Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Dziś kontynuujemy temat świadomości Pożądania. Części 1-2 znajdziesz klikając na linki poniżej:
► O Emocjach – Pożądanie (Część 1).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 2).
Kolejną iluzją ego (umysłu) jest , że jak czegoś nie chce to tego nie dostanie. Więc zaczyna chcieć, pragnąć, co doprowadza do rosnących pragnień, przywiązania do nich, a to powstrzymuje je przed manifestacją.
Zaczyna się więc zmaganie, frustracja, cierpienie i cały ten cyrk związany z niemożnością realizacji marzeń, a nawet przyznania się do nich bez wstydu.
Niestety większość ludzkich pragnień nie wynika z chęci posiadania czegoś przyjemnego w życiu ale z niechęci do tego, co mamy obecnie lub za kogo się uważamy.
Prosta obserwacja ujawnia, że niechęć do czegoś tworzy opór W NAS, który zachowuje to i pogłębia w naszym życiu.
Więc tak naprawdę niechęć prowadzi do posiadania czegoś! Tylko zazwyczaj czegoś, czego wolelibyśmy nie mieć. Co więcej – niechęć to stworzenie w sobie wizji tego, czego nie chcemy i zasilanie jej negatywnościami. To faktyczny proces manifestacji. Nie dziwmy się więc, że to, przed czym się opieramy pojawia się w naszych życiach.
Dalej – jeśli pragniemy czegoś z niechęci do czegoś innego, można powiedzieć, że tworzymy dwie przeciwne do siebie siły, które się znoszą. Z tego też powodu staram się ludziom przypominać – “Nie możesz w swoim życiu kierować się chęcią i niechęcią. Wybierz jedno albo drugie”.
Skoro niechęć przynosi nam to, czego nie chcemy, co przynosi nam to, co pozytywne? To co pozytywne może przynieść nam TYLKO intencja i odpuszczenie. Nie pragnienie.
Odpuszczenie powoduje, że już tu i teraz powstaje w nas stan jakbyśmy to posiadali. Czujemy się ok niezależnie czy to mamy i będziemy mieć. I właśnie ten stan zostaje odwzorowany w naszej rzeczywistości (gdy warunki staną się sprzyjające). Nie chcenie, pragnienie i fantazjowanie umysłu.
Umysł zazwyczaj tylko przeszkadza – od manifestacji czegokolwiek, przeszkadza w byciu ze sobą, przeszkadza w seksie, pracy – umysł przeszkadza w praktycznie wszystkim innym w życiu. Zauważmy, że życie jest znośne (i płynie) tylko wtedy, gdy nasz umysł milczy. Warto więc zamiast myśleć, fantazjować coraz silniej, bardziej, mocniej, zastanowić się co pomoże nam wyciszyć nasz umysł.
Niechęć to blokada. I zatrzymuje rzeczy w naszym życiu. Nienawidzisz swojego uzależnienia i problemów? No właśnie ta niechęć je trzyma i pogłębia. Tego ludzie nie rozumieją. Tyle razy niemal krzyczeli na mnie – “Jakże mam przestać nienawidzić swoje uzależnienie! Przecież zniszczyło mi życie!”. To nie forma uzależnienia zniszczyła komukolwiek życie. Porno nagle nie włączyło nam komputera, nie otworzyło przeglądarki i nie posadziło nas przed komputerem. Kieliszek wódki sam się nie nalał i butelka sama się nie kupiła i nie przyniosła. Ludzie tego nie rozumieją. Bo noszą w sobie tyle nienawiści, gniewu, smutku, wstydu, winy, że nie widzą innej drogi, niż przelać te toksyny na coś. Najlepiej na uzależnienie. Więc toksyny zostają w naszym życiu. A dokładnie te toksyny zasilają uzależnienie. Drugim celem dla tych toksyn stajemy się my (bo my wybieramy, my pijemy, my oglądamy porno – my więc musimy być źli). Trzecim – inni ludzie (bo nas skrzywdzili, bo coś nam odebrali, etc.). Ale niezależnie jaki jest ten cel, nie powoduje, że oczyszczamy się wewnętrznie z trucizn. Uzależnienie tylko nam o tym przypomina. A co wybiera cel dla tych toksyn? Właśnie ludzki umysł.
Opierasz się lataniu samolotem? Wkrótce w Twoim życiu pojawi się potrzeba, byś gdzieś poleciał(a).
Ludzie mi mówią – “Nie chcę już uzależnienia! Chcę odzyskać moje życie!”. Czyli mamy niechęć do uzależnienia, która je zatrzymuje i pogłębia oraz chęć życia, które w ogóle doprowadziło do uzależniania na pierwszym miejscu. Dziwić się potem, że nic się takiej osobie nie udaje? Nie ma w życiu przypadków. Tylko trzeba zrozumieć jak to życie w ogóle działa i na czym polega uzależnienie.
Niechęć nie da Ci tego, czego pragniesz i nie zabierze tego, czego masz dość.
Nie ma przyczyny i skutku – jest tylko odwzorowanie naszej wewnętrznej inwestycji. Niechęć to trzymanie czegoś w sobie. Pragnienie to utrzymywanie w sobie poczucia pustki – braku – dystansu do tego, czego chcemy. Pragnienie ODDALA nas od tego, czego pragniemy. Ale ludzki umysł pragnie i przywiązuje się do pragnień, gdyż wbudowana jest w niego iluzja – “Jak czegoś przestanę chcieć to tego nie dostanę”. Dlatego powiedziałem już – zauważ, że to czemu się opierasz pojawia się w Twoim życiu. To niechęć prowadzi do posiadania, a nie chcenie.
Niestety zazwyczaj jeszcze intencją pragnienia jest niechęć do czegoś – np. chcemy pieniędzy, bo bez nich czujemy się gorsi, nie czujemy się bezpiecznie. Więc nie tylko nie będziemy mieli pieniędzy ale jeszcze doznamy w życiu coraz więcej tego, co “odbierze” nam poczucie wartości i poczucie bezpieczeństwa. Czyli – pomoże nam ujawnić iluzje, którym oddajemy własną energię (energię/wiarę – zwał jak zwał). Co wtedy z tym zrobimy zależy od naszej odpowiedzialności. Będziemy się użalać, gniewać, frustrować czy dostrzeżemy w tym lekcję i ją przerobimy?
Ja sam doświadczałem setki rzeczy, których nie chciałem. Im silniej nie chciałem, tym więcej tego miałem. Jednocześnie doświadczałem w życiu tego, czemu dałem pozytywną energię (czasem nawet przez 5 sekund), a potem to puszczałem. Zapominałem o tym. Jak z listem na poczcie – oddałem go pani w okienku, puściłem, podziękowałem, uśmiechnąłem się. Energia wracała w formie, którą zasiliłem pozytywnością.
Oczywiście nie jest to żadne czary-mary. Wielu (wszyscy) ludzie sukcesu powiedzą, że niezbędny jest rozwój i działanie i z tym się zgadzam. Nie spadnie Ci na głowę worek pieniędzy, gdy będziesz go sobie wyobrażał przez 10 godzin na dobę. Jednak większość tego, czego chcemy, a tego nie mamy w naszym życiu zablokowane jest przez wewnętrzny chaos – chcenie, fantazjowanie, pragnienie, poczucia braków, niewystarczalności, itd. To blokuje czasem nawet najmniejsze działanie niezbędne, by coś uzyskać – np. poprosić o to drugą osobę. Jeśli mamy w sobie wstyd rozumiany jako “nie zasługuję” lub “i tak się nie uda”, nie pójdziemy do szefa po podwyżkę pomimo, że może on tego od nas oczekiwać już od kilku miesięcy. Jednak nieraz manifestacja odbywa się iście “magicznie”. Tym łatwiej, z im większej ilości negatywności zrezygnujemy. Pragnienie jest negatywnością. Nie jest złe ale wynika i pogłębia poczucie braku w nas. Nie mamy wstydzić się pragnień ale po prostu nie mamy ich zasilać tym poczuciem braku! Nie mamy się ich wstydzić i ukrywać. Mamy dodać do nich pozytywności, super uczucia jakbyśmy już je zrealizowali i wtedy w naszym życiu zaczną dziać się cuda.
Pamiętaj, że zawsze jest cena do zapłaty za pragnienia. Jeśli w życiu chcesz czegoś pozytywnego, ceną za to jest ujawnienie wszystkiego, co blokuje tę pozytywność w Tobie. Twoją odpowiedzialnością jest wtedy to puścić. Przestać zasilać. Zrezygnować z tego. Poddać to.
No bo chcesz cieszyć się sukcesem finansowym jednocześnie nienawidząc swoich klientów i nie cierpiąc swojego szefa? To się nie stanie. Jedno albo drugie. Albo radość z sukcesu albo słodka (i usprawiedliwiona – a jakże!) nienawiść. Zawsze mamy wybór.
Wolność od uzależnienia i nowe, cudowne życie czy obwinianie się i użalanie za każdą wpadkę i nienawiść do siebie? Zawsze mamy wybór.
Więc – gdy wybieramy wolność od uzależnienia, sukces finansowy, satysfakcjonującą relację czy cokolwiek innego (pozytywnego), ujawnione zostanie to wszystko, co blokuje w naszym życiu bezproblemowe posiadanie tego. Bądźmy przygotowani. W kwestii firmy – ujawnione zostaną nasze przekonania o pieniądzach, o sukcesie, o ludziach, którzy odnieśli sukces, lęki, wstyd, poczucie niezasługiwania, urazy, etc. Spodziewajmy się więc, że już na początku będziemy mieli milion wątpliwości, lęki, strachy, itd. Super! Porzućmy je i zacznijmy budowanie swojego sukcesu z odpowiednią intencją.
Ujawnienie negatywności to dar.
Dzięki temu, że ujawnione zostaną już na początku, nie będziemy musieli się z nimi zmagać potem! Bo jeśli już na początku rozpoznamy brak szacunku do siebie i do tego co planujemy, unikniemy potem spotkania z ludźmi, którzy nie będą szanować nas (jako zewnętrzna manifestacja naszej wewnętrznej inwestycji).
To samo w kwestii uzależnienia – ci, którzy zaczynają ze mną współpracę szybko zaczynają czuć się nawet gorzej, niż dotychczas – bo już ujawniane są negatywności, z którymi nie chcieli się do tej pory zmierzyć, gdyż wierzyli, że konieczna jest niechęć do nich, walka i w konsekwencji zmaganie. Do tej pory wybierali walkę ze znienawidzonym uzależnieniem nie rozumiejąc, że nie mają zmieniać celu swojej nienawiści ale zrezygnować z niej w ogóle i kompletnie.
Nie można chcieć (i mieć) czegoś jednocześnie nie chcąc tego, co blokuje posiadanie tego, czego chcemy.
I jak się to wtedy pokaże – nie mamy udawać dobrodusznych, nie mamy tego cenzurować. Mamy to z siebie wyrzucić. Nie ma wtedy już miejsca na kombinowanie. Gdy wypijemy za dużo alkoholu – w pewnym momencie klękniemy nad toaletą lub miską i z siebie to wyrzucimy. Możemy się męczyć godzinami, oddalać moment puszczenia ale jeśli chcemy ulgi – musimy puścić. Przez chwilę będzie brzydko, brudno, paskudnie. Ale to niezbędne, by WEWNĄTRZ nastąpiła harmonia lub by mogła zostać przywrócona. Wypicie ziółek nie pomoże. Wylecą razem z zawartością żołądka. Ziółka wypij po wywaleniu z siebie zanieczyszczeń.
Pamiętajmy także, że nie “wymiotujemy” już na nikogo. Wybieramy troskę. Jeśli pojawi się uraza do rodziców – wyrzucamy to z siebie ale nie na nich i nie na nikogo innego.
Bo jak wyrzucimy to na kogoś, te wszystkie toksyny nadal będą w “ludzkim obiegu” i do nas wrócą. Czy wtedy zmienimy nasze postrzeganie na temat tej urazy? Nasi rodzice nadal są winni? My jesteśmy winni? Kto jest winny? A czy możemy wreszcie puścić w cholerę to poczucie winy? Bo jeśli mamy je “dla kogoś”, mamy je w sobie i to ono blokuje w naszym życiu wszystko, co pozytywne.
Ofiara nie odnosi sukcesu.
Czy dotrzymamy obietnicy “już więcej nie piję”? Jeśli nie – wkrótce znowu wylądujemy na kolanach męcząc się niemiłosiernie. Tak jest ze wszystkim. Jeśli nie bierzemy za siebie odpowiedzialności, nie osiągniemy w życiu nic, co wymaga odpowiedzialności. A większość cudownych rzeczy jej wymaga. Bo cudowne rzeczy poza nami to odzwierciedlenie naszej własnej cudowności. A jej nie można ani wymusić, ani udawać. Można tylko ujawnić to, co ją blokuje i to świadomie porzucić.
Sukces osiągnięty na zewnątrz to naturalna konsekwencja sukcesu odniesionego w sobie.
Co zapija alkoholik? Świadomość tego, czego nie chce w sobie. Bo uważa, że to jedyna droga – nieświadomość, nienawiść – nietrzeźwość. By czuć się lepiej. Uważa, że nietrzeźwość go ratuje.
A to tylko emocje. Tak, dużo emocji. Wiem dobrze jak wiele może ich się ujawnić.
Widzimy więc, że niechęć i jej bardziej wyraziste przejawy jak np. nienawiść, jest po prostu głupia. Ale ego ją uwielbia, bo dla niej to jest smakołyk!
Dlatego ludzie zamiast wziąć się porządnie za siebie wolą śpiewać w kościołach, bić się w pierś, inni dadzą się wykorzystywać w molochach zatrudniających ludzi z niskim poczuciem własnej wartości (stłumionym wstydem) za grosze i będą za to obwiniać innych, siebie i użalać się. Gdyż ludzie ci nie chcą wziąć odpowiedzialności. Ich ego tego nie chce. Wolimy więc myśleć. Oooo, myślenie jest super! Bo w końcu na tym świecie umysł to najcenniejsze co mamy! A może jednak nie? Czy naprawdę myślenie jest tak cenne?
Pomyśl… albo lepiej nie! :)
A my co wolimy robić zamiast odpuścić wszelką negatywność skierowaną na siebie i innych? Czym to tłumaczymy? Wychowaniem? Historią? Bo ktoś nie zasłużył na nasze wybaczenie? A cóż to za dziecinne tłumaczenie się? Nosimy w sobie gniew, bo 5 lat wcześniej ktoś coś nam powiedział? A może 5 minut wcześniej? No i? To już się stało! Dlaczego więc się tego trzymamy?
Przez nieświadomość i niewinność. Niewinności nie tracimy i zrozumienie niewinności pozwala nam puścić negatywności. Jednak nieświadomość to powód, dla którego się ich trzymamy. Bo jaki jest inny powód? Sami robimy sobie krzywdę, bo ktoś nam zrobił krzywdę? Więc kontynuujemy robotę za kogoś! Zamiast wziąć się za siebie, podjąć się odpowiedniego działania, by zrealizować swoje cele i pragnienia my nadal odgrywamy wrzeszczących i niedoceniających nas rodziców, robimy robotę za media – sami wmawiamy sobie niedoskonałość. I do tego jeszcze myślimy. Mentalizujemy. Mocno, cały czas. Od rana do nocy. I cały czas wydaje nam się, że za mało.
To jest właśnie nieświadomość i niewinność. Kontynuujemy to co nie działa, bo nasze ego mówi nam, że robimy to źle. Ja mówię – w ogóle przestań to robić i zacznij robić to, co działa. Porzuć obwinianie się, użalanie, gniewanie, wstydzenie, banie.
Zacznij od zaprzestania takiego traktowania swoich emocji. Bo one muszą się ujawnić i zostać przez Ciebie uwolnione. Potem podejmij się ujawnienia swoich ograniczających przekonań i je też puść. Potem ustal korzystne intencje – korzystne dla Ciebie i innych. I podejmij działanie. Jakże inaczej?
Czekasz jeszcze na jakiś sekret? Technikę? Sposób? Tajemnicę?
A może raczej próbujesz uniknąć zmierzenia się z własnym wkurzeniem na ojca lub matkę, bo “dziecko nie może się gniewać na rodziców”? No to co ma robić? Ma w sobie gniew. Jak ma się z niego oczyścić, jeśli nie dopuszczając go do głosu? Ma mantrować? Śpiewać? Tańczyć? Odmawiać różaniec? Klęczeć, aż mu pękną kolana i pocieknie krew? Pokutować za każdą negatywną myśl? Odmawiać sobie szczęścia przez dziesiątki lat? Czekać na śmierć? Przyjeżdżać na rodzinne uroczystości, by ci sami rodzice “dali mu spokój”?
To wszystko uniki.
Zobaczmy jak to się odbywa. Zajmuję się pomocą ludziom uzależnionym. W darmowym Newsletterze, w pierwszych filmach mówię co zrobić, by zacząć zdrowieć. Podaję – “Wstań teraz od komputera, zostaw telefon i idź do sklepu po notes i długopis, bo to jest bardzo ważne”.
Ponad połowa ludzi pisze mi potem – “Znalazłem stary zeszyt, wykorzystam go”, “Ja notuję na telefonie”, “Ja piszę sobie na mailu, żeby mi nikt nie przeczytał moich notatek w zeszycie”. Mówię wyraźnie, co jest do zrobienia, a ludzie nadal robią po swojemu. I oni chcą innych rezultatów, niż do tej pory… To, by iść do sklepu po ten jeden zeszyt, nawet jeśli chcesz korzystać z telefonu do prowadzenia notatek, miało polegać na zmierzeniu się z własnym oporem, niechęcią do działania. Do zrobienia czegoś innego, niż mówi umysł. Bo umysł mówi – “Mam lepszy pomysł, niż Piotrek Kruk! Piotrek mówi mi, żebym szedł do sklepu, poświęcił czas i wydał kasę, a ja przecież mam telefon! Ale jestem mądry! Wow! Dobrze mi idzie już na starcie!”. Tak naprawdę umysł mówi – “Ok, nie chcę się zmierzyć z moją niewygodą. Nie chcę odpuścić wygody, więc coś wykombinuję”. I już leży wszystko, co zaleciłem. Będzie więc po staremu. I żadna magiczna technika czy wiedza tego nie zmieni, dopóki sami tego wreszcie nie rozpoznamy i nie zmienimy.
Inne ćwiczenie – przed lustrem. Mówię wyraźnie “Stój przed lustrem, aż nie puścisz niechęci do siebie”. No i ludzie wytrzymują 20 sekund, 10 sekund. Rekord to było chyba 5 minut. I potem dostaję więcej pytań i jeszcze więcej. Kolejne ćwiczenie leży.
Mówię w Programie – “Medytuj”. Jeden mówi – “Wiesz, ja to będę czytał wzniosłe cytaty, bo trudno jest mi medytować”. Ktoś inny mówi, że ksiądz na kazaniu demonizował medytację. Ah! Ksiądz demonizował spokojne siedzenie, regularne oddychanie i naukę utrzymywania wewnętrznego spokoju? I ta osoba wybiera słuchać takiego terrorystę w tunice, a nie mnie? Ok. Ale nie dziwmy się, że potem rezultaty rozczarowują. Ktoś inny mówi, że myśli go rozpraszają. No przecież o to chodzi! O to, by dostrzec, że są te myśli ale to nie my.
Ludzie mi mówią – “Myśli mnie zadręczają”. Naprawdę? Niby jak? Bo są? To my zadręczamy myśli! Przestań zrzucać odpowiedzialność na myśli! Myśl sobie jest i za chwilę jej nie ma. Ale to my nagle się nią interesujemy, nadajemy wartość, chcemy ją lub nie chcemy, walczymy, tłumimy, wstydzimy się, żalimy się, że je mamy, nazywamy grzesznymi, uznajemy za lepsze, bądź gorsze, itd. A myśl sobie jest i nikomu nie szkodzi. Daj jej spokój, a za minutkę nawet nie będziesz pamiętał, że była. No i po to jest medytacja – by się tego nauczyć. By nauczyć się odpowiedzialności, świadomości. Ale ludzie nadal robią po swojemu…
A potem co? Wracają do myślenia – więcej, bardziej, mocniej. No bo coś się w końcu wymyśli, nie? Wspaniały umysł w końcu wpadnie na rozwiązanie.
W życiu bardzo pomaga dostrzeżenie, że ten ludzki, gloryfikowany umysł wcale nie jest taki wspaniały jak nam się globalnie wydaje. Wrócimy do tego w przyszłych artykułach.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Rafał

Dużo dobrej i pożytecznej wiedzy, naprawdę lubię czytać Twoje materialy:)

Piotrek

Bardzo dobry artykuł!
Taki jasny i przejrzysty, łatwy do zrozumienia :)

Podobne Wpisy:
Porozmawiajmy o niskiej świadomości

Porozmawiajmy o niskiej świadomości

Witam Cię serdecznie! Dzisiaj chcę Ci przedstawić znaczenie rozwoju świadomości, bo jest to fundament wyzdrowienia z uzależnienia. Uzależnienie jest jedną z wielu negatywnych konsekwencji życia w niskiej świadomości. Poziom świadomości to esencja istnienia. Każda istota przejawia jakąś jakość istnienia – głównie mamy podział na drapieżniki, czyli zwierzęta przeżywające kosztem życia innych istot oraz zwierzęta roślinożerne… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 9
Czy porno/seks rozładowują napięcie seksualne?

Czy porno/seks rozładowują napięcie seksualne?

Witam Cię serdecznie! Dzisiaj artykuł na temat napięcia seksualnego. Otóż jest to mit, że porno i/lub masturbacja czy seks rozładowują napięcie seksualne. To kompletne niezrozumienie samej natury napięcia, nie mówiąc o całej reszcie. Podkreślę, że mówić będę w ogromnym uproszczeniu i nie o układzie elektrycznym, tylko o ludzkiej psychice, emocjonalności i seksualności. Najpierw najprostszy układ… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 7
O Emocjach – Pożądanie (Część 5)

O Emocjach – Pożądanie (Część 5)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Pożądania. Części 1-4 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► O Emocjach – Pożądanie (Część 1). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 2). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 3). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 4). Jako, że długi czas nic nie pisałem, bo realizowałem swoje cele i pragnienia… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2
Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 10) – Dar Życia, Świat jako Kreacja, Śmiertelność/Zmienność Wszystkiego

Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 10) – Dar Życia, Świat jako Kreacja, Śmiertelność/Zmienność Wszystkiego

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat stanięcia w obliczu faktu o własnym uzależnieniu. Części 1-9 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 1) – Wstęp ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 2) – Lista nr 1 ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 3) – Nienawiść, złość, chęć zemsty, wina ► Jestem uzależniony/a.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2

WOLNOŚĆ OD PORNO