Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!

Dzisiaj nietypowy ale bardzo ważny artykuł. Przedstawiam za zgodą jednego z uczestników Programu Wolność od Porno, jego pierwszy Raport wraz z moim komentarzem. Oraz przedstawię Ci 2 krótkie wypowiedzi mężczyzn, z których pierwszy od 4 lat próbował masy różnych rzeczy, które mu jednak nie pomogły; drugi zaś non stop dąży do nieszczęść w swoim życiu i odrzuca to co dobre i pomocne.

Opisałem tu tak wiele fundamentalnych i podstawowych rzeczy jak i zwróciłem uwagę na bardzo dużo panującego powszechnie niezrozumienia, że postanowiłem napisać to w formie artykułu i jeszcze rozbudować.

Pewne fakty zmieniłem, by całkowicie zachować anonimowość tych mężczyzn. Najpierw przedstawię Ci Raport z moim komentarzem, a następnie drugą i trzecią wiadomość oraz moje odpowiedzi. Jak zwykle – zostawiłem oryginalną pisownię, więc mogą być literówki i błędy.

1. Ile masz lat?

Odpowiedź: Ponad 50.

(…)

Tytułem wprowadzenia, żebyś mógł lepiej zrozumieć mój problem.

Jestem uzależniony – to nie ulega wątpliwości. Sądzę jednak, że pornografią nie jest największym problemem.

Bo nigdy nie jest.

Gdy zrozumiesz co to jest uzależnienie, zobaczysz, że nie w tym jest problem.

Poprawna definicja uzależnienia brzmi:

“Uzależnienie to życie w destruktywnym spektrum. Oglądanie pornografii, picie alkoholu, palenie, branie narkotyków i wszelkie inne “-holizmy”, to “tylko” nieskuteczne próby radzenia sobie z KONSEKWENCJAMI takiego życia – destruktywnego dla siebie oraz dla osób w najbliższym otoczeniu. O ile w ogóle są to próby radzenia sobie, bo najczęściej to pretekst do ucieczki, prób “zapominania” o życiu, świecie, rzeczywistości, itd.”

Gdy się przyjrzysz temu jak żyłeś nawet przez ostatni miesiąc, zobaczysz, że tak jest.

I podajesz kilka przykładów w dalszej części wypowiedzi.

Nie korzystam z niej często i nie trwa to długo.

Właśnie. Zauważ jakiego słowa użyłeś – “korzystasz”.

A korzystamy z czegoś w jakimś celu, zgadza się? Pornografia więc to narzędzie, którym próbujesz coś osiągnąć.

Ale nie masz tego świadomości – ani co próbujesz osiągnąć, ani co osiągasz, ani w jaki sposób, ani że jest tego wielka cena.

Myślę, że większym problemem jest alkohol.

Nie.

Tak jak w przypadku pornografii – alkohol to też narzędzie. Tylko nieskuteczne i związane są z nim konsekwencje – inne, niż w przypadku porno. Jednak również bardzo negatywne. I nie mówię tylko o kacu czy zatruciu. Mówię o spadaniu w świadomości.

Jednak kiedyś pewnie mniej piłeś, a więcej oglądałeś pornografii, zgadza się? Wtedy większym problemem było porno, a dziś alkohol. Być może dlatego, bo już jako osoba nieco starsza, bardziej się tego wstydzisz.

Jednak – nie ma “uzależnienia od X” i innego “uzależnienia od Y”. Jest tylko dążenie – pewien cel, rezultat – który próbujesz osiągnąć za pomocą różnych środków.

Jest tylko jedno uzależnienie. Różnice to “tylko” używka, której używasz i to jak wpływa na Ciebie.

Prawdziwy problem to to jak żyjesz.

Rzecz w tym, że nie upijam się do nieprzytomności, po prostu tego nie lubię – nie lubię mieć kaca i nie lubię źle spać w nocy. Tak mam po alkoholu, że nie wypoczywam.

A czy potrafisz wypoczywać?

Czy wysypiasz się, rano masz dużo energii i chęci? Pytanie czy to czego doświadczasz to “brak wypoczynku”, niemożność regeneracji? Czy jednak coś innego? Mało ludzi rozumie, że życie niechętne, szczególnie gdy regularnie oglądamy porno czy pijemy wódkę, prowadzi do coraz większej apatyczności i wycofania życiowego. Tym samym to czego doświadczasz to nie zmęczenie, ani senność, tylko apatia. A jej nie da się wyspać, ani wypocząć. A jeśli jeszcze ciągle się opierasz, obwiniasz, wstydzisz, frustrujesz, etc. to ten potencjał energii maleje. A wraz ze spadkiem świadomości, degeneruje się także JAKOŚĆ doświadczeń. 

Jakie więc znalazłem rozwiązanie

Widzisz? “Rozwiązanie”.

Uważasz więc, że alkohol coś rozwiązuje w Twoim życiu.

Ale nie mówisz co. Ani nie rozumiesz jak. 

– zaczynam 13-14 wypijam przez 2 godziny (również pracując w tym czasu (pracuję w domu dla jasności- jak wyjeżdżam to nie piję)) 2-3 piwa. Robi się fajnie,

“Fajnie”. To jedna z KORZYŚCI, do których dążysz.

Tylko nie masz świadomości co to jest to “fajnie” – czyli co naprawdę osiągasz. Ani jaki jest tego koszt.

Niemniej – pewne konsekwencje dostrzegasz – np. to “po prostu wegetuję”. Czyli widzisz, że to co wybierasz ma koszt. Jednak ten koszt jest w Twoich oczach mniejszy, niż KORZYŚĆ, której chcesz. Czyli to “fajnie”. 

problemy „znikają”.

Kolejny element układanki. Są jakieś problemy.

Które wg Ciebie znikają dzięki temu, że wypiłeś 2-3 piwa.

Ale – co to są za problemy?

Czy na pewno “znikają”?

No bo czy zmienia się rzeczywistość dzięki temu, że wypiłeś piwo?

Nie.

Jednak – coś się zmienia. Coś, co osądzasz jako problem, którego nie chcesz.

I nie potrafiąc sobie z nim poradzić – pijesz. I picie nazywasz “rozwiązaniem”. Czyli za to “rozwiązanie” jesteś cały czas gotowy płacić cenę. Która już widzisz, że jest już bardzo duża.

Ale co się okazuje – że pijesz regularnie od lat, a te problemy nadal są obecne. I płacisz za to nieskuteczne “rozwiązanie” cenę – np. nie pracujesz, nie robisz nic konstruktywnego, tylko wegetujesz. Co to znaczy? Że tak żyjesz – niechętnie. Bo ta etykietka “wegetuję” skrywa wiele elementów.

Zaczynasz rozumieć, że nie ma “uzależnienia od” czegokolwiek?

Ja używam tego określenia, bo gdybym pisał wprost jak jest, to nikt by tego nie zrozumiał. Bo to by było jakbym mówił po chińsku.

Ale gdy mam do czynienia z realnym opisem życia, mogę zacząć się do tego odnosić i przedstawiać jak jest.

Mam nadzieję, że zaczynasz widzieć czym jest picie i oglądanie porno.

Czy to jest uzależnienie “od” alkoholu lub porno?

Nie.

To uzależnienie OD tego stanu “fajnie”, od tego “problemy znikają”.

DO TEGO WRACASZ. Za wszelką cenę. Nawet wiedząc, że przez resztę dnia nic nie zrobisz. A środki jakie stosujesz zmieniasz jak rękawiczki. Niektórzy co kilka tygodni, niektórzy co kilka lat. Naprawdę nie brakowało mi przypadków, w których czytałem słowa – “rzuciłem palenie ale zauważyłem, że zacząłem oglądać więcej pornografii”. I w ogóle nie jest dostrzegana korelacja. Bo nie chodzi o to “jak?”, a cel jaki człowiek próbuje osiągnąć.

Gwarantuję Ci, że gdyby podobny efekt co picie i oglądanie porno przynosiło żucie starych sznurowadeł, to w rok na tej planecie byłaby pandemia żucia starych sznurowadeł. I pojawiłyby się firmy produkujące stare sznurowadła, smakowe, np. miętowe z posmakiem weneckiej starości. Ludzie w pracach na przerwach wychodziliby wspólnie żuć sznurowadła. Szybko przejawem galanterii byłoby danie kobiecie przez mężczyznę starego sznurowadła do żucia, tak jak dzisiaj jest np. pomoc w zapaleniu papierosa. Pojawiły by się sznurowadłowe mafie, itd. Oczywiście rządy wprowadziłyby podatki, akcyzy, etc. I mówię całkowicie serio. 

Rzecz w tym, że ta ilość alkoholu powoduje, że do wieczora nie jestem w stanie zrobić nic konstruktywnego – porostu wegetuję.

A jednak – zgadzasz się na to chętnie. I pewnie zgadzałeś już setki razy.

Pamiętaj – nie ma żadnego “po prostu”. Wywal to stwierdzenie ze swojego słownika, bo wszystko co po nim powiesz, jest fałszem. Pijesz niewiele – by odciąć świadomość czegoś ale nadal to jest. Więc non stop się opierasz. W ten sposób tkwisz w miejscu i nie chcesz się ruszyć. Mniej lub bardziej dosłownie.

To jak się domyślasz powoduje, że cofam się w rozwoju i coraz mniej mnie interesuje.

Nie cofasz się w rozwoju.

Widzisz – o tym mówiłem – nie masz świadomości co osiągasz, ani jakim kosztem.

Wszystko Ci wyjaśnię. Część w tej wiadomości, część w kolejnych. Jak i cały obraz nakreśli Ci Program WoP. Przede wszystkim – co to jest rozwój? Uważasz, że możesz się cofnąć? Wiesz, pewne umiejętności mogą zanikać, może maleć np. sprawność wykonywania czegoś.

Jednak nie to jest głównym problemem. Głównym problemem jest upadek w świadomości. Na pewno zauważyłeś, że z czasem – zazwyczaj trwa to latami – masz coraz mniej energii, radości, chęci do życia, do radości, zabawy, żyjesz coraz mniej chętnie, aktywnie, etc. Masy ludzi przypisują to starości. Bo ludzkość nie rozumie tematu świadomości.

Rozwój jak wiedza czy umiejętności – to wszystko można sprawnie nadrobić. Ale upadek w świadomości – np. złapanie się obwiniania i potępiania siebie za coś – tym człowiek może zacząć się kolosalnie niszczyć, bo np. uznał, że już nie zasługuje na nic dobrego. Człowiek może szybko upaść bardzo nisko.

Z drugiej strony – również wzrost może być bardzo szybko i poważny. Ale to wymaga poważnej pracy wewnętrznej. 

Często po tym piwie, dwóch ślęczę przy komputerze i szukam, sam nie wiem czego – co by tu kupić aby poprawić sobie nastrój

O!

Właśnie. To jest to.

Jak widzisz – efekt Cię nie zadowala. A to “fajnie” jest bardzo krótkotrwałe. Okazuje się, że problemy, które sądziłeś, że zniknęły – nie zniknęły.

I nadal szukasz.

Czego? Nazywasz to “poprawić sobie nastrój”.

Czyli co jest problemem? Coś w świecie? Nie!

Chodzi o ten “nastrój”. Uważasz, że jego możesz poprawić czymś ze świata – czymś zewnętrznym. I zaczynasz tego szukać. Najpierw oczywiście wypijasz te kilka piw. A potem cały świat przestaje się liczyć.

I to jest fundamentalny błąd. Raz, że sądzisz, że sobie pomagasz. Dwa – że jest w świecie zewnętrznym coś, co może poprawić/uzdrowić świat wewnętrzny.

To co wewnętrzne możesz uzdrowić tylko wewnątrz.

A wnętrza unikasz. Prawda? Powiedz – czy nie jest tak, że w domu cały czas masz coś włączone – radio, telewizor, jakąś muzyczkę w komputerze? Czy cały czas czegoś nie robisz, nie przeglądasz różnych serwisów, itd.? Bo przecież to “szukanie, sam nie wiem czego” to nie jedyny element tego całego rytuału. To możliwe, że trwa cały czas.

Czy cisza jest dla Ciebie może nawet przerażająca?

Czy wizja “zupełnie nic się nie dzieje” – jest ekscytująca czy raczej widzisz w tym coś złego?

 – te poszukiwania są później wielotygodniowe bo chciałbym kupić to coś co jest najlepsze, ma najlepszy stosunek jakości do ceny itd. A taki przedmiot w żadnej dziedzinie nie istnieje.

Zgadza się. Bo nie chodzi o żaden przedmiot. Nigdy nie chodziło.

Jednak widzisz, że dążenia zewnętrzne nie mogą pomóc w tym co wewnętrzne.

Nie chodzi o przedmiot, tylko o EKSCYTACJĘ z samego szukania. Widzisz to?

A przecież ta ekscytacja to coś podobnego do tego “robi się fajnie”, “problemy znikają”, bo szukasz. Czegoś. I nie znajdujesz tego, bo nie możesz.

ALE WŁAŚNIE DZIĘKI TEMU, ŻE NIE MOŻESZ MASZ ZAGWARANTOWANE, ŻE MOŻESZ TEGO SZUKAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ!

I ta ekscytacja będzie obecna. Nawet gdy wiesz, że nie możesz tego znaleźć tygodniami. Bo jak nie w tym sklepie, to może w kolejnym? A może gdzie indziej? To tak jakbyś włączał kolejne filmy porno lub otwierał następne piwo.

To jedna rzecz.

A druga – jak żyjesz przez te tygodnie? Jak wygląda Twoja codzienność?

Bo TO jest uzależnienie. To wszystko o czym jeszcze nie powiedziałeś. 

Dla jasności – po alkoholu nie ciągnie mnie do „zdjęć”.

Nic Cię nigdy nie ciągnęło.

Jednak – gdy pijesz, przestajesz być świadomy tego, co nazywasz “problemami”.

A czym to jest?

Myśli i emocje. Zgadza się?

Jakie masz myśli? Czego dotyczą? Co uważasz za treść myśli?

Co czujesz? Wobec czego? Co osądzasz na bazie tych emocji?

Gdy odpowiesz na te pytania, zauważ, że wcale nic Cię nie ciągnie do porno czy alkoholu. Tylko nie chcesz czegoś i żeby tego uniknąć, sam bardzo chętnie sięgasz po porno i alkohol. A potem przesiadujesz tygodniami utrzymując stan ekscytacji. Byle tylko go nie stracić. Tak naprawdę nie chcesz wracać do swojej codzienności.

Ale właśnie tylko wtedy możesz się zająć swoim życiem. Gdy pozwolisz sobie widzieć wszystko trzeźwo. Bo zmienić możesz tylko to, co realne. Dlatego nic nie ulega poprawie i jest coraz gorzej, bo za wszelką cenę tylko starasz się utrzymać stan nietrzeźwości – tego haju emocjonalnego. Nic innego się nie liczy. Nawet to, że nie znajdujesz tego “najlepszego produktu”. Ważne, że szukasz.

A wiesz, co drugi klient pisze mi, że włącza porno i szuka jakiegoś “idealnego” czy “specjalnego”, “wyjątkowego” filmu, przy którym mógłby dać sobie orgazm. To jest dokładnie to samo. A taki film nie istnieje. Chodzi o samą ekscytację szukaniem.

Problem uświadomiłem sobie już jakiś czas temu, przeczytałem wiele książek i nie posunąłem się do przodu a wręcz mam wrażenie że się cofam.

Bo prawie nikt nie rozumie co to jest uzależnienie. Wliczając światowej sławy specjalistów.

Bo ilu je przeżyło? Ilu je uzdrowiło?

Nikt nie może tego wiedzieć, o ile sam nie przeżył uzależnienia – czyli nie żył tak niską jakością życia – i wyzdrowiał. Czyli EWOLUOWAŁ. Rzadko jest tak, że człowiek żył kolosalnie szkodliwie i niedojrzale np. 30-40 lat, w końcu wziął się za siebie, uzdrowił to np. uczestnictwem we wspólnocie 12 kroków i wybrał edukowanie się na specjalistę terapeutę. Terapeuci wiedzę zyskują z rozmów z pacjentami oraz wymieniając się doświadczeniami z innymi terapeutami. A skąd terapeuta ma wiedzieć czy jego pacjent mówi prawdę i czy jego kolega dobrze interpretuje problemy swoich pacjentów?

A jak rozwiązać problem negatywnych myśli i niekomfortowych emocji, które możesz czuć nawet od 40-tu lat?

Tym się właśnie będziemy zajmować. I wiele więcej.

Natomiast to o czym mówisz to to, co wielu nazywa “rozwojem osobistym”. Czyli rozwojem osoby – umiejętności, zdobywaniem wiedzy, itd. To jakby przystrajać choinkę na święta. To nie da Ci jednak rozwiązania na problemy.

Bo problem nie leży w poziomie rozwoju osoby, tylko w poziomie świadomości. Jej nie rozwijasz wiedzą, tylko intencją i poddaniem. Oczywiście wiedza na ten temat ma wielką wagę. Ale sama z siebie to potencjał. Np. dzięki niej rozumiesz swoje doświadczenia i wiesz jak postąpić – np. przestać próbować kontrolować i opierać się myślom i zaczynasz je ignorować, etc.

Z tego powodu mam problem z odpowiedzią na niektóre poniższe pytania i odpowiedzi mogą wydawać się zdawkowe ale nie wynika to z braku zaangażowania lecz braku wiedzy/świadomości po mojej stronie na tym etapie.

Bardzo dobrze, że to widzisz i przyznajesz!

A pytania właśnie są jakie są, by to wszystko zacząć warstwa po warstwie wyciągać.

Bardzo dużo ludzi odpowiada w Raportach jak dzieci na sprawdzianie – w sposób wyuczony, prezentują mi formułki.

Tak jakby Raporty były, żebym patrzył czy uczestnik ładnie wszystko zapamiętał.

A nie o to chodzi. Chodzi o uczciwie i odważne przyglądanie się temu jak żyjemy, jak widzimy swoje życie, samych siebie, swoje problemy, wyzwania, innych ludzi, etc.

Raporty są tak skonstruowane, by pomóc zacząć patrzeć na problem z właściwej strony.

Nie będziemy zajmować się pornografią, ani tym jak jej nie oglądać. Tu Ci mogę dać jakieś proste rady. Ale cała moc WoP polega na tym, by analizować to jak żyjesz i zacząć to korygować, dojrzewać, uzdrawiać.

I proszę – nie obrażaj się na słowa typu “dojrzewać”. Jeśli Ci to przeszkadza, to mogę mówić – EWOLUOWAĆ.

Np. – zastanów się – czy byłbyś gotów na resztę życia zrezygnować z tych poszukiwań tego specjalnego przedmiotu – “to coś co jest najlepsze, ma najlepszy stosunek jakości do ceny”?

Jeśli nie – nie wypieraj tego. Ale przyjrzyj się – dlaczego nie?

Nie szukaj teorii, nie szukaj jakiejś napisanej przez kogoś innego odpowiedzi.

Powiedz uczciwie tak jak to widzisz.

Prawda to pierwszy niezbędny krok do zdrowia.

Mam nadzieję, że zrozumiałeś co mam na myśli.  

Bardzo dobrze zrozumiałem. :)

Część 2 – właściwy Raport
1. W skali 0-10 z jakiej części informacji z Modułu nie zdawałem sobie dotychczas sprawy,  nie rozumiałem, nie brałem pod uwagę w swoim życiu:
0 – nic nie wiedziałem, 10 – wiedziałem już wszystko?
Odpowiedź: Trudno to jednoznacznie skwantyfikować. Wiele rzeczy wiedziałem, lecz sposób ich ujęcia przedstawiony przez Ciebie jest wyjątkowy.

To miłe ale jednocześnie ja nie czerpię z tego dumy.

 To co powiedziałeś jest bardzo ważne – że wszystko co do tej pory znalazłeś to były akademickie rozważania na temat uzależnienia. Teorie, jakieś domysły.

A ja to przeżyłem, ja TAK ŻYŁEM. I przeszedłem ogromną drogę w kwestii dojrzałości. I nadal nią idę. To nie jest coś, co robisz przez miesiąc, dwa czy trzy.

Tylko to jest ewolucja na resztę życia. 

W efekcie swoją wiedzę określiłbym gdzieś pomiędzy 3 a 5.

Niska wartość zawsze mnie cieszy. :)

Ciekawe jest to, że wiele osób nieraz podaje np. 6 czy 7.

Wiesz dlaczego? Bo znajdują słowa, które już czytali.

Moduł 2 porusza temat nawyków.

Masy ludzi piszą mi, że wiedzę znali na poziomie 5, 6 czy 7. A potem okazuje się, że zupełnie nic nie wynieśli z tego Modułu. Nadal np. twierdza, że nawyk to oglądanie pornografii. To jakby w ogóle nie przeczytali Modułu.

Bo to, że znasz słowo “nawyk” nie musi wcale oznaczać, że rozumiesz je poprawnie.

Dobrym przykładem jest np. słowo “ostry”. Samo z siebie nie znaczy zupełnie nic. Zgadza się?

Czegoś brakuje. KONTEKSTU.

Dopiero znaczenie nadaje KONTEKST. Więc kontekstem może być np. ulica. I wtedy “ostry” może odnosić się do “ostrego zakrętu”. W przypadku kulinariów – “ostry” może być smak lub przyprawa. Ostry może być nóż.

Rozumiesz?

To samo słowo, a rozumiane totalnie inaczej.

Jedną z krytycznie istotnych ról WoP jest przedstawienie jak najszerszego KONTEKSTU do jak największej ilości zagadnień. Bo to że kilka osób używa słowa “uzależnienie” nie oznacza, że znaczenie tego słowa jest wpisane w samo słowo czy DNA człowieka i jest wspólne dla wszystkich. Każdy może rozumieć coś zupełnie innego. A większość ludzi nie tylko widzi to różnie ale jeszcze zupełnie niepoprawnie. Wliczając oczywiście samych uzależnionych.

Tylko znając poprawny kontekst można poprawnie rozumieć ten problem, a więc też coś z tym zrobić.

Przyznasz, że zrobić coś można tylko z tym, co istnieje, co jest realne – zgadza się?

A teraz wyobraź sobie, gdybyśmy żyli zupełnie pomijając kontekst. Czy moglibyśmy się w ogóle dogadać?

Np. mówię “ostry” i tyle. “Potrzebuję ostry”. Kto by się domyślił o co mi chodzi? Czy ktokolwiek mógłby mi pomóc? Nie. Dopiero gdy podam kontekst, sprawa staje się oczywista. “Potrzebuję ostry dowcip na dzisiejszy wieczór, by rozbawić towarzystwo”.

2. Czy masz za sobą pierwsze doświadczenia seksualne z kobietami?
Odpowiedź: Tak
3. Czy korzystałeś z porno przed pierwszymi doświadczeniami seksualnymi?
Odpowiedź: Nie było wówczas porno a na pewno nie było dostępne w takiej ilości.

Zgadza się. Bo porno jest problemem istniejącym relatywnie od niedawna. To też jeden z powodów, dla których mało ludzi rozumie cały problem. I długo jeszcze nie będzie rozumiany.

Alkoholizm jest tak stary jak ludzkość. A nadal jedynie garstka ludzi wie czym jest, z czego wynika i jak go rozwiązać. Zresztą – nawet jak ktoś wie jak go rozwiązać (grupy 12 kroków), to i tak nie chce. Zazwyczaj alkoholik albo nie chce przestać pić, albo stwierdza, że “najpierw samemu spróbuję sobie poradzić”. Co tłumaczy się – “chcę mieć poczucie kontroli nad swoim życiem (czyli urojenie) i to ma dla mnie większe znaczenie, niż realna trzeźwość”.

Jeszcze jedno – niegdyś nie było internetu, przynajmniej wiele ludzi nie miało do niego dostępu. Przez to ilość informacji była ograniczona. Więc uzależniony wiedział, że ma opcje – terapię i grupę 12 kroków. Nic więcej. Dziś namnożyło się pełno teorii i masa bzdur, szczególnie nofap. Bo ludzie sądzą, że jak nazwą nie robienie czegoś, to ma to w sobie jakąś specjalną moc. To jakby człowiek otyły uznał, że jak zaprzestanie jedzenia nazwie “nofood” to będzie to jakaś specjalna metoda, technika czy sposób, by schudnąć.

A sam widzisz już na podstawie tej jednej wiadomości, że robisz to, bo masz z tego kolosalnie istotne dla Ciebie KORZYŚCI. Żaden “nofap” nic tu nie pomoże, bo to widzenie problemu z zupełnie niewłaściwej strony. I jeszcze jest bardzo niebezpieczne, bo uzależniony sięgnie po wszystko, byle tylko nic nie zmienić.

Zdjęcia nagich piersi to było już coś.

Nagie piersi to zawsze coś. ;) A, tylko ja mówię o faktycznych piersiach, nie o zdjęciach. Jednak widzisz – zdjęcie przez umysł odbierane jest jak coś rzeczywistego. Tylko że to nie jest rzeczywiste. Ale umysł tego nie odróżnia! To jeden z powodów tego pandemicznego oglądania pornografii i erotyki.

Brakuje w tym “tylko” całego człowieczeństwa.

Tak jak w reklamie np. hamburgera, brakuje “tylko” całego hamburgera.

4. Jak długo korzystasz z pornografii?
Odpowiedź: Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nawet jak stały się dostępne nigdy nie kupowałem pism erotycznych. NIe oglądałem też filmów pornograficznych na video – nie podobały mi się. Jak się pojawił internet to od czasu do czasu zacząłem szukać zdjęć ładnych dziewczyn – tylko zdjęcia bez sexu.

Ale pewnie istniały inne rzeczy, które robiłeś, by “rozwiązywać problemy”, prawda? Np. piłeś.

5.1. Czy poświęcam pornografii więcej czasu, niż bym chciał?
Odpowiedź: Nie, nie sądzę, jeśli uznamy że poświęcanie temu czasu ogóle powinno mieć miejsce.

Ok ale co tak naprawdę przez to mówisz?

Mówisz, że problemy, które masz powinieneś faktycznie rozwiązać. Bo oglądaniem porno ich nie rozwiązujesz. Ani piciem.

Tylko do tej pory nie miałeś świadomości co robisz i dlaczego. Ale to robiłeś. Np. uważasz, że szukaniem jakiegoś perfekcyjnego produktu, w końcu go znajdziesz. Tylko że go nie znajdziesz. A nawet jakbyś znalazł, to i tak byś go nie kupił. Powiedziałbyś sobie – “na pewno znajdę jeszcze lepszy”. Tak ludzie postępują nawet w związkach. Jak znajdą jakąś “wyjątkową osobę”, szybko się “nudzą” i uważają, że znajdą kogoś jeszcze lepszego. Ale zupełnie nie o to chodzi. Czego sam fakt “znudzenia” jest dowodem. Bo nudy ludzie też kompletnie nie rozumieją.

5.2. Czy oglądając pornografię mam problemy z zakończeniem tej czynności?
Odpowiedź: Nie.

Na pewno?

A czy nie jest tak, że kończysz dopiero i tylko wtedy, gdy “problemy znikną” i “zrobiło się fajnie”? Zresztą – mówisz, że znalazłeś “rozwiązanie” – wypić 2 piwa. Tylko że gdy je wypijesz – zaczynasz wegetować, czyli żyć apatycznie. A potem zaczynasz te poszukiwania czy bezcelowe przeglądanie internetu.

Bo uzależnienie to nie jest tylko jedna czynność. Dlatego zapytałem wcześniej czy życie bez tej ekscytacji szukaniem jest dla Ciebie wizją pozytywną, czy na ten moment jeszcze być może nawet straszną?

5.3. Czy przez pornografię zacząłem zaniedbywać któryś z obszarów mojego życia? Jeżeli tak to jakie są to obszary i w jaki sposób je zaniedbujesz?
Odpowiedź: Przez uzależnienie z całą pewnością zaniedbałem siebie.

Nie.

Uzależnienie i zaniedbywanie siebie to jedno i to samo.

Coraz mniej rzeczy mnie interesuje, jestem apatyczny, nadpobudliwy zniechęcony, poddenerwowany.

Powiedz – a kiedy interesowałeś się wszystkim, byłeś chętny, aktywny, śmiały, spokojny, radosny?

Być może we wczesnych latach 20-tych Twojego życia lub nawet wcześniej? A z czasem następowała tego degradacja?

Bo jak mówię – uzależnienie to jakość życia, to kierunek w stronę destrukcji. Tak jak np. “nie pracuję, tylko wegetuję”.

To co teraz napisałeś – “przez uzależnienie jestem apatyczny” to błąd widzenia całej sytuacji. Życie apatyczne i uzależnienie to jedno i to samo. Bo czegoś nie chciałeś i wolałeś oglądać wobec tego pornografię. Apatyczność pogłębia się oczywiście, bo jak mówiłem – każda sesja z porno czy piwem obniża poziom świadomości. Jednak zauważ – nie zajmujesz się tym, tylko np. tygodniami czegoś rzekomo szukasz. Bo to “uzależnienie” to to jak żyjesz. Nie możesz mówić, że jesteś apatyczny przez jakieś uzależnienie.

Jesteś apatyczny, bo tak żyjesz.

5.4. Czy problemy występujące w jakiejś sferze mojego życia są powodem sięgania  po pornografię? Jeżeli tak to jakie są to obszary i w jaki sposób prowadzą Cię do sięgania po nią?
Odpowiedź: Z całą pewnością to stres związany z prowadzoną działalnością

Ok ale przede wszystkim – co to jest stres?

Odpowiem za chwilę tam, gdzie mówisz o “rozładowaniu napięcia”.

ale uważam, że są elementy których sobie nie uświadamiam.

Również bardzo mnie cieszy, że zdajesz sobie z tego sprawę.

I właśnie kluczem jest uświadomienie sobie ich.

Wtedy będziesz miał jasny obraz tego jak żyjesz i co możesz zrobić.

Plus – wraz z uświadamianiem sobie krok za krokiem, będziesz jednocześnie odpuszczał obwinianie się, wstydzenie, przeżyjesz żal, urazy, wszelkie poczucia straty, zmarnowania życia, itd.

Dzięki temu będziesz zupełnie pogodzony, spokojny, radosny, pokorny.

TO, można rzec, pozwoli życiu płynąć. Czyli to pozwolisz żyć sobie pozytywnie. Bo teraz za pozytywne uważasz to, co tym nie jest – np. to szukanie. Gdyż za pozytywne uznajesz np. to, podczas wykonywania czego czujesz “się” lepiej, niż przed. Ale to nadal nie jest dążenie pozytywne. Zwolnienie z jazdy 110 km/h po terenie zabudowanym na 90 km/h na pewno jest lepsze ale to jeszcze nadal zdecydowanie niebezpieczna prędkość.

6. Czym było dla mnie dotychczas oglądanie pornografii?
Odpowiedź: Metodą na rozładowanie napięcia.

Tak to widzisz.

Tylko że nie jest to możliwe.

To też jeden z tematów powszechnie totalnie niezrozumianych.

Napięcie ma tylko jedno źródło – opór. Napięcie stanowi konsekwencję oporu.

Co to oznacza? Że nie można go rozładować. Nic z nim nie można zrobić. Tak jak nic nie możesz zrobić z cieniem.

Spróbuj. Możesz “rozładować” cień? Możesz go zwiększyć lub zmniejszyć? Jakikolwiek cień jaki widzisz. Spróbuj.

Możesz? Nie możesz

Dlaczego nie. Bo to co się etykietkuje “cieniem” nie istnieje.

Ta etykietka to tylko wygodne opisanie dwóch różnych natężeń światła i kontrastu między nimi. Wniosek – JEST TYLKO JEDNA ZMIENNA – POZIOM NATĘŻENIA ŚWIATŁA.

Ale nie ma żadnego osobnego cienia.

Rozumiejąc to odpowiedzmy – co to jest napięcie?

Napięcie to konsekwencja siły oporu jaki stawiasz. Więc – w zależności od oporu napięcie jest mniejsze lub mniejsze.

Co więc się dzieje? Gdy oglądasz porno, przestajesz się opierać. Dlatego znika napięcie. NIE ZOSTAŁO ROZŁADOWANE.

Nie zostały odprawione żadne gusła. ;)

Rozumiesz?

A gdy przestajesz oglądać porno, wracasz do stawiania oporu. Więc i napięcie znowu się pojawia i rośnie.

I tak w kółko od wielu lat.

A co to jest stres? Stres to stawianie oporu temu co czujesz. Więc stres to nie jest rzeczownik, to nie jest żadna wartość, żadna osobna instancja, żaden atrybut, którym możesz manipulować.

STRES TO CZASOWNIK. To jest coś, co sam robisz.

Stawiasz opór – zmagasz się z tym, co czujesz. Próbujesz to kontrolować, zmienić, odrzucić, rozładować, usunąć. Nie chcesz tego, demonizujesz to.

Stres – opór, ból, emocjonalność – trwa, bo sam to utrzymujesz. I przestajesz tylko na czas picia i oglądania porno. Zgadza się?

Emocje to energia. To coś, czego naturą jest ruch. Ty natomiast stawiasz temu opór, nie chcesz tego, demonizujesz to, boisz się tego, pewnie też wstydzisz.

Kiedy ostatnio płakałeś?

Jak widzisz siebie płaczącego?

7. Czym jest teraz dla mnie oglądanie pornografii po zapoznaniu się z Modułem 1?
Odpowiedź: Nie wiem, nie potrafię teraz na to pytanie odpowiedzieć – nie mam opinii.

Nie chodzi o opinię.

Chodzi o to czy już coś widzisz inaczej w porównaniu do tego jak to widziałeś i rozumiałeś do tej pory?

Najczęściej “nie potrafię” oznacza “nie chcę”.

Na razie nie chcesz jeszcze zmienić tego jak widzisz “uzależnienie”.

Bo niezrozumienie tego tematu gwarantuje, że go nie rozwiążesz. Czyli dalej będziesz mógł np. ekscytować się tygodniowymi poszukiwaniami czegoś “najlepszego”.

Dlatego zapytałem – czy wyobrażasz sobie żyć bez tych poszukiwań? Zacząć cieszyć się i doceniać to, co masz i nie potrzebować niczego więcej?

8. Co zazwyczaj odczuwam, gdy pojawiają się łaknienia?
Odpowiedź: Nie potrafię tego określić, to są impulsy, których nie imiem jak dotąd zidentyfikować.

Nie dziwne, bo nic takiego jak impulsy nie istnieje. :)

To też fundamentalne niezrozumienie mas ludzi.

Czytaj Newsletter ode mnie. Tam to bardzo dokładnie wyjaśniam. Dlaczego ludziom wydaje się, że są jakieś impulsy, które nimi kierują.

Pojawiają się a potem program podświadomy zaczyna już działać.

Nie ma żadnego programu.

Jesteś Ty, Twoje decyzje i ich konsekwencje. Możesz to opierać o jakieś nieuświadomione postrzeganie. Ale nie jesteś zaprogramowanym robotem. Swoją drogą – człowiek to nie jest software. Człowiek to hardware. A żaden software nie może zmienić hardware-u.

NIe wiem czy potrafię to lepiej opisać.  

Na razie nie, bo siebie widziałeś jako pacynkę jakichś “podświadomych programów, które zaczynają działać”.

A nie widziałeś siebie jako “JA PODEJMUJĘ DECYZJĘ”.

Dlatego to “uzależnienie” jest takie kuszące – by się z nim zmagać, grać jego ofiarę, próbować to rzucać, przezwyciężać, itd.

Walczyć z “impulsami”, kompulsywnością, itd.

“Walka” – jakże heroicznie to brzmi. Ale to właśnie walka jest jedną z przyczyn uzależnienia. A nie jego rozwiązanie.

9. Co zazwyczaj odczuwam w trakcie oglądania pornografii?
Odpowiedź: Chyba przyjemność.  

Widzisz? “Chyba”.

Nie masz świadomości tego. Ale jednak potrafisz to nazwać – “zaczyna się robić fajnie”, “problemy znikają”.

Dopiero w ogóle zaczynasz się zastanawiać po co w ogóle to robisz.

Bo na razie uważałeś, że jakieś programy się odpalają.

Ale tak nie jest.

Jesteś Ty i Twoje decyzje – Twoje dążenia.

Nic Tobą nie kieruje. Tylko Ty swoim życiem kierowałeś w kierunku niesprzyjającym życiu.

Mówisz o impulsach i programach. Ale właśnie dlatego to Ci pozostaje, bo to znalazłeś w źródłach w książkach i internecie.

Bo tyle widzą uzależnieni.

Powiedz – gdybyś poszedł do specjalisty – terapeuty – i przedstawił mu swój problem tak jak to opisałeś w tym Raporcie bez moich korekt – to dokładnie tym dysponuje terapeuta – taką wiedzą.

A i tak przedstawiłeś to nawet lepiej, niż zazwyczaj czytam w Raporcie pierwszym.

Powiedz – skąd specjaliści mają znać i rozumieć fakty? Próbują pracować z tym, co przekazują uzależnieni i dlatego niewiele mogą zdziałać.

Jak mówiłem – coś zrobić można tylko z tym, co istnieje, jest realne.

A dlaczego nie widzisz faktów? Bo nie chcesz ich widzieć! Prawda?

Np. te “problemy”, od których uciekasz. Chcesz z nimi stanąć oko w oko? Pewnie za nic na świecie.

I właśnie z tej ucieczki trzeba zrezygnować. Wobec choć najprostszego czy najmniejszego problemu i zacząć wobec niego stosować wiedzę i narzędzia z WoP.

Wtedy zobaczysz, że te okoliczności to nie są żadne impulsy, tylko np. emocja, której tak nie chcesz, że gdy tylko poczujesz ją na skraju świadomości, już uciekasz w porno czy alkohol lub szukanie “najlepszego przedmiotu”. Więc i emocja niczego nie powoduje, tylko stanowi dla Ciebie PRETEKST.

Jeśli tego nie przedstawisz terapeucie, to skąd on ma to wiedzieć – skąd ma wiedzieć jak żyjesz?

A ja wiem jak to wygląda, bo sam tak żyłem.

Jeszcze powiem Ci coś istotnego – dlaczego zmiany wydają się ludziom takie straszne. ;)

Ja sam zacząłem już ponad pół roku temu zimne prysznice. Lodowate wręcz. Właśnie wyszedłem spod lodowatego prysznica – ok. 10-15 minut.

Genialna sprawa.

Mogę śmigać w krótkich rzeczach przy temperaturze -5 C i w ogóle nie czuję zimna.

Mam znajomą. Jej cały czas jest zimno. Nawet we własnym domu. Ogląda TV pod kocem, w swetrze i grubych skarpetach.

Znalazłem dla niej rozwiązanie. Lejesz zimnej wody do miski. Wkładasz stopy na 2-3 minuty. Po kilku-kilkunastu sekundach przestajesz czuć zimno.

Po wyjęciu, szybko zaczyna się poprawiać ukrwienie, cyrkulacja i robi się tak przyjemnie ciepło.

Powiedziałem jej o tym. I wiesz co? Nie chce!

Rozmawiamy dalej. I ona, i ja całe życie mieliśmy problem z wągrami. Da się to załatwić u kosmetyczki ale problem powraca.

Znalazłem rozwiązanie – przestać jeść nabiał. I wiesz co? Po ok. 2 tygodniach zobaczyłem wielką poprawę!

Rozwiązanie przedstawił na Youtube doktor Eric Berg. Wiesz – taki tam specjalista, który m.in. trenował tysiące innych lekarzy, ma odnotowane wyleczenia swoich pacjentów z raka i masy innych chorób, jego filmy oglądano miliardy razy.

Taki tam “specjalista drugiej klasy”. ;)

Też jej o tym mówię.

Na co ona – “Nie no, ja to bym najpierw poszła do lekarza i się zapytała. Poza tym – to nie może być takie proste. Gdyby było, to przecież miliony ludzi na świecie by rozwiązało problem z wągrami, a tak nie jest, więc to nie może być takie proste”.

Mówię jej – “No ale kto powiedział, że ludzie chcą rozwiązać swoje problemy, nawet jeśli – a raczej szczególnie wtedy – gdy rozwiązanie jest proste? A ty? Przecież powiedziałem ci, że jak jest ci zimno, to 2-3 minuty dziennie moczenia stópek w zimnej wodzie go rozwiążą!”

Na co ona – “Nie chcę, bo mi nie odpowiada forma!”

Ha! W duchu zacząłem się śmiać do rozpuku. FORMA jej nie odpowiada! :D Widzisz jaki to jest bełkot? Nie powie prawdy – “Nie chcę, bo wolę biadolić, że mi zimno, bo wtedy mam “głaski” od znajomych”.

Tak żyją miliardy ludzi, wliczając nieuzależnionych. Szczególnie uzależnieni tak żyją.

Aby zmienić cokolwiek, nawet minimalnie – czasem musi solidnie zaboleć.

Możesz sam siebie zapytać czego potrzebowałeś, by zacząć szukać pomocy? ;)

Czy była to troska o siebie, pragnienie zadbania o swoje zdrowie? Czy raczej wstyd, wina, strach, ból?

Dlatego na samym początku zapytałem w jaki sposób sobie uświadomiłeś, że masz problem?

Zauważ – mówisz, że masz problem z alkoholem/porno ale jednocześnie mówisz, że np. dzięki nim “problemy znikają”.

Zapewne dopiero negatywne, potencjalnie bolesne konsekwencje pomogły Ci w ogóle nieco otworzyć oczy – np. ten całodniowy letarg po wypiciu kilku piw. Ale pewnie nie tylko to – może zabolało, bo nie wywiązałeś się z zobowiązania, mniej zarabiasz, etc.

Prawda?

Czyli – bolesne konsekwencje są tym, co często choć na moment otrzeźwia człowieka. Ale nadal niezauważalne pozostaje to co najważniejsze – to jak żyjesz.

10. Co zazwyczaj odczuwam w trakcie masturbacji?
Odpowiedź: Również przyjemność.

Tylko, że nie radość.

Ta krótkotrwała przyjemność to naprawdę minimalna korzyść, szczególnie wobec kosztów jaką niesie.

Skoro prowadzisz swoją firmę, to na pewno znasz pojęcia przychodu i dochodu. ;)

Gdybyś brał pod uwagę tylko przychód, to może byś uważał, że zarabiasz krocie.

Ale gdy weźmiesz pod uwagę koszty, może okazać się, że dochód jest nawet minusowy.

Taki błąd popełniają właśnie uzależnieni. Zupełnie nie biorą pod uwagę kosztów tego, co osiągają, bo nawet nie zdają sobie z nich sprawy.

Aż dostatecznie nie zaboli.

Koszty ZAWSZE przewyższają korzyści. Bo i korzyści, na które liczysz – nie zostają osiągnięte.

Problemy wcale nie zniknęły, napięcie wcale nie zostało rozładowane.

I pamiętaj – wszystko co Ci mówię – TO DOBRE WIADOMOŚCI!

Bo to oznacza, że przeżyłeś pomimo tylu błędów i takich wielkich kosztów.

Gdy więc naprawdę zaczniesz rozwiązywać realne problemy i wzrastać jako istota ludzka – życie zacznie realnie i trwale, bez zmagania – stawać się coraz bardziej znośne. A nawet bardzo przyjemne. :)

Tak jak ludzie naokoło chodzą pozapinani w kurtki, rękawiczki, szaliki owinięte tak mocno, że ledwo widać oczy. ;) A i tak im zimno, trzęsą się, cały czas jest dla nich brzydka pogoda.

A ja sobie śmigam w letnich adidaskach, krótkich spodenkach i T-shircie i jest mi tak przyjemnie. Nagle to co miliardom ludzi całe życie wydaje się złe i brzydkie – okazuje się, że wcale takim nie jest i nigdy nie było. Od ludzi słyszę, że pogoda jest brzydka, że jest paskudnie, zimno. A mi jest dobrze i przyjemnie. Zimno w ogóle mi nie przeszkadza. Co jest dowodem, że pogoda nie jest taką jak ją osądzamy. Ani wszystko inne. I nawet wobec pogody to my możemy się zmienić, dostosować. Wtedy świat staje się inny dla nas.

I może się tak wszystko zmienić dla każdego. No – ale to wymaga realnej pracy nad sobą i dyscypliny.

Ja średnio biorę zimny prysznic 6 razy tygodniowo, czasem więcej. Ale nigdy mniej. To dla mnie bardzo ważne. Robię to już od 8 miesięcy. Ale to przykład tego, że można zmienić coś fundamentalnego, co się utrzymywało przez całe życie. I to relatywnie szybko.

11. Co zazwyczaj odczuwam po zakończeniu pornograficznego rauszu?
Odpowiedź: Wstyd,  zażenowanie.

Dlaczego?

Skoro mówisz, że dzięki temu “problemy znikają”, to dlaczego czujesz zażenowanie?

Widzisz – to również element tego jak żyjesz. Obwiniasz się, osądzasz, potępiasz, wstydzisz. Nie bierzesz odpowiedzialności, tylko grasz ofiarę.


Pora na drugą wiadomość.

Mam ponad 20lat, oglądam pornografie od około 12 lat zacząłem stosunkowo wcześnie jak miałem 10 lat albo 9 teraz już nie pamietam. Zauważyłem że cos jest nie tak w wieku 16 lat jak poszedłem do liceum, nie mogłem sie od tego uwolnić,
Nie mogłeś, bo nie chciałeś.

cały czas miałem w głowie te obrazy sceny itp.
To nie oznacza, że nie jesteś wolny. Problem polega m.in. na tym, że całe życie wpatrujesz się w myśli i realizujesz ich treść.
A jak treść się nie zmienia, uważasz, że nie jesteś wolny. Dodatkowo próbowałeś pewnie myśli zmieniać, kontrolować, usuwać, szamotałeś się z nimi i gdy to nic nie zmieniło, uznałeś, że jesteś zniewolony. Ale tak nie jest.

Olałem cała tą sytuacje bo nie wiedziałem że nie mam chceci do zycia przez porno.

Nie. Nie masz chęci do życia, bo nie wybierasz chęci. A dlatego, bo cały czas się opierasz, grasz ofiarę, uważasz, że czegoś nie możesz, że coś Cię przeraża, że np. życie jest straszne, Ty jesteś gorszy, etc.

Zgadza się?

Od 4 lat probuje to rzucic

Niczego nie możesz rzucić.

Ten mail wyjaśni Ci w dużym zarysie dlaczego.

i sie zmienić na poważnie

Co to znaczy “zmienić się”? Jaki jesteś? I na kogo chcesz się zmienić? Oraz w jaki sposób?

sporo poświęciłem czasu i pieniędzy a efektów brak.
Przykro mi to słyszeć ale też nie dziwne, biorąc pod uwagę jak fatalnie rozumiesz cały problem.

Oto poprawna definicja uzależnienia:

“Uzależnienie to życie w destruktywnym spektrum. Oglądanie pornografii, picie alkoholu, palenie, branie narkotyków i wszelkie inne “-holizmy”, to “tylko” nieskuteczne próby radzenia sobie z KONSEKWENCJAMI takiego życia – destruktywnego dla siebie oraz dla osób w najbliższym otoczeniu. O ile w ogóle są to próby radzenia sobie, bo najczęściej to pretekst do ucieczki, prób “zapominania” o życiu, świecie, rzeczywistości, itd.”

Więc odnośnie efektów – powiedz jak żyjesz i co zmieniłeś w tym jak żyjesz? Czyli m.in. jak widzisz siebie, swoje życie, przeszłe błędy, straty, jakie masz intencje wobec obecnego życia, problemów, wyzwań, co czujesz na co dzień i co z tym robisz, etc.?


Korzystałem z pomocy stowarzyszeń miałem powiernika (księdza) tutaj nic nie wyszło

A czy wykonywałeś 12 kroków? Wdrażałeś je w życie wraz ze sponsorem?
W jaki sposób “korzystałeś z tej pomocy”?

Czy to na pewno była pomoc?
I na co liczyłeś? Co miało wyjść?

nadal mam kontakt z tym księdzem obiecałem mu że go odwiedze jak z tego wyjde.

Z niczego nie możesz wyjść, ani rzucić. To są fantazje na temat uzależnienia – jakieś akademickie urojenia. To nie są fakty.
Na razie nie przedstawiłeś nawet jednej poprawnej informacji o uzależnieniu. Dlatego wszystko co robisz nie przynosi rezultatów.

Zapraszali mnie już kika razy ale wstydze się

O, to już jest element uzależnienia – wstydzenie się. Teraz przyjrzyjmy się przyczynom tego wstydzenia się oraz co robisz na jego podstawie.

bo do tej pory miałem z nimi kontakt tylko telefoniczny, nie mógł bym spojrzeć im w oczy
Kolejny element uzależnienia – wmawianie sobie niemocy. Ale to przecież oczywisty fałsz – oczywiście MOŻESZ im spojrzeć w oczy. Tylko NIE CHCESZ, bo się obwiniasz i wstydzisz.
Boisz się od nich usłyszeć właśnie tego – “Tyle ci daliśmy, a ty to zmarnowałeś! Nie zasługujesz już na to, by nas znać!”

Zgadza się?

Moje pytanie brzmi – a jeśli by tak nie było? Jeśli zamiast osądów i odrzucenia otrzymałbyś jeszcze mocniejsze wsparcie? Jeśli dla nich informacja, że nadal sobie nie poradziłeś byłaby sygnałem do jeszcze silniejszego wspierania Ciebie? Dlaczego z góry zakładasz, że spotkasz się z negatywną reakcją/odzewem?

pomagali mi starali się poświęcali swój czas a ja to zmarnowałem.
Widzisz? TO jest uzależnienie – np. obwinianie się i wstydzenie, bo tak widzisz sprawę – że zmarnowałeś, zaprzepaściłeś to, co Ci dali. Oraz to “zmarnowanie”. Co tak naprawdę robiłeś? A nie było przypadkiem tak, że już z góry bałeś się tego stosować, słuchać – by ich nie zawieść? I doprowadziłeś właśnie do tego?

Ale gdybyś poprawnie rozumiał cały problem, byłoby jasne, że mało kto go rozumie i dlatego to co Ci dali, nie mogło Ci pomóc. Nic więc nie zmarnowałeś. A masz doskonałą okazję zająć się jednym z najważniejszych elementów uzależnienia – wstydem i winą. Więc tak naprawdę nie zmarnowałeś tego, co otrzymałeś, tylko niewłaściwie widziałeś faktyczną pomoc.

Następnie znalazłem jakiegoś gościa który był uzalezniony ponad 25lat ale tylko wyciągnął ode mnie kase tak jak ostatni znawca. Najgorsze jest to że sie wciąż obwiniam dzien w dzien
Właśnie. TO jest uzależnienie. To jak żyjesz – np. codziennie się obwiniasz. Nie wybaczasz sobie. Nie troszczysz się o siebie. Jak miałeś odróżnić kłamcę od człowieka szczerego? Nie mogłeś. Dlaczego więc czynisz sobie dodatkową krzywdę, gdy uczynił Ci ją ktoś inny?

Nie dziwne też, że znajdujesz też takie osoby, z który kontakt tylko pogłębia obwinianie się. Dzięki temu, że coraz bardziej boli, masz potencjał, by dokonać korekt WEWNĘTRZNYCH.

czuje jakbym miał na klatce piersiowej 30kg obciązenia
To czego doświadczasz to napięcie ciała wynikające z ciągłego mentalnego oporu – nie tylko wobec np. popełnionych błędów i obwiniania się oraz wstydzenia za nie. Ale także opierasz się wybaczeniu, w tym miłości wobec siebie. To, że doświadczasz tego w okolicach klatki piersiowej, czyli serca, jest bardzo symboliczne i bardzo znaczące. Klatka piersiowa = serce = zdolność kochania oraz wybaczania.
A nie chcesz sobie wybaczyć – stąd zamknięcie symbolicznego serca doświadczanego m.in. jako takie uczucie ciężaru.
Ale jak mówię – to jest non stop stawiany opór podświadomej winie, wstydowi, żalowi, nienawiści skierowanych od wewnątrz do wewnątrz.

A także gniewowi, który zapewne uznajesz za grzech i wypierasz.

ponieważ udało mi sie wytrzymać 30dni bez porno i masturbacji jak byłem za granicą.

Nic Ci się nie udało. Ten czas nie ma żadnego znaczenia. I Twoje życie to pokazało – te 30 dni nie znaczyły nic. Bo potem wystarczył pretekst i dalej żyłeś tak samo.

Trzeźwość, czy jak mówisz “czystość” nie ma nic wspólnego z czasem przez jaki nie oglądasz pornografii. Tylko z tym jak żyjesz.

Jak wróciłem do kraju czułem sie całkowicie inaczej jakbym dostał nowe życie

Wcale nie.

To co czujesz to konsekwencja tego jak postrzegasz np. dane okoliczności. Uznałeś, że te 30 dni są dowodem, że już jest po problemie, że go rozwiązałeś (choć oczywiście nic nie zrobiłeś, tylko się męczyłeś). Dlatego przestałeś się obwiniać, wstydzić i bać. TO – tymczasowe zaprzestanie tego destruktywnego kierunku – dało Ci na ten czas wyższej jakości doświadczenia – bliższe normalności i zdrowiu.
Ale że się nie rozwinąłeś, nie zdałeś sobie sprawy wobec czego uznawałeś oglądanie pornografii za najlepszy wybór, to gdy te okoliczności się powtórzyły (wcale nie musiały być zewnętrzne), znowu to zrobiłeś. I znowu zacząłeś się za to obwiniać, wstydzić, nienawidzić. Czyli kontynuować życie destruktywne.

ale to zmarnowałem

Nic nie zmarnowałeś.

Bo to i tak nie miało znaczenia. Ale widzisz – żal, wstyd i wina biorą się m.in. z tego, że uważasz, że zmarnowałeś coś bardzo ważnego. Np. jakąś szansę. A tak nie jest.
Bardzo źle postrzegasz swoje doświadczenia.

teraz wytrzymuje max 2 tyg.

To nie ma żadnego znaczenia. A samo “wytrzymywanie” to błędny kierunek. To Ci nic nie da. Ani miesiąc, ani 3, ani rok.
Ja raz nie oglądałem porno ani razu przez ponad rok. I wiesz co? Nic to nie dało. Bo potem też wystarczył pretekst i “kula śnieżna” zaczęła się toczyć i powiększać.

Przez porno rzuciłem studia
Nie “przez porno”, tylko uznałeś, że i tak sobie nie poradzisz, bo już tak się potępiasz. Mam rację?
Porno to tylko dobry kozioł ofiarny.

Obwiniałeś się, wstydziłeś, opierałeś, miałeś podejście “muszę”, nie studiowałeś chętnie, tylko się zmuszałeś, nie chciałeś tego i WOLAŁEŚ oglądać pornografię.
Ja wiem, bo sam tak żyłem. Kilka razy prawie wyleciałem z uczelni i cudem zdobyłem tytuł inżyniera. Magistra rzuciłem po półtora roku przygotowywania bardzo trudnego programu. Non stop stres, opór, zmaganie, uciekanie. Szalę przeważył dzień, w którym ówczesna dziewczyna powiedziała mi, że może być w ciąży. Oczywiście nie mówię tego jako jakiekolwiek obwinianie. Tylko tak żyłem, że tego już było dla mnie za wiele.

mam niską samoocene
Nie masz, tylko sam sobie to robisz. TO jest uzależnienie – właśnie takie widzenie siebie – negatywne, przez nienawiść, osądzanie się, potępianie, wybieranie ze szkodą dla siebie. A gdy sobie zaszkodzisz, to zamiast sobie pomóc, jeszcze sobie dopierdalasz. Jak inni Ci zaszkodzą – również. Zgadza się?

Jak nie wykorzystasz pomocy – też sobie dopierdalasz. Dlaczego? Czy kiedykolwiek zadałeś sobie to pytanie?

fobie społeczną nadmierne lęki.

Nie masz żadnej fobii, ani “nadmiernych” lęków. Tylko m.in. dlatego oglądałeś porno, by przestać odczuwać lęki, wstyd i winę. A osądzasz siebie non stop.

Więc boisz się, że inni potwierdzą te osądy i już zostaną z Tobą jak jakaś czarna niezmazywalna skaza na duszy. Tego się boisz. Nie ludzi. Tylko osądów. A przecież sam sobie to czynisz.

A lęku czujesz dużo i często, bo go tłumisz całe życie.

Wszystko co tłumiłeś pornografią – nosisz w sobie, a umysł automatycznie projektuje to na świat, racjonalizuje, etc. To są fundamenty zrozumienia działania ciała, umysłu, natury emocjonalności i więcej. To wszystko tłumaczę dokładnie w WoP, by się właśnie człowiek całe życie nie robił w jajo, że ma jakąś osobną fobię – jakąś dolegliwość, którą musi np. leczyć lekami. Tak nie jest. To tylko stłumiony lęk i non stop zahipnotyzowanie się mentalnym bełkotem, który to automatycznie projektuje. To jakbyś wszedł w kałużę błota i nie wyczyścił butów. Następnie chodzisz, wszędzie zostawiasz błoto i zaczynasz mówić, że cały świat jest ubłocony, brudny i trudno jest Ci żyć, nie może być nigdzie czysto. Nawet w łóżku masz błoto! ;)

Rozumiesz? Tak wygląda życie z emocjonalnymi zaniedbaniami i generalnie niskim poziomem rozwoju.


Dziwię się że mam jeszcze siłe szukać pomocy przez te 4 lata za dużo razy się sparzyłem.

Bo poziom siły jakim dysponujesz to wybór.
Wiesz dobrze, że rozwiązanie jest, bo są miliony ludzi, którzy wyzdrowieli. Gdzieś wewnątrz wiesz, że też możesz to rozwiązać.

Ale nie widząc całego problemu uzależnienia poprawnie, nie mogłeś znaleźć rozwiązania. Bo skąd miałeś wiedzieć, że to jest rozwiązaniem? To jakbyś nie wiedział jak wyglądają i smakują frytki, ani ziemniaki. Skąd miałbyś wiedzieć, że znalazłeś przepis na frytki? Rozumiesz?

Mam pytanie ta probocja obowiązuje jeszcze 23h a wątpie żebym się na nią załapał

Dlaczego?

czy będą jescze jakieś promocje w najbliższych tygodniach?

Nie. Bo ta malutka obniżka to nagroda dla tych, co gdy poznali co to jest problem, który mają, jak Ty nawet przez ponad połowę życia, postanawiają go rozwiązać.
Nie daję żadnych promocji, bo jak ktoś zamierza czekać na zdrowienie z tak kolosalnie poważnego problemu jak uzależnienie, by zaoszczędzić kilka stów czy 100 zł w przypadku pracy solo, to nie jest poważne. I widać na czym człowiekowi bardziej zależy. Z takim podejściem i tak by nie wyzdrowiał.

A zawsze możemy się umówić np. na 2 raty.

Przepraszzam że sie tak rozpisałem,

Nie masz za co przepraszać. Ta wiadomość i tak jest króciutka.


ale jak mam możliwość popisać z osobą która miała to co ja to trudno z tego nie skorzystać,

Rozumiem ale równie dobrze “popisać” może wynikać z tego, że chcesz właśnie tylko popisać, a nie nareszcie zacząć nad sobą pracować. Zaś ja nie mogę sobie pozwolić na czcze rozmowy. Jak widzisz – nie odpisałem Ci niczego, co nie miałoby praktycznego i pragmatycznego przełożenia na życie.

Ani nie piszę po próżnicy, bo to jest moja praca.

Ponadto – widzę, że nie wyraziłeś zgody na otrzymywanie informacji handlowych. Co oznacza, że nie otrzymasz maili o Programie WoP.

zastanawiam się jescze czy nie zaczac jeżdzić na spotkania seksoholików 2 tyg temu rozmawiałem z chłopakiem który miał to co ja
Nie “miał tego co Ty”. Bo nie możesz powiedzieć nic o tym jak żył. Nic o jego wnętrzu, przeszłości, intencjach, nadawanych wartościach, znaczeniu, sensu, dążeniach, etc.
Ewentualnie możesz mówić o tym jak długo oglądał pornografię. Ale to w ogóle nie jest żadna informacja, z którą można coś zrobić.

Poprawne analizowanie tej informacji to – “Przez X lat uznawał oglądanie pornografii za najlepszy wybór wobec pewnych problemów, tematów, obszarów życia, okoliczności”.
Co z tym wszystkim zrobił, ani z czym, ani czy w ogóle – nie wiadomo. Ale na pewno nie żyje identycznie jak Ty. Bo uzależnienie nie jest uzależnieniem od używek czy pornografii.

i jest już 9 miesiecy czysty.

Czas nie ma znaczenia.

“Czystość” też nie ma żadnego znaczenia odnośnie oglądania pornografii.

To tylko nietrafiona próba przeniesienia tego, co się niezbyt dobrze rozumie na temat alkoholizmu. Alkoholik wlewa w siebie realną, fizyczną truciznę. I odtrucie się z tego jest jednym z wymogów wyzdrowienia.

Z pornografią tak nie jest. Bo tu nie ma żadnej zewnętrznej trucizny. Niczego, z czego organizm musi się oczyścić.

To co naprawdę mówisz, to to, że ten chłopak od 9 miesięcy nie daje sobie pretekstu, by się wstydzić i osądzać oraz potępiać, że obejrzał pornografię. To ja ta “czystka”. Ale te emocje – wstyd, wina, żal nadal są stłumione.

Tego nie przyniesie Ci czas – ani miesiąc, ani 3, ani rok, ani 10 lat. Bo tu jest niezbędna konkretna, uczciwa, rzetelna i poważna praca wewnętrzna.

Tak jak np. ciągłe obwinianie się – to się samo nie skończy. Ani za rok, ani za 50 lat. Są ludzie, którzy obwiniają się coraz bardziej aż do deski grobowej. A to kolosalny błąd. Sam widzisz, że obwinianie nie przynosi nic dobrego, a tylko jeszcze pogarsza sprawę. Bo zaczynasz rezygnować z coraz więcej – np. rzuciłeś studia. Uważasz, że to przez porno. Ale to nie jest prawda i dobrze o tym wiesz.

Ta “czystość” to właśnie życie spokojne, radosne, chętne, kochające, odważne – bez tego całego obwiniania się, wstydu, frustracji. Tego nie przyniesie Ci czas. Tylko dojrzewanie, ewolucja, wybór. I tego nie robisz przez tydzień, miesiąc, ani rok. Tylko albo tak będziesz żył i bez zmuszania się, albo żadna ilość starań i męczenia się, wytrzymywania, prób rzucania – nic nie da. Tym właśnie zajmujemy się w Programie WoP. Tym i wiele więcej. Można rzec, że uczysz się nareszcie normalnie, dobrze żyć. Bo takie życie = uzdrowienie. A nie najpierw jakieś ezoteryczne “wyjście z uzależnienia”, a dopiero normalne, dobre życie.


I wiadomość trzecia:

Jeszcze chcialbym sie Piotrze ciebie zapytac o cos w kwestii zdrowia, a wydaje mi sie, ze bedziesz znal odpowiedz na ten temat. I gdybys kiedys przy okazji znalazl chwile, aby mi odpowidziec, to bylo by super. Chodzi o moje oczy i o to, ze ma tzw. męty ciała szklistego. Byłem u okulisty, zbadał mi dno oka i powidział, że jest wszystko w porządku, i ze te męty, to naturalny proces starzenia sie itd. Ze niektorzy ludzie tak maja.

Weź pod uwagę, że nie jestem okulistą.

Mi to jednak nie dawalo spokoju

Kłamstwo.

Ty sam sobie nie dajesz spokoju już kilkadziesiąt lat i znajdujesz sobie tylko kolejne cele do projekcji i usprawiedliwień.

Widzisz to? Czy nie?

Poza tym – widzimy, że dla Ciebie dobra wiadomość – że nie masz żadnej dolegliwości, że nic Ci nie grozi – odbierasz negatywnie.Bo nie usłyszałeś tego co chciałeś. A chciałeś usłyszeć, że jesteś poważnie chory i możesz stracić wzrok – bo to byłoby idealne oczarowanie – perfekcyjna fantazja, którą byś usprawiedliwiał sobie lęk, obwinianie, wstyd, żal i miał usprawiedliwienie na wszystko.
Chciałeś czegoś negatywnego.

i zaczalem szukac w internecie, jaka moze byc przyczyna tych mętów i to był błąd z mojej strony,

Nie pierwszy i nie ostatni.

Ale właśnie – w momencie wyboru nie widzisz tego jako błąd.
Bo nie jesteś wtedy świadomy, by nawet pamiętać to co Ci mówię.

Dlatego tak naciskam, byś w ogóle zaczął widzieć jak w swoim życiu dążysz do tego, co negatywne. Do jakiegoś nieszczęścia.

Sam tego szukasz!

ponieważ naczytałem się o chorobach oczu, przez które te męty mogą sie pojawiać, łącznie z odklejaniem się siatkówki, co może nawte prowadzić do ślepoty. I to mi strasznie utkwiło w głowie.

Nic Ci nie utkwiło w głowie, tylko sam się tych myśli trzymasz. Nie pozwalasz im odejść.

Nie IGNORUJESZ tego szajsu.

I widzisz, że to umysł namnaża racjonalizacje do tego co czujesz.

A doktor Hawkins pisał w “Technice uwalniania”, by ignorować mentalny bełkot, bo umysł będzie w nieskończoność pomnażał treść emocjonalną – czyli w przypadku strachu, straszliwe myśli, straszne myśli, przerażające myśli, katastroficzne myśli, dramatyczne myśli, itd.

I tutaj wracam do tematu mojego strach, o którym pisałem na blogu.

“Twojego strachu”.Nie, strach nie jest Twój.

Tak jak wiatr nie jest Twój, bo go czujesz dzięki skórze ciała.

Strach jest bezosobowy.

Tylko Ty się do lęku przywiązujesz.

Myśli też są bezosobowe. Nie są Twoje.

Ty sam się do tego przywiązujesz. I niepotrzebnie ale jak widzisz – dla Ciebie to doskonałe preteksty i usprawiedliwienia, gdy stanie się coś złego, gdy masz negatywne myśli, gdy czujesz coś negatywnego.

Otóz najbardzej widze te mety, gdy spojrze sie na jakies jasne tło (niebo, ściana itp.) i gdy je widze, to sie boję.

Z tego co czytałem to najzupełniej normalne.

Boje się, że

Nie boisz się, “że” nic.Tylko sobie racjonalizujesz to co czujesz. A to co czujesz nie ma nic wspólnego z tym “że”, tylko z tym jak sam wybierasz to postrzegać.

ten okulista czegoś nie zauważył

Oczywiście, że specjalista czegoś nie zauważył, a Ty tak.

Tak jak było w przypadku czytania książki doktora Hawkinsa i nawet błędnego cytowania i twierdzenia, że może ja czegoś nie zrozumiałem i błędnie przeanalizowałem.

Kolejny przykład zarozumiałości – dumy.

Chcesz czegoś złego dla siebie. Odrzucasz wszystko co pozytywne, bo chcesz nieszczęść, by się móc w nieskończoność emocjonować.

Ale oczywiście nie jesteś w tym jedyny – zapewne przynajmniej połowa ludzkości też tego chce.

i że w moich oczach jest jakaś choroba ktora moze doprowadzic do… juz nawet nie chce pisac tego slowa.

Do czego? Ślepoty – utraty wzroku?

Czyli się opierasz, skoro nie chcesz. To też jest przyczyną tego, że lęk trwa od wielu lat i rośnie.

Zupełnie nie zauważasz jak w tym momencie stawiasz opór lękowi. Dlatego nie mija i rośnie.

Nie wiem, czy tak jak pisales, to ja sie lapie tego strachu, ale to jest tak jakby poza moja kontrola- z automatu.

Nie poza Twoją kontrolą, bo lęku i tak nie możesz kontrolować, ani myśli.Twoim problemem jest życie totalnie nieświadome, powtarzanie non stop tego samego – szkodliwego wpatrywania się w mentalny bełkot i wiary w każdą myśl jaką zobaczysz.Jak i granie ofiary emocji, opieranie się emocjom, trzymanie się ich i wiele więcej.To wielka niedojrzałość i nieświadomość.

I niczego z tego nawet nie zauważasz. Tylko “z automatu”, “poza moją kontrolą”.

Jak Twoje decyzje mogą być poza Twoją kontrolą? Np. by opierać się lękowi? To tylko kolejne usprawiedliwienia.

Idę, zaczynam widziec te męty i ogarnia mnie strach, fala strachu.

Nic Cię nie ogarnia.

To twierdzenie powtarza co druga osoba, bo niemal nikt nie rozumie co to są emocje.To Ty próbujesz ogarnąć strach – np. właśnie kontrolować, zapanować nad nim i nad emocjami.To Ty stawiasz mu opór i starasz się go przepędzić jak muchę, która wleciała do pokoju.

Moglem na blogu dokladnie ci opisac czego “się boję”,

Dlaczego piszesz to w cudzysłowie? Tak jest wg Ciebie. Cały czas to twierdzisz.
I choć lekarz powiedział Ci, że wszystko jest ok, że to normalne – nie ma to dla Ciebie znaczenia. Bo wolisz się bać, czyli emocjonować.

ale w takim razie piszę tutaj. Jak ty to widzisz? Czy to ja tworzę ten strach, czy sie go łapię.

To nie ma znaczenia.

Nie uwalniasz, ani nie ignorujesz mentalnego bełkotu i zamiast uwalniania, wolisz zadawać bezsensowne pytania.

Strachu nie tworzysz Ty. Emocjonalność jest bezosobowa – to konsekwencja percepcji. Oraz masz już stłumione masę lęku – bo tłumiłeś go latami.

A Ty i wierzysz, że możesz stracić wzrok, jak i trzymasz się lęku, bo sądzisz, że boisz się, “że” stracisz wzrok.
Więc i trzymasz się lęku, i opierasz się, i sobie dokładasz.

I teraz zmierzajac do sedna, otoż jest taka metoda przykładania rąk do głowy, w różnych pozycjach i nazywa się ona BSM.

Żadna metoda nie pozbawi Cię emocji, ani nie dojrzeje za Ciebie, ani nic nie zrozumie za Ciebie.

Ty uważasz, że to straszliwe wydarzenie – utrata wzroku – jest źródłem lęku i że jak sobie te męty usuniesz, to zniknie lęk.Ale to nie jest możliwe.

Albo chcesz choroby, by sobie już wygodnie lęk usprawiedliwiać, a potem próbować tę chorobę wyleczyć – i to też tylko i wyłącznie w formie unikania mierzenia się z lękiem.

Została ona stworzona przez Polaka i z tego co wiem, jest bardzo skuteczna na wiekszosc chorob, z ktorymi medycyna konwencjonalna sobie nie radzi. Jest nawet kanał na youtubie, która prowadzi współtwórca tej metody, który dzwoni do ludzi, którzy tą metodę stosowali i sie wyleczyli, aby podzielili się swoimi doświadczeniami z widzami. I wśród ludzi wyleczonych były bodajże dwie osoby które również miały męty i wyleczyły sobie je tą metodą.

To nie jest problemem w Twoim przypadku.

Jak chcesz, to stosuj sobie metodę.

Ale na Twój problem – nieświadomość i niedojrzałość, szkodzenie sobie, niechęć do mierzenia się z emocjami – to Ci nic nie pomoże.

Ja tą metodę stosowałem i tu przyznam, że rzetelnie i z dyscyplina, oraz stosowałem sie do wskazań i przeciwskazań. Jednak bezskutecznie.

Bo specjalista ma rację, a Ty kombinujesz i uciekasz.

Kontaktowałem sie nawet z tym panem ( współtwórcą metody) telefonicznie i wysyłałem mu zdjęcia, jak trzymam ręce i on mnie poprawiał tak, aby było dobrze. Jednak z tego co ludzi, którzy stosują tą metodę piszą i mówią, to trzymają te ręce na głowie niezbyt dokładnie, a i tak mają efekty. Ja niestety tych efektów nie mam, a stosowałem ponad dwa miesiące p 3-4 razy dziennie. Zgodnie z zaleceniami. Jeden pan wyleczył męty w miesiąc. Inny jakąs tam wadę wzroku w 2 tygodnie. Czyli albo to na mnie nie działa, albo przyczyna tych mętów jest inna, np. zepsute zęby, bo takich mam kilka i wzialem sie za nie wreszcie i chodze do dentysty, aby mi je powyrywal. I tutaj chcialem sie ciebie Piotrze zapytac, poniewaz ta metoda oddzialuje na centralny uklad nerwowy, a czytajac ksiazki pana Hawkinsa dowiedzialem sie, ze nad ukladem centralnym, jest akupunkturowy/meridianowy układ nerwowy, ktory tym układem centralnym zawiaduje i że stłumione emocje zaburzaja, bądz blokują ten układ akupunkturowy. Czy możliwe jest, ze w moim przypadku 9 uzależnienie, stłumione emocje itd) ta metoda nie działa, ponieważ mam jakieś pole zaburzone, czy coś w tym stylu?

Ilość zaniedbań i jakości życia same z siebie kolosalnie obniżają skuteczność jakichkolwiek metod.

To jakbyś codziennie jadł kilo cukierków i liczył, że codziennymi wizytami u dentysty będziesz leczył zęby.

Bo ta metoda opiera się na tym, ze kazdy zywy organizm emanuje jakims polem i dlonie przyklada sie do glowy, tam, gdzie sa osrodki centralnego ukladu nerwowego i pole, ktore emanuje z dloni, oddzialuje na te osrodki w mozgu i dzieki temu organizm sie leczy.

Nie jesteś na tyle rozwinięty, ani nie jesteś w stanie nawet pewnie przez 2 minuty utrzymywać pozytywności i spokoju.

Bo też cały czas sądzisz, że Ci coś zabiera spokój, nie daje spokoju.

Więc też uważasz, że spokój bierze się ze świata – coś Ci go da, np. wyleczenie tych mętów.

Raz jeszcze – skup się na WoP.

Czy moze to byc tak, ze mam zablokowany ten uklad meridianowy i dlatego oddzialywanie na uklad centralny nie dziala?

Tak, masz go zapchanego jak kinol podczas solidnego przeziębienia.
Żadna technika oddziaływania na meridiany jak i praca energetyczna na Twoim poziomie nic nie da. Trzeba zacząć żyć integralnie, by meridiany choć w minimalnym stopniu zaczęły pracować.

Ja sam tak żyłem i pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy poczułem czakrę. Była to czakra gardła – czułem jak mocno jest zablokowana, czułem wibracje, mdliło mnie.

Zawsze miałem problemy z mówieniem, niegdyś sepleniłem. Oraz wypowiadaniem swoich życzeń, potrzeb, bólu, mówienia co naprawdę chcę powiedzieć, etc.

Dopiero wtedy ewentualna – gdy już żyjesz integralnie – praca z meridianami może coś przynieść ale i tak zalecam to tylko w formie suplementacji. Bo zupełnie co innego jest krytycznie ważne.

A ten nacisk, o którym pisałeś nie ma jeszcze nic wspólnego z czakrami.

A moze moje dlonie nie emanuja tego pola? Gdybys tam kiedys w miedzy czasie, w wolnym czasie odpowiedzial, na tyle co wiesz, to… nie wiem własnie co. Byc moze bys mi pomogl pozbyc sie tych męt. Dzięki

Ja Ci niczego nie mogę pomóc się pozbyć.

Wszystko co ma związek z problemami z oczami jest symboliczną konsekwencją tego jak Ty coś widzisz – np. siebie, swoje życie.

Tu właśnie patrzysz tak mętnie – przez mentalny bełkot, przez ten jazgot, przez te mentalne memły, z których zupełnie nic nie wynika.

Co Twoje komentarze na Blogu pokazują wyraźnie.

Nie mówię tego w formie obrażania Ciebie, tylko daję Ci do zrozumienia, że dalej robisz po swojemu. I tylko dokładasz sobie problemów.

Kolejny przykład tego jak umysł znowu wymyśla sobie problem i potem szuka do niego rozwiązania (szuka w nieskończoność i nigdy nie znajduje, i tylko dodaje kolejne problemy).

A Ty biegasz za myślami jak piesek za rzuconym patykiem.

Tę wiadomość przeczytaj nawet kilka razy. Zacznij to obserwować, bo to jest krytycznie ważne.Samo przeczytanie tego i skryte urażanie się czy wkurwianie na mnie też tylko pozostawi Cię w sytuacji, w której jesteś od 25-ciu lat lub dłużej.

Pamiętaj, że żadna ilość denerwowania się, zmagania, opierania i grania ofiary nie zmieni absolutnie nic na lepsze.
Bo zdrowie to nie ten kierunek.


Tak wygląda sam zarys wstępu do analizy życia. Ja przez 7-8 lat mojej pracy wymieniłem z uzależnionymi już ponad 90 tysięcy maili. Niektóre relatywnie krótkie, jak te. Rekord miał 40 stron Worda (!!!). Czyli w jednej wiadomości napisałem małą książkę.

NIE oznacza to, że problem uzależnienia jest tak skomplikowany, że wymaga setek stron informacji!!!

Cały czas zajmujemy się realnym życiem. A wobec niego jest ogrom niezrozumienia, urojeń, błędów, etc. I każdy żyje inaczej, a nie jak twierdzi ten mężczyzna, że ktoś inny “miał to samo co on”. Obszarów jest sporo, dążeń, samych emocji, problemów z myślami, itd. Do tego dochodzi dokładne wyjaśnienie czym jest akceptacja, wybaczenie, rekontekstualizacja, przewartościowanie, odpuszczenie, etc.

Wliczam oczywiście sytuacje, że człowiek tak się wstydzi i obwinia, że wcale nie chce sobie pomóc. Ale w takich przypadkach zawsze zalecam klientom, by koniecznie poszli również do grupy 12 kroków. Lub najpierw kilka miesięcy popracowali ze sponsorem nad tymi krokami, a potem napisali do mnie z powrotem.

Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
12 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Michał

Witaj panie Piotrze. W Module 2 WOP, piszesz ze impulsy istnieja, a tu piszesz ze nie istnieja. Jak to rozumiec? Czy w ogole nie zawracac sobie glowy blogiem, tylko skupic sie na Programie? Ja szczerze przyznam, ze jakos bardziej rozumiem to, o czym na blogu piszesz, niz w Programie. Tutaj bardzo duzo mi pomagaja komentarze czytelnikow i twoje odpowiedzi na nie. Mam wersje bez wspolpracy.

Chcialem jeszcze dopytac o jedna rzecz, poniewaz z tego co wyczytalem na blogu i w Programie, to czlowiek oglada porno zeby uciec od emocji ( stlumic). Ale dlaczego ucieka? Nie mozna zyc, czujac ta emocje i nie ogladac porno? Jezeli mozna, to jak sie tego nauczyc? Czuc sie za przeproszeniem gownianie, chocby do konca zycia, ale nie siegnac po porno, ani po inne uzywki. I nie jest to kombinowanie z mojej strony, jak rzucic porno, nie pracujac z programem. Nie nie. Nic z tych rzeczy. Zastanawiam sie, co jest takiego w odczuwaniu emocji, ze czlowiek od tego ucieka, ze az siega po porno itd. To jest dla mnie bez sensu. To cale uzaleznienie. Czuje emocje i co z tego? Moze i jest niekomfortowo, ale mozna z tym zyc przeciez. Po co siegac po porno?

Last edited 1 rok temu by Michał
Michał

Blog mi bardziej pomaga, w sensie takim, ze do znudzenia tu powtarzasz, aby ignorowac mysli i coraz bardziej udaje mi sie te mysli ignorowac. Nie do konca, moze nawet nie wiekszosc, ale duza czesc mysli ignoruje. I powoli tak jakby staje sie swiadomy tego, ze mysli sie pojawiaja, a nie ze to ja je mysle. Ale jednak nie wiem, kiedy wpatruje sie w mentalny belkot, a kiedy cos sam analizuje i przemyslam. Np gdy stane i pomysle sobie, ze ladna dzis pogoda, to czy to jest mentalny belkot, czy to ja pomyslalem? Tego nie wiem. A w kwestii tego czym jest uzaleznienie, to rozumialem to tak, ze uciekam od czegos w swoim zyciu, od problemow itd. A jesli ze wszystkim co sie robi, wiaza sie jakies emocje, to dlatego uwazam, ze uzaleznienie to ucieczka od emocji. Bo jezeli boje sie zmierzyc z jakims problemem w moim zyciu, to znaczy ze boje sie emocji, ktora bede czul mierzac sie z tym problemem. I jezeli od tego problemu uciekam w porno, to tak naprawde uciekam od emocji. Tak to rozumiem. Chyba ze zle rozumiem. Uzaleznieniem jeszcze jest dla mnie wpatrywanie sie w mentalny belkot. Ale.tutaj tak jak napisalem, nie wiem.kiedy jest belkot, a kiedy to ja o czyms mysle. Tak samo uzaleznienie to wybieranie negatywnosci, zamiast pozytywnosci i problem z rozroznieniem co jest co. Tak jak piszesz- uzaleznienie to to jak czlowiek zyje. A ja jak sie spojrze na to jak zyje, to nie dziwie sie, ze jestem uzalezniony. Zastanawia mnie tylko taki fakt, ze tak jak ty piszesz Piotrze, ze uzaleznieni sa i biedacy i bogaci. Robole i biznesmeni. Dlaczego ludzie, ktorzy maja pieniadze, kobiety, samochody i Bóg wie co jeszcze, tez sa uzaleznieni? Dziwne te cale uzaleznienie.

Jeszcze tak apropo problemow w zyciu. Ogladaam duzo pana Tolle-a i on ma taki jeden film zatytulowany: “No story, no problem”. Chodzi mi o to ( i ty tez o tym piszesz na blogu) ze wszystko jest, jakie jest i to dopiero czlowiek sam sobie stwarza problem. Swoja historia na temat danego zdarzenia itd. Wobec tego ucieczka od problemow jest tak naprawde ucieczka od wlasnych mysli, interpretacji danej sytuacji itd? Tak to rozumiem.
I jeszcze apropo mentalnego belkotu i o tym ze nie rozrozniam. Podam przyklad ze swojego zycia. Jade dzisiaj na rowerze, a naprzeciwko mnie jedzie rowerzysta i jedzie prosto na mnie. I jedzie, tak jakby mnie nie zauwazal. I chyba nie widzial, bo sie patrzyl w ziemie. W ostatniej chwili podniosl glowe i nie doszlo do wypadku. Moja pierwsza mysl zaraz po tym zdarzeniu: kurwa!, ale zaraz potem: pewnie sie czlowiek zamyslil i dlatego mnie nie zauwazyl. I teraz czy to byl belkot, te mysli?

Wiesz co, Piotrze. Ja nie wiem. Albo ja jestem jakis malo rozumny, albo uposledzony, albo jeszcze nie wiem co. Piszesz w drugim module tak:” Postrzeganie siebie jako ofiary to REZULTAT stłumionego poczucia winy,
co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością!”
Ale przeciez m.in. na tym blogu pisales ze poczucie winy pojawia sie na skutek postrzegania sie jako ofiare. Tutaj jest jakies odwrocenie. Pisales ze przeciez emocje to rezultat tego jak cos postrzegamy. Czyli w tym wypadku stlumione poczucie winy bedzie rezultatem tego jak sie postrzegamy. Przecuez emocje nie sa mna. Tak pisales. I na skutek tego jak ja siebie widze, jakies sytuacje itd, powstana jakies emocje. A tutaj piszesz odwrotnie. Ze ktos siebie widzi tak i tak, bo ma stlumione poczucie winy. Nie wiem naprawde jak rozumiec to co piszesz, bo w WOP co innego, tutaj co innego…

Michał

Szczerze mowiac, to ze tak powiem: nie wiem o czym do mnie mowisz. Ale miliona pytan nie bedzie. Nie bedzie juz nawet jednego. A analizy mojego zycia dokonalem i wyszlo ze jest chujowe, do dupy itd. I patrzac na to jak zyje, to ta analiza jest trafna. Chyba ze wynika z osadzania siebie. I jest wtedy falszem. Nie wiem natomiast jak mam zyc bez mysli. Przeciez analizowanie to tez myslenie. A notatki wykonalem i jako moze nie ofiare, ale malego bezradnego czlowieczka postrzegam sie caly czas. I nie wiem jak przestac sie tak postrzegac. Byc moze postrzegam sie tak, bo wpatruje sie w swoje mysli. A byc moze nie. Ale tu znowu wraca temat, jak tu zyc bez mysli. Przeciez nawet jak pisze ten tekst, to zanim cos napisze, to pojawia mi sie mysl co mam napisac. I nie rozumiem tego, ze mowie ze czegos nie rozumiem, a ty Piotrze piszesz, ze to “nie rozumiem” to jest mysl, w ktora sie wpatruje. Czarna magia dla mnie.
A na koniec napisze, ze mam nerwice i czuje caly czas cos w ciele- w brzuchu, chyba emocje i uciekam w porno zeby tego nie czuc. Pomaga na jakis czas, a potem wraca. I potem znowu porno i tak w kolko. Technike uwalniania probuje stosowac, ale oczywiscie nie caly czas, bo przeciez slucham sie mysli. Ale dwa razy dziennie medytuje skupiajac sie wlasnie na tych odczuciach w ciele i wtedy staram sie te uczucia obserwowac i ignoruje mysli. Ale to nie dziala. Metode Sedony tez probuje, ale to tez nie daje efektow. A czytalem ksiazke i mam nawet kurs na 20 plytach cd, pana Dwoskina. I on mowi w tym kursie, ze jest niemozliwe zeby nie dzialala, bo dziala zawsze i na kazdego. A ja co? Zadaje te pytania: could you? Would you? When? Now. I co? I gowno. ( za przeproszeniem Piotrze) Dziekuje ci za to ze poswieciles mi swoj cenny czas. Bede przerabial twoj Program ( ktory to juz raz? 5-ty?) najlepiej jak bede potrafil. Ale fajerwerkow sie nie spodziewam. Skoro poprzednimi razami nic nie wskoralem, to teraz pewnie tez nic z tego nie bedzie. Pozdro!

Michał

Dzieki ze odpisujesz tak obszernie i calkowicie za darmo. Przyznam ze mam poczucie winy z tego powodu, ze mam WOP, tego bloga, gdzie odpowiadsza ludziom na problemy, ktore czesto sie u wiekszosci z nich powielaja. A ja zamiast wyciagac wnioski i wprowadzac w zycie twoje rady, to ciagle pytam. I dlatego juz nie bede pytal i nie odpowiem na twoje pytania z szacunku do ciebie, zebys nie tracil na mnie swojego czasu.
Co do 12 Krokow, to oczywiscie na ten temat przeczytalem cala “encyklopedie” i obejrzalem mnostwo filmow, jak i for internetowych. Mam tez pracownika w pracy, ktory uczeszcza na 12 Krokow, ale online. Nie wiem czy taka forma jest odpowiednia. Ale czytajac i ogladajac te wszystkie w/w, jak i rozmawiajac z tym kolega z pracy, dowiedzialem sie ze duzo ludzi z grup 12 Krokow, o ile nie wiekszosc, trwa w trzezwosci, dopoki uczeszcza na spotkania. Ten kolega wlasnie zna kogos, kto nie pil 30 lat i stwierdzil ze skoro nie pije, to juz nie bedzie chodzil na spotkania. I przestal chodzic i znowu zaczal pic. Wnioskuje z tego ze 12 Krokow, to takie kolejne uzaleznienie. Dopoki sie chodzi, to jest sie trzezwym, a jak sie przestanie chodzic, to od nowa Polska Ludowa. Tak slyszalem, a jak jest to nie wiem. Dobra. Pozdrawiam i dziekuje.

Michał

Ale dlaczego mialo by byc coraz gorzej, skoro to ja decyduje jak bedzie? I tutaj znowu napisze, ze nie rozumiem co to jest uzaleznienie. Piszesz ze to jest ot jak czlowiek zyje i potem radzi sobie z konsekwencjami takiego zycia, za pomoca alkoholu porno itd. Czyli czlowiek podejmuje takie decyzje, a potem sie z nimi nie zgadza i dlatego ucieka w nietrzezwosc?( A mialem nie zadawac pytan) Czyli ja to tak rozumiem, ze wystarczy zaakceptowac swoje decyzje i swoje zycie i wtedy nie trzeba bedzie od niczego uciekac. Dobrze rozumiem? Jesli zaakceptuje swoje zycie takie jakie jest teraz i przestane obwiniac sie za przeszlosc i bac sie przyszlosci, to nie bede musial ogladac. Tak samo.jeali zaakceptuje swoje mysli, ale nie bede sie ich lapal. A tak na marginesie, to nauka gry na flecie moze byc uzaleznieniem. Zalezy z jakiego powodu ktos gra na tym flecie. Jesli gra na flecie jest ucieczka, to jest uzaleznieniem. A sporty uprawiam cale zycie, wiec chyba tak do konca do destrukcji siebie nie daze. I wiem co to jest szacunek. Do czlowieka i do zwierzat. Do czyjejs wlasnosci i do swojej. Nie jestem socjopata ani jakims debilem. Nie siedze sfrustrowany przy porno. I tez wyciagasz bledne wnioski, bo warunkujesz, ze nie wiem co to jest szacunek, bo cos tam cos tam. A to nie jest prawda, tylko twoje domysly. Dobra, nie bede sie spieral. Dobrej nocy. Pozdrawiam.
Ps.Jesli pojde do grupy 12 krokow, to czy te uczucia ktore caly czas czuje, a od ktorych uciekam w porno, magicznie znikna? Czy i tak bede musial stosowac technike uwalniania. Bo z tego co wywnioskowalem, to ja caly czas czuje cos, co pan Tolle nazwal “cialem bolesnym”. I mam to caly czas te uczucia od dobrych kilku lat. Chyba stosowanie 12 krokow tego nie usunie?

Last edited 1 rok temu by Michał
Daniel

Witaj Piotrze,
Pytanie pierwsze- Wybaczenie. Nie innym, sobie. W ćwiczeniu przed lustrem mówiłeś żeby starać się przywołać energię miłości do siebie, która pomoże ze wstydem. Cytuję “nie ważne jak bardzo napsociłeś w swoim uzależnieniu nie czyni to z ciebie złego człowieka” z tego, co pamiętam. Nie jestem w stanie wykonać tego ćwiczenia. Chodzi mi bardziej o to, że są poważne rzeczy, których się nie da sobie wybaczyć. Ja na przykład nie jestem w stanie sobie wybaczyć tego, w jaki sposób traktowałem swojego ojca, a teraz już jest za późno, żeby go nawet przeprosić. Domyśl się dlaczego. Każdy ma coś takiego. Tak samo nie wyobrażam sobie w hipotetycznej sytuacji, żeby jakiemuś kryminaliście na przykład: złodziejowi, mordercy, gwałcicielowi albo co gorsza pedofilowi, (bo chyba nie ma już bardziej poważnego przestępstwa ) miałoby się zrobić lżej na serduszku, bo popatrzy sobie w lustro i powie kilka miłych rzeczy. Tak samo ktoś kto przesiedział w więzieniu ileś tam lat za poważne przestępstwo jak wyjdzie na wolność to raczej po nim to nie spłynie i dalej będzie miał wyrzuty sumienia już zawsze. Raczej nie powie “No cóż, kiedyś takim nożem zabijałem ludzi, a teraz sobie kroję nim chlebek na kanapeczki i jestem innym człowiekiem, fajniusio.” No, bo pewnych rzeczy się nie da naprawić, za późno. Ja nie złamałem nigdy prawa, a się czuję jak gorsze gówno niż Jeffrey Dahmer. Takie osoby się nie zmienią nawet przez technikę uwalniania. Nie wiem, czy dobrze to zrozumiałem, w jaki sposób odbierasz wstyd, bo może jestem zbyt tępy, ale chyba masz na myśli, że złe jest nie to, co robimy złego, tylko, że się zadręczamy i czujemy wstyd, a przecież sumienie od tego jest. Jak robisz coś złego to masz się automatycznie czuć jak shit, żeby tego nie powtarzać w przyszłości. 

Drugie pytanie- W ostatnich miesiącach zacząłem się bardzo bać ludzi, jak jestem na mieście gdzieś to mam wrażenie, że każdy facet będzie chciał mnie pobić i wygląda podejrzanie. Bardzo stresuje mnie fakt, kiedy ktoś na przykład podchodzi do mnie na dworcu i pyta o drogę. Tak samo, jak jestem na przykład na zakupach w galerii handlowej zorientowałem się, że mam dużo lęk wysokości i cały czas boję się, że spadnę, więc trzymam się z daleka od barierek. Jest to o tyle dziwne, że nigdy nie miałem z takimi rzeczami problemu, nawet jako dziecko. Takie rzeczy nigdy mnie nie przerażały. Nigdy nie ciągnęło mnie też do alkoholu- teraz coraz częściej. Wczesniej nie potrzebowałem wychodząc z kimś pić wcale i bawiłem się najlepiej, zamawiałem sok albo colę i zabawiałem całe towarzystwo z drinkami, można powiedzieć, że byłem abstynentem, a teraz bez przynajmniej kilku drinków nie daję rady. Kiedyś wychodziłem dla ludzi, a teraz łapię się na tym, że ” Ooo fajnie, spotkanko, będę mógł się w końcu napić.” Jednak najbardziej daje mi się we znaki chroniczne zmęczenie, mimo, ze potrafię spać ponad 12 godzin czasami ciągle czuję się ociężały, nic mi się nie chce, nie mam żadnej motywacji itp. Czy wpływ na to może mieć oglądanie porno? Muszę przyznać, że nigdy nie czułem się tak źle mentalnie w moim życiu, a wiele rzeczy już przeszedłem mimo stosunkowo młodego wieku. 

Podobne Wpisy:
Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 4) – Konkrety

Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 4) – Konkrety

Witam Cię serdecznie! Oto czwarta i przedostatnia część serii o gorszych dniach. Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 1) – Wprowadzenie. ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 2) – Rozwinięcie. ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 3) – Ogólne Rady. Jako, że żyjemy w świecie nastawionym na praktyczność, kilka praktycznych porad,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2
Z życia wzięte 2 – Popularne błędne interpretacje

Z życia wzięte 2 – Popularne błędne interpretacje

Witaj! W tym tygodniu bonusowy artykuł. Ponownie w formie maila otrzymałem sporo treści, których komentarz uznałem za istoty dla szerszego grona. (…) Zapisałem się na twój newsletter z tydzień temu. Napisałem też komentarz pod nickiem Grzegorz. Od 2007 roku oglądam porno. Jak sam napisałem najtrudniej mi zrozumieć co mi dolega. Czy to choroba psychiczna czy… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2
100 Dróg do Szczęścia (1-6)

100 Dróg do Szczęścia (1-6)

Witam Cię serdecznie! Rozpoczynamy drugą z trzech serii dotyczących dróg do pokoju, szczęścia i sukcesu! Dzisiaj zajmiemy się szczęściem. Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej: ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Jako, że już w serii “Cnoty (Część 17) – Szczęśliwy, Racjonalność” mówiłem dużo o szczęściu, dzisiaj spojrzymy na to pod względem konkretnych dążeń, konkretnych… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4
WAŻNE – Jak i dlaczego zacząć odczuwać? (Część 4)

WAŻNE – Jak i dlaczego zacząć odczuwać? (Część 4)

Witam Cię serdecznie! Dzisiaj część czwarta niezwykle ważnego tematu odczuwania (bycia). Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej: Jak i dlaczego zacząć odczuwać? (Część 1). Jak i dlaczego zacząć odczuwać? (Część 2). Jak i dlaczego zacząć odczuwać? (Część 3). Emocje to odpowiedź naszego organizmu na naszą świadomość dotyczącą danej sytuacji lub wydarzenia. To dla nas informacja… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 44

WOLNOŚĆ OD PORNO