Witam Cię serdecznie!
Kontynuujemy temat cnót charakteru!
Części 1-9 znajdziesz klikając na linki poniżej:
► Cnoty (Część 1) – Wstęp i szczerość.
► Cnoty (Część 2) – Ciężka praca, Odwaga.
► Cnoty (Część 3) – Moralność, Ciepło, Pracowitość/Pilność, Niefrasobliwość.
► Cnoty (Część 4) – Wytrwałość, Dobry/uprzejmy, Bycie pomocnym, Pozytywny.
► Cnoty (Część 5) – Rozważność, Łagodność/życzliwość, Rozważny/roztropny, Dyplomatyczny.
► Cnoty (Część 6) – “Sól Ziemi”, Otwartość, Tolerancyjność, Elastyczność, Wspieranie.
► Cnoty (Część 7) – Skromny, Uprzejmy/grzeczny, Stanowczy/zdecydowany, Spokój.
► Cnoty (Część 8) – Niezawodność/bycie słownym, Budzący respekt, Miły, Cierpliwy.
► Cnoty (Część 9) – Stabilny, Honorowy, Serdeczny/ciepły, Prawdziwość/autentyczność, Zadowolenie/bycie przyjemnym.
Na początek zaznaczę, że już nie poruszamy się w spektrum świadomości Odwagi, tylko ponad nią – to już poziom Neutralności. To poziom, na który wzrosło i/lub który przekroczyło raptem kilkanaście procent ludzkości. Kalibracja pokazuje, że 19%.
Dlatego nie dziwmy się, że w naszym życiu mogliśmy nie mieć przykładów osób na tym poziomie, ani nawet przykładów samych postaw, które opiszę. Od tego jest ten Blog – by pokazać, że jest coś więcej i jak się do tego wznieść.
Przypominam też, że w każdym człowieku jest całe spektrum świadomości. I od czasu do czasu wszyscy doświadczamy nawet spontanicznie wyższych poziomów. Nawet osoba w zaawansowanej depresji może na chwilę wzrosnąć do odwagi i miłości, zaczerpnąć z wewnątrz energii i np. pomóc zagrożonej bliskiej osobie. Nawet człowiek apatyczny potrafi bardzo silnie się zdenerwować i w kilka sekund podnieść swój poziom o ponad 100 punktów.
Mówimy o generalnym poziomie jaki reprezentujemy i w jaki postrzegamy świat. To poziom, do którego “wracamy” z okresowych “odchyłów” w dół i do góry.
Teraz cnoty zaczynają charakteryzować się dawaniem światu od siebie. Coraz mniej bierzemy, a coraz więcej znajdujemy w sobie, czerpiemy z nieskończonego źródła i dajemy światu, innym ludziom, zwierzakom, itd.
Zobaczymy, że już bardziej liczy się to kim jesteśmy, niż co mamy lub robimy. To zaczyna świadczyć o dojrzałości.
34. Humanitarność (260)
Na temat tej cnoty znalazłem bardzo ciekawe i ważne określenie, w ogromnym skrócie – AKTYWNE dążenie do dobra ludzi, a także zwierząt i roślin.
Nieraz użyłem twierdzenia – fakt, że nie niszczymy roślin w naszym ogrodzie nie czyni z nas dobrego ogrodnika! Tak jak to, że nawet jeśli nie krzywdzimy innych, nie czyni to z nas dobrej osoby.
Właśnie tego mnóstwo ludzi nie rozumie. Nazywają się dobrymi tylko dlatego, bo nikomu nie robią czy nie zrobili krzywdy. Ale mają takie myśli, wściekają się, frustrują, zazdroszczą, denerwują, opierają, boją, obwiniają. Nie ma w nich spokoju, ani szczęścia, że ktoś inny osiągnął sukces. Nie są więc ani źli, ani dobry. Przy okazji widzimy jak prymitywne, płytkie i niewyczerpujące jest określanie czegoś/kogoś jako dobre/złe.
Jacy więc jesteśmy? Ha! Zapytajmy siebie jaką mamy postawę odnośnie np. kogoś, kto odniósł wielki sukces – jaką mamy względem tego świadomość. Może jesteśmy smutni, że nam się nie udaje? A więc jesteśmy na poziomie żalu. A może jesteśmy obojętni, apatyczni? Czyli jesteśmy na poziomie apatii. Jeżeli nie jesteśmy wdzięczni i radośni – dlaczego? Czym to ograniczamy?
Te niskie poziomy jak zazdrość i żal nie sprzyjają naszemu sukcesowi.
Siedzenie w domu, nie robienie niczego nowego, wykonywanie swojej pracy niechętnie, nie polepszanie swojej jakości życia, nie dbanie o swoje ciało, miejsce zamieszkanie, ani relacje, itd. to postawa apatyczna, bojaźliwa, niechętna. I to, że przy okazji nikomu nie daliśmy w szczękę nie oznacza, że mamy nad głową aureolę.
Poziom powyżej Odwagi – poziom świadomości 200+ to poziomy, w których zaczynamy DAWAĆ światu, a świat zaczyna nam zwracać nareszcie pozytywną inwestycję. Zaczynamy aktywnie uczestniczyć w życiu. Czuć się jego częścią, ważną, kochaną i kochającą. Przestajemy traktować się jako ofiarę życia i okoliczności ale jako autora swoich doświadczeń. Również wraz z rozwojem świadomości zaczynamy tworzyć coraz bardziej pozytywne doświadczenia.
Cnota humanitarności uczy nas, by stać się aktywnie dobrym dla siebie i dla innych. Ogólnie – dla świata. Oglądanie w telewizji filmów wojennych i nie strzelanie dla ludzi to nie postawa humanitarna. To raczej spanie. A człowiek, który cały czas śpi powinien raczej odwiedzić lekarza.
Wzrost zaczyna się od intencji. Intencja aktywuje nie dający się opisać niewidzialny proces zmiany. Twoje zewnętrzne warunki ułożą się tak, by Cię wspomóc. Ale uwaga – nie przylecą białe gołąbki i nie obwieszczą Ci, że jesteś piękny/a i wspaniały/a. Tylko np. pewnego dnia zmusisz się, by np. zacząć nowe hobby i AKURAT tego samego dnia spotkasz osobę, której nie widziałeś/aś 10 lat i której nigdy nie lubiłeś/aś. I właśnie wtedy będziesz miał(a) wybór – dalej grać ofiarę, zwalać odpowiedzialność, czy odpuścić dumę, opór, niechęć, wybrać rozsądek, spokój, radość? Czy użyjesz tego spotkania jako pretekstu, by odpuścić, użalać się i denerwować, czy to zaakceptujesz, odpuścisz urazę i skupisz się na tym, co wybrałeś/aś?
Humanitarność oznacza aktywne dążenie do polepszania jakości ludzkiego życia (a także życia zwierząt i roślin). Uwzględniając swoje. Aktywne, a nie bierne. Ludzie mylą unikanie dyskomfortu psychicznego z życiem dobrym. Tłumaczą to często, że przecież ciężko pracują, mają masę problemów, więc i tak dobrze, że XYZ. Ale jeśli nie włożymy więcej energii w swoje życie oraz energii wyższej jakości, to nic się nie zmieni. Liczysz na rząd? Rząd nie sprzyja ludziom przedsiębiorczym i mądrym, tylko ludziom w niskiej świadomości – świadomości zwierzęcia – czerpania ze świata. Ich jest najwięcej. Ludzi, którzy mają realny i pozytywny wpływ na świat jest mniejszość i reszta na nich żeruje, stara się zabrać. Często nawet uważa, że to niesprawiedliwe, że oni mają więcej… No ale jak ktoś ruszył dupsko, zrobił świetną robotę i ma tego pyszne owoce – to dla mnie definicja sprawiedliwości.
Nienawidzimy korporacji? A zastanówmy się kto wyprodukował nasz samochód, ubrania, zbudował nasz dom? Kto dostarcza żywność do supermarketów i kto zbudował supermarkety? Gdyby tego nie było, jak wyglądałoby nasze życie? Lepiej? Czy wiemy jak wygląda życie takiego dyrektora lub CEO? Ile odpowiedzialnych decyzji podejmuje, za co w ogóle jest odpowiedzialny i jakie pieniądze przepływają przez jego ręce? A my ile pieniędzy dzisiaj zainwestowaliśmy – zaryzykowaliśmy – i w co? 100 zł? CEO zapewne miliony.
Nie trzeba być świętym, aby być humanitarnym i naprawdę pozytywnie wpływać na życie ludzi. Pokazuje to poziom kalibracji tej cnoty – 260. Świętość jest na poziomie Miłości, czyli 500 i w górę (skala logarytmiczna).
Ostatnio słyszałem zarzuty do ludzi nauczających duchowości jak Eckhart Tolle, że ponoć “mają za dużo samochodów”. Wow. Swoją drogą poziom Eckharta Tolle to ponad 620.
Jeśli człowiek odważnie nie rozwiązuje problemów w swoim życiu, to nie dziwne, że od razu znajduje “coś nie tak” w ludziach, którzy problemów nie mają lub rozwiązują je tak sprawnie, że nawet tego nie widać.
A ludzie w niskiej świadomości od razu przyklaskują i zamiast uświadomić sobie własną apatię i się nią zająć, łykają takie haczyki, na które łapią się bardzo chętnie.
Słownik podaje o humanitaryzmie takie wyjaśnienie:
Humanitaryzm – poszanowanie człowieka, jego godności, pragnienie oszczędzenia mu cierpień;
Humanitarny:
1. taki, który dba o dobro i godność człowieka, zwraca uwagę na jego potrzeby, troszczy się o jego przyszłość;
2. taki, który stara się lub pomaga łagodzić cierpienie człowieka; łagodny, przyjazny, bez cierpień
Ciekawe, prawda? Zastanówmy się jak można szanować godność, jeśli nie rozumiemy czym jest?
Czy widzimy w tym słowie inne słowo – “god”? Godność. Synonimem jest własna wartość. Która nieraz mówiłem, że jest niezmienna. A co jest jeszcze niezmienne? Pole. Miłość Bezwarunkowa. Bóg.
Słowem – godność to świadomość Boga w nas. I w każdym innym człowieku, a także w zwierzętach, roślinach, etc.
Religie od zawsze wciskają ludziom kit, że Bóg jest gdzieś – nie tylko w innym miejscu (niebie), a także w czasie (gdzieś w przyszłości). Jeszcze jest za szeregiem warunków – musimy być np. dobrzy! Bo jak nie, to nas strąci tam, gdzie Go nie ma! Więc problemem nie jest tylko umiejscowienie Boga poza ludzką świadomością ale jeszcze postrzeganie Boga z perspektywy gniewu, winy czy nienawiści. Niejeden morderca uznawał się za godnego…
Natomiast wszyscy mistycy uczyli nas, że Bóg jest w nas. Czyli miłość, godność, wartość. I to jest niezmienne niezależnie co nam się wydaje. Tak jak grawitacja – ona ma gdzieś, co się nam o niej wydaje. Jest i tyle. Działa i tyle. Możesz ją opluwać, złorzeczyć, nienawidzić, udawać, że nie ma, a ona co? Jak była, tak jest.
Wiele osób zarzuca Bogu brak humanitaryzmu. Mówią z wyrzutem “jak Bóg może dopuszczać do takiego cierpienia!” No ale kto powiedział, że nie powinien? Czy ktokolwiek zarzucał grawitacji, że pozwala spadać samolotom? A może powinniśmy zacząć? Ciekawe ile osób przestałoby wierzyć w grawitację i ją wypierać? No bo przecież jest przyczyną tak wielkiej ilości cierpienia!
Od tysięcy lat byliśmy uczeni, że cierpimy przez własne przywiązania, opór, oczarowania, niechęć i przez negatywności, które wybieramy. Chrześcijaństwo uczy o miłowaniu, a np. buddyzm podchodzi do tego samego z nieco innej strony – odpowiedzialności karmicznej. A my co? Zapytajmy siebie – jak żyjemy? Jako kto?
Kiedy dotrze do nas znaczenie tego bardzo istotnego stwierdzenia, że “jesteśmy kowalem własnego losu”? Dlaczego sądzimy, że nie? Na jakiej podstawie twierdzimy, że nie jesteśmy jego kowalem, tylko ofiarą?
Dbamy o swoją godność – czyli odpuszczamy blokady dla radości i miłości? Czy może wciskamy sobie kit, że nie możemy kochać, bo ktoś nam coś zrobił lub powiedział? Albo nie mamy się z czego cieszyć i za co kochać? No to kto się robi w balona?
Jakie są nasze potrzeby? Obejrzenie porno? A może wybaczenie, zrozumienie dlaczego mamy kłopoty w życiu i nie ma to nic wspólnego z tym jacy jesteśmy (bo nasza wartość jest niezmienna) ale to za jakich się uważamy?
Ile razy w tym tygodniu zwaliliśmy odpowiedzialność za swoje odczucia i/lub los na coś/kogoś w świecie? A może potrzebujemy kolejnych kilku tysięcy lat, by zrozumieć nareszcie temat odpowiedzialności?
Ile razy w tym tygodniu staraliśmy się załagodzić swoje cierpienie w sposób inny, niż oglądanie porno lub picie wódki? Jakie sposoby znamy i z jakich korzystamy?
Cierpienie nie jest zarezerwowane tylko dla biednych. Każdy cierpi tak samo jak zrobi to, co prowadzi do cierpienia.
Jak oszczędzać sobie cierpienia? Proste – nie doprowadzać do niego! Żyć aktywnie, odważnie, pozytywnie, kochająco, wybaczająco, akceptująco, nie przywiązywać się, nie projektować, być dla innych takimi jacy chciebyśmy, by inni byli dla nas – czyli tak jak starali się nas nauczyć wszyscy Awatarowie poczynając od Buddów kończąc na Jezusie Chrystusie i innych. Od ostatniego Awatara na Ziemi minęło 2000 lat. Kto wdrożył choć jedną naukę na stałe do swojego życia?
Kto już zrozumiał, że ludzki umysł nie ma zdolność odróżniania prawdy od jej braku?
Kto zrozumiał to fundamentalne ludzkie ograniczenie? Kto rozumie, że Bóg nie ocenia i nie karze ale każdy wybór na tej planecie ma konsekwencje? Kto rozumie, że ważne jest nie co czujemy, myślimy, robimy, tylko to jacy jesteśmy? Poziom powyższego zdania to okolice 830.
Bo nasze uczucia mogą zmieniać się każdego dnia. Wraz z tym zmienią się myśli. Ale nie powinno zmienić się to kim jesteśmy. Nasz kierunek powinien być stały. No chyba, że dostrzeżemy coś istotnego do zmiany. Np. dotrze do nas, że trzymamy się winy za coś, co zrobiliśmy lub ktoś zrobił nam.
Kto np. wie, że sentymentalizm nie sprzyja życiu, ani zdrowiu? A kto uważa(ł) sentymentalizm za coś pozytywnego? Kto pomylił przywiązanie się z lubieniem lub miłością?
Kto rozumie, że miłość nie ma celu? Kochamy dla samego kochania. Bo tacy jesteśmy. Nie oczekujemy, że ktoś nam podziękuje czy nas nagrodzi. Ani inna osoba, ani Bóg. Kochamy, bo jesteśmy człowiekiem kochającym. Robimy to nawet, gdy nikt inny nas nie będzie kochał z powrotem.
Cnota humanitarności nawołuje nas do aktywnego przyglądania się potrzebom naszych i innych (np. naszej partnerki), wyrobu troskliwej postawy, a nie obwiniającej, nienawidzącej, opierającej się, oceniającej, karzącej, etc. Martwienie się o przyszłość to nie troska o przyszłość! Martwienie się nic Ci nie da! Więc możemy zacząć od przekroczenia martwienia się – wyrośnięcia z niego.
Ciekawym jest też, że internetowy słownik podał w wyjaśnieniu humanitarności jedną z cnót, które dziś też opiszę – “przyjazny”.
Czy jesteśmy przyjaźni dla siebie? Czy traktujemy się jak najlepszego przyjaciela? Jakbyśmy nazwali to jak traktujemy samych siebie? Czy moglibyśmy nazwać to przyjaźnią, a tym samym – humanitaryzmem?
O! Właśnie otrzymałem bardzo ciekawy mail o zbliżającym się Dniu Kobiet. Przyjrzyjmy się mu:
Ósmego marca Dzień Kobiet. Dzień, w którym cały świat uparł się, żeby celebrować coś, co powinno być traktowane jak wielki skarb na co dzień. Bo czy siedemnasty marca i dwudziesty trzeci października ustępują w czymkolwiek ósmemu marca? W niczym. Kobiecość jest ogromnym skarbem. Świętym i pięknym. Każda kobieta to bogini, kapłanka, matka, nauczycielka i szamanka, która jest każdą porą roku, każdym żywiołem i początkiem życia. Każda ma ogromną moc, siłę zdolną kruszyć skały i przenosić góry. Łagodność, którą jest w stanie rozgonić każde burzowe chmury. Cierpliwość, która potrafi zrealizować każdy cel, każde zamierzenie. Słodycz, którą umie rozpuszczać oblodzone serca. Troskliwość, którą wlewa otuchę w tych, którzy najbardziej wątpią. Miłość, którą potrafi rodzić kolejną miłość. I dobroć, która łączy ludzi silniej niż najmocniejszy łańcuch. Każda kobieta umie znaleźć porozumienie tam, gdzie mężczyźni szukają wojen. Potrafi patrzeć sercem, a nie ambicją. Jest w stanie zadbać o swą rodzinę i przyjaciół z odwagą godną prawdziwej bohaterki. Dlatego starajmy się czcić kobiecość z właściwym dlań szacunkiem nie tylko w ten jedyny dzień w roku, ale na każdym kroku. Nieważne czy kobieta ma lat pięć czy sto pięć. Nieważne jaki ma kolor skóry. Nieważne czy zajmuje się wyłącznie domem i dziećmi, czy może święci triumfy w biznesie. Każda jest tego warta. Dlatego z okazji Dnia Kobiet i każdego innego dnia aż do końca świata, życzymy Wam – kobietom, żebyście spełniały swoje sny i marzenia, żebyście dumnie kroczyły po świecie, żebyście cieszyły się pełnią zdrowia i żyły pełnią życia, żebyście wzrastały na tej ścieżce, którą wybierzecie i żeby otaczały Was miłość, przyjaźń i szacunek, na który zasługujecie.