Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Wraz z dzisiejszym artykułem rozpoczynamy omawianie pierwszego Wysokiego Stanu Świadomości – Odwagi.
Pierwsze, co należy sobie uświadomić to fakt, że Odwaga jest to ETAP EWOLUCJI każdej istoty ludzkiej. Tym samym bardzo łatwo pomylić odwagę z emocją, którą jedni odczuwają, a inni nie lub z uwarunkowaniami genetycznymi – że jedni są bardziej “wyposażeni”, by odwagę odczuwać, a inni nie.
Mówi się, że jedni rodzą się odważni, a drudzy tchórzami.To wszystko nie jest prawda i jeśli wydaje się rzeczywiste, to tylko w zakrzywionym lub niezwykle ograniczonym kontekście (jak, zresztą, wszystko na tej planecie). Wszyscy podlegamy ciągłemu procesowi ewolucji i tylko niezrozumienie, zacietrzewienie się w niezrozumieniu (jak np. jedni wierzą w kreację, a drudzy w ewolucję, a’la darwinizm) powoduje, że proces narodzin, śmierci i samego życia, a w tym doświadczania jest dla nas niezrozumiały i reagujemy na tej podstawie emocjonalnie, a ego hipnotyzuje nas, by w tej emocjonalności pozostać.
Jedni pozostali i dlatego urodzili się np. na poziomie strachu, a inni nie pozostali na poziomie zwierzątka i dlatego urodzili się na poziomie odwagi. Ale weźmy pod uwagę, że –
Odwaga to już nie emocja.
Zapamiętaj to raz na zawsze. To już przekroczenie zwierzęcości – pierwszy krok ponad zwierzę w sobie.
Ewolucja zaś nie następuje sama z siebie w jakiś tam tajemniczy sposób. To czy ewolucja będzie postępować zależy od nas – od tego jacy wybieramy BYĆ tu i teraz.
Odwaga to kierunek, wybór, poziom świadomości – doświadczany w sobie potencjał, gdy oczyścimy się z tego, co go ograniczało. Odwaga to coś, co pojawi się samo, gdy przestaniemy ją w sobie ograniczać.
Odwaga jest stanem, kiedy po raz pierwszy przestajemy być sługą naszych emocji, umysłu, nieświadomości i ego i znajdujemy w sobie potencjał, by to przekroczyć. Wybieramy PONAD emocjami i umysłem. Ponad tym, co znane.
Wiele osób czeka na odwagę, bo wierzą, że ona zależy od warunków zewnętrznych. Ale to nie jest prawda. Odwaga pojawia się spontanicznie, gdy warunki WEWNĘTRZNE będą odpowiednie. A za nie odpowiadamy wszyscy sami. Większość ludzi jednak czeka na odpowiednie warunki wewnętrzne wierząc, że ich odwaga zależy od nich. Tym samym nigdy nie wzrastają do Odwagi, bo nie puszczają tego, czym ograniczają w sobie Odwagę.
Sami wybieramy się, by trzymać się tego, co Odwagę ogranicza i usprawiedliwiać tym niską świadomość – niższą od Odwagi. Zwierzę w nas chroni się za pomocą racjonalizacji (umysł racjonalny zasilany niskimi emocjami służy wtedy zwierzęciu – ego) i ukrywa się w nas przekonując nas, oczarowując i hipnotyzując, że słowa “ja/mi/mnie”, które dostrzegamy w swoim umyśle dotyczą nas i że to my je wymyśliliśmy. Tak nie jest. Mówi np. – “(ja) boję się”. Nie – to nie my się boimy. Odczuwamy strach, a umysł mentalizuje na jego bazie. Zazwyczaj to, czego wierzymy że się boimy nie zawiera w sobie żadnego zagrożenia dla nas. Ale ego dostrzega w tym zagrożenie dla siebie.
Umysł myśli sam na bazie emocji.
Gdy oczyścimy się z emocji, umysł milknie – staje się spokojny, a wraz z tym pojawia się przestrzeń, którą można nazwać Odwagą. Lecz Odwaga nie jest kolejnym, co nami rządzi. Wyższe Stany mają to do siebie, że poruszamy się w nich już sami – świadomie i odpowiedzialnie. Wszystko zależy od naszych świadomych wyborów. Nie potrzebujemy już negatywności, by coś zrobić lub nie. I nie czekamy już aż poczujemy się jakoś. Wiemy, że energia pojawi się, gdy wybierzemy aktywność. To, do czego energia będzie nam potrzebna.
Przestają nami rządzić emocjonalne impulsy, a wewnętrzne oczyszczenie powoduje też zanik wielu nawyków ucieczkowych oraz nawyków związanych z walką i zmaganiem. Stajemy się wolni i wybieramy jako osoby wolne.
Dostrzegamy również, po raz pierwszy, że W NAS znajduje się źródło Odwagi, a także emocji, czyli tego, czym karmi się zwierzę. Świat więc przestaje być już straszny, bo widzimy, że sami możemy umieścić strach z nas w świecie lub tego nie zrobić. Dostrzegamy wszystko coraz bardziej trzeźwo – nie zabarwiamy tego ani negatywnie, ani pozytywnie. Zaczynamy więc żyć coraz bardziej dojrzale.
Widzimy, że to, że my jesteśmy spokojni, nie oznacza, że tacy są inni. Dostrzegamy, że jeżeli my jesteśmy pogniewani, a nasz umysł szuka winnych i odpowiedzialnych, nie oznacza, że taka jest rzeczywistość innych ludzi. Więc wzrastamy zarówno w odpowiedzialności jak i trzeźwości.
Dostrzegamy, że jeżeli nie odczuwamy strachu w związku z tygrysem w klatce czy wężem ukrytym w trawie, nie oznacza, że mamy pogłaskać te zwierzęta, bo nasz umysł wierzy, że nic nam się nie stanie. Te zwierzęta są jakie są i nasz stan wewnętrzny nie wpłynie na ich zachowanie. Wąż nas ugryzie, a tygrys rozszarpie. Wysłanie dyplomaty do siedzimy terrorystów skończy się tym, że następny film jaki zobaczymy w telewizji będzie jak mu urzynają głowę na żywca. Możemy ich kochać i rozumieć ale trzymajmy się od nich z dala.
Odwaga więc nie staje się ślepym narzędziem niedojrzałych ludzi. Ona jest krokiem na drodze ku dojrzałości i odpowiedzialności, trzeźwości, uczciwości i zdrowego rozsądku (czyli jedynego jaki jest). Bez Odwagi, bez wzniesienia się na ten poziom nie możemy oczekiwać, że wiemy czym jest zdrowy rozsądek. Bo osoba pełna oporu, żalu, strachu wierzy, że zdrowym rozsądkiem jest np. spodziewanie się najgorszego, by nie zostać rozczarowanym. Pytanie czy potrzebujemy tych wszystkich negatywności, by nie zostać rozczarowanym?
Jedną informację, którą uważam za kluczową jest fakt, że Odwaga nie wypiera emocji. Odwagę można wybrać – odnaleźć w sobie bez walki ze strachem, bez wypierania strachu. Możemy wybrać Odwagę czując strach. Bo widzimy już czym strach jest – informacją zwrotną o NASZEJ świadomości, a nie o świecie i rzeczywistości tak jak ją postrzegamy przez emocję. Zaczynamy rozróżniać urojenia naszego umysłu powstałe na bazie emocji od faktycznej rzeczywistości.
Widzimy wtedy, że rozczarowanie nie zależy od tego ile negatywności jak np. opór zainwestujemy w nasz sposób bycia ale od tego jak zarządzamy naszymi oczekiwaniami, wymaganiami, etc. Uświadamiamy sobie, że ewentualne rozczarowanie jest w istocie czymś pozytywnym, bo dzięki niemu mamy możliwość odczarowania się, a więc korekty na drodze do sukcesu, spokoju, zdrowia. Utrzymywanie oporu przed rozczarowaniem uniemożliwiało odczucie spokoju, radości i wznoszenia się jeszcze wyżej – nad emocjonalność.
Zaczynamy również dostrzegać, że nie musimy szukać potwierdzenia Odwagi w świecie. Odwagę czujemy w sobie, JESTEŚMY nią i z tego poziomu wybieramy. Odwraca się całkowicie paradygmat życia – przestajemy szukać w świecie, brać ze świata, zależeć od zewnętrznych warunków i zaczynamy “przeglądać się w świecie” – trzeźwo, odważnie, zaczynamy (DO)DAWAĆ światu/do świata, zaczynamy podlegać tylko naszego wewnętrznemu zarządzaniu i przestajemy uzależniać własne wybory od zewnętrznych warunków.
Klatka umysłu, w której żyliśmy zaczyna się poszerzać – przestrzenie między belkami krat stają się coraz bardziej przestronne. Możemy wreszcie wyjrzeć zza nich i nie trzymać się już strachu względem tego, co spodziewamy się tam znaleźć.
Odwaga staje się pierwszym stanem, w którym zaczynamy faktycznie uczyć się istnieć na tej planecie jako świadoma, kochająca, wspierające życie istota. Czyli – zgodnie z intencją każdego z nas. Zaczynamy rozumieć, że nie potrzebujemy negatywności, by ślepo się nimi kierować, usprawiedliwiać nimi swoje decyzje i wybory. Zaczynamy rozumieć, że emocje to tylko informacja zwrotna, na bazie której możemy korygować nasze postrzeganie – by uczestniczyć w życiu coraz bardziej trzeźwo. Nie musimy się ich trzymać i wymagać niczego od świata.
Rozumiemy już, że jeśli poczujemy strach w jakiejś sytuacji, to nie znaczy, że się boimy jej, tylko albo mamy możliwość oczyszczenia z ujawnionej toksyny, albo mamy możliwość korekty naszej świadomości bez wypierania rzeczywistości. Rozumiemy więc, że pomimo strachu możemy WYBRAĆ CHĘĆ i “wejść w strach”, by go przekroczyć – by dostrzec, że sam z siebie był iluzją i ani nas nie chronił, ani nie gwarantował przeżycia. Zaczyna więc dostrzegać co faktycznie służy nam i życiu, a co służyło wyłącznie zwierzęciu w nas – ego. Rozumiemy, że nie potrzebujemy utrzymywać na co dzień strachu przed rekinem. Bo ten strach nas nie chroni. Co ciekawe – zwierzęta reagują na utrzymywany w nas stan i osoba, która wchodzi w takim stanie do wody od razu zaciekawi rekiny. Jeśli zaś wpadnie dodatkowo w panikę, gdy zobaczy zaciekawionego nią rekina (o którą wtedy nie trudno), wypadek jest bardzo prawdopodobny. Nie z winy rekina i nie z naszej winy. To po prostu będzie manifestacja jakości, którą utrzymywaliśmy w sobie.
Niestety ego wykorzystało Odwagę do swoich celów – mężczyźni w wysokim stanie BYCIA w świecie byli okłamywani i wysyłani na wojny, na których ginęli milionami. Bowiem zniekształcony został paradygmat – świadomość została zainfekowana kłamstwem, przez co Odwaga stała się środkiem służącym ego. Na tym polega lucyferyzm – sprytne zniekształcenie kontekstu, w którym usprawiedliwione stają się podłe akty.
Wojsko, polityka, a nawet wychowywanie dzieci (o czym mówiłem w artykułach poświęconych emocjom) podlegają zniekształceniom lucyferycznym na tej planecie. A ego, by uniknąć odpowiedzialności wymyśliło sobie duszka ze skrzydełkami, by zrzucać “na niego” odpowiedzialność i trzymać w sobie strach, wstyd i winę i tłumaczyć to sobie, że one są potrzebne, że chronią… Ileż osób mówiło mi, że boją się medytować, bo mogą zostać opętani…
Tylko nie dostrzegli, że już byli – przez ego, przez własny umysł, który funkcjonuje w kompletnej nietrzeźwości – lucyferycznym zniekształceniu rzeczywistości, w którym to, co wspiera życie, ewolucję i miłość jest porzucane na rzecz strachu, wstydu i winy (a nieraz i nienawiści) – czyli najniższych jakości najbardziej odległych od życia. Więc wspierających śmierć, choroby, świadomość oddzielenia, w których najłatwiej usprawiedliwić największe zbydlęcenie. Nie tylko względem innych ale też siebie samego.
No ale zwierzęciu jest łatwiej uwierzyć, że jest jakiś upadły anioł walczący z samym Bogiem, niż wziąć odpowiedzialność za własne emocje i umysł. Ego doskonale wie jaka jest rzeczywistość, dlatego wymyśla bujdy, w które ludzie wierzą od tysięcy lat – tak mocno ego zakorzeniło się, a wraz z tym nieświadomość i brak odpowiedzialności.
Odwaga więc jest krokiem w stronę Prawdy. Jednej, obiektywnej. A dochodzimy do niej przez SUBIEKTYWNE doświadczenia, bo nasze doświadczenia odzwierciedlają nasz poziom świadomości i zwierają w sobie możliwość jego przekroczenia.
Dopóki nie wykonamy ogromu wewnętrznej pracy, możemy mówić TYLKO o własnych – subiektywnych doświadczeniach i o niczym więcej.
Więc koniec z gadkami typu – “kobiety są takie, a takie…” lub “mężczyzna powinien to i tamto…”. Jeśli chcemy ewoluować KONIECZNE jest dodać – “JA WIERZĘ/JA UWAŻAM, że kobiety są takie, a takie…”, “JA TWIERDZĘ, że mężczyzna powinien to i tamto”. A najlepiej dodać jeszcze – “MOIMI DOTYCHCZASOWYMI DOŚWIADCZENIAMI BYŁO, że mężczyźni/kobiety są…” i wtedy warto zastanowić się – dlaczego tak było? Może wreszcie uda nam się uświadomić sobie, że nasze zewnętrzne doświadczenia były tylko odbiciem tego, co utrzymywaliśmy w sobie. I czy wtedy weźmiemy za nie odpowiedzialność?
Czyniąc tak opuszczamy zbiorową nieświadomość i wybieramy odpowiedzialność jako przebudzająca się jednostka, której intencją jest uwzględnienie innych (oraz, oczywiście, siebie samego/siebie samą) swoją Odważną i wciąż ewoluującą do Miłości świadomością.
I NIE JEST to stan, w którym nie czujemy emocji. Czujemy! Ale zaczynamy z nich korzystać w sposób zgodny z ich przeznaczeniem – odpowiednio nawigować w życiu. Jednak emocje przestają być dla nas usprawiedliwieniem naszych wyborów. Bo one zasilają zwierzę w nas, zaś my już przekraczamy tę świadomość. Nas zaczyna wspierać WEWNĘTRZNE ŹRÓDŁO, które się odsłania z głębi dzięki odpowiedzialnej pracy, której jednym z owoców jest rozróżnienie siebie od mentalizacji umysłu.
Ale ego jest bardzo cwane – spodobał mi się jeden z jego sposobów jak wmówiło ludziom, że “takich ich zrobił Bóg i próba zmiany siebie to brak szacunku dla Boga! Tacy się urodzili i tacy pozostaną!” Świetnie! A co z wolną wolą? Wybieramy, by nie rozwijać się. To tak jakby kwiat założył ręce i powiedział – “Pier**lę, urodziłem się ziarenkiem, to pozostanę ziarenkiem, bo jakbym miał się rozwinąć, to w ten sposób okazałbym, że nie szanuję tego jakim stworzył mnie Bóg!”.
Nie dajmy sobie wmówić, że nie dotyczy nas ewolucja, bo np. w nią nie wierzymy. Spójrzmy na swoje życie i zrozummy, że to co w nim robimy i mamy, czego doświadczamy (np. chorób, braków) to efekt tego, co sami utrzymujemy i czego się trzymamy. Nie chcemy się rozwijać? Ok! Mamy taką możliwość. Nikt nas za to nie ukarze. Ale nie zdziwmy się jak nas – to ziarenko, które nie chce się zakorzenić, wypuścić łodygi i rozwinąć kwiatu – zeżre pierwszy lepszy robal.
Bo ten robal reprezentować będzie to, co sami utrzymujemy – niechęć, chrzanienie co sobie pomyślą inni (np. my, że nas zżera), robienie tego, co mu się podoba na swoim poziomie i tyle. Pragniemy motylków, a nie robali w życiu? To rozwińmy własne kwiaty.
Niestety jednak historia ludzkości mocno zakorzeniła nas w toksyczności, we wstydzie, żalu, strachu, poczuciu winy, gniewie. Wmówiono nam brzydotę i teraz rozwinęły się na tym gruncie multimiliardowe koncerny “upiększające”, porno, przemysł alkoholowy, tytoniowy, prosperują mafie sprzedające narkotyki, którymi ogłupiamy siebie i liczymy, że doświadczymy wreszcie czegoś ładnego, a nie cały czas tego brzydkiego życia, które… no – które stanowi tylko i wyłącznie reprezentację tego, z czym nie chcemy się zmierzyć, przepracować, uzdrowić, uwolnić z siebie.
Lepiej późno, niż wcale.
Nieco konkretniej o Odwadze w przyszłych artykułach.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Podobne Wpisy:
Cnoty (Część 2) – Ciężka praca, Odwaga

Cnoty (Część 2) – Ciężka praca, Odwaga

Witam Cię serdecznie! Dziś kontynuujemy temat cnót. Będzie ogień, zapnij pasy! Część 1 znajdziesz klikając na link poniżej: ► Cnoty (Część 1) – Wstęp i szczerość. Zanim przejdziemy do dyskusji na temat kolejnych cnót, jeszcze kilka zdań o szczerości. Szczerość, jak Odwaga, kalibruje się na poziom 200. Czyli na poziom graniczny między dusznym obszarem negatywności… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 34
Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 10) – Dar Życia, Świat jako Kreacja, Śmiertelność/Zmienność Wszystkiego

Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 10) – Dar Życia, Świat jako Kreacja, Śmiertelność/Zmienność Wszystkiego

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat stanięcia w obliczu faktu o własnym uzależnieniu. Części 1-9 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 1) – Wstęp ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 2) – Lista nr 1 ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 3) – Nienawiść, złość, chęć zemsty, wina ► Jestem uzależniony/a.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2
Świadomość ofiary (Część 3)

Świadomość ofiary (Część 3)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy serię na temat świadomości ofiary. Części 1-2 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Świadomość ofiary (Część 1). ► Świadomość ofiary (Część 2). Aby przekroczyć świadomość ofiary konieczne jest porzucenie soku, który z tego sączymy, tego nektaru, który spijamy z np. narzekania, obwiniania. Mamy zająć się KORZYŚCIAMI, a nie samymi czynnościami. Nie… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 52
Niewinność a wina (Część 2)

Niewinność a wina (Część 2)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat niewinności! Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej: ► Niewinność a wina (Część 1). Gdy zaczynałem moją pracę sądziłem, że tak jak ja, każdy rozraduje się po poznaniu informacji, że jest uzależniony. Sądziłem, że wiedza dlaczego ma problemy ze zdrowiem, psychiką i życiem oraz jak je rozwiązać, że może z… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 10

WOLNOŚĆ OD PORNO