Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Dzisiaj artykuł na temat napięcia seksualnego.
Otóż jest to mit, że porno i/lub masturbacja czy seks rozładowują napięcie seksualne. To kompletne niezrozumienie samej natury napięcia, nie mówiąc o całej reszcie. Podkreślę, że mówić będę w ogromnym uproszczeniu i nie o układzie elektrycznym, tylko o ludzkiej psychice, emocjonalności i seksualności.
Najpierw najprostszy układ elektryczny i kilka uproszczonych informacji jako wstęp.

Ze źródła przez układ płynie prąd. Przepływa przez jego elementy, które charakteryzuje m.in. wartość oporu. Na tych elementach odkłada się napięcie.
Fizyka uczy nas tego podstawowym, jednym z pierwszych wzorów jakie poznajemy w szkołach:
R = U/I,
gdzie: R – opór, U – napięcie, I – ładunek prądu
Po modyfikacji uzyskujemy wzór na napięcie:
U = R I
Opór zakładamy, że to stały element układu. Jego wartość się nie zmienia. Dlaczego wyjaśnię nieco dalej.
To co ulega zmianie to prąd.
A teraz przyjrzyjmy się temu samemu w nieco bardziej złożonym układzie – ludzkim ciele:

Nie obchodzą mnie ani religijne, ani naukowe zabobony. To wszystko można w sobie doświadczyć, potwierdzić, uzdrowić. Jest na to pełno ćwiczeń, wiedza mająca tysiące lat. Mamy od groma uprzedzeń zarówno ze strony religii jak i nauki. Każdy więc odpowiada za to, co wybierze. W nic nie trzeba wierzyć. Ale są ćwiczenia, które wykonywane rzetelnie po średnio 3-4 tygodniach umożliwiają mieć orgazm bez wytrysku, co dla większości ludzi jest czarną magią, czymś niesłychanym. Ich sprawa.
Źródłem “prądu” są oczywiście okolice intymne. Mówiąc w uproszczeniu “dół”. Tak jak ogień – zaczyna rosnąć ze źródła, od dołu i im większy, tym wyżej sięga. Rośnie jak wdech. A potem konieczny jest opad – wydech. Zauważmy, że również woda – porusza się w zamkniętym obiegu – unosi się jako para wodna, a potem opada jako deszcz.
Rysunek pokazuje właśnie drogę energii seksualnej przez ludzkie ciało – wzdłuż kręgosłupa z tyłu, przez serce i mózg, a potem opada z przodu przechodząc przez organy wewnętrzne. Energia seksualna nie ma w tym kontekście nic wspólnego z nasieniem – spermą. Więc nie obawiaj się, że uderzy Ci do głowy nasienie ;)
Co robi większość ludzi? Można rzec, że biorą wyłącznie wdech i po chwili zaczynają się dusić. Jeśli masz problem z przedwczesnym wytryskiem, to m.in. rezultat tego, że energia seksualna kumuluje się na początku swojej drogi, czyli bardzo szybko. To jakby próbować upchać pasażerów pociągu do jednego wagona, a nie do np. 7. Szybko się przepełni i pojawi się problem. Przedwczesny wytrysk to jakby organizm próbował przerwać blokadę – “wdech”. Weź w tym momencie wdech i utrzymuj, aż będzie Ci bardzo nieprzyjemnie. Zaobserwuj jak się zachowa Twoje ciało. Czy nie zachowuje się podobnie podczas przedwczesnego wytrysku?
Różnych kolorów kółeczka symbolizują na jakim etapie podróży blokowana jest energia. Od dołu mamy:
1. Tematy najbardziej przyziemne – przeżycie, jedzenie, fundamentalne potrzeby ludzkie.
2. Aktywność – podejmowanie działań, inicjatywa, ruch.
3. Seksualność – dotycząca naszej własnej seksualności, czyli traktowanie siebie jako mężczyzny/kobiety, postrzeganie innych jako istot seksualnych oraz połączenie nas z drugą osobą w intymności. Nieraz mówiłem, że ludzie w temacie seksualności nie wyszli jeszcze z piaskownicy i dlatego wiele osób ma wiele blokad i napięć w okolicach brzucha.
4. Miłość – zdolność kochania, wybaczania, odpuszczania, poddania.
5. Ekspresja – zdolność mówienia, wypowiadania swoich potrzeb, pragnień, życzeń, ekspresja siebie jako np. mężczyzny/kobiety, ekspresja tego, co czujemy, swoboda w np. wykonywaniu swojej pracy, hobby, etc. A także umiejętność proszenia o pomoc.
6. Widzenie – zdolność postrzegania ponad formą i skupienie na esencji, umiejętność rekontekstualizacji, poszerzania kontekstu, korekty percepcji.
7. Mądrość – wiedza inna, niż pochodząca z umysłu. Umiejętność łączenia się z mądrością, która przekracza intelekt i emocje, w tym strach.
Problemy mogą być uogólniając w blokadzie dawania, otrzymywania lub w nadmiernym braniu czy dawaniu. Jedno i drugie nie jest zdrowe. Tak jak w przypadku oddychania – wdechu nie może być więcej, niż wydechu.
Jeśli non stop próbujemy brać, to utrzymujemy w sobie poczucie braku, którego nic nigdy nie wypełni. A jeśli non stop dajemy, to zazwyczaj również uciekamy od jakiegoś braku – np. szukamy akceptacji, uznania, podziwu.
Jeśli mamy problem na jakimś z tych poziomów, energia się tam zatrzyma. Nie będziemy mieli ani sił, by zająć się tym obszarem, ani ochoty, ani chęci, ani nie będziemy mieli nadziei na poprawę, etc. Albo będziemy non stop zużywać całą energię na robienie czegoś, co w esencji będzie ucieczką. Czyli nic nigdy nie osiągniemy.
Ale wróćmy do tematu napięcia.
Jeśli uprawiamy seks/oglądamy porno, potem się masturbujemy i następuje wytrysk, to co się dzieje na podstawie wzoru:
U = R I
Dlaczego maleje odczuwane napięcie? Bo jest rozładowywane? Nie.
Wyrzucamy z siebie energię seksualną – czyli maleje “prąd”. Pozbawiamy się energii życiowej. Oporu nawet nie jesteśmy świadomi, więc go nie zmieniamy. Dla stałego oporu napięcie maleje wraz z malejącym prądem. Pozbawiamy się energii, więc maleje napięcie.
Czy to oznacza, że napięcie jest rozładowywane? Oczywiście, że nie. Napięcia nie można rozładować, bo napięcie to pole. Pole maleje, bo maleje ładunek prądu. A gdy prąd – energia seksualna – znowu zacznie płynąć i rosnąć, automatycznie pojawi się napięcie i zacznie rosnąć wraz z rosnącą energią seksualną. Bo natrafi na opór, którego nie jesteśmy nawet świadomi. Jeśli jeszcze energii seksualnej – życiowej – towarzyszyć będą negatywne przekonania na swój temat, na temat pożądania, seksualności, seksu, męskości, kobiecości, etc., to pojawi się wstyd. A co robimy ze wstydem? Zazwyczaj bardzo silnie się mu opieramy. Nie chcemy go.
Widzisz więc, że dopóki nie zaczniesz oczyszczać się z podświadomego oporu, to im więcej będziesz miał(a) energii, tym większe napięcie będziesz odczuwać. Paradoksalnie – im będzie Ci lepiej, tym będzie Ci gorzej.
Wstydzić się możemy oczywiście wszystkiego – czyli wierzyć, że źródłem wstydu jest właśnie to. Np. możemy wierzyć, że źródłem naszego wstydu jest nasza rodzina. Czyli blokada jest już na samym początku, bo to temat fundamentalny – nasze pochodzenie. Druga blokada zapewne będzie w sercu. Być może też w gardle i czole – bo nie chcemy zobaczyć innej perspektywy, ani wybaczyć, ani pokochać.
Więc już wiemy, że gdy kochamy to mamy pełno energii – bo płynie swobodnie, nie trafia na opór.
Jeśli wobec czegoś/kogoś mamy mało energii/dużo napięcia, to wiemy, że nie kochamy – blokujemy miłość.
Gdy stawiamy  coraz większy opór można sobie wyobrazić, że wtedy w układzie wewnętrznym wymieniamy opornik na większy. Co się stanie? Dla tego samego prądu odłoży się większe napięcie na oporniku. Czyli w okolicach intymnych – już na samym początku drogi dla energii seksualnej.
Odczujemy wtedy jeszcze większy dyskomfort, a może nawet i ból. Jeśli towarzyszyć temu będzie wstyd, bardzo łatwo jest np. uznać, że jesteśmy nieczyści, grzeszni, źli, winni, etc. No bo w momencie odczuwania wstydu, bez wzięcia za niego odpowiedzialności, nasz umysł zacznie szukać celu do projekcji. Jeśli czujemy pożądanie i mamy seksualne myśli, zazwyczaj pada wtedy na myśli – uznajemy je za złe, a w konsekwencji i siebie.
Przez nasz opór energia seksualna nie może przenieść się do góry wzdłuż kręgosłupa, nie może dostać się do mózgu, a następnie wrócić przechodząc przez układy wewnętrzne. Nie następuje więc doenergetyzowanie, wzmocnienie i uzdrowienie ani układów wewnętrznych, ani kręgosłupa, ani układu nerwowego, ani mózgu. Zresztą jeśli postrzegamy ją jako grzeszną, nieczystą, złą, to przecież nie chcemy, by przez nas płynęła…
Co to znaczy, że energia seksualna blokowana jest już w kroczu? Że w kroczu jest faktycznie jakaś blokada?
Nie.
To znaczy, że już na samym początku odczuwania pożądania zaczynasz się opierać energii.
Być może nieświadomie napinasz całe ciało albo konkretnie – spinasz okolice intymne. Ile razy słyszałeś/aś określenie – “poluzuj poślady” albo “nie spinaj tak dupy”? Mówiąc to do nas ktoś widzi jak się blokujemy, jak napinamy, jak nie pozwalamy energii płynąć i nas zasilić. Albo, że odnośnie jakiejś fundamentalnej kwestii od razu stawiamy opór, co reprezentuje nasze ciało przez napięcie mięśni.
Szczególnie mężczyźni bardzo napinają jeszcze okolice brzucha – czyli drugi i trzeci punkt energetyczny są silnie blokowane. Mowa więc o blokowaniu działania, aktywności, ruchu oraz seksualności. M.in. dlatego w trakcie medytacji zalecam pilnowanie oddechu – by był REGULARNY i w miarę głęboki. To pomaga zmniejszyć napięcie mięśni. Ruch powietrza w organizmie schładza, oczyszcza. Jest bardzo ważny. Również w seksie utrzymywanie regularnego, odpowiednio głębokiego oddechu jest istotne, bo pomaga przedłużyć stosunek i jest to po prostu zdrowe.
Jeśli oddychamy niewłaściwie i cały czas nieświadomie napinamy brzuch, zapewne mamy problemy w podejmowaniu działań, bo nie mamy energii, a także mamy jakiejś problemy w sferze seksualnej. Nie mówiąc o ciągłym osłabieniu, być może różnych dolegliwościach układów wewnętrznych.
Gdy ja swego czasu oczyszczałem te blokady, to nieraz wymiotowałem – tyle miałem nagromadzonego wstydu, winy, żalu, oporu. Serce blokował gniew i smutek. Gardło wstyd. Ośrodek widzenia i mądrości duma i wina.
Kolosalnym błędem jest utrzymywanie negatywnego osądu energii seksualnej. To zwykła głupota i durna dziecinność. To stawianie siebie w roli ofiary seksualności i demonizowanie jej, by widzieć w niej kozła ofiarnego własnej niedojrzałości oraz nierozsądnych wyborów.
Nie jesteś akceptujący/a dla siebie, nie wybierasz, by energia seksualna miała pozytywne znaczenie. A to bardzo poważny błąd.
Nie akceptujesz jej i nie kochasz, dlatego nie wzrasta do serca. Porównując – ogień się tylko lekko tli, nie wzrasta coraz wyżej i wyżej. Nie dociera do serca, do kochania.
Każdy problem i aspekt człowieczeństwa jeśli nie zostanie zaakceptowany i pokochany, to będzie rósł. Wypieranie, opieranie się, demonizowanie, nienawidzenie czy projektowanie tylko go zasila i pogłębia.
Dlatego ogromnym błędem religii jest traktowanie seksualności jako nieczystej, nagości jako grzesznej, etc. To jest jak plaga, która trawi ludzkość od tysięcy lat. To nie pomaga, a tylko degeneruje ludzką świadomość coraz bardziej.
Powodem wszystkich ludzkich problemów jest brak edukacji lub niewłaściwa edukacja w tym temacie. To tyczy się zarówno seksualności jak i kwestii finansowych.
Seksualność jest zaraz przed sercem. Jeśli więc utrzymywać będziemy jakieś negatywności względem seksualności swojej lub innych (wraca temat, że żadna uraza nie jest usprawiedliwiona, bo jest wyrządzaniem krzywdy wyłącznie sobie), blokujesz możliwość kochania. I nie przeskoczysz, nie wycwaniakujesz tego.
A blokady serca – miłości – są jednymi z najpoważniejszych blokad, przez które człowiek dostarcza najwięcej i najpoważniejszych problemów, wliczając choroby. Raz jeszcze powtórzę – kochanie oznacza posiadanie ogromnej, pozytywnej energii. Jeśli więc ktoś uważa się za dobrego i kochającego, a jest apatyczny, to polecam się uczciwie sobie przyjrzeć. Mówię o chronicznym przejawie braku energii, a nie okazyjnym czy okolicznościowym.
Możesz sobie wyobrazić, że trzymanie urazy wobec czegoś/kogoś (wliczając siebie) to jak dołożenie ogromnego opornika w układzie. To zablokuje przepływ energii, a więc i niezwykle ograniczy ten obszar. Co więcej – na oporze odkłada się temperatura. Jeśli jej nie odprowadzimy, dojdzie do przegrzania/zniszczenia. A czym jest np. zawał serca? Właśnie tym.
Bardzo dużo ludzi utrzymując urazy względem swoich rodziców mają kłopoty finansowe oraz kłopoty w związku lub w ogóle ze stworzeniem związku.
Uzależnienie od pornografii dlatego jest tak silne, bo najczęściej wiąże się z utrzymywaniem bardzo negatywnego obrazu siebie jako istoty seksualnej oraz własnej seksualności. A to trzeba uzdrowić, oczyścić z tych negatywności, wybaczyć sobie, zaakceptować, pokochać.
Aby zmniejszyć napięcie ludzie znają tylko 2 opcje – albo zmniejszać natężenie prądu, albo “wyłączyć” układ. Spowodować, by w ogóle przestał płynąć prąd.
Jednak jest jeszcze trzecia opcja – zmniejszyć opór. Tego nie robi praktycznie nikt.
Powodów jest cała masa. Wystarczy wyprojektować opór na coś w świecie i już sądzimy, że on nie zależy od nas. Np. wmawiamy sobie, że coś/ktoś nas stresuje. O oporze pisałem już dużo na tym Blogu.
Oglądanie pornografii powoduje zmianę stanu emocjonalnego ALE NIE POWODUJE ŻADNEGO OCZYSZCZENIA. Zazwyczaj uciekamy od wstydu, winy, apatii, żalu i strachu w pożądanie. Co więcej – ogromna ilość niczym nie ograniczonych sygnałów seksualnych z wielką mocą tłumi emocje i niszczy zdolność odczuwania – po prostu niszczy mózg. A skoro przestajemy czuć emocje, przestajemy się im opierać. Z tych dwóch powodów – 1) że umysł nie potrafi odróżnić obrazów na ekranie od rzeczywistości, co powoduje powstanie energii pożądania i 2) stłumienia emocji, czujemy się na moment lepiej.
Ale źródłem tego nie jest pornografia. Wszystko dzieje się w nas. Przez przekłamanie własnej psychiki, umysłu i ciała. I przez niewinność naszej świadomości.
Natomiast koszt m.in. jest taki, że po każdej z sesji pornograficznej lądujemy na stałe niżej w stanie emocjonalnym, psychicznym i fizycznym. Cena jest więc ogromna.
Można rzec, że przepalamy nasz układ wewnętrzny. Dochodzi do zwarcia. Przez układ chwilowo płynie większy prąd, niż był do tego przystosowany. Odkłada się za duża temperatura, której nie odprowadzamy. Układ zaczyna się psuć.
Wiele osób mówi mi, że oglądając pornografię czują się jakby mogli przenosić góry. Dlatego do niej wracają. A potem w swoim życiu nie mają siły posprzątać w domu.
Po każdej sesji z porno Twój “układ” jest coraz bardziej niszczony i obciążany. TRWALE! Obżarcie się cukierkami też na moment doda Ci dużo energii ale potem co się stanie? Będzie źle. Ile czasu już oglądasz pornografię? Sesje z porno mają dużo poważniejsze konsekwencje, niż jedzenie cukierków.
Oczywiście tak wysoki (i wyższy!) poziom energii można mieć i osiągnąć w naturalny, zdrowy sposób. I takim poziomem energii dysponują ludzie sukcesu. Wysoka energia nie jest źródłem super jedzenia, super treningów, seksu z super kobietami/mężczyznami, ani super leków niedostępnych dla reszty ludzi.
Wysoka energia jest rezultatem super nastawienia względem siebie, innych ludzi, świata, pracy, błędów, wad charakteru, pozytywnych cech, przeszłości, przyszłości, etc.
A za to każdy odpowiada indywidualnie.
Nikt nie zmieni Twojego nastawienia względem czegoś/kogoś.
Po raz kolejny powtórzę – nie ma usprawiedliwionej urazy. Dlatego gniew, obłuda, zazdrość, etc. są tzw. grzechami, czyli BŁĘDAMI, bo nas osłabiają, wyniszczają. A poza tym stanowią usprawiedliwienie wmówionej nam niemocy. Nie chodzi o to, że zostaniemy za nie ukarani przez wielkiego sędziego Boga, tylko że wiążą się z nimi bardzo poważne, negatywne konsekwencje – w tym niezwykłe osłabienie i utrzymywanie iluzji, które uniemożliwiają szczęśliwe, zdrowe życie.
Mam nadzieję, że różnica między karą, a konsekwencją jest jasna i oczywista?
Co to jest opór w przypadku człowieka? To nastawienie/postawa niechęci. To mentalna niezgoda na coś.
Ludzie kompletnie tego nie rozumieją niezależnie ile razy to powtarzam.
Cały czas mówią “czuję opór”, albo “pojawił się opór”. Często też słyszę – “opór był tak silny, że nie mogłem/am tego/czegoś zrobić”.
Nie są tak świadomi tego, że sami go stawiają, sami go wybierają. Że oni są jego źródłem. Cały czas opór traktują jako coś odłącznego od siebie, jako jakąś kosmiczną przeszkodę w życiu, która pojawia się nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd.
Opór postrzegają jako coś, czego są ofiarami.
Ale należy w końcu zrozumieć, że opór to Twoja energia – wartość oporu to reprezentacja ile energii wydajesz na opór – na niechęć.
Czy jesteś ofiarą swojej pięści? Nie. Jesteś jej autorem. I jesteś odpowiedzialny/a za to, co zrobisz z własną dłonią. Jeśli dłoń zaciśniesz w pięść i się uderzysz, to nie jesteś ofiarą, tylko raczej idiotą/idiotką. No bo po co miałbyś/miałabyś się uderzyć?
Jeśli więc “jest wielki opór” to znaczy, że wielki ładunek własnej energii przeznaczasz na ten opór.
Ludzie powtarzają stwierdzenia typu – “opór mnie przytłoczył”. Ale jakże to jest możliwe? Czy Twoje mięśnie i siła fizyczna Cię przytłaczają? Nie. W uproszczeniu – im więcej mięśni i siły, tym lepiej. Ludzie czują się super mając więcej siły!
Dlaczego więc opór postrzegamy inaczej? Im więcej oporu, tym więcej siły mamy, tylko marnotrawimy ją na głupią, niezdrową postawę.
Naturalnie, że im silniej walniesz pięścią w ścianę, tym większy ból poczujesz. To samo jest z oporem. Im większą energią naprzesz na inną energię w sobie, również tym większy poczujesz ból.
Im większy ból, tym większą energią dysponujesz, tylko przeznaczasz ją na głupi cel.
Opieranie się emocjom, to napór mentalną energią na energię emocjonalną. To różne formy Twojej energii życiowej. Tym jest tzw. “wewnętrzna walka”. Ale czy ma ona jakikolwiek sens? Nie.
Opór jest jak napieranie na ścianę.

Ściana stoi, Ty nie ruszasz z miejsca, a energii/siły masz coraz mniej. Emocje jak nie minęły, tak trwają, a nawet rosną. Problem nie zostają rozwiązane, tylko się gromadzą i nawarstwiają. Żaden związek nie rozkwita, tylko zaczyna się degenerować. Chorób też to nie leczy. Przed niczym nie zabezpiecza.
Ogólnie jest bez sensu. Ale praktycznie każdy robi to non stop. Bo zostaliśmy tym zaprogramowani i sami utrzymujemy to programowanie. To taki prosty sposób w jaki można człowieka zatrzymać w miejscu – powiedzieć mu, że jest coś z nim nie tak i że właściwą postawą jest opór. I voila! Będzie stał w miejscu przez całe życie i będzie coraz słabszy, wybrakowany i podatny na kontrolę. Ale on sam sobie to robi. W jego świadomości jest klucz do wolności, a nie poza nim.
Odpowiedzmy sobie na pytanie – jakie mamy nastawienie do swoich negatywnych cech i słabości? Pozytywne, radosne, swobodne, akceptujące? Czy nienawidzimy ich, wstydzimy się, boimy, obwiniamy, opieramy, nie chcemy – opieramy się im?
Jeśli negatywne – uważasz, że to właściwa, zdrowa postawa? To pomyśl raz jeszcze.
Jako, że nic na tej planecie nie jest po prostu złe, warto wiedzieć, że tak samo jest z napięciem. Otóż napięcie jest bardzo potrzebne. Bez napięcia seksualnego nie dojdzie do seksu. To umiejętność mądrego jego budowania i stopniowania wzmocni pożądanie, doznania z seksu. Ponownie przypomnę wzór:
U = R I
Nie zwiększamy oporu. Tylko pozwalamy płynąć przez nas coraz większej energii seksualnej. Pozwalamy się sobie wzmocnić, ożywić coraz bardziej. Zwiększamy w sobie potencjał seksualny. Bo co to jest napięcie? To różnica potencjałów. Im większa energia w seksie, tym mówiąc w uproszczeniu – większy potencjał do radości, do dużego bum ;)
Dla stałego oporu (najlepiej jak najmniejszego) im większy prąd, tym większe napięcie. I im mniejszy opór, tym to napięcie jest coraz bardziej przyjemne. Dla stałego napięcia im mniejszy opór, tym większy prąd. Z innej strony – dla stałego napięcia im większy opór stawimy, tym mniej mamy “prądu”.
Dlatego ludzie postępują tak nierozsądnie – bo pozornie dla stałego oporu (zazwyczaj bardzo dużego), im mniej prądu, tym mniejsze napięcie. Wywalając z siebie energię seksualną sądzą, że postępują mądrze i zdrowo.
Ale nie w napięciu jest problem, tylko w oporze!
Zmniejsz opór, a zniknie problem! A Ty będziesz miał(a) do dyspozycji energię seksualną, czyli energię życiową. No chyba, że traktujesz ją jako nieczystą, jako grzech, etc.
To co faktycznie “rozładowuje” napięcie to śmiech. Jeśli jesteśmy w momencie budowania napięcia seksualnego np. poprzez kontakt fizyczny i wzrokowy z kobietą, to ostatnie co chcemy, to ją rozśmieszyć.
O ile śmiech jest bardzo pozytywny i zdrowy (bardzo!), o tyle w przypadku seksu efekt będzie odwrotny.
Dlaczego tak się dzieje? Gdybyśmy wykalibrowali seks, to otrzymalibyśmy poziom 200. Ani pozytywny, ani negatywny. Dość wysoki. Ale musi to być seks wewnętrznie spójny, pozbawiony uprzedzeń, wstydu, etc.
Nie jest to więc energia nadająca się do np. rozsądnej pracy nad długodystansowym celem. Bo działanie wymaga ciągłego przepływu energii. Nie możemy jej w sobie kumulować, gromadzić. Im więcej pozytywności dajemy, tym więcej mamy jej, by dawać. To samo tyczy się seksu. Sukcesu w pracy nie osiągasz jak sukcesu w seksie. Trzeba energię rozłożyć na dużo dłuższy okres czasu i to inny rodzaj energii – wyższy.
Dlatego nie spotkamy człowieka, który odniósł znaczący sukces w tym, czego nie chciał, czego nie lubił, względem czego nie miał bardzo pozytywnego nastawienia.
Nawet w czymś bardzo negatywnym jak morderstwa i kradzieże. Jeśli ktoś jest w tym dobry, to to po prostu lubi.
Seks to specyficzna forma działania – potrzeba nagromadzenia pewnego ładunku konkretnej formy energii, nazywanej seksualną, a następnie wprowadzamy ją w zamknięty obieg z drugą osobą, który przy odpowiedniej praktyce będzie zwielokrotniany. W końcu dochodzi do tzw. orgazmu, który jest wielowymiarowy i opisać go dokładnie nie sposób. Jednak orgazm doprowadzany po samogwałcie nie jest zdrowy. Ani trochę.
Warto wiedzieć, że orgazm wzmacnia energię jaką w sobie mamy.
Jako, że oglądamy porno i masturbujemy się w 99% przypadków uciekając od czegoś – zazwyczaj od wstydu, winy, apatii, żalu, strachu, etc., to orgazm po takiej masturbacji wzmocni to w nas jeszcze bardziej. M.in. dlatego po wpadkach ludzie czują się fatalnie. Zniszczenia mózgu też oczywiście mają w tym wielki udział. W Programie Wolność od Porno uczę zdrowej masturbacji i tego jak dodawać do niej radość.
Jako, że większość ludzi nie uczy się seksu ze zdrowych źródeł, jest on dla nich tylko chwilą przyjemności, by pozbyć się odczuwania napięcia seksualnego i ewentualnie się dowartościować. Nie jest narzędziem do intensyfikowania przyjemności i energii. Za to energia jest tracona w formie wytrysku. Kobiety po wszystkim również nie mają dużo wyższej energii.
Nauki Dalekiego Wschodu uczą, że wytrysk i orgazm u mężczyzny to dwa oddzielne wydarzenia, które występują najczęściej razem przez zaniedbania, przez brak praktyki. Mężczyzna nie jest skazany na jeden wytrysk i tyle.
Dlatego mężczyźni nie mają w ogóle szans zwiększyć swojej energii, jeśli nie dbają o swoją seksualność. Zatrzymują się tylko na energii pożądania. Rośnie, a wraz z nią napięcie, bo stawiany jest podświadomy opór. A potem chwila radości i energia jest wyrzucana. Wszystko odbywa się w bardzo ograniczonym spektrum.
W większości przypadków seks utożsamiany jest z miłością ale miłości tam nie ma. Nie ma miłości ani do siebie, ani do pożądania, ani do swojej energii, ani drugiej osoby. Jest tylko pożądanie i tyle. Np. chcemy zabrać z seksu poczucie męskości, szacunku, akceptacji. Nie ma tam dawania, tylko jest jakby zasysanie energii.
To co wyższe od pożądania nie bierze się z zewnątrz. Bierze się z naszego wnętrza. A jeśli je zamykamy wstydem, winą, oporem, poczuciem jakiegoś braku, żalem, strachem, brakiem akceptacji pożądania, to nie możemy wzrosnąć ponad pożądanie.
Uzależnienie właśnie na tym polega – że non stop uciekamy w sztucznie indukowany wyższy stan – pożądanie – od tego, co czujemy na co dzień. Ale nie rozwiązujemy żadnego problemu z tym, że najwyższe co czujemy w swoim życiu to gniew i duma.
Nie akceptujemy siebie i innych, bo zostaliśmy nauczeni, że to, co “złe” nie zasługuje na akceptację. Nie wybaczamy, bo również sądzimy, że inni muszą sobie na to zasłużyć. Nienawidzimy również tego, co uznaliśmy za złe sądząc, że to właściwa postawa. Ale nienawiść to nienawiść. Tak jak kwas to kwas. Jeśli trzymasz w sobie kwas to oczywistym jest, że jest to bardzo głupie. A może nawet szczyt głupoty. Religie dziś już tak się pogubiły, że ludzie sądzą, że nienawiść do grzechu jest święta. Ale nienawiść to nienawiść. Nienawiść do własnej seksualności nie różni się niczym od nienawiści Hitlera do całego świata. Cel nienawiści nie usprawiedliwia jej. Tak jak wypity kwas będzie Cię wyżerał od środka niezależnie od powodu, przez jaki go wypiłeś/aś. Ty będziesz cierpieć, Tobie będzie źle. Nikomu innemu. Niszczenie siebie od środka też niczego nie naprawi.
Jako, że seks i seksualność są na granicy tego co pozytywne i negatywne – są neutralne – to można rzec, że sprzyjają życiu. A co sprzyja życiu? To, co pozytywne. Więc wszystko, co niższe od przynajmniej neutralności będzie miało negatywny lub niezwykle negatywny wpływ na naszą seksualność.
Wstyd, wina, opór, żal, strach, poczucie braku, gniew, duma i różne ich formy jak nienawiść, zazdrość, umniejszanie, obwinianie, wstydzenie się, stresowanie, martwienie, etc.
Jeśli chcesz się cieszyć swoją seksualnością, to “ceną” tego jest oczyszczenie się z wszelkich form nienawiści albo skierowanej na zewnątrz – na coś lub kogoś świecie jak i nienawiści skierowanej do wewnątrz – np. obwiniania się za coś lub wstydzenia się czegoś.
Oczywiście – wstyd i wina mają ważne zastosowanie – dydaktyczne. Jeśli zrobiliśmy coś faktycznie złego, to konieczne jest zrozumienie co i dokonanie korekt, a następnie wybaczenie sobie. Jeśli jest to wskazane, to także zadośćuczynienie tym, których skrzywdziliśmy. W tym kontekście odczuwanie tych emocji jest niezwykle ważne. Ale pławienie się w nich i umniejszanie sobie to już coś bardzo niezdrowego. Bo to nienawiść skierowana do wewnątrz. Czyli bardzo silny opór.
Niemniej widzimy dlaczego odwaga sprzyja życiu. Bo jest pozytywna. Wzmacnia nas, umożliwia ruch. Bez WYBORU odwagi, co wiąże się z akceptacją np. strachu, nie będzie seksu. Bo nie ma ruchu energii – męskiej. Nie może odbyć się energetyczne połączenie, bo nie płynie przez nas energia. Nie ma ruchu – by np. podejść do kobiety. Nie ma intencji, by ten ruch płynął dalej i dalej. Np. sabotujemy rozmowę, wcale nie chcemy się umówić na randkę, bo boimy się “niezręcznej ciszy”, czyli boimy się poczuć wstydu i winy, które już w nas są i którym się podświadomie opieramy. Więc nie idziemy dalej. Do seksu też nie doprowadzamy, bo boimy się “zawieść” kobietę czy mieć przedwczesny wytrysk. Czyli ponownie – boimy się poczuć wstyd.
A dlaczego się go boimy poczuć? Bo mamy tak pokićkane pojmowanie samych siebie, że utożsamiamy się z tym, co negatywne. Np. jak nie zaspokoimy kobiety, nie damy jej orgazmu, to naszych oczach jesteśmy do kitu jako mężczyzna. Ale czy to jest mądre? Nie. To głupota. To negatywny program, który utrzymuje nas w świadomości ofiary. I my sami go utrzymujemy, bo wydaje się nam logiczny. Ale słowo klucz – “WYDAJE SIĘ”.
To nie odnosi się tylko do seksu. To odnosi się do każdego obszaru życia – np. pracy zawodowej. Jeśli się czegoś boisz lub wstydzisz, to blokujesz samego/samą siebie. Łatwo jest wtedy wyprojektować to na kogoś – np. tego, kto nas rzekomo denerwuje. Ale co to jest gniew? Gniew to dużo wyższa energia od wstydu, winy, apatii, żalu i strachu! Ten, kto nas denerwuje POMAGA NAM! Zwiększa nasz poziom energii!
No tak ale takie osoby zazwyczaj sądzą, że są dobre i spokojne i ci ŹLI (zawsze źli!) ludzie im to odbierają – spokój. Ale czy tak jest? Oczywiście, że nie! Te osoby nie są spokojne. Są pełne napięć, lęków, stresu. Gdyby były spokojne, to nie reagowały by emocjonalnie na zaczepki. Nie gotowałyby się, nie opierały. A wyższej energii gniewu też się opierają i projektują poza siebie. Przy okazji negatywnie ją oceniają, negatywnie oceniają siebie, innych. Non stop stawiany jest opór.
I tak w kółko od lat. Kiedy z tym wreszcie skończymy i przestaniemy usprawiedliwiać jakiekolwiek negatywności? Na to każdy musi odpowiedzieć sam sobie.
A odpowiedź na pytanie zawarte w tytule brzmi – “nie”.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz

U mnie depresja wiąże się wlasnie z tym oporem i wtedy czuje ból w jelitach na dole brzucha jak tam naciskam.Bardzo pomaga mi sok z kiszonych ogórków i woda z cytryną na oczyszczenie oczywiście to tylko dodatek ,bo trzeba zaprzestać stawiać opór ale jeśli będziemy oczyszczać się z emocji a jeść gowniane jedzenie w tym cukier to będziemy się fatalnie czuć lub mieć depresje.Dodam też ,że masaż pomaga mi na dole brzucha i czuje się bardziej oczyszczony.

Rafał

W zasadzie jestem już w takim punkcie, iż pornografia mnie nudzi. Musiałbym tkwić z filmikami przez cały dzień by coś więcej z siebie wykrzesać. Czasem gdy coś oglądam to ogarnia mnie takie wyczuwalne znużenie. Silna apatia. Znacznie lepsze rezultaty osiągam poprzez zastosowanie masturbacji z pomocą pamięciówki, i w tym wszystkim coraz bardziej się ku temu skłaniam. Mniej się meczę. Mniej brutalnie potrzebuję wykonać tą czynność. Podczas realnego, i bardzo rzadkiego, seksu nie mam żadnych problemów z wątłością pewnej części ciała. Nie chcę sięgać po mocniejsze rzeczy, wiem iż mogłyby ożywić moje reakcje. Świadomie jednak nie chcę w to brnąć. W tym samym czasie zauważyłem u siebie większą ciągotę w stronę innych używek. Coraz częściej mam ochotę na alkohol. Częściej niż kiedykolwiek rozmyślam o lżejszych dragach, przechodzę swoistą teoretyczną fascynację LSD. Wyczuwam w sobie małą wiarę, iż ten specyfik mógłby wznieść mnie na upragniony poziom samopoczucia i percepcji. Odżyła we mnie wzgarda do ludzi, w szczególności do kobiet. Choć na słowo seks aż mnie mdli, to jednak stojąc w kolejce oceniam innych, fantazjuję o innych, traktuję niczym towar w sklepie. Gardzę kobietami będąc żonatym. Nikogo w swoim umyśle nie oszczędzam. Choć to nie ja myślę, to jednak z tym bełkotem się utożsamiam. Ta “tożsamość” mnie zawstydza, czuję się winny za ten proces, w który wpycha mnie zdobyta wcześniej wiara w pewne rzeczy na mój temat. Bliżej mi do mnicha niż do CEO. To też było we mnie zawsze piętnowane. Kiedyś wstydziłem się, iż nie osiągnąłem społecznie uznanego sukcesu. Teraz bardziej wstydzę się i winię za to, iż umiem poczuć w sobie energię emocji. Potrafię o tym otwarcie opowiedzieć, stykając się z ignorancją i politowaniem. Błąkam się między tym czego osobiście doświadczam, a tym co naukowo zostało ustalone, iż doświadczyć tego po prostu nie mogę. Zostało ustalone, a jednak czuję. “A jednak się kręci” jak rzekł kiedyś bodajże Galileusz. Co z tego jeśli ja sam podważam moje doświadczenia wiarą, iż może jestem tak głupi i niedouczony, że aż mi się po prostu wydaje, iż cokolwiek odczuwam. Może to aż moc autosugestii. Niezwykle powtarzalnej za każdym niemal razem, ale jednak tylko autosugestii. Nie wiem czy mam tego fuksa być nieco bardziej świadomym rzeczywistości. Czasem zazdroszczę pijanym typom spod monopolowego. Wydaje mi się, iż są błogo spokojni. W ich umysłach nie dzieje się nic. Wszystko zostało wypalone wysokim procentem. Tak, wiem iż to jest tylko moje wyobrażenie. Wydaje mi się, iż bardzo brakuje we mnie przede wszystkim akceptacji tego co jest i jaki jestem w tym momencie. Odmawiam sobie spokojnego startu, stabilnej bazy, z której mógłbym podjąć konkretniejsze kroki ku sobie. Nie czuję by akceptacja była mityczną biernością. Nie wiem czy tak do końca rozumiem czym jest. Nie wiem też w jaki sposób do niej dotrzeć.

Rafał

Piotrze, odpowiedziałeś mocno. Ja do siebie też nie mam cierpliwości, mam ją jednak do bagna jakie sobie tworzę. Nie gram w grę z Tobą, raczej ze sobą samym. Uznałem siebie w tym wpisie za w miarę świadomego ponieważ tak mnie określiłeś w innym z moich komentarzy. Czasem taki jestem, choć ciągle mało z tego wynika. Czasem nawet nie wiem jaki jestem. Po prostu chcę się czegoś dowiedzieć o pewnych rzeczach, które mnie dotyczą. Chcę sobie z nimi poradzić. Często pisanie z mojej strony ma całkiem miałki charakter. Dlaczego gardzę ludźmi? Jeśli chodzi o mnie to zaznałem od wielu osób krzywd, także fizycznych. Mój lęk nie dotyczy tylko wyimaginowanych sytuacji, jest związany z realnymi historiami. Po prostu kiedyś wiele razy gonił mnie prawdziwy tygrys, nie we śnie. Realnie. To już przeszłość, jednak za moją sprawą wciąż aktualna. Dlatego stworzyłem sobie swoistą bańkę, w której się poruszam. W której zaczynam się gubić. By przestać bać się tego zagubienia potrafię ulać z siebie taki bezsens lub po prostu czerpać korzyść z kolejnego upodlenia siebie. To nie jest tak, iż uważam typów spod monopolowego za mój stan docelowy. To nie jest tak, iż gardzę ludźmi i chcę każdego nienawidzić. Napisałem to co myśli mój umysł, z czym często się identyfikuję. Tylko poza procesem myślenia tak nie czuję. Nie czuję się dobrze ze swoją identyfikacją. Potrafię się do tego przyznać. Dlatego trafiłem na Ciebie, dlatego tutaj jestem. Wkurzam się na siebie, bowiem chyba nikt nie ma do mnie cierpliwości. Nie jestem osobą, która lubi spamować. Jednak czasem to co piszę nie ma większego sensu, prócz tego, iż coś po prostu upuszczam z siebie. Z drugiej strony wydaje mi się, iż czasem może wnoszę coś sensownego, skoro jestem w stanie poczuć własne emocje a podane przez Ciebie ćwiczenia przebiegają we mnie dokładnie tak jak to opisałeś, w sensie moich odczuć. Tak, mam myśli, iż sobie coś wkręcam. Tylko to wszystko jest bardzo powtarzalne. Jestem przepalony pornografią. Często czuję w sobie pustkę, istne sito, które nie jest zdolne do jakiegokolwiek ruchu. Jednak nie jestem na tyle zaślepiony by nie wiedzieć co faktycznie uważam, a z czym po prostu próbuję się utożsamić. Ta identyfikacja daje mi korzyść unikania “zabawy” ze swoim strachem. Pewnie, iż chcę coś z tym uczynić. Inaczej by mnie tutaj nie było, i nie irytowałbym się Twoim pozornym zdenerwowaniem. To ja jestem zdenerwowany, i dobrze. Mam szansę to właściwie dla siebie wykorzystać. Piotrze, nie mam racjonalnego i sensownego powodu by gardzić innymi. Nauczyłem się tego od ludzi, którzy wierzą, iż mają takie powody. Tylko strach to strach. Taki sam, niezależnie od powodu. Realnego czy wyimaginowanego. Piotrze, nie staraj się irytować moją osobą. Poprzedni wpis był pokazem mojej małości, wiesz iż nie zawsze tak jest. Nie chcę czerpać korzyści z użalania się nad sobą. Jest we mnie ogrom negatywności, dlatego przyciągam do siebie kłopoty. Jednak spotykam też ludzi, którzy pokazują mi inną perspektywę. Przedstawiłeś mi moją małość. Kiedyś bym się za to obraził i zaatakował. Jednak teraz wiem, iż mam do wykonania sporo pracy nad sobą. Szczerze zazdroszczę Ci tego co uzyskałeś, także osobom, którym pomogłeś. Chcę tą zazdrość wreszcie przekuć w inspirację.

Kuba

Czy takie spojrzenie na energię seksualną oznacza, że seks między kobietą i mężczyzną polega na wymianie energii? Mężczyzna daje kobiecie męską energię a ona daje jemu kobiecą? I czemu ma służyć masturbacja? Czy jest ona w ogóle potrzebna, bo jeżeli zrezygnujemy z niej jako z narzędzia do “rozładowania” napięcia, to czemu innemu ona mogłaby się przysłużyć?

Podobne Wpisy:
Porno w liczbach – 2. Edukacja seksualna

Porno w liczbach – 2. Edukacja seksualna

Edukacja. Aby uwypuklić jak marna, niewystarczająca, niewystępująca, zabobonna, uprzedzona i niebezpieczna w obecnej formie jest edukacja seksualna w Polsce oraz jakie są jej konsekwencje, najpierw należy zadać sobie pytanie “Czym w ogóle jest edukacja?” Edukacja – przekazywanie i pozyskiwanie wiedzy, stan wiedzy, wychowanie pod względem umysłowym. Encyklopedia PWN dodaje: “Ogół czynności i procesów mających na… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 14
Mam poczucie braku/odczuwam brak/pustkę

Mam poczucie braku/odczuwam brak/pustkę

Witam Cię serdecznie! Często w mojej pracy i rozmowach z osobami uzależnionymi spotykam się ze stwierdzeniami: – Odczuwam brak. – Mam poczucie braku. – Brakuje mi. – Czuję pustkę. Próbuję ją wypełnić. Na pewno znalazło by się więcej podobnych sformułowań jednak pod nimi kryją się te same niezrozumienia. Rozważmy dlaczego jest to problem i co… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 3
100 Dróg do Szczęścia (13-15)

100 Dróg do Szczęścia (13-15)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy drugą z trzech serii dotyczących dróg do pokoju, szczęścia i sukcesu! Zajmiemy się szczęściem. Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej! ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Części 1-3 znajdziesz klikając na poniższe linki: ► 100 Dróg do Szczęścia (1-6) – Źródło jest w Tobie, nie poza Tobą, Chciej tego, co masz,… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 5) – Słowo kończące

Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 5) – Słowo kończące

Witam Cię serdecznie! Oto piąta i ostatnia część serii o gorszych dniach. Części 1-4 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 1) – Wprowadzenie. ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 2) – Rozwinięcie. ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 3) – Ogólne Rady. ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 4) – Konkrety. Gorsze dni charakteryzują… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4

WOLNOŚĆ OD PORNO