takim razie kobiecość bez męskości?

,,Ponoć w Średniowieczu spalono dziesiątki tysięcy (o ile nie setki tysięcy) kobiet”
Nie będę czepliwy ale to akurat nie do końca tak- bylo ok 15 000 ofiar przez 500 lat(mniej więcej lata 1300-1800). Sporo spośród ofiar to byli różnej maści psychopaci czy podburzyciele społeczeństwa- nie mówię że to dobrze, ale to nie to samo co stwierdzenie: zabijali tylko kobiety bo były mądre![swoją drogą to był element propagandy antykościelnej, najbardziej stosowany w III Rzeszy]

“Piotrze, powiedz mi jaka jest prawda o kobietach?”

Śmiechłem :D

,,WSZYSTKO można uznać za prawdę ALE w ograniczonym KONTEKŚCIE.”

Ostatnio się zastanawiałem nad poziomami świadomości i tak zaczęło do mnie docierać że stany niskie też mają swoje miejsce i nawet w jakimś wąskim zakresie ,,też na swój sposób są prawdziwe”- im niżej tym węziej po prostu.

,,Mówiąc o kobietach, mówimy tylko o sobie.”
W sumie to chyba nie tylko o kobietach ale o wszystkim mówiąc coś przekazujemy o sobie

Polska 186?
Kulturystka 185 z tego co pamiętam, to by tłumaczyło ten przyrost fit-ludzi którzy są fit często ze względu na jakąś formę kulturystki(choć przecież są różne programy)

,,Bardzo istotne w obniżaniu poziomu świadomości tego kraju jest podejście Polaków do seksu, do relacji, do seksualności, do męskości i kobiecości. Wiele osób usprawiedliwia to interpretacjami kościoła odnośnie seksualności. To co się powszechnie słyszy w brzmieniu przypomina szorowanie żelaznym prętem o drugi żelazny pręt. Brrrrrrr!”

Od razu przypomniał mi się popularny na YouTube wywiad z poliamorystką. Jak się spojrzy na komentarze to matko i córko!
Nie mówię że każdy ma być itp ale widać było po komentarzach że ludzie zachowywali się jakby zostali zaatakowani i było im coś narzucane

To jak napisałem jest na cywilizowanym poziomie o który prosiłeś?

Podobne Wpisy:
100 Dróg do Szczęścia (19-21)

100 Dróg do Szczęścia (19-21)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy drugą z trzech serii dotyczących dróg do pokoju, szczęścia i sukcesu! Zajmiemy się szczęściem. Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej! ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Części 1-5 znajdziesz klikając na poniższe linki: ► 100 Dróg do Szczęścia (1-6) – Źródło jest w Tobie, nie poza Tobą, Chciej tego, co masz,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
Jak radzić sobie z porażkami (Część 2)?

Jak radzić sobie z porażkami (Część 2)?

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy serię na temat radzenia sobie z porażkami. Część pierwszą znajdziesz klikając na poniższy link: ► Jak radzić sobie z porażkami (Część 1)? Porażka to rezultat NASZEJ ciężkiej pracy. To nie jest coś, co przytrafia się nam w jeden moment, bo świat jest niesprawiedliwy czy zły. Stanowi pewien rezultat. Zły? Nie. Jedyne,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 35
Świadomość ofiary (Część 2)

Świadomość ofiary (Część 2)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy serię na temat świadomości ofiary. Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej: ► Świadomość ofiary (Część 1). Jedyne czego ofiarą tak naprawdę padamy to nasza własna niewinność. Musimy to zrozumieć. Jest w nas zwierzę, które od zarania dziejów zostało zaprogramowane na przetrwanie. Tę samą potrzebę reprezentuje każda forma życia na tej… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 45
O Emocjach – Gniew (Część 3)

O Emocjach – Gniew (Część 3)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Gniewu. Części 1-2 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► O Emocjach – Gniew (Część 1). ► O Emocjach – Gniew (Część 2). Gniew i duma rzadko występują osobno i są na tym świecie gloryfikowane. Pomimo, że w głównym nurcie myślowym panuje przekonanie (i słuszne!), że nie powinniśmy podejmować decyzji,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4

WOLNOŚĆ OD PORNO