Witam Cię serdecznie! Dzisiaj nietypowy ale bardzo ważny artykuł. Przedstawiam za zgodą jednego z uczestników Programu Wolność od Porno, jego pierwszy Raport wraz z moim komentarzem. Oraz przedstawię Ci 2 krótkie wypowiedzi mężczyzn, z których pierwszy od 4 lat próbował masy różnych rzeczy, które mu jednak nie pomogły; drugi zaś non stop dąży do nieszczęść… Przeczytaj
Wpis!
Można gdzieś znaleźć statystykę ilu dokładnie ludzi ogląda porno na świecie bo nie mogę znaleźć a ciekawi mnie to?
Poważnie? Ktoś naprawdę pomyślał o oglądaniu lub co gorsza wykonywaniu stosunku ze zwierzęciem ??? O.o Co do cholery ..
Ludzie wciąż nie mają dość po seksie / gwałceniu z innymi ludźmi, w tym dziećmi, a teraz próbują to zrobić zwierzętom? To w 100% błąd, nie naturalne i obrzydliwe. Wyobraź sobie, że zwierzęta potrafią mówić / mówić ludzkim językiem. To tak, jakby je zgwałcić. Ugh ..
Marcinie – przestań doszukiwać się w moich artykułach kolejnych pretekstów do utrzymywania obrzydzenia, winy, gniewu, “niedowierzania”, itd.
Projektujesz na innych to, co cały czas nosisz w sobie.
Ludzie nie “teraz” próbują TO robić zwierzętom. TO odbywa się od początku istnienia, bo taki poziom reprezentowali i nadal reprezentują niektórzy ludzie.
Tematu nie uważam w żaden sposób za istotny i proszę Cię, byś skupił się na swoim życiu i swoich problemach, a nie wyszukiwał kolejnych problemów w świecie i się nimi afektował. To nie tylko w niczym Ci nie pomaga ale hamuje proces Twojego uzdrowienia.
Bo Ty wybierasz – projekcję swoich trucizn na świat lub oczyszczenie się z nich. Nie możesz iść tymi dwiema drogami jednocześnie.
Zrozumiałem Piotrze wracam do oczyszczania. Ale wszedłem zobaczyć tylko ile jest tego w sieci bo było w polecanych a tu nagle czytam że ludzie “gwałcą” tak wspaniałe istoty jak zwierzęta. Jeszcze na dodatek kręcą z tego porno….. brak słów po prostu brak słów.. Nie wiedziałem do tej pory że ludzie wyczyniają takie rzeczy a tym bardziej że kręcą z tego porno i później to oglądają. A ci co to robią i są nagrywani nie wstydzą się tego? Dlaczego te zwierzęta ich nie zagryzą? Niektórzy ludzi to są naprawdę bestie..Nie przelewam toksyn przecież każdego normalnego człowieka takie coś szokuje i obrzydza to naturalny odruch. Poruszyło mnie to. Przecież to jest nie do pojęcia, no nie powiesz… jaki może być poziom tych ludzi co się posuwają do takich zboczeń? Mam nadzieję że jest to surowo zabronione i karane jak pornografia dziecięca. Ludzie sobie na za dużo pozwalają.Internet wymyka się całkowicie z pod kontroli że takie rzeczy krążą po nim i z łatwością dzieci je mogą zobaczyć ja gdybym takie coś zobaczył jako dziecko to bym chyba miał traumę (oczywiście nigdy nie widziałem, nie wiedziałem do tej pory że takie coś istnieje).
Po raz kolejny mówię, że nie jest to w ogóle ważne w kontekście Twojego zdrowia.
Ty projektujesz dalej opór, strach, winę, gniew, dumę na ten temat. A to blokuje Twoje uzdrowienie.
A ci co to robią i są nagrywani nie wstydzą się tego?
Właśnie jednym z powodów tego, że ludzie robią różne przykre rzeczy jest to, że nie czują wstydu.
Powtórzę, że odczuwanie wstydu jest istotne, bo każda emocja ma swoją zdrową rolę.
Nie odczuwanie emocji to w większości przypadków stan silnej patologii.
Dlaczego te zwierzęta ich nie zagryzą?
Bo dostały środki uspokajające.
Poruszyło mnie to.
Nie TO Cię poruszyło, tylko TO wyciągnęło z Ciebie to, co w Tobie zalega od lat. A Ty dalej to projektujesz zamiast uwalniać.
Ludzie sobie na za dużo pozwalają.Internet wymyka się całkowicie z pod kontroli że takie rzeczy krążą po nim
Każdy robi to co uważa za słuszne ze swojego poziomu.
Nad tym, co jest w internecie nigdy nie było kontroli i nie będzie.
A to czego szukamy to nasza odpowiedzialność. I to znajdziemy.
(oczywiście nigdy nie widziałem, nie wiedziałem do tej pory że takie coś istnieje).
A teraz wiesz i co? Porzucisz pracę nad sobą i będziesz z tym walczył?
To było od tysięcy lat, a że można to obejrzeć w internecie nic nie zmienia.
Bo Ty wybierasz czego szukasz.
Ok już nie będę projektować emocji na nic ani na nikogo tylko je od razu uwalniał. To oni w ogóle nie odczuwają tej emocji wstydu informującą ich że źle robią? Może są naćpani? Pewnie to jest w tzw ciemnej strefie tzw. Darknecie gdzie lepiej nie wchodzić bo to jakby wejść do piekła w internecie. Tylko jak dzieci się tam dostają? Dowiedziałem się ale mnie to nie obchodzi w ogóle ignoruję to jakby nie istniało i wracam do siebie swojego bałaganu i sprzątam. Skupiam się tylko na sobie. Co mnie tam jakieś zboczenia jakiś ludzi obchodzą ich sprawa co robią mnie to nie obchodzi.
To oni w ogóle nie odczuwają tej emocji wstydu informującą ich że źle robią? Może są naćpani?
A co Cię to obchodzi?
Tylko jak dzieci się tam dostają?
Każdy ma twórczy umysł i znajdzie to czego szuka.
Jak ktoś chce czegoś, to znajdzie na to sposób.
Co mnie tam jakieś zboczenia jakiś ludzi obchodzą ich sprawa co robią mnie to nie obchodzi.
Jakoś Cię obchodzi skoro cały czas piszesz o innych, a Twoja praca z WoP leży od maja.
Zamiast zajmować się sobą piszesz a to o gwałcicielach zwierząt, a to o Beksińskim, a to o kimś jeszcze innym…
A fundamentów nadal nie ma położonych.
Nie nie nie nieinteresują mnie negatywni źli krzywdzący ludzie ani gwałciciele natury nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Spotykałem ludzi dla mnie złych i nie chcę ich w swym życiu.Tylko mnie to zdziwiło i tyle.Ale przecież wszystko jest na tej planecie od największego zła do największego dobra więc co ja jak naiwne dziecko się dziwię jak tu było coś takiego jak obozy koncentracyjne gdzie ludzie miliony innych ludzi masowo zgładzali. To chyba był szczyt zła na tej planecie. Więc co się dziwię. Są ludzie którzy mnie polubią i docenią a są tacy co z chęcią by mnie okradli lub zmasakrowali z byle powodu.Czyli kompletnie nikim się nie zajmować tylko sobą? Zawsze sobą. Ale Od Beksińskiego i Jego twórczości nie mogę na prawdę nie mogę się oderwać bo też chciałbym tyle osiągnąć w malarstwie. Jego obrazy są przegenialne. A co jest tymi fundamentami u mnie których nie ma? Oczyszczenie z emocji (bagażu)i sprawne zarządzanie nimi?
Spotykałem ludzi dla mnie złych i nie chcę ich w swym życiu.
Spotykałeś ludzi, którzy wyciągali z Ciebie to, czego Ty nie chcesz ujawnić, czego nie chcesz widzieć i czego nie akceptujesz.
Nie chcąc takich ludzi tylko będziesz cierpiał, bo dopóki nosisz w sobie stłumione toksyny, to będą pojawiać się ludzie, którzy będą POMAGAĆ CI to z Ciebie wyciągać.
To chyba był szczyt zła na tej planecie.
Nie ma zła.
To Czyściec. Tutaj każdy dostaje to na co sam sobie zapracował.
Czyli kompletnie nikim się nie zajmować tylko sobą?
Na razie przyjmijmy że tak.
Ale Od Beksińskiego i Jego twórczości nie mogę na prawdę nie mogę się oderwać
Absolutna bzdura.
Możesz ale zwyczajnie nie chcesz.
bo też chciałbym tyle osiągnąć w malarstwie.
Jest mnóstwo innych wspaniałych malarzy. Ale wiemy dobrze dlaczego Ty chcesz tego – bo uniknąłbyś poprzez to wewnętrznej pracy nad sobą.
Malowałbyś to, co negatywne, smutne, straszne. A Ty masz dążyć w stronę pozytywności inaczej nie wyzdrowiejesz.
Jego obrazy są przegenialne.
Jego obrazy są jakie są.
To Ty na nie projektujesz sztuczną wartość, której w nich nie ma.
Jego obrazy są rezultatem zanieczyszczonego tzw. trzeciego oka – ośrodka postrzegania.
Zamiast boskiej rzeczywistości i piękna widzi w wizjach piekła. To nie świadczy za dobrze o wewnętrznym kierunku.
A co jest tymi fundamentami u mnie których nie ma? Oczyszczenie z emocji (bagażu)i sprawne zarządzanie nimi?
Tego dowiesz się w Modułach 11-12 jeśli jakimś cudem kiedyś do nich dotrzesz.
Na razie czekam od 4+ miesięcy na 4-ty Raport.
Najnowsze badania odrzuciły teorię o uzależnieniu od porno. Ja jestem tego przykładem. To miłość, szczerą i piękna o mało mnie nie zabiła, a pornografia mnie wyzwoliła z depresji. Oczywiście jak każdą przyjemność tak i to należy dozować. Jak bym miał więcej czasu, a nie mam bo prowadzę firmę stworzył bym przeciwny blog o wielkich zaletach pornografii. Ludzie zadowoleni, szczęśliwi, którzy mają wiele rewelacyjnych orgazmów żyją dłużej !
Witaj Adamie!
Najnowsze badania odrzuciły teorię o uzależnieniu od porno.
Proszę o link.
No to Panie i Panowie – mamy wreszcie dowód na to, że “badania wykazały” czy “naukowcy odkryli” to całkowita bzdura służąca mieszaniu ludziom w głowach.
Ja jestem tego przykładem
Ależ oczywiście :) Dzięki temu jesteś wyjątkowy.
A te setki osób, z którymi rozmawiałem, prawie 200, którym pomogłem w cierpieniu, moje własne doświadczenia to tam eeeeee, przewidziało się nam :)
To miłość, szczerą i piękna o mało mnie nie zabiła,
Aaaah, ale jesteś ofiarą miłośc :)
To zaboli, więc przepraszam.
To nie była miłość. To było pożądanie, przywiązanie i dodanie wartości dla tej osoby.
Jak się skończyła ta relacja?
Cierpiałeś, bo ta osoba odeszła, prawda?
Pewnie pragnąłeś kontrolować, BAŁEŚ się ją stracić.
A to oznacza, że zamiast dawać miłość, radość, wdzięczność, że była, cierpiałeś, bo wybrała, by odejść.
Gdybyś naprawdę kochał, nie cierpiałbyś.
Ale to, że sam sobie nie dałeś miłości w tej sytuacji oznacza, że nie miałeś jej dla siebie czyli też dla tej dziewczyny.
Również obecne słowa to pokazują – nadal cierpisz, a nie dajesz sobie miłości.
Pomyliłeś się niestety. Ale większość osób myli miłość ze zwykłą emocjonalnością.
a pornografia mnie wyzwoliła z depresji.
Ah, cudownie :)
Po pierwsze – nie ma depresji.
Są stłumione emocje.
Po rozstaniu UJAWNIŁY się blokujące miłość żal, gniew, wstyd, poczucie winy, strach, bezsilność.
Stłumiłeś je z wielką mocą. Mało nie zginąłeś od tego tłumienia jak sam mówisz.
W końcu potrzebowałeś czegoś, co ma wielką siłę tłumienia. Porno.
I oglądałeś ale udało Ci się wcisnąć te wszystkie toksyny emocjonalne z powrotem do swojego wnętrza.
I jesteś teraz przekonany, że porno coś Ci dało. Nie. Nic nie dało. Tylko wziąłeś je do ręki i niczym wielkim młotem zacząłeś uderzać “w drzwi szafy swojej podświadomości, w której było już tak wiele negatywności, że trudno było domknąć drzwi. Walenie tym młotem pomogło Ci wreszcie przekręcić kluczyk”.
Oczywiście jak każdą przyjemność tak i to należy dozować.
Porno nie jest przyjemne.
Tłumi emocje, które się nadal ujawniają z tej zamkniętej siłą “szafy”.
To mylone jest jako ta przyjemność.
Jak bym miał więcej czasu, a nie mam bo prowadzę firmę stworzył bym przeciwny blog o wielkich zaletach pornografii.
Ależ stwórz tę stronę! Bardzo proszę!
Nie szukaj wymówek! Dajesz! :)
Bardzo przyda się miejsce, w którym jak na dłoni będą ukazane wszystkie mity i iluzje na temat pornografii.
Ludzie zadowoleni, szczęśliwi, którzy mają wiele rewelacyjnych orgazmów żyją dłużej !
Czym innym jest prawdziwe szczęście, dodawanie radości w każdej chwili, kochanie się, cieszenie.
A czym innym jest potrzeba najpierw obejrzenia porno, by stłumić ujawniające się negatywności. A przy okazji regularne wyrzucanie z siebie nasienia.
Czy masz zdrowy, radosny seks z kobietami? Czy jesteś sam?
Czy one mają orgazmy, mówią Ci jak im było dobrze lub nawet nie muszą mówić, tylko ich ciało mówi za nie?
Czy patrząc im w oczy czujesz jak przechodzą Ci ciarki po całym ciele, a ich oczy są zaszklone jakby chciałby płakać ale zamiast płaczu są uśmiechnięte jak małe dziewczynki?
Czy podśpiewujesz sobie robiąc sobie rano kawę?
Czy naprawdę opisałbyś siebie jako szczęśliwego?
Co czujesz, gdy widzisz lubi w klubach, którzy dobrze się bawią, tańczą, poznają nawzajem, mają seks?
Czy wszystkim im życzysz szczęścia czy raczej czujesz taki nieprzyjemny ucisk w okolicach brzucha, a potem musisz obejrzeć porno?
Wymień proszę kilka zalet pornografii, podziel się nimi z nami, proszę.
Może doradzę Ci coś względem Twojego bloga?
Panie Piotrze na wstępie chciałem bardzo podziękować za jakąkolwiek reakcję bo rzadko się zdarza w necie aby w jakimkolwiek temacie ktoś tak wyczerpująco wdał się ze mną w polemikę. Nie mam w tej chwili czasu, jak znajdę, może jeszcze dzisiaj opiszę wszystko dokładniej. Ja akurat nie tylko osobiście ale można powiedzieć także hobbystycznie, z punktu widzenia prawnego (bo jestem prawnikiem), ale i psychologicznego interesuję się tym tematem od jakiś 30 lat :) Obecnie od jakiś 10 lat mimo, że jak Pan słusznie pisze to wielki biznes praktycznie w każdej naukowej publikacji, szczególnie w USA przedstawia się to jako zagrożenie, a właściwie przedstawiało do początku tego roku. Praktycznie nie ma żadnych obrońców bo temat wstydliwy i nie popularny do bronienia. Nie wiem czy Pan wie, ale wydano w Polsce tylko kilka książek całościowo zajmujących się tym zagadnieniem. Ja aktualnie jestem w trakcie lektury jednej z nich, gdzie już na wstępie autor pisze, że środowiska naukowe nie chcą brać się za ten temat. Druga strona medalu to moje własne odczucia i analiza tego jak tu ze mną jest i powiem tylko, że w zawartej przez Pana odpowiedzi tak w 80% to nie prawda :) Napiszę więcej.
wdał się ze mną w polemikę
Adamie, nie zależy mi na polemice.
Ja podaję Ci to, co działa.
Ty natomiast chcesz mi udowodnić swoją rację na to wygląda.
Ale z racją jest jak z dupą – każdy ma swoją. Mi jest dobrze z moją, zapewne Tobie jest dobrze z Twoją.
Nie mam w tej chwili czasu, jak znajdę, może jeszcze dzisiaj opiszę wszystko dokładniej.
Bardzo proszę.
interesuję się tym tematem od jakiś 30 lat :)
Czyli jak rozumiem jesteś uzależniony od 30 lat i skoro nie dałeś sobie z tym rady zacząłeś szukać wytłumaczeń jakoby Ci to służy?
Innymi słowy – nauczyłeś się żyć z pasożytem.
Praktycznie nie ma żadnych obrońców bo temat wstydliwy i nie popularny do bronienia.
Z porno jest jak z narkotykami i alkoholem.
Ten, kto ma z tego korzyści będzie bronił do śmierci.
Jednak uzależnienie jest jakie jest – zabija od środka, bo oznacza tłumienie w sobie życia i zbieranie tego, co życie ogranicza.
Nie mówiąc o drastycznym wypaczaniu naszej własnej seksualności, a także postrzegania męskości, kobiecości, wzajemnych relacji i seksu.
Tego chcemy bronić?
Ależ proszę :)
Tylko że nie znajdziecie mnie w dyskusji, bo ja będę daleko cieszył się swoim życiem i z radością pomagał tym, którzy już nie chcą się dalej oszukiwać.
Nie wiem czy Pan wie, ale wydano w Polsce tylko kilka książek całościowo zajmujących się tym zagadnieniem.
Nie.
Gdyby powstały publikacje faktycznie rozumiejące temat i potrafiące go rozwiązać, to by było o tym głośno.
Skoro głośno nie jest, jest to może i merytorycznie wyczerpujące z punktu biologicznego ale to tak naprawdę 5% całości.
To u mnie pierwszy, wprowadzający Moduł z 12, nie licząc jeszcze 2 potężnych uzupełniających Programów.
Gdyby ktoś rozumiał powagę problemu i potrafiłby go rozwiązać – pomóc innym i sobie – szukałby sposobu, by się z tym ogłosić.
W innym przypadku ja tu widzę tylko pole do popisu dumy – napisana książka, wieloletnie badania, ok.
A gdzie rezultaty? Gdzie faktyczna pomoc z problemem? Jakie są wnioski?
Ja aktualnie jestem w trakcie lektury jednej z nich, gdzie już na wstępie autor pisze, że środowiska naukowe nie chcą brać się za ten temat.
No pewnie, bo kompletnie nie wiedzą co z tym zrobić.
Druga strona medalu to moje własne odczucia i analiza tego jak tu ze mną jest i powiem tylko, że w zawartej przez Pana odpowiedzi tak w 80% to nie prawda :) Napiszę więcej
Czekam.
Ale jeśli polemika ma być kontynuowana, to dziękuję bardzo.
Ja pomagam ludziom, którzy chcą poprawić swoje życie.
Ludzie ci cierpieli latami, niszczyli relacje, oddalali się od swoich dzieci, tracili pracę, radość istnienia.
Dlatego, bo ze swoim życiem postępowali w jeden sposób – niszczyli się emocjonalnie tłumiąc się wewnętrznie pornografią.
Z moimi radami i z moim prowadzeniem – zbliżam się do liczby 200 – tylu mężczyzn i kobiet poprawiło już diametralnie swoje życie:
– Rodzinne z partnerkami/partnerami i swoimi dziećmi.
– Zdrowie – nie tylko uzależnienie ale również uzdrowiliśmy wiele różnych chorób.
– Emocjonalne/psychiczne – nie do wymienienia.
– Duchowe – to jest to, za co nie weźmie się kółko wzajemnej adoracji umysłów ścisłych, a jest to 90% tego, co odpowiada za sukces. Nic innego.
– I wiele innych.
Jeśli masz coś lepszego, zapraszam serdecznie do podzielenia się.
Wielu Uczestników mojego Programu opisywało ich doświadczenia z terapii i pracy z innymi programami, które są na rynku.
Po 3-4 Modułach mówili, że więcej zyskali, niż po miesiącach czy latach terapii. To są słowa mężczyzn i kobiet z którymi współpracowałem i nadal współpracuję, nie moje fantazje.
Spróbuj przekonać alkoholika, który faktycznie wyzdrowiał i cieszy się życiem, że alkohol jest dobry.
Alkohol jest jaki jest ale powody z jego korzystania prowadzić mogą w odmęty cierpienia.
To samo z pornografią.
Ty chcesz bronić pornografii. Nie. Ty chcesz bronić swojej racji.
Porno nie trzeba ani atakować, ani bronić.
Należy tylko szczerze zapytać się siebie samego – co mi szkodzi i czy jestem gotów to zmienić?
Ale jeśli uznamy, że nam nie szkodzi porno czy alkohol , nie oznacza to, że mamy zaraz przekonywać innych, że tak jest i w ich przypadku.
To jest jak z religijnymi fanatykami. Ich przekonywanie o słuszności swojej religii jest jak z genitaliami.
Możemy mieć swoje. Możemy się z nich cieszyć.
Ale nie wyskakujmy z tym na ulicę, nie pokazujmy wszystkim, nie przekonujmy ich jakie jest to fajne i potrzebne i nie wciskajmy im tego do gardeł. A szczególnie dzieciom, które nie mogą się nawet same obronić.
Mi jest dobrze na mojej dupie. Innym z moją dupą najwyraźniej też dobrze :)
Piotrze zgodnie z obietnicą odpisuję. Zacznijmy od zmiany nastawienia do tej kwestii części psychologów. Podam za chwilę link jaki znalazłem dzisiaj, ale to jeszcze nie to co wcześniej czytałem. Wyniki badań sugerowały wg tego tekstu co czytałem wcześniej, że mózg oglądający porno zachowuje się inaczej niż podczas picia alkoholu lub zażywania narkotyków. W największym skrócie – dopamina działała tu inaczej niż w pozostałych używkach. Ponadto autorzy wskazali na następujące zjawisko: przemysł psychologów wmawiał ludziom iż są oni uzależnieni więc zaczęli chodzić na terapię i tak naprawdę to terapia wpędzała ich w niską samo-ocenę i depresję, a nie sama pornografia. Na końcu podano, że celowo lub niecelowo psychologowie, terapeuci sami tworzyli wg tego tematu szum aby zarabiać kasę. Oczywiście podaję skrótowo i swoim językiem, ale artykuł był fachowy i były podawane dokładne dane. Bez obrazy, ale jak się czyta te Twoje banery zachęcające do terapii i kupienia jakiś książek tez mi się nasunęła taka myśl, ale oczywiście wierzę, że chcesz pomagać. Tutaj link do tego co znalazłem dzisiaj: http://wiedzoholik.pl/naukowcy-obalili-istnienie-uzaleznienia-od-pornografii/
Co do mojej osoby bo to chyba jest bardziej interesujące niż teoretyczne rozważania to nie przypuszczam żebym był od tego uzależniony i w ogóle nie wierzę w takie “uzależnienie” w sensie takim jak alkoholizm czy narkomania bo oczywiście uzależnionym można być od wszystkiego: od jedzenia, grania w szachy czy oglądania kreskówek i w takim sensie też od porno, ale nic więcej. Wracając na chwilę do tego artykułu była fajna tam konkluzja: alkoholik może spowodować śmiertelny wypadek samochodowy, narkoman zabić żeby mieć kasę na działkę, a uzależniony od porno co najwyżej się rozwieść z żoną :) Taka to jest skala zagrożenia społecznego…
Wracając do mnie. Nigdy nie miałem z tym jakiś większych problemów. Nigdy nie było tak, że masturbowałem się non stop cały weekend jak czytałem jakiś kolesi albo np, żeby zatopić smutki. Nigdy po tym nie czułem się źle. Poznałem dziewczynę. Zakochałem się niej i zrezygnowałem z porno. Po prostu mnie to przestało kręcić. Jej to nie przeszkadzało. Wsiąkłem w tą miłość po całości. Niestety ona mnie zaczęła zdradzać, odeszła ode mnie i wpadłem w straszną depresję. Najgorsze było w sensie seksualnym, że pornografia nie sprawiała mi już żadnej przyjemności. Po prostu oddałem jej wszystko. I przez rok można powiedzieć przywróciłem ten wcześniejszy stan, żeby już nigdy więcej żadna miłość, żadna kobieta nie pozbawiła mnie wszystkiego… Kobiety do końca nie rozumieją tej potrzeby, ale ja uważam, że każdy facet jest z natury poligamiczny i nie ma takiej opcji żeby nie miał ochoty na sex lub choćby zaspokojenie oglądając inną laskę. To tylko kwestia czasu, ewentualnie narzucenia sobie norm społecznych czy moralnych. W głębi duszy każdy ma ochotę na inną. Stąd często zdrady itp. Oczywiście to też kwestia temperamentu, libido itd więc i pewno są tacy co są rzeczywiście szczęśliwi z jedną do końca życia. Ja taki nie jestem.
Co do porównania sexu i masturbacji/pornografii jak wszystko każde ma wady i zalety. Do zalet sexu należy zdecydowanie większa ilość bodźców, ale brak pełnej kontroli nad osiągnięciem orgazmu. W przypadku pornografii jest pełna kontrola, ale brak innych bodźców. To tyle jeśli chodzi o czysto biologiczny aspekt. Oczywiście w sensie duchowym, emocjonalnym sex przynosi poczucie bliskości, czułości, miłości itd. W moim jednak przypadku jak pamiętam co z tego, ze podczas sexu było super jak potem były kłótnie itd. Kiedy jeszcze byłem w związku na etapie równoczesnego porno i sexu pamiętam, ze jedno potrafiło nakręcać drugie tzn porno – sex. Mądre dojrzałe kobiety doskonale wiedzą, ze np. po 10 latach związku to lepsze dla faceta niż nie jeden konar :)
Na dzień dzisiejszy jestem szczęśliwy. Pornografia daje mi nieziemskie orgazmy, które niekiedy długo pamiętam. Demonizowanie tej sprawy i mówienie o zagrożeniu społecznym jest grubą przesadą kreowaną przez środowiska religijne i psychologiczne lub jedno powiązane z drugim. Jak każda przyjemność jak pisałem wcześniej musi być pod kontrolą. Muszę też dodać, że zajmuję się bukmacherką, ale nie jestem hazardzistą. Lubię dobre jedzenie, ale nie jestem od tego uzależniony. Codziennie oglądam jakiś film (hehe – nie porno) i jestem kinomaniakiem i może od tego faktycznie jestem uzależniony. Kocham swoją pracę – prowadzenie własnej firmy, może więc jestem pracoholikiem… :) Mam wokół siebie osoby mi bliskie którym mogę i lubię pomagać. Tak można by dużo wymieniać co lubię bo trochę tego jest i generalnie jestem całkiem szczęśliwy i kompletnie mi nie przeszkadzają szczęśliwe pary w klubach. Gorąco im wszystkim kibicuję, ale też wiem, że to co widać nie zawsze jest tym co jest naprawdę…
Przepraszam za bardzo chaotyczna wypowiedź. Jak założę tego kontr bloga to na pewno wszystko usystematyzuję. Dziewczyny i chłopaki lubiące sex i pornografię – nie wierzcie, że to coś złego, a jedyną drogą do osiągnięcia szczęścia przez człowieka to relacja z 2 osobą i wierność aż po grób. To jedna z wielu dróg, ale nie jedyna… Pozdrawiam. Adam
Piotrze zgodnie z obietnicą odpisuję. Zacznijmy od zmiany nastawienia do tej kwestii części psychologów. Podam za chwilę link jaki znalazłem dzisiaj, ale to jeszcze nie to co wcześniej czytałem. Wyniki badań sugerowały wg tego tekstu co czytałem wcześniej, że mózg oglądający porno zachowuje się inaczej niż podczas picia alkoholu lub zażywania narkotyków. W największym skrócie – dopamina działała tu inaczej niż w pozostałych używkach.
Tak. Zmienia się jego struktura na bazie toksyn emocjonalnych, a nie zewnętrznej substancji. Tym samym zmiany są początkowo bardziej subtelne ale trwalsze i niszczą życie w bardzo potężny i podstępny sposób. Tak naprawdę różnice możemy dostrzec dopiero, gdy się z tego uzdrowimy.
Ponadto autorzy wskazali na następujące zjawisko: przemysł psychologów wmawiał ludziom iż są oni uzależnieni więc zaczęli chodzić na terapię i tak naprawdę to terapia wpędzała ich w niską samo-ocenę i depresję, a nie sama pornografia.
Mówisz o jakimś procencie psychologów i to tyczy się wszystkich dziedzin, nie tylko uzależnienia od porn.
A to oznacza, że Twoje opienie na ten temat, a także ludzi, których publikacja się posiłkujesz są mocno uprzedzone. Szukamy tylko tego, co potwierdzi naszą rację.
Przemiawia więc duma, ego, niska świadomość. Takich osób nie wolno słuchać – komentarz dla czytających.
Na końcu podano, że celowo lub niecelowo psychologowie, terapeuci sami tworzyli wg tego tematu szum aby zarabiać kasę.
Ależ oczywiście.
Tylko należy zauważyć, że osoba, która to napisała zrobiła DOKŁADNIE TO SAMO.
Napisała coś szokującego, by zyskać uwagę, podziw, akceptację – słowem – kasę.
Widzimy jak ludzie ci mają w dupie uzależnionych, tylko obrzucają się brudami, które w sobie noszą. Zero troski. Maksymalna ignoracja i znieczulica.
Oczywiście podaję skrótowo i swoim językiem, ale artykuł był fachowy
Oj nie :)
>i były podawane dokładne dane.
Tylko nie prawda.
Bez obrazy, ale jak się czyta te Twoje banery zachęcające do terapii i kupienia jakiś książek tez mi się nasunęła taka myśl, ale oczywiście wierzę, że chcesz pomagać.
Jak widzisz, jesteś tak uprzedzony, że teraz wszędzie widzisz nagonkę na kasę.
Ignorujesz rzeczywistość. Jesteś jak naćpany swoją racją.
Niestety ale przez Twoje słowa przeziera ignorancja. Co z tego że posiłkowana “fachowymi” publikacjami skoro autorzy tych publikacji są ludźmi, którym bym nie zaufał, by potrzymali mi parasol, bym mógł zawiązać buta.
Tutaj link do tego co znalazłem dzisiaj: http://wiedzoholik.pl/naukowcy-obalili-istnienie-uzaleznienia-od-pornografii/
O tym napiszę osobny artykuł.
Bo jeszcze ktoś posłucha tych małpiszonów (bez obrazy małpiszonki).
Naprawdę chciałbym wiedzieć jak oni to obalili?
A czy jeden z nich spróbował na sobie – codziennie oglądać po 4 godziny pornografię przez miesiąc , a potem z tego zrezygnować bez problemu.
Dopiero by mieli mindfuck.
Co do mojej osoby bo to chyba jest bardziej interesujące niż teoretyczne rozważania to nie przypuszczam żebym był od tego uzależniony i w ogóle nie wierzę w takie “uzależnienie” w sensie takim jak alkoholizm czy narkomania bo oczywiście uzależnionym można być od wszystkiego: od jedzenia, grania w szachy czy oglądania kreskówek i w takim sensie też od porno, ale nic więcej.
“Ale nic więcej”. Może kiedyś dostrzeżesz znaczenie tych słów.
Oczywiście, że nie wierzysz. Bo znalazłeś racjonalizację dla swoich w pełni świadomych wyborów. I wynikających z troski o sobie. Ale zobaczmy co piszesz dalej dlaczego w ogóle oglądałeś porno.
Wracając na chwilę do tego artykułu była fajna tam konkluzja: alkoholik może spowodować śmiertelny wypadek samochodowy, narkoman zabić żeby mieć kasę na działkę, a uzależniony od porno co najwyżej się rozwieść z żoną :) Taka to jest skala zagrożenia społecznego…
No i mamy kolejne wspaniałe sedno.
“Co najwyżej rozwieść z żoną”.
Pomijając fakt, że sam coś takiego przeżyłeś i nie zaleczyłeś głębokiej rany, z którą radzisz sobie tylko wyparciem i wyśmiewaniem problemu.
Dla miliardów ludzi na świecie rodzina to najcenniejsze co mają. NAJCENNIEJSZE. Coś o co się troszczą, poświęcają całe życie, by dbać, by być razem.
Rozwód to dla tych osób jak rozpad wszystkiego w ich życiu. Rozpad ich osobowości.
Nie mówiąc o dzieciach, które noszą traumę przez wiele lat.
Z takimi osobami również współpracuję na co dzień.
Mówienie, że jak ćpun zabijający kogoś za działkę to większa tragedia od rozpadu rodzinu to znowu przemawia kolosalna znieczulica.
Naprawdę ci “naukowcy” ze szczurzej nory podali takie konkluzje?
Czy rozmawiali chociaż z jedną rodziną, w której jedno z rodziców było uzależnione od porno? Czy rozmawiali z dziećmi co czują?
Czy prześledzili chociaż jedną historię takiej rodziny?
Czy wiedzą co przeżywa wewnętrznie uzależniony od porno? Ależ nie, bo dla nich to nie jest ważne. Ważne jest tylko to, czy taka jednostka stanowi społeczne zagrożenie.
A to, że niszczy życie swoich i bliskich niczym najgorszy kat to już nie jest ważne.
Bo przecież nie można nawet na świecie wezwać policji, gdy mąż bije żonę i znędza się nad swoją rodziną.
To ich sprawa. A że nikomu poza rodziną nie robią krzywdy to nic złego się nie dzieje.
Naprawdę trzymam kciuki, że nie wszyscy są tak zamknięci w sobie jak Ty Adamie i ci naukowcy.
Ale wiem z czego wynika Twoja postawa – zostałeś zraniony i od wielu lat ratujesz się pornografią.
Przykro mi, że ci się to stało ale nie szukaj teraz w jakiś podejrzanych kręgach (CO Z TEGO, ŻE MAJĄ ZNACZĄCE TYTUŁY!!! WYJMIJCIE GŁOWY Z WŁASNYCH TYŁKÓW DO CHOLERY!) potwierdzenia swoich racji i nie wciskaj innym tego do gardeł.
Wracając do mnie. Nigdy nie miałem z tym jakiś większych problemów. Nigdy nie było tak, że masturbowałem się non stop cały weekend jak czytałem jakiś kolesi albo np, żeby zatopić smutki. Nigdy po tym nie czułem się źle. Poznałem dziewczynę. Zakochałem się niej i zrezygnowałem z porno. Po prostu mnie to przestało kręcić.
Tak, bo uzależniłeś się od niej. Zazwyczaj tak robią uzależnieni – skaczą od jednego uzależnienia do drugiego.
A co się stało po stracie?
Jej to nie przeszkadzało. Wsiąkłem w tą miłość po całości.
Skoro wsiąkłęś to nie była miłość tylko przywiązanie ze strachu przed utratą.
Niestety ona mnie zaczęła zdradzać, odeszła ode mnie i wpadłem w straszną depresję.
Zaczęła Cię zdradzać , bo to nie była miłość.
Nie dawałeś jej emocjonalnego wsparcia. Mówisz, że jesteś prawnikiem, więc zapewne dawałeś jej wszystko, tylko nie miłość.
Zastępowałeś miłość drogimi podarunkami, podróżami, dobrym poziomem życia. Ale życia na zewnątrz, nie wewnątrz.
Uzależnienie właśnie jest sygnałem tego, że wewnętrznie życie obumiera lub gnije.
Jej zdrada nie była przypadkowa. Ona potrzebowała przepływu życia w niej. Chciał poczuć, że żyje.
Kasa tego nie da.
Dlaczego po tym wpadłeś w depresję?
Bo ujawniło to trzymane w sobie negatywności, opory, niskie poczucie własnej wartości i uzależnienie od tej kobiety.
Przez to właśnie ona zdradziła i przez to oglądałeś wcześniej porno i skoro przelałeś swoje samopoczucie na nią, naturalnie chwilowo zrezygnowałeś z porno.
Ja również to przechodziłem.
Najgorsze było w sensie seksualnym, że pornografia nie sprawiała mi już żadnej przyjemności. Po prostu oddałem jej wszystko.
Nie.
Oddałeś jej swój strach, wstyd, poczucie braku kontroli i bezpieczeństwa.
Oddałeś jej wszystko tylko nie dałeś jej miłości, bo nie miałeś jej dla siebie.
I przez rok można powiedzieć przywróciłem ten wcześniejszy stan, żeby już nigdy więcej żadna miłość, żadna kobieta nie pozbawiła mnie wszystkiego…
Sam się pozbawiałeś wszystkiego co ważne – miłości do siebie.
Ta kobieta Ci to tylko pokazała. Jak każda.
Pomyliłeś miłość z pożądaniem i przywiązaniem. Bo to niska świadomość.
Kobiety do końca nie rozumieją tej potrzeby, ale ja uważam, że każdy facet jest z natury poligamiczny i nie ma takiej opcji żeby nie miał ochoty na sex lub choćby zaspokojenie oglądając inną laskę.
Bo to jest potrzeba ego, wynikająca z niskiej świadomości, nierozpoznanych podświadomych programów próbujących chronić świadomość ofiary.
Jednocześnie potrzeba bycia z innymi kobietami to ucieczka od własnego wyjałowionego wnętrza, w którym jest mnóstwo oporów, w którym pożądanie fizyczne mylone jest z bliskością emocjonalną i zaufaniem.
Kobiety tego nie rozumieją, bo to nie jest życie. To iluzja braku. To tylko racjonalizacja umysłu czegoś, czego nie może pojąć i zrozumieć.
Zaś kobiety chcą tego, co realne, naturalne. Bliskości, połączenia na poziomie głębszym, niż fizyczny.
Tego nie było.
Był tylko seks. Seks powierzchowny, płytki. Wynikający z pożądania, z niezwykle niskiej świadomości i energii. A kobieta potrzebuje czegoś więcej, życia, radości, miłości, a nie ciupciania, żeby nie czuć tego wewnęrznego wyjałowienia.
To odpowiedzialność mężczyzny, by zadbać o swoje wnętrzne. Kobieta go nie uzdrowi.
Kobieta tylko pomnoży to, co mężczyzna jej daje.
Skoro zdradziła i odeszła to sam odpowiedz sobie na pytanie co od Ciebie faktycznie otrzymywała.
To tylko kwestia czasu, ewentualnie narzucenia sobie norm społecznych czy moralnych. W głębi duszy każdy ma ochotę na inną.
Oj, proszę, przestań projektować swoje braki.
Dostrzeż, że tak mocno starasz się przyznać sobie rację, że dobrze postąpiłeś, że inni są winni, a Ty dobrze wybierałeś i wszystko, co się stało ma jakiś sens, że Twoje cierpienie to nie Twoja wina.
To nie Twoja wina!
Obejrzyj sobie film “Buntownik z wyboru”. Główny bohater bardzo mi przypomina Ciebie.
I jedna z ostatnich scen jak wreszcie uwolnił poczucie winy.
Stąd często zdrady itp.
Nie rozumiesz czym jest zdrada. To sposób kobiet, by ujawnić wszystko, przez co ich związek z mężczyzną nie kwitnie i to sposób kobiet, by zatroszczyć się o siebie- by poczuć coś więcej, niż czują w związku i o co nie dba mężczyzna, a nawet nie daje znać, że zadba.
Oczywiście to też kwestia temperamentu, libido itd więc i pewno są tacy co są rzeczywiście szczęśliwi z jedną do końca życia. Ja taki nie jestem.
Ależ oczywiście, że nie jesteś. To wspaniała racjonalizacja swojej podświadomości (którą ludzie nie są).
Co do porównania sexu i masturbacji/pornografii jak wszystko każde ma wady i zalety. Do zalet sexu należy zdecydowanie większa ilość bodźców, ale brak pełnej kontroli nad osiągnięciem orgazmu.
I tyle?
No to nie dziw się, że kobieta zdradziła. Oj nie dziw się.
W przypadku pornografii jest pełna kontrola, ale brak innych bodźców. To tyle jeśli chodzi o czysto biologiczny aspekt.
Jest dużo więcej nawet na poziomie biologicznym.
Oczywiście w sensie duchowym, emocjonalnym sex przynosi poczucie bliskości, czułości, miłości itd.
Czy w ogóle wiesz o czym piszesz?
W moim jednak przypadku jak pamiętam co z tego, ze podczas sexu było super jak potem były kłótnie itd.
Bo nie rozumiesz znaczenia związku.
Związek uzdrawia. Wyciąga z podświadomości wszelkie toksyny i negatywnośći, by mogły zostać uzdrowione w miłości.
Tego nie było – było tylko obrzucanie poczucie winy, czyli zwalanie na siebie odpowiedzialności za swoje własne emocjonalne toksyny.
To przyczyniało się do coraz większego dysntansu z kobietą, bo pogłębiało dystans do własnego wnętrzna.
Kiedy jeszcze byłem w związku na etapie równoczesnego porno i sexu pamiętam, ze jedno potrafiło nakręcać drugie tzn porno – sex. Mądre dojrzałe kobiety doskonale wiedzą, ze np. po 10 latach związku to lepsze dla faceta niż nie jeden konar :)
Naprawdę?
Naprawdę mądre i dojrzałe kobiety to doskonale wiedzą? Że to lepsze, niż cudowny seks ze swoim mężczyzną?
Żyjesz w świecie iluzji Adamie. Nie wiem kiedy się obudzisz ale nie karm innych swoimi ułudami.
Na dzień dzisiejszy jestem szczęśliwy.
Pewnie. Nie przeczę, że tak jest. W końcu nic nie ujawnia z Ciebie toksyn. Nie musisz bać się zranienia. Nie musisz troszczyć się o nikogo.
To dużo więcej, niż dojrzała relacja, w której kobieta próbowała wydobyć z Ciebie miłość, a Ty się temu opierałeś i obwiniałeś ją o swoje złe samopoczucie.
Pornografia daje mi nieziemskie orgazmy, które niekiedy długo pamiętam.
Cieszę się Twoim szczęście. Naprawdę. Nie mówię sarkatycznie.
Skoro Tobie służy to super.
Ale znamy teraz szerszy kontekst. I naprawdę nie życzę innym, by przeszli to, co Ty.
Demonizowanie tej sprawy i mówienie o zagrożeniu społecznym jest grubą przesadą kreowaną przez środowiska religijne i psychologiczne lub jedno powiązane z drugim.
Naprawdę?
Biorąc pod uwagę Twoje postępowanie względem siebie i swojej byłej partnerki nie powiedziałbym, że jest grubą przesadą.
Jak każda przyjemność jak pisałem wcześniej musi być pod kontrolą.
Zgadza się.
Natomiast w Twoim przypadku jest trochę tak jakbyś ważył 200 kg i pouczał wszystkich naokoło, że zjedzenie codziennie 5 hamburgerów nie jest straszne, można tak żyć i jest super przyjemne.
Nie każdy chce najpierw ważyć 200 kg.
Muszę też dodać, że zajmuję się bukmacherką, ale nie jestem hazardzistą. Lubię dobre jedzenie, ale nie jestem od tego uzależniony.
Bo znalazłeś to , co działa – jedną czynność, którą nadal utrzymujesz swoje rany na nieświadomym poziomie, przez co nie cierpisz.
Nie rozumiesz czym jest uzależnienie i ludzie, których publikacje czytałeś również tego nie rozumieją kompletnie.
Codziennie oglądam jakiś film (hehe – nie porno) i jestem kinomaniakiem i może od tego faktycznie jestem uzależniony.
Nie. To nie uzależnienie.
To nawyki, których nie jesteś świadomy. O nawykach jest drugi Moduł mojego Programu.
To podstawy i jeszcze daleko, by nawet zacząć coś robić z uzależnieniem, nie mówiąc o tym, by rozumieć czym jest.
Kocham swoją pracę – prowadzenie własnej firmy, może więc jestem pracoholikiem… :)
Możesz kochać swoją pracę, oczywiście.
Ale jeśli jesteś pracoholikeim to nie kochasz tylko pracujesz bez świadomości tego, co by było, gdybyś pozwolił sobie nie pracować np. miesiąc.
Pracujesz z braku, bo bez pracy czułbyś się pusty. Czyli zapewne taki jak podczas tego, gdy odeszła od Ciebie kobieta (czyli utraciłeś źródło swojej wartości, co myliłeś z miłością).
Mam wokół siebie osoby mi bliskie którym mogę i lubię pomagać. Tak można by dużo wymieniać co lubię bo trochę tego jest i generalnie jestem całkiem szczęśliwy i kompletnie mi nie przeszkadzają szczęśliwe pary w klubach. Gorąco im wszystkim kibicuję, ale też wiem, że to co widać nie zawsze jest tym co jest naprawdę…
Tak może być.
Ale już wiemy, że “pod maską” jest niestety dużo więcej.
Dobrze powiedziałeś, bo przecież możemy mówić tylko o sobie – “to co widać nie zawsze jes tym, co jest naprawdę”. Mam nadzieję, że czytając moją odpowiedź wiesz już nieco bardzie jak jest naprawdę.
Przepraszam za bardzo chaotyczna wypowiedź. Jak założę tego kontr bloga to na pewno wszystko usystematyzuję. Dziewczyny i chłopaki lubiące sex i pornografię – nie wierzcie, że to coś złego, a jedyną drogą do osiągnięcia szczęścia przez człowieka to relacja z 2 osobą i wierność aż po grób. To jedna z wielu dróg, ale nie jedyna… Pozdrawiam. Adam
Oczywiście, że się zgadzam!
Porno nie jest złe.
Ale dla osoby, która niszczy nim swoje życie od wielu lat najpierw potrzebny jest bodziec – zdemonizowanie swojego uzależnienia, by się mu oprzeć, postawić wreszcie krok ku zmianie – JAKIKOLWIEK. Przestać się oszukiwać.
Dopiero potem przychodzi zrozumienie, że wcale nie chodzi o przedmiot uzależnienia ale o nas. O naszą miłość do samych siebie.
Zaś porno czy nawet związki są tylko jakimś wypełnieniem pustki, którą czujemy w sobie i przez to wprowadzamy tę pustkę do swojego życia na wielu różnych płaszczyznach.
Dziękuję Ci za tę wiadomość. Bardzo dużo można się z tego nauczyć!
Koniec świata
Witaj Pawle! Dziękuję za komentarz!
To nie koniec świata :) Gdyby miał to być koniec świata to już by dawno był.
Teraz ujawniają się tkwiące w ludziach od lat negatywności. I dzięki temu, że stały się widoczne, mogą zostać uzdrowione, a wraz z tym sytuacja na świecie może się diametralnie poprawić.
Więc to wszystko to dobra wiadomość! :)