Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat chorób charakteru. Część 1 znajdziesz klikając na link poniżej: ► Choroby charakteru (Część 1) Przypomnę szybko w jaki sposób warto patrzeć na chorobę. Choroba – informacja o braku spokoju (czyli rezultat braku spokoju). Mówię więc o takich postawach i jakościach stanu naszej psychiki, które można określić wspólnym mianownikiem – brak… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Pod jednym z artykułów otrzymałem króciutki komentarz, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu (a raczej siłą przyparł do ściany i wrzeszczał, aż się zgodziłem go napisać). Oto wspomniany komentarz: “Ciężko coś robić czując niechęć. A co zrobić, żeby pojawiła się chęć? Długo trzeba czekać, by pojawiła się chęć?“ Jako, że był… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Postanowienia noworoczne i związane z nimi artykuły, szczególnie na początku nowego roku, to temat bardzo popularny. I nie bez powodu, dlatego też chcę ująć go po mojemu. Wiele osób czeka – słowo klucz – na jakieś specjalne, wyjątkowe, rzadkie wydarzenia, by niejako uczepić o nie swoje postanowienia (a jeśli czekamy na coś/kogoś,… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! W poprzednim artykule Uczestnik Programu WoP zadał mi pytanie na temat podejmowania decyzji. Jako że tematy niezdecydowania, niepewności są bardzo powszechne, szczególnie w życiu uzależnionych, postanowiłem napisać na ten temat osobny artykuł. Przede wszystkim – co to jest decyzja? Nie wpadnijmy w mentalizowanie i akademicką dyskusję na ten temat. Decyzja to decyzja.… Przeczytaj
Wpis!
Piotrze potrafię zagadać do dziewczyny obcej i od kilku udało mi się wziąć numer lub Instagrama/FB tylko zagadując to bardziej robię to dla ego niż z przyjemności.Ogólnie to mógłbym sobie znaleźć byle jaką dziewczynę,ale nie chce krzywdzić siebie ani kobiet,bo wiem,że to by nie była prawdziwa miłość.Kobiety się cieszą jak zagaduje do Nich lecz potem mają wyjebane tak jakby już opuściły je te emocje z tamtej chwili.Mam nawet odwagę przytulić lub pocałować obcą kobietę lecz mam wrażenie,że one mogą mnie wziąć za desperata,bo ogólnie ludzie poznają się przez znajomych lub na jakiś imprezach a ja zagaduje w busie.Dziwne to wszystko,bo bardziej podobam się starszym kobietom a jak wszedłem do busa to młode dziewczyny opuściły wzrok jakby się mnie wstydziły.Ja zagaduje bardziej do kobiet,żeby się dowartościować lub pokazać odwagę,bo nie mogę być przecież potrzebujący lub powiedzieć,że szukam dziewczyny.Kiedyś robiłem taki plan,że podchodziłem do kobiet i w pierwszym dniu pytałem o godzinę a każdego dnia zwiększałem wyzwanie,ale nie wiem czy by mi coś dało skoro wewnątrz mam blokady.
Piotrze potrafię zagadać do dziewczyny obcej i od kilku udało mi się wziąć numer lub Instagrama/FB tylko zagadując to bardziej robię to dla ego niż z przyjemności.
To zmień intencje.
Ogólnie to mógłbym sobie znaleźć byle jaką dziewczynę,ale nie chce krzywdzić siebie ani kobiet,bo wiem,że to by nie była prawdziwa miłość.
Kobiety nie są głupie i nie oczekują “prawdziwej miłości” od faceta, który je podrywa na ulicy czy przez internet.
Skrzywdzić drugą osobę możesz wyłącznie jeśli to jest Twoją intencją.
Kobiety się cieszą jak zagaduje do Nich lecz potem mają wyjebane tak jakby już opuściły je te emocje z tamtej chwili. Mam nawet odwagę przytulić lub pocałować obcą kobietę lecz mam wrażenie,że one mogą mnie wziąć za desperata,
Więc to Ty masz wyjebane – Ty uciekasz, Ty się odsuwasz coraz dalej.
Kobiety to tylko odbijają.
bo ogólnie ludzie poznają się przez znajomych lub na jakiś imprezach a ja zagaduje w busie. Dziwne to wszystko, bo bardziej podobam się starszym kobietom a jak wszedłem do busa to młode dziewczyny opuściły wzrok jakby się mnie wstydziły.
Nie dziwne, tylko najzupełniej normalne.
Ja zagaduje bardziej do kobiet,żeby się dowartościować lub pokazać odwagę,
To zmień intencje.
bo nie mogę być przecież potrzebujący
A dlaczego nie?
Możesz być jaki tylko chcesz. Możesz mieć dowolne intencje.
Ale z każdą związane są konsekwencje i odpowiedzialność.
lub powiedzieć,że szukam dziewczyny.
A szukasz?
Przecież wiemy, że nie. Szukasz akceptacji, szukasz zewnętrznego źródła wartości. Nie szukasz partnerki.
Kiedyś robiłem taki plan,że podchodziłem do kobiet i w pierwszym dniu pytałem o godzinę a każdego dnia zwiększałem wyzwanie,ale nie wiem czy by mi coś dało skoro wewnątrz mam blokady.
To dało Ci maksymalnie tyle jaką miałeś intencję.
No tak szukam bardziej akceptacji u kobiet lecz brakuje mi też dziewczyny tylko chyba nie jestem jeszcze gotowy,bo inni faceci naturalnie rozmawiają z innymi ludźmi a ja dopiero co zaczynam oswajać się w społeczeństwie rozumiesz mnie Piotrze?
Podobam się kobietom,bo patrzą się na mnie tylko mam jeszcze jakieś blokady,bo tyle lat nigdzie nie wychodziłem i to nie da się tak szybko zmienić.Ogólnie to mam dwie koleżanki i mam do Nich jechać więc małymi kroczkami jakoś sobie poradzę.Do tego te koleżanki miały podobny problem do mojego,bo też samotnice są więc raczej z takimi bardziej się dogadam niż z tymi co mają życie towarzyskie.
Mi na nieśmiałość bardzo pomogło kilka wizyt u pani do towarzystwa.
Łukaszu, to zdanie pokazuje, że nie zrozumiałeś czym jest nieśmiałość. Zresztą przypomniałem sobie ostatnie maile od Ciebie i pokazywały, że bardzo wiele nie chciałeś zrozumieć.
Dalej wszystko robiłeś po swojemu. Każda myśl Twojego umysłu była dla Ciebie święta, a cała reszta “be”.
Kilka wizyt u prostytutki spowodowało powstanie emocji pożądania – dużo silniejszej emocji od wstydu. To stłumiło wstyd.
Twoje zdanie niczym nie różni się od powiedzenia – “Mi na złamaną rękę pomogła wódka”. Wódka odcięła jedynie świadomość bólu – ogłupiła umysł, zatruła psychikę na tyle, że przestajemy czuć ból. Ale złamanie jak było, tak było. To, że nie czujemy związanego z nim bólu wcale nie oznacza czegoś dobrego. Bo będąc pijanym możemy tę rękę jeszcze mocniej uszkodzić.
Nieśmiałość to nasza postawa – to jak podchodzimy do siebie, do innych, do wyzwań, obowiązków. To poziom jakości naszego bycia. Zazwyczaj jakość ta odpowiada bardzo niskiej emocji – wstydowi.
Jeśli tego nie skorygowałeś w trakcie wizyty, to wizyta w niczym nie pomogła. A jakże mogłeś to skorygować? Czy podczas tej wizyty rozważyłeś swoje dotychczasowe nastawienie do np. pracy, jakichś obowiązków czy wyzwań w swoim życiu? Czy rozwiałeś iluzje na temat siebie? Czy skorygowałeś swoje postawy?
Nieśmiałość to jedynie racjonalizacja, a nie jakaś przypadłość jak krosta na nosie, którą wystarczy wycisnąć i odkazić ranę. Czyli coś, co ktoś może zrobić za Ciebie.
Jeśli wizyta u prostytutki pomogła Ci, to znaczy, że gdybym Cię spotkał, to odebrałbym Cię jako człowieka śmiałego, radosnego, pełnego energii, uśmiechniętego, wyprostowanego, mówiącego silnym, pewnym głosem, dążącego do konkretnie ustalonych, fajnych celów? Rozumiem, że podchodzisz teraz śmiało do kobiet, rozbawiasz je, dobrze się razem czujecie, chodzisz na randki?
Mówiłem wyraźnie w Programie, by nie chodzić na dziwki. Bo właśnie człowiek pogubi się kompletnie tak jak Ty teraz. Mylisz śmiałość z chwilowym stłumieniem wstydu.
Poza tym jeśli nawet miałoby miejsce to, o czym mówisz, to nie spowodowała tego wizyta, tylko Ty poprzez wizytę sam dokonałeś tej zmiany. Wizyta u prostytutki stanowiła wyłącznie narzędzie do tego. Ale wiem, że prawie na pewno tak nie było. Bo mogłeś np. z kobietą przyjmującą za seks pieniądze wypróbować jakąś fantazję, na którą nie pozwalałeś sobie z normalnymi dziewczynami, bo nie byłeś pewny jak mogą to odebrać i gdzie jest granica rozsądku. Ale to oznaczałoby, że masz seks z normalnymi dziewczynami. A masz?
Ponadto proszę brać odpowiedzialność za to co mówisz na forum publicznym. Czy jesteś gotów wziąć odpowiedzialność za np. 18-letniego chłopaka, który też pójdzie do prostytutki, bo go zachęciły Twoje słowa, a potem się rozczaruje i będzie cierpiał? Albo wyda fortunę na dziwki i nigdy nie wejdzie w normalny, zdrowy związek?
Problem z wsadzeniem penisa w ciało kobiety zazwyczaj wynika z tego jak traktujemy siebie samego, kobiety i sam seks. Jeśli nigdy nie mieliśmy seksu, to włożenie penisa w ciało kobiety, która godzi się na to za pieniądze może nam wyłącznie dostarczyć informacji, że seks to nie jakieś urojenie, które mogliśmy utrzymywać – że to coś, co realnie możemy mieć. Ale czy rozpoznaliśmy i przepracowaliśmy faktyczne powody, przez które nie mamy zdrowych, fajnych i seksualnych relacji z żywymi kobietami? Nie mówię, że każdy facet ma mieć po 10-20 kochanek. Można mieć seks z jedną kobietą przez całe życie i być kompletnie zdrowym, zajebistym człowiekiem. A można mieć seks z 1 000 kobiet i żyć na poziomie wściekłej kuny leśnej.
Ponadto – nie uważasz, że “na nieśmiałość” bardziej pomógłby Ci seks z normalną, fajną kobietą?
Zacznij notować jaki poziom wstydu, strachu i oporu czujesz względem normalnych kobiet i zobacz czy coś zmieni ewentualna ponowna wizyta u prostytutki. Ważne są fakty, a nie domysły i mentalizacja.
Nie napisałeś żadnych konkretów. Nic, z czego można by wyciągnąć sensowne informacje. Wiemy, że była to jedna prostytutka odwiedzona kilka razy, a nie różne. Więc to samo w sobie pokazuje już przywiązanie do tego, co ta wizyta Ci dawała – poczucie akceptacji OD TEJ JEDNEJ KOBIETY. Ale ona za to bierze kasę. W jej interesie jest to, byś Z NIĄ czuł się dobrze, bo będziesz do niej wracał. No i wracasz. Do najlepszych prostytutek chodzili królowie, szefowie tajnych organizacji i zwierzali się im ze wszystkiego – bo tak profesjonalnie potrafiły słuchać. No i zdradzali sekrety, bo czuli się akceptowani przez kobietę.
Witam wszystkich, a w szczególności ciebie Piotrze. Przeczytałem twojego bloga w całości i z tego co rozumiem, to rzucenie porno samo w sobie nie jest celem. Mam rację? Celem jest pozbycie się “negatywnych” emocji, które w nas zalegają, niekiedy przez wiele lat. Gdy pozbędziemy się tych emocji, to zaprzestanie oglądania porno, będzie po prostu efekt ubocznym uwolnienia tych emocji? Bo samo zaprzestanie oglądania, bez zajęcia się przyczynami, przez które po te porno sięgaliśmy, nic nam nie da? Dobrze myślę?
Witam wszystkich, a w szczególności ciebie Piotrze.
Witaj Strusiu!
Przeczytałem twojego bloga w całości i z tego co rozumiem, to rzucenie porno samo w sobie nie jest celem.
Strusiu, proszę takie pytania kierować bezpośrednio do mnie. Blog to platforma komunikacji w formie artykułów. Każdy jest napisany na konkretny temat.
W tym przypadku była to nieśmiałość.
Blog to nie książka, którą masz przeczytać od A do Z i potem napisać “po ostatniej stronie”, że skończyłeś.
Bo jutro będzie kolejny artykuł.
Komentarz ma dotyczyć danego artykułu i/lub tematyki, której dotyczył, inaczej będzie tu chaos. Obecny artykuł jest o nieśmiałości, a nie o rzucaniu pornografii.
Mam rację?
Odpowiem krótko.
Celem jest pozbycie się “negatywnych” emocji, które w nas zalegają, niekiedy przez wiele lat.
Pozbywanie się niskich, nagromadzonych emocji to jeden elementów procesu zdrowienia. Ważny, krytyczny ale nadal niewystarczający.
Ten artykuł sam w sobie to mówi – że pozbycie się tego, co blokuje nieśmiałość to jedno. Drugie to wybór śmiałości i jej ukierunkowanie.
I to dotyczy każdej negatywnej cechy, którą mogliśmy przejawiać.
Gdy pozbędziemy się tych emocji, to zaprzestanie oglądania porno, będzie po prostu efekt ubocznym uwolnienia tych emocji?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, zadaj je sobie – a to wystarczy w Twoim przypadku?
Gdybyś nie czuł strachu, to dziś, w tej sekundzie zacząłbyś żyć inaczej, bardziej śmiało, radośnie, odważnie, uczciwie i dążył do czegoś konkretnego (czego?)?
Czy dbałbyś o siebie, swoje życie, o bliskich?
Jak spędzałbyś czas? O ile “stopni” zmieniłbyś swój życiowy kierunek?
Czy (z)robiłbyś to, co zawsze chciałeś? Czy realizowałbyś swoje marzenia, czy zabijał tylko wolny czas?
Jak wykorzystałbyś mnóstwo energii i czasu?
Bo samo zaprzestanie oglądania, bez zajęcia się przyczynami, przez które po te porno sięgaliśmy, nic nam nie da? Dobrze myślę?
Zgadza się ale to nie emocje są przyczyną oglądania porno, tylko nasze opieranie się im – niechęć do nich. Więc do emocji też trzeba się kompletnie inaczej ustosunkować, bo ich doświadczanie jest jednym z nieuniknionych aspektów życia jako istota ludzka.
Emocje są jak kompas.
To nie kompas powoduje, że wpłynęliśmy statkiem na mieliznę lub skałę, tylko niepoprawne korzystanie z niego (a może ślepe?).
Nauka odpowiedniego korzystania z kompasu to jeden element całej morskiej wędrówki.
“Komentarz ma dotyczyć danego artykułu i/lub tematyki, której dotyczył, inaczej będzie tu chaos. Obecny artykuł jest o nieśmiałości, a nie o rzucaniu pornografii.” Ok. Jezeli nie na temat, to przepraszam. Chcialbym jeszcze o cos zapytac, i mysle, ze chodzi o niesmialosc. Ktos tutaj juz chyba o tym pisal, ale nie jestem pewien. Chodzi o to, ze jak widze na ulicy dziewczyne, ktora mi sie podoba, to cos dziwnego sie ze mna dzieje. Nie potrafie dokladnie opisac, co to jest, ale strasznie dziwnie sie czuje. W brzuchu mi sie kotluje, i w ogole jakos tak sie czuje nieswojo. Czy Piotrze to, co odczuwam to niesmialosc? Wstyd? I jak sie tego pozbyc, jezeli w danym momencie, gdy te emocje odczuwam, nie mam mozliwosci zastosowac “techniki uwalniania”, a potem, gdy jestem np. w domu, to ciezko mi przywolac to uczucie?
“Komentarz ma dotyczyć danego artykułu i/lub tematyki, której dotyczył, inaczej będzie tu chaos. Obecny artykuł jest o nieśmiałości, a nie o rzucaniu pornografii.” Ok. Jezeli nie na temat, to przepraszam.
Nie chodzi o to, by przepraszać ale żyć świadomie i podchodzić do tego, co robimy rozsądnie.
Ja mówię o jednym, a Ty wtrącasz drugie.
Z innymi ludźmi też tak rozmawiasz – jakaś osoba mówi o swoim samochodzie, a Ty zaczynasz opowiadać o tym, co usłyszałeś w wiadomościach?
Jakby to miało wyglądać, gdyby każdy mówił o czymś innym?
Poza tym – nie wiedziałeś o czym pisałeś? Dlaczego mówisz “jeżeli nie na temat” – nie wiesz jaki był temat Twojej wypowiedzi?
Chcialbym jeszcze o cos zapytac, i mysle, ze chodzi o niesmialosc.
Nie wiesz o co pytasz?
Ktos tutaj juz chyba o tym pisal, ale nie jestem pewien. Chodzi o to, ze jak widze na ulicy dziewczyne, ktora mi sie podoba, to cos dziwnego sie ze mna dzieje. Nie potrafie dokladnie opisac, co to jest, ale strasznie dziwnie sie czuje.
Przede wszystkim żadne odczucie nie jest straszne. Dziwność tego, co czujesz wynika z faktu, że możliwe, że dopiero pierwszy raz w życiu w ogóle przyjrzałeś się temu, co czułeś, a nie automatycznie uciekłeś w umysł lub tłumienie.
Nie potrafisz tego opisać, bo to właśnie generalny problem większości ludzkości – niedojrzałość emocjonalna.
Natomiast Ty postawiłeś pierwszy krok w stronę dojrzałości – zacząłeś się przyglądać swoim odczuciom.
W brzuchu mi sie kotluje, i w ogole jakos tak sie czuje nieswojo.
“Nieswojo” – to bardzo wymowne określenie.
Ty tak właśnie do tej pory postrzegałeś emocje – jako nie swoje, jako coś mającego zewnętrzne źródło, jako coś niedobrego. Coś zbędnego, co przeszkadza żyć. Dlatego od nich uciekałeś i tłumiłeś je.
I dlatego Ci się “kotłuje” w brzuchu – bo głównie wstyd, żal i strach odkładane są w okolicach brzucha. Zaś ta “kotłowanina” to stawiany im podświadomy opór.
Czy Piotrze to, co odczuwam to niesmialosc?
Nie można odczuwać nieśmiałości, bo nieśmiałość to jedynie racjonalizacja.
Z Twojego opisu wiem na pewno, że czujesz opór (czyli stawiasz opór). Ale czemu – nie wiem.
Wstyd?
Ty mi powiedz co czujesz. Skąd ja mam to wiedzieć?
Oczywiście mogę się domyślać i z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to wstyd i też strach.
Ale nie chodzi o to, bym ja Ci to powiedział, tylko byś Ty zaczął to świadomie odczuwać – zdawać sobie z tego sprawę.
I jak sie tego pozbyc,
Czego się pozbyć? Emocji?
Emocji się nie pozbywasz, bo emocje to część Ciebie. To informacja w formie odczuć i energii, które interpretuje umysł, a rolą energii emocji jest zasilić organizm.
Tego się nie pozbywamy, tylko akceptujemy, uwalniamy stłumioną energię, a także uczymy się korzystać z energii emocji, wyrażać je w zdrowy, dojrzały sposób.
Emocji nie można się pozbyć, bo to tak jakby próbować pozbyć się z kompasu jakiejś strony świata – np. zachodu.
jezeli w danym momencie, gdy te emocje odczuwam, nie mam mozliwosci zastosowac “techniki uwalniania”,
A niby dlaczego nie?
Uwalnianie to odczuwanie emocji (co już się dzieje samoczynnie), świadoma akceptacja i intencja uwolnienia.
Możesz to zrobić zawsze i wszędzie ale to wymaga praktyki, której początek polecam samemu w domu. Jedyne czego zdecydowanie nie polecam, to uwalnianie w trakcie prowadzenia samochodu, wykonywania jakiejś realnie niebezpiecznej czynności, etc.
a potem, gdy jestem np. w domu, to ciezko mi przywolac to uczucie?
Bo ta “kotłowanina”, która odbywa się nie tylko w brzuchu ale też w Twoim umyśle to silne opieranie się temu, co czujesz, przez co zostaje stłumione.
Aby przywołać to uczucie, należy przede wszystkim wyrazić taką intencję, naprawdę chcieć się z nimi zmierzyć, a to oznacza zmierzenie się ze stawionym im oporem – czyli niechęcią.
Gdybyś naprawdę chciał przywołać to uczucie, to nie siedziałbyś samemu w domu, tylko dążyłbyś do powtórzenia sytuacji, w której je odczułeś.
Jeśli chcesz je przywołać w domu, wyraź taką intencję i zmierz się z tym, co czujesz obecnie, a na pewno będzie to opór.
Mówiłem, że emocje ułożone są warstwami, a każdej towarzyszy opór. Uwalniamy więc warstwa po warstwie tak jak masz je ułożone. Tego nie można przetasować jak talii kart.
Jeśli stłumiłeś już to, co czułeś wcześniej, no to konieczne będzie się do tego “dokopać” przez inne warstwy, którym stawiłeś mniejszy opór i przez sam opór.