Witam Cię serdecznie!
Dzisiaj jeszcze jeden artykuł.
Pod jednym z poprzednich wpisów dotyczących niezwykle ważnego tematu kontekstu, świadomości i subiektywności pewien mężczyzna napisał bardzo, bardzo wymowny komentarz.
Uznałem, że jest tak praktyczny, odnosi się do tak realnych i powszechnych kwestii, że nie mogę zaniedbać odpowiedzi na niego. Postanowiłem napisać artykuł będący pełną i mam nadzieję rzetelną odpowiedzią, która m.in. pokaże jak to, co poruszam na Blogu przekłada się na rzeczywiste sytuacje.
W przyszłości na tematy ważne odpowiadać nie będę w komentarzach, tylko stworzę osobny, poświęcony im artykuł.
Jako, że jest to z życia wzięte liczę, że wpis ten przysłuży się szerokiemu gronu Czytelników i Czytelniczek.
Podkreślę, że to, co poruszam na Blogu ma służyć ROZWOJOWI – działaniu. Jeśli więc rozwój nie następuje, tylko znajdujemy tu kolejne racjonalizacje dla oporu, upadlania siebie, odbierania sobie wartości, ucieczki w ciekawość – no to niepoprawnie interpretujemy to, co tu znajdujemy. Warto to wiedzieć – to robimy sobie sami – zaniedbania w naszym życiu to REZULTAT naszych wyborów. A skoro robimy to sobie sami, to w każdej chwili, każdego dnia, każdej minuty możemy przestać i wybrać coś innego – zdrowego, korzystnego.
Intencją tego Bloga nie jest zebranie pokaźnej grupy czytających i komentujących, którzy chwalą, dyskutują ale kompletnie nic nie stosują i nie zmieniają swojego życia.
Nie chcę żadnych fanów, “groupies”, fanatycznych oddanych, wyznawców (heh), ani nic takiego. Chcę ludzi, którzy znajdą odpowiedź/rozwiązanie na trapiące ich problemy i je zastosują. I wtedy ewentualnie o tym napiszą – o swoim budującym doświadczeniu. Lub poproszą o wspólne poszukanie rozwiązania i dyskusję jak je najlepiej zastosować – wdrożyć.
Wtedy moja praca ma sens. A dawanie coraz więcej nienasyconemu umysłowi, który za nic na świecie nie chce zmierzyć się z kapką dyskomfortu mija się kompletnie z celem. I bardziej szkodzi, niż pomaga komukolwiek.
Ok, tyle słowem wstępu.
Najpierw przedstawię pełen komentarz, a następnie będę odnosił się do poszczególnych zdań tej wypowiedzi:
Witam Piotrze. Przeraziła mnie można wręcz powiedzieć że uświadomiła mnie dyskusja na temat prac i bycia robolem. Nic na mnie ostatnio nie zrobiło takiego wrażenia jak to co przeczytałem bo to o mnie i jest to straszliwa prawda. Które prace kalibrują się najniżej te co nie wymagają żadnych kwalifikacji ani używania intelektu? Jak kalibruje się praca w fabryce na produkcji pewnie sam dół wystarczy popracować długo w takiej pracy to od razu dostaje się doła. Ja właśnie całe życie pracuję jako taki dodatek do maszyny i całe osiem godzin wciąż wykonuję monotoniczne czynności. Jest to praca na produkcji okropnie nudna i niewymagająca żadnych kwalifikacji jedynie szybkich rączek w dodatku bardzo mało płatna prawie najniższa krajowa. Upodlenie na własne życzenie co ja zrobię chyba nie ma innych perspektyw, za granice nie mogę wyjechać nie dam tam rady bo nawet w tym zasyfionym kraju człowiek ledwo wiąże koniec z końcem. Czytałem artykuły i piszesz tu o karmie ja nie wiem może moją spłatą długu jest że zawsze jestem leniwy i muszę zapieprzać całe życie na taśmie za bardzo niskie pieniądze i nic innego nie umiem robić?No cóż niektórzy rodzą się lepsi a niektórzy gorsi życie to nie bajeczka. Zaciekle zazdroszczę tym synkom co są na wyższych stanowiskach lub w biurze!A jak ktoś nie jest super inteligentny można wręcz powiedzieć że głupi i nie dał by rady w lepszych pracach o których mówisz to co mu zostaje? Jedynie praca między innymi w fabryce za miskę ryżu przecież trzeba za coś przeżyć. Tak szczerze mówiąc jeśli chodzi o Porno to mógłbym wsiąść udział w Twoim Programie i się wyleczyć ale po co jak Porno to dla mnie jedyna słodycz w moim życiu. Co mi da wyjście z uzależnienia jak moje życie i praca są h****e co to zmieni nagle nie stanę się wielkim inteligentem nie będę zarabiał grubych miliony i nie rzucą się na mnie piękne kobiety? Która by chciała takiego głupiego co wykonuje taką odmóżdżająca pracę nie ma wykształcenia i mało zarabia teraz baby są takie wybredne i mają w czym wybierać i nie wybierają takich przerywów. Nie dla psa kiełbasa.A poza tym co ja bym przekazał swoim dzieciom? Jak byłem jeszcze młody i miałem siły i chęci to próbowałem szukać drugiej połówki czy to w barach imprezach dyskotekach czy internecie zawsze olewka i brak zainteresowania latka lecą i zbliżam się do czterdziestki czeka mnie los wiecznego kawalera.Po ośmiu godzinach takiej pracy trzy zmianowej jestem wyczerpany psychicznie i fizycznie wynudzony i poniżony bo zdałem sobie sprawę że ta praca jest nieludzka i w głębi jej nie nawiedzę ale muszę wykonywać.Gdy mam na noc to często jest tak że po pracy śpię idem do pracy na noc i śpię i zaś i tak w koło Macieja bo ta praca to w kółko to samo to moje życie też. Czuję ogromną złość gdy zaś muszę tam zaś iść (zaś w domu smutek z bezsilność że moje życie tak wygląda) jest się tam jak więzień przywiązany do stanowiska i co dziennie to samo ogłupia mnie ta praca totalnie najchętniej bym uciekł z takiej pracy raz zmienił ale zaś trafiłem na produkcję tylko że gdzie indziej i zaś wciąż to samo chyba jestem skazany na taką pracę. Właśnie wtedy Porno daje mi radość i odprężenie po powrocie z takich ośmiu godzin godzin szychty. Porno jest to dla mnie jak wódka podana skazańcowi przed powieszeniem. A po pracy często chodzę na piwko lub gorzałę do baru ze z kumplami z pracy którzy również nie mają lekko i dzielimy smutki. Trzeba jakoś uprzyjemnić sobie życie gdy ma się taką pracę gdzie się jest nikim robakiem nic nie znaczy i w ogóle nie wymaga ona umiejętności i nie używa się mózgu. Porno to ucieczka od tej straszliwej monotonni i szarego życia.Mogę sobie popatrzeć na seks i ładne kobiety i pomarzyć o tym czego nie mam i do woli dawać orgazmy. Teraz odkryłem że u mnie nawykiem ucieczkowym do Pornografii jest moja praca po niej i w niej od razu mi się chce bić mięso. Pozdrawiam! Uzależniony od barabara figo-fago na ekranie wkręcacz śrubek z działu 37.
Jedziemy.
Witam Piotrze. Przeraziła mnie można wręcz powiedzieć że uświadomiła mnie dyskusja na temat prac i bycia robolem.
Czym innym jest przerazić się, a czym innym stać się świadomym pewnych faktów i mechanizmów.
Stwierdzenie “uświadomiło mnie” jest bardzo niebezpieczne. Bo co to w ogóle znaczy? Co sobie uświadomiłeś? Jakie wnioski wyciągnąłeś? Jakie interpretacje zbudowałeś? Jakie ustaliłeś intencje? Co się zmieniło? Na plus czy na minus?
Nic z Twojej wypowiedzi na razie nie wynika i mam nadzieję, że reszta Twojego komentarza zawiera szersze wyjaśnienie.
Niemniej wiele osób pisało mi “uświadomiłeś mi/mnie”… ale potem okazuje się, że wnioski, które wyciągnęły takie osoby były degradujące, a nieraz i wyrodne.
Jeśli wyciągnięty wniosek nie jest budujący, podnoszący na duchu, to jest to błędny wniosek.
Świadomość oznacza, że widzimy coś i tego nie oceniamy w żaden sposób. Jesteśmy po prostu uważni, że jakiś mechanizm działa, że coś się dzieje. Nie dodajemy do tego żadnych interpretacji, historyjek, opowieści, ani dramatów. Nie opieramy się temu, nie walczymy z tym. Po prostu to widzimy.
Przerażanie oznacza, że nagle, magicznie widzimy zagrożenie w czymś, w czym nie widzieliśmy go do tej pory. To już jest dodana historyjka i to jeszcze zbudowana na bazie ujawnionej toksyny emocjonalnej. Więc nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Stanowi projekcję. Ucieczkę. Zrzucanie odpowiedzialności.
Czy jest to zagrożenie? Pracujesz od lat na tej posadzie i nie stała Ci się krzywda. Więc nic nie mogło Cię przerazić. Strach już był w Tobie.
To, co poczułeś również to BÓL. Bo ukazana została Ci prawda. A prawda odnośnie bólu jest taka, że prawda boli ale nas wyzwoli.
Bo to co było nieświadome i stało się świadome przestaje mieć nad nami kontrolę – bowiem zyskujemy moc wyboru.
Natomiast to, co również się stało to Twoje ego upewniające się, byś nie podjął nowych decyzji, stara się zatrzymać Cię dalej w strachu.
Nie “jesteś” robolem, bo ludzie nie “są”, tylko “nie są”. Dlaczego więc “nie jesteś” kimś innym, np. szanowanym pracownikiem w świetnej firmie? Bo właśnie m.in. utrzymujesz w sobie strach ale także wstyd, winę, opór, dumę, co stanie się jasne w dalszej części mojej odpowiedzi. I robisz wszystko, by unikać ich odczuwania.
Nic na mnie ostatnio nie zrobiło takiego wrażenia jak to co przeczytałem bo to o mnie i jest to straszliwa prawda.
Prawda nie jest straszliwa. Prawda jest najwspanialszym darem, bo dzięki bólowi przerywamy nieświadome mechanizmy, których byliśmy niewolnikiem i zyskujemy możliwość dokonania korekt.
Prawda jest straszliwa tylko dla ego, bo wtedy ego traci kontrolę nad nami.
Nic nie jest straszliwe. Bo co się zmieniło? Żyłeś sobie latami, nic/niewiele zmieniałeś i nagle dostrzegłeś wielką tragedię i straszliwość? Nie! To jedynie projekcja na świat zewnętrzny tego, co cały czas nosiłeś w sobie. I właśnie dlatego Twoje życie wygląda jak wygląda, bo zamiast się z tym zmierzyć uciekałeś od tego.
To tak jakby ktoś Ci pokazał – “Słuchaj, nosisz na swoich plecach worek cegieł! Dlatego jest Ci ciężko w życiu!”, a Ty na to – “Ale to straszliwa prawda! To straszne!”
To nie jest straszne. To wspaniała wiadomość! Bo możesz ten worek zrzucić! Gdybyś jednak tego nie dostrzegł, gdyby nie został Ci on pokazany – uświadomiony – nosiłbyś go przez kolejne kilkadziesiąt lat i aż do śmierci.
Niemniej moc wyboru nie oznacza, że nowy wybór – decyzja – sam się dokona. Ty za to odpowiadasz.
Które prace kalibrują się najniżej te co nie wymagają żadnych kwalifikacji ani używania intelektu?
Niekoniecznie. Bycie terrorystą wymaga bardzo dużego intelektu, niezwykłego sprytu, nieprzeciętnej przedsiębiorczości, odwagi i gotowości oddawania swojego życia sprawie większej od siebie. A kalibracja jest jeszcze niższa, niż praca w kopalni, która nie wymaga nawet podstawowego wykształcenia.
Kalibracja ukazuje poziom temperatury. Wysoka temperatura to to przyjemne ciepło, żwawa energia – życie. A to, co niżej staje się coraz bardziej zimne, nieprzyjemne, odległe od radości i spokoju, etc. To wszystko.
NIE oznacza to, że jest gorsze, ani że ludzie są gorsi, którzy poruszają się w tych obszarach. Oznacza to, że te osoby są nieświadome i wybierają (zazwyczaj bez świadomości tych wyborów) niską jakość, gdy ZAWSZE mogą dokonać zmian.
Jak kalibruje się praca w fabryce na produkcji pewnie sam dół wystarczy popracować długo w takiej pracy to od razu dostaje się doła.
“Doła” nie dostaje się poprzez pracę, tylko WŁASNE NASTAWIENIE DO NIEJ. A to kontynuacja tego, co w ogóle doprowadziło, że masz tę pracę. Czyli Twoje negatywne nastawienie do siebie i do życia. To DAWANIE od siebie minimum, bo nie widzisz w sobie energii, by dać od siebie więcej.
Dlaczego nie czujesz energii? Bo poświęcasz ją na walkę z emocjami, na stawianie oporu, na walkę w ogóle – ze światem, pracą, z tym, czego nie akceptujesz w sobie, etc. Ten “dół” to jeden z rezultatów tej wewnętrznej walki. Nie odpowiada za to praca, którą wykonujesz ale JAK ją wykonujesz.
Ja właśnie całe życie pracuję jako taki dodatek do maszyny i całe osiem godzin wciąż wykonuję monotoniczne czynności. Jest to praca na produkcji okropnie nudna i niewymagająca żadnych kwalifikacji jedynie szybkich rączek w dodatku bardzo mało płatna prawie najniższa krajowa.
Zgadza się. I właśnie dlatego ją wybrałeś – bo odpowiadała temu jak sam traktowałeś siebie. Nie szukałeś dalszego wykształcenia, gdyż nie miałeś na to ani energii, ani chęci. Dlaczego ich nie miałeś?
Bo poświęcałeś energię na wewnętrzną walkę – na opieranie się emocjom, które gromadziłeś w sobie od małego.
Zaś opór to niechęć i dlatego nie miałeś jej odnośnie praktycznie niczego w życiu, ani pracy, którą wykonujesz.
Czy to oznacza, że nie ma w Tobie energii? Ależ oczywiście, że masz w sobie całą energię i chęć i wszystko inne, czego potrzebujesz, by żyć szczęśliwie i robić to, co wzniosłe, wartościowe! Ale nie dostrzeżesz tego, jeśli wybierać będziesz opór, niechęć, gniew, żal, winę, dumę.
Poza tym – nawet ta praca, którą wykonujesz nie jest bezwartościowa! Ktoś to musi robić! Ale możesz wykonywać tę pracę i nie cierpieć. Bo w czasie wolnym możesz mieć super hobby i inne źródła utrzymania. No ale należy oczyścić się z tego, co Cię potężnie, wewnętrznie obciąża. Bo nosząc worek cegieł, to nawet praca w ogródku będzie niebywałym cierpieniem.
Twoja praca nie jest nudna, bo nuda nie ma źródła zewnętrznego.
Odczucie nudy to REZULTAT utrzymywania w sobie oporu – niechęci. Gdybyś zrezygnował z oporu i wybrał chęć, spojrzałbyś na swoją pracę z zupełnie innej perspektywy. Zobaczyłbyś nawet plusy, które były niedostrzegalne do tej pory. Zacząłbyś odczuwać spokój, a może nawet radość.
NIE oznacza to, że miałbyś w tej pracy zostać to końca życia. Tylko dzięki odpuszczeniu oporu wróciłaby do Ciebie energia i chęci, by poszukać nowej pracy, w lepszych warunkach i z bardziej godziwym wynagrodzeniem.
A żeby zmienić nastawienie należy zacząć oczyszczać się z nagromadzonych i utrzymywanych niskich jakości – i możliwe, że niezbędne będzie zacząć od dumy.
Upodlenie na własne życzenie co ja zrobię chyba nie ma innych perspektyw,
Więc kluczowe jest dostrzeżenie przyczyn WYBIERANIA tego upodlenia każdego dnia oraz KORZYŚCI jakie z tego masz.
A masz z tego korzyści.
Czerpiesz z tego nieuświadomioną gorzką przyjemność – doisz z tego gorzki nektar. Masz z tego usprawiedliwienie i racjonalizację dla utrzymywanych w sobie winy, wstydu, żalu, dumy, gniewu, strachu.
za granice nie mogę wyjechać
Każde “nie mogę” oznacza “nie chcę”.
Oczywiście, że możesz wyjechać! Ktoś Cię przykuł do kaloryfera?
Tylko, podobnie jak w przypadku obecnie wykonywanej pracy, są ku temu nieuświadomione powody, których się trzymasz i z których nie chcesz zrezygnować.
nie dam tam rady bo nawet w tym zasyfionym kraju człowiek ledwo wiąże koniec z końcem.
To rezultat, a nie przyczyna czegokolwiek.
Poza tym ten “człowiek”, o którym mówisz to Ty i tylko Ty. Nie mówisz o nikim innym. Miliony ludzi radzą sobie doskonale. Więc zamiast się użalać, może warto poszukać takich ludzi i zacząć ich naśladować?
Mówiłem, że jeśli chcesz mieć dodatni wynik, no to należy do działania dodać to, co ma przed sobą znak “plus”. Jeśli do swojego życia dodamy dużo elementów, które mają znak “minus”, no to aby osiągnąć nawet niewielki wynik dodatni, trzeba będzie się nieźle namęczyć.
No bo zobaczmy:
1 + 1 = 2
Aby osiągnąć wynik +2 wystarczy wykonywać tylko dwie niewielkie, nie wymagające dużego wysiłku, pozytywne czynności.
Ale jeśli dodamy do tego:
1 + 1 -5 -7 -11 =…
to już mamy wynik -21
Co więc trzeba zrobić, by ponownie osiągnąć +2?
Trzeba do tego dodatkowo dodać +23!
1 + 1 -5 -7 -11 + 23 = 2
Co więc będzie prostsze? Wymyślić coś, co da nam dodatkowe +23? Wracamy po pracy o 18, zmęczeni, wycieńczeni, a mamy jeszcze posprzątać, zrobić zakupy, zająć się dziećmi, etc. Gdzie my mamy upchnąć te +23???
A może łatwiej będzie zacząć rozpoznawać i eliminować te -5, -7 i -11?
No bo czy mając zaciśniętą pięść będzie nam łatwiej wymyślić w jaki sposób prowadzić samochód jedną ręką, czy nieporównywalnie łatwiej i szybciej będzie nam przestać zaciskać pięść i zacząć prowadzić obiema dłońmi?
Czytałem artykuły i piszesz tu o karmie ja nie wiem może moją spłatą długu jest że zawsze jestem leniwy i muszę zapieprzać całe życie na taśmie za bardzo niskie pieniądze i nic innego nie umiem robić?
Karma to Ty.
To, co robisz nie jest żadną karą, ani spłatą, tylko jest to rezultat Twoich OBECNYCH wybórów. Czy Bóg kazał Ci wybrać tę pracę?
Nie. Sam ją wybrałeś. Na podstawie własnych powodów, własnej świadomości – tego jak postrzegałeś siebie, pracę, sukces, życie, etc.
A co jeśli nie masz żadnego długu i jedyne co wystarczy zrobić to podjąć inną, niż do tej pory decyzję?
Jeśli ktoś idzie cały czas na ścianę to czy to jakakolwiek spłata czegokolwiek? Nie! To, można rzec, głupota. Wystarczy przestać iść, napierać na ścianę i zmienić kierunek. Nie potrzeba do tego dorabiać żadnej filozofii, ani religijnego bełkotu, papki mentalnej rzekomo wyjaśniającej dlaczego nasz los jest smutny.
Prawda brzmi, że Twój los jest smutny, bo sam go takim dla siebie tworzysz. Karma to Ty, Twoje decyzje – to jakim sam się postrzegasz i tworzysz każdego dnia. Nikt i nic nie robi tego za Ciebie. I nie następuje tu żadna spłata, tylko w kółko powtarzanie tego, co nie służy niczemu pozytywnemu, ani Tobie.
No cóż niektórzy rodzą się lepsi a niektórzy gorsi życie to nie bajeczka.
Bzdura.
Nikt nie jest ani gorszy, ani lepszy.
Natomiast każdy rodzi się na swoim poziomie świadomości.
Zaś mój Blog służy temu, by świadomość ludzką podnosić.
A podnosi się ją przede wszystkim przez rozpoznanie przyczyn – naszych decyzji, ich powodów i korzyści z ich wyboru.
Następnie zmieniamy nasze działania poprzez INTENCJĘ oraz odpuszczenie tego, co nas ograniczało. Nikt nie zrobi tego za nas.
To tak jak odczepienie balastu dla latającego balonu, w którym jesteśmy. Aby się wznieść nie wystarczy zwiększyć płomienia palnika gazowego. Należy jeszcze odczepić balast. Wtedy balon wzniesie się bez wysiłku, automatycznie. To że jeden balon leci niżej od innego NIE oznacza, że został gorzej skonstruowany, tylko ma cały czas przyczepione większe obciążenie i/lub palnik jest mniej odkręcony.
Dwoma z takim obciążników w Twoim przypadku są 2 przekonania, które wymieniłeś w ostatnim zdaniu:
– Życie to nie bajeczka.
– Urodziłem się gorszy.
Widzimy więc, że sam trzymasz się balastu i nie pozwalasz sobie na wzrost. Praca, którą wykonujesz jest jednym z tego rezultatem. Drugim jest uzależnienie od pornografii.
Oczywiście trudno dostrzec, że to jedynie to, co sami utrzymujemy, a nie rzeczywistość. Bo to czego doświadczamy – co WYBIERAMY – to rezultat tego jak postrzegamy sami siebie.
Dla naszego umysłu nasze doświadczenia stają się dowodem na to, że rzeczywistość jest smutna. Ale tak nie jest. Jest smutna dla nas ale nie dlatego, bo taki jest nasz smutny los, tylko dlatego, bo żal, winę, opór, dumę utrzymujemy w sobie – trzymamy się tych niskich jakości i dlatego doświadczamy ich więcej. A nasz umysł coraz silniej cementuje naszą percepcję.
Zaciekle zazdroszczę tym synkom co są na wyższych stanowiskach lub w biurze!
Zazdrość to główna przyczyna, przez którą nie mamy tego, czego zazdrościmy. Bo zazdrość to utrzymywanie W SOBIE oporu, dumy, niechęci, gniewu. Odpychamy więc od siebie to, czego rzekomo pożądamy.
Dlaczego im zazdrościsz? Czy to daje Ci cokolwiek dobrego? Nie! Robisz to, bo dzięki temu usprawiedliwiasz to, co już w Tobie jest – gniew, nienawiść, opór, żal, ból, wstyd, winę. Robisz to zaciekle – czyli zaciekle dążysz do usprawiedliwienia toksyn, którymi się zatruwałeś od lat.
A nie lepiej zamiast zazdrościć zacząć tych ludzi NAŚLADOWAĆ? Zobaczyć co robią inaczej i samemu zacząć tak postępować?
Zamiast zaciekle zazdrościć, mógłbyś zaciekle dążyć do zmiany swojego życia. Skoro jedną rzecz możesz robić zaciekle, możesz zaciekle robić inną czynność.
No ale aby zmienić swoje podejście, należy zmienić swoją świadomość. Czyli m.in. zrezygnować z bajeczki, że oni urodzili się lepsi, a Ty gorszy. No bo skoro jesteś gorszy, to automatycznie nie możesz żyć jak oni, ani nawet dążyć do tego!
A jeśli jeszcze wybierasz, by negatywnie oceniać tych “bogaczy”, którzy żyją niedojrzale – czyli np. dzieci, które odziedziczyły fortuny lub urodziły się w bogatych rodzinach ale nigdy same do niczego nie doszły, no to po prostu wybierasz głupio.
Bo Twoją intencją jest przelewać trucizny, które w sobie nosisz zamiast się z nich oczyścić i znaleźć WZORY DO NAŚLADOWANIA.
Zamiast tego znajdujesz OFIARY DO NIENAWIDZENIA.
Czy to karmiczna spłata czegokolwiek? Nie. To niedojrzała głupota. Nie mówię tego, by Cię obrazić, tylko jasno i klarownie pokazać jakie błędy popełniasz.
I możesz z tego głupiego postępowania zrezygnować w każdej chwili, każdego dnia. A żeby z niego zrezygnować należy m.in. uwolnić dumę.
A jak ktoś nie jest super inteligentny można wręcz powiedzieć że głupi i nie dał by rady w lepszych pracach o których mówisz to co mu zostaje?
Są setki innych opcji.
Przede wszystkim nawet w obecnej pracy nie musisz się męczyć.
Nie lepszą pracą byłoby np. zatrudnić się w ZOO i zajmować się zwierzętami? Do tego nie trzeba skończyć Harvard-u. Praca w sklepie sportowym, kwiaciarni, ochrona w parku, etc.
Zmiana pracy nawet na taką, gdzie zapłacą Ci mniej na początku, niż teraz, to będzie tymczasowy “przystanek”, by porządnie zająć się swoim wnętrzem, dokształcić się i znaleźć lepszą posadę. Skok nie musi być ogromny od razu. Ale możesz wykonać wiele mniejszych skoków w dłuższym okresie czasu.
Pamiętaj, że widzisz to, co chcesz zobaczyć. Jeśli chcesz zobaczyć usprawiedliwienie dla swojego oporu, no to nie zobaczysz ani żadnych nowych opcji, ani nadziei.
Jedynie praca między innymi w fabryce za miskę ryżu przecież trzeba za coś przeżyć.
Nie żyjesz w erze ucisku. Jesteś wolny i masz ogromny wachlarz możliwości. Możesz czuć radość i swoją wartość nawet pracując za przysłowiową “miskę ryżu”.
Tak szczerze mówiąc jeśli chodzi o Porno to mógłbym wsiąść udział w Twoim Programie i się wyleczyć ale po co jak Porno to dla mnie jedyna słodycz w moim życiu.
Porno to nie słodycz.
Oglądając porno czujesz jedynie pewien poziom emocjonalny – pożądanie. Jego źródłem nie jest porno, tylko wygenerowana zostaje W TOBIE jakość energii nazywana pożądaniem, bo umysł nie potrafi stwierdzić, że oglądasz jedynie obrazy. On uważa to za rzeczywistość.
Więc to co czujesz wobec porno możesz czuć wobec swojego życia, a nawet obecnej pracy.
Dlaczego to czujesz wobec porno, a nie pracy? Bo masz względem nich zupełnie inne nastawienie/postawę. Do życia masz niechęć, do porno masz chęć. To różnica w tym, co czujesz i na co się decydujesz.
Tę “słodycz” więc nosisz w sobie cały czas i nie daje Ci jej porno, tylko na moment odcina świadomość tego, co ją przesłania.
Tak jak woda nie jest źródłem czystości, tylko usuwa to, przez co byłeś brudny. Twoje ciało pod brudem jest czyste. Wystarczy usunąć brud i przestać się brudzić.
Co mi da wyjście z uzależnienia jak moje życie i praca są h****e co to zmieni nagle nie stanę się wielkim inteligentem nie będę zarabiał grubych miliony i nie rzucą się na mnie piękne kobiety?
Praca polegająca na wychodzeniu z uzależnienia to ta sama praca, która prowadzi do zmiany swojego życia.
Bo to przez co nie wybierasz inaczej, lepiej ma te same fundamenty, przez które wybierasz porno.
Oraz przez to postrzegasz swoje życie i pracę jako… wiesz jako co. Staniesz się tym, co wybierzesz. Zawsze tak było, jest i będzie.
Nie musisz być “wielkim inteligentem”, by żyć godziwie i szczęśliwie. Co ciekawe – jedni z najbardziej szczęśliwych ludzi na tej planecie to są w kontekście inteligencji głupcy.
Ale jest wiele rodzajów inteligencji – emocjonalna, mentalna, życiowa, manualna, socjalna i inne. IQ to tylko jeden typ. Inne można w ogromnym stopniu poprawić, bo nie jesteśmy, ani od nich zależni, ani na nie skazani.
Która by chciała takiego głupiego co wykonuje taką odmóżdżająca pracę nie ma wykształcenia i mało zarabia
Sam siebie nie chcesz, więc to, że nie chce Cię inna osoba nie jest niczym zaskakującym.
Wszystko o czym napisałeś do tej pory ma jedną i tą samą przyczynę.
teraz baby są takie wybredne
Bzdura.
Ile tych “bab” poznałeś?
Ty jesteś wybredny – niczego nie chcesz poza porno i użalania. Prawda? Nie chcesz zająć się sobą, swoim życiem, nie chcesz odczuwać dyskomfortu, nie chcesz pracować z szacunku do siebie i do swojej pracy.
No ale naturalnie łatwiej jest negatywnie odnosić się do połowy ludzkości, niż uczciwie rozpoznać przyczynę w sobie.
i mają w czym wybierać i nie wybierają takich przegrywów.
Ty i tylko Ty tak siebie traktujesz.
Jeśli się nie umyjesz i śmierdzisz, to dziwnym jest, że inni będą się odsuwać? Czy raczej ludzie powinni wziąć i Cię umyć i jeszcze poklepać po pupci?
Jeśli nigdy nie oczyściłeś się z emocjonalnych toksyn i jeszcze przelewasz je na innych ludzi, to nie dziwne, że w Twoim otoczeniu nie ma innych ludzi, a szczególnie kobiet – istot bardzo emocjonalnych.
Nie dla psa kiełbasa.
Bełkot.
A poza tym co ja bym przekazał swoim dzieciom?
To co codziennie wciskasz sam sobie.
Jak byłem jeszcze młody i miałem siły i chęci to próbowałem szukać drugiej połówki czy to w barach imprezach dyskotekach czy internecie zawsze olewka i brak zainteresowania latka lecą i zbliżam się do czterdziestki czeka mnie los wiecznego kawalera.
Los Cię nie czeka. Los to nie coś, co spotykamy i smutni, jak ofiarki akceptujemy, tylko coś, co sami tworzymy. To kierunek, w jakim zmierzamy.
Dojdziesz tam dokąd zmierzasz i nie jest to niczym zaskakującym.
To, że “próbowałeś” nic nie oznacza. Nie powiedziałeś nic o tym JAK to robiłeś. Ale biorąc pod uwagę rezultaty możemy się domyślać.
Zapewne robiłeś to z taką samą intencją, z jaką obecnie wykonujesz swoją pracę… czyli po prostu nigdy nie dokonałeś tej podstawowej korekty. Dlaczego więc spodziewałeś się, że zmienią się Twoje rezultaty?
Po ośmiu godzinach takiej pracy trzy zmianowej jestem wyczerpany psychicznie i fizycznie wynudzony i poniżony
Bo to JAK ją wykonujesz drenuje Cię z sił. To nie praca Cię niszczy, tylko Twoje nastawienie do niej i do siebie.
bo zdałem sobie sprawę że ta praca jest nieludzka
Nie.
Ty jesteś nieludzki względem siebie.
i w głębi jej nienawidzę
Czyli w głębi nienawidzisz siebie.
ale muszę wykonywać.
Nie musisz. Ale wybierasz taką pracę, która odzwierciedla Twoje nastawienie do siebie samego. Tak jak pisałem to o górnikach w innym artykule.
Gdy mam na noc to często jest tak że po pracy śpię idem do pracy na noc i śpię i zaś i tak w koło Macieja bo ta praca to w kółko to samo to moje życie też.
Bo w kółko tak się traktowałeś i nigdy tego nie zmieniłeś. Tylko każdego dnia gromadziłeś w sobie coraz więcej oporu, wstydu, winy, żalu, gniewu, frustracji, etc.
Czuję ogromną złość
Właśnie. Bo ją w sobie nosisz i trzymasz i projektujesz na co/kogo popadnie, zamiast się z niej oczyścić i/lub wykorzystać jej energię do podjęcia się konstruktywnych działań nakierowanych na pozytywną zmianę. M.in. od tego jest gniew – by wznieść się w energii ponad WEWNĘTRZNE zagrożenie – apatię, żal, strach, winę, etc. Ale duma jest ponad gniewem, więc jeśli wybieramy dumnie dotychczasowe przekonania, no to nie wykorzystamy wzmacniającego gniewu.
gdy zaś muszę tam zaś iść (zaś w domu smutek z bezsilność że moje życie tak wygląda)
Widzimy więc dalej to, co nosisz w sobie.
jest się tam jak więzień przywiązany do stanowiska
Nikt Cię do niczego nie przywiązał.
i co dziennie to samo ogłupia mnie ta praca
Nie praca Cię ogłupia, tylko bełkoczący umysł, którym się hipnotyzujesz.
totalnie najchętniej bym uciekł z takiej pracy
Wcale nie najchętniej. Bo gdybyś to wybrał, to byś tak zrobił. Ale tego nie robisz, bo w ten sposób straciłbyś usprawiedliwienie do swojego narzekania i użalania.
Była taka historia – był koncert wspaniałego pianisty. Pianista swoją grą wszystkich zachwycił i po koncercie podchodzi do pianisty pewien mężczyzna:
– Dałbym wszystko, by móc grać tak jak pan!
– Nieprawda. Gdyby dał pan wszystko, to grałby pan tak jak ja, a nie słuchał mnie na widowni.
Więc ucieczka z tej pracy – zrezygnowanie z niej – wcale nie jest Twoim głównym priorytetem.
raz zmienił ale zaś trafiłem na produkcję tylko że gdzie indziej i zaś wciąż to samo chyba
I kto to wybrał?
Mówisz “trafiłem na produkcję”… ktoś Cię tam zaniósł? Związał, zakneblował i siłą przetransportował? Nie. Sam dokonałeś takiego wyboru.
jestem skazany na taką pracę.
Nie.
Sam się na nią skazujesz. Bo sam to wybierasz.
Właśnie wtedy Porno daje mi radość i odprężenie
Porno niczego Ci nie daje, tylko niszcząc zdolność odczuwania tłumi emocje i opór. Jako rezultat jest niszczony Twój umysł, co nazywasz “jestem mało inteligentny/głupi/przegryw”.
Gdybyś przestał niszczyć sobie mózg, zobaczyłbyś, że wcale nie jesteś takim głupcem, za jakiego się uważasz.
I nie pisz proszę “porno” z dużej litery, bo na to nie zasługuje, a poza tym to zwykły błąd ortograficzny.
po powrocie z takich ośmiu godzin godzin szychty. Porno jest to dla mnie jak wódka podana skazańcowi przed powieszeniem.
Dlatego jednym z najpoważniejszych i najpowszechniejszych uzależnień jest też uzależnienie od alkoholu. Wódka, tak jak znieczulenie, odcina świadomość emocji i bólu. Ale niczego nie uzdrawia.
Gdy złamiesz sobie rękę i lekarz da Ci znieczulenie, po którym znika ból, to oznacza, że złamanie się zrosło i Twoja ręka jest sprawna? Nie. Zmieniło się tylko to, że przestałeś CZUĆ ból.
Poza tym na pozycji skazańca nikt Cię nie ustawił, tylko Ty sam. I właśnie dlatego, by mieć usprawiedliwienie do dalszego picia.
A po pracy często chodzę na piwko lub gorzałę do baru
Właśnie. A tam co robicie? O czym rozmawiacie? Jakie tematy poruszacie?
Szukanie rozwiązań do swoich problemów, wymieniacie się konstruktywnymi doświadczeniami czy użalacie się, obwiniacie, narzekacie?
Trafia Ci się to każdego dnia, tak jak “trafiła Ci się taka sama praca na produkcji jak do tej pory”? Ktoś Cię do tego baru zanosi? Zmusza siłą, byś tam poszedł? Grozi Ci? A może Bóg się objawił i obwieścił Ci, że musisz tam iść i pić?
z kumplami z pracy którzy również nie mają lekko i dzielimy smutki.
Właśnie.
Czyli tak naprawdę wspólnie szukacie racjonalizacji dla wstydu, winy, oporu, żalu, gniewu, frustracji, dumy.
Trzeba jakoś uprzyjemnić sobie życie
No narzekanie i obwinianie na pewno jest przyjemne…
gdy ma się taką pracę gdzie się jest nikim robakiem nic nie znaczy
Ależ znaczy! Bez Twojej pracy ludzie nie mieliby produktów, które produkuje ta fabryka!
Tylko Ty DLA SIEBIE jesteś robakiem, bo tak się traktujesz. Nic dla siebie nie znaczysz, bo nigdy nie oczyściłeś się z tego, czym ograniczyłeś szacunek do siebie, akceptację, miłość.
I oczywistym jest, że spotkałeś takich, a nie innych ludzi – takich, których podejście i sposób postrzegania siebie, świata, pracy odzwierciedla Twoje podejście. Bo dzięki temu masz usprawiedliwienie i wymówkę, by się nie zmienić.
i w ogóle nie wymaga ona umiejętności i nie używa się mózgu.
Bo aby zacząć ich używać, należy wyjść z poziomu ochoty, chęci, odwagi, odpowiedzialności, dojrzałości. A nie żalu, dumy, gniewu, frustracji, winy.
Porno to ucieczka od tej straszliwej monotonni i szarego życia.
Nie ma straszliwej monotonii, ani szarego życia.
TWOJE życie jest co najwyżej takie, co sam do niego dodajesz. Jeśli dodajesz opór, to będzie wyglądało DLA CIEBIE jako szare. Jeśli dodajesz winę, to będzie wyglądało jakbyś był ofiarą. Jeśli będziesz dodawał frustrację, to będzie wyglądało jak odmawiające, etc.
Bo życie oddaje Ci to, co Ty mu dajesz. Jeśli zmienisz to, co mu dajesz, zmieni się to, co zaczniesz w nim widzieć i dostawać od niego.
Mogę sobie popatrzeć na seks i ładne kobiety i pomarzyć o tym czego nie mam i do woli dawać orgazmy.
Nie masz tego, bo nie dajesz życiu/innym ludziom jakości, które korespondują z seksem. Oczywiście dla różnych ludzi ważne są inne jakości.
Przykładowo dla jednej kobiety będzie ważna jej akceptacja i poczucie humoru, a dla prostytutki wystarczy ustalona cena.
Teraz odkryłem że u mnie nawykiem ucieczkowym do Pornografii jest moja praca po niej i w niej od razu mi się chce bić mięso.
Zgadza się!
Bo Twoja praca to jeden ze sposobów, by usprawiedliwiać i zrzucać odpowiedzialność za to, co tłumisz pornografią.
Pozdrawiam! Uzależniony od barabara figo-fago na ekranie wkręcacz śrubek z działu 37.
Sugeruję, byś codziennie rano i wieczorem pozdrawiał samego siebie.
Teraz jeszcze kilka uwag.
Nie wolno używać tego, o czym mówię do dalszego usprawiedliwiania swoich wyborów. Twój los to nie kara, nie żadna spłata, tylko REZULTAT Twoich wyborów. Dopóki ich nie zmienisz, nie zmieni się Twoje życie. Możemy to nazywać losem, boskim wyrokiem i jakkolwiek chcemy ale nie zmienia to FAKTU, że za to co mamy w swoim życiu odpowiadamy wyłącznie my.
Będzie dobrze! Już sam fakt, że jesteś na tym Blogu i czytasz to oznacza, że wybrałeś(aś) zmianę swojego kierunku. Prędzej czy później znajdziesz coś/kogoś, kto Cię zainspiruje do wspaniałej zmiany.
Niekoniecznie w tym życiu i może nie w następnym. Może dopiero w 20-tym. Zależy od Ciebie. Jeśli czekasz na coś/kogoś, czekasz na siebie samego/samą. Ale możesz ogromnej zmiany dokonać już w tym życiu.
“Ceną” za to będzie zrezygnowanie z użalania się, obwiniania, narzekania, wciskania sobie kitu, że jesteś głupi, gorszy i skazany na smutny los.
To co zalecam w Twoim przypadku to progresywna eliminacja tego, co w równaniu Twojego życia ma znak “minus”. Pierwszym będzie całe Twoje negatywne podejście do Twojej obecnej pracy: niechęć, opór, użalanie się, rozpaczanie, zazdrość, a także uświadomienie sobie intencji, z jakimi chodzisz do pracy i pracujesz. Oraz porzucenie tego wszystkiego odnośnie siebie samego.
Kartka papieru, długopis/ołówek – i piszemy listę.
Oczywiście nie przeprowadzę Cię przez cały proces na Blogu.
Jeszcze coś, czego prędzej czy później się spodziewam – żeby nie doszło do sytuacji, że napisze do mnie wściekła matka, że mieszam w głowie jej dziecku, które powiedziało – “Moje oceny to moja karma, nic nie mogę na to poradzić”. To bzdura i dziecinne usprawiedliwianie siebie kompletnym niezrozumieniem tematu karmy.
Karma to Ty. Rezultaty jakie masz w swoim życiu to efekt Twoich i tylko Twoich wyborów. Jedynka na sprawdzianie to nie żadna mistyczna czy ezoteryczna karma, tylko oczywisty rezultat tego, że TY nie ruszyłeś(aś) dupy do nauki (bo np. zamiast uczyć się chętnie, TY wolałeś(aś) utrzymywać opór i świadomość ofiary).
Więc – c’est la vie czy c’east moi?
W przypadku mężczyzny, który napisał ten komentarz – “Życie to nie bajeczka” – ależ jest! Ale TWOJE życie to TWOJA bajeczka, którą utrzymujesz na swój temat i na temat swojego życia.
Tylko w oczywisty sposób zrzucasz odpowiedzialność na życie.
Rezultaty, czyli to, co mamy (poziom MIEĆ) to reprezentacja tego, co robimy (poziomu ROBIĆ). Natomiast to, co robimy i jakość tego odzwierciedla to jak sami postrzegamy siebie, to co robimy, innych ludzi, rzeczywistość, etc. (czyli poziom BYĆ).
Jeśli chcemy zmienić rezultaty, należy zmienić działania i/lub ich jakość. Żeby zaś się tym zająć, trzeba najpierw zmienić siebie.
BYĆ -> ROBIĆ -> MIEĆ.
A nie MIEĆ -> ROBIĆ -> BYĆ.
Drugiej zależności używa osoba w niskiej świadomości – ofiary. Czyli wierzy w nieprawdę, kompletnie niepoprawnie interpretuje rzeczywistość.
Natomiast najszybszą drogą zmiany siebie jest wybór czegoś innego w życiu – nowe rezultaty i zrobienie WSZYSTKIEGO, by je osiągnąć. NIEZALEŻNIE na jakie przeszkody natrafimy. Więc jeśli spotkamy się ze 100 odmowami ze strony kobiet, to podejmujemy 101-wszą próbę. A potem 102-gą.
Gniew może bardzo pomóc – gdy powiemy sobie – “Dosyć! Nie chcę już tak żyć! Zrobię WSZYSTKO, by to zmienić!”
Słowo decyzja pochodzi z tak dawna jak sanskryt i oznacza “przedzierać coś na dwie części”. Słowem – coś porzucamy, zostawiamy za sobą i zajmujemy się drugą częścią.
Nie można więc zmienić swojego życia i nadal zostawić w sobie/w nim coś, co nas obciąża lub obciąża tę zmianę. Jeśli zostawimy sobie uzależnienie jako “most, którego nie spalimy”, to żadna zmiana nie nastąpi. Nigdy.
Aby podjąć decyzję, trzeba być pewnym SIEBIE. Nie umysłu, ani emocji. Mamy 100% GWARANCJI, że pojawi się opór, strach, a nasz umysł zacznie wątpić i chcieć zrezygnować i uciec. Ale umysł i emocje to nie my! My zdecydowaliśmy – porzucamy wątpliwości umysłu i uczucia strachu i oporu. Osiągniemy WYBRANY rezultat POMIMO tego!
To jest pewność SIEBIE. A w niej zawiera się pewność umysłu i emocji – NA PEWNO poczujemy opór, poczujemy strach i NA PEWNO nasz umysł będzie chciał odpuścić. No i? To nie my! Dlaczego mamy oddać energię im, a nie konstruktywnym działaniom?
Ale jeśli żyliśmy tak przez 40 lat, no to na pewno mamy już wykształcone nawyki – podświadome działania, które wybieramy nieświadomie – rezygnację, sabotaż, zasilanie oporu – oddawanie mu energii, wewnętrzne zmaganie zamiast wybór chęci i działania w świecie. Trzeba więc zacząć od uświadomienia sobie już istniejących mechanizmów.
Najlepsze do tego są kartka i długopis.
Jeśli w mechanizmie istnieje uszkodzony element, no to go trzeba rozpoznać i usunąć, bądź naprawić, a nie zmagać się i liczyć, że mechanizm zadziała lub będzie działał. Nie zadziała!
Strach, opór, wina, wstyd, żal i wątpliwości to samospełniająca się przepowiednia. Jeśli zrobimy to, co nam podpowiadają – na pewno dojdzie do tego, co sądzimy! Ba! Twoja sytuacja jest tego doskonałym przykładem.
I jeśli dojdzie do tego, to co sobie wmówimy – że taki był nasz los – czy zrozumiemy, że to rezultat, którego mogliśmy się spodziewać, bo nie zmieniliśmy dotychczasowego kierunku? A nie smutny los, na który jesteśmy skazani!
Myśli nie mówiły nam – “porzuć działanie, to się ochronisz przed tym rezultatem (np. bólem)”! Myśli mówią nam – “ZMIEŃ działanie, BO dojdzie do tego rezultatu, który widzisz w swoim umyśle”!
Strach nie chroni przed negatywnym rezultatem, tylko to energia niezbędna do zmiany działań prowadzących do tego rezultatu! A te negatywne działania już podejmujemy! Na 100%! Inaczej nie czulibyśmy strachu i nie mieli negatywnych myśli!
To co czujesz to nie “opór przed zmianą”, tylko opór, który trzeba rozładować, by móc podjąć nowe działania! To Twój podświadomy bagaż, który ujawnił się, byś mógł się nim zająć! Zaś opór najlepiej rozładowuje się podejmując się działań.
Ale co robią ludzie? Piją, oglądają porno, palą papierosy, siedzą przed telewizorem, by przestać go czuć! I oczywiście też zrzucają za niego odpowiedzialność na innych, a nawet na całe życie. Ale to, że go czujesz to gwarancja tego, że go rozładujesz O ILE taką będziesz miał intencję!
Niechęć do podjęcia się działania to właśnie opór! Wybierz chęć! Chęć nie weźmie się z kosmosu! Ufoludki Ci jej nie dadzą! WYBIERZ JĄ! ZDECYDUJ SIĘ NA CHĘĆ!
Jak osiągnąć DOWOLNY rezultat – zarówno pozytywny jak i negatywny? Proste! To jak robienie posiłku. Wybierz go (np. jaki posiłek chcesz spożyć) – wybór jak najbardziej może być nieświadomy – dobierz składniki, które prowadzą do tego rezultatu oraz odrzuć składniki, które do niego nie prowadzą.
Jeśli chcesz zjeść rosół, to nie wrzucaj do niego buraków! Jeśli chcesz żyć szczęśliwie, to się nie opieraj i nie narzekaj! Jeśli chcesz sukcesu w pracy, to nie pracuj z negatywną intencją.
Zmaganie to świadomy wybór jednego celu, podświadomy wybór innego, zazwyczaj przeciwnego i pomieszanie składników.
Czyli chcesz spokoju, a dobierasz składniki niepokoju. Chcesz pieniędzy, a dobierasz składniki ubóstwa. Chcesz związku, z dodajesz składniki samotności.
Jak to wszystko oddzielić? Proste! Zacznij od LISTY – PISEMNEJ LISTY – tego, co już robisz i stanie się jasne, co prowadzi do rezultatu A, a co do rezultatu B.
Pewność siebie to pewność, że w głowie będzie tylko chaos. Uwolnić się od chaosu możesz tylko na czystej kartce papieru i za pomocą medytacji. Tego też możesz być pewien. Więc bądź pewien, że dopóki tego nie zrobisz, będziesz żył w chaosie. A jak to zrobisz, to się z chaosu oswobodzisz.
Bo nikt nie jest na nic skazany na tej planecie.
Mam nadzieję, że ten artykuł podziałał jak wiadro zimnej wody. Jeśli zabolało – nie stało się nic złego. Zaakceptujmy ból, trwajmy w nim to minie, a wraz z nim minie opór.
A czy gdy mamy prace typu jak ten Pan z artykułu, to mając taką pracę czujemy lub generujemy wstyd, poniżamy się i jesteśmy kimś gorszym? Ja gdy troszkę otrzeźwiałem po rzuceniu leków poczułem się zawstydzony i jak dno – gorszy sort mając taką pracę długi czas. Zwolniłem się bo nie mogłem tam wytrzymać. A że później wybrałem te same śmieci tylko że w innym opakowaniu i miejscu to już inna bajka i to mój błąd bo się nie zmieniłem. Przecież nikt nie chce się przyznać że cały czas pracuje jako robol w fabryce. Zauważyłem że gdy jestem w domu w weekend to zdarzają się wyższe stany. A wystarczy że pomyślę sobie że znowu do tej roboty o tej robocie – zaś w kółko to samo za grosze z ludźmi negatywnymi to od razu czuję się gorzej i stawiam opór który trudno mi uwolnić bo ja naprawdę nie chcę takiej pracy. Bardzo trudne jest uwalnianie emocji ale cały czas staram się to robić.Jak się ma w sobie tyle tego to to wierzchołek góry lodowej to co staram się uwalniać! Pewnie temu że ja cały czas nie potrafię zaakceptować swojej obecnej sytuacji życiowej.Przecież zasługuję na coś lepszego! Inni potrafią się rozwijać mieć świetne prace? Gdy jestem w tej pracy od razu jestem pełen napięcia i niepewności. Stawiam opór nieświadomie automatycznie. A w tej pracy czuję coś w stylu: Gdzie ja jestem? Kim jestem? Co ja tu robię? Nie powinien tu być? Taki tzw midnfuck. Nie ma nic gorszego robiąc coś czego się w głębi nie chce robić a nawet nienawidzi i tracić tak 8 godzin przez pięć dni w tygodniu. Nie ma nic piękniejszego zarabiać i mieć pracę związana z tym co się kocha robić.
A czy gdy mamy prace typu jak ten Pan z artykułu, to mając taką pracę czujemy lub generujemy wstyd, poniżamy się i jesteśmy kimś gorszym?
A gdy masz dziurę w skarpecie, to mając taką dziurę czujemy lub generujemy wstyd, poniżamy się i jesteśmy kimś gorszym?
Co dziura w skarpecie ma wspólnego z tym co czujesz i kim jesteś?
Co praca ma wspólnego z tym co czujesz i kim jesteś? Nic.
Ale jeśli dziury nie zacerujesz, będzie coraz większa i w końcu obetrzesz sobie palec.
Skarpetę zawsze można też zmienić.
A można też użalać się ile tylko chcemy.
Ja gdy troszkę otrzeźwiałem po rzuceniu leków poczułem się zawstydzony i jak dno – gorszy sort mając taką pracę długi czas.
Bo poziom Twojej emocjonalnej dojrzałości jest niezwykle niski.
Wyjaśniałem Ci ten mechanizm wiele razy, panu z artykułu też.
I Wy dalej swoje.
Masz w swojej podświadomości stłumiony m.in. wstyd, winę, opór i to w dużych ilościach.
I to się ujawnia. Nie ma nic wspólnego z pracą, tylko umysł używa jej do racjonalizowania emocjonalności.
Zwolniłem się bo nie mogłem tam wytrzymać.
Bo projektowałeś na nią wstyd, któremu się permanentnie opierałeś.
Wstyd nie miał NIC wspólnego z pracą.
A że później wybrałem te same śmieci tylko że w innym opakowaniu i miejscu to już inna bajka i to mój błąd bo się nie zmieniłem.
To ta sama bajka.
Bo pierwszą pracę też wybrałeś z tych samych powodów.
I kontynuujesz tę “bajkę” od lat.
Przecież nikt nie chce się przyznać że cały czas pracuje jako robol w fabryce.
Przestań powtarzać jakieś urojenia, bzdury, szaleństwa, bełkot.
Ty nie chcesz się przyznać, że masz gdzieś wiedzę o emocjach, umyśle i świadomości.
Wolisz dalej wygodnie sobie projektować swoje stłumione emocje i opór, niż się z nimi zmierzyć i uwolnić.
Nawet Raportu nie chcesz mi o tym przysłać od pół roku.
Zauważyłem że gdy jestem w domu w weekend to zdarzają się wyższe stany. A wystarczy że pomyślę sobie że znowu do tej roboty o tej robocie
NIE TY MYŚLISZ!!!!!!!!!!!!!!
I ŻADNE WYŻSZE STANY SIĘ NIE ZDARZAJĄ!!!!!!!!!!
To, że przez sekundę nic/nikt nie wyciąga z Ciebie wstydu nie oznacza, że go w sobie nie masz.
Praca nie jest ich źródłem, ani żadni ludzie.
– zaś w kółko to samo za grosze z ludźmi negatywnymi to od razu czuję się gorzej i stawiam opór który trudno mi uwolnić bo ja naprawdę nie chcę takiej pracy.
Więc powtórzę – Twoja emocjonalna dojrzałość jest na bardzo niskim poziomie.
To, że czegoś nie chcesz NIE OZNACZA, ŻE MASZ SIĘ TEMU OPIERAĆ.
Jeśli czegoś nie chcesz, odpuść opór i podejmij działania do zmiany, a nie morduj się w sobie z emocjami.
Bardzo trudne jest uwalnianie emocji ale cały czas staram się to robić.
Bzdura.
Nie usprawiedliwiaj się, tylko wyślij mi Raport i jasno i klarownie przedstaw co robisz.
Jak się ma w sobie tyle tego to to wierzchołek góry lodowej to co staram się uwalniać! Pewnie temu że ja cały czas nie potrafię zaakceptować swojej obecnej sytuacji życiowej.
Potrafisz ale nie chcesz.
Przecież zasługuję na coś lepszego!
I jaki ma to związek z tym, że stawiasz opór i trzymasz się wstydu, winy, gniewu, dumy?
Inni potrafią się rozwijać mieć świetne prace?
A Ty zamiast tego wolisz się opierać, trzymać wstydu, winy, frustracji, dumy, gniewu, etc.
Gdy jestem w tej pracy od razu jestem pełen napięcia i niepewności. Stawiam opór nieświadomie automatycznie.
Bo zamiast dojrzeć poprzez wykonywanie zadań z WoP, robisz dalej po swojemu.
A w tej pracy czuję coś w stylu: Gdzie ja jestem? Kim jestem? Co ja tu robię? Nie powinien tu być? Taki tzw midnfuck.
Tak, bo cały czas Twój umysł robi Cię w jajo.
Nie ma nic gorszego robiąc coś czego się w głębi nie chce robić a nawet nienawidzi i tracić tak 8 godzin przez pięć dni w tygodniu. Nie ma nic piękniejszego zarabiać i mieć pracę związana z tym co się kocha robić.
Znowu powtarzanie bełkotu, pieprzenie głupot.
To taka kompletna bzdura, taki gniot mentalny, że słów brakuje.
Jak czegoś nie chcesz “w głębi” robić, to przestań to robić!!! Zacznij robić coś innego, tylko z poziomu rozsądku – pracę zarobkową trzeba mieć.
Ale nikt Ci niczego nie każe nienawidzić i opierać się!!!
To Twój problem, Twoja odpowiedzialność. Źródłem nienawiści, ani oporu nie jest żadna praca, nawet “najgorsza”.
Tylko Twoje wnętrze i Ty projektujesz to na świat.
I to Twoje podejście, że “tracisz 8 godzin przez 5 dni w tygodniu”. Mówię w Programie w Module 5, do którego dotrzeć nie chcesz, by zacząć korygować takie postawy. Bo cierpienie na własne życzenie nigdy się nie skończy.
A żeby robić to, “co się kocha”, należy zacząć od wewnętrznego oczyszczenia. Bo nie można poczuć stanu wyższego bez oczyszczenia się z tego, co go blokuje.
Ty nie dodajesz ani radości, ani spokoju do niczego, bo jesteś zbyt dumny, by zmierzyć się ze wstydem i winą, z gniewem i je odpuścić, uwolnić.
Dalej wolisz projektować to na cały świat.
Nie mam pojęcia co Ty nazywasz “uwalnianiem”, bo nie wysłałeś mi na ten temat Raportu.
Robisz coś, robisz coś po swojemu i tylko nazywasz to uwalnianiem.
Kopnąłem Cię w tyłek kilka dni temu i zamiast Raportu, żeby przestać czuć winę, napisałeś 2 komentarze, w których znowu zadajesz te same pytania i znowu młócisz w kółko te same tematy.
I nie masz przepraszać, nic usprawiedliwiać, nic znowu pisać, tylko wypełnić i wysłać mi Raport nr 4. To wszystko.
Cała reszta nie ma w tym momencie żadnego znaczenia.
Nie da się wyrazić w słowach i w niczym jak ja nie nawiedzę tej pracy i innych tego typu gdzie jesteś traktowany jak śmieć za grosze. Widzę że jest tu dużo gości co również wpadli tak mocno w gł****no i siedzą w takiej robocie. Róbcie coś że sobą póki jeszcze młodzi bo inaczej skończycie jak ja a może nawet już was nie będzie albo będzie jeszcze gorzej. Nie zależy ci ci autorze na innych i dyskwalifikujesz gorszych ludzi i ich komentarze pewnie też gdybym chciał wziąć udział w tym magicznym programie anty oglądania porno z murzynami posuwającymi konie to bym nie mógł. Zgadłem? Wszystkie trutnie marne całe życie zmarnują w pracy jako robol produkcyjny na taśmie a później znowu i znowu no piękna wizja życia oby to była nie prawda. Nikt ich nigdzie indziej nie chce bo są nie kumaci i głupi i wszystko i wszyscy nimi gardzą nawet maszyny i administratorzy stron w internecie i cały czas muszą robić to samo . Ciekawe czy naprawdę tak pomagasz ludziom zmieniać ich życie czy to wszystko jest bujda na resorach? Ciekawe czy gdybym ukończył Twój kurs to miałbym prace dla lepszych ludzi uberludzi lub jak to nazwałeś ludzi o wyższej świadomości? Jutro znowu do tej kurewskiej roboty!PÓZNIEJ ZNOWU ZNOWU ZNOW pojutrze ZNOWU za rok ZNOWU ZA ROK ZNOWU ZA PIĘC LAT ZNOWU ZA 40 ZNOWU ZNOWU K$$$$$$RWA TO SAMO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wszystko wciąż takie same nic lepszego! PIE##############################################LE TO WSZYSTKO MAM TO W D$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$PIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BOŻE SAM SE IDŹ TAM PRACOWAĆ JAZ STĄD SPADAM MAM DOŚĆ TEJ PLANETY I TEGO SYFIASTEGO KRAJU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie zależy ci ci autorze na innych i dyskwalifikujesz gorszych ludzi i ich komentarze
Co proszę?
Może przestać ujadać i rozejrzyj się trochę po tym serwisie i ile pracy wkładam, by pomagać?
Ty sam się dyskwalifikujesz, dyskwalifikujesz też to, co Ci już wiele razy mówiłem, w tym artykuł o Tobie.
A nie zatwierdzam komentarzy, które w najlepszym wypadku można opisać jako toksyczny ściek.
Ty wiesz co wypisywałeś.
pewnie też gdybym chciał wziąć udział w tym magicznym programie anty oglądania porno z murzynami posuwającymi konie to bym nie mógł. Zgadłem?
Ależ oczywiście!
Tak jak nie możesz rzucić obecnej pracy i znaleźć nowej!
Nikt ich nigdzie indziej nie chce bo są nie kumaci i głupi i wszystko i wszyscy nimi gardzą
Człowieku, Ty sam sobą gardzisz.
Jest setki różnych TYPÓW prac, które mógłbyś wykonywać ale jesteś za dumny na zmianę i pławisz się w ujadaniu.
I Ty gardzisz tym, co piszę, co staram się Ci wytłumaczyć.
Ciekawe czy naprawdę tak pomagasz ludziom zmieniać ich życie czy to wszystko jest bujda na resorach?
Ależ oczywiście, że bujda.
Wszystko to pic na wodę. Ja tylko zbieram kasę na kolejny drogi wózek dla mnie i dla moich dziwek…
A może gdybyś zastosował choć jedną radę, którą ode mnie dostałeś, wyjąłbyś głowę z własnego tyłka, sam byś DOŚWIADCZYŁ czy to pic na wodę, czy nie…
Ciekawe czy gdybym ukończył Twój kurs to miałbym prace dla lepszych ludzi uberludzi lub jak to nazwałeś ludzi o wyższej świadomości?
Człowiek o wyższej świadomości nie jest ani lepszy, ani uber.
Pracę miałbyś taką jaką byś sobie znalazł i wybrał.
Tak było, jest i zawsze będzie.
Jutro znowu do tej kurewskiej roboty!
No i powiedz… więzi Cię ta praca? Trzyma za jaja? Za mózg?
Nie pozwala podjąć innej decyzji?
Żeby ją zmienić trzeba być “uber-człowiekiem”? A może wystarczy racjonalna decyzja?
PÓZNIEJ ZNOWU ZNOWU ZNOW pojutrze ZNOWU za rok ZNOWU ZA ROK ZNOWU ZA PIĘC LAT ZNOWU ZA 40 ZNOWU ZNOWU K$$$$$$RWA TO SAMO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nom. I dlaczego Cię to dziwi?
Masz to, co wybierasz.
Dopóki nie zmienisz decyzji, to będziesz miał to samo i przez 300 lat.
Wszystko wciąż takie same nic lepszego!
A co ma się zmienić?
Wszystko sobie jest na swoim miejscu. Możesz to wybrać ale wybierasz to samo…
PIE##############################################LE TO WSZYSTKO MAM TO W D$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$PIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ależ nie!
Nie masz w dupie użalania się, obwiniania, nienawidzenia.
Pławisz się w tym zamiast dokonać innych decyzji, zamiast wybrać coś innego.
W dupie masz tylko to, co pozytywne.
BOŻE SAM SE IDŹ TAM PRACOWAĆ JAZ STĄD SPADAM MAM DOŚĆ TEJ PLANETY I TEGO SYFIASTEGO KRAJU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Syfiaste są tylko Twoje decyzje.
Niesamowite! Tak narzekałem frustrowałem się i denerwowałem na tą pracę a wczoraj nie przedłużyli mi umowy i teraz jestem bez pracy! Czyżby był aż tak głupi i słaby że nie potrafiłem się utrzymać nawet w tak prostej robocie?!?!?!?!? Zaś 3 miesiące tam tylko przepracowałem. Który to już raz. A to już moja 8 praca! Mam 26 lat a wciąż nie potrafię znaleźć swojego stałego dobrego miejsca w pracy. Taśma to chyba nie dla mnie przyszłość, rozsypuję się prędzej czy później. Cały czas wybieram proste prace niskiej jakości i je tracę bo tak naprawdę nie chcę tego robić i trudno tam mi wytrzymać do lepszego nie chcą mnie przyjąć lub sobie nie radzę. Kiedy to się skończy cały czas dryfuję w te i we wte i obijam się o ściany swojego wiezienia. Całe życie jestem w tym samym miejscu.
Tak narzekałem frustrowałem się i denerwowałem na tą pracę a wczoraj nie przedłużyli mi umowy i teraz jestem bez pracy!
A sądziłeś, że narzekanie, frustrowanie i denerwowanie się da Ci awans?
Czyżby był aż tak głupi i słaby że nie potrafiłem się utrzymać nawet w tak prostej robocie?!?!?!?!?
Nie jesteś głupi, tylko kompletnie nieświadomy tego, co robisz i jakie są tego konsekwencje.
Nie słuchasz się mnie, robisz po swojemu.
A w WoP mówię wyraźnie, że można wiedzieć wszystko, a dalej robić po staremu, bo zmiana nawyków nie następuje dzięki wiedzy, tylko świadomej praktyce przez 2-3 tygodnie.
Zaś 3 miesiące tam tylko przepracowałem. Który to już raz. A to już moja 8 praca!
I co z tego?
Jeśli nie zaczniesz żyć świadomie, to możesz mieć i 80 pracy i w każdej skończysz tak samo.
Nawyki działają nawet całe życie dopóki ich nie zmienisz.
Mam 26 lat a wciąż nie potrafię znaleźć swojego stałego dobrego miejsca w pracy.
Bo nadal żyjesz tak samo.
Taśma to chyba nie dla mnie przyszłość, rozsypuję się prędzej czy później. Cały czas wybieram proste prace niskiej jakości i je tracę bo tak naprawdę nie chcę tego robić i trudno tam mi wytrzymać
Więc cały czas się opierasz, o czym Ci mówię od roku.
do lepszego nie chcą mnie przyjąć lub sobie nie radzę.
Nie ważne czemu się opierasz.
Trudne będzie wkładanie klocków w odpowiednie otwory, gdy będziesz utrzymywał silny opór.
Kiedy to się skończy
Co się ma skończyć?
Konsekwencje Twoich wyborów?
cały czas dryfuję w te i we wte i obijam się o ściany swojego wiezienia.
Bo tym więzieniem jest opór i własna nieświadomość.
Całe życie jestem w tym samym miejscu.
Bo całe życie masz ten sam poziom świadomości, te same intencje, podejmujesz te same decyzje.
Od tego jest wiedza i narzędzia z WoP, by z tego korzystać i dokonywać korekt w swoim życiu.
A jeśli WoP sobie, a życie sobie, no to na co liczysz?
Buuuuhuhuhu! Znowu zostałem na lodzie nawet bez takiej pozornie prostej pracy! A tu potrzeba mi pieniędzy na studia i przeżycie. Boże dlaczego moja pierwsza praca nie była tą w której bym pracował do dzisiaj! Dlaczego ja tak to wtedy spieprzyłem! Dlaczego???? chlip chlip. Jak mogłem bo mi się nie chciało wychylać i byłem ogłupiony nie samodzielny i niedojrzały!Skoro to ja wybieram to teraz wybiorę co innego bo ta praca nie m sensu zawsze się to kończy krótkim okresem pracy niechęcią i samymi negatywnościami. Dlaczego ja ciągle wybieram takie beznadziejne prace i później się katuję tym wszystkim?A może ja się nie nadaję do życia na tej planecie i między innymi ludźmi !Całe życie dosłownie całe życie mi to pokazuje i inni ludzie.Że jestem nienormalny ciągle mówią że jestem głupi że jestem ciota! Ciekawe rzeczy na koniec mi Pani kierownik powiedziała: Że przede wszystkim nie potrafię się sprzedać. Nie jestem kreatywny. Zawsze jak coś jej mówiłem to do końca nie była pewna czy ja jestem tego pewny i czy to prawda. Nie byłem pewny siebie nie wychodziłem z inicjatywą. Nie potrafiłem postawić na swoim i być pewien tego co robię. Nie skupiałem się na robocie tylko gadałem przy pracy z innymi(bo chciałem się otworzyć na innych współpracowników aby nie wyjść na milczka i żeby nie było: ON NIC NIE MÓWI!). O wszystko się głupio pytam. Nie zależy mi na pracy ani na firmie. Nie jestem samodzielny ze wszystkim trzeba mi pomagać i tłumaczyć po ileś tam razy bo nie rozumiem i szybko zapominam.Że jej nie słucham ani przełożonych tylko robię po swojemu! Że jestem zamyślony rozkojarzony a na nockach przysypiam w czasie pracy.Ze jestem ciągle zmęczony.Ze jestem buła i ze nie widzi mnie w tej pracy i na tym stanowisku że powinienem pracować przy komputerze. Ale ja o tym wręcz marzę! Ale najpierw muszę ukończyć te arcytrudne płatne studia proszę Panią a to nie jest pikuś to jest prawdziwe wyzwanie dla mnie ! Jeśli mi się uda je ukończyć i potem będę mieć super prace to chyba będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!
Na stanie się świadomym oczywiście są notatki i medytacja z wopu? Ale ten opór jest automatyczny jak wystarczy że w pobliżu mnie jest ktoś obcy nikt spoza domu to od razu nie jestem sobą i jestem taki sztuczny nie wyluzowany i sztywny, kontroluję się nie odzywam lub mało mówię raczej odpowiadam jak on coś mówi. Jak go przestać stawiać jak mam go w sobie tak dużo? Uwalniam go gdy go czuję i wybieram chęć. A z resztą sam nie chciałem tej pracy to teraz jej nie mam…
Buuuuhuhuhu! Znowu zostałem na lodzie nawet bez takiej pozornie prostej pracy!
Ajajaj, biedny Marcinek, no już już, tulimy Cię… no nie płacz. Będzie dobrze. Mamusia, tatuś i Piotruś blogerek wszystkim się zajmiemy…
A tu potrzeba mi pieniędzy na studia i przeżycie.
Więc zacznij podchodzić do pracy odpowiedzialnie. Dojrzale. Jak osoba dorosła, a nie dziecko.
Boże dlaczego moja pierwsza praca nie była tą w której bym pracował do dzisiaj!
Bo byś nie miał możliwości czegokolwiek się nauczyć.
Dlaczego ja tak to wtedy spieprzyłem! Dlaczego????
Bo to wybrałeś.
Doświadczasz konsekwencji własnych decyzji. Tak wygląda dorosłe życie.
Mierzenie się z konsekwencjami swoich decyzji i działań.
chlip chlip.
Uwalniasz ten żal czy się go trzymasz?
Jak mogłem bo mi się nie chciało wychylać i byłem ogłupiony nie samodzielny i niedojrzały!
Więc już wiesz “jak mogłeś”.
Co teraz?
Co możesz zmienić?
Skoro to ja wybieram to teraz wybiorę co innego bo ta praca nie m sensu
Praca nie ma sensu?
Bzdura!
Praca ma bardzo dużo sensu, bo mogłeś się bardzo dużo dowiedzieć o sobie samym.
Ale Ty wolisz dalej projektować na pracę jakiś brak.
To Ty nie dodawałeś żadnego sensu do tego co robiłeś. Dlatego go nie widziałeś.
zawsze się to kończy krótkim okresem pracy niechęcią i samymi negatywnościami.
Nic się nie kończy.
Twoje życie to Twoja odpowiedzialność.
Docierasz tam dokąd zmierzasz.
Dlaczego ja ciągle wybieram takie beznadziejne prace i później się katuję tym wszystkim?
Ty mi powiedz.
Bo Ty to wybierasz.
Najwyraźniej masz z tego jakieś korzyści, które doisz.
A może ja się nie nadaję do życia na tej planecie i między innymi ludźmi !
Żyjesz. Przeżywasz.
Jest Ci ciężko na własne życzenie.
Co jest do korekty już Ci wyjaśniałem wiele razy.
Dopóki tego nie wdrożysz, co ma się zmienić? Nic się nie zmieni, bo to czego doświadczasz to reprezentacja tego, co sam wybierasz.
Całe życie dosłownie całe życie mi to pokazuje i inni ludzie.Że jestem nienormalny
Nie.
Życie nic takiego Ci nie pokazuje.
To całkowita bzdura.
Nie masz pojęcia co pokazuje Ci życie, bo się cały czas słuchasz tego mentalnego ujadania.
Co Ci życie pokazuje już też wyjaśniałem Ci wiele razy.
ciągle mówią że jestem głupi że jestem ciota!
Sam sobie tak mówisz odkąd pamiętam.
Ciekawe rzeczy na koniec mi Pani kierownik powiedziała: Że przede wszystkim nie potrafię się sprzedać.
Bardzo dobra obserwacja!
Czyli nie stawiasz na swoim, bo kierujesz się wstydem.
Nie jesteś pewny siebie, bo nosisz w sobie opór i strach, na których podstawie Twój umysł cały czas wątpi.
Nie dokonujesz decyzji, tylko unosisz się jak gówno w przeręblu.
Więc nawet Pani kierownik jeszcze dała Ci ogromny dar.
Nie jestem kreatywny.
Zgadza się.
Bo będąc zahipnotyzowanym bełkoczącym umysłem nigdy nie stworzysz niczego nowego.
To, że w kółko wybierasz takie same prace i “kończysz” w nich tak samo klarownie to pokazuje.
Kreatywność to rezultat odpuszczenia oporu i wyboru chęci, radości.
Zawsze jak coś jej mówiłem to do końca nie była pewna czy ja jestem tego pewny i czy to prawda.
Ponowna fantastyczna obserwacja.
Za Twoimi słowami kryła się energia lęku, wątpliwości. Nie dodajesz energii, tylko próbujesz ją brać, czerpać ze świata.
Dlatego ludzie przy Tobie czują brak. Jedno odchodzą, inni atakują. A z pracy Cię zwalniają.
To pokazuje, że nie Ty nie nadajesz się do życia na tej planecie, tylko taki sposób życia.
Zabieranie ze świata nie nadaje się do życia na tej planecie.
Ale wszystko się zmieni, gdy zaczniesz (DO)DAWAĆ to, co pozytywne.
A “ceną” tego jest odpuszczenie tego, co negatywne.
Nie byłem pewny siebie nie wychodziłem z inicjatywą.
Bo jesteś pewny tylko mentalnego bełkotu, lęku, wstydu, winy, żalu.
Nie wcyhodziłeś z inicjatywą, bo zamiast tego trzymałeś się emocjonalności sądząc, że ona coś Ci da i przed czymś Cię ochroni.
Ale po raz kolejny masz zaprezentowane jest, że tylko tracisz.
Nie potrafiłem postawić na swoim i być pewien tego co robię.
Ależ oczywiście!
Bo to co wybierałeś to była niechęć. Sam mówiłeś, że wcale nie chciałeś pracować w tych pracach.
A skoro Ci nie zależało, to jak miałeś o te prace zadbać?
Nie skupiałem się na robocie tylko gadałem przy pracy z innymi
Więc powiedz mi – nie nadajesz się do życia na tej planecie czy tylko żyjesz jak dziecko i do prac i odpowiedzialności podchodzisz niedojrzale?
(bo chciałem się otworzyć na innych współpracowników aby nie wyjść na milczka i żeby nie było: ON NIC NIE MÓWI!).
W pracy pogadać możesz na przerwie.
Najważniejsze jest jak wykonujesz swoje obowiązki.
O wszystko się głupio pytam.
Akurat pytanie jest ważne.
Ale nie pytałeś się, bo nie wiedziałeś, tylko gadaniem chciałeś uciec od wstydu, winy, oporu, żalu, strachu.
Nie zależy mi na pracy ani na firmie.
I dziwi Cię, że je tracisz?
Nie jestem samodzielny ze wszystkim trzeba mi pomagać i tłumaczyć po ileś tam razy bo nie rozumiem i szybko zapominam.
Bo Twoja psychika i mentalność są obciążone emocjami i oporem, których sam się trzymasz i którym się opierasz.
Że jej nie słucham ani przełożonych tylko robię po swojemu!
Ojejku!
No to jakby czytali ten Blog i moje wypowiedzi!
Jaka magia!
Normalnie mówiłem Ci to samo!
Ale jaja! Niesamowite…
Widzisz? To kiedy weźmiesz moje słowa na poważnie?
Że jestem zamyślony rozkojarzony
Bo cały czas hipnotyzujesz się mentalnym bełkotem.
a na nockach przysypiam w czasie pracy.Ze jestem ciągle zmęczony.
Bo cały czas się opierasz temu, co czujesz.
I w umysł uciekasz od odczuwania.
Ze jestem buła i ze nie widzi mnie w tej pracy i na tym stanowisku że powinienem pracować przy komputerze.
Więc nawet dała Ci radę jakiej pracy powinieneś szukać.
Otrzymujesz dar za darem…
Ale nadal wolisz sądzić, że świat pokazuje Ci, że jesteś nienormalny…
Ale ja o tym wręcz marzę!
To przestań marzyć i zacznij działać.
Ale najpierw muszę ukończyć te arcytrudne płatne studia proszę Panią a to nie jest pikuś to jest prawdziwe wyzwanie dla mnie ! Jeśli mi się uda je ukończyć i potem będę mieć super prace to chyba będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!
Jasne…
Szczęście to bardzo dojrzały stan świadomości.
Jeszcze Ci do niego trochę brakuje.
I sam sobie tworzysz niemożliwe warunki. Utrzymujesz opór i emocjonalność, pracujesz z niechęci i pozycji ofiary. To uniemożliwia Ci nie tylko sprawne działanie ale i znalezienie pracy z odpowiednim poziomem odpowiedzialności. A to z kolei usprawiedliwia emocjonalność i opór. Koło się zamyka.
Na stanie się świadomym oczywiście są notatki i medytacja z wopu?
Nie.
Na stanie się świadomym jest każda chwila w Twoim życiu.
Gwoździe i młotek to pomoc, by przybić obraz na ścianę. Aby obraz powiesić należy ich właściwie użyć.
Notatki i medytacja mogą Ci pomóc uświadomić sobie nareszcie np. z jaką intencją idziesz do pracy.
Ale czy ją skorygujesz to Twoja odpowiedzialność.
Ale ten opór jest automatyczny
Jaki “ten” opór?
Nie ma żadnego “tego” oporu.
Opór to Twój wybór, Twoja postawa/nastawienie. Odczucie w ciele to informacja, byś był tego świadom.
A że wydaje się, że jest automatyczny pokazuje, że nieświadomie go wybierasz.
jak wystarczy że w pobliżu mnie jest ktoś obcy nikt spoza domu to od razu nie jestem sobą i jestem taki sztuczny nie wyluzowany i sztywny, kontroluję się nie odzywam lub mało mówię raczej odpowiadam jak on coś mówi.
Więc zaobserwowałeś, że stawiasz opór.
Możesz więc zacząć to korygować.
W każdym doszukujesz się potencjalnego napastnika i wierzysz, że opór, napięcie Cię ochronią.
Ale Twoje całe życie pokazuje Ci, że taka postawa Ci szkodzi i tylko tracisz.
Jak go przestać stawiać jak mam go w sobie tak dużo?
Uwalniać go.
Uwalniam go gdy go czuję i wybieram chęć. A z resztą sam nie chciałem tej pracy to teraz jej nie mam…
No to czemu się temu dziwisz???
Wszystko w Twoim życiu jest harmoniczne i jest/było do przewidzenia.
Masz dokładnie to co wybierasz. Nic nie jest losowe, niespodziewane. Nikt nie chce Twojego cierpienia, ani nieszczęścia.
Po prostu masz to, co wybrałeś. Zawsze tak było i jest w przypadku każdego człowieka.
Ojojojoj od samego początku nie chciałeś tej roboty wręcz ją nienawidziłeś więc dlaczego się teraz dziwisz i użalasz że nie przedłużyli Ci umowy? Masz to co chciałeś :)
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Boże słyszysz mój krzyk! Ratuj ! Gdzie jesteś!Zapomniałeś o mnie lub dawno mnie opuściłeś! Jestem na samym dnie! Boże! A ja się ciągle łudzę że w końcu będzie dobrze i szczęście choć przez chwile będzie przy mnie! Nie wiem co robić jaką pracę wybrać ! Nikt mnie nie chce! Nie radzę sobie z niczym! Nie nadaję się do życia wśród ludzi! Jestem jak zakneblowany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przestań wyć.
Boże słyszysz mój krzyk! Ratuj !
Staram się Ci pomóc od ponad roku, a Ty dalej swoje.
Ty masz zmądrzeć. Bóg nie “zmądrzeje” Cię za Ciebie.
To Twoja odpowiedzialność kim jesteś.
Gdzie jesteś!
Naprawdę nie potrzebujesz cudu, by wybierać rozsądnie i żyć inteligentnie.
Zapomniałeś o mnie lub dawno mnie opuściłeś!
Sam się opuszczasz każdego dnia.
Wybierasz głupio, wybierasz nierozsądnie.
A ja staram się Ci uświadomić jak dokonać zmiany.
Jestem na samym dnie! Boże!
Dobrze.
Może jak wystarczająco zaboli, to się weźmiesz porządnie do roboty.
A ja się ciągle łudzę że w końcu będzie dobrze i szczęście choć przez chwile będzie przy mnie!
No i widzisz?
Masz odpowiedź.
Zamiast pracować z WoP i robić co Ci mówię, Ty liczysz na szczęście, łudzisz się, czekasz na Boga…
Nie wiem co robić jaką pracę wybrać !
Nie wiesz, bo nie pracujesz na kartce papieru, tylko siedzisz w swoim małpim umyśle, w którym jest jedynie bełkot, który właśnie przepisałeś.
Nie wiesz, bo nie zaplanowałeś, nie wybrałeś.
Nikt mnie nie chce!
Sam się nie chcesz.
Nie chcesz swoich prac.
Przecież Cię do nich przyjmują, hę?
To Ty wykonujesz je na odwal się, gadasz jakieś głupoty i dziwisz się, że się ludzie do Ciebie zrażają…
I oczywiście zrzucasz odpowiedzialność na innych ludzi…
Boga też odrzucasz.
Nie radzę sobie z niczym!
Bo robisz w kółko to samo.
Nie nadaję się do życia wśród ludzi! Jestem jak zakneblowany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie jesteś zakneblowany, tylko jedyne czego słuchasz to mentalny bełkot.
Piotrze to wszystko jest jakieś porąbane jak miałem tą pracę to tak narzekałem i nie chciałem jej wykonywać ani tam być. A teraz po trzech miesiąc zaś żałuję że jej nie mam i że mi się nie udało w końcu lepsza byle jaka praca niż żadna. Ale gdybym dzisiaj miał znowu tam iść na noc to pewnie zaś bym nie chciał i wolał siedzieć w domu i się uczyć do studiów lub oddawać się pasji.
Piotrze to wszystko jest jakieś porąbane
Spokojnie.
Przede wszystkim nie “wszystko”. Zdecydowanie nie wszystko.
Poza tym – skąd wniosek, że cokolwiek jest porąbane?
jak miałem tą pracę to tak narzekałem i nie chciałem jej wykonywać ani tam być. A teraz po trzech miesiąc zaś żałuję że jej nie mam i że mi się nie udało w końcu lepsza byle jaka praca niż żadna.
1. Nie Ty narzekałeś, tylko Twój umysł projektował na pracę wstyd, winę, opór, żal.
2. Nie Ty żałujesz, tylko Twój umysł kontynuuje tę samą projekcję.
Ale gdybym dzisiaj miał znowu tam iść na noc to pewnie zaś bym nie chciał i wolał siedzieć w domu i się uczyć do studiów lub oddawać się pasji.
Pewnie by tak było, bo dalej zalega w Tobie mnóstwo wstydu, winy, oporu, żalu, gniewu, niechęci, etc.
To tak jakbyś miał w tyłku wbitą cierń. Siadasz na fotelu i Cię boli tyłek! Cierpisz, jest Ci niewygodnie oglądać telewizję. Po roku masz dość, wstajesz i siadasz na łóżku… i znowu Cię boli! Tak samo mocno jeśli nie mocniej! I znowu narzekasz, jest Ci źle. I nagle umysł Ci mówi, że żałujesz, że wstałeś, bo na fotelu bolało mniej!
Ale boli tak samo, bo źródłem tego nie jest ani fotel, ani łóżko, tylko wbita w tyłek cierń.
Wyjmij cierń, to przestanie boleć choćbyś siadł na twardym cemencie.
Więc jak próbujesz z ciernią wbitą w tyłek usiąść na czymkolwiek, to wszystko boli.
Dlatego na początku napisałeś, że “to wszystko jest porąbane”. Ale nic nie jest porąbane i to wyłącznie projekcja w kółko tego samego.
A odpowiedź jest cały czas ta sama – ignorować mentalny bełkot, uwalniać opór, uwalniać to, co czujesz.
Wybór tej pracy w swoim życiu to jak wybór piekła. Nie mam żadnych wątpliwości. Współczuję tym co się tak poniżają dlaczego z siebie robicie gorszy sort?
Monotonia to nie piekło.
Wiele praktyk duchowych polega na wykonywaniu w kółko tych samych czynności. To poszerza świadomość.
Ale nie tak jak Ty i inni pracujesz opierając się i projektując własne emocje.
Ty się poniżasz, poniżasz też innych. Nie masz pojęcia jaka jest rola takich prac, dlaczego istnieją.
W ogóle tego nie rozumiesz, ani nie chcesz zrozumieć.
Nie rozumiesz też, że każdy jest odpowiedzialny za to, co wybiera.
To, że na ziemi leży psia kupa nie oznacza, że należy w nią wdepnąć. A jeśli wdepnęliśmy, to ważniejsze jest użalanie się, że psy takie straszne i mentalizowanie, że powinny wszystkie wymrzeć czy wytarcie buta w 10 sekund i powrót do rozsądnej, odpowiedzialnej, świadomej rzeczywistości?
Sam robisz i z siebie, i z innych gorszy sort. Wmawianie sobie bycie ofiarą, by doić z tego gorzki nektar.
Jesteś za dumny, by dostrzec własne decyzje.
Nie polecam produkcji bardzo cofa w rozwoju,monotonność i nuda straszna.Ciężko wytrzymać 8 godzin.Chwytać się jak brzytwa czegokolwiek innego niż fabryka. Nie jest to praca dla ludzi z ambicjami. / ewentualnie dobra na jakiś czas , żeby przyrobić ale to są grosze. Gdybym ja miał perspektywę całe życie pracować w fabryce to już bym wolał się zabić. Widać że Panu pracującemu tam tak długo się udzieliła ta praca. Zazwyczaj w fabrykach pracują ludzie niskiego pokroju, bardzo dużo uzależnionych.
Nie polecam produkcji bardzo cofa w rozwoju,monotonność i nuda straszna.Ciężko wytrzymać 8 godzin.
A ja polecam przestać wreszcie przepisywać bełkot umysłu i wziąć pod uwagę to, o czym mówię na tym serwisie.
Nie istnieje coś takiego jak nuda. A tym bardziej straszna nuda.
Nuda i monotonność to REZULTATY stawiania oporu. A opór nie ma źródła zewnętrznego. To nasza postawa, nasz wybór odnośnie czegoś.
Nudzisz się i żyjesz monotonnie na własne życzenie.
A jeśli jeszcze się z tym męczysz i zmagasz, to już kompletnie niedojrzałe i patologiczne postępowanie.
Chwytać się jak brzytwa czegokolwiek innego niż fabryka.
Nie słuchałbym rad takiej jakości…
Nie jest to praca dla ludzi z ambicjami.
Ta praca może bardzo dużo nauczyć.
/ ewentualnie dobra na jakiś czas , żeby przyrobić ale to są grosze. Gdybym ja miał perspektywę całe życie pracować w fabryce to już bym wolał się zabić.
Brawo!
Wow! Najlepiej wszyscy niech się zabiją! Rozwiązanie na medal.
A ja proponowałbym POWAŻNIE wziąć się za siebie, może zapisać się do terapeuty, bo poziom bełkotu, którym się dzielisz osiąga już poziom krytyczny.
Tak chętnie pytasz o tematy karmy, której cały czas nawet troszkę nie rozumiesz, a do tematów najważniejszych – przyziemnych – nadal podchodzisz karygodnie.
Widać że Panu pracującemu tam tak długo się udzieliła ta praca.
Kolejna bzdura.
To nie praca ma wpływ na Ciebie, tylko Twoje nastawienie do pracy. Przestańcie się proszę nakręcać bzdurami.
Zazwyczaj w fabrykach pracują ludzie niskiego pokroju, bardzo dużo uzależnionych.
Bo takich jakościowo wyborów dokonują.
I nie jest to wina tych miejsc pracy, tylko sposobu podchodzenia do siebie, do życia – podstawy, na której dokonują decyzji.
A potem jakości pracy W SOBIE.
“Ta praca może bardzo dużo nauczyć.”
Heh ciekawe czego jak sama ta praca jest dla ludzi którzy się nie uczyli, nie chcieli uczyć lub są po prostu głupi i nic innego nie potrafią. W jeden dzień Piotrze można nauczyć się wszystkiego co tam się będzie robić i tak całe życie za miskę ryżu no piękna perspektywa życiowa i potem alkoholizm i depresja oraz porno kwitną.
Ja przez tą pracę byłem pełen oporu i nie mogłem go puścić bo mój mądry organizm sprzeciwiał się tej głupiej pracy nie dziwię mu się i dzięki temu wyniosłem się stamtąd i w innej poczułem już chęć.
Ja chwilę w tej pracy wytrzymałem jeszcze się ze mnie śmiano jak mogę pracować w takiej babskiej robocie że jestem baba to wolałem iść na budowę. Nie wytrzymywałem w takiej pracy na produkcji w fabryce czułem się jak w więzieniu czas stał w miejscu wciąż to samo jeśli piekło istnieje to tak wygląda.Rygor, nie możność opuszczenia stanowiska, jak najszybciej pracować, popędzanie coś pokroju gestapo chodziło i bez przerwy gapiło się jak pracuję i pouczało mnie i czepiało się byle czego.Taka praca do końca życia jest jak wybór piekła. Pewnie tak wygląda jakieś piekło.
“Nie słuchałbym rad takiej jakości…”
Wszystkie prace są lepsze i ciekawsze od tej no i nie ma w nich patologii. Bo w całym świecie patologia pracuje w fabrykach. Nie oszukujmy się. Elity narodu tam nie znajdziemy.
“Bo takich jakościowo wyborów dokonują.”
No właśnie dlaczego nic innego nie potrafią wybrać lub się przebranżowić? a może im po prostu wygodnie iść po najniższej linii oporu i tak w całym życiu wszystko najłatwiej a sami ciągną się do piekła.
Podejrzewam że ta praca kalibruje się na poziomie wstydu i poniżenia siebie?
“Ta praca może bardzo dużo nauczyć.”
Heh ciekawe czego jak sama ta praca jest dla ludzi którzy się nie uczyli, nie chcieli uczyć lub są po prostu głupi i nic innego nie potrafią.
Więc nadal wybierasz, by wyciągać wnioski ze swojego niskiego poziomu świadomości.
Twoje wnioski są niedojrzałe i bardzo, bardzo ograniczone, bo wynikają z niezwykle ograniczonej perspektywy.
W niczym nie pomagają, bo nie są kompletnie zgodne z rzeczywistością.
Stanowią tylko bezużyteczny produkt mentalizacji.
W jeden dzień Piotrze można nauczyć się wszystkiego co tam się będzie robić i tak całe życie za miskę ryżu no piękna perspektywa życiowa i potem alkoholizm i depresja oraz porno kwitną.
Nie – to Ty “wszystkiego” co wiesz o życiu, pracy “nauczyłeś się” w jeden dzień i już nie chcesz się uczyć.
Z Twoich komentarzy nie widzę, byś cokolwiek wyciągnął z mojego Bloga i przekazywanych tu informacji.
Nadal są tak samo niskiej jakości jak na początku.
O nauce mówiłem w kontekście własnych decyzji, intencji, traktowania siebie, podejścia/nastawienia do pracy.
A nie tego, co się “w niej” (czyli na zewnątrz) robi.
Ja przez tą pracę byłem pełen oporu
Absolutna bzdura.
Nic nie chcesz zrozumieć.
Ty WYBIERAŁEŚ opór, czyli niechęć. Jego źródłem nie jest nic w świecie zewnętrznym, tylko nasza postawa do tego.
Utrzymywałeś opór latami i m.in. dlatego wybierałeś takie, a nie inne prace.
i nie mogłem go puścić
Kolejna iluzja i urojenie.
Ależ oczywiście, że mogłeś, tylko nie chciałeś.
KAŻDE “nie mogę” oznacza “nie chcę” w tym kontekście.
bo mój mądry organizm sprzeciwiał się tej głupiej pracy
Absolutna bzdura!!!
Twój organizm reprezentuje Ciebie, Twoje nastawienie, postawy, wybory.
Jeśli czułeś opór to była to INFORMACJA DLA CIEBIE, że wybierasz postawę niechęci.
Ale Ty żyjąc niedojrzale, dziecinnie i nieświadomie sądziłeś, że to organizm robi coś niezdrowego i ogranicza biednego Ciebie.
Na razie jesteś na tym Blogu od wielu tygodni i też nic z tego nie wynosisz tak jak z pracy w fabryce. Nie uczysz się.
Bo to nie zależy od świata zewnętrznego – ani niskiej jakości pracy jak fabryka, ani wysokiej jakości serwisu informacyjnego.
nie dziwię mu się
A więc wierzysz, że lustro coś robi, bo ma swoje potrzeby?
Twoje ciało to lustro Ciebie.
i dzięki temu wyniosłem się stamtąd i w innej poczułem już chęć.
Poczułeś chęć, bo sam ją wybrałeś.
Ja chwilę w tej pracy wytrzymałem jeszcze się ze mnie śmiano jak mogę pracować w takiej babskiej robocie że jestem baba to wolałem iść na budowę.
Śmiano się z Ciebie, by wyciągnąć z Ciebie wstyd, winę, żal, opór, dumę.
Czyli to, co CAŁY CZAS w sobie nosisz. I projektujesz na świat i próbujesz go rozumieć z tego poziomu.
Nie wytrzymywałem w takiej pracy na produkcji w fabryce czułem się jak w więzieniu czas stał w miejscu
Bo tak wygląda jakość życia, gdy się opieramy.
wciąż to samo jeśli piekło istnieje to tak wygląda.
Ależ bzdury.
Przestań bełkotać. Troszkę odpowiedzialności za to, co wypisujesz.
Anonimowość nie zwalnia Cię z odpowiedzialności.
POJĘCIA NIE MASZ co wypisujesz, co bełkoczesz.
Troszkę oporu porównujesz do piekła…
To poziom myśli niższy, niż gdy nastolatek, któremu dziewczynka, w której się “zakochał” (czyli oczarował) odmówiła randki i on zaczął narzekać na cały świat, uznał życie za niesprawiedliwe, za źródło swojego cierpienia i chciał popełnić samobójstwo.
To co przedstawiasz to samo dno dojrzałości emocjonalnej i mentalnej.
Rygor, nie możność opuszczenia stanowiska, jak najszybciej pracować, popędzanie coś pokroju gestapo chodziło i bez przerwy gapiło się jak pracuję i pouczało mnie i czepiało się byle czego.Taka praca do końca życia jest jak wybór piekła. Pewnie tak wygląda jakieś piekło.
Nie.
Tak wygląda poziom traktowania się tak jak to napisałeś – bycie sługą procesu mentalizacji, kompletny brak świadomości swoich wyborów.
Tak po prostu wygląda podejmowanie nieświadomych decyzji bez fundamentalnego szacunku względem siebie samego.
A nie piekło.
Żyjesz jak dziecko w świecie dorosłych – dlatego jest Ci ciężko. I tylko dlatego.
“Nie słuchałbym rad takiej jakości…”
Wszystkie prace są lepsze i ciekawsze od tej no i nie ma w nich patologii.
Bzdura.
Jedyna patologia odbywa się wewnątrz na własne życzenie.
Bo w całym świecie patologia pracuje w fabrykach.
Mało wiesz o świecie.
Nie oszukujmy się.
To przestań się oszukiwać, bo przez 99,9% czasu hipnotyzujesz się pozbawionym prawdy bełkotem.
Elity narodu tam nie znajdziemy.
Cierpienie nie zależy od tego czy “jesteśmy elitą narodu”.
“Bo takich jakościowo wyborów dokonują.”
No właśnie dlaczego nic innego nie potrafią wybrać lub się przebranżowić?
Zapytaj się sam siebie – dlaczego nie potrafisz wybrać nic lepszego, niż ten mentalny rzyg, który przepisałeś ze swojego umysłu?
a może im po prostu wygodnie iść po najniższej linii oporu
Czy to ten TWÓJ powód?
i tak w całym życiu wszystko najłatwiej a sami ciągną się do piekła.
A jak myślisz gdzie Ty “się ciągniesz” taką postawą?
Podejrzewam że ta praca kalibruje się na poziomie wstydu i poniżenia siebie?
No to już wiesz jak sam się traktowałeś, jak traktujesz innych i świat.
Ty mi powiedz jakie już kroki ustaliłeś i zrealizowałeś w temacie swojego marzenia – założenia kochającej, zdrowej rodziny?
Bo na razie widzę dalej patologiczną, emocjonalną i mentalną niedojrzałość i ani krztyny chęci, by się tym zająć.
Jakoś żaden człowiek pracujący tam nie był szczęśliwy i nie powiedział ze to praca jego marzeń? Wszyscy tylko nie chce mi się kiedy do domu,patrzeli ciągle tylko na zegar itd.ale i tak powiedzą lepsze to niż siedzieć na bezrobociu i zarabiać te marne 2400 brutto.
“Ta praca może bardzo dużo nauczyć.”
To podaj mi przykłady co ta praca może nauczyć. Wiem że można tam codziennie stracić osiem godzin swojego życia i dostać za to marną kasę i przebywać z jednostkami typu dno intelektualne (np ci co się ze mnie śmiali lub próbowali udowodnić że jestem gorszy ) co prawda nie wszyscy, bo zdarzają się wyjątki naprawdę w porządku i to nawet bardzo.
A tak wogóle odnosząc się do opinii tych idiotów czy ta praca jest babska? Czy wogóle jest coś takiego że jakaś praca może być babska? To dlaczego w niej pracowali i pracownicy obu płci wprawdzie przewaga żeńskiej no ale?
Jak ja się miałem czuć prawdziwym wartościowym facetem wykonując cały czas taką pracę i słysząc o sobie że jestem babą? Pieprzyłem to i się zwolniłem nigdy więcej, ani w tym ani następnym życiu z dala od takich piekiełek. Niech w nieskończoność tam pracują tacy co byli ludzie co byli nazistami w poprzednich życiach. Każdego wezmą do takiej pracy nawet kryminaliści tam pracowali taki tam był poziom! Wszyscy uzależnieni od wszystkiego w szczególności od głupoty!
A dobrze uznałem tak nisko kalibruje się praca w fabrykach?
Wiem że to ja się sprzeciwiam, stawiam opór i nie dziwne bo nie chciałem tej pracy. Że marnuję się w tej pracy poniżam się i że ktoś tak mądry jak ja nie powinien zmarnować siebie w tej pracy. To że tam popracowałem niedługo dało mi motywację aby szukać czegokolwiek lepszego i innego.
Ta praca była tak jednostajna i nieciekawa że jak miałem nie stawiać oporu i co za tym odczuwać nudy jeszcze w nocy myślałem że zasnę.
Piotrze powinieneś pójść popracować rok do takiej pracy na produkcję do jakiejś fabryki – sam zobaczysz i może się ze mną zgodzisz…..
Jakoś żaden człowiek pracujący tam nie był szczęśliwy i nie powiedział ze to praca jego marzeń?
Bo wybrali pracę jakości, która odpowiadała temu, co utrzymywali w sobie od lat.
Żaden z tych ludzi w ogóle nie był ani szczęśliwy, ani radosny, ani pozytywnie nastawiony wobec niczego nawet zanim znalazł sobie pierwszą pracę.
Był pozytywnie nastawiony tylko wobec używek. Bo dzięki nim przestawał czuć.
Nie mogli więc wybrać pracy lepszej jakości, bo nie zmienili swojego podejścia do siebie, do świata, do pracy, ani się nie oczyścili z zalegających w nich negatywności.
Znaleźli więc to, co potwierdzało ich wewnętrzną rzeczywistość. I to jest pułapka.
W której także jesteś m.in. Ty.
Wszyscy tylko nie chce mi się kiedy do domu,patrzeli ciągle tylko na zegar itd.
Bo tak samo podchodzą do wszystkiego innego.
ale i tak powiedzą lepsze to niż siedzieć na bezrobociu i zarabiać te marne 2400 brutto.
Nie ważne co powiedzą. Bo to będzie bełkot, którego nie należy się słuchać.
“Ta praca może bardzo dużo nauczyć.”
To podaj mi przykłady co ta praca może nauczyć.
To, że dopóki będziemy traktować siebie bez szacunku, miłości, akceptacji, to będziemy mieli życie takiej – niskiej jakości.
To, że dopóki nie dodasz radości do tego, co robisz to w niczym jej nie znajdziesz.
Cierpisz nie przez to co robisz ale JAK to robisz. A to zależy wyłącznie od Ciebie.
I wiele więcej.
Wiem że można tam codziennie stracić osiem godzin swojego życia
Możesz je stracić na tysiące sposobów – np. przed telewizorem. Narzekając. Obwiniając. Użalając się.
i dostać za to marną kasę i przebywać z jednostkami typu dno intelektualne (np ci co się ze mnie śmiali lub próbowali udowodnić że jestem gorszy ) co prawda nie wszyscy, bo zdarzają się wyjątki naprawdę w porządku i to nawet bardzo.
Ale Ty skupiasz się na negatywnościach we wszystkim cały czas.
A tak wogóle odnosząc się do opinii tych idiotów czy ta praca jest babska? Czy wogóle jest coś takiego że jakaś praca może być babska? To dlaczego w niej pracowali i pracownicy obu płci wprawdzie przewaga żeńskiej no ale?
Nie wiem jaka praca.
Ale słuchanie się ludzi, których spotykasz na swoim poziomie nie będzie zbyt mądre.
Słuchanie się swojego bełkoczącego umysłu jest jeszcze mniej mądre.
Jak ja się miałem czuć prawdziwym wartościowym facetem wykonując cały czas taką pracę i słysząc o sobie że jestem babą?
A tak jak Ci się tylko podobało.
A żeby poczuć spokój, to trzeba dojrzeć, dorosnąć w kwestiach emocjonalnych i swojego podejścia do wielu aspektów rzeczywistości.
Czyli coś, czego nie robisz i nic nie wskazuje, że chcesz to zrobić.
Pieprzyłem to i się zwolniłem nigdy więcej, ani w tym ani następnym życiu z dala od takich piekiełek.
Raz jeszcze powtórzę, byś przestał porównywać piekło do pracy, w której POMAGANO Ci wyciągnąć z Ciebie zalegające w Tobie toksyny.
Ty w sobie nosisz to “piekło” i dlatego jest Ci trudno w życiu.
Ale do realnego piekła to temu baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa….aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo daleko.
Bardzo.
Bardzo… bardzo.
Bardzo.
Niech w nieskończoność tam pracują tacy co byli ludzie co byli nazistami w poprzednich życiach.
To, czego życzysz innym sprowadzisz na siebie.
Każdego wezmą do takiej pracy nawet kryminaliści tam pracowali taki tam był poziom! Wszyscy uzależnieni od wszystkiego w szczególności od głupoty!
Mówisz tylko o sobie.
A dobrze uznałem tak nisko kalibruje się praca w fabrykach?
Tak jak Twoje opinie o świecie i samym sobie.
Wiem że to ja się sprzeciwiam, stawiam opór i nie dziwne bo nie chciałem tej pracy.
Miałeś ją, bo się opierałeś przez całe życie i utrzymywałeś w sobie negatywności, toksyny, trucizny obciążające Twoją psychikę.
I ona nadal jest obciążona, przez co nie mogła się zdrowo rozwinąć.
A teraz dziecinnie to przerzucasz na pracę.
Że marnuję się w tej pracy poniżam się
A na co dzień jesteś mega pracowity, pozytywny, radosny, konstruktywny i traktujesz się z szacunkiem…
i że ktoś tak mądry jak ja nie powinien zmarnować siebie w tej pracy.
Sam fakt, że tam pracowałeś troszeczkę jednak przeczy temu stwierdzeniu.
Reszta Twoich wypowiedzi również nie pomaga w tym kontekście.
To że tam popracowałem niedługo dało mi motywację aby szukać czegokolwiek lepszego i innego.
I co skorygowałeś, by znaleźć “cokolwiek lepszego i innego”?
Ta praca była tak jednostajna i nieciekawa że jak miałem nie stawiać oporu i co za tym odczuwać nudy jeszcze w nocy myślałem że zasnę.
A rób co chcesz. Przecież tak wszystko w życiu Ci się udaje.
Piotrze powinieneś pójść popracować rok do takiej pracy na produkcję do jakiejś fabryki – sam zobaczysz i może się ze mną zgodzisz…..
A oto i kwintesencja.
Twoja rada na sam koniec – mam rzucić wszystko co aktualnie robię, poświęcić rok czasu, by sprzeciwić się całej mojej życiowej drodze (w tym pomocy uzależnionym, także Tobie), intencji, doświadczeniu, własnej mądrości zdobytej i poznanej i pracować w pracy, którą uważasz za piekło i to jeszcze pracować jak Ty – z jakością dziecinną i patologicznie niską i to wszystko, by Ci może przyznać rację…
I Ty mówisz, że jesteś TAK mądry… oooookej.
Twoje ego trzyma Cię za mózg, za jaja, za co się da i tak Tobie z tym dobrze.
Rację masz na pierwszym miejscu. Nie spokój. Nie sukces. Nie radość. Nie dobrze zarabiać. Rację.
Zamiast się samemu zmienić, dorosnąć, wolisz, by osoba mądra, inteligentna i pomocna zmarnowała się. Byś Ty poczuł się dumny.
Ktoś inny powiedział, że gdyby mógł to wysadziłby całą planetę, bo tak się wycierpiał w swojej pracy – bo tak jak Ty podchodził do niej patologicznie negatywnie.
Widząc poziom Twojej dojrzałości, raz jeszcze nie powinno dziwić nikogo, dlaczego wybrałeś taką, a nie inną pracę i czułeś w niej to, co czułeś.
Wszyscy tylko nie chce mi się kiedy do domu,patrzeli
patrzyli
Jako, że jakość Twoich wypowiedzi drastycznie spada i niczemu nie służy, ani nie widzę w nich dobrej woli, chęci zrozumienia i własnego uzdrowienia, nie będę już ich zatwierdzał, ani tym bardziej komentował.
Nie zależy Ci na Twoim zdrowiu, a ja nic nie mogę w tej sytuacji zrobić.
Obozy pracy dla Polaków Piotrze za grosze ciesz się i dziękuj Bogu że nie miałeś takiej pracy choćby przez jeden dzień! Miałem kolegę co po 1 dniu się zwolnił z takiej pracy jak usłyszał ile będzie zarabiał. To jest wzór na bohatera nie dał się poniżać!
Obozy pracy dla Polaków Piotrze za grosze ciesz się i dziękuj Bogu że nie miałeś takiej pracy choćby przez jeden dzień!
Dlaczego mam dziękować Bogu za to?
Sam wybrałem jaką mam pracę.
Tak jak i Ty.
Nie od Boga to zależy, tylko w 100% od Ciebie.
Miałem kolegę co po 1 dniu się zwolnił z takiej pracy jak usłyszał ile będzie zarabiał. To jest wzór na bohatera nie dał się poniżać!
Ach! Dla Ciebie bohaterem jest facet, który poszedł do drugiego faceta i powiedział “Zwalniam się”…
Dobrze, że takich “bohaterów” nie chroniło tego kraju…
To jest dla Ciebie wzór? Facet, co poszedł i zrezygnował z pracy?
I tylko dlatego, bo sam jesteś tak nieświadomy własnego przywiązania, oporu i dumy?
I dlaczego uważasz, że miał być poniżany? Co to za bzdura?
Jasno usłyszał ile będzie zarabiał i dokonał wyboru.
Bohater to człowiek, który np. oddaje swoje życie dla sprawy większej od siebie, dla kraju, bliskich, dla rodaków.
A nie facet, co się zwalnia z pracy…
Praca w fabrykach przy maszynie może być śmiertelnie niebezpieczna. Jak człowiek wpadnie w rutynę i monotonnie to wyłącza myślenie a wtedy nie łatwo o tragedię.Kalectwo albo śmierć. Ten film wyciągnął ze mnie tyle strachu: https://www.wykop.pl/link/5218597/18-przypadki-smierci-w-czasie-pracy/strona/2/ Boże drogi!Biedni ludzie! Ja sam pracowałem przy maszynach i miałem lekki ale na szczęście nie groźny wypadek z własnej głupoty i nieuwagi oraz oporu stawianemu tej pracy. Ten film to przestroga aby być świadomy i uważny co się robi i jak się robi i mieć na uwadze dobro siebie i innych. A przede wszystkim nie robić byle jak, bezmyślnie i nie wsadzać wszędzie łapy. Cholera po obejrzeniu go stwierdzam że lepiej nie będę się pchał już do takich robót.
Praca w fabrykach przy maszynie może być śmiertelnie niebezpieczna.
Potencjalnie zawsze może stać się coś nieprzyjemnego.
Ty sam idąc kompletnie nieświadomym, zahipnotyzowanym bełkotem swojego umysłu prawie wpadłeś pod tira… i od razu Twój umysł wyprojektował szok na ten samochód – “Skąd on się wziął!?” No pewnie z jakiegoś ula tirów. Albo z kosmosu przyleciał!
Potencjalnie niebezpieczne jest golenie się i były przypadki ludzi, co się np. poślizgnęli i głęboko zacięli. Były przypadki śmierci… na toalecie. Były przypadki, że ludzie poślizgnęli się pod prysznicem i złamali sobie kark. Ja sam się kilka razy poślizgnąłem w wannie i upadłem na tyłek. Ała!
Praca w fabrykach wymaga więc uważności, jeśli wiemy, że jest to niebezpieczne.
Powinna m.in. więc nas tego nauczyć.
Jak człowiek wpadnie w rutynę i monotonnie to wyłącza myślenie a wtedy nie łatwo o tragedię. Kalectwo albo śmierć.
Bzdura absolutna!!!
W żadną rutynę nie wpadamy.
Żadnego myślenia “wtedy” nie wyłączasz, tylko cały czas hipnotyzujesz się mentalnym bełkotem i nawet nie dostrzegasz podświadomego opierania się.
To odbiera energię i człowiek przestaje być w ogóle świadomy, że jest przy niebezpiecznej maszynie.
To Twoja odpowiedzialność i każdego pracującego, by pozostać świadomym, obecnym i trzeźwym, a nie miejsca pracy, które jest pozornie monotonne czy jakiekolwiek inne.
To hipnotyzowanie myśleniem jest przyczyną problemów. I nie można go wyłączyć, ani tym bardziej, że nie wyłącza go jakaś pozorna monotonia.
Ten film wyciągnął ze mnie tyle strachu: https://www.wykop.pl/link/5218597/18-przypadki-smierci-w-czasie-pracy/strona/2/
I widzisz?
Znowu szukasz usprawiedliwień i racjonalizacji swojego strachu.
Bum!
Praca jest niebezpieczna! I już dalej się trzymasz strachu, oporu, czyli tego, co prowadzi do wypadków i uciekając od czego jest Ci cały czas w życiu ciężko.
Dalej robisz po swojemu.
Ja mogę napisać “20 przypadków śmierci w trakcie krojenia chleba”. I co? Nagle okaże się, że jest TO śmiertelnie niebezpieczne i przestaniesz kroić chleb?
Boże drogi!
Gdyby Bóg był dla Ciebie drogi, to byś robił coś, co Cię do Niego przybliża, a nie trzymał się lęków, oporu i czego popadnie.
Biedni ludzie!
Naprawdę? Niby dlaczego?
Ja sam pracowałem przy maszynach i miałem lekki ale na szczęście nie groźny wypadek z własnej głupoty i nieuwagi oraz oporu stawianemu tej pracy.
No? To praca jest niebezpieczna czy niebezpieczne jest życie nieświadome i nieuważne?
Niebezpieczne jest chodzenie czy niebezpieczne jest hipnotyzowani się mentalnym bełkotem?
Ten film to przestroga aby być świadomy i uważny co się robi i jak się robi i mieć na uwadze dobro siebie i innych.
To kiedy zaczniesz?
A przede wszystkim nie robić byle jak, bezmyślnie i nie wsadzać wszędzie łapy.
Akurat praca bezmyślna bardzo by się przydała (co nie znaczy, że bez pozytywnej intencji).
Bo problemem jest hipnotyzowanie się myślami…
Cholera po obejrzeniu go stwierdzam że lepiej nie będę się pchał już do takich robót.
Więc jakiej pracy będziesz teraz szukał?
Tu niebezpieczne maszyny. Tam mobbing. Jeszcze gdzie indziej cholera wie co…
Niedługo nawet we własnym pokoju przestanie być bezpiecznie! Bo się można zaciąć papierem!
To pokazuje Ci ile jeszcze w Tobie jest lęku. Oczywiście że znajdziesz sobie jeszcze setki podobnych artykułów.
A to nagle przypadkiem usłyszysz jak ktoś opowiada jak go w parku napadli. I nagle ten part stanie się dla Ciebie niebezpieczny…
W ten sposób dochodzi do fobii, że ludzie boją się nawet wyjść z domu.
Bercik to nie praca jest problem i jestem przekonany,że da się każdą prace polubić ,bo bardzo możliwe ,że jakbyś znalazł miłość swojego życia to nagle byś polubił tą prace i bys się nawet nie męczył w niej.Załóżmy,że teraz ktoś by Cię posadził za biurkiem lub byś został szefem firmy i daje rękę uciąć ,że pragnąłbyś wrócić do starej pracy ,bo tylko Ci się wydaje,że Ci bogaci mają lekko itd, a tak naprawdę Oni mają najwiecej na głowie i trzeba mieć twardą psychikę,a Ty byś nie dał sobie rady poradzić z emocjami w innej pracy.
Bercik to nie praca jest problem i jestem przekonany,że da się każdą prace polubić
“Lubienie” to po prostu utrzymywanie w sobie radości i brak projektowania smutku, oporu, dumy, winy na świat zewnętrzny.
Można lubić wszystko w świecie i unikać tego, co negatywne.
Nie chodzi w ogóle o pracę ale o to, że Bercik żyje kompletnie nieświadomie, zamknięty w bełkocie swojego mentalizującego umysłu.
Nie potrafi w ogóle odróżnić siebie od myśli, nie potrafi dostrzec rzeczywistości, bo widzi tylko SWOJE emocje, opór i mentalny bełkot.
Nie jest na tyle świadomy i dojrzały, by w ogóle dostrzec własne decyzje.
tylko Ci się wydaje,
Jemu wszystko się wydaje.
Bo kompletnie nie dostrzega rzeczywistości.
że Ci bogaci mają lekko itd, a tak naprawdę Oni mają najwiecej na głowie
Oczywiście!
Bo na człowieka dojrzałego, zaradnego, uczciwego, pracującego rzetelnie i wydajnie jest ogromny popyt.
i trzeba mieć twardą psychikę,a Ty byś nie dał sobie rady poradzić z emocjami w innej pracy.
Absolutnie nie.
Nie istnieje coś takiego jak “twarda psychika”. Pojęcia nie masz o czym piszesz.
Dalej nie rozumiesz emocji.
Emocje wystarczy akceptować i uwalniać. Nie trzeba być “twardym” wobec nich, cokolwiek to znaczy.
Nie rozumiesz wyższych poziomów świadomości. “Twardość” to pewność w tym kontekście. Ale pewność nie ślepa, głupia i niedojrzała – czyli np. upór.
To kierowanie się tym, co korzystne, pozytywne, budujące i np. odnoszące się i wspomagające realizacji celów firmy.
Proszę przestań zajmować się Bercikiem, bo on nie chce poradzić sobie. Ty tracisz czas, a on tylko tworzy sobie kolejne problemy i niezrozumienia.
W jednym z komentarzy napisał, że “ja już w końcu sam nie wiem czy mam się modlić w myślach czy na głos”.
On żyje swoimi urojeniami. Nikt nie powiedział mu, że ma się modlić. To jego wymysł. I na 100% nie pomodlił się ani razu od ponad miesiąca, gdy to napisał.
Nawet nie czyta moich wypowiedzi. Cały czas tylko jest zahipnotyzowany bełkoczącym umysłem. Nie pomożesz mu. On sam musi poważnie zmienić kierunek. Np. udać się na terapię.
Co do Bercika to pewnie zmieni kierunek jak już życie go tak zaboli na maxa.
Co do tej twardości chodziło mi ,że ludzie uzależnieni od porno to w większości wrażliwcy tak jak ja.
Co do Bercika to pewnie zmieni kierunek jak już życie go tak zaboli na maxa.
Nie wiem tego.
Żyjesz fantazją. Wiele osób nie zmienia kierunku nawet, gdy niezwykle cierpią.
Zaś on żyje tak, że go życie nie zaboli “na maxa”.
Co do tej twardości chodziło mi ,że ludzie uzależnieni od porno to w większości wrażliwcy tak jak ja.
Nie.
Kompletnie mylisz wrażliwość – piękną cechę dojrzałego, otwartego, zdrowego organizmu z nieświadomym, niedojrzałym opieraniem się. Czyli bólem emocjonalnym i psychicznym.
Wrażliwość to np. zachwyt lotem motyla, odczucie wiatru na swoich policzkach i głębokiego pokoju w sobie. To dostrzeżenie piękna w zachodzie Słońca, szeleście liści jak i malowidle ściennym.
To poziom, w którym potrafimy współczuć, współodczuwać, rozumieć innych i samemu przy tym nie cierpieć.
To poziom dojrzałości, gdy uczymy się żyć inaczej – np. bez potrzeby jedzenia mięsa czy noszenia skór zabitych zwierząt. Nie z nienawiści, czyli dalszego oporu. Ale z takiej perspektywy życia, w której świadomość separacji od innych maleje.
Zaś Ty nieświadomie opierasz się emocjom, które wyciągają z Ciebie inni. To Cię boli. Nie chcesz czuć i się dalej opierasz. Utrzymujesz separację od swojego wnętrza, co psychika odczuwa jako ból.
Osoba uzależniona nie jest wrażliwa. Jest nieświadoma i odczuwa ból taki sam jak każda inna osoba, która stawiłaby opór czemuś – myślom, emocjom, wydarzeniom.
To nie wrażliwość, tylko rezultat niedojrzałego postępowania.
To, o czym mówisz to projektowanie swoich wewnętrznych zaniedbań na świat i życie w oczarowaniu, że źródłem tego jest świat. I życiem wieloma innymi oczarowaniami.
Ludzie mylą kompletnie ten wspaniały atrybut życia z różnymi patologicznymi stanami.
Mówi się np. “wrażliwość na pyłki”. Ale nie rozumieją, że alergia, czyli choroba to rezultat utrzymywania w sobie negatywnych przekonań o sobie i świecie oraz obciążenia psychiki wieloma negatywnymi nagromadzeniami. Nie ma więc wrażliwości na pyłki, tylko kontakt naszego organizmu z jakąś częścią natury daje taki, a nie inny rezultat biologiczny, bo ciało to “maszyna dająca biologiczne informacje zwrotne”.
Wrażliwość to wysoki poziom zdrowia, a nie stan chorobowy.
Można być jednocześnie niezwykle silnym, potężnym oraz wrażliwym. Jedno drugiemu nie przeszkadza.
A można być niezwykle silnym i nic nie czuć, czyli w kontekście zdrowia emocjonalnego i psychicznej harmonii być w ciężkiej chorobie.
Jak wracam z tej pracy na produkcji tyle lat to jestem tak wkurzony że najchętniej bym (przepraszam za słowa muszę to z siebie wyrzucić abyście zrozumieli moją rozpacz i bezsilność) wy###przył całą ludzkość i roz##bał tą durną planetę w drobny mak! Naprawdę, gdyby ktoś w tej chwili dał guzik do wystrzelenia wszystkich rakiet atomowych to bez żadnych oporów bym przycisnął. Gdybym wiedział że tak będzie wyglądać moje życie zwłaszcza zawodowo to już wolał bym się nie urodzić. Ale nie wiedziałem i wpadłem w bagno. To dlaczego już od samego początku się opierałem wielu rzeczą a większość nie?
Jak wracam z tej pracy na produkcji tyle lat
Tak, tyle lat wracasz z niezmiennie tym samym negatywnym, niedojrzałym nastawieniem.
Powoduje ono generowanie w Tobie oporu, który nieprawidłowo interpretujesz jako nuda i wierzysz niezgodnie z prawdą, że jej źródłem jest ta praca.
Ale jej źródłem jest Twoje nastawienie, którego nie chcesz zmienić od ilu lat? 20? 30? Bo jesteś na to zbyt dumny.
to jestem tak wkurzony
Bo gniew to emocja, która ma pomóc Ci w przekroczeniu apatii – oporu – i podjęciu nowego, konstruktywnego działania – zmianie.
A Ty ją przelewasz na świat. Więc kompletnie nie masz pojęcia dlaczego czujesz emocje i co z nimi zrobić.
Jak większość ludzkości masz kompletnie błędne pojęcie o emocjonalności.
że najchętniej bym (przepraszam za słowa muszę to z siebie wyrzucić
Absolutna, wulgarna bzdura!
Nic nie chcesz z siebie wyrzucić, tylko wyrzygać na innych, by rzygali razem z Tobą.
A potem ten rzyg znowu łykasz.
Już raz coś z siebie rzekomo wyrzucałeś i co? I nic. Dalej to samo.
Więc ostatni raz to robisz na tym Blogu. Zatwierdziłem ten komentarz i odpisuję tylko dlatego, bo pokazałeś naturę ego.
abyście zrozumieli moją rozpacz i bezsilność)
Nikogo nie obchodzi co czujesz.
To, co czujesz to wyłącznie Twoja odpowiedzialność.
Przestań szukać współczucia, bo poszukujesz jedynie potwierdzenia swojej niedojrzałej, dziecinnej i bolesnej dla siebie postawy.
Którą możesz zmienić w każdej chwili.
Twoja rozpacz i bezsilność to zwykły opór gromadzony przez lata, smutek, wina i wstyd. Plus duma, bo nie chcesz ani trochę zrozumieć tego, co się dzieje.
Twoje emocje nie są w żaden sposób wyjątkowe, ani Twoja sytuacja.
Każdy z setek uzależnionych, który do mnie pisał, i ja też, czuł dokładnie to samo co Ty i każdy był przekonany, że jego cierpienie jest wyjątkowe i nie do przekroczenia.
Ale każdy może zrobić to samo i przestać cierpieć, bo każdy cierpi poprzez swoje niedojrzałe postępowanie względem swojej sytuacji i – przede wszystkim – emocji.
wy###przył całą ludzkość i roz##bał tą durną planetę w drobny mak!
No i masz odpowiedź. Masz pełen obraz sytuacji.
Oto poziom Twojej dojrzałości. Oto poziom, z którego próbujesz żyć, pracować i rozumieć rzeczywistość.
No sam szczyt powiem Ci.
Naprawdę, gdyby ktoś w tej chwili dał guzik do wystrzelenia wszystkich rakiet atomowych to bez żadnych oporów bym przycisnął.
Oto poziom Twojej dojrzałości.
Praca, którą obecnie wykonujesz odzwierciedla go.
Gdybyś dostał trochę więcej odpowiedzialności (o co mówisz, że zamierzasz się modlić), to byś to wykorzystał, by wymordować ponad 6 miliardów ludzi…
Pięknie!
Brawo!
Już Bóg szuka Ci lepszej pracy! Bo Twój poziom dojrzałości jest jasną wskazówką, że jesteś na to gotów i że jest Ci to teraz najbardziej potrzebne…
Widzisz? Czy myśli, które tu przepisujesz to są myśli sensowne, mądre, wartościowe? Nie. To myśli szaleńca. To opętańczy bełkot, rzyg najgorszego sortu.
A Ty się go cały czas słuchasz jak najmądrzejszego mistrza, jak nauczyciela i przewodnika życiowego.
I co? Może tak jest, bo byłeś NKWD-wcem? Nie. To efekt obecnego zaniedbania, czyli tego, co sam sobie robisz cały czas i nie masz zamiaru nic zmienić.
Wolisz wymordować całą ludzkość zamiast nauczyć się właściwie obchodzić z własnymi emocjami i oporem. Zamiast się tego nauczyć wolałbyś spuścić na planetę atomówki.
Oto poziom zwierzęcia – ego w całej krasie! Oto dojrzałość ego, oto cała jego natura!
Patrzcie i podziwiajcie wszyscy tego zwierza! Właśnie się całe dumnie odsłoniło! Nic nie ukrywa!
Bardzo Ci dziękuję Berciku, że pozwoliłeś swojemu ego tak się rozochocić. Teraz wszyscy widzą czemu służą.
Oto dlatego poziom ego z dumą włącznie to poziom nie sprzyjający życiu. Bo ego zamiast dojrzeć wolałoby wymordować całą ludzkość.
Gdybym wiedział że tak będzie wyglądać moje życie zwłaszcza zawodowo to już wolał bym się nie urodzić.
Dotrze do Ciebie wreszcie, że Twój “los” to Twój własny wybór, którego dokonujesz teraz i teraz, i teraz?
Twoje życie wygląda tak jak sam sobie wybrałeś i nadal wybierasz. Nikt Ci go nie tworzy za Ciebie.
Czy tak trudno to zaakceptować, pogodzić się z tym bólem? Wolisz naprawdę wymordować 6 miliardów ludzi zamiast zrozumieć ten prosty fakt?
Ale nie wiedziałem i wpadłem w bagno.
Z którego możesz wyjść w kilka miesięcy pracy nad sobą.
Ale nie chcesz. Wolisz się w tym dalej taplać.
To dlaczego już od samego początku się opierałem wielu rzeczą a większość nie?
Bo taki masz poziom świadomości – z taką jakością WYBIERASZ żyć i wybierałeś w poprzednich inkarnacjach.
I dalej nie chcesz tego zmienić. A inni zmienili, bo to wybrali.
I wolisz ich wymordować, bo oni dokonali mądrzejszych wyborów od Ciebie i tylko dlatego, bo Ty dalej wybierasz opór zamiast lepszych jakości.
To esencja dumy.
Każdy ma w sobie takiego NKWD-ca ale NIE oznacza to, że każdy takim był.
To po prostu ego. Tak wygląda poziom świadomości, na którym jesteś. Duma i niżej.
Dlatego dopiero odwaga jest pierwszym poziomem świadomości, który sprzyja życiu.
Bo ego życie ma gdzieś. Ono chce swojej racji nawet za cenę wymordowania całej ludzkości, co tak pięknie wszystkim pokazałeś. Ego może nawet zamordować Ciebie za zachowanie swojej racji. Jak widać – ma gdzieś Twoje dobro, szczęście, sukces. Woli trzymać się narzekania i użalania i tyłka nie ruszy. A Ty dalej oddajesz mu kontrolę nad sobą i swoim życiem. A konsekwencje Twoich decyzji przyjdą.
Dalej się go słuchasz i ani trochę nie chcesz przestać.
Wolałbyś odebrać 6 miliardom innych ludzi możliwość dalszego życia, wzrostu, rozwoju, rozumienia, wyborów, niż samemu dokonać innych, mądrzejszych.
Wolałbyś żeby wszyscy mieli śmiertelny wypadek samochodowy, niż byś Ty nauczył się jeździć i przestał cały czas wjeżdżać w ścianę i traktować tego jako swój smutny los.
Czy przypadkiem Wujaszek Stalin nie miał tak rozpasanego ego? Ludzie kochają karmić swoje ego ale po co? Aby się dowartościować? Pokazać że są lepsi od innych?
Ego to Ty. Nie istnieje coś takiego jak “ludzie karmią swoje ego”. Ludzie przede wszystkim w ogóle nie potrafią rozróżnić ego od siebie.
Po prostu się z nim utożsamiają w 100% non stop.
A to jak żyją wynika z ich poziomu świadomości i intencji.
Każdy ma rozpasane ego. Stalin był bardzo nisko. I tak wygląda ten poziom – albo z perspektywy kata, albo ofiary. Każdy sam wybiera swoją rolę.
Człowiek “bardzo nisko” kat-ofiara rządził przeogromnym państwem (a chciał nawet całym światem) decydował o życiu i śmierci każdego człowieka a ludzie go ubóstwiali.To samo tyczy się Hitlera, Mussolini, dyktatorów, królów i papieży którzy byli tacy sami jak Stalin. Dziwne że tym ludziom to nie przeszkadzało. Nie wierzę że nie mieli w społeczeństwie innych mądrzejszych troszczących się o obywateli jednostek i musieli wybrać takiego………
Człowiek “bardzo nisko” kat-ofiara rządził przeogromnym państwem (a chciał nawet całym światem) decydował o życiu i śmierci każdego człowieka a ludzie go ubóstwiali.To samo tyczy się Hitlera, Mussolini, dyktatorów, królów i papieży którzy byli tacy sami jak Stalin. Dziwne że tym ludziom to nie przeszkadzało.
1. Człowiek nie ma zdolności odróżniania prawdy od fałszu, sufitu od podłogi, tyrana i megalomana od dojrzałego lidera.
2. Ludzie zostali oszukani.
3. Byli to ludzie w niskiej świadomości i sami ulegli oczarowaniu obietnicami poprawy swojej sytuacji.
To ten sam mechanizm stosowany przez rządzących w Polsce.
Nie wierzę że nie mieli w społeczeństwie innych mądrzejszych troszczących się o obywateli jednostek i musieli wybrać takiego………
Ja np. jestem taką mądrzejszą troszczącą się o obywateli jednostką, a jednak sam się mnie nie słuchasz.
Więc sam sobie jesteś dowodem dlaczego doszło do czego doszło.
To co ja mam zrobić z tym gniewem po pracy? Wkurza mnie wszystko że tylu jest lepszych mają lepiej mają dobrze płatne prace i stanowiska coś znaczą a ja co czym ja jestem drobnym trybikiem w wielkiej maszynie którego łatwo zastąpić i niewiele trzeba płacić . Co ja mam zrobić z tym wkur#####em wykorzystać jako napęd do chodzenia i pytania o pracę gdzie indziej w innej robocie niż do tej pory?
Sugerowałbym zacząć np. od terapii, od grupy 12 kroków. Spotkasz tam ludzi, którzy przeszli to, czego Ty na razie nie chcesz przepracować.
Pomogą Ci.
A jakie będą konsekwencje moich decyzji? Powiedziałeś że będzie dobrze. A będzie? Wystarczy do wszystkiego podchodzić z chęcią?
A jakie będą konsekwencje moich decyzji?
Jakich decyzji?
Powiedziałeś że będzie dobrze. A będzie?
Tak.
Ale może nie w tym życiu. Ty sam decydujesz kiedy.
Wystarczy do wszystkiego podchodzić z chęcią?
Nie.
Ale przynajmniej dzięki takiemu nastawieniu nie cierpiałbyś.
Ja może przytoczę jedną z przypowieści wypowiedzianą przez Jezusa jest ona o pracownikach winnicy dla Pana o którym jest artykuł, dla Ciebie Piotrze i innych gości tego Bloga:
Królestwo niebieskie podobne jest do właściciela winnicy, który o świcie wyszedł z domu, by zatrudnić ludzi do pracy. Uzgodnił z nimi dniówkę i wysłał na pole. Gdy wyszedł o dziewiątej, zobaczył na rynku innych ludzi bez pracy. „Idźcie pracować w mojej winnicy”, powiedział. „Uczciwie wam zapłacę”. Poszli więc pracować. Właściciel zrobił to samo około dwunastej i trzeciej po południu. Gdy wychodził około piątej, spotkał kolejnych ludzi i zapytał: „Czemu staliście tu bezczynnie cały dzień?”. „Ponieważ nikt nas nie zatrudnił”—odpowiedzieli. „No to idźcie szybko do mojej winnicy!”. Wieczorem właściciel powiedział zarządcy: „Zwołaj pracowników i wypłać im należność—zaczynając od tych ostatnich, a kończąc na pierwszych”. 9 Podeszli więc ci, którzy przyszli o piątej, i dostali całą dniówkę. Gdy przyszła kolej na pierwszych zatrudnionych, spodziewali się, że dostaną więcej. Ale oni również otrzymali dniówkę. Wzięli pieniądze, ale robili właścicielowi wymówki: „Jak to? Ci ostatni pracowali tylko godzinę, a dałeś im tyle samo co nam, którzy przez cały dzień ciężko pracowaliśmy w upale!”. „Przyjacielu, przecież cię nie skrzywdziłem”—zwrócił się do jednego z nich właściciel. „Czy nie umówiliśmy się na dniówkę? Weź swoje pieniądze i wracaj do domu! Chcę temu ostatniemu pracownikowi dać tyle samo, co tobie. Czy nie mam prawa wydawać swoich pieniędzy tak, jak chcę? Nie podoba ci się, że jestem dobry?”. W przyszłym świecie będzie podobnie. Wielu ludzi, obecnie uznawanych za wielkich, przestanie się liczyć, a inni, teraz uznawani za najmniejszych, będą wielkimi.
Według mnie w tej przypowieści gospodarz jest alegorią Boga, zaś robotnicy – ludzi grzesznych. Przypowieść ta pokazuje, ze Bóg jest dobry i łaskawy dla wszystkich jednakowo, zaś jego miłosierdzie jest bardziej darem niż nagrodą wiec nie zależy od zasług, a bardziej od ogólnej oceny życia człowieka. Nie ważne jest wiec, jak długo pracował robotnik i co robił – ważne, czy swoją pracę wykonał solidnie, rzetelnie i z dobrą intencją.
Żadna praca nie hańbi i nikt nie powinien sobie obniżać wartości z powodu tego jaką pracę wykonuje. Gdy ta praca daje coś dobrego ludziom i nie szkodzi temu co ją wykonuje to nie powinno się wstydzić z tego powodu. Przecież Ciebie ona nie zabija, ważne że coś robisz i nie leżysz odłogiem jak alkoholicy i bezdomni. Skąd tyle nienawiści? Czy nawet ktoś całe życie mający taką posadę może stać się oświeconym i trafić do nieb?
Według mnie w tej przypowieści gospodarz jest alegorią Boga, zaś robotnicy – ludzi grzesznych.
A ja nie uważam, że jakąkolwiek przypowieść można interpretować tylko na jeden sposób.
Te historie są mądre i są napisane tak, by wyciągnąć można było wiele wniosków.
Poza tym ciekawe spostrzeżenie do przemyślenia – skoro Biblia kalibruje się wysoko, to czy powinniśmy znajdować potwierdzenia swojej obecnej, niziutkiej świadomości, czyli jakości naszego postrzegania rzeczywistości? Czy raczej powinniśmy rozumieć poprzez te historie dużo więcej i wyciągać wnioski nowe – do których do tych pory nie byliśmy w stanie dojść? I jednocześnie nie powinny być to prawdy budujące, wzmacniające, korzystne dla naszego dobra?
Przypowieść ta pokazuje, ze Bóg jest dobry i łaskawy dla wszystkich jednakowo, zaś jego miłosierdzie jest bardziej darem niż nagrodą wiec nie zależy od zasług, a bardziej od ogólnej oceny życia człowieka.
Naprawdę? Sądzisz, że jedna z najmądrzejszych ksiąg na tej planecie akurat wpasowuje się w Twoją wizję świata?
Zakładałbym z góry, że moje interpretacje są błędne albo przynajmniej niekompletne.
Bóg nie ocenia. To po pierwsze. To zwykłe niezrozumienie kompletnie natury duchowości. To projekcja własnego umysłu, czyli wiara, że Bóg to takie samo radyjko jak my, tylko większe…
Przypowieść ta ukazuje zwykłe zachowania i interpretacje z niziutkiego poziomu świadomości. Zostało to przedstawione, by człowiek w tej sytuacji dostrzegł sam siebie i swoje postępowanie i dostrzegł jego absurd.
Właśnie widzimy – dostajemy dar – pracę, zarobek, uczciwy, godziwy, sprawiedliwy. A mimo to i tak jest nam źle i narzekamy… i uważasz, że taki gospodarz zatrudniłby tego robotnika raz jeszcze? Raczej nie. Nie okazał on wdzięczności i zamiast tego dowalił się, że ktoś dostał tyle co on… I jeszcze zarzucił niesprawiedliwość pracodawcy… szaleństwo!
Nie ważne jest wiec, jak długo pracował robotnik i co robił – ważne, czy swoją pracę wykonał solidnie, rzetelnie i z dobrą intencją.
Nie. Wg mnie to kompletnie mija się z tym, czego chce nas nauczyć autor tej przypowieści.
Autor mówi nam o nas samych, o naszym postępowaniu. Od tego jest też świat zwierząt, by dostrzegać w zwierzętach nasze własne postępowanie i je korygować.
Nie mówi nam o żadnym nagradzaniu przez Boga. Bo Bóg nie nagradza. To my sami mamy dostrzegać własne błędy i je korygować. I mamy jeden z takich powszechnych błędów pięknie ukazany jak na dłoni.
Nikt nam nie mówi jak “postępuje” Bóg, bo Bóg nie postępuje. Pole nie chodzi i nie wybiera. Pole jest i to my z nim oddziałujemy poprzez to jaki sami mamy ładunek – jacy jesteśmy.
Żadna praca nie hańbi
Wiara, że coś nas hańbi to zwykła projekcja własnego wstydu, który już w nas zalega.
To okłamywanie, ogłupianie siebie, że to co czujemy ktoś nam dał lub dała nam to praca.
Ale w tej pracy znaleźliśmy się z własnego wyboru i to zazwyczaj już podjętego na bazie tego wstydu.
i nikt nie powinien sobie obniżać wartości z powodu tego jaką pracę wykonuje.
Ależ każdy tak robi!
I wybiera takie prace, by znaleźć w nich potwierdzenie swojej wizji rzeczywistości.
Gdy ta praca daje coś dobrego ludziom i nie szkodzi temu co ją wykonuje to nie powinno się wstydzić z tego powodu.
Widzisz więc na jak wiele sposobów można interpretować te przypowieści.
Jednak nadal stosujesz stwierdzenia typu “praca hańbi” czy “wstydzić z jakiegoś powodu”. To dalej bardzo niska jakość rozumienia czym w ogóle są emocje. A co dopiero mówić o duchowości…
Przecież Ciebie ona nie zabija,
Bo praca nie ma na nas wpływu.
To co ma nas wpływ to nasza własna postawa do siebie, do pracodawcy, do pracy.
ważne że coś robisz i nie leżysz odłogiem jak alkoholicy i bezdomni.
To akurat wcale nie jest takie ważne jakby się mogło wydawać.
Skąd tyle nienawiści?
Ze zwykłego zaniedbania własnego wnętrza, podświadomości i niezwykle ważnego poziomu emocjonalnego i projekcja tych zaniedbań na świat i na siebie.
Czy nawet ktoś całe życie mający taką posadę może stać się oświeconym i trafić do nieb?
Jaką “taką posadę”?
Oświeconym się nie stajemy. Tylko to stan, który pojawia się spontanicznie, gdy sami przepracujemy i odpuścimy utożsamienia, iluzje, błędy, które ten stan przesłaniają/ograniczają.
Dlaczego Jezus w tej przypowieści dodał “Tak właśnie ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”? O co chodzi że ci co się pchają na szczyt “po trupach”nie osiągną pierwszego miejsca czy co?
Jak wszystko, można to rozważać w różnych kontekstach.
Ja bym odniósł się do tego tak, że to co jako ludzie postrzegamy jako sukces może wcale nim nie być, a nawet stać się poważną blokadą.
Jezus mówił, że bogaty nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego. I nie chodzi wcale o pieniądze – że tylko biedny będzie nagrodzony za cierpienie i biedę, tylko chodzi o PRZYWIĄZANIE.
Przywiązanie to poważne ograniczenie i powód wszelkiego cierpienia. Można się nawet przywiązać do radości i cierpieć, gdy pewnego dnia poczujemy się gorzej.
Więc ten, kto się wydaje “pierwszy” – bogaty, przypakowany, przystojny, zdrowy, tak naprawdę może być do tego wszystkiego niesamowicie silnie przywiązany, a człowiek żyjący normalnym, spokojnym życiem, czyli w porównaniu “w tyle” za tym pierwszym, nie będąc przywiązanym nic nie blokuje go we wzroście świadomości. Ten “pierwszy” może potrzebować wiele inkarnacji na przepracowanie przywiązania do tego wszystkiego. Bo bogactwo to żaden wyznacznik duchowości i poziomu rozwoju.
Wręcz przeciwnie – im wyżej duchowo, tym pieniądze, etc. przestają nas w ogóle obchodzić. Bo nie czujemy żadnego braku i żyjemy w duchowej harmonii – tak, że wszystko czego potrzebujemy jest nam dane w perfekcyjnym momencie.
Np. dlatego starość jest również niesamowitym darem – bo uczymy się odpuszczać przywiązanie do tego, co przyziemne – do fizycznego piękna, do tego, co było dla nas ważne za młodu – szybkość, wrzask, różnorodność. Zmienia się kontekst życia, zmieniają się nasze potrzeby. Żyjemy spokojniej, zaczyna się liczyć spokój, uśmiech, ciepło. Czyli to, co tak naprawdę ważne i co zawsze możemy wybrać.
“Taką posadę” co ma Bercik i wielu wielu innych ludzi którzy borykają się z uzależnieniem. Stawiam że większość uczestników Twojego Programu to własnie tacy szarzy pracownicy przykuci do stanowisk w fabrykach. Czy facet pracujący większość swojego lub cale życie w takiej pracy może wzrosnąć do wysokiego poziomu świadomości lub być na takim poziomie? Jak by to się miało stać jak wykonuje pracę na niskim poziomie wśród ludzi niedojrzałych obciążonych o niskiej świadomości? Można powiedzieć że od poniedziałku do soboty osiem godzin przebywa cały czas w czymś gdzie jest niska energia to nie będzie go to obniżać i hamować jego wzrost?
Stawiam że większość uczestników Twojego Programu to własnie tacy szarzy pracownicy przykuci do stanowisk w fabrykach.
Nie.
To może 5% Uczestników. Pisałem wyraźnie w filmach promocyjnych, że pracowałem i nadal z całym przekrojem – policjantami, lekarzami, nauczycielami, duchownymi, strażakami, magistrami, doktorami, inżynierami, studentami, ojcami, mężami, dziećmi, politykami, muzykami.
Czy facet pracujący większość swojego lub cale życie w takiej pracy może wzrosnąć do wysokiego poziomu świadomości lub być na takim poziomie?
Wzrost świadomości nie zależy od tego, co robisz i gdzie ale od tego jaki wybierasz być.
To jaki jesteś nie zależy i nie wynika z tego, co robisz.
To co robisz wynika z tego jaki wybierasz być, jak sam się traktujesz i postrzegasz.
Można się nie kochać, a jednak ciężko pracować i zostać lekarzem. Nikt Ci nie broni(ł) wybrać dowolnej ścieżki kariery.
Jak by to się miało stać jak wykonuje pracę na niskim poziomie wśród ludzi niedojrzałych obciążonych o niskiej świadomości?
Pojęcia nie mam! Tajemnica!
Najstarsi mnisi piszą w niedostępnych wolumenach o tzw. magicznej, ezoterycznej technice WYBORU.
Podobno ludzie – ale to nie wszyscy, tylko wybrani przez starożytnych bogów – mają możliwość WYBORU.
Hyyyyyy! Ale to niesamowite! Ale pewnie nie dotyczy nas, szarych ludzi.
Można powiedzieć że od poniedziałku do soboty osiem godzin przebywa cały czas w czymś gdzie jest niska energia to nie będzie go to obniżać i hamować jego wzrost?
Nie, bo to co zewnętrzne nie ma na Ciebie żadnego wpływu, tylko Twoje postawy odnośnie tego.
A jakie są sam wybierasz.
Nikt Cię tam nie trzyma. Sam tam dobrowolnie idziesz, sam dobrowolnie wybierasz opór, sam dobrowolnie się męczysz, sam dobrowolnie projektujesz, sam dobrowolnie trzymasz w sobie przez cały życie psychiczne, emocjonalne obciążenia.
Żadna niska energia Cię nie hamuje, bo Ty nawet nie chcesz wzrastać.
Przestań więc kombinować i znowu szukać usprawiedliwień dla swojej niedojrzałości.
A ja zdradzę Ci tajemnicę dlaczego to tylko 5% choć i tak pewnie nie przejdzie. Bo oni są tak ogłupieni że nawet z komputera nie umieją korzystać albo go na nich nie stać! Lub dobrze im w bagnie uzależnień tak jak w tej głupiej pracy. Gdyby tak było to byś miał 100% takich roboli cały czas się zapisujących. Przecież to są roboty!
Ja Ci zdradzę tajemnicę.
Nie masz racji we wszystkim. Bo to tylko Twoje ordynarne i wulgarne projekcje. Twoich zaniedbań i syfu.
Ty jesteś ogłupiony. Nawet z komputera nie umiesz korzystać. Zamiast wybierać treści pozytywne, budujące, wybierasz tylko treści wulgarne i usprawiedliwiające Twoje postawy.
Tobie dobrze w Twoim własnym bagnie, z którego nie chcesz wyjść za żadne skarby. Dawno napisałeś mi, że Twoim marzeniem jest założenie kochającej rodziny.
Ale tak nie jest. Na razie wywalasz na moim Blogu Twój syf. Z którego oczywiście się nie chcesz oczycić.
Ty zachowujesz się jak robot zaprogramowany negatywnościami.
I nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
To, co uważasz za normalność jest od niej bardzo dalekie.
Panowie odkryłem straszliwą prawdę! Ja w poprzednim swoim życiu byłem w NKWD! Teraz całe życie muszę pracować jak robot w czymś co jest współczesną wersją łagrów za 2400 brutto! Nie mam żony, dzieci bo sam pozbawiałem ich obywateli. Nie pozwalam sobie na więcej na majątek bo to odbierałem lub niszczyłem.Od zawsze mam w sobie wiele stłumionej winy za okrutne występki z wcześniejszej formy.
Uwaga, zaboli.
Nie napisałem tego, byś “odbijał piłeczkę” – a Twoje ego bardzo chętnie by to zrobiło, tylko byś zmienił swoją świadomość. Zrozumiał, pojął błąd w Twoim postrzeganiu własnej sytuacji.
To dlaczego Twoja sytuacja jest taka, a nie inna i trwa to efekt tylko i wyłącznie TWOICH WYBORÓW (tudzież braku nowych wyborów). Nikt Cię nie trzyma, nie przywiązał, nie zabronił niczego, nie zagroził, nie sterroryzował.
Do wykonania jest WEWNĘTRZNA praca. Wiedza na razie nic nie zmieni, bo to, co generuje mentalny bełkot nadal jest obecne w Twojej podświadomości.
Dopóki tego nie usuniesz, Twój umysł będzie cały czas generował głupoty takie jak napisałeś w tym komentarzu.
Na tym poziomie, na jakim masz zaniedbane swoje wnętrze umysł nie wymyśli żadnego rozwiązania, żadnej prawdy, nie poda żadnej korzystnej informacji.
Wszystko co wymyśli to będzie po prostu nieprawda, bujda.
I jeśli będziesz próbował wymyślić coś na tym poziomie, z góry zakładaj, że to nieprawda, ogromna pomyłka, kolosalne minięcie się z prawdą.
Ale jeśli mimo to nadal będziesz używał umysłu do interpretowania swojej sytuacji, utkniesz na kolejne 30, 40, 70 lat.
A teraz pozwól, że zaprezentuję Ci jakość myśli jakie wygenerował Twój umysł.
Panowie odkryłem straszliwą prawdę! Ja w poprzednim swoim życiu byłem w NKWD!
Absolutna bzdura.
Nie odkryłeś żadnej prawdy, tylko dopasowałeś sobie historyjkę do swojej smutnej bajeczki na swój temat.
Poza tym powtórzę – żadna prawda nie jest straszliwa. Jeśli coś jest straszliwe, to projekcja własnego strachu, oporu i dumy na to. I NA PEWNO nie jest to prawda.
Bo prawda jest pozytywna, budująca. A to, coś wymyślił to ogłupiający fałsz.
Teraz całe życie muszę pracować jak robot w czymś co jest współczesną wersją łagrów za 2400 brutto!
Powiem jak jeden człowiek drugiemu człowiek, który dobrze mu życzy – przestań pierdolić i bierz się do pracy nad sobą.
Nic nie musisz robić w kontekście Twojej wypowiedzi. Na pewno nie musisz kontynuować tej pracy. Nikt Cię tam nie trzyma siłą, ani pod przymusem.
Po raz kolejny powiem – masz to, co SAM WYBIERASZ. Robisz to, bo sam to wybrałeś, przywiązałeś się do tego i NIE CHCESZ tego zmienić. To nie żaden smutny los, ani żadna kara za poprzednie życia. Tylko zwykłe usprawiedliwianie oporu przed zmianą. Ten opór czuje każdy inny człowiek na tej planecie. I nie ma on mistycznego podłoża. Tylko tak działa ludzkie ego. Sabotuje zmiany.
Sam się traktujesz bez szacunku i miłości i nie chcesz z tym nic zrobić i wymyślasz sobie bzdurne fantazje, bo sobie przeczytałeś coś na Blogu, czego nie rozumiesz, co jest w Twoim rozumieniu mistyczne i dlatego można tego użyć by się usprawiedliwiać jak dziecko.
Tak żyjesz – niedojrzale jak dziecko i nie chcesz dojrzeć. Mówiłem, że poziom świadomości nie zależy od wieku biologicznego ale wewnętrznej pracy, którą wykonaliśmy, by rozpoznać i odrzucić fałsz. A Ty w tym fałszu się pławisz większość życia i teraz znalazłeś sobie na to perfekcyjne usprawiedliwienie – temat karmy, którego cały czas nie rozumiesz nawet w 1%.
Nie mam żony, dzieci bo sam pozbawiałem ich obywateli.
Nie masz żony i dzieci, bo próbowałeś poznawać kobiety bez fundamentalnej wiedzy na temat kobiet i wzajemnych relacji. I robiłeś to bez szacunku do własnej osoby. Chciałeś zabrać ze świata, zabrać kobietom – seks, ich szacunek, akceptację i dlatego kobiety można rzec, że uciekały od Ciebie. I tak jest w przypadku każdego faceta, nie tylko Ciebie.
I to nie żadna mistyczna karma, ani to co wyprawiał człowiek w poprzednich inkarnacjach, tylko to rezultat tego co robi, z jaką intencją i jakością TERAZ.
Wiedzę o relacjach, o kobietach, by mieć pozytywne rezultaty można poznać od innych. Jest wielu mężczyzn, którzy kobiety dość dobrze zrozumieli i potrafią przeprowadzić mentalnie i emocjonalnie przez ten proces, by się człowiek w końcu przestał oszukiwać i zaczął kobiety poznawać.
Więc nie masz żony i dzieci, bo Ci się nie chce za ten temat wziąć na poważnie, a nie ku**a, boś coś robił w poprzednim życiu. Nawet jakbyś był w NKWD to nie ma to żadnego, absolutnie żadnego wpływu na Twoje obecne decyzje w kwestii pracy i kobiet.
Nie napisałeś nawet jednego faktu, jednego szczegółu o tym jak próbowałeś poznawać kobiety, jaką miałeś intencję, co czułeś, co mówiłeś, etc.
Zapewne powiedziałeś sobie, że zrobiłeś wszystko dobrze, a i tak Ci się nie udało i zacząłeś budować w swoim umyśle wizje fatalistyczne.
No ale jeśli lepiej się teraz czujesz, bo sobie coś uroiłeś to super! Good for you!
Nie pozwalam sobie na więcej na majątek bo to odbierałem lub niszczyłem.
Nie pozwalasz sobie, bo czujesz opór, wstyd, strach i winę i nie chcesz się z nimi zmierzyć – tyle. Twój umysł stworzył szaloną bajeczkę, która rzekomo wszystko tłumaczy, a stanowi tylko dziecinne usprawiedliwienie oporu przed zmierzeniem się z emocjami.
Nic nie odbierałeś, ani nic nie niszczyłeś, bo gdyby tak było, to urodziłbyś się w Afryce – tam, gdzie jest to na porządku dziennym.
A nie w Polsce, która jest na poziomie Dumy, czyli zarozumiałości, zacietrzewieniu w swojej racji i mentalnej, seksualnej, emocjonalnej oraz duchowej zaściankowości.
Od zawsze mam w sobie wiele stłumionej winy za okrutne występki z wcześniejszej formy.
A czy poświęciłeś choć 5 minut, by się z tego oczyścić?
Twój umysł majaczy, a Ty jesteś tym ZAHIPNOTYZOWANY. To tak jakbyś 40 lat chodził w jednym ubraniu i nigdy go nie wyprał. A potem przeczytał na Blogu o karmie i powiedział innym – “Panowie! Odkryłem straszliwą prawdę! Mam brudne, dziurawe ciuchy i śmierdzę, bo w poprzednim życiu byłem brudnym złodziejem! Teraz muszę chodzić w brudnych ciuchach!”
A jaka jest prawda? Nigdy ich nie wyczyściłeś, nie dbałeś o nie, bo Ci się zwyczajnie nie chciało.
I tak jest teraz. Masz w sobie od zawsze wiele stłumionej winy, boś się z niej nigdy nie oczyścił. To zwykła wina, w żadnych nadzwyczajnych ilościach.
Każdy uzależniony ma tego tyle w sobie lub więcej i ludzie z tego wychodzą zwykłą pracą nad sobą, którą dokładnie opisuję i nie potrzebują do tego wciskania sobie kitu o poprzednich życiach.
Wszystko co istotne masz w swoim obecnym życiu. Żadna karma, żadne konsekwencje poprzednich żyć w niczym Cię nie ograniczają, bo one są brane pod uwagę już w tym momencie. Więc jedyne co/kto Cię sabotuje to Ty sam.
Tak wygląda po prostu trochę stłumionej winy, z której się oczyścisz po kilkudziesięciu godzinach uwalniania.
Ale Ty wolisz urojenie, dziecinadę, teatrzyki wymyślane przez umysł.
Nie ma w tym ani trochę prawdy, ani nawet trochę sensu i rozsądku. Wymyślasz bzdury, fantazje, by usprawiedliwić swoją niedojrzałą postawę odnośnie siebie i swojego życia.
Wystarczy kilka miesięcy terapii i uwalniania i dotrze do Ciebie jakie banialuki sobie próbujesz wciskać. Ale zapewne ani na terapię, ani na mój Program się nie zapiszesz, co zresztą mi napisałeś bodajże w pierwszym komentarzu. Ale nic na siłę. Jeśli nie chcesz zmiany, to się wymęczysz na terapii i zmęczysz terapeutę, tak jak i mnie zmęczyłbyś biorąc udział w WoP na siłę. Nikogo nikt nie zmieni jeśli ta osoba tego po prostu nie chce. A Ty na razie nie chcesz.
Poza tym jest OGROMNA różnica między “poznaniem prawdy”, a dopasowaniem sobie historyjki, by Ci pasowała jako racjonalizacja niewygody mierzenia się z emocjami. Pamięć poprzednich żyć przychodzi w głębokich stanach medytacji, do których dochodzi się setkami, a nawet tysiącami godzin praktyki, duchowej DYSCYPLINY lub bardzo poważną terapią z regressingiem, a nie pieprzeniem w swojej głowie. Ile z tej pracy wykonałeś, by stać się osobą wewnętrznie dojrzałą? 5 minut? 2 minuty? Chociaż 30 sekund?
Sam sobie szkodzisz tym, co powinno Ci pomagać. Twoje postępowanie cudownie pokazuje i powinno uczyć innych, jak NIE robić – wykorzystywać informacji, by zachować swój obecny stan, a nie by go przekroczyć. Sam wyznaczyłeś taki kierunek. Dobrze wiesz, że się po prostu boisz, wstydzisz, opierasz i nic z tym nie robisz. Więc umysł szuka sobie byle czego, byle to usprawiedliwiało.
Ty sobie wymyśliłeś, czyli UROIŁEŚ historię, a nie poznałeś prawdę. Prawdy nie poznaje się dumną (i durną) mentalizacją. Wręcz przeciwnie – zakopujesz się jeszcze głębiej w dole, w którym siedzisz i z którego nie chcesz wyjść. Bo się przyzwyczaiłeś.
A zmierzenie się z tymi emocjami, to normalna, powszechna praca – miliony ludzi się z nimi mierzą każdego dnia – i niewielki procent odpuszcza je i poznaje kobiety, ma seks, zmienia swoje życie, pracę, robi coś inaczej. A reszta oczywiście, że wymyśla sobie różne usprawiedliwienia. Ale fakty pozostają faktami – nie odpuścili tych emocji, nie zmierzyli się z nimi i tyle. Nie ma w tym więcej prawdy. Gdybyś mordował ludzi w poprzednich życiach to urodziłbyś się z downem, ciężką chorobą, bez możliwości zmiany lub w jakimś afrykańskim państewku, gdzie ludzie wyrzynają się na porządku dziennym. Czy mieszkasz w Afryce? Nie. Mieszkasz w Polsce. W przedszkolu pełnym niedojrzałych dzieci.
Możliwość masz i nazywa się ona technicznie wyborem. Po prostu dokonujesz w kółko tego samego wyboru, bo się nie chcesz oczyścić z kapki emocji i oporu. Pracujesz w fabryce, bo na tyle sobie pozwalasz, gdyż przez większość czasu większość energii poświęcasz na opór, wstyd, żal, gniew, winę, frustrację, stres – czymś to musisz utrzymywać w sobie.
Siedzisz z kumplami w barze i sobie przybijacie piątki jaki to macie smutny los ale prawda jest taka, że się wam po prostu nie chce ruszyć dupy i wolicie sobie tarzać się we własnej winie, wstydzie i dumie jak świnki w błotku. Ale jestem przekonany, że jak im zaprezentujesz temat karmy, to nagle każdy pozna swoją straszliwą prawdę o poprzednich życiach.
Rozumiem, że gdybyś w szkole przeczytał te artykuły, to powiedziałbyś sobie, że się nie możesz lepiej uczyć, bo straszliwa prawda jest taka, że zabijałeś dzieci i przez to one nie mogły się uczyć? A czy tak było, czy po prostu nie chciało Ci się uczyć, bo nie widziałeś w tym sensu?
Mam nadzieję, że dotarł do Ciebie przekaz tej wiadomości.
O karmie napisałem, by pomóc zrozumieć pewne, rzekomo niesprawiedliwe wydarzenia w świecie, by przestać się im opierać i utrzymywać w sobie poczucie niesprawiedliwości i gniew na Boga. A nie by tłumaczyć tym swoje niedojrzałe wybory i opór.
Dotarło, dotarło aż za bardzo. Prawda boli! Szkoda że tej prawdy nie dowiedziałem się na początku życia wtedy powinienem. Wszystko było by inne każdy wybór jedna mała rzecz ma wpływ na całe życie.Ale to nie jest przecież wszystko takie łatwe że zawsze będę wybierał chęć i będzie życie jak w Ameryce. Na pewno w poprzednim życiu przed tym nie byłem w NKWD? Na pewno nie byłem w NKWD? Skąd wiesz? Na pewno nie byłem NKWDowcem? A gdybym był to co było by jeszcze gorzej? Wszystko wskazuje że byłem, w takim stopniu że nawet bardzo przypominam jednego z komisarzy – Nikołaja Jeżowa zwanego krwawym karłem. Wykapany ja! Chyba się jakoś mocniej zmaterializowałem z poprzednią inkarnacją dziwne że nie urodziłem że się w Rosji? To musiało być moje przednie wcielenie. Pewnie on (czyli ja) też był mocno uzależniony od Porno. Też jestem tak niski i śmiesznie wyglądam przy kobietach zwłaszcza przy tych wysokich ładnych Trzeb bało nie rozrabiać teraz mam. Ani seksu nie mam ale to dobrze bo by to tak głupio wyglądało gdzie taki karłowaty by ruchał. Pewnie bym nie dał rady w łóżku i nie zaspokoił kobiety strasznie szybko mam wystrzał. Co to za facet taki niski szczupły z małymi rączkami. Jakim ładnym kobietą by się taki podobał i był dla niej prawdziwym facetem. Zostaje mi porno i gazetki oraz pamięciówka. Eh jeszcze ta praca w tych prawie że łagrach kiedyś posyłałem i skazywałem tam ludzi teraz całe życie sam w czymś podobnym haruję. Cholera trudno mi się pogodzić się z tym co napisałeś. Niby wszystko jasne a jakoś nie możliwe dla mnie do wprowadzenia. Czemu wszystko idzie zawsze nie tak i nie mogę wejść na dobre tory próbuję i wciąż to samo ta sama praca te same zarobki zero zainteresowania ze strony kobiet codziennie wpadka. Job twoju mać! Dzisiaj zaś na nockę do gułagu. Muszę iść odespać wczorajszą nockę. Kużwa!
Dotarło, dotarło aż za bardzo. Prawda boli!
Więc widzisz, że ból ma źródło wewnętrzne. Nic w świecie Cię nie boli.
Prawda ujawnia to źródło – opór. Dzięki temu, że boli możesz przestać się opierać i dokonać korekt.
Niemniej zobaczymy co/czy dotarło…
Szkoda że tej prawdy nie dowiedziałem się na początku życia wtedy powinienem.
Nie powinieneś.
Przeszłość jest nieważna, bo już nie istnieje.
Ważna jest chwila obecna, bo z niej kształtowana jest kolejna i kolejna, czyli tzw. przyszłość.
Jeśli więc teraz się będziesz użalał nad tym, co “powinieneś” kiedyś, to przyszłość będzie dalej pełna żalu.
Więc mówisz, że coś dotarło, a pierwsze zdanie zaraz po tym, to uważasz, że coś powinieneś kilkadziesiąt lat temu. Że przeszłość powinna być inna…
Czyli wg Ciebie inaczej powinno wydarzyć się miliard miliardów spraw, byś Ty mógł coś poznać kapkę wcześniej? To co najmniej zarozumiałe.
Zamiast zastosować poznaną prawdę teraz, wracasz kilkadziesiąt lat do tyłu i się użalasz, że nie były inne. To ja nie wiem co do Ciebie dotarło z tego, co Ci do tej pory napisałem.
Wszystko było by inne każdy wybór jedna mała rzecz ma wpływ na całe życie.
To dokonaj lepszych wyborów TERAZ.
Nic nie mogłoby by być inne, bo gdyby mogło być, to by było. A nie było. I nie było, bo TY byłeś jaki byłeś i nadal nie chcesz tego zmienić.
A skoro chcesz, by coś było inne, to tego nie akceptujesz. I to jest problem TERAZ, a nie kiedyś.
I Ty ten brak akceptacji utrzymujesz w sobie kilkadziesiąt lat. Nie dziwne, że obecnie masz kłopoty w swoim życiu i to w każdym obszarze.
Ale to nie jest przecież wszystko takie łatwe że zawsze będę wybierał chęć i będzie życie jak w Ameryce.
Zamiast tak pieprzyć spróbowałbyś żyć chętnie przez chociaż tydzień lub dwa – zero oporu, zero narzekania, zero użalania się, zero obwiniania. I wtedy powiedz mi jak Ci się żyje i czy jest to trudne.
A skąd pomysł, że w Ameryce jest tak wspaniale? W Ameryce jest największa przepaść między obfitością, a biedą.
Tam jest największy poziom przestępczości, bezrobocia. Ameryka nie zmienia w ogóle realiów życia. Biedny jest dalej biedny. A bogaty jest bogaty.
Ale to kompletnie nieważne.
Poza tym wszystko jest jakie jest.
Ty niepotrzebnie męczysz się, działasz utrzymując ogromny opór, traktujesz się jako ofiarą, jako kogoś gorszego.
Nawet nie wiesz jaka jest rzeczywistość w minimalnym stopniu. Zakładasz, że taka co czujesz na jej temat. A to zwykła, prosta, dziecinna projekcja.
Rzeczywistość kompletnie nie jest taka co czujesz i co o niej myślisz. Jest oczywiście taka DLA CIEBIE i dla tych, którzy noszą w sobie podobne jakości.
A dla innych jest inna i zależna od tego, co oni utrzymują w sobie i jakimi kierują się intencjami.
Na pewno w poprzednim życiu przed tym nie byłem w NKWD? Na pewno nie byłem w NKWD? Skąd wiesz? Na pewno nie byłem NKWDowcem?
A skąd Ty wiesz, że byłeś? Bo Ci to teraz wymyślił bełkoczący, wyrzygujący od lat różne głupoty Twój własny umysł? Bo on jest taki mądry i zaprowadził Cię do tej pory do szczęścia i bogactwa?
I to dziwnym zbiegiem okoliczności, gdy na internetowym blogu DLA UZALEŻNIONYCH (czyli żyjących niezwykle niedojrzale i negatywnie dla siebie) ktoś napisał o karmie?
Bo Ci odpowiada ta historyjka, by ładnie tłumaczyła dlaczego nie chce Ci się podnieść dupy do zmiany?
Ja wiedziałem to od razu. Bo wiem na jakiej zasadzie działa mentalizacja i wkręcanie sobie bzdurnych bajeczek, by sobie coś usprawiedliwiać. Bullshit wywąchuję na kilometr.
Dlatego jestem dobry w tym co robię.
Ale dla Twojej wygody jeszcze to wykalibrowałem. 100% pewności, że nie byłeś. Nie ma za co!
A Twój umysł wymyślił to, bo on robi wszystko co może, niezależnie jak bzdurne, niebezpieczne, szkodliwe, nieprawdziwe, byś uniknął odczuwania.
Bo taka jest Twoja główna intencja życiowa. By unikać odczuwania tego, co nosisz w sobie przez większość życia i czego zbierasz z każdym dniem coraz więcej.
A gdy się to ujawnia to uciekasz i/lub projektujesz na świat.
To boli. I to normalne że boli. Ale nienormalne, niezdrowe, dziecinne, niedojrzałe jest cały czas to robić wiedząc już, że tak jest.
I żeby tego uniknąć wolisz wierzyć, że w poprzednim życiu byłeś jakimś kawałkiem gnoja zamiast przyznać, że TERAZ czujesz względem siebie wstyd, winę, ogromny żal, gniew, bezsilność i się TERAZ tym zająć.
A gdybym był to co było by jeszcze gorzej?
Abyś był kimś innym w poprzednim życiu (a nie masz pojęcia kim byłeś), to inaczej musiałoby być i wydarzyć się biliard miliardów rzeczy.
Więc na to pytanie nie da się odpowiedzieć nawet w minimalnym stopniu precyzyjnie i sensownie.
Zamiast doszukiwać się niesprawiedliwości i bezsensu, zacznij doszukiwać się sensu i mądrości w chwili obecnej. Bo znajdziesz (i znajdujesz) to, czego szukasz.
Wszystko wskazuje
NIC NA TO NIE WSKAZUJE!!!
Za to “wszystko” uznajesz tylko bełkot swojego umysłu. To dla Ciebie wszystko w życiu – rzyg mentalny.
Dlatego masz takie, a nie inne życie.
A ja Ci od n-czasu mówię, że tak nie było. Więc nie wszystko wskazuje, tylko Twój bełkoczący bez przerwy umysł. A to daleko nie “wszystko”.
że byłem, w takim stopniu że nawet bardzo przypominam jednego z komisarzy – Nikołaja Jeżowa zwanego krwawym karłem. Wykapany ja!
A co Ty uważasz, że trzeba być jakąś skur***łą gnidą, by się zachowywać podobnie względem siebie?
Wystarczy trzymać w sobie wstyd, winę, opór, żal, gniew, dumę w odpowiednich ilościach i już.
Mówię wyraźnie – poziomy świadomości i to, co utrzymujemy w sobie (niskie jakości) mają bardzo ograniczone spektrum jakości życia.
Żyjesz więc podobnie jak ludzie, którzy szkodzili innym i jasno widzimy jak sam szkodzisz sobie i zrzucasz za to odpowiedzialność. Nie ma w tym nic dziwnego.
I NIE jest to dowód, że byłeś taką osobą w poprzednim życiu.
Twój umysł tylko szybciutko dorobił sobie do tego bajeczkę, że jakoby Twój opór, wina, wstyd, strach pochodzą z poprzedniego życia.
Ale nie pochodzą i są rezultatem zwykłego zaniedbywania podświadomości przez kilkadziesiąt lat w tym życiu.
Kontynuujesz po prostu jakość życia tak jak ją skończyłeś w poprzedniej inkarnacji. Mogłeś być sprzedawcą ryb na włoskim targu i tyle.
I żyłeś tak samo jak teraz. Nikomu nie szkodziłeś, tylko żyłeś apatycznie i już. Kiedyś śmierdzący targ rybny, a teraz śmierdząca fabryka. Żadnego niszczenia ludziom życia, tylko własne życie pełne oporu, niechęci, narzekania, użalania się. I dalej nie chcesz nic z tym zrobić tylko wciskać sobie ciemnotę o NKWD, bo to rzygnął Twój umysł.
A że nigdy nie poznałeś nawet jednej realnej informacji o emocjach i oporze, to pojęcia nie masz co oznacza co czujesz, co w ogóle czujesz i jak się z tym obchodzić.
I cały czas, niezmiennie hipnotyzujesz się bełkoczącym umysłem. Szczególnie wierzysz, że źródłem tego jest Twoja praca…
A mówię wyraźnie – KAŻDA MYŚL KŁAMIE.
Chyba się jakoś mocniej zmaterializowałem z poprzednią inkarnacją dziwne że nie urodziłem że się w Rosji?
Bo sobie wciskasz cały czas bzdury.
Urodziłeś się w Polsce, bo to kraj, gdzie większość ludzi jest zarozumiała, pyszna, wierząca w średniowieczne przekonania.
To kraj, gdzie większość ludzi myśli, fantazjuje, chce, a nie podejmuje żadnych działań, żadnej sensownej pracy, by to osiągnąć.
To kraj zaściankowego myślenia, dziecinnego podejścia do życia, pracy i większości obszarów. Bo Polska kalibruje się na poziomie dumy.
I Ty też masz problem z dumą. Wybierasz swoją rację, a nie rzeczywistość i spokój.
Więc urodziłeś się w perfekcyjnym kraju, by te lekcje dostać i móc je przerobić. Ale czy je przerobisz zależy tylko od Ciebie.
A nie masz smutnego losu, boś ludzi mordował czy skazywał na gułag, lol.
To musiało być moje przednie wcielenie.
Jak wiesz lepiej to po co siedzisz na tym Blogu i czytasz? To idź cierpieć i liczyć, że wybierasz dobrze i że Ci bozia to wynagrodzi.
A na serio – nie masz dostępu do tej wiedzy o poprzednich inkarnacjach i nie będziesz miał jeszcze długo. Więc to co bajdurzy Twój umysł to zwykłe urojenia.
Nic nie musiało być. Im szybciej przestaniesz sobie wciskać te dziecinne głupoty, tym lepiej dla Ciebie.
Pewnie on (czyli ja) też był mocno uzależniony od Porno.
Dobra, skoro nie chcesz odpuścić, ja odpuszczam.
Przestanę zatwierdzać Twoje komentarze, bo ich czytanie i komentowanie, by Ci pomóc mija się z celem.
Ty nie chcesz sobie pomóc, a ja nie mogę tego zrobić za Ciebie.
Mówiłem wyraźnie, że porno to NOWE uzależnienie i możliwe TYLKO w erze internetu. Kiedyś nie było to możliwe.
No ale specjalistą od emocji, przeszłych żyć i losu jesteś najwyraźniej Ty.
Też jestem tak niski i śmiesznie wyglądam przy kobietach
No kur*a!
Niski facet, problemy z kobietami, żyjący negatywnie! No przecież to MUSIAŁEŚ być Ty!!! Bo tylko Ty taki jesteś! I to jeden ciągnący się jak glut parszywy los!
Niedługo się pobijesz z kumplami od piwa kto w poprzednim życiu był tym Jeżykiem czy łotewer.
zwłaszcza przy tych wysokich ładnych Trzeb bało nie rozrabiać teraz mam.
Może kiedyś dotrze do Ciebie jaki banialuki wypisujesz. Na poziomie dziecka w podstawówce.
Masz to co masz, bo teraz żyjesz z taką jakością, a nie że coś rozrabiałeś 100 lat wcześniej…
Sto lat wcześniej żyłeś tak samo jak teraz. Kontynuujesz w kółko to samo i nic nie zmieniasz. A umysł dorabia do tego filozofie. A Ty w tym nie widzisz nic podejrzanego, nie widzisz szaleństwa, nie widzisz cyrku.
Ani seksu nie mam
Boś się w tym temacie nigdy nie edukował. Biorąc pod uwagę jak podchodzisz do życia (komentarz o zrzucaniu atomówek) to dziwisz się, że kobiety nie chcą spędzać z Tobą czasu?
Gdybyś nie uczył się matematyki, to też byś jej nie zaliczyłbyś i czy to rezultat tego, że źle dodawałeś jako NKWD-owiec?
ale to dobrze bo by to tak głupio wyglądało gdzie taki karłowaty by ruchał. Pewnie bym nie dał rady w łóżku i nie zaspokoił kobiety strasznie szybko mam wystrzał.
Dalej pieprzysz od rzeczy, więc dalej będzie jak było. Jak sobie waćpan wybierze.
Co to za facet taki niski szczupły z małymi rączkami.
Poczytaj o Danny-m DeVito i Nicku Vujicic-u.
Jakim ładnym kobietą by się taki podobał i był dla niej prawdziwym facetem.
Dla siebie nie jesteś prawdziwym facetem, to nie będziesz nawet dla zaniedbanych, smutnych kobiet.
Zostaje mi porno i gazetki oraz pamięciówka.
A pewnie, że Ci zostaje… Ty wiesz lepiej.
Eh jeszcze ta praca w tych prawie że łagrach
Lol, wygodna praca w fabryce porównywana do łagrów… i to dlatego, bo Ci się nie chce jej wykonywać z pozytywnym nastawieniem i poszukać lepszej.
kiedyś posyłałem i skazywałem tam ludzi teraz całe życie sam w czymś podobnym haruję.
Pracujesz tu, bo sam to wybrałeś. Bo nosisz w sobie opór, wstyd, winę i jesteś tak zarozumiały, dumny, że aż wycieka to z Ciebie.
Żyjesz niedojrzale, głupio.
Więc nic do Ciebie nie dociera, nawet kapka, pomimo, że na początku tego komentarza napisałeś, że coś zrozumiałeś.
Więc kłamiesz i dalej utrzymujesz arogancję, bezczelność, zarozumialstwo, jesteś nadęty i próżny i nie chcesz dojrzeć rzeczywistości, tylko upijasz się swoimi fantazjami.
Cholera trudno mi się pogodzić się z tym co napisałeś.
Bo dalej nie chcesz odpuścić ani oporu, ani dumy.
I wymyślasz sobie bzdurne bajeczki zamiast zająć się porządną pracą nad sobą.
Niby wszystko jasne a jakoś nie możliwe dla mnie do wprowadzenia.
Bo to tak jakbyś nie mył się przez 40 lat, a teraz chciał zacząć pachnieć na siłę bez wykonania żadnej WEWNĘTRZNEJ pracy.
Liczysz, że umyjesz się myśleniem. I dziwisz się, że jak chodzisz nieumyty od 40 lat to sobie znalazłeś pracę w fabryce.
Czemu wszystko idzie zawsze nie tak i nie mogę wejść na dobre tory
Bo słuchasz bełkoczącego umysłu.
A on myśli z jakościami, które nosisz w sobie. Więc nie doprowadzi Cię to nigdy w lepsze miejsce.
Cała ludzkość przez kilkaset lat nie wzrosła nawet o punkt w świadomości. Czy to oznacza, że 6 miliardów ludzi rodziło się na zmianę tym ruskim pomagierem?
I Ty też nie chcesz wzrosnąć nawet o trochę. I mądrości przekazywane dla ludzi, by przestali cierpieć Ty wykorzystujesz, by usprawiedliwiać swoje negatywne nastawienie i dumę.
próbuję i wciąż to samo ta sama praca te same zarobki zero zainteresowania ze strony kobiet codziennie wpadka.
Bo cały czas robisz to samo z tymi samymi intencjami i zaniedbanym wnętrzem.
Job twoju mać! Dzisiaj zaś na nockę do gułagu. Muszę iść odespać wczorajszą nockę. Kużwa!
Może zacznij od przestania postrzegania swojej pracy jak gułagu.
Trochę szacunku dla ludzi, którzy byli w realnych gułagach.
Ty cierpisz na własne życzenie. Własne. Tu i teraz. Nikt Ci tego nie robi. Nikt nigdy nie robił.
Jak to nie dotrze do Ciebie to oddaję sprawę w 100% Bogu.
Zresztą powinienem już na samym starcie.
A Ciebie i tak nie ominie rzetelna, uczciwa praca nad sobą.
Piotrze w jaki sposób mnie wykalibrowałęś i sprawdziłeś że nie byłem w Nkwd? Piotrze jesteś czarodziejem!
Czyli w poprzednim życiu byłem sprzedawcą ryb we Włoszech?
Klawo jak cholera!!!!!!!!!!!!!!!!
Więc moje poprzednie życie mogło być ciekawsze i lepsze od tego! Ah żyłem sobie w pięknych Włoszech! Może miałem nawet jakąś żonę! A teraz trafiłem do wsiowa tej Polski. A to dlaczego do Polski trafiają też patologiczne elementy które powinny raczej trafić do Afryki? Co trzeba zrobić aby urodzić się w Anglii lub Usa? Sprzedawca lepsza i fajniejsza robota od tej głupiej którą teraz mam. To w tym życiu mam tendencję zniżkową.
Praca w fabryce na produkcji na pewno kalibruję się bardzo nisko pewnie skoro odzwierciedla to przekonanie o atomówkach muszę za wszelką cenę ją zmienić i wyjść z tego bagna nie chcę w następnym życiu znowu być robolem i tak w kółko to samo bo to jest piekło czas w tej pracy jakby się zatrzymuje. Ej zaraz a przypadkiem w poprzednim życiu nie skazywałem ale pracowałem w łagrach? Zresztą sam napisałeś jednemu gościowi komentującemu “nieśmiałemu” że pewnie był na froncie pierwszej wojny światowej niemcem i ma w związku z tym dużo stłumionej winy, wstydu, gniewu, strachu, dumy.
Czyli Nikołąj Jeżow to nie moje poprzednie wcielenie. A gdyby było to było by ze mną jeszcze gorzej i gorsze warunki hę? Ale dlaczego jestem do niego taki podobny i tak brzydko wyglądam?Sprawdź se go i mniej więcej zobaczysz jak wyglądam o ile trochę nie gorzej. Normalnie najprzystojniejszy facet roku! Dlaczego Bóg nie dał mi postaci wysokiego przystojnego inteligentnego pewnego siebie blondyna tylko taką skarlowanąi słabą i głupią postać?! W szkole i długo się ze mnie śmiano że jestem brzydki i żadne dziewczyna nie będzie mnie chciała i zostaje mi bicie mięsa zawsze przegrywałem i dostawałem łomot i jeszcze ta moja pożal się Boże kariera zawodowa na taśmie z poziomu biednego kołchoznika. Nie była by to wystarczająca kara za Jeżowa?
A z matmy byłem osioł!
Kogo nazwałeś skur***łą gnidą? Kto był?
“Cała ludzkość przez kilkaset lat nie wzrosła nawet o punkt w świadomości. Czy to oznacza, że 6 miliardów ludzi rodziło się na zmianę tym ruskim pomagierem?”
Nie chodziło mi o to że ja nim byłem.
Piotrze w jaki sposób mnie wykalibrowałęś i sprawdziłeś że nie byłem w Nkwd? Piotrze jesteś czarodziejem!
Nie jestem żadnym czarodziejem.
Przestań proszę mówić o tym, czego dalej nie chcesz zrozumieć nawet w minimalnym stopniu.
Kalibracja to rzecz naturalna dla człowieka na pewnym stopniu rozwoju duchowego.
Tak jak podniesienie kamienia ważącego 100 kg to rzecz naturalna dla człowieka na pewnym stopniu rozwoju fizycznego.
Jeśli Ty nie dajesz rady podnieść tego kamienia, a drugi człowiek da, to znaczy, że jest magikiem?
To samo tyczy się kalibracji i wielu, wielu innych tematów.
Duchowość wiąże się z przekraczaniem ogromnej liczby przekłamań, niezrozumień, zniekształceń rzeczywistości, bzdur, iluzji i urojeń.
To coś, czego nie robi ponad 80% ludzi w ogóle. A kalibracja jest rezultatem zaawansowanej pracy w tym temacie.
Tak jak zbudowanie mikroprocesora – nie zrobi tego człowiek bez odpowiedniego wykształcenia i praktyki. Czy jest magikiem? Nie.
Jest człowiekiem rozwiniętym w tym temacie i tyle.
A duchowości nie tyka kompletnie świadomie i nieświadomie z 95% ludzkości, jeśli nie więcej.
Kalibracji nie poznał nawet 1% ludzi.
Kalibracja to rzecz zaawansowana dla ludzi rzetelnie i uczciwie się rozwijających.
A większość ludzi na tej planecie nie chce nawet zmierzyć się z kapką stresu, nie rozumieją kompletnie tematu emocji, ani pracy umysłu.
To jest pierwsza klasa przedszkola. Kalibracja to pierwsza klasa liceum.
Dla dziecka w przedszkolu dzieci z liceum wydają się magikami.
Czyli w poprzednim życiu byłem sprzedawcą ryb we Włoszech?
Klawo jak cholera!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie!
Powiedziałem, że to jak żyjesz teraz porównywalne jest do tego JAKBYŚ żył jako sprzedawca ryb we Włoszech – po prostu pracujesz z dnia na dzień, potem idziesz na piwo, zmęczony, narzekasz, etc.
Nie wiem kim byłeś i mnie to nie interesuje.
Ale widząc jak żyjesz i jak podchodzisz do życia, to nie byłeś żadną wybitną gnidą, tylko zwykłym, szarym człowiekiem i na razie nie chcesz zmienić tego kierunku.
Więc moje poprzednie życie mogło być ciekawsze i lepsze od tego!
Nie jest to kompletnie ważne.
Ah żyłem sobie w pięknych Włoszech! Może miałem nawet jakąś żonę! A teraz trafiłem do wsiowa tej Polski.
Nie.
Proponowałbym, byś czytał to, co piszę, a nie urajał sobie własne historyjki.
A to dlaczego do Polski trafiają też patologiczne elementy które powinny raczej trafić do Afryki?
Bo te “patologiczne elementy” same to wybrały, gdyż Polska to kraj na poziomie dumy i możemy w niej doświadczyć wielu lekcji z tego obszaru ludzkiej świadomości.
Ty nawet nie dostrzegasz swojej dumy.
I ciesz się, że urodziłeś się w “wsiowej Polsce”, a nie w Afryce.
Co trzeba zrobić aby urodzić się w Anglii lub Usa?
Rozwinąć się duchowo na tyle, by te kraje stały się dla Ciebie korzystne pod względem rozwoju duchowego.
Sprzedawca lepsza i fajniejsza robota od tej głupiej którą teraz mam. To w tym życiu mam tendencję zniżkową.
Nie masz żadnej tendencji zniżkowej, tylko linię płaską.
Nie rozumiesz w ogóle co do Ciebie mówię, tylko przepisujesz bełkot swojego umysłu.
Praca w fabryce na produkcji na pewno kalibruję się bardzo nisko pewnie skoro odzwierciedla to przekonanie o atomówkach muszę za wszelką cenę ją zmienić i wyjść z tego bagna nie chcę w następnym życiu znowu być robolem i tak w kółko to samo bo to jest piekło czas w tej pracy jakby się zatrzymuje.
I właśnie dlatego to wybrałeś – by Cię zabolało.
Ale co z tym zrobisz zależy dalej od Ciebie.
Ej zaraz a przypadkiem w poprzednim życiu nie skazywałem ale pracowałem w łagrach?
Nie.
Zresztą sam napisałeś jednemu gościowi komentującemu “nieśmiałemu” że pewnie był na froncie pierwszej wojny światowej niemcem i ma w związku z tym dużo stłumionej winy, wstydu, gniewu, strachu, dumy.
Słowo klucz – “pewnie”. Nie sprawdziłem tego i mnie to nie interesuje.
Mówię o tym, by zrozumieć dlaczego mogliśmy już od małego mieć w sobie dużo winy.
Ty masz w sobie gniew, winę, wstyd przez swoje podejście do pracy w fabryce. Nie trzeba mordować ludzi, by to mieć.
Czyli Nikołąj Jeżow to nie moje poprzednie wcielenie. A gdyby było to było by ze mną jeszcze gorzej i gorsze warunki hę?
Nie wiem i nie jest to ważne.
Ale dlaczego jestem do niego taki podobny i tak brzydko wyglądam?
Nie tylko Ty jesteś do kogoś podobny…
Brzydko wyglądasz, bo zapewne nie dbasz o siebie i projektujesz na swoje ciało wstyd, winę, żal i opór.
Sprawdź se go i mniej więcej zobaczysz jak wyglądam o ile trochę nie gorzej.
Interesuje mnie to mniej, niż zarobki Jana Kowalskiego z lat 70-tych.
Normalnie najprzystojniejszy facet roku! Dlaczego Bóg nie dał mi postaci wysokiego przystojnego inteligentnego pewnego siebie blondyna tylko taką skarlowanąi słabą i głupią postać?!
Sam ją wybrałeś.
Bóg nic Ci nie dał. Wszystko co masz to rezultat Twoich wyborów.
I biorąc pod uwagę poziom Twoich projekcji, dobrze się stało.
Bo możesz się dzięki swojemu ciału nauczyć akceptacji.
W szkole i długo się ze mnie śmiano że jestem brzydki i żadne dziewczyna nie będzie mnie chciała i zostaje mi bicie mięsa zawsze przegrywałem i dostawałem łomot i jeszcze ta moja pożal się Boże kariera zawodowa na taśmie z poziomu biednego kołchoznika. Nie była by to wystarczająca kara za Jeżowa?
To jak postępowały względem Ciebie inne dzieci to było odzwierciedlenie tego jak samo do siebie podchodziłeś.
Bóg nikogo nie karze. Przestań proszę zwalać na Boga winę za coś, czego nie robi i nigdy nie zrobił nikomu.
Sam się karzesz. W kółko i nie chcesz przestać. Twoje życie to odzwierciedla.
Sam odbierasz sobie wartość, szacunek, akceptację, miłość.
A z matmy byłem osioł!
Kogo nazwałeś skur***łą gnidą? Kto był?
Nie jest to ważne.
“Cała ludzkość przez kilkaset lat nie wzrosła nawet o punkt w świadomości. Czy to oznacza, że 6 miliardów ludzi rodziło się na zmianę tym ruskim pomagierem?”
Nie chodziło mi o to że ja nim byłem.
Wiem.
I nim nie byłeś.
Podkreśliłem tylko, że miliardy ludzi są na Twoim poziomie. A Jeżow był jeden. Ty nim nie byłeś.
Tak jak Piotr mówi napewno nim w poprzednim życiu nie byłeś. Na bank też nikomu nie zrobileś krzywdy. Przecież ten czlowiek szef NKWD Nikołaj Jezow miał na swoim sumieniu 5 milionów ludzkich istnień o ile nie wiecej! A podobieństwo to przypadek każdy jest piękny poza tym liczy się wnetrze.
Tak jak Piotr mówi napewno nim w poprzednim życiu nie byłeś. Na bank też nikomu nie zrobileś krzywdy. Przecież ten czlowiek szef NKWD Nikołaj Jezow miał na swoim sumieniu 5 milionów ludzkich istnień o ile nie wiecej!
Przestań proszę zajmować się urojeniami Bercika i weź się za siebie.
Twoje nie są wcale mniejsze.
A podobieństwo to przypadek każdy jest piękny poza tym liczy się wnetrze.
“Każdy jest piękny”… wow. Naprawdę?
A ile razy sobie powiedziałeś, że jesteś piękny? Ile razy widząc się w lustrze poczułeś się piękny?
“Liczy się wnętrze” – naprawdę? To powiedz mi, pochwal się – ile czasu i jaki wysiłek podjąłeś, by zadbać o swoje wnętrze?
To Piotrze co piszesz o inkarnacjach, wcieleniach, karmach itd, to wedlug mnie wiele wyjasnia. Albo nawet wszystko. Jak taka spier…olina zyciowa jak ja umrze, to nic dziwnego, ze jakies dziecko urodzi sie potem jakies koslawe, chore, moze bez reki, albo Bóg wie, co jeszcze. Tak sie zastanawiam Piotrze, po co takie jednostki jak ja przychodza na swiat? Swoja z…ebana osoba obnizam tylko poziom swiadomosci ludzkosci. Pozytku ze mnie zadnego.Nie mam kobiety, dzieci itd. Nie daje nic swiatu, spoleczenstwu itd .Przeciez gdyby na swiecie byly tylko takie z…eby jak ja, to ludzkosc dawno by wyginela. Cale zycie jedna wielka, p…erdolona gehenna.
Przepraszam Piotrze, ale musialem to z siebie wyrzucic. Ja juz nie wiem, czy to moj umysl paple, czy to ja paple. W ogole to ja juz nie wiem kto to jest “ja”. Kim ja jestem? Czym? Oprocz tego, ze spierdolina zyciowa.
Zanim skomentuję co napisałeś – to co teraz powiem zapamiętaj. Choćbyś jedyne co miał zapamiętać ze wszystkiego, czego się ode mnie dowiedziałeś:
KAŻDA MYŚL POWSTAŁA W STANIE INNYM, NIŻ GŁĘBOKI SPOKÓJ NIE JEST PRAWDĄ. ZAZWYCZAJ JEST CAŁKOWICIE PRZECIWNA PRAWDZIE.
A teraz zobaczysz, że tak jest na bazie Twojego komentarza.
To Piotrze co piszesz o inkarnacjach, wcieleniach, karmach itd, to wedlug mnie wiele wyjasnia. Albo nawet wszystko.
Biorąc pod uwagę resztę Twojej wypowiedzi to nic nie wyjaśniło, tylko sam zinterpretowałeś to tak, by pasowało to do Twojej bzdurnej bajeczki na temat świata i siebie samego.
Staram się wyjaśnić to wszystko, by służyło wzrostowi ale Ty wykorzystujesz to jako dalszą racjonalizację traktowania siebie bez szacunku i miłości.
Może ten komentarz wreszcie Ci troszkę przemówi do rozsądku.
Jak taka spier…olina zyciowa jak ja
Nie jesteś spierdoliną życiową.
To gówniane, wulgarne, nieprawdziwe i bardzo, bardzo dalekie od tego jak się mają sprawy.
Mówię, że ta planeta to Czyściec. Lądujemy tu bez świadomości naszych poprzednich wyborów, bo tylko dzięki temu mamy możliwość dokonania korekt – wyboru nowego kierunku.
Mówiłem też, że jest nieskończona liczba piekieł i trafiają tam nieskończone ilości istnień. Bo nie wybierają tego, co Ty wybrały – pobytu w szkole, w Czyśćcu.
Ty to wybrałeś i wymagało to DUCHOWEJ ODWAGI. Czyli tego, co ma raptem 6 miliardów istot z NIESKOŃCZONOŚCI życia w różnorakich formach.
Już sam fakt, że tu jesteś to dowód, że jesteś kimś zupełnie przeciwnym “spierdolinie życiowej”.
No ale błędy, które popełniłeś, to co wybrałeś i jak postrzegałeś rzeczywistość i siebie spowodowały, że urodziłeś się na takim, a nie innym poziomie i w takich, a nie innych warunkach. To warunki idealne do wzrostu.
Choćby ze względu na to co piszesz – nie masz problemów prócz tego, że się nie kochasz i hipnotyzujesz się zwyrodniale bełkoczącym umysłem.
Tyle.
Więc to perfekcyjne, byś to wreszcie przekroczył.
umrze, to nic dziwnego, ze jakies dziecko urodzi sie potem jakies koslawe, chore, moze bez reki, albo Bóg wie, co jeszcze.
Przestań pierdolić.
Jak umrzesz na tym poziomie to urodzisz się tak jak teraz. Masz ręce? Masz nogi? No to czemu trujesz o czymś takim?
Aby urodzić się z tak poważną deformacją, negatywna karma też musiała być bardzo poważna.
To że urodziłeś się cały i zdrowy samo z siebie daje do zrozumienia, że niczym takim nie jesteś obciążony.
Tak sie zastanawiam Piotrze, po co takie jednostki jak ja przychodza na swiat?
Bo to nie “świat”, tylko szkoła.
A po co idzie się do szkoły? Żeby się kształcić. Więc się kształć w tematach duchowych.
A duchowość to nauka właściwego postrzegania rzeczywistości, siebie, Boga i wynikające z tego postawy.
Co NIE oznacza, że albo jesteśmy perfekcyjni albo do dupy i tyle.
Mówię wyraźnie, że świadomość to gradient – od najniższego poziomu świadomości oddzielenia, zbydlęcenia, braku nadziei i miłości, etc. do największej światłości, mądrości, miłości, radości, etc.
Ta planeta to umożliwia – pełen zakres, a tym samym pełną możliwość wyboru.
Przyszedłeś na świat doświadczyć tego, jaki wybierałeś być i masz możliwość dokonania korekt. Bo od tego jest ta planeta.
Swoja z…ebana osoba obnizam tylko poziom swiadomosci ludzkosci.
To również kompletnie zwyrodniałe wnioski.
Twój umysł bełkocze, a Ty się tego słuchasz i mu wierzysz.
Pojęcia nie masz jaka jest rzeczywistość i weź to sobie do serca. Trochę pokory.
Nie obniżasz poziomu świadomości ludzkości. Jesteś jaki jesteś i możesz wybrać wszystko. Za żaden wybór nie będziesz ukarany, ani nic od Ciebie nie jest wymagane.
Kalibracja pokazuje, że możemy przychodzić na Ziemię nieskończoną ilość razy. Nikt nam nie broni przez miliard lat chodzić sobie do pracy, zarabiać 3000 brutto i ledwo wiązać koniec z końcem. Nie mamy żadnej powinności, by coś z tym zrobić. Tak kocha nas Bóg.
Więc lekcje możesz sobie powtarzać tysiące, miliony razy. Ale należy mieć na uwadze, że raczej nie doświadczymy więcej – wyższych jakości – niż obecnie dopóki nie wzrośniemy.
Pozytku ze mnie zadnego.
A dlaczego sądzisz, że powinien być z Ciebie pożytek dla świata?
Mówię wiele razy – skup się na sobie i cały czas tego nie chcesz.
Teraz zacząłeś się użalać, że nie wpływasz pozytywnie na świat…
A kto Ci wcisnął kit, że powinieneś? Od tego jest ta planeta, by się zająć sobą.
A jak zrobisz komuś krzywdę, to przyjdą konsekwencje i tyle. To, że zajmujesz się sobą nie jest błędem. Tylko pytanie jak się zajmujesz.
Nie mam kobiety, dzieci itd.
I co z tego?
Nikt nie każe Ci cierpieć z tego powodu.
To Twój wybór i świat go szanuje.
Nie daje nic swiatu, spoleczenstwu itd.
Bo nie dajesz sobie.
Przeciez gdyby na swiecie byly tylko takie z…eby jak ja, to ludzkosc dawno by wyginela.
Ponownie niezwykle wyrodny bełkot.
Po raz kolejny powtórzę – na tej planecie przez tysiące lat były setki milionów ludzi w dużo niższej świadomości, niż Ty obecnie.
Dużo niższej.
Ludzie mordowali się na porządku dziennym.
I jakoś ludzkość nie wyginęła.
Nawet zjeby zrzuciły na siebie atomówki. Nawet zjeby doprowadziły do wojny całego świata ze sobą. I jakoś dalej istniejemy.
Więc proszę przestań traktować się jak jakiegoś dramatycznego, nieudanego mesjasza, bo gdyby Bóg chciał, żebyś zbawił świat to wierz mi – zostałbyś o tym wyraźnie poinformowany.
Jak idziemy do szkoły to dyrektor nie spodziewa się, że będziemy malować ściany czy wymieniać zbite okna. Spodziewa się, że zrobimy co w naszej mocy by przerobić swoje lekcje z jak najlepszymi ocenami i przejść do kolejnej klasy, a potem opuścić szkołę i jako dojrzalszy człowiek wybrać dalej mądrze w swoim życiu.
Cale zycie jedna wielka, p…erdolona gehenna.
Biorąc pod uwagę co mówisz to wcale mnie to nie dziwi.
Bo to co na zewnątrz to odbicie tego, co wewnątrz.
A nikt nie każe Ci taszczyć w sobie tego całego syfu. I tylko Ty za niego odpowiadasz. Za całą resztę nie.
Więc nie odpowiadasz za to urojenie, że obniżasz świadomość ludzkości. To tak jakbyś się użalał, że dostałeś jedynkę w szkole i przez nią obniżasz średnią ocen w szkole…
Które dziecko tak postępuje? Żadne. Każde dąży do poprawienia swojej jedynki, a nie użala się, że szkoła ma gorszy wynik…
Przepraszam Piotrze, ale musialem to z siebie wyrzucic.
Wyrzuciłeś. I co teraz?
Ja juz nie wiem, czy to moj umysl paple, czy to ja paple.
No i widzisz?
Nawet po tak zwyrodniałym bełkocie nadal sądzisz, że to Ty…
Nie, to nie Ty.
Miliardy ludzi widzą w swoich umysłach dokładnie ten sam bełkot.
W ogole to ja juz nie wiem kto to jest “ja”. Kim ja jestem? Czym?
Świadomością, która nie jest świadoma samej siebie.
Oprocz tego, ze spierdolina zyciowa.
Przestań powtarzać ten chory bełkot, bo mi się rzygać chce.
Nie jesteś spierdoliną życiową tylko duchowo odważną istotą, która dała sobie możliwość duchowego wzrostu. Jesteś istotą duchową, która wybrała fizyczny los bez świadomości tego, kim jest, bo na razie wzrosłeś na taki poziom.
A że masz ego i zasyfioną podświadomość i nie potrafisz odróżnić siebie – spokoju, radości i miłości – od bełkoczącego, zawodzącego, wyjątego, rżącego umysłu zwierzęcego to tylko kwestia tego, że jesteś w pierwszej klasie.
A jak wiemy nawet ze zwykłego ludzkiego życia – pierwsza klasa nie jest gorsza od drugiej.
Skoro tak mowisz. Musze ci wierzyc na slowo. A tobie Piotrze ile dni, miesiecy, lat, od czasu jak zaczales uwalniac itd., zajelo dojscie do tego momentu, w ktorym jestes teraz? Po ile godzin dziennie uwalniales?
I jeszcze, czy znasz ksiazke pani Safi Nidiaye – ” Otworz serce, zamiast lamac sobie glowe”?. To jest pani psycholog, ktora tez opracowala metode uwalniania emocji, ale w troche inny sposob niz pan Hawkins. Tam sie jakies pytania swojemu sercu zadaje , czy cos takiego. Ja sobie kupilem ta ksiazke, ale za bardzo nie rozumiem techniki tam opisanej. Co mnie wcale nie dziwi. Ale to juz bylo dawno, dawno.
Skoro tak mowisz. Musze ci wierzyc na slowo.
Nic nie musisz.
A tobie Piotrze ile dni, miesiecy, lat, od czasu jak zaczales uwalniac itd., zajelo dojscie do tego momentu, w ktorym jestes teraz? Po ile godzin dziennie uwalniales?
Nie ma to żadnego znaczenia. Każdy dzień wygląda(ł) inaczej.
Liczy się intencja – kierunek.
I jeszcze, czy znasz ksiazke pani Safi Nidiaye – ” Otworz serce, zamiast lamac sobie glowe”?
Nie ale tytuł to w esencji to, co ważne ;)
“Głowa”, czyli umysł nie jest od życia, ani nawet od rozwiązywania problemów – w tym drugim przypadku DOPÓKI nie w stanie braku spokoju.
Bo tak naprawdę problemy rozwiązuje energia spokoju i akceptacji, a nie to co wymyśli umysł. Bo umysł nic nie wymyśla, tylko gdy utrzymujemy spokój, przepływa przez nas taka jakość energii, dzięki której rozwiązania pojawiają się same, bo są cały czas dostępne. Tylko ego przekonuje nas, że to umysł wymyśla…
Ale to tak jakby mówić, że radio wymyśla to, co nadaje…
To jest pani psycholog, ktora tez opracowala metode uwalniania emocji, ale w troche inny sposob niz pan Hawkins.
Czuję przyjemną wibrację na myśl o tej pani. Na pewno jest dojrzała w temacie duchowości.
Sprawdziłem tylko, że kalibruje się powyżej 300 i na pytanie “czy jest sens poznać dokładny poziom tej Pani” dostałem odpowiedź, że nie.
Znamy jej kierunek i to jest ważne.
Tam sie jakies pytania swojemu sercu zadaje , czy cos takiego.
“Czy coś takiego”…
Ja sobie kupilem ta ksiazke, ale za bardzo nie rozumiem techniki tam opisanej. Co mnie wcale nie dziwi. Ale to juz bylo dawno, dawno.
Więc nie mówisz z sensem – “Nie za bardzo WTEDY ROZUMIAŁEM techniki tam opisanej” – to jest prawda.
A teraz nie wiesz.
Jeśli ta metoda będzie dla Ciebie korzystniejsza, to ją stosuj. Wybierz to, co działa i to rób.
Ok. Dzieki. A tak wracajac do mojego poprzedniego wywodu, o tym ze jestem zyciowa s….., to dzien wczesniej- jeszcze wieczorem, czulem sie w miare dobrze. Nawet pelen entuzjazmu wyznaczylem sobie pare celow do zrelizowania, ze zrobie to, ze tamto, a tu nagle dzisiaj rano- jeb. Zmiana o 180 stopni. Moj komentarz do ciebie mowi sam za siebie.
Nie będę Cię przeprowadzał przez cały proces, bo na to miejsce jest w Programie, który przygotowywałem 4 lata.
Powtórzę tylko to, co mówiłem już na Blogu w artykułach o emocjach:
gdy wyznaczasz pozytywny cel, to naturalną częścią jest detoks psychiki i podświadomości z tego, co niepotrzebnie obciąża, by zrealizowanie tego było jak najbardziej naturalne i pozbawione zmagania.
ZAWSZE na początku ujawnia się najwięcej oporu, wątpliwości, strachu oraz wszelkie programowanie dotyczące realizowania celów, zasługiwania na nie, własnej wartości, etc.
Największym błędem jest rezygnować wtedy – właśnie trzeba kontynuować i uwalniać to wszystko, a nie po raz tysięczny oczarowywać się bełkotem umysłu i porzucać działania przez kapkę dyskomfortu i trochę negatywnych myśli. To dalekie od rozsądku. Ale tak żyje człowiek w świadomości zwierzęcej – zależy od emocji i liczy, że nie poczuje się gorzej. A jak się poczuje, to używa tego jako wymówki, by nie podejmować działań.
A emocje dla takiej osoby to przecież jedyne źródło zasilania (nie licząc jedzenia). Ale względem emocji ma pełno negatywnych przekonań i dlatego się im opiera, przez co nie może skorzystać z jedynego źródła energii jakie ma – emocji (czyli energii). I nawet je, je, je by przestać czuć “pustkę”, czyli tak naprawdę opór, który często mylony jest z uczuciem głodu.
Dlatego sięga po używki, kawę, papierosy – by odciąć świadomość i stłumić to, czego nie chce czuć i czemu się opiera. I porzuca opór na moment, gdy przestaje to czuć. Ale podświadomie dalej się opiera i robi co może, by uniknąć emocji. Dlatego pije “o jedno piwo za dużo”, pali non stop, czy ogląda porno w każdej wolnej chwili. Sposobów na unikanie odczuwania jest mnóstwo. Można nawet czytać książki, no bo przecież “to dobrze czytać książki”. Ale jak zwykle pomijany jest kontekst i intencja – jeśli intencją jest ucieczka od czegoś, to przeczytanie nawet najmądrzejszej książki jest zwyczajnym błędem. Ale nie ma zewnętrznych źródeł energii innych, niż pożywienie. Jednak jedzenie nie da Ci wiele energii jeśli większość używasz na opieranie się masie nagromadzonych obciążeń. Możesz zjeść całą świnię z rusztu i zamiast energii pójdziesz spać na kilka godzin i obudzisz się z migreną, bólem brzucha, mdłościami i zerowym poziomem energii.
A człowiek w świadomości wysokiej działa nawet jak się czuje gorzej.
Więc to co poczułeś następnego dnia było niezbędną i zdrową, naturalną częścią realizacji ustalonych celów. Tak to ma wyglądać i będzie wyglądać.
Unikanie tego dyskomfortu to tak jakby iść na siłownię i ćwiczyć tak, aby uniknąć bólu mięśni i zmęczenia i liczyć, że urosną nam mięśnie…
W uwalnianiu emocji nie bez powodu jest punkt, by emocji nie oceniać i ignorować myśli. Masz emocje (i/lub opór) CZUĆ. I podczas ich odczuwania odpuszczać opór. Masz tak podchodzić do emocji i oporu – spodziewać się ich, akceptować i witać jak starych przyjaciół – bo wiele z tych ładunków znasz dłużej od większości ludzi w Twoim życiu – tak długo je nosisz w sobie. I nadal powtarzasz ten sam program – program niechęci. W żadnej emocji, ani oporze nie ma nic złego – możesz sobie to powtarzać 100 razy dziennie. Nie ma nic złego ani w gniewie, ani winie, ani wstydzie, ani oporze. Tylko jeśli zasilisz opór i naprzesz na te energie, to się z nich nie oczyścisz i Twój umysł wymyśli (znajdzie) dla nich racjonalizacje.
Bo to tylko program – niechęć do emocji. To Twoja rzeczywistość, że ich odczuwanie jest trudne. Bo taki program zainstalowałeś na swoim komputerze – w sobie. Inni go nie mają lub mają inny. Ale większość ma taki sam. I tyle. Ale nadal jesteś odpowiedzialny za to czy się do tego programu ustosunkujesz i jak. Jeśli go posłuchasz – no to cóż… jeśli czujesz opór i nie pójdziesz “przez niego” do pracy, no to raczej żaden szef nie będzie wyrozumiały, gdy usłyszy, że czułeś opór przed pracą. Jeśli czujesz opór i obejrzysz porno, by go stłumić – by poczuć się lepiej – no to nie ominie Cię konsekwencja – zniszczenia w mózgu, wyrzucenie nasienia, strata energii, nagromadzenie oporów, utrwalanie nawyków – czyli programów.
Natomiast widzimy, że Twoim priorytetem wcale nie było zrealizowanie celu, tylko unikanie emocji, oporu – unikanie dyskomfortu. Bo gdybyś naprawdę jako główny priorytet ustalił realizację danego celu, to nie zatrzymałbyś się na gorszym samopoczuciu. Być może nawet Ci ulżyło, że nie musiałeś działać – ładować się w nieznane. Bo jeśli dodatkowo negatywnie postrzegasz realizowanie celów – podejmowanie działań i robienie czegoś nowego, czego rezultatów nie możesz ani przewidzieć, ani kontrolować – no to porzucenie tych działań będziesz postrzegał jako pozytywne i szukał dla tej decyzji usprawiedliwienia i wymówki, by ją podjąć.
A czy Piotrze chec ogladniecia porno pojawia sie tylkow obliczu ” niskich” emocji czy to bez znaczenia? Chodzi mi o taka sytuacje: Jade sobie dzisiaj na motorze-wies, piekna droga, po bokach pola, lasy, lany zboza.Przepieknie. I tak se jade, dobry humor i mysle sobie wlasnie, ze jak tu fajnie, ladnie itd., i nagle, jak grom z jasnego nieba, przeszla mi przez mysl migawka ze sceny porno. I od razu chec obejrzenia. Dlaczego?- Mysle sobie. Jade motocyklem, piekne widoki, krajobrazy, dobrze sie czuje, praktycznie o niczym nie mysle, a tu nagle takie cos. Czy to moje ego, chce mi powiedziec cos w stylu: “Ty! Nie za dobrze ci? Nie za szczesliwy jestes? Marsz mi tu szybko do ogladania porno, a potem do czucia sie jak g…wno.” Ki ch..j Piotrze?
Jak poniższy komentarz zaboli, to uwalniaj opór. Bo nie powinno zaboleć, tylko dać kopa motywacyjnego.
A o czym ja napisałem Ci w poprzednim komentarzu? Czy chociaż je czytasz? Czy starasz się zrozumieć?
Nie – przepisujesz mi tylko dalej paplaninę swojego umysłu i nie stosujesz, nie wdrażasz tego, co Ci mówię. Masz to gdzieś.
Jak mówiłem w artykułach, które chyba czytasz, pytań umysł może dziennie wyprodukować dziesiątki tysięcy. I rozumiem, że wszystkie mi je zadasz? Bo wszystkie są/będą ważne?
Zadajesz je tylko dlatego, bo czujesz opór i wierzysz, że ja go zabiorę jakąś mądrością. Ale WSZYSTKIE mądrości już poznałeś. Ten opór należy zaakceptować – stać się go świadomym, dopuścić do siebie i uwolnić zgodnie z instrukcją. Nic i nikt go nie zabierze, bo to energia, którą trzeba wyczerpać.
Po co ja w ogóle odpisuję skoro z tego nie korzystasz? Nie odpowiedziałeś na żadne z zadanych Ci pytań. Tylko dalej nawijasz swoją opowiastkę, bo słyszysz ją w swoim umyśle i tylko to wystarcza, by stała się dla Ciebie ważna, istotna i trzeba o tym napisać. Bo dobry Piotruś zawsze odpisze i będzie fajnie…
Czyli sobie piszesz, by w ten sposób robić się w jajo, że coś ze sobą robisz? A mi zabierasz czas, tak? Mówiłem, że zajmowanie się myślami to praca kompletnie bezsensowna i nieskończona. Jutro pojawi się kolejne 15 pytań. A pojutrze 37. A popojutrze 59. Możesz na nie wszystkie znaleźć odpowiedzi, szukać ich miesiącami. A opór i strach jak były, tak będą.
Mówisz, że przerabiasz Program, a ja się pytam jak? Skoro nadal nie docierają do Ciebie fundamenty, podstawy… A nawet nie korzystasz z odpowiedzi, których udzieliłem Ci kilka chwil wcześniej. Bo to co napisałem powinno być jasne od Modułu 3. Ile z tej wiedzy zastosowałeś W SWOIM ŻYCIU – do realnych sytuacji? Rozumiem, że WoP sobie, a Ty sobie? Fajnie się czyta, fajnie się stosuje od czasu do czasu ćwiczenia ale jak dochodzi co do czego to nagle WoP be i trzeba ratować się tak jak podpowiada Ci umysł?
Czym to co napisałeś teraz różni się od pytania, które zadałeś wczoraj? Jedziesz, jest Ci dobrze – więc od razu następuje detoks z tego, przez co tego stanu nie odczuwasz cały czas.
I Twój umysł od razu zaczyna to racjonalizować – pyta np. czy Ci nie za dobrze. Od razu więc aktywowane są programy np. niezasługiwania.
Masz uwalniać to co czujesz i ignorować myśli, a nie opierać się, użalać, że znowu czujesz się gorzej i straciłeś lepsze samopoczucie i walczyć z myślami.
Jak jutro będziesz brał kąpiel i poczujesz opór, to znowu napiszesz o tym na Blogu?
Zajmij się jedną kwestią, zrozum ją, odpowiednio zacznij wobec niej postępować w swoim życiu i dopiero przejdź do kolejnej.
A nie poruszasz setki różnych tematów (i to jeszcze dopiero co zasłyszanych i których nie rozumiesz, tylko wykorzystujesz do usprawiedliwienia swojej bajeczki na temat siebie i świata), a to co fundamentalnie ważne leży i kwiczy. No ale ważniejsze jest nawijanie o poprzednich życiach, pieprzenie jak to zaniżasz świadomość ludzi, a jakoś do tej pory w ogóle Cię to nie obchodziło. W ogóle nie jest to dla Ciebie podejrzane? Nic, nic? Tylko z innymi szacownymi internautami złapaliście się nagle tematu karmy, bo taki wyjątkowy, tajemniczy i tak wszystko tłumaczy? A okazuje się, że gówno tłumaczy, bo dalej go nie rozumiecie ani trochę. I nie chcecie zrozumieć.
Jak jesteś na tyle samodzielny i odpowiedzialny, że jeździsz na motorze, to proszę o taką samą postawę wobec swojej emocjonalności i informacji z tego Bloga.
Na motorze też wszystko robisz naraz? Nie tankujesz do końca, tylko w połowie idziesz gdzieś, jak jest skrzyżowanie to jedziesz we wszystkich kierunkach naraz?
Jak go myjesz, to po łebkach, byle szybko i bierzesz się za coś innego? Jakoś czując opór podczas jazdy na motorze, to z niego nie zszedłeś i nie zwinąłeś się w pozycję embrionalną. Tylko jakoś tak magicznie uznałeś, że dotyczy przyszłości albo czegoś innego ale na pewno nie motoru? A może dotyczy motoru i już nie powinieneś jechać, bo XYZ? Dlaczego opór dotyczy wszystkiego tylko nie jazdy na motorze? Hmm? Rozwiąż mi tę tajemnicę.
Ponadto – jeśli wybrałeś pracę solo z Programem, to dlaczego oczekujesz teraz, że będę Cię prowadził? Dokonałeś wyboru. Dlaczego więc go nie szanujesz? Czytałeś FAQ? Ono jest od tego, byś tam znalazł odpowiedzi na setki różnych pytań, które zadało mi setki osób. To realne sytuacje, realne pytania realnych osób.
Uwalniania nie masz robić w zamkniętym pokoju lub w łóżeczku, gdy jest cieplutko i przyjemnie, tylko W KAŻDEJ CODZIENNEJ SYTUACJI, w której czujesz opór i/lub emocje – czyli gdy czujesz się fatalnie tak, że aż Cię trzęsie i mdli. A nie tylko wieczorkiem, gdy nic nie czujesz i ot tak sobie siadasz do uwalnianka, bo tak wielce mądry Piotrek Kruk napisał w Programie, którego nie chcesz zrozumieć… a jak czujesz realny opór i emocje np. podczas jazdy motorem to nagle kosmos, tragedia, dramat, coś niemożliwego… a właśnie te sytuacje są najważniejsze i tak naprawdę to 99% sukcesu, by w nich stać się świadomym, zrobić notatki, wejść w stan medytacji, uwalniać i KONTYNUOWAĆ działanie. A nie porzucać je i się użalać, że się gorzej poczułeś… Uwalnianie samemu w pokoju to trening – rozgrzewka do realnego uwalniania w swoim życiu, podczas podejmowania nowych działań i w sytuacjach, które były dla nas trudne i bolesne i ich rozwiązywania.
A nie mi niektórzy piszą, że nie mogą sobie pozwolić na 100 godzin uwalniania oporu, bo oni tacy zarobieni… ale już w pierwszym Raporcie napisali mi, że tygodniowo dziesiątki godzin poświęcają na użalanie, narzekanie, zmaganie, oglądanie porno i na inne sposoby tłumienia oporu, stresu, etc… I słyszę potem “Program nie działa w moim przypadku łeeeee, łeeeeeee!” … nawet widelec nie zadziała w naszym przypadku jak spróbujemy nim jeść zupę lub będziemy nim machać po pustym talerzu.
“Ponadto – jeśli wybrałeś pracę solo z Programem, to dlaczego oczekujesz teraz, że będę Cię prowadził?”. To o czym mam w takim razie pisac w komentarzach, jezeli nie mozna pytan zadawac? Poza tym napisalem do ciebie, w sprawie PŁATNEJ konsultacji, to mi nawet nie odpisales.
“Mówisz, że przerabiasz Program, a ja się pytam jak? Skoro nadal nie docierają do Ciebie fundamenty, podstawy…” No nie docieraja. Tak po prostu. Tez juz ci pisalem, ze musze po kilka razy rozne rzeczy czytac, zebym zatrybil, o co tam chodzi. Twoj program czytam trzeci raz, i dopiero zaczynam rozumiec, o co chodzi w nawykach i robieniu notatek. Nie wiem czemu tak ciezko trybie. Hawkinsa tez kilka razy musialem czytac. Sedone tez.
“Jak mówiłem w artykułach, które chyba czytasz, pytań umysł może dziennie wyprodukować dziesiątki tysięcy. I rozumiem, że wszystkie mi je zadasz?”- Jesli mozna, to chetnie.
“A nie mi niektórzy piszą, że nie mogą sobie pozwolić na 100 godzin uwalniania oporu, bo oni tacy zarobieni…”
A co mnie oni obchodza? :)
Dobra. Dziekuje za komentarz ( za wszystkie komentarze), tudziez za poswiecony mi czas. Pozdrawiam i nie denerwuj sie juz. Przeciez wystarczylo, zebys mi napisal na samym poczatku : PROSZE NIE ZADAWAC MI ZADNYCH PYTAN, BO OD TEGO JEST WSPOLPRACA. I po sprawie.
Dobra. Lece. Dzieki jeszcze raz za wszystko.
To o czym mam w takim razie pisac w komentarzach, jezeli nie mozna pytan zadawac?
A dlaczego w ogóle piszesz komentarze? Co Ci to daje? Wszystko co istotne, niezbędne i wystarczające odnośnie wyjścia z uzależnienia i rozwiązania wielu problemów masz w Programie.
I nie rozumiesz co chciałem powiedzieć – zadajesz pytania z intencją dyskusji dla samej dyskusji, a nie rozwiązania żadnego konkretnego problemu.
Pytania z taką intencją nie mają żadnej wartości i to chcę zaznaczyć.
Więc wniosek “nie można zadawać pytań” jest dziecinny. Nie zabroniłem zadawać pytań, tylko po raz n-ty podkreślam zacznie intencji, która jest cały czas ignorowana.
No nie docieraja. Tak po prostu. Tez juz ci pisalem, ze musze po kilka razy rozne rzeczy czytac, zebym zatrybil, o co tam chodzi. Twoj program czytam trzeci raz, i dopiero zaczynam rozumiec, o co chodzi w nawykach i robieniu notatek. Nie wiem czemu tak ciezko trybie. Hawkinsa tez kilka razy musialem czytac. Sedone tez.
Bo jesteś w niskiej świadomości i masz w sobie bardzo dużo podświadomego oporu.
Twoją intencją jest uciekanie od tego oporu – unikanie go i tłumienie za wszelką cenę.
A wszystko co robisz dla swojego zdrowia wyciąga z Ciebie ten opór. Wtedy priorytetem Twojego umysłu jest ucieczka od tego, a nie zapamiętywanie, konstruktywne analizowanie, rozumienie.
Dlatego też podkreślam, że masz przestać zadawać pytania tylko dlatego, bo widzisz je w umyśle i masz uwalniać ten opór. Masz się skupić na uczuciach i własnych postawach, a nie mentalnym, niekończącym się, wiecznym bełkocie.
“Jak mówiłem w artykułach, które chyba czytasz, pytań umysł może dziennie wyprodukować dziesiątki tysięcy. I rozumiem, że wszystkie mi je zadasz?”- Jesli mozna, to chetnie.
Można ale na nie nie odpiszę, bo to będzie ucieczka i dalsze robienie w kółko tego samego, co nic Ci nie daje. I stanowi dalszą niewolniczą służbę umysłowi, którego żądań nigdy nie można w pełni zrealizować, bo to tylko radio nadające cały czas na bazie tego, co WEWNĄTRZ. Zaś tego, co wewnątrz nie można wypełnić niczym zewnętrznym, tylko to uwolnić. Bo każdy brak to iluzja. A ja wiedząc to nie będę brał w tym udziału.
Tak żyłeś przez większość – gdy czułeś opór, umysł od razu albo uciekał w używki typu porno, albo zadawał pytania lub nagle coś stawało się ciekawe i się tym zajmowałeś pomimo, gdy rozsądek mówił, że nie jest to w ogóle ważne. I ten mechanizm jest teraz widoczny jak na dłoni. A jednak nadal chcesz mu podlegać – być jego niewolnikiem.
Zaś masz już i wiedzę, i narzędzia jak go przekroczyć.
“A nie mi niektórzy piszą, że nie mogą sobie pozwolić na 100 godzin uwalniania oporu, bo oni tacy zarobieni…”
A co mnie oni obchodza? :)
A to, że tak jak Ty każdy znajduje sobie własne powody, by nie robić tego, co ważne i zajmuje się dalej robieniem tego samego.
Pozdrawiam i nie denerwuj sie juz.
A skąd pomysł, że ja się denerwuję?
Ty się denerwujesz, nie ja.
Ja Ci przedstawiam sytuację i cały czas mam na uwadze Twoje dobro.
Przeciez wystarczylo, zebys mi napisal na samym poczatku : PROSZE NIE ZADAWAC MI ZADNYCH PYTAN, BO OD TEGO JEST WSPOLPRACA. I po sprawie.
Niby do czego by wystarczyło? Co to ma znaczyć?
Ja Ci mówię, że zadawanie pytań bez świadomości intencji, szczególnie gdy intencją jest ucieczka w dyskusję od podświadomego oporu, jest po prostu szkodliwe, a w najlepszym przypadku NIC nie daje i chcę, byś tego uniknął. A Ty sądzisz, że ja się denerwuję i nie chcę odpowiadać na Twoje pytania pomimo, że przekazałem Ci całkowicie za darmo OGROM dodatkowych informacji, z których jednak nie korzystasz.
Skoro już wiesz, że do zrozumienia ważnych kwestii potrzeba, byś przeczytał je kilka razy to już masz rozwiązanie.
Przeczytaj wszystko, co Ci napisałem po kilka razy – np. każdego dnia przez tydzień. W trakcie UWALNIAJ podświadomy opór. Medytuj. Ucz się ignorowania myśli. To podstawy. Najpierw raczkujemy, potem chodzimy i często upadamy, dopiero uczymy się utrzymywać równowagę. Nie przeskoczysz upadków ale jeśli przestaniesz uczyć się chodzić, to nigdy nie będziesz chodził.
Kolejne pytania nic nie dadzą, a ja nie będę na to poświęcał czasu. Bo ich intencją nie jest zmiana, ani rozwiązanie, tylko ucieczka.
Nie rozumiesz tego, co czytasz, bo nie ma Cię w chwili obecnej.
Cały czas hipnotyzujesz się bełkoczącym umysłem, który nadaje non stop, bo non stop nosisz w sobie opór, z którego się nie oczyszczasz. Ujawnia się i od razu panikujesz, bo umysł powtarza myśli o ucieczce, że dzieje się coś złego – czyli on tylko paple jak katarynka w kółko to samo. Nie ma Cię tu i teraz, tylko jesteś albo w przeszłości użalając się jaka była, narzekając na nią, etc. lub projektując opór, strach, poczucie braku na przyszłość. A i jedno, i drugie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Bo stanowi tylko usprawiedliwienie i racjonalizację tego, co nosisz w sobie.
Nakierowujesz swoją intencję na kobiety, co natychmiast wyciąga z Ciebie opór i emocje, a umysł od razu zaczyna nadawać wszystko to, co zostało Ci przekazane na temat emocji – przez co je stłumiłeś. Zamiast radośnie i spokojnie poznawać kobiety i się tym ekscytować, Ty uciekałeś od własnych uczuć. I ten mechanizm może działać nawet do końca życia tak jak zainstalowany na komputerze program dopóki nie zostanie odinstalowany.
Jak to zrobić masz opisane krok po kroku w Programie WoP.
Poza tym napisalem do ciebie, w sprawie PŁATNEJ konsultacji, to mi nawet nie odpisales.
Przez ogrom korespondencji tylko na Blogu zapomniałem. Przepraszam.
Pytałeś o naukę zmiany przekonań. Można to wyjaśnić po łebkach ale ja tak do spraw nie podchodzę.
Jeśli to zrobię to porządnie, a to musiałbym zaplanować i po prostu napisać taki mini-produkt.
Proszę o cierpliwość.
Wszystko masz już podane odnośnie bardzo wielu problemów Twojego życia. Możesz je rozwiązać ale masz się tym zająć na poważnie.
Więc przeczytaj tę odpowiedź kilka razy. I poprzednie też, aż dotrze do Ciebie co przekazuję. I zastosuj to. W trakcie spodziewaj się oporu i mentalizacji. Zareaguj medytacją i uwalnianiem i KONTYNUOWANIEM rozsądnego działania, a nie ucieczką i okłamywaniem oraz ogłupianiem się, że pytania, które pojawiły się w umyśle mają jakiekolwiek znaczenie. Bo nie mają. A pojawią się. Setki.
Ok. Jak zwykle dziekuje za komentarz. Postaram sie wyciagnac z niego najwiecej- ile sie da. I oczywiscie zastosowac w zyciu. Jednoczesnie podziwiam cie za to, ze masz cierpliowsc, zeby mi odpisywac. Ja juz dawno bym sam siebie olal. Rowniez ci zazdroszcze, ze jestes tam gdzie jestes. W sensie poziomu swiadomosci. Mam nadzieje, ze tez kiedys bede, tam gdzie ty. W ogole to brak mi slow, zeby wyrazic, jak bardzo cenny dla mnie jest ten blog, twoj program i twoje komentarze do mnie. Dziekuje.
A na koniec pytanie. Albo nawet trzy
Kiedy bedzie do kupienia Zaprawa, ile bedzie kosztowac i dlaczego tak drogo? (taki zart) :)
Pozdrawiam.
Jednoczesnie podziwiam cie za to, ze masz cierpliowsc, zeby mi odpisywac. Ja juz dawno bym sam siebie olal.
Dziękuję jednak dostrzeż w tym projekcję.
To czego odmawiasz sobie umieszczasz we mnie. A skoro możesz to umieścić we mnie, to możesz dać samemu sobie, bo masz to! Inaczej nie byłbyś w stanie wybrać takiej postawy.
Dawaj sobie tyle cierpliwości ile potrzebujesz. Nawet nieskończoną. NIE MA WYSTARCZAJĄCEGO POWODU, BYŚ SIĘ OLEWAŁ. Niezależnie co zrobiłeś i jak żyłeś.
Gdybyś nie zasługiwał na to, co najlepsze, po prostu byś zniknął albo w ogóle nie egzystował. A jednak. I nic tego nie zmieni, i nic tego nie odbierze.
Ja pokazuję Ci właściwą drogę. Ty byś się dawno olał i dlatego jesteś tu gdzie jesteś, a ja gdzie indziej. Bo pomimo, że “zmarnowałem” całą swoją młodość, ponad 20 lat życia, to i tak nie jest dla mnie wystarczający powód, by się nawet nie lubić. Kiedyś tak ale to się zmieniło.
Rowniez ci zazdroszcze, ze jestes tam gdzie jestes.
Zazdrość to również odmawianie sobie tego, co widzimy w innych.
Ja Ci tego nie odmawiam i od tego jest Program, by Cię wspomóc w procesie oczyszczenia i wzrostu.
W sensie poziomu swiadomosci.
Odpuść korzyści z trzymania się niskich poziomów to wzrośniesz.
Mam nadzieje, ze tez kiedys bede, tam gdzie ty.
Nadzieja to za mało.
Trzeba zrezygnować z korzyści bycia w niskich poziomach.
W ogole to brak mi slow, zeby wyrazic, jak bardzo cenny dla mnie jest ten blog, twoj program i twoje komentarze do mnie. Dziekuje.
Również dziękuję!!!
Jednak nie oczarowuj się. Wszystko co ważne i wystarczające już usłyszałeś i przeczytałeś.
Teraz pora to wdrożyć w swoje życie – np. zacząć obserwować korzyść – gorzką satysfakcję z użalania się, obwiniania, utrzymywania apatii, etc. I rezygnować z tego.
Dodaj do tego modlitwę. Nawet bezgłośną. Ego nie odpuści za żadne skarby. Potrzebna jest wyższa energia, która czeka. Już jest. Tylko jednak Ty intencjonalnie musisz ją zaprosić do siebie.
A na koniec pytanie. Albo nawet trzy
Kiedy bedzie do kupienia Zaprawa, ile bedzie kosztowac i dlaczego tak drogo? (taki zart) :)
Zaprawa już jest ale przepisuję ją od nowa do nowej wersji. Stara poleciała do kosza.
Obecnie napisałem 2/12 Modułów. I jest to wisienka na torcie i taka jakby nagroda dla tych, którzy przeszli uczciwie cały WoP.
Przerobisz WoP, to otrzymasz Zaprawę.
Dla reszty Zaprawa będzie płatna – coś w okolicach przynajmniej 200-300, może 400 zł.
Ok. Dzieki.
Boże! Gdyby chociaż dali te 3000 brutto!! Co?! Czyli w następnym życiu i następnym i milion razy następnym zaś czeka mnie to samo? Zaś będę głupim nieukiem, słabym, leniem i będę pracował za prawie najniższą stawkę w najprostszej i najmonotonniejszej pracy, żyjąc sam, pijąc i oglądając porno zamiast prawdziwego seksu ledwo spłacając rachunki? Nie tylko nie to! To jest bez sensu! Błagam zlitujcie się nademną jeśli możecie!!!!
Boże! Gdyby chociaż dali te 3000 brutto!!
Kto?
Ty sam nie dostrzegasz w sobie żadnej wartości. Dlaczego więc ktokolwiek miałby to zrobić za Ciebie?
Ty sam we własnych oczach nie jesteś warty tyle. Wykonujesz więc takie prace, bo sam takie wybierasz.
Rozsądek podpowiada, że w pracy tego typu kwoty 3000 zł brutto nie otrzymasz.
Co?! Czyli w następnym życiu i następnym i milion razy następnym zaś czeka mnie to samo?
“Czeka Cię” to co sam wybierzesz.
Czeka cały świat. Masz przed sobą cały horyzont i pełne spektrum 360 stopni.
Tylko Ty wybierasz krótkowzrocznie, ślepo, niedojrzale, negatywnie. Wybierasz dla siebie taki wycinek.
Zaś będę głupim nieukiem, słabym, leniem i będę pracował za prawie najniższą stawkę w najprostszej i najmonotonniejszej pracy, żyjąc sam, pijąc i oglądając porno zamiast prawdziwego seksu ledwo spłacając rachunki?
Teraz tak do siebie podchodzisz, takich decyzji dokonujesz, takie działania podejmujesz i tyle.
Nikt Ci nie zakazuje, ani nie broni zmiany.
Jeśli zmian nie dokonasz, dlaczego cokolwiek miałoby się kiedykolwiek zmienić?
To rezultaty Twoich własnych decyzji. Pora dojrzeć, by sobie to wreszcie uświadomić.
Nie tylko nie to! To jest bez sensu!
Naprawdę?
Bez sensu jest, że jak się nie umyjesz to zaczniesz śmierdzieć?
Błagam zlitujcie się nademną jeśli możecie!!!!
Nie, nikt się nad Tobą nie ulituje.
Nie ma nad czym/kim.
Podejmij inne decyzje, to będziesz miał inne rezultaty. Zacznij pracować nad sobą, oczyszczać się, odpuszczać ciężki bagaż.
Ja nie mam zamiaru się nad Tobą litować, bo to robienie Tobie krzywdy.
Ty nie potrzebujesz litości, tylko sam masz puścić się winy, żalu, dumy, oporu, wstydu.
Żadna ilość niczyjej litości nic nie zmieni.
Ty się zacznij litować nad sobą – przestań traktować się jak gówno. Bo nikt inny tego nie robi za Ciebie.
Dziękuję bardzo Piotrze! Jestem ogromnie wdzięczny za spojrzenie na moje życie. Ale czy ja już dawno sobie nie wykopałem grobu gdy już w szkole wybierałem niechęć do nauki i rozwoju i sobie na wszystko bimbałem. Gdyby to wszystko było takie proste. Potrafię się na chwile ucieszyć gdy jestem w domu ale wystarczy że sobie przypomnę o tej pracy cokolwiek lub gdy do niej idę to od razu mam zamiar padnąć. Błagam jak można zarabiać 1739 miesięcznie to są grosze. Wyobrażasz sobie tyle cały czas zarabiać przez całe życie w pracach i nie więcej. Jeszcze jak usłyszałem że ludzie przyjezdni tu do Polski z Ukrainy lub hindusi zarabiają odemnie o wiele więcej i na rozmowach wyśmieją gdy ktoś poda taką kwotę to myślałem że zapadnę się pod ziemie. Obcokrajowcy są sprytniejsi odemnie. Kim trzeba być żeby zagraniczni zarabiali więcej od obywatela kraju. Katastrofa! na co ja się skazuję. Piotrze oczywiście że próbowałem gdzie indziej szukać ale odrzucali mnie pewnie znaleźli się lepsi kandydaci. Nawet jak jest lepsza fabryka gdzie więcej płacą to nie ma miejsc tylko w tych najgorszych gdzie mało płacą jest miejsce bo ludzie uciekają pewnie za granicę ja nie mogę wyjechać nie mam z kim nie poradzę sobie tam jak tu sobie nie radzę to co dopiero za granicą.Jak ja na życiorysie mam same pracownik produkcyjny lub coś podobnego w rożnych już firmach no to później tylko na to mnie biorą nie mam doświadczenia w sklepie nie jestem handlowcem niestety prawda Piotrze że praca w sklepie była by lepsza?Jakie jeszcze prace bez kwalifikacji lub te prostsze polecasz. Nie ma ogłoszeń takich co podałeś prócz sklepu nie ma w moim mieście ani w pobliżu zoo. Ciągle ostatecznie trafiam do jakiś zagranicznych fabryk co wykorzystują ludność tubylczą za małą kasą a tymczasem u nich by za to samo miało by się trzy albo pięć razy więcej. Gdyby chociaż były jakieś możliwości awansu lub by przyuczali na jakieś specjalizacji albo trudniejsze maszyny ale gdzie tam mam tłuc normy i koniec na nic lepszego nie mogę liczyć. Towarzystwo jakie czasami się przewija przez takie miejsca jest czasami naprawdę najniższego sortu czasem naprawdę patologiczne elementy można spotkać w takich miejscach np. byłych więźniów. Ten kraj to wyścig szczurów a ja jestem na samym tyle przez iluzje których się trzymałem od dziecka i niechęć do działań i do wszystkiego(to się dowiedziałem od Ciebie). Nie potrafię się przekonać do takiej pracy teraz tym bardziej po przeczytaniu o tych górnikach i ten artykuł. Chyba sobie wybrałem tą pracę jak hitlera już dawno i moje życie jest ponure i nudne. Chociaż ta praca nie zabija fizycznie choć mi się wydaje że zabija psychicznie jak człowiek zacznie myśleć nad tym wszystkim. Ależ ogłupia bo robisz wciąż to samo nie rozwijasz się nic nowego a co mam innego przy tym robić? Z nudów uciekam w umysł i bujanie w obłokach gdyby nie umysł i rozmyślanie to inaczej chyba bym zginął z nudów. Praca górnika bym nie chciał bo jest niebezpieczna dobrze że chociaż dużo zarabiają a nie tyle co ja. Tak samo jako magazynier pracowałem chwilę i też praca za grosze tym razem targanie pudeł cóż perspektywa życiowa trzeba mieć siłę i zero mózgu to samo co przy tych maszynach tylko że tu niekoniecznie siła jest potrzebna. Mówię Ci Piotrze to jest tak jakby nawet babska robota jakoś nie da się przekonać do tej roboty wszystko w umyśle przeczy i nie chce tego. “Dzięki mnie ludzie mają te produkty” czy ja wiem a nie dzięki tym co to wymyślili i zaprojektowali i zarządzają tą produkcją i zbudowali te maszyny poza tym to wszystko robi maszyna ja tam jej tylko pomagam i pakuję gotowy wyrób do półki i tyle i tak w kółko jak nie ja to znaleźli by od razu kogo innego bo to nie wymaga kompletnie niczego prócz posiadania rąk nawet szympans by się nauczył wykonywać tą pracę dziwne że nie wpadli na ten pomysł i nie zatrudniają małp do tej pracy lub dlaczego całkowicie tego nie zautomatyzują zaoszczędzili by te grosze co nam muszą płacić? W ogóle to wszystko widać po mnie i mężczyznach i kobietach pracujących na tych stanowiskach wszyscy brzydcy przytyci uzależnieni smutni mało radości pryszczaci mało rozmawiający jak niewolnicy a już na wyższych stanowiskach i lepszych to sami ładni ludzie często młodzi uśmiechnięci radośni żartobliwi rozgadani mądrzy dumni pewni siebie pogodni też bym taki był gdybym trzepał dużo kasy. My wszyscy produkcyjni tylko czekamy aż będzie koniec pracy i w końcu weekend i tak żyjemy nie chcę się nam i na siłę tam przychodzimy.Naprawdę nie potrafię się przekonać i wybrać chęć do tej pracy ma dość.To ja musiałem urodzić się z bardzo niskim poziomem świadomości i to jest moja karma i przez to nie mam jakieś wymagającej odpowiedzialnej twórczej pracy może w poprzednim życiu mieszkałem w Afryce? Gdybym wiedział że tak będzie wyglądało moje życie a zwłaszcza robota to wolałbym się nie urodzić. Nie mam sensu takie życie wykonując ciągle taką pracę nie mam partnerki wciąż mieszkam z rodzicami ani prawa jazdy to uciekam do porno. Jeśli nic w najbliższym czasie nie zmienię znowu to się zapiję i wpadnę pod pociąg. Próbowałem zmienić kierunek zawodowy ostatnio mnie zwolnili za ciągłe l4 i wiele miesięcy posiedziałem w domu i trochę odżyłem szukałem pracy odsunąłem uzależnienia miałem nadzieję że znajdę coś lepszego i innego szukałem pytałem próbowałem ale nie udało mi się i urząd pracy zaś mnie posłał do pracy na produkcję to jest jakieś przekleństwo! Dlatego mówię że nawet teraz tak teraz w tym momencie mógłbym wziąć udział w Twoim programie i pomocy wyjścia z porno ale przez tą pracę zaraz bym pewnie wracał do uzależnień bo ta praca jest wielkim czynnikiem który źle wpływa na mnie i moje samopoczucie. Ale praca w fabryce na taśmie na pewno bardzo nisko się kalibruje tak samo magazynier to znaczy że ja jestem na takim niskim poziomie? Żeby mieć lepszą to muszę się wznieść tylko jak porzucając użalanie złość do innych w tym mnie myślenie że jestem gorszy i głupi ale gdybym nie był głupi to bym nie wykonywał takiej debilnej pracy?Ja przez tą pracę czuję brak wartości i wstydzę się że ją wykonuję czy można być najszczęśliwszym i uduchowionym człowiekiem będąc mną? Jak porzucę uzależnienia to przyjdzie inteligencja i pewność siebie i szczęście? Mówiłem kolegą że trzeba zmienić pracę i zdobyć kwalifikacje a oni powiedzieli że to za trudne i boją się że nie dadzą rady i żebym się z nimi napił i zapalił. Mam hobby ale nie chce mi się nić po tej pracy jestem zmęczony jedynie w weekendy święta i urlopy mam chęć na nie. Jak poprosić Boga aby pomógł mi zmienić moje życie pracę czy może on mi jakoś pomóc?
Z tego co widzę po urywkach tego komentarza, Ty dalej swoje.
Jak poprosić Boga aby pomógł mi zmienić moje życie pracę
Mam Ci mówić jak prosić?
Mam nadzieję, że nie będę musiał tłumaczyć obsługi widelca…
czy może on mi jakoś pomóc?
Tak, np. masz cały serwis poświęcony wychodzeniu z uzależnienia, profesjonalny Program, masz grupy 12 kroków.
Masz pełno możliwości ale Bóg nie ruszy dupy za Ciebie.
To nie jest takie łatwe jak Ci się wydaje. Pewnie zawsze miałeś dobrze płatne , rozwojowe, wiele wymagające prace byłeś specjalistą i nie wiesz jak się facet może czuć wykonując ciągle takie proste prace na produkcji tzw. taśmie będąc szeregowym robolem. Nie życzę nikomu takiej pracy na dłużej. Jednak przestroga trzeba było się uczyć jest niezwykle ważna. Ja cały czas robię tą pracę na siłę byle by dotrzeć do końca zmiany i w końcu do domu.A teraz po tym artykule to już całkiem sobie uświadomiłem na jakim poziomie jestem i co zrobiłem że swoim życiem. Ale z tego co piszesz wynika że nie żyje się tylko raz? Mam prosić Boga o wsparcie w moim bolesnym kłopocie mówiąc codziennie na głos “Proszę Ciebie Boże daj mi lepszą i bardziej zarobkową pracę.” W taki sposób? Czy inaczej? Czy to pomoże? Czy odmawianie modlitwy Ojcze nasz coś daje?
To nie jest takie łatwe jak Ci się wydaje. Pewnie zawsze miałeś dobrze płatne , rozwojowe, wiele wymagające prace byłeś specjalistą i nie wiesz jak się facet może czuć wykonując ciągle takie proste prace na produkcji tzw. taśmie będąc szeregowym robolem.
Dalsza część Twojej bajeczki.
Niejedna osoba starała się wcisnąć mi kit pod tytułem – “Nie wiesz jak się czuje(ę)”. Ależ wiem doskonale. 15 lat byłem uzależniony, kompletnie pozbawiony fundamentalnego szacunku, akceptacji względem siebie. Czułem się gorzej, niż gówno. Miałem różne prace i wiem jak się czuje “w nich” człowiek.
A czujesz się dokładnie tak jaką masz postawę zarówno względem pracy jak i siebie samego.
Czujesz wstyd, opór, winę, żal i dumę. Ból. Tyle. Cała reszta to dodana bajeczka. Czułem to wszystko i to bardziej od Ciebie. Czułem tak, że bólem fizycznym zmniejszałem ból psychiczny – potrafiłem sobie nawet wbić palce w ramiona do krwi. Oczywiście też piłem, paliłem, brałem narkotyki. I z czasem, gdy pojawił się seks – nawet 20 godzin tygodniowo, też nic nie dało względem mojego samopoczucia.
I za to co czujesz nie odpowiada praca. Praca nie jest źródłem tego, co czujesz tylko Ty sam – Twoja postawa/nastawienie. Oraz oczywiście to, co z Ciebie już wychodzi, co w sobie stłumiłeś przez lata.
Ale Ty nie chcesz dojrzeć. Dalej trzymasz się swojej niedojrzałej i nieprawdziwej historyjki.
I teraz zaczynasz snuć opowiastkę jak niejeden przed Tobą, że ja się urodziłem w złotej kołysce… nie urodziłem się w złotej kołysce. Daleko od tego.
I dlatego doskonale rozumiem co czuje każdy, kto sobie wciska(ł) kit o byciu gorszym, o niesprawiedliwości, byciu ofiarą, etc. nawet od malutkiego. Bo sam tak robiłem i przestałem. Znam doskonale ten mechanizm. I wiem jaką nieprawdą jest ale też jak łatwo w niego uwierzyć.
Nie życzę nikomu takiej pracy na dłużej.
Ależ życzysz! Sobie!
Bo gdybyś sobie jej nie życzył, to dawno byś ją rzucił.
Jednak przestroga trzeba było się uczyć jest niezwykle ważna.
Rozumiem, że teraz już uczyć się nie da? I pewnie zaproponujesz mi jakąś życiową mądrość typu – “Starego psa nie da się nauczyć nowych sztuczek”?
Ja cały czas robię tą pracę na siłę byle by dotrzeć do końca zmiany i w końcu do domu.
Nie robisz “na siłę”, tylko stawiasz opór – całe życie zarówno względem nauki, szukania pracy, poznawania kobiet i czego popadnie.
I nadal nie chcesz tego zrozumieć.
A teraz po tym artykule to już całkiem sobie uświadomiłem na jakim poziomie jestem
Już ja wiem co sobie uświadomiłeś i przygotowuję odpowiedź na Twój poprzedni komentarz i nie będzie to przyjemna dla Ciebie odpowiedź. Ale ważna.
i co zrobiłem że swoim życiem.
To co zawsze wybierałeś. Nikt nie wybrał niczego za Ciebie.
Ale z tego co piszesz wynika że nie żyje się tylko raz?
Żyje się raz. Wszystko co mamy i kim jesteśmy to kontynuacja tego. Tym samym śmiercią tego ego nie uciekniesz od żadnej lekcji.
I teraz masz wspaniałą możliwość zrozumienia i przerobienia wielu z nich.
Mam prosić Boga o wsparcie w moim bolesnym kłopocie
Nie, bo to nie kłopot jest bolesny tylko Twoja postawa względem niego.
Proś Boga o wsparcie, by pomógł Ci ukazać prawdę i ją zrozumieć, zmienić SIEBIE, a nie zabrać coś, co wynika z Twojego iluzorycznego postrzegania rzeczywistości.
Bóg nie zabierze żadnej ważnej lekcji, którą zresztą sam sobie podarowałeś.
mówiąc codziennie na głos “Proszę Ciebie Boże daj mi lepszą i bardziej zarobkową pracę.”
Bóg daje Ci to jaki jesteś.
Nie da Ci nic więcej, bo gdybyś teraz dostał lepszą pracę, to sam byś w niej pracował z dokładnie taką samą jakością jak w tej i byś ją stracił.
A Twoje ego wykorzystałoby to do jeszcze silniejszego wmawiania sobie jaki to gorszy jesteś. Tym samym wysłuchanie Twojej prośby narobiłoby więcej szkód, niż pożytku.
Nie w pracy problem, tylko w tym jak Ty podchodzisz do siebie i do pracy – zarówno obecnej jak i przyszłej. Bo jeśli odnośnie tej nie zmienisz postawy, to automatycznie będziesz miał taką samą w nowej pracy, nawet dużo lepszej.
W taki sposób? Czy inaczej?
Nie trzeba modlić się na głos.
Ważne jest o co się modlimy i z czego jesteśmy gotowi zrezygnować, by to się spełniło.
W tym przypadku istotne jest odpuszczenie wstyd, winy, oporu i dumy.
Czy to pomoże? Czy odmawianie modlitwy Ojcze nasz coś daje?
Daje ale sądzę, że to narzędzie nie do tego problemu.
Więc w tym problemie nie pomoże.
Pomoże dostrzeżenie prawdy i dokonanie zmian w Twoich postawach i nastawieniu do pracy (obecnej i przyszłej) oraz – przede wszystkim – do siebie samego.
Ale właśnie dopiero większe zarobki i co innego dały by mi motywację do chęci do pracy w tej tego nie ma jest nuda i wciąż to samo jeszcze te koszmarne zarobki co to jest dzisiaj 2400 powinni więcej płacić za taką męczącą robotę fizyczną ale co ja się dziwię przecież to gułag w Polsce. Tej pracy nie da się wykonywać z chęcią bo nic w niej nie zachęca nawet ta miska ryżu co miesiąc Ukraińcy za taką kwotę nie chcą pracować w tym kraju!. Ale spróbuję codziennie się modlić o coś lepszego i lepiej płatnego może Bóg się zlituje nad biednym robotnikiem. Na pewno nie pracowałeś jako robol – wkręcać śrubek lub coś tego typu milion razy im szybciej tym lepiej w dzień i noc. Nie wiesz co to za uczucie każdy w głębi chce być kimś a jest cały czas szeregowym, wcześniej tego tak bardzo nie czułem ale teraz aż za bardzo i nie potrafię już po prostu pracować na takich marnych stanowiskach.Powinno się dzieci w podstawówce na miesiąc na takie coś posłać i powiedzieć uczycie się jak najwięcej albo całe życie skończycie w fabryce na takiej robocie. Co ja na to poradzę że nie jestem jakimś super inteligentem i pozbieranym pełnym odwagi gościem wielu jest a ja nie i dlatego musiałem być w poprzednim życiu jakimś komisarzem Nkwd i teraz mam gorsze warunki jako postać człowieka i życiowe niż dużo więcej ludzi w Polsce. Nie urodziłeś się w złotej kołysce to co się działo? W szkole Ci dokuczali? Rodzice byli biedni? Byłeś nieśmiałym chłopcem? Pochodzisz z zabitej dechami wsi na wschodzie Polski?
Dziś mi ktoś powiedział na ulicy że jeśli ktoś w Polsce zarabia 2400 brutto czyli 1750 na rękę to musi być skończonym nieudacznikiem, głupim, leniem i nic nie umieć! No to pięknie mnie podsumował! No nie powiesz że za takie coś co miesiąc ledwo przeżyjesz? To jest katastrofa!
Dziś mi ktoś powiedział na ulicy że jeśli ktoś w Polsce zarabia 2400 brutto czyli 1750 na rękę to musi być skończonym nieudacznikiem, głupim, leniem i nic nie umieć! No to pięknie mnie podsumował!
Wow!
Musiałeś spotkać mistrza życia! Albo znamienitego profesjonalistę biznesowego!
I oczywiście uznałeś słowa tej osoby, którą bardzo wymównie opisałeś jako “ktoś”, za rzeczywistość, za fakty, za swój wyrok…
Oczywiście spotkałeś ją i posłuchałeś się jej, bo w poprzednim wcieleniu byłeś NKWD-owcem. Nie ma to nic wspólnego z niedojrzałym postępowaniem teraz, w tym życiu… nic a nic.
No nie powiesz że za takie coś co miesiąc ledwo przeżyjesz? To jest katastrofa!
To może pewna ciekawostka… – PRZECIEŻ KUŹWA ŻYJESZ!!!!!
I jeszcze masz czas na narzekanie, oglądanie porno, picie, użalanie się i słuchanie takich idiotów.
Więc można żyć i to całkiem nieźle. Masz mnóstwo czasu i warunki, by prowadzić taki rozrywkowy tryb życia.
Żyjesz pomimo tego wszystkiego. A jednak ciężko pracujesz na to, by było Ci ciężko. Robisz co możesz. Wręcz jesteś w tym bardzo dobry!
Aż tak bardzo Ci dokuczali? Nawet po szkole w pracy? Współczuję. Widzisz i gdzie sprawiedliwość dlaczego tobie i mnie działa się krzywda w dzieciństwie i młodości a wielu nie albo sobie nie dawali. Albo tym gwałconym od dziecka klientom?
“Mam znajomego, który pochodzi z zabitej dechami wsi i zarabia teraz jakieś 18000 netto”
Ja się pytam jak on tego dokonał?!?!?!?!?!?!?! Jakiś supermen?
PRZECIEŻ KUŹWA ŻYJESZ!!!!!”
A co to za życie na takim poziomie. Ledwo starczy na przeżycie a o luksusach mogę sobie pomarzyć i jak tu nie narzekać?
“piszącymi mi często takie historie, że się serce kraje.”
Jakie? Koszmarne? Jakiego typu?
A to nie są fakty przypadkiem to co mi powiedział ten rozmówca na ulicy? Jak ktoś wykonuję taką głupią pracę i tak mało zarabiają to to dużo o nim mówi. Gdybyś przeszedł po hali i poznał ludzi pracujących tam to to naprawdę bardzo niski poziom przedszkola można nawet powiedzieć. Brzydcy nieszczęśliwi ludzie. Ja się do nich niestety włączam. Są moim odbiciem?
Aż tak bardzo Ci dokuczali? Nawet po szkole w pracy? Współczuję. Widzisz i gdzie sprawiedliwość dlaczego tobie i mnie działa się krzywda w dzieciństwie i młodości a wielu nie albo sobie nie dawali. Albo tym gwałconym od dziecka klientom?
Bo tak wygląda ten poziom świadomości i zaniedbanie swojego wnętrza.
Ja od małego wciskałem w siebie wstyd i winę. I moje życie to odzwierciedlało.
A to, czego doświadczałem wyciągało to ze mnie. Natomiast ja dalej to projektowałem na świat.
Potrzebowałem 30-tu lat, by się wreszcie porządnie wziąć za siebie i zrozumieć.
Niektórzy potrzebują więcej czasu.
“Mam znajomego, który pochodzi z zabitej dechami wsi i zarabia teraz jakieś 18000 netto”
Ja się pytam jak on tego dokonał?!?!?!?!?!?!?! Jakiś supermen?
Zamiast rozpaczać nad swoim losem, zapierdalał, wybierał rozsądnie, kształcił się.
PRZECIEŻ KUŹWA ŻYJESZ!!!!!”
A co to za życie na takim poziomie. Ledwo starczy na przeżycie a o luksusach mogę sobie pomarzyć i jak tu nie narzekać?
I widzisz – w kółko narzekanie i użalanie się.
Ty to wybierasz i tym samym kontynuujesz swój kierunek.
“piszącymi mi często takie historie, że się serce kraje.”
Jakie? Koszmarne? Jakiego typu?
Nie jest to ważne.
Nie Ty jeden masz smutną historię.
Ale mnóstwa ludzi to nie zatrzymuje.
Smutek, cierpienie, ból to nie są rzeczy zarezerwowane dla biednych. Każdy tego doświadcza.
A to nie są fakty przypadkiem to co mi powiedział ten rozmówca na ulicy? Jak ktoś wykonuję taką głupią pracę i tak mało zarabiają to to dużo o nim mówi.
Mówi o jego wyborach.
Możesz więc uznać siebie za idiotę i nie zmienić wyborów lub zacząć dokonywać innych.
Gdybyś przeszedł po hali i poznał ludzi pracujących tam to to naprawdę bardzo niski poziom przedszkola można nawet powiedzieć. Brzydcy nieszczęśliwi ludzie. Ja się do nich niestety włączam. Są moim odbiciem?
Są na tym samym poziomie, trzymają się tak jak Ty wstydu, winy, żalu, oporu, dumy, gniewu.
Bo niski poziom życia to reprezentacja niskiego poziomu świadomości – trzymania się ciężkich, niskich jakości i zwalania za nie odpowiedzialność na świat czy innych ludzi, a także trzymania ich w sobie, bo uznajemy siebie za gorszych.
Życie to odzwierciedla.
Lustro nie może Ci pokazać nic innego, niż Twoje odbicie.
Jeśli widzisz zaniedbaną twarz, to znak, że warto zacząć o nią dbać.
No ale Ty wolisz wierzyć, że jesteś brzydki i że to przez to żadna kobieta Cię nie zechce.
Podałem Ci przykłady ludzi bez rąk, niskich, absolutnie odbiegających od kanonu męskiego piękna, by pokazać Ci, że wygląd nie ma nic do rzeczy, tylko poziom energii, podejście do siebie, do innych ludzi i do życia. A tego nie chcesz zmienić.
Ale właśnie dopiero większe zarobki i co innego dały by mi motywację do chęci do pracy
Po raz kolejny powtórzę, bo to ważne – źródłem chęci nie jest świat zewnętrzny. CHĘĆ TO WYBÓR!
Jeśli nie dokonasz go teraz, to nie dokonasz go nigdy.
Bo aby mieć większe zarobki, to trzeba wybrać chęć jako pierwszy. To męska sprawa – inicjatywa. Co dasz, wróci.
A większe zarobki, to rezultat nie cięższej pracy, tylko większej jakości pracy.
Ty nie pracujesz ciężko w sensie osiąganych rezultatów, tylko ta jakość – “ciężko” to efekt pracy z poziomu niechęci. Nie wkładasz więc wysiłku, który jest nagradzany, tylko wkładasz wysiłek w zmaganie z własnym oporem i zrzucasz odpowiedzialność/obwiniasz za to pracę.
Dlatego sam się blokujesz w miejscu i Twoje zarobki też.
w tej tego nie ma jest nuda i wciąż to samo jeszcze te koszmarne zarobki
Koszmarne jest wyłącznie Twoje podejście, a nie nic w świecie.
Nuda jest w Tobie, a nie w pracy. Bo nuda to rezultat opierania się.
Jeśli tego nie zrozumiesz, to nic nie zmienisz, bo to podstawy, fundamenty jakiejkolwiek zmiany na lepsze i polepszenia rezultatów w życiu.
co to jest dzisiaj 2400 powinni więcej płacić za taką męczącą robotę fizyczną ale co ja się dziwię przecież to gułag w Polsce.
No widzisz? A ja ponad 3 lata pracowałem za 400 zł za 3 miesiące. Tyle kosztował Program WoP.
A teraz to jest niecałe 800 zł lub 1000 zł za 3 miesiące współpracy.
I jakoś tę pracę wykonuję chętnie, angażuję się, nie nudzę, nie męczę się.
I to ja muszę przekonać kogoś do współpracy lub Programu solo. A Program solo to 400 zł. Pisałem go 4 lata. Dopóki go nie sprzedam, nie mam nawet 400 zł.
I kto ma gorzej, hmm? Ty masz gwarantowaną wypłatę za wykonywanie prostej pracy, a ja nie mam gwarantowanej zapłaty za wykonywanie bardzo trudnej pracy.
I kto ma gorsze warunki – Ty sobie spokojnie możesz robić w kółko jedną rzecz, a ja pracuję z ludźmi w depresji, bez nadziei, piszącymi mi często takie historie, że się serce kraje. Wielu nie chce sobie pomóc, cierpią, rozpaczają. I nikt mi nie może pomóc, bo ludzi, którzy rozumieją te tematy jest bardzo niewiele.
I ja nie mam używki, by sobie “pomóc” jak alkohol, porno, papierosy. Nic nie biorę.
Tej pracy nie da się wykonywać z chęcią
Chęć to wybór.
Za który zrzucasz odpowiedzialność na pracę.
Postępujesz więc niedojrzale i sam nie dajesz sobie możliwości na poprawę.
“Nie mogę” oznacza “nie chcę”. NIE CHCESZ wykonywać jej z chęcią. A jest to proste.
bo nic w niej nie zachęca
To Ty dziecinnie zrzucasz odpowiedzialność za własny opór na pracę.
Opór już jest w Tobie, bo go w sobie gromadziłeś odkąd pamiętasz.
I chodzisz z tym obciążeniem jak z ciężkim plecakiem i nie rozumiejąc tego Twój umysł wymyślił sobie, że się z niego nie da zrezygnować i że jego źródłem jest np. kolejna praca – ciężka, trudna.
Ale tak nie jest. To Twoje obciążenie i miałeś je zanim zacząłeś wykonywać tę pracę. Natomiast w trakcie cały czas sobie dokładałeś tego obciążenia dzień po dniu.
nawet ta miska ryżu co miesiąc Ukraińcy za taką kwotę nie chcą pracować w tym kraju!
To dlaczego Ty dalej pracujesz?
Bo co – nic Cię nie zachęca do zmiany pracy? Nic Cię nie motywuje? Nie da się jej zmienić?
Jaki kit sobie wciśniesz tym razem?
Ale spróbuję codziennie się modlić o coś lepszego i lepiej płatnego może Bóg się zlituje nad biednym robotnikiem.
Biedny jesteś na własne życzenie.
A Bóg Ci już odpowiedział – ja ukazuję Ci wszystkie przyczyny Twojej dotychczasowej sytuacji, a Ty dalej nie chcesz tego pojąć.
Są takie 2 dowcipy, których jesteś głównym bohaterem.
Pierwszy dowcip:
Facet zachwiał się nad przepaścią i spadł ale szczęśliwie złapał się gałęzi. Wisi, wisi, krzyczy o pomoc ale nikt nie odpowiada.
Już opada z sił i krzyczy ostatkiem tchu – “Pomocy! Czy jest tu ktoś, kto może mi pomóc?!”
– Jest.
– Kim jesteś?
– Jestem Bogiem.
– Czy możesz mi pomóc?
– Tak, mogę. Puść się, a cię złapię.
Chwila ciszy…
– A czy jest tu ktoś jeszcze!?
Drugi dowcip:
Były ogromne deszcze, pękła tama i woda zalała miasteczko. Ewakuacja trwa. Na środku, na dachu pewnego budynku, do którego nie da się dostać inaczej, niż drogą lotniczą, są 3 osoby.
Jedna z nich się modli, reszta krzyczy o pomoc.
Przyleciał helikopter. Te dwie osoby się zabrały, a trzecia, modląca się odmawia udzielenia sobie pomocy. Mówi:
– Nie. Ja wierzę w Boga. Bóg mnie uratuje.
Helikopter odleciał. Wody cały czas przybywało. Wszyscy już się uratowali, prócz modlącej się osoby. Helikopter po nią wrócił. Ratownik krzyczy do tej osoby:
– Pozwól się uratować! Niedługo woda porwie ten budynek!
– Nie. Bóg mnie uratuje na pewno!
Sytuacja powtórzyła się raz jeszcze.
Helikopter odleciał po raz trzeci. Woda oczywiście przykryła budynek, zabrała tę osobę, która się utopiła. W niebie staje przed Bogiem i zaczyna narzekać:
– Boże! Ja tak w ciebie wierzyłem/am! A ty mnie nie posłuchałeś! Nie uratowałeś mnie! Dlaczego!?
– Ty idioto! 3 razy wysyłałem po ciebie helikopter!
Przemyśl sobie wnioski z tych kawałów.
Na pewno nie pracowałeś jako robol – wkręcać śrubek lub coś tego typu milion razy im szybciej tym lepiej w dzień i noc.
Nie. Ale sprzedawałem internet po 10-12 godzin na dobę. Podróż piechotą 200-300 mieszkań, do każdego 2 razy dziennie, za każdym razem ten sam tekst i przynajmniej 199, nawet 300 razy dziennie słyszałem nie. Nawet nieraz wzywano policję, by mnie wyprowadzić z budynku. Prawie nie dało się zjeść. Wychodziłem o 7, wracałem o 22.
Nie wiesz co to za uczucie każdy w głębi chce być kimś a jest cały czas szeregowym,
Przestać pleść bzdury.
Doskonale wiem co czujesz. Opór, żal, wstyd, winę. Tyle. I dumę oczywiście.
wcześniej tego tak bardzo nie czułem ale teraz aż za bardzo
Bo od lat to w sobie tłumisz – każdego dnia wciskasz sobie coraz więcej SWOJĄ POSTAWĄ odnośnie siebie, pracy i innych aspektów Twojego życia (które odzwierciedlają tę postawę), a potem tłumiłeś porno/alkoholem.
Przybyło, więc jest coraz ciężej. To najzupełniej normalne i każdy uzależniony to przechodzi.
i nie potrafię już po prostu pracować na takich marnych stanowiskach.
Ależ potrafisz, tylko ciągle robisz to samo z emocjami, cały czas masz taką samą postawę – niechęci.
Obciążeń w psychice przybyło, więc i czujesz ich coraz więcej i masz coraz mniej energii, bo poświęcasz jej coraz więcej na opieranie się temu, co czujesz.
To co czujesz to nic nadzwyczajnego.
Te uczucia nie są zarezerwowane tylko dla biednych i męczących się. Każdy może to poczuć w dowolnym momencie. Wszystko zależy od nastawienia.
Powinno się dzieci w podstawówce na miesiąc na takie coś posłać i powiedzieć uczycie się jak najwięcej albo całe życie skończycie w fabryce na takiej robocie.
Naprawdę?
To dlaczego TERAZ nie chcesz się uczyć i zmienić swojej pracy – swojego “losu”?
Mądryś ale nie dla siebie.
Poza tym strach to jedna z najgorszych motywacji jakie można dać człowiekowi.
Jeśli dziecku nie pokażemy dlaczego istotna jest nauka, kształcenie się, tylko będziemy straszyć tak jak to robi religia – nie popełniaj grzechów, bo pójdziesz do piekła – to dzisiejszy świat jest doskonałym i jedynym przykładem tego, do czego to zaprowadzi. Ale oczywiście Ty wiesz lepiej.
Co ja na to poradzę że nie jestem jakimś super inteligentem i pozbieranym pełnym odwagi gościem
No to Ci mówię wyraźnie co jest do korekty, byś poczuł chęć, energię i odwagę.
wielu jest a ja nie
A coś robił w sobie przez kilkadziesiąt lat i nadal to robisz?
i dlatego musiałem być w poprzednim życiu jakimś komisarzem Nkwd
Powtórzę – to absolutna bzdura, dziecinne usprawiedliwianie się.
i teraz mam gorsze warunki
Sam je wybrałeś.
jako postać człowieka i życiowe niż dużo więcej ludzi w Polsce.
Wystarczy miesiąc pracy nad emocjami i oporem, zmienić pracę i tyle będzie z tego pierdolenia o karmie komisarza NKWD.
Nie urodziłeś się w złotej kołysce to co się działo?
A u Ciebie co się działo?
Przestań wymyślać sobie jaki to Twój los wyjątkowy, bo nie jest wyjątkowy. Byłeś gwałcony? A pracowałem z mężczyznami gwałconymi jako chłopcy. I co? Nie narzekają. Zapierdalają. Bo im zależy. Nie szukają wymówek, chcą sobie pomóc. Chcą przestać cierpieć. A Ty po prostu nie chcesz sobie pomóc. Bo każde “nie mogę” oznacza “nie chcę”. I doskonale to wiesz.
W szkole Ci dokuczali? Rodzice byli biedni? Byłeś nieśmiałym chłopcem?
3x tak.
Dokuczali mi nawet długo po szkole. Bo sam sobie dokuczałem.
Sam byłem biedakiem we własnym umyśle. I sam trzymałem się oporu.
Pochodzisz z zabitej dechami wsi na wschodzie Polski?
Mam znajomego, który pochodzi z zabitej dechami wsi i zarabia teraz jakieś 18000 netto. Ja pochodzę z miasteczka < 70 000 ludzi. Na koniec, jeśli nie odniesiesz się do żadnego punktu, to odpowiedz chociaż na te 2 pytania: - Czy ktoś Cię do tej roboty zmusił? Zesłał pod przymusem, pod groźbą śmierci? - Czy ktoś Cię w niej trzyma, każe ją wykonywać i grozi śmiercią za odejście? Jeśli na oba pytania odpowiedź brzmi - "nie", to cała Twoja historia to jedynie projekcja własnego oporu, winy, żalu, wstydu, strachu, apatii. A z tego można się trwale oczyścić. Ale nikt nie podejmie tej decyzji za Ciebie. Ja Cię nie uratuję, ani Bóg. To czy dasz się uratować to Twoja decyzja i odpowiedzialność jak w dwóch przytoczonych "dowcipach".
Przepraszam ale ja już w końcu sam nie wiem jak mam się modlić czy prosić Boga o pomoc. Jak nie na głos to w myślach?Zawsze wydawało mi się że to tak jakby rozmowa z Bogiem na głos. Padam na kolana składam ręce i na głos odmawiam modlitwy i proszę Boga o pomoc o lepszą sytuację i wsparcie z trudnościami . Ale on nic jakby mnie nie słyszał i zapomniał o mnie. Nic się w mym życiu nie zmieniło ani o krok a nawet z dnia na dzień jest coraz ciężej mimo że ja błagałem Najwyższego coraz bardziej.Czy w ogóle modlitwy mają sens czy pomogły Ci Piotrze? A gdy zmienię się będę pracował z chęcią i radością nie będę uzależniony od alkohol i porno to Bóg wtedy ześle mi lepszą pracę bo ja będę inny niż teraz doroślejszy? Kiedy Bóg wreście da mi lepszą pracę, większe zarobki? Czy On wreszcie mi pomoże przecież istnieje a tak w ogóle gdzie on jest bo zazwyczaj jak się modli to zamyka się oczy lub zwraca ku niebu?
Przepraszam ale ja już w końcu sam nie wiem jak mam się modlić czy prosić Boga o pomoc. Jak nie na głos to w myślach?
A czy w ogóle spróbowałeś jakkolwiek?
Ile razy się pomodliłeś?
Uważasz, że jest jakaś magiczna metoda?
Z ludźmi też nie wiesz jak rozmawiać?
Zawsze wydawało mi się że to tak jakby rozmowa z Bogiem na głos. Padam na kolana składam ręce i na głos odmawiam modlitwy i proszę Boga o pomoc o lepszą sytuację i wsparcie z trudnościami. Ale on nic jakby mnie nie słyszał i zapomniał o mnie.
W ogóle.
A cały serwis, moje dwojenie i trojenie się, by wyjaśnić Ci sytuację?
Dostałeś odpowiedź – spotkałeś mnie.
Ale nic nie chcesz zrozumieć. Bóg nic nie zrobi za Ciebie w kontekście Twoich wyborów.
Ty masz wybrać uczciwość, świadomość, odpowiedzialność. To Ty dokonujesz wyborów w swoim życiu. Nikt inny.
Ty masz wybrać dojrzałość i zmienić te wybory, które Ci szkodzą.
Bóg odpowiada na wiele różnych sposobów.
W tym przypadku odpowiedzią jest ten serwis. A czy z tego skorzystasz, czy posłuchasz to Twoja odpowiedzialność.
Nic się w mym życiu nie zmieniło ani o krok a nawet z dnia na dzień jest coraz ciężej mimo że ja błagałem Najwyższego coraz bardziej.
Ależ oczywiście, że jest coraz gorzej!
Dlaczego nie miałoby być? Bo się modlisz?
Mówiłem wyraźnie, wszystko wyjaśniłem na Blogu – to czemu się opierasz trwa i rośnie.
Ty nie chcesz zrezygnować z oporu, więc wszystko co negatywne trwa i rośnie.
Bóg tego nie zabierze, bo to bardzo ważna lekcja dla Ciebie.
Bóg słucha ale jest mądrzejszy, niż może Ci się wydawać w najśmielszych wyobrażeniach.
Jakbyś był w szkole słaby z dodawania, to czy nauczyciel powinien przestać dawać Ci zadania z dodawaniem? Nie.
Zacząłbyś dostawać ich coraz więcej.
I to się dzieje w/z Twoim życiem.
Czy w ogóle modlitwy mają sens czy pomogły Ci Piotrze?
Ależ oczywiście!
Ale nic nie zrobiły za mnie.
A gdy zmienię się
Najpierw się zmień, to pogadamy.
będę pracował z chęcią i radością nie będę uzależniony od alkohol i porno to Bóg wtedy ześle mi lepszą pracę bo ja będę inny niż teraz doroślejszy?
Bóg niczego nie zsyła.
Nie jesteśmy na sznurkach Boga jak pacynki.
Będziesz miał w swoim życiu to, co sam wybierzesz. Zawsze tak było, jest i będzie.
Jak dokonasz mądrzejszych, lepszych decyzji, np. w kontekście pracy, którą chcesz wykonywać, no to z ogromnym prawdopodobieństwem znajdziesz sobie lepszą pracę pod każdym względem.
Bóg nie zsyła pracy. To jaką znajdziesz zależy od Twoich intencji, Twoich działań, włożonego wysiłku, by się rozejrzeć po świecie, etc.
Lepsze prace są naokoło Ciebie. Bóg ich Ci nie odmawia. Sam sobie je odmawiasz.
Nawet po leżący na ulicy banknot trzeba się schylić – trzeba się wysilić.
Kiedy Bóg wreście da mi lepszą pracę, większe zarobki?
Nigdy.
Bo to nie Bóg to daje.
Czy On wreszcie mi pomoże przecież istnieje a tak w ogóle gdzie on jest bo zazwyczaj jak się modli to zamyka się oczy lub zwraca ku niebu?
Ty sam sobie nie chcesz pomóc.
To Ty utrzymujesz sam na swój temat, że nie możesz, że jesteś gorszy, brzydki, że jesteś ofiarą, etc.
Nikt tego nie robi za Ciebie. Ty masz się tego puścić.
Nawet z pokoju nie wyjdziesz, gdy złapiesz się w nim szafy. I co? Zaczniesz się modlić, kiedy Bóg Cię wypuści z pokoju i da ulicę do chodzenia?
Na pytanie “gdzie Bóg jest” nie odpowiem, bo to nie ma żadnego sensu.
Bóg to moc i miłośś, a Ty jedno blokujesz, a drugiego sobie odmawiasz.
W kwestii lepszych zarobków oraz pracy i uwolnienia od tej kiepskiej modlitwa nie pomoże. Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Może pozytywne afirmacje pomogą? Wielu pomagają i urzeczywistniło się to w co uwierzyli. Powtarzaj sobie na głos codziennie mam prace w której dużo zarabiam i którą uwielbiam. Albo pisz to zdanie wiele razy na kartce. No bo Piotrze w jaki sposób mógłby Bercik mieć lepszą prace?
W kwestii lepszych zarobków oraz pracy i uwolnienia od tej kiepskiej modlitwa nie pomoże. Modlitwa to rozmowa z Bogiem.
O, widzę mamy specjalistę zarówno od świetnych zarobków, pracy i modlitwy!
Powiedz mi – na jakiej podstawie radzisz komukolwiek w tych tematach?
Modlitwa to nie rozmowa z Bogiem. Mówiłem, że najskuteczniejsza jest modlitwa bezsłowna.
DLA CIEBIE modlitwa to rozmowa z Bogiem. I m.in. dlatego nie działa.
Może pozytywne afirmacje pomogą? Wielu pomagają i urzeczywistniło się to w co uwierzyli.
Ależ oczywiście, że pomoże afirmacja!
Bercik siądzie sobie na tyłku, popowtarza, że ma super pracę i mu nagle św. Mikołaj da ją na gwiazdkę.
Mówiłem w artykułach wyraźnie, że konieczne jest odpowiednie działanie. Ty nie masz pojęcia co to jest za działanie i dajesz błędne rady, które nic nie dadzą, tak jak nie dały i Tobie.
Afirmacje WSPOMAGAJĄ DZIAŁANIE, a nie robią coś za kogoś. Nic Ci magicznie się nie zrobi w życiu.
Nigdy tak nie było, nie jest i nie będzie.
Powtarzaj sobie na głos codziennie mam prace w której dużo zarabiam i którą uwielbiam
I siedź na tyłku z piwem przed telewizorem. Sukces gwarantowany!
Albo pisz to zdanie wiele razy na kartce.
O tak!
Najlepiej jakimś drogim piórem! Wtedy szanse sukcesu wzrastają 18.31 razy!
No bo Piotrze w jaki sposób mógłby Bercik mieć lepszą prace?
Nie mam pojęcia!
Może trzeba iść do schroniska dla niechcianych prac i tam dostaniemy jakąś?
Może mają w Caritasie w paczkach dla powodzian?
Ja dwoję się i troję mówiąc o konieczności wewnętrznego oczyszczenia, intencji, a ani Ty, ani Bercik – czyli ci, którzy potrzebują największych zmian – nic z tego nie bierzecie do siebie. Macie to gdzieś. Ja piszę ogromne artykuły o oczyszczaniu, wzroście, a Bercik pyta czy “pozytywne nastawienie wystarczy?”, a Ty mówisz mu o afirmacjach i pisaniu na kartce… nie dziwne, że macie takie, a nie inne rezultaty, jeśli macie gdzieś rady specjalistów i robicie po swojemu.
Jak Bercik dostał obecną pracę? Co zrobił? Potknął się o nią na ulicy i głupio mu było to już w niej został?
Zrób “inżynierię zwrotną/odwrotną” swoich działań, które doprowadziły do obecnej sytuacji i sprawdź, gdzie konieczne są korekty W TWOICH DOTYCHCZASOWYCH DZIAŁANIACH.
Jeśli zrobisz znowu to samo i dodasz do tego np. afirmacje to sądzisz, że coś się zmieni? Nic się nie zmieni.
W takim razie co to jest modlitwa bezgłośna i jak się ją wykonuje? Ja modlę się na głos jak chrześcijanie. To po co jest modlitwa i afirmacje jak nic nie dają i działania są najważniejsze.
Modlitwa to jeden ze sposobów na poddanie ego, na zwiększenie własnej energii i wibracji.
Efekty modlitwy zaś należy przenosić na swoje życie.
Kto powiedział, że modlitwa i afirmacje nic nie dają? Skąd to wyciągnąłeś? Z jakiej czarnej dziury?
Działania są najważniejsze w pewnym kontekście – tam, gdzie są niezbędne.
Jeśli Ty nie wzrośniesz, to podejmiesz działania albo negatywne, albo nie potrzebne, albo niekonstruktywne i nic się nie zmieni lub zmieni się na gorsze.
Jak masz problemy z pieniędzmi to za pomocą modlitwy pomagasz sobie wejść na wyższy poziom energii – np. z poziomu “nie mogę” na “zrobię co niezbędne”, a następnie podejdziesz działania ROZSĄDNE i NIEZBĘDNE, by pieniądze uczciwie zarobić.
Jeśli Twoją intencją jest dalej utrzymywanie w sobie tego, przez co w ogóle doprowadziłeś do sytuacji, że masz problem z pieniędzmi, to modlitwa nic nie da.
Napisałeś Piotrze artykuł na taki temat, o którym przez ostatnie kilka dni rozmyślałem.Czasem jak miałem problem i wszedłem na Twojego blogaa tu patrze nowy ciekawy artykuł chyba jakaś intuicja.
Chodzi mi o to,że zrobiłem rzeczy nirealne kilka miesięcy temu dla mojego umysłu,a ciągle coś we mnie siedzi i karmie się negatywnościami.Teraz mój umysł ciągle myśli o kobietach i tylko w nich widzi sens życia i ogólnie straciłem zapał np do pracy,sportu itd.Patrze tak na innych ludzi,któryz np imprezują,a mimo tego potrafią się cieszyć życiem,a ja nie pije i nie mam nałogów,a nie potrafie się cieszyć tym życiem.Wczoraj miałem doła,ale jak już poznałem jakąś dziewczyne to poczułem się lepiej i nie wiem jak zmienić to,żebym nie uzależniał swojego samopoczucia oraz wartośći od kobiet.Chciałbym zająć się sobą albo znależć jakieś hobby lub fajny zarobek,ale ciągle coś we mnie siedzi i brak tego powera do życia.Mam tylko energie do poznawania kobiet a do reszty obszarów nie.Wiem,że mam potencjał,bo nie jestem głupi facet tylko nie wiem co dalej jak ja już prawie rok oczyszczam się z oporów w ciele,a jeszcze coś we mnie siedzi,bo czuje to.Skoro ja od młodych lat tłumiłem emocje to może mam teraz dużo podświadomych blokad i przez to ten brak chęci,a może mam jakąś chorobe,bo nawet się jeszcze nie badałem.Coś siedzi we mnie i nie moge coś sie dokopać do tego może jakiś rak będe musiał serio iść na badania,bo ja żyje tak zdrowo i ciagle pracuje nad sobą,że powinienem mieć full motywacje i chęci do życia.Widze sens życia tylko w kobietach a jak nie mam z jaką pisać to mam doła.
Czasem jak miałem problem i wszedłem na Twojego blogaa tu patrze nowy ciekawy artykuł chyba jakaś intuicja.
Nowy ciekawy artykuł jest co wtorek od kilku lat. Więc wchodzenie tu czasem i akurat natrafienie na nowy artykuł nie nazywałbym intuicją.
ciągle coś we mnie siedzi i karmie się negatywnościami
Ego.
W WoP wyjaśniam jakie jest podejście do niego.
Coś siedzi we mnie i nie moge coś sie dokopać do tego może jakiś rak będe musiał serio iść na badania,bo ja żyje tak zdrowo i ciagle pracuje nad sobą,że powinienem mieć full motywacje i chęci do życia.Widze sens życia tylko w kobietach a jak nie mam z jaką pisać to mam doła.
Napisałeś mi kilkaset wiadomości i komentarzy. Na to co napisałeś teraz odpowiadałem już kilkadziesiąt razy.
Znajdź odpowiedź w moich wiadomościach. Nie będę się powtarzał kolejny raz. Poza tym WoP wszystko tłumaczy.
Nie masz raka, tylko kapkę oporu i zwykłe przekonanie, że źródło radości jest w kobietach.
To, że sobie od roku uwalniasz nie oznacza, że magicznie wszystko przepracowałeś. Rok pracy nad sobą to bardzo niewiele.
Do zrobienia jest cały czas to samo co do tej pory.
Dzięki za odpowiedź.Faktycznie jeśli od młodych lat tłumiłem emocje to rok pracy nad sobą to nie jest niewiele.Skoro tyle osiągnąłem w rok to co by było za np 5 lat.Teraz przynajmniej nie cofnę się w życiu,bo za dużo włożyłem w pracę nad sobą.
Ja to ci Łukasz zazdroszcze, ze potrafisz podejsc do kobiety, zagadac, umowic sie, pewnie miec z nia seks itd. Dla mnie to abstrakcja i cos tak nieosiagalnego, ze nawet nie wiem do czego to porownac. Ciezko mi sobie nawet wyobrazic, ze moglbym byc z kobieta, a jak juz sobie wyobraze, to w glowie odzywa mi sie taki glos: gdzie ty, k…wa przegrywie jeb…ny? Tak, jak ktos tutaj napisal- ” nie dla psa kielbasa” itd. A jeszcze jak mam se wyobrazic ze mam z kobieta seks to… ehhh… Brak mi slow. Jak to pisze, to mi sie plakac chce, ale nie moge, bo w pracy jestem. Takze Łukasz- nie martw sie. Nie jest z toba tak zle.
Oczywiscie komentarz Piotra bedzie tu niezbedny. Jezeli zechce i o ile jes w ogole co komentowac.:)
Dla mnie to abstrakcja i cos tak nieosiagalnego, ze nawet nie wiem do czego to porownac.
Nie dla Ciebie, tylko dla Twojego umysłu, od którego nie potrafisz się odróżnić, bo nie wykonujesz odpowiedniej pracy, którą opisałem krok po kroku w Programie WoP.
Ciezko mi sobie nawet wyobrazic,
Bo nie potrafisz jeszcze używać umysłu konstruktywnie.
ze moglbym byc z kobieta, a jak juz sobie wyobraze, to w glowie odzywa mi sie taki glos: gdzie ty, k…wa przegrywie jeb…ny?
No i co z tego? To tylko myśli.
Tak, jak ktos tutaj napisal- ” nie dla psa kielbasa” itd.
No i obaj sobie wybieracie ten program i usprawiedliwiacie nim brak działań, brak oczyszczania, brak korekt w swoich kierunkach życiowych.
A jeszcze jak mam se wyobrazic ze mam z kobieta seks to… ehhh… Brak mi slow.
No i możesz się zajmować myślami i użalać się, że nie są pozytywne nawet do końca życia, bo myślenie to proces nieskończony, ciągły i bezosobowy.
Kompletnie niepotrzebnie się nim zajmujesz i jeszcze mu wierzysz.
Jak to pisze, to mi sie plakac chce,
To płacz.
ale nie moge, bo w pracy jestem.
To powiedz szefowi, że potrzebujesz wyjść na pół godziny.
Takze Łukasz- nie martw sie. Nie jest z toba tak zle.
Zamiast zajmować się Łukaszem, zajmij się sobą.
Jeśli on się będzie martwił – to jego problem. Użalanie się nad sobą to bardzo słaby sposób mobilizacji innych ludzi – “Hej, nie martw się, bo ze mną jest jeszcze gorzej!”
Oczywiscie komentarz Piotra bedzie tu niezbedny.
Niby do czego?
Jak mówiłem – ten Blog nie jest do prowadzenia niekonstruktywnych dialogów.
Jezeli zechce i o ile jes w ogole co komentowac.:)
Tak, jest jeden komentarz – bierz się do roboty.
Ja caly czas jestem “wziety do roboty”. Przerabiam Piotrze twoj program, robie notatki, zapisuje, leze- uwalniam, siedze w pracy uwalniam. Nic juz prawie nie robie oprocz odczuwania i uwalniania. Nie ogladam ani telewizji, ani zadnych jutubow, zadnych serwisow internetowych itd. Ale juz teraz naprawde nic. Nie szukam juz zadnych nowych ksiazek itd. Jak mam chwile wolnego, to leze i uwalniam. O ile mnie do porno nie pociagnie. A jak juz obejrze, to sie klade i dalej uwalniam. Ja w ogole czytam twoj program juz trzeci raz i dopiero powoli do mnie dociera, to , co tam jest napisane. Nie wiem, czemu tak ciezko trybie. Hawkinsa tez musialem kilka razy czytac, zeby do mnie cos dotarlo. I mimo tego, ze odczuwam, uwalniam, to i tak caly czas czuje sie jak przegryw zyciowy i jak g…wno. Nie powiem, ze nie poczynilem postepów. Zaczalem “lubiec” swoją prace, czesciej sie usmiecham i mam dobry humor. Dla klientow jestem bardziej zyczliwy i widze, ze oni tez to odwzajemniaja. Ale te przekonania na temat kobiet sa chyba dla mnie najgorsze. No nic. Jak to sie mowi: “psy szczekaja, karawana jedzie dalej”.
Założę się, że miałem gorszy start od Ciebie,bo nawet bałem się wyjść do sklepu a co dopiero do kobiety.Miałem dwie opcje praca nad sobą albo samobójstwo,bo byłem już na dnie do tego miałem depresję/nerwicę.Na początku było bardzo ciężko uwolnić ten cały opór/napięcie z ciała,bo miałem tyle w sobie lęku,że masakra.Jeśli chodzi o kobiety to dopiero zaczynam się z Nimi spotykać więc narazie nie liczę na seks,bo jeszcze czeka mnie dużo pracy nad sobą,ale potrafię pocałować obcą dziewczynę co już jest jakimś sukcesem.Poza tym jeśli byś skończył z porno i masturbacją to sam dotyk lub przytulenie dziewczyny sprawiało,by Ci mega radość.Narazie nie myśl o kobietach tylko przestań narzekać i bierz się za uwalnianie,bo wybierasz,by pracować na sukces lub porażkę.