Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Dzisiaj początek krótkiej serii o odczuwaniu. Uważam ten temat za krytyczny. Możliwe, że najważniejszy w życiu ludzi na całym świecie.
Dlaczego w ogóle mamy uczyć się odczuwać, skoro większość przemysłu skoncentrowane jest na tym, by albo nie czuć, albo czuć coś innego, niż powszechnie uważane jest za złe, negatywne, niepotrzebne, obciążające, itd.?
Bowiem negatywne uczucia trwają nawet całymi latami dlatego, że się im opieramy! Nie chcemy ich odczuwać! Jak im się opieramy? Chociażby przez negatywną ich ocenę, naszą niechęć do nich. Jeśli się im opieramy, ich ładunek energetyczny zostaje siłą stłumiony w naszej podświadomości i ciele. Jeśli emocje tłumimy, ładunek ten narasta, gromadzi się. To tak jakbyśmy pili truciznę – wprowadzamy do swojego organizmu coś niechcianego. Z czasem przeradza się to w różne dolegliwości (nie same emocje ale negatywnie oceniona ich energia), zmienia naszą świadomość, czyli to jak postrzegamy i jak kreujemy własne życie. A jeśli nadal będziemy tłumić w sobie rosnące emocje, a także walczyć z tym, co uznaliśmy za ich zewnętrzne źródła, wkrótce pojawią się choroby. A co się mówi o chorobach? Dopadł mnie wirus. Doskwiera mi choroba. Nie! My byliśmy pierwsi! Kogo najpierw dopadliśmy? Komu doskwieramy naszymi myślami, emocjami – naszą świadomością? Może samym sobie? Możemy przeczytać, że choroba to odstępstwo od zdrowia. Nie.
Choroba to informacja o odstępstwo od zdrowia naszej świadomości!
Jednak uznając, że choroba jest zła, że to co czujemy jest złe, że ktoś jest zły i przez kogoś źle się czujemy – generujemy W SOBIE stan emocjonalny.
Nie dajmy się zwieść! W życiu nie trzeba czuć się cały czas dobrze! I nie powinniśmy! “Złe” samopoczucie ma ogromną rolę w ludzkim życiu! Nie słuchaj tych, którzy mówią, że nauczą Cię czuć się dobrze! To albo oszuści, albo ludzie, którzy robią sobie i innym krzywdę!
Nie można nauczyć czuć się dobrze! Można tylko nauczyć się dobrze odczuwać.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego nauka odczuwania jest niezbędna:
Większość, jeśli nie wszystko, co robimy w życiu, robimy, aby coś zacząć odczuwać lub przestać odczuwać.
Przykładowo:
  • Pracujemy, by zarobić pieniądze, bo dzięki pieniądzom poczujemy się bezpiecznie. Zniknie strach przed śmiercią, gdy opłacimy rachunki – nie wyrzucą nas z mieszkania, kupimy sobie pożywienie, więc nie umrzemy z głodu. Co więcej – dzięki temu poczujemy się wartościowi, bo nie będziemy musieli się wstydzić, że nie stać nas na nawet podstawowe przedmioty codziennego użytku. Zarabiamy, by nie czuć negatywności i by poczuć to, czego nie potrafimy odczuć inaczej – poczucia bezpieczeństwa.
  • Relaksujemy się, by poczuć się dobrze. Uważamy, że musimy coś zrobić, by zniknął stres. Siadamy więc przed telewizorem i jesteśmy święcie przekonani, że to nas relaksuje. Albo że piwo nas relaksuje. Albo czytanie książki. Uważamy, że emocje jakoś tak same znikają. Nie – emocje są tłumione. Emocje znikają tylko wtedy, gdy świadome je przeżyjemy i odpuścimy. Jeśli nosimy w sobie ładunek emocji, bez świadomej decyzji o ich odpuszczeniu, każde działanie spowoduje, że zostaną stłumione, czyli przechowane w naszym ciele i podświadomości.
  • A jeśli nie możemy poczuć się dobrze to robimy coś, by przestać czuć się źle. Np. pijemy alkohol, palimy papierosy. Wtedy umysł racjonalizuje to, że np. lubimy palić. Nie, nikt na świecie nie lubi palić (umysł – ego – lub palić, bo dzięki paleniu unikamy odczuwania, a poprzez to nie następuje nasz wewnętrzny wzrost). To tylko nieuświadomiony nawyk, by przestać odczuwać to, co podświadomie czujemy – zazwyczaj stres, napięcie. Podobnie sprawa ma się z alkoholem. Większość ludzi nie pije dlatego, że lubi alkohol. Może nam smakować ale jest to jedynie ekstra dodatek. Wódka jest np. paskudna dla większości pijących ale i tak po nią sięgają i często piją do utraty świadomości. Dlaczego? Bowiem poprzez picie następuje odcięcie świadomości niektórych poziomów emocjonalnych. Nie następuje ani relaks, ani nie czujemy się lepiej. Po prostu chwilowo tracimy świadomość odczuwania negatywności. Wraz z wprowadzaniem do swojego organizmu trucizn, obniża się zarówno zdolność odczuwania (negatywności jak i przyjemnych odczuć), a także zdolność tłumienia. Dlatego potrzeba jest wypić coraz więcej. A że jest to trucizna, organizm ratuje nam życie odcinając świadomość kompletnie.
Takich przykładów można mnożyć tysiące.
Nic z zewnątrz nie powoduje, że poczujemy się lepiej. Tylko “DLA” niektórych rzeczy, zdarzeń czy osób odpuszczamy opór przed radością, odpuszczamy trzymanie się lęków, stresu, gniewu, itd. To wszystko dzieje się w nas – odczuwanie (życie), a także tłumienie i przechowywanie emocji.
Mówiłem, że wszystko, co w życiu robimy, robimy, by coś poczuć lub przestać czuć.
Co TY robisz w tym momencie? I dlaczego robisz akurat to? Zapewne – bo “dzięki temu” czujesz się bezpiecznie, komfortowo, itd. Wydaje Ci się, że to co robisz daje Ci to uczucie. To nie jest prawda. Nic co robisz nie daje Ci uczuć. To iluzja. To po prostu nieprawda.
Nasza świadomość powoduje powstawanie emocji. Jeśli CHCEMY czegoś, czujemy się z tym automatycznie dobrze. Jeśli czegoś nie chcemy, czujemy przed tym opór, strach i inne emocje jako SYGNAŁY, że w naszej świadomości jest to złe, niebezpieczne, niedobre, itd. Ale zauważ, że to MY wybieramy czego chcemy, a czego nie. Emocja to tylko odpowiedź na naszą świadomość.
Kilka przykładów:
  • Pragniemy kobiet i seksu. Ale droga do tego wydaje się nam niebezpieczna. Z jakiegoś powodu nie chcemy podjąć się tej drogi. Dlaczego? Bowiem w naszej świadomości (w jej części podświadomej) mamy przekonania, z których musielibyśmy zrezygnować – że np. nie zasługujemy na piękne kobiety. A żeby z tego zrezygnować, najpierw trzeba to ujawnić! Czyli poczuć. Lub nosimy w sobie emocje jak żal i poczucie winy związane ze stratą relacji przekazane nam przez naszych rodziców. Lub obserwując małżeństwo naszych rodziców doszliśmy do wniosku, że związki są bez sensu, bo tylko się niepotrzebnie cierpi i kłóci. Tym samym nie podejmujemy się poznawania kobiet, gdyż przez to ODCZULIBYŚMY to wszystko. Tego wszystkiego nie chcemy poczuć bardziej, niż faktycznie chcemy seksu. Bo przecież i seks miałby sprawić, że poczujemy się lepiej. Ale przecież najpierw NA PEWNO musielibyśmy poczuć się gorzej lub całkowicie źle, a seksu i tak mogłoby nie być. Więc pragnienie kobiet i seksu narasta (gdyż nadal wierzymy, że ich/go potrzebujemy, by poczuć się lepiej) ale wraz z tym narasta wewnętrzne napięcie, czyli ten ładunek emocji, którego odczucie i odpuszczenie jest niezbędne, by podjąć działanie. Zakleszczamy się w emocjonalnej niechęci do odczuwania, boimy się bać, wstydzimy się wstydzić, wkurzamy się, że odczuwamy gniew, etc.
  • Chcemy założyć własną firmę. Ale wiemy, że wiąże się to z ryzykiem, z długą pracą, z nauką wielu nowych rzeczy. Co więcej – w końcu musielibyśmy zrezygnować z pracy na etacie, czyli z tego, co uznajemy za bezpieczne. To wszystko powoduje, że powstają lub ujawniają się w nas emocje. Pragnienie bezpieczeństwa, sukcesu, akceptacji, a także strach, wstyd, niepewność, frustracje, opór. Zmagamy się z częściowo uświadomionym lub nieuświadomionym oporem. Zamiast skoncentrować się na działaniu, coś się z nami dzieje. Nie podejmujemy działania, coś czujemy ale do końca nie wiemy co. Wiemy tylko, że nie jest to przyjemne. Nie chcemy się tak czuć. Więc np. oglądamy porno lub zapalamy papierosa. Uczucie zostaje stłumione ale może już nie mamy chęci lub energii, by podjąć się działania w stronę finansowego sukcesu. Odkładamy to na kolejny dzień. Ale na drugi dzień czujemy to samo. A może większą apatię, niechęć. Podświadomie dochodzimy do wniosku, że gra nie warta jest świeczki. Więc wybieramy pracę na etacie, która nie daje nam satysfakcji ale przynajmniej NIE CZUJEMY tego, z czym się zmagaliśmy, gdy próbowaliśmy stworzyć własny biznes.
  • W relacji dochodzi do kłótni. Partnerka zarzuca nam, że się nią nie interesujemy. Zaś my zarzucamy jej, że nas nie docenia – w końcu przynosimy pieniądze, a ona chce nie wiadomo jeszcze czego. Tak naprawdę nasza partnerka CZUJE, że relacja nie opiera się na wysokich wartościach jak bliskość i zaufanie. Relacja opiera się na fizycznej wymianie usług – pieniądze za seks, za obecność. Wiemy jak to brzmi. Żadna kobieta tego nie chce. Nie czuje płynącej od nas pozytywności – nasza inwestycja jest TYLKO materialna. To nie wystarcza kobiecie. Bo wie, że to co CZUJEMY jest w życiu kluczowe (bowiem odczuwanie to życie), zaś ona czuje brak. My nasze odczuwanie zamieniliśmy na chwile tylko uczucie ulgi z wypłaty i wykonania naszych obowiązków. Tak naprawdę codziennie tłumimy narastające napięcie, frustracje z naszej pracy. A także smutek, że nasza relacja nie daje nam ucieczki od tej negatywności świata. Nie nauczyliśmy sobie radzić z tymi emocjami, które powstają jako efekt pracy z niskich intencji – np. jako ofiara (musimy), a nie jako dojrzały mężczyzna otaczający swoich klientów opieką, troszczący się o innych, za co zostaje z wdzięcznością wynagrodzony. No bo przecież uważamy, że klienci to idioci i musimy tyrać, żeby ich zadowolić. Nie chcemy tego. Tym samym nosimy w sobie niechciane emocje – brak, które następnie zanosimy do domu. Nasza partnerka to czuje i chce dzięki swojej interwencji pomóc nam się z nimi zmierzyć – wyciąga z nas te emocje. Zaś my tego nie chcemy, więc atakujemy ją przekonani, że robi nam coś złego, że nas rani. Dlatego ranimy ją pierwsi. Dystans między nami się powiększa jako odbicie powiększającego się dystansu do naszych emocji – do naszego wnętrza. Jak widzimy – kobieta nie może nas ranić. To co uważamy za zranienie to nasz własny opór stawiany swoim emocjom i zewnętrznej rzeczywistości.
Jednak nauczyliśmy się, że oglądanie telewizji lub pójście z kumplami na piwo nas relaksuje. Zastępujemy więc BYĆ na ROBIĆ. Nie wzrastamy wewnętrznie, tylko tłumimy narastające w nas toksyny emocjonalne używając czegoś z zewnątrz – substancji, ogłupiania świadomości, nasycania umysłu, a skupiamy się cały czas na działaniu, przez co nie jesteśmy obecni. Co również bardzo boli kobiety. Bo zamiast BYĆ, oddajemy naszą MOC cały czas w jakieś działanie. Gdyż uważamy, że przykładowo – “prawdziwy facet ma działać”. Tym samym nie ma mocy w nas. Musimy zasilać się z zewnątrz pijąc energetyki i jedząc fast-foody, tłumić to co wewnątrz nas poprzez alkohol, papierosy, narkotyki, porno, itd. i tak naprawdę nie zostaje nic TU I TERAZ – czyli w jedynym “miejscu” i czasie, w którym tak naprawdę istnieje życie. Tego życia nie czuje nasza partnerka, więc aby samej je poczuć, może dopuścić się zdrady. Tak naprawdę nie chodzi o zdradę ale o to, by wreszcie coś poczuła, gdyż z jej partnerem czuje coraz mniej, a może czuje już tylko jego frustrację, gniew i smutek. Za które się jeszcze obwinia i chce to poczucie winy stłumić poprzez seks z innym mężczyzną. Odbija więc nasze własne zachowanie.
Pamiętajmy, że w większości takich sytuacji, do “zdrady” dochodzi przez miesiące, jeśli nie lata. Kobieta wielokrotnie testuje nas czy jesteśmy gotowi zmienić BYCIE. Jednocześnie w niej samej gromadzą się ogromne pokłady smutku, poczucia winy, wstydu, gniewu, etc. Możemy obiecywać w przypadku jej odejścia, że się zmienimy jeśli wróci ale co tak naprawdę mamy wtedy na myśli?
Poziom BYĆ korygujemy poprzez wewnętrzne oczyszczenie, do czego potrzebne jest odczuwanie. Zmiana działania następuje przez zmianę poziomu BYĆ. Nie na odwrót! A jeśli tego nie ma i zastąpimy BYĆ poprzez DZIAŁANIE, ewentualna zmiana będzie albo tymczasowa, albo będzie dla nas bardzo męcząca i frustrująca, gdyż za każdym razem będziemy zmagali się z noszonym w nas bagażem negatywności. I nawet jeśli utrzymamy nowy poziom ROBIĆ przez jakiś czas (co nadal mylimy z tym, że STALIŚMY się inni), nie będzie to dla nas głęboko satysfakcjonujące. Czyli dla kobiety również nie.
Żyjemy w świecie skoncentrowanym na działaniu. Na negatywne odczucia mamy mnóstwo “rozwiązań” jak alkohol, papierosy, narkotyki, porno, seks, itd. To, z czego nie zdają sobie ludzie sprawy to fakt, że nie następuje wtedy żaden detoks. Następuje tłumienie. Niemal każdy, z kim współpracuję zapytamy co daje mu porno odpowiedział:
  • Porno daje mi relaks.
  • Lepiej się wtedy czuję.
  • Mogę uciec od problemów.
Jak widzimy – niszczymy się wewnętrznie (porno zmienia mózg, w co niektórzy nie wierzą), by uniknąć odczuwania. No bo odpowiedzmy sobie szczerze – czy uciekliśmy od czegokolwiek? Jeśli nie chcemy się czymś zająć, po prostu tego nie róbmy. Nie katujmy się dodatkowo oglądaniem porno czy piciem lub paleniem. Ale przecież emocje już w nas są i poprzez porno chcemy tak naprawdę uciec od tych emocji. Od odczuwania. Tłumimy wtedy zarówno ładunek emocji jak i wprowadzając do wielkie napięcie powodujemy, że tracimy zdolność odczuwania. A umysł nam mówi jak to fajnie jest sobie wypić, zapalić czy obejrzeć pornografię…
Tak naprawdę nie tracimy zdolności odczuwania ale ograniczamy naszą świadomość odczuwania. Odczuwanie odbywa się cały czas. Natomiast pozwalamy się prowadzić umysłowi i jego myśleniu (mentalizowaniu), przez co ograniczamy świadomość bycia w naszym ciele, które jest częściowo odpowiedzialne za dostarczanie naszej świadomości doświadczeń.
Odczuwanie tak naprawdę odbywa się w świadomości, a nie w ciele, mózgu, umyśle czy układzie nerwowym. Ciało i wszystkie jego elementy są fizyczną manifestacją świadomości będącej ponad tym. O tym szerzej innym razem.
Odczuwanie odbywa się cały czas niezależnie jak bardzo “wyprani z uczuć” możemy się wydawać. Wystarczy spojrzeć, czego w życiu unikamy.
Mówiłem, że energia podąża za działaniem.
Jeśli unikamy działania, unikamy ruchu energii. Bowiem ten ruch czujemy. Jeśli zalegają w nas emocjonalne toksyny, ten ruch energii je ujawni. Dlatego “boimy” się podejść do pięknej kobiety, bo to działanie ujawni wszelkie emocjonalne toksyny związane z postrzeganiem samego siebie, kobiet oraz seksu, które są sprzeczne z rzeczywistością, a więc najwyższym dobrem naszym, tej kobiety, a także wzajemnej relacji. Gdybyśmy w naszej świadomości mieli bezwarunkową miłość i akceptację do siebie i tej kobiety (kobiet w ogóle) moglibyśmy podejść, to byłaby tylko kwestia decyzji, gdyż JUŻ czuliśmy w sobie tylko spokój i radość. Nie oznacza to, że mielibyśmy od razu dążyć do seksu (nie mylmy miłością z pożądaniem wynikającym ze świadomości braku).
Działanie w sytuacji, gdy jednak zalegają w nas niskie energie i negatywne przekonania ujawni je – np wstyd i poczucie winy, które oceniliśmy jako złe, negatywne. Dlatego powstrzymujemy się od działania, bo nie wiemy, co właściwie mielibyśmy zrobić z tymi emocjami. Tym bardziej, że są złe, więc nie chcemy ich czuć!
Co więcej – naszą intencją nie jest mieć super relację czy super seks. Naszą intencją jest poczuć się lepiej, gdyż bez tej kobiety i seksu czujemy się źle! Wolelibyśmy czuć się lepiej. Ale przecież przeczy logice – “aby poczuć się lepiej, musimy czuć się gorzej”. Już lepszą decyzją jest nie czuć się gorzej i stłumić nasz obecny stan – uciec od odczuwania. No bo – “porno mnie relaksuje”, “po piwku czuję się lepiej”, “po prostu lubię palić papierosy”.
Co w przypadku emocjonalnej niechęci ma do zaoferowania nam świat terapii? Rozmowę. Przegadanie spraw. Wyrzucenie, co leży nam na sercu w obecności terapeuty – specjalisty. Ale zazwyczaj terapeuci sami mają problem z odczuwaniem, bo dzisiejsza nauka to poziom umysłu, a nie ciała! To wiara w moc umysłu – w moc młotka. Ale przecież pragniemy mieszkać w pięknym domu, a nie walić we wszystko młotkiem! Umysł nie ma zdolności odczuwania, ani uzdrawiania! Nie możemy za jego pomocą zmienić naszego stanu wewnętrznego, do czego są przekonani wyznawcy siły umysłu. Bowiem mylą umysł ze świadomością. Zmiana naszej świadomości pomaga nam odpuścić trzymanie się emocji lub spowodować, że przestaną się pojawiać. Jednak nawet to nie oczyści nas z tego, co już w nas zalega.
Wszystkie rady typu:
  • Przestań się martwić.
  • Nie denerwuj się.
  • Skup się na tym, co pozytywne.
Nigdy nie pomogły i nie pomogą.
Bowiem niezbędne jest przede wszystkim ZAAKCEPTOWAĆ to, co czujemy – czyli chwilę obecną. To jedyna rzeczywistość! Nie ma innej! Jeśli jej nie zaakceptujemy to, co nam pozostaje? Tylko odzwierciedlanie chwili obecnej – rzutowanie jej na przyszłość. Czyli również brak akceptacji przyszłości. Bo nie akceptujemy siebie samego.
Gdy przestaniemy się zmagać ze swoimi odczuciami to już spowoduje, że poczujemy się o niebo lepiej. Wtedy automatycznie wzrastamy w świadomości. Zamiast opierać się możemy skupić się na szukaniu pozytywnego rozwiązania.
Nie możemy przestać się martwić, gdy się martwimy. Możemy skupić się na samym odczuciu strachu i pozwolić sobie przeżyć je w pełni. Gdy minie jego ładunek, poczujemy się lepiej, dzięki czemu możemy inaczej spojrzeć na źródło tej emocji – na nasze postrzeganie, czyli świadomość jakiegoś problemu. Problem nie zmaleje ale dzięki naszemu wewnętrznemu wzrostowi, my staniemy się bardziej odważni, ochotni, akceptujący, kochający. Zamiast trzymać się negatywności, zaczniemy DODAWAĆ pozytywną energię, przez co rozwiązanie problemu przyjdzie nam bez wysiłku, gdyż wysiłek tak naprawdę kosztowało nas opieranie się samemu problemowi, a nie działanie, by go rozwiązać.
Nie możemy skupić się na tym, co pozytywne. Możemy tylko rozpoznać korzyści z trzymania się tego, co negatywne. Dlaczego trzymamy się negatywności? Co nam to daje? Jaką korzyść wierzymy, że nam to przynosi? Dzięki tej wewnętrznej, uczciwej analizie wzrośniemy poprze uświadomienie sobie, że to my byliśmy źródłem trwania negatywnego stanu. Jego źródłem nie było nic z zewnątrz nas.
Nie możemy przestać się denerwować. Możemy tylko zaakceptować swój gniew i odkryć, że jego źródłem jest nasza niezgoda. Ponownie – jakie korzyści mamy z tej niezgody? Co ona nam daje? Gniew to energia wzmacniająca nas ale służy nam tylko, by przekroczyć wstyd, poczucie winy, apatię, żal, strach i wspomóc pożądanie, czyli działanie ze świadomości braku. No bo jeżeli by nam nic nie brakowało – dlaczego mielibyśmy się czemuś lub komuś opierać? Dlaczego mielibyśmy się denerwować? Najprawdopodobniej gniew informuje nas, że wierzymy, iż dana osoba, sytuacja lub przedmiot są źródłem naszego cierpienia lub stanowią źródło naszego szczęścia, więc musimy o nie lub z nimi walczyć.
Brak akceptacji gniewu spowoduje, że będziemy zmagać się z informacją odczuwaną w ciele o naszej świadomości. Zamiast wewnętrznego rozkwitu, czyli odnalezienia i uzdrowienia W NAS faktycznego źródła odczuwanych negatywności będziemy walczyć i tłumić emocje informujące nas właśnie o tym źródle.
Zaś same pozytywne odczucia są efektem:
  • Braku opierania się samemu odczuwaniu.
  • Akceptacji wszelkich odczuć.
  • Oczyszczenia się z zalegających w nas emocjonalnych toksyn.
  • Wzrostu w świadomości – pozbycia się przekonań typu, że “coś z zewnątrz powoduje, że czuje się dobrze”, “ktoś sprawi, że poczuję się szczęśliwy”, “ta osoba mnie wkurza, nie wybaczę jej!”.
  • Odpuszczenia oporu również przed pozytywnymi odczuciami, czyli np. DODAWANIEM radości do naszej codzienności, współczucia, akceptacji, radości, wdzięczności, itd.
Więc widzisz jak inne może być to od tego, co do tej pory słyszałeś o odczuwaniu.
Jeszcze podkreślę – nie ma złych emocji. Każda ma wielką rolę i błędem jest unikać ich odczuwania tylko dlatego, że ktoś nas przekonał, że dana emocja jest zła lub że nie powinniśmy jej odczuwać. Każda emocja jest to forma miłości. Bowiem odpowiednie postępowanie z emocjami przybliża nas do miłości samego siebie. W odczuwaniu bolesne jest tylko opieranie się, a nie samego emocje. Zresztą – to tyczy się całego życia.
Odczuwanie (BYCIE w swoim ciele) jest szczególnie istotne dla kobiet. Ból podczas miesiączek jest to ból braku akceptacji, czyli opór. Zazwyczaj jakiegoś aspektu swojej kobiecości. Dzięki temu bólowi jest możliwość ujawnienia źródła tego bólu i jego uzdrowienie. Niestety tego nie rozumie dzisiejszy świat i na ten ból ma jedynie tabletki tłumiące objawy tak jak na frustracje ma papierosy, alkohol i pornografię. Ale o miesiączkach opowiem w przyszłości.
Oczywiście pijąc alkohol, paląc papierosy czy oglądając porno możemy odpuścić część trzymanych negatywności ale dlaczego dodatkowo tak się niszczyć skoro możemy to zrobić bez tego oraz – czy możemy mieć pewność, że ładunek, który wtedy odpuszczamy jest na tyle duży, by wspomóc regenerację naszego organizmu (przestać ją blokować)? Czy to z jakiej części emocji się wtedy oczyścimy cokolwiek zmieni? Czy dodatkowo wzrośniemy w świadomości, skoro właśnie ogłupiamy i zatruwamy się używkami?
Mam nadzieję, że ten wstęp wyjaśnił nieco temat odczuwania. W kolejnych częściach zajmiemy się już konkretami, czyli nauką tego jak zacząć czuć.

 

Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
34 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin

A mnie porno nie daje relaksu tylko podniecenie, którego nigdy nie dostalem od kobiet. Od kobiet dlstalem tylko odrzucenie albo relacje kolezenskie.

Marcin

Chcialby sie z tego wygrzebać chcialbym miec fajne relacje z kobietami ale gdy to wszystko czytam to jest za trudne nic z tego nie rozumiem.Jak akceptowac emocje jak je przywolac Chyba odpuszcze sobie dalsze czytanie. Mam 45 lat zanim sie z tego wszystkiego wygrzebue to mina lata

Marcin

Wszyscy mi mówią że mam nieprzepracowane emocje ale nikt nie powie jak to zrobić.Może Pan mi podpowie.

Jak pokonać strach przed odrzuceniem , wstyd, stres przy atrakcyjnych kobietach.Z koleżankami rozmawiam swobodnie i na luzie.

Poczytam napewno ten rozdział o emocjach może coś zaiskrzy w umyśle ale do płatnych kursów i programów mocno się zraziłem i powiedziałem sobie że już w żaden nie wejdę.Moze Pan to nazywać wymówką albo oporem ale parę razy się sparzyłem na naciągaczach i powiedziałem sobie dosyć.

Marcin

Dziękuję za odpowiedź ale mam 45 lat i mam już dosyć, poddaje się będe samotny.

Coś jeszcze panu powiem na koniec.Nazywa mnie pan seksoholikiem a moim wyczynem seksualnym było złapanie koleżanki za pośladek.Mówi pan że nieśmiałość wstyd niskie poczucie wartości jest wynikiem pornografii a ja uważam że odwrotnie. Wstyd i nieśmiałość były ze mną już w podstawówce ,a wtedy nie wiedziałem co to porno.Byłem nieśmiałym chłopakiem wyśmiewanym przez kolegów, zresztą potrzebowali mnie tylko żeby czasem odpisać zadanie.Pamietam 7 8 klasę jak ganiali za dziewczynami i je obmacywali ,a mnie wmawiali że tylko te najbrzydsze będą moje.Zreszta mnie wychowywani że takie coś jest złe niewłaściwe , grzeszne.Oni bawili się na szkolnych dyskotekach a ja siedziałem w domu, bo po co mam tam iść , by być pośmiewiskiem. I to oni później mieli dziewczyny teraz żony a ja zostałem prawiczkiem.Teraz gdyby nawet doszło do zbliżenia to pewnie kobieta by mnie wyśmiała.W szkole średniej gdzie 90% to były dziewczyny też nie miałem smiałosci by jakąś poznać bliżej. Chłopakom też nie ufałem na tyle by mieć męskiego przyjaciela.Po szkole rodzice przepisali mi gosp(jestem rolnikiem) i wtedy też , sąsiedzi ,wujkowie dowalili mi do psychiki “żadna cię nie zechce z hektarami” “gdzie ty znajdziesz taką głupia na wieś” Nawet mój własny ojciec we mnie nie wierzył “Poszedłbyś do tej Kaśki może cię zechce” to są jego słowa.Czułem się jak bezwartościowy śmieć, nigdzie nie wychodziłem , grałem w gry, zawsze jak pojawiała się obok fajna kobieta , w myślach słyszałem te słowa ” i tak cię nie zechce”
Wiem , powie pan że obwiniam innych za swoje życie, ale taką jest prawda , ludzkie słowa potrafią zniszczyć.Dopiero wtedy pojawiła się pornografia, masturbacja, jak nie mogę mieć realnej kobiety zadowole się substytutem, teraz to nawet na porno nie mam ochoty. Jakoś po 30 coś we mnie pękło, szukałem odpowiedzi zainteresowałem się samorozwojem.Jak chory na raka łapałem się różnych cudotwórców, rozwojowe grupy, medytacja , autohipnoza, trenerzy relacji, a nawet kretyni od PUA tacy jak Samiec Alfa , ale od nich dostałem tylko kolejny cios, że jestem przegrywem , ostatnim ogniwem łańcucha.Pana też mi polecił facet z jednej z grup, że niby mam tłumione emocje że powinienem je uwolnić, tylko huj wie o co w tym chodzi.
W sumie to rak nie byłby taki zły w porównani do wieloletniego wewnętrznego konania w bólu samotności.Czasem wydaje mi się że wewnętrznie już jestem martwy.Nie mam ochoty na nic , nic mnie nie cieszy, co rano ubieram maskę pogodnego człowieka i wychodzę do ludzi, a wieczorami czasem włączam liryczna muzykę by wycisnąć trochę łez.Nawet już nie mam ochoty na inwestycje w gosp ,wegetuje.Jedyne co sprawia mi przyjemność to jazda rowerem ,na ścieżce czasem zaglądam do jakiejś dziewczyny na rowerze czy na rolkach,to nie musi wystarczyć mam też kilka kloeżanek i jak bardzo mi brakuje kobiecosci to z nimi sobie pogadam.Czas gdy w miasteczku widuje piękne kobiety w sukienkach albo na ścieżce rowerowej rolkarzy w legginsach wtedy czasem budzi się wyobraźnia porządnie ale to chyba ostatnie iskry.
Tyle jeszcze chciałem powiedzieć, pozdrawiam i to już mój ostatni komentarz do pana, poczytam sobie Pana wpisy ale głowy już nie będe Panu zawracał.

Moze mi pan powiedziec ns przykladxie jak uznać wstyd? Np wstydze sie zagadac do kobiety, jak to uznać?

Marcin

Ma Pan racje.Co to jest ta wspolnota 12 kroków? Moze to moja ostatnia szansa.

Wiem że Pana denerwuje ale ile lat panu zajęło wygrzebanie się z tego?

Marcin

Czuje że sobie nie poradze że to za trudne, mam dosyć.Dziękuje za wszystko i pozdrawiam.

Grzegorz

Czytam Piotrze twoje artykuly( n razie wyrywkowo) i mam maaaase pytan. Mam nadzieje, ze w miare mozliwosci bedziesz mi odpisywal.
“Możemy skupić się na samym odczuciu strachu i pozwolić sobie przeżyć je w pełni. Gdy minie jego ładunek, poczujemy się lepiej, dzięki czemu możemy inaczej spojrzeć na źródło tej emocji – na nasze postrzeganie, czyli świadomość jakiegoś problemu.” Odnoszac sie do tego cytatu, chcialbym zapytac o to, o czym widze, ze ciagle piszesz- o odpuszczenie emocji. Czy w/w cytat opisuje wlasnie odpuszczenie emocji? Nie rozumiem, co to znaczy odpuscic emocje, przede wszystkim stlumiona, oraz co to znaczy uwolnic. Uwolnic, czyli co? Gdzie ta emocja odejdzie? Przestane ja czuc? Czy ona wyjdzie z mojego ciala? Co sie z nia stanie? Jezeli np. mowie sobie, ze jestem do niczego itd, to rozumiem ze odczuwam w tym momencie wstyd. To nie jest temat o wstydzie, wiec chcialbym abys odpowiedzial mi w temacie o wstydzie, jak sie czuje wstyd. Ale ja nie o tym teraz. Rozumiem, ze gdy uwolnie wstyd, to te mysli przestana sie pojawiac? Czyli co sie stanie z ta emocja wstydu? Wyjdzie z mojego umyslu? Nie chodzi mi tylko o wstyd, tylko ogolnie o emocje. Te stlumione, jak i te nie stlumione. Jezeli chodzi o emocje nie ktora powstaje na skutek mojej reakcji na jakies wydarzenie, to czy to znaczy, ze wychodzi ze mnie stlumiona emocja, czy ze ta emocja powstaje na skutek mojego podejscia do danej sytuacji. Dla mnie to czarna magia. Jak i caly twoj blog. To tak, jakbym wkroczyl w inny swiat. Czym sie rozni uwalnianie od ekspresji emocji? Pisales, ze dzieci uwaniaja naturalnie, wiec gdy sa smutni, to placza, gdy sa zli, to krzycza itd. Ale czy placz czy krzyk, to juz nie jest ekspresja? A podobno ekspresja dodaje emocjom energii. Tego tez nie rozumiem. Gdy np. czuje smutek, to co to znaczy odpuscic ten smutek? Gdy czujac smutek, zaczne sie smiac, to czy to znaczy, ze odpuscilem smutek? I co to znaczy uwolnic? Uwolnic skad? Z umyslu? Naprawde Piotrze- czarna magia dla mnie.

Jarek

”Jeśli unikamy działania, unikamy ruchu energii. Bowiem ten ruch czujemy. Jeśli zalegają w nas emocjonalne toksyny, ten ruch energii je ujawni. Dlatego “boimy” się podejść do pięknej kobiety, bo to działanie ujawni wszelkie emocjonalne toksyny związane z postrzeganiem samego siebie, kobiet oraz seksu, które są sprzeczne z rzeczywistością, a więc najwyższym dobrem naszym, tej kobiety, a także wzajemnej relacji. Gdybyśmy w naszej świadomości mieli bezwarunkową miłość i akceptację do siebie i tej kobiety (kobiet w ogóle) moglibyśmy podejść, to byłaby tylko kwestia decyzji, gdyż JUŻ czuliśmy w sobie tylko spokój i radość. Nie oznacza to, że mielibyśmy od razu dążyć do seksu (nie mylmy miłością z pożądaniem wynikającym ze świadomości braku)”
Po kilkutygodniowej abstynencji od porno na dyskotece poczułem ten stan spokoju i radości. Byłem trzeźwy. Było tak: z kolegą obserwowaliśmy parkiet i kolega powiedział może byśmy zatańczyli z jakimiś dziewczynami. No to idziemy i wtedy podchodzę do takiej fajnej bez żadnego rozmyślania – to po prostu była decyzja, że idę z nią zatańczyć. Tańczę z nią i nagle jakbym z góry spłynęła na mnie i wypełniła mnie ta energia spokoju, radości i pewności siebie, wtedy zmieniła się jakby moja percepcja dostrzęgłem jak całe otoczenie na parkiecie a szczególnie kobiety obserwują mnie ale tak w pozytywny tego słowa znaczeniu. To jakby objawienie jakby skok na wyższy poziom świadomości trwał możę do pól godziny. Wtedy zatańczyłem z innymi jeszcze kobietami z intencją nie pożądania ale żeby potańczyć,pogadać i czerpać przyjemność z samego tańca. Nawet podchodząc by zatańczyć nie potrzebowałem słów tylko pewne, radosne spojrzenie w oczy kobiecie wystarczyło jakoś to się działo wszystko samo tak harmonijnie. To co napisałeś Piotrze w cym cytanie właśnie jakby miało miejsce w moim życiu;)

Jarek

”Dzięki wielkie za komentarz!”
To ja dziękuję.Tak zwlekałem by coś tu napisać.
”Widzisz więc wyraźnie to o czym pisałem – o ważności intencji”
Teraz już zrozumiałem. Właśnie przy porno kierowałem się niskimi intencjami – by po prostu uciec od zmierzenia się z syfami w moim wnętrzu i uciec od rzeczywistości. Jeszcze się na tym łapię ale świadomość tego robi swoje.
”Ale Ty już rozumiesz to, bo to przeżyłeś. Wybrałeś szczerą, uczciwą intencję DAWANIA sobie i innym – dobrą zabawę, radość, śmiech. Zmieniła Ci się automatycznie energia i świadomość, co wpłynęło na wszystko wokół, także na innych ludzi. Dostrzegłeś prawdziwą naturę rzeczywistości – radość, ciekawość, chęć zabawy, miłość.”
Tak to doświadczenie było punktem zwrotnym w moim życiu i to życie nie jest już takie samo jak wcześniej. Mimo, że upadam mam wiarę, że będę w takim stanie co wtedy przeżyłem czy podobnym po prostu-BYĆ.
”A tu jeden wieczór i takie zmiany. A co będzie po kilku latach oczyszczania i wybierania wysokich intencji?”
Staram się nie mieć jakiś dużych oczekiwań, ale jestem ciekaw do czego dojdę:)

Jarek

”Ok, to ten sam opór, a może i wstyd i strach “przed” kobietami, pracą, sukcesem, sięgnięciem po swoje marzenia, itd.”
Tak dokładnie. Po dłuższej przerwie od porno ujawniają mi się właśnie ten wstyd i strach oraz frustracja, że zaliczam wpadki cały czas w ten sam sposób i nie wiedziałem jak ten schemat wygląda. A po sesji z porno czuje takie jakby odrętwienie odczuwania więc tego tak nie czuje albo właśnie mam opór by w ogóle odczuwać ten strach i wstyd przed kobietami i sukcesami. Czyli może być ten sam opór strach i wina. I tu mi dałeś podpowiedź;)
”To ten sam mechanizm, gdy uzależniony ogląda porno wielokrotnie jednego dnia – bo nadal czuje to, co wydawało mu się, że porno zabierze lub rozładuje.”
Tak właśnie do tej pory tak postępowałem. Zobaczę jak teraz będzie bo mnie trochę nakierowałeś.
”Ponadto – dostrzegłeś również, że otwartość i odpowiedzialność nie są niczym strasznym!”
Racja. Tylko z mam jeszcze opory przed tą otwartością myślę, że muszę dać sobie czas i po prostu być świadomym i odpowiedzialnym z swoje emocje , bo co mi innego zostaje.
”Już teraz ustal cele – zapisz je – te najśmielsze marzenia. Do tego napisz takie kluczowe punkty – ważne kroki, przełomowe momenty. I do każdego rozpisz jakie są najdrobniejsze kroki. I już zacznij je realizować i rozliczać się z postępów. Bez tego ego zawsze znajdzie sposób na sabotaż.”
SIE ROBI SZEFIE! ;)
A mam pytanie czy mogę się zapisać na program WoP?

Jarek

”Wybrałeś wyższy stan, zrobiłeś mu miejsce i nagle cały klub to poczuł. Ja kiedyś w klubie byłem w takiej energii dzięki poddaniu, że widziałem jak cały klub śledził co zrobię – zarówno kobiety i mężczyźni – ruszyłem palcem, to wszyscy patrzyli na co wskazuję.”
O właśnie dokładnie czułem to samo o czym piszesz i wtedy czułem że mój umysł czyli ego nie miał nić do gadania oraz jakby byłem zsynchronizowany z otoczeniem albo otoczenie dostosowało się do mojego stanu – było to coś pięknego:). To miało miejsce z rok temu. Teraz próbuje dążyć do tego stanu ale od tamtej pory nie udało mi się tego osiągnąć bo co jakiś czas upadam przy porno, czyli coś jeszcze przeoczyłem ale chyba wiem już co strach i wstyd oraz związane z nimi korzyści z ich stosowania oraz racjonalizowania.
”Jeszcze dodam odnośnie kobiet – te pozytywne spojrzenia dziewczyn, które widziałeś to jest radość, której one pragną dać upust – bawić się z mężczyznami (a nie bawić się mężczyznami). To ogromna tęsknota kobiet do mężczyzn otwartych, radosnych, którzy nie trzymają się ani wstydu, ani dumy – wybierają zabawę ale zabawę dojrzałą, dorosłą – pełną radości, szacunku, akceptacji i spontaniczności.”
Mam podobne zdanie na ten temat. Gdzieś utkwiło mi takie zdanie ”Kobieta jest lustrem mężczyzny” i trochę prawdy w tym zdaniu jest. Coraz częściej słyszę że mężczyźni których znam czy znajomi znajomych się rozwodzą bo kobieta znalazła innego i ludzie często przypisują wine kobietom. Nie twierdze że kobiety są też bez winy lecz moim zdaniem właśnie w większości przypadków jest to wina partnera, a kobieta przed odejściem i samym odejściem dawała mu okazję do przepracowania swoich toksyn.
”To ogromna tęsknota kobiet do mężczyzn otwartych, radosnych, którzy nie trzymają się ani wstydu, ani dumy – wybierają zabawę ale zabawę dojrzałą, dorosłą – pełną radości, szacunku, akceptacji i spontaniczności. Więc to tak jakby wewnętrzne dziecko (i dziecko w ogóle, którym byliśmy) wzrastało w nas bez jego wypierania, bez nienawidzenia, bez wstydzenia się. To to samo pełne radości, miłości, swobody dziecko, które oprócz zabawy potrafi być też odpowiedzialne, potrafi skupiać się na tym co ważne i potrafi (i robi to chętnie) uwzględniać innych w swoim życiu.”
Taki powinien być cel każdego mężczyzny a także jest już i moim:) Dzięki za szybki komentarz.:)

Pitor

“Coraz częściej słyszę że mężczyźni których znam czy znajomi znajomych się rozwodzą bo kobieta znalazła innego i ludzie często przypisują wine kobietom.”
Kobiety także mają ego. I dodatkowo są programowane od maleńkości przez społeczeństwo, że związek, dziecko da im szczęście. Nie dziwne zatem, że za jego brak przypisują potem winę mężowi/ chłopakowi aby usprawiedliwić swoje zachowanie.
Swoją drogą to bardzo ciewkawy temat. W jakim stopniu zachowanie kobiety stanowi okazję dla nas mężczyzn do oczyszczenia się z negatywności a w jakim wynika z programowania społecznego, uwarunkowań biologicznych (pociąg do przystojnych, silnych mężczyzn) itp.

Piotrek

,,Nie dajmy się zwieść! W życiu nie trzeba czuć się cały czas dobrze! I nie powinniśmy! “Złe” samopoczucie ma ogromną rolę w ludzkim życiu! Nie słuchaj tych, którzy mówią, że nauczą Cię czuć się dobrze! To albo oszuści, albo ludzie, którzy robią sobie i innym krzywdę!”

tzn ta koncepcja ,,nadczłowieka” który osiągnął idealne życie, zawsze wszystko jest ok i ma humor jest zasadniczo niebezpieczna dla naszej świadomości? Dobrze dać sobie z tą wizją spokój?

,, Emocje znikają tylko wtedy, gdy świadome je przeżyjemy i odpuścimy” oraz ,,żeby z tego zrezygnować, najpierw trzeba to ujawnić! Czyli poczuć”

Ale jak przeżyć JUŻ stłumione emocje? Jak je wydobyć i przeżyć? Opiszesz to w następnej części?

,,Nasza świadomość powoduje powstawanie emocji. Jeśli CHCEMY czegoś, czujemy się z tym automatycznie dobrze. Jeśli czegoś nie chcemy, czujemy przed tym opór, strach i inne emocje jako SYGNAŁY, że w naszej świadomości jest to złe, niebezpieczne, niedobre, itd. Ale zauważ, że to MY wybieramy czego chcemy, a czego nie. Emocja to tylko odpowiedź na naszą świadomość.”

Czyli to czego chcemy/nie chcemy w życiu powstaje na poziomie świadomości, nie umysłu, tak? No ale i jedno i drugie są ,,w głowie” to w sumie ciężko się domyślić że to jednak nie umysł ;)

,,Lub obserwując małżeństwo naszych rodziców doszliśmy do wniosku, że związki są bez sensu, bo tylko się niepotrzebnie cierpi”

Skąd ja to znam ;)

Piotrek

,,Nie, nie jest niebezpieczna.
Jest po prostu niepraktyczna. Bo nie można czuć się cały czas dobrze.
Jak się czujemy teraz? Czujemy się jak czujemy, bo to znak o naszej świadomości. Zapewne nie jak milion dolców. I to jest ok!
Brak akceptacji tego nic nie zmieni, bo rzeczywista jest tylko chwila obecna. Jeśli jej nie akceptujemy i próbujemy zmienić, bo uważamy za złą, zła jest więc rzeczywistość, a często wniosek jest taki, że i my jesteśmy źli w takim razie.
Co możemy w niej naprawić? Walczyć z nią? Zmagać się? Walczyć ze sobą? Zmagać się ze sobą? Z odczuciami?

Jeśli próbujemy, to kompletnie nie rozumiemy czym jest istota ludzka, odczuwanie, umysł, doświadczenia, gdzie zachodzą i po co to wszystko.
I 99,9% ludzi tego nie rozumie.

Dlatego próbuje zmagać się z rzeczywistością.”

ok, zrozumiałem :)

,,Już o tym mówiłem wiele razy, podawałem rozwiązanie :) Kto uważał, ten wie.
Ale tak, jeszcze raz o tym napiszę w następnych artykułach.”

no pamiętam że coś wspominałeś że należy emocję przeżyć, nie myśleć o niej(to chyba wymaga jakiejś głębszej koncentracji żeby się kontrolować) i jak przejdzie to odpuścić. Na czym to odpuszczenie polega?. Mam nadzieję że zawrzesz to w następnych artykułach :)

,,To czego chcemy lub nie to nasza decyzja, której odbicie znajdziemy w naszym ciele, zdrowiu, a także na zewnątrz, czyli w świecie namacalnym.”

No ale jak np można ,,chcieć” chorować, względnie ,,zdecydować” się na chorowanie? No tak pytam po sobie, jak ja choruję i wolałbym nie

,,To właśnie powiedział Twój umysł. I on jest przekonany, że DLA CIEBIE (dla niego ale ego mówi w pierwszej osobie – jako “ja”) nie ma nic więcej, nic ponad to.”

No w sumie coś takiego jest. Mam takie wyobrażenie związków jakie widzę w otoczeniu(nie za dobre) i przede wszystkim w domu rodzinnym.

,,A czym są pragnienia? Informacjami, że jednak jest coś więcej ale sobie na to nie pozwalamy, odmawiamy sobie tego.”

No właśnie pamiętam jak z 10 lat temu myślałem że jestem ,,nikim”. To dla mnie było takie przerażająco oczywiste. A później miałem mało szczęśliwą historię z najładniejszą dziewczyną ze szkoły i to jakby wzbudziło wątpliwość czy aby na pewno jestem tym ,,nikim”. Że może jednak jest coś więcej.

<>

Czyli takie zauważenie takich myśli jak to ,,nie poradzę sobie” i stwierdzenie że są nie prawdziwe wystarczy do odpuszczenia? A co w sytuacji jeśli ktoś rzeczywiście sobie później nie poradzi? Ta emocja wróci wzmocniona czy co?
Ja widzę że czujnym trzeba być xD

P.S. pewnie pamiętasz jak wspominałem Ci że rodzina mnie w psychiatryku chciała zamykać(matka przede wszystkim).
Otóż młodszy brat(no mam 3 młodszych braci ale ten o jeden stopień młodszy) dziś wychodzi z oddziału gastroenterologicznego z zaleceniami wizyt u różnych lekarzy, w tym: u psychiatry. Widać że może coś jest na rzeczy

Dzięki za odpowiedź Piotrze :)
Widzę że robię u Cb najwięcej komentarzy xD

Piotrek

,,Czyli zrozumiał Twój umysł.
Teraz pytanie co zrobisz Ty. Bo umysł sam niewiele może.”

Właśnie, pytanie jeszcze co właściwie powinienem robić. Czasem ciężko odróżnić rzeczy ,,swoje” od tych ,,zaszczepionych” przez społeczeństwo.

,,No właśnie nic nie trzeba kontrolować, nie trzeba się koncentrować.
Nic nie trzeba. Im mniej tym lepiej.

Czy płacząca kobieta kontroluje cokolwiek? Nie. Czy koncentruje się, że wzrokiem może ciąć metal? Nie.
Przeżywa.”

Aha. A te stłumione w przeszłości emocje? Co z nimi?

,,Napiszę”

Ok, to czekam z niecierpliwością :)

,,Wiele osób chce chorować, oczywiście.
Niezbędna jeszcze całkowita szczerość.

Chyba dzisiaj mignęła mi okładka jakiegoś “szmatławca”, na którym była Amy Winehouse – zmarła od narkotyków.
I na tej okładce były ponoć jej słowa:
– Spójrzcie na mnie. Moje życie jest w rozsypce.

To wspaniały prezent od tej mądrej kobiety. Pokazała innym, że niszczymy sobie życie, by zyskać uwagę, litość, współczucie innych ludzi.
Ile razy jest nam tak dobrze, gdy ktoś napisze co nam jest, jak to otrzymujemy życzenia, etc.?
Ile razy cieszymy się, że nie pójdziemy do pracy?

To jedno.”

W sumie tym przypomniałeś mi sytuację z przeszłości. Podszedł do mnie menel prosząc o kasę. Pierwsza rzecz jaka mnie uderzyła to to że tak jakby że od niego było czuć(poza zapachem oczywiście) taką jakby chęć pokazania: ,,Patrz kurwa na mnie! Patrz jaki jestem rozjebany!”. Takie uderzające to było.

Możliwe że rzeczywiście mam takie myśli.. coś takiego w głowie mi się przewija od czasu do czasu że wyobrażam sobie jakąś potencjalną wymarzoną przyszłość. I w tej przyszłości opowiadam komuś przez jakie to trudności(zdrowotno-rodzinne) musiałem przejść..

,,Dwa – wiedząc, że choroba to manifestacja w ciele chorych przekonań na swój temat, nadal się ich trzymamy i zgadzamy się z nimi przy każdej okazji?
Jeśli tak – decydujemy się na choroby.

Np. jeśli coś schrzanimy – co wtedy zrobimy? Obwinimy siebie? Szefa? Klienta? Będziemy się wkurzać czyli wzbudzać w sobie i trzymać się gniewu, który również jest toksyną?
Czy odpuścimy te emocje – pozwolimy im przeminąć bez przekonywania się jak to ktoś jest winny?”

No w sumie lubię sobie tak ,,powyrzucać” że to, tamto i owo mogłem zrobić np wcześniej niż teraz..

,,Jeśli nie odpuściłeś tych emocji i nie zmieniłeś tego przekonania, nadal w swojej podświadomości jesteś nikim.
I dlatego chorujesz i dlatego Twoje życie wygląda jak wygląda.”

Tzn moje poczucie było mocarnie związane właśnie z chorowaniem. Wtedy akurat brałem specjalne leki po których czułem się jakby mi nic nie było ale jednak wciąż pamiętałem w jakim stanie byłem jeszcze 2-3 lata wcześniej. Wychodzi na to że przypadkiem podałem istotną informację ;)

,,Ale zapewne po zakończeniu tej historii Twój umysł podpowiedział Ci, że jednak z tym “nikim” coś musi być, prawda?”

Wiesz co.. zrobiło mi się takie jakby poczucie, że moje życie może pójść albo w tragedię(,,nikt”) albo w sukces(odmiana, uzdrowienie, biznesy itp). Że tak jakby balansuję i wszystko się może zdarzyć.

,,Jeśli czując jednocześnie uznamy emocje i stwierdzimy, że to tylko emocja, nie my i przeżyjemy ją nie stając jej na drodze to tak.
Ale jeśli nie podejmiemy nowych działań to o dupę otłuc taka wewnętrzna praca :)”

Czyli to jest typ sytuacji: widzę dziewczynę, boję się zwyczajnie zagadać(nie mówię nawet o umawianiu się). Łapę się na tym że się boję, stwierdzam np za dużej ilości facetów to wychodzi żeby było niemożliwe i podchodzę. Normalnie gadam i po wszystkim widzę że nie umarłem. Kontra taka sama sytuacja ale nie podchodzę, wszystko niby spoko i rozumiem ale podejdę następnym razem. xD

To ja tak w sumie miałem z tą nauką samoobrony. Miałem myśl że ,,za dużo ludzi się tego nauczyło w przeszłości żebym ja teraz nie dał rady” i tak zacząłem.

,,Emocja nie wraca.
Albo zostanie wzbudzona albo ujawniona.”

A czym się to różni?

,,Ludzie za bardzo myślą, że w świecie sukces się udaje. To ogromny mit, kłamstwo, bzdura.

Sukces to 99 porażek i jeden sukces, zazwyczaj po masie wtop.”

No w sumie jeśli tak popatrzę na 10 lat historii ze sztukami walki to rzeczywiście się zgadza.

,,Zamiast zmagać się i walczyć z chorobą, z dolegliwością czy emocjami, stanąć przed lustrem i powtarzać sobie nawet 1000 razy, że się kochamy. Aż pójdą łzy i puści opór przez emocjami.”

Czyli nic przeciw afirmacjom nie masz? Pamiętam jak objechałeś nagrania hipnotyczne a typek od którego wziąłem program też zalecał afirmacje.

,,Dlaczego o tym wspominasz? Jaka była tego intencja?”

A bo możesz mieć wrażenie że piszesz dla jednego człowieka(poza uczestnikami kursu)

,,Z doświadczenia wiem, że osoby, które duże mówią:
– Mają duży potencjał, no bo inaczej umysł by tak nie paplał.
– Mają dużo oporów przed działaniem.

Zazwyczaj jedno idzie w parze z drugim.”

Nie wiem jak pierwsze, drugie to zdecydowanie prawda. Opory przed działaniem. Hmm.. wspominałeś że opór chroni historię ego. Czy ja dobrze rozumiem: najprawdopodobniej stawiam opór działąniu gdyż coś mogłoby się zmienić przestałbym ,,być” tym z czym utożsamia się ego, tak?

Piotrek

<>

No w sumie tak.

Cele mam rozpisane już od dwóch tygodni tylko wykonanie jest.. słabe(ale nie że żadne)

<>

No brzmi sensownie, dobra analogia. Rzeczywiście nic dziwnego że dziewczyna takiego gościa oleje.

,,Jeśli tego nie ujawnimy – co właściwie za niebezpieczeństwo nas czeka w działaniu – strach będzie wracał i będziemy go w sobie zanosili kobiecie.”

I tu trzeba być konkretnym rozumiem? Np boję się że jak podejdę do dziewczyny to będzie seks, a jak seks to może być ciąża a ja nie chcę! itp?

,,Brakuje miłości do siebie i do kobiet – bezwarunkowe dawanie radości, ciepła, akceptacji. Rezultaty wtedy kompletnie przestają się liczyć, bo liczy się tylko to, że jesteśmy, że możemy porozmawiać z kobietą, dać jej tyle, ile przyjmie, ile będzie gotowa od nas przyjąć. A jeśli niewiele – też wspaniale. Może następnego dnia, może za godzinę, za 5 minut, może nigdy zrozumie, że podszedł do niej mężczyzna pełen miłości, który kochał zarówno siebie jak i ją i nie mówił dla niej nic dla własnego zysku.”

Zauważyłem że miewam sny że taki jestem, swoją drogą później jak wstanę to jakby kręgosłup mnie mniej bolał.

,,A jakby wiele osób się nie nauczyło to co wtedy?
Widzisz – to jest Twoje zagrożenie. To że się może nie udać.
Bo wtedy stracisz czas ,energię, pieniądze, wiarę? Co stracisz? Jakie zagrożenie istnieje w samym działaniu, którego chcesz uniknąć?”

A wiesz co to tak jakby pewność materiału(to angielskie ,,reliability” ) było dla mnie priorytetem jeśli chodzi o naukę. Wiesz, na zasadzie: ,,skoro chcę się uczyć różnych rzeczy to chcę coś z tego wynieść”(w sumie to oczekiwanie)

,,A może wiemy, że szczerość ujawni cały syf, który nagromadziliśmy w sobie przez lata i kobiety również pomogą nam go z nas wydobyć i gdy tylko utrzymamy wysoką intencję, wzrośniemy niezwykle wewnętrznie do miłości bez żadnych oczekiwań od strony innych ludzi?”

To wspominałem wcześniej, parę razy mi się śniło ostatnio że taki jestem.

,,Jeśli nie, bo uważamy, że afirmacja sama coś za nas zrobi – no sami robimy siebie w balona.”
No dziś powtarzałem sobie przed lustrem ,,Kocham Cię” tak jak zalecałeś i tak specyficznie było. Jakby ciężko te słowa z gardła wychodziły i były trochę poruszające.

,,Za to ta historia jest tylko szukaniem poza Tobą rozwiązań na jakieś Twoje problemy, których nie chcesz uznać.”

Nie do końca rozumiem, w sensie takiego szukania zajęć byle żebym się nie zajął tym co potrzeba?

,,No bo co stoi na przeszkodzie, by codziennie z radością przez 8 godzin uczyć się, działać, np. poznawać kobiety, uśmiechać się, może nawet już w tym tygodniu mieć seks lub kilka razy seks z kobietami i to tak, by i one były przeradosne, i Ty?”

Wiesz co, byłem nastawiony na naukę. Na jesieni i na wiosnę trochę robiłem i mi się podobało, ale to ostre popsucie zdrowia tak jakby ujawniło że jednak zdrowie pierwsze. To jest najpierw do ogarnięcia(poza tym od paru miesięcy jestem w miejscowości rodzinnej i tu moje możliwości nie są zbyt szczególne, jeśli w końcu załatwię praktyki studenckie w Warszawie to już inna sprawa)

Dzięki :)

Piotrek

,,Już o tym mówiłem wiele razy, podawałem rozwiązanie :) Kto uważał, ten wie.
Ale tak, jeszcze raz o tym napiszę w następnych artykułach.”

Pamiętam jak pisałeś że emocję trzeba przeżyć, ale bez myślenia(to samo w sobie wymaga koncentracji i dyscypliny) i odpuścić(co już nie do końca rozumiem). No ale spoko, czekam na artykuły. :)

,,To czego chcemy lub nie to nasza decyzja, której odbicie znajdziemy w naszym ciele, zdrowiu, a także na zewnątrz, czyli w świecie namacalnym.”

Ale jak można ,,zdecydować” o byciu chorym? W sumie pamiętam jak będąc małym zastanawiałem się czemu tak jest zę np ktoś dostaje raka i czemu nie jest tak że ta osoba powie sobie że nie chce mieć i raka i rak po prostu zniknie? No w końcu to ciało tej osoby, nie?

,,To właśnie powiedział Twój umysł. I on jest przekonany, że DLA CIEBIE (dla niego ale ego mówi w pierwszej osobie – jako “ja”) nie ma nic więcej, nic ponad to.
I tak żyjesz.
Bo najpierw nadajesz temu moc wiarą, a na bazie tego przefiltrowujesz całe życie naokoło siebie, by pasowało do poziomu Twojej świadomości.”

Coś w tym jest. Patrzę na związek rodziców, na Ich relację z dziećmi i podobnie wiedzę innych ludzi.

,,A czym są pragnienia? Informacjami, że jednak jest coś więcej ale sobie na to nie pozwalamy, odmawiamy sobie tego.
Bo wraz z pragnieniem czegoś więcej ujawnia się wszystko to, co nas blokuje, m.in. nasza wiara w kłamstwa.”

Pamiętam tak z 10 lat temu, w liceum, uważałem się za totalne ,,nic”. Byłem tego tak przerażająco pewny, bez wątpliwości. Potem miałem niezbyt szczęśliwą historię z najładniejszą dziewczyną ze szkoły i to wzbudziło we mnie wątpliwość, czy ja aby na pewno jestem tym ,,niczym”. A może jest coś więcej w życiu?

<>

Ale samo stwierdzenie ,,nie poradzę sobie” tzn zauważenie tego wystarczy? Odpuszczenie polega na zauważeniu i stwierdzeniu że to nie prawda? A co jeśli rzeczywiście dany człowiek po odpuszczeniu tej myśli/nastawienia/przekonania nie będzie sobie radził? Wróci to jakoś wzmocnione czy coś?

Pozdrawiam :)

Łukasz

“Ale jak przeżyć JUŻ stłumione emocje? Jak je wydobyć i przeżyć? Opiszesz to w następnej części?”
Cześć. David Hawkins przedstawił znakomitą metodę którą stosuje i działa świetnie. Wyobraź sobie jakim człowiek chcesz się stać, być, a następnie zobacz jaka pojawiają się różnego rodzaju opory oraz negatywne odczucia które Ci na to nie pozwalają. I w ten sposób masz dostęp do tych tłumionych emocji. Inna metoda: podejmij działanie które długo odwlekasz a jest ważne dla Ciebie i obserwuj ponieważ znów wyjdą pewnego rodzaju opory. Trzeci sposób pochodzi od Carla Junga: zlokalizuj wszystkie negatywności w stosunku do innych ludzi. Co Cię w nich drażni, wkurza, irytuje. To co nas irytuje w innych, zazwyczaj jest dokładnie tym samym co w nas. Gdy widzisz że ktoś ma lepiej od Ciebie, to może na przykład wyjść jakiś rodzaj zazdrości. Obserwuj i bądź świadomy.
Jeszcze inna technika: czy jesteś w stanie w chwili obecnej dać sobie całkowitą i bezwarunkową akceptacje siebie? Ponownie bądź czujny i obserwuj, zobacz co Cię może blokować.
Osobiście nie polecam podróżować głęboko i celowo na siłę w kierunku podświadomości. Można, ale nie uważam by była taka potrzeba. Jeśli będziesz dobrze obserwował i będziesz czujny, to rzeczywistość w precyzyjny sposób pokaże Ci wszystko co potrzeba. Nie szukaj na siłę.
Pozdro.

Podobne Wpisy:
O Emocjach – Podsumowanie

O Emocjach – Podsumowanie

Witam Cię serdecznie! Dziś podsumujemy czego się dowiedzieliśmy o emocjach. Linki do wszystkich artykułów o poszczególnych emocjach znajdziesz przechodząc do poniższych artykułów: ► Jak i Dlaczego Zacząć Odczuwać? ► O Emocjach – Wstyd. ► O Emocjach – Poczucie Winy. ► O Emocjach – Apatia. ► O Emocjach – Żal. ► O Emocjach – Strach. ►… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2
O Emocjach – Poczucie Winy (Część 1)

O Emocjach – Poczucie Winy (Część 1)

Przyjrzyj się obrazkowi powyżej. Jak sądzisz – co ta postać może sobie myśleć? A teraz przypomnij sobie, że to nie ona myśli. Myśli jej umysł automatycznie, co nie ma NIC wspólnego z tą postacią. Bardzo możliwe, że i z Tobą. Myśli ORAZ emocje to sygnały informujące Cię, że trzymasz się jakiejś negatywności. Aby coś w… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4
Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 8) – Wola Boża, Ewolucja, Limitacje Formy, Wybory

Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 8) – Wola Boża, Ewolucja, Limitacje Formy, Wybory

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat stanięcia w obliczu faktu o własnym uzależnieniu. Części 1-7 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 1) – Wstęp ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 2) – Lista nr 1 ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 3) – Nienawiść, złość, chęć zemsty, wina ► Jestem uzależniony/a.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 6
Porno w liczbach – 5. Zarobki oglądających porno

Porno w liczbach – 5. Zarobki oglądających porno

Dla każdego kraju, dla każdej kultury, dla każdego wieku (średni wiek, w którym sięgamy po porno po raz pierwszy cały czas się obniża!), dla każdego wyznania, dla każdej klasy społecznej, dla każdego rodzaju wykonywanego zawodu znajdzie się materiały pornograficzne. To tak jakby porno znajdowało odpowiedź na dowolne problemy ludzi. Nie wierzysz w siebie? Fantazjuj jakby… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0

WOLNOŚĆ OD PORNO