Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Kontynuujemy temat świadomości Gniewu. Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej:
► O Emocjach – Gniew (Część 1).
► O Emocjach – Gniew (Część 2).
► O Emocjach – Gniew (Część 3).
Gniew nie zwalnia nas z odpowiedzialności ani za niego, ani za podjęte czując go decyzje.
Jako, że gniew ma nas wspierać we wzroście ponad zwierzęcość (a nie w niej zatrzymać, co niestety zdarza się najczęściej), pojawi się prędzej czy później w każdym obszarze, w którym utknęliśmy na poziomie Wstydu, Poczucia Winy, Apatii, Żalu, Strachu, Pożądania, samego Gniewu i Dumy. Może pojawiać się jako energia wzmacniająca lub energia, która utknęła pomiędzy warstwami innych emocji, z której powinniśmy się swobodnie oczyszczać.
Wzrost uwzględnia porażki. Zazwyczaj wiedzie przez nie. Nauka odczuwania nie różni się niczym od nauki chodzenia. Zanim dziecko stanie prosto i stabilnie na własnych nóżkach, nie mówiąc o swobodnym chodzeniu i bieganiu, upadnie wielokrotnie. Jest to normalne, spodziewane i naturalne. Niemniej trzeba stawiać kolejne kroki. I nie zapomnieć po co to robimy. Bez odpowiedzialności za swoje wnętrze nigdy nie będziemy odpowiedzialni za nic w świecie. Zaś odpowiedzialność to fundament sukcesu.
Kilka dni temu jechałem taksówką. Taksówkarzem okazał się nauczyciel wychowania fizycznego w szkole podstawowej. Kawał chłopa, a do tego inteligentny. Powiedział bardzo ciekawe zdanie – “Dzisiejsze dzieci nie potrafią biegać”. Mówił, że łapał się za głowę widząc jak dzieciaki biegają. Za moich czasów śmialiśmy się z tych, którzy nie przebiegli kilometra. Przebiegali wszyscy, nawet najmniej przysposobieni fizycznie. Ale nikt nigdy nie powiedział zdania “Stary, jak ty biegasz!?”
Dla mnie jest to informacja, że nieodpowiedzialni i niedojrzali rodzice nie pozwolili swoim dzieciom upaść wystarczającą ilość razy podczas nauki chodzenia. Teraz dzieci boją się biegać (dosłownie i w przenośni) – boją się porażek, nie chcą czuć związanego z nimi wstydu (i bólu), więc nie wyciągną nauk. Nie wzrastają, nie rozwijają się, co jest dostrzegalne już nawet na poziomie fizycznym – ich ciało nie wie jak naturalnie i swobodnie biegać. A czy te dzieci wiedzą jak naturalnie upadać?
Pokazuje to wyraźnie, że fizyczność co najwyżej odzwierciedla świadomość, zaś produktem świadomości są emocje wpływające bezpośrednio na nasze ciało, jego “mowę” (tzw. mowa ciała). Produktem świadomości są także intencje oraz działania, czyli produktami poziomu BYĆ są poziomy ROBIĆ i MIEĆ. Nie można więc skorygować tylko poziomów ROBIĆ i MIEĆ, bo nie one są źródłem jakichkolwiek problemów! To tylko reprezentacja.
Oczywiście ZAWSZE zadbanie o siebie powinno być holistyczne – powinno obejmować poziomy świadomości, intencji, emocji, psychiki, a także fizyczności. Czystą głupotą jest pominąć jakikolwiek z nich.
Każda terapia powinna uczyć odpowiedzialności za swoją sytuację. Im trudniejsza się to wydaje, tym mamy większe pole do wzrostu. Do odzyskania własnej mocy, radości życia, zdrowia. Gniew zaś może stać i zazwyczaj stoi na pewnym etapie odzyskiwania mocy. Nie ominiemy tego, a jeśli będziemy starali się ominąć, ominiemy jednocześnie wszystko, co znajduje się za nim. Biorąc pod uwagę ilość cierpienia na tym świecie oraz obwiniania i nienawiści, można wyciągnąć wniosek, że niewiele osób to poznało. Bo gdyby poznali, nigdy by już nie wrócili niżej.
Chcę, byś zrozumiał/a, że nie w gniewie, ani pragnieniach, ani w niczym innym jest problem ale w przywiązaniu do nich.
Nie ma zewnętrznych źródeł ani pozytywności, ani negatywności. Jednak umysł nie rozumiejąc tego (jeśli sobie tego nie uświadomiliśmy, to nasz umysł nie miał szans tego zrozumieć), umysł będzie się przywiązywał zarówno do osób, przedmiotów, wydarzeń, oczekiwań jak i własnych wyobrażeń będących w jego mniemaniu źródłem tych pozytywności jak i negatywności.
Słowem – jeśli uznamy, że inni nas denerwują, inni są źli, nie mają racji i musimy z nimi walczyć, przelewać na nich swój gniew i winę, jesteśmy święcie oburzeni na innych, to niewiele się zmieni. Kluczową różnicą jest właśnie puszczenie się gniewu i przywiązania do niego. W ten sposób możemy pozwolić mu się pojawić, przestać z nim walczyć i w pełni go zaakceptować oraz wybrać wzrost ponad niego. Bo życie szczęśliwe, zdrowe i pełne sukcesów jest ponad zwierzęcą emocjonalnością. Wiele osób nadal myli miłość ze stanem emocjonalnym.
Nie ma w samej emocjonalności nic złego (co mam nadzieję jest już jasne po zapoznaniu się z serią artykułów O Emocjach) ale nie możemy liczyć trzymając się niej na rezultaty wyższej jakości. Miłość jest dużo, duuuużo wyżej, a co najlepsze – ona uwzględnia tę emocjonalność. A to oznacza, że nie wzrośniemy do miłości nie mierząc się i przekraczając KAŻDEGO poziomu emocjonalnego.
Zastanówmy się więc o jakich rezultatach marzymy i możliwe też – jakich rezultatów oczekujemy? A może też oczekujemy od innych? Jeśli sami nie zaprezentujemy tego poziomu, nie powinniśmy oczekiwać (a tym bardziej wymagać), by zaprezentowali go inni. Szczególnie nasi bliscy, bo oni zazwyczaj odzwierciedlają nam nasz własny poziom.
Frustrowanie się, obwinianie, użalanie, zazdroszczenie i inne postawy stanowią przywiązanie do niskich stanów świadomości – zrozumienia, postrzegania, czucia, intencji. Jest to poziom BYĆ, z którego wynikają poziomy ROBIĆ i MIEĆ.
Przywiązanie pozbawia nas trzeźwości. Bo ile razy czując gniew byliśmy na tyle trzeźwi, by postrzegać daną sytuację z innego poziomu? Zapewne nie byliśmy świadomi – słuchaliśmy ślepo swojego mentalizującego umysłu nie zdając sobie sprawy, że nic co się w nim znalazło nie stanowiło rozwiązania, tylko sposób, by ten stan zachować lub jak najbardziej wydłużyć i w razie możliwości pogłębić. Ego – umysł – nie chce, nie zamierza i nie ma możliwości przekroczyć mentalizacji.
Tę zmianę rozpoczyna nasza osobowa wola ale samej transformacji dokonuje coś całkowicie innego.
Osoby na początku drogi wewnętrznego, odpowiedzialnego rozwoju będą i powinny unikać tego, co jest w ich świadomości źródłem negatywności jak np. “złej/grzesznej masturbacji” czy osób z negatywnym, dołującym usposobieniem. Ale co wtedy, jeśli nie potrafimy, gdyż używamy masturbacji za każdym razem, gdy czujemy się fatalnie? Przywiązanie polega na tym, że trzymamy się czegoś lub trzymamy coś w sobie niezależnie od logicznych, racjonalnych argumentów, niezależnie nawet od ilości cierpienia, które nam może to powodować. To samo tyczy się przebywania z negatywnymi osobami. Pozwalamy im nas krzywdzić racjonalizując to, że my nie chcemy zranić ich. To nie bycie dobrym człowiekiem, tylko idiotą. Nie mówię tego, by kogokolwiek obrazić ale podkreślić znaczenie tego jak podchodzimy do samych siebie. Ale jeśli ktoś robi w kółko coś co go rani i mu to szkodzi i nie próbuje tego zmienić – czy taka osoba nie jest idiotą? Czym innym jest nie wiedzieć jak to zmienić i szukać pomocy aż do zmiany na lepsze, a czym innym jest spróbować raz czy dwa, wmówić sobie bezsilność i tyle. Czy w tym przypadku nazwanie takiej osoby idiotą jest obrazą czy raczej nakreśleniem obecnej sytuacji? Ja wiem w jakich sytuacjach zachowuję się jak idiota i rezultaty osiągane przeze mnie w tych obszarach to potwierdzają. Nie trzymam się tego i staram się jak umiem najlepiej to zmienić. Ale wiem jakie są to obszary i jak w nich postępuję. I ciekawym jest to, że w obszarach najbardziej ograniczonych w naszym życiu właśnie zazwyczaj postępujemy jak skończony idiota. Świetnie! Gdy skończymy, odmienią się one na lepsze.
Kiedy ktoś nazywa mnie idiotą – nie jest to dla mnie nic nowego! Wiem to doskonale i w duchu dziękuję takiej osobie, że chciała mi pomóc sobie to uświadomić! Nie obrażam się, nie walczę z tym. Podchodzę do tej krytyki z poziomu Rozsądku i sprawdzam czy jest coś do poprawy. Jeśli jest – wprowadzam korekty. Jeśli nie dostrzegam nic do poprawy, wiem, że ta osoba opowiedziała mi własną historię, którą opowiada sobie ale zbyt ją boli przyznanie się do własnych oporów i negatywnego postrzegania świata. Współczuję jej ale nie poświęcam swojego dobra, by zmienić kogoś na siłę.
Przywiązanie bardzo często mylone jest z nawet z kochaniem kogoś lub czegoś. Ale jest to tylko maskarada ego – urojenie polegające na tym, że nasz umysł nie chce się rozstać z jego wizją czegoś/kogoś. W pełnej trzeźwości i dojrzałości nie istnieje przywiązanie, ani nie istnieje życie w oczarowaniu – ani negatywnym, ani pozytywnym. Zazwyczaj jest to nadęte, rozdmuchane wyobrażenie na temat cechy lub zestawu cech osoby/przedmiotu/wydarzenia mające nam rzekomo coś dostarczyć. W przytłaczającej większości przypadków takie przywiązanie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
To samo tyczy się rodziny – jeśli członkowie naszej rodziny, najbliższe nam osoby są cały czas pogniewane, negatywne, obwiniające, użalające się, odbierające nam wiarę, nadzieję, narzekające – zapytajmy siebie – dlaczego z nimi przebywamy? Bo te same osoby dały nam złote rady typu – “Rodzina jest najważniejsza”, “Tylko rodzinie należy ufać”? Najpierw zostaliśmy więc przywiązani poczuciem winy – absolutnie nieracjonalnym, uwłaczającym nam rodzajem więzi, a potem płacimy ogromną cenę za jej utrzymanie. I dlaczego? Zapytajmy siebie jak jesteśmy w tym temacie odpowiedzialni?
Umysły niektórych osób czują się odpowiedzialne za zdrowie, szczęście, sukcesy swoich bliskich – pożyczają im w kółko pieniądze pomimo, że bliscy raz za razem nie dotrzymują obietnic. Osoby te obwiniają się, gdy ich bliscy znowu staczają się na dno, itd. Tego rodzaju procedery bardzo często odbywają się w rodzinach, gdzie są uzależnieni.
Pamiętajmy, że odpowiedzialni możemy być tylko za osobę niepełnoletnią. Musimy naprawdę uczciwie zastanowić się jaki poziom odpowiedzialności powinniśmy okazać względem innych dorosłych osób i jaki względem siebie. Jeśli jesteśmy bardziej odpowiedzialni za innych, niż za siebie – będziemy cierpieć. To cierpienie nie zostanie nagrodzone, zrekompensowane. Nie jest to nic szlachetnego – to czysta głupota. Ale osoby niedojrzałe i nieodpowiedzialne uwielbiają tego rodzaju poświęcenie, bo mają wtedy doskonałą racjonalizację do niskiego poziomu, który reprezentują i którego przekroczenie nie jest ich intencją.
Przypomnę, że rolą bólu jest zwrócić naszą świadomość do własnego wnętrza i w swoim wnętrzu dokonać korekt. Nie możemy dokonać korekt za innych – tym bardziej na zewnątrz.
Zewnętrze danej osoby to reprezentacja jej wnętrza.
Jeśli więc w kółko komuś pomagamy, a ta osoba nie koryguje siebie, tylko jest jak studnia bez dna – odbieramy tej osobie możliwość wzrostu. Odbieramy jej możliwość doświadczenia bólu. Tak jak rodzice odbierający dzieciom możliwość upadku powodują, że dzieci nie potrafią biegać. Nie odbierajmy naszym bliskim możliwości wzrostu ponad stan obecny. To nie nasza odpowiedzialność. Nie mamy oczywiście być apatyczni czy niechętni. Musimy być absolutnie trzeźwi i odpowiedzialni. Bo jeśli sami nie będziemy reprezentować tego WEWNĘTRZNEGO poziomu, jakże trzeźwość i odpowiedzialność mają zacząć reprezentować inni?
Ten rodzaj traktowania się – ściąganie innych na dół – jak każdy inny, jest widoczny w naturze. To akurat reprezentują kraby złapane w koszyk. Gdy jeden próbuje wyjść, reszta łapie go i ściąga do siebie. Jest to zachowanie toksyczne, negatywne, przesiąknięte ego próbującym ukryć tę brutalną grę.
Bowiem ściąganie innych niżej jest tylko kolejnym przejawem trzymanej w sobie negatywności, która doprowadziła te osoby do sytuacji, w której najlepsze, co mogą to sabotować sukcesy i starania innych, nawet bliskich. Mają kolejną okazję to przekroczyć ale tego nie wybierają. My zaś nie mamy tego usprawiedliwiać ale i zrozumieć własne reakcje. Gniew wtedy jest całkowicie zrozumiały i jest to emocja służąca nam “wyjść z koszyka pełnego krabów”. Nie mamy się obwiniać za ten gniew, a nawet wstydzić, jeśli tym “krabom” powiedzieliśmy coś niemiłego. Może właśnie tego potrzebowały usłyszeć, by przejrzeć na oczy. Niemniej trzymane w sobie dalej energii gniewu będzie już szkodliwe tylko dla nas. Jeśli wybierzemy walkę z innymi krabami, to zauważmy, że nadal pozostaniemy w koszyku ale już na własne życzenie.
Ego reagować będzie gniewem, gdy tracić będziemy przywiązania zarówno do “pozytywności” (tego, co uznaliśmy dla nas za dobre lub potrzebne), a także “negatywności” (tego, co uznaliśmy za złe lub niepotrzebne, niebezpieczne, etc.). Można się nieźle zaskoczyć, gdy próbujemy skończyć z czymś szkodliwym dla nas, a nasz umysł nie będzie chciał odpuścić. Pamiętajmy wtedy, że nie jesteśmy umysłem.
Jako, że żadna negatywność nie jest do niczego potrzebna, możemy i powinniśmy puszczać wszelkie przywiązania i uwalniać każdy ładunek ujawnionej i wzbudzonej niskiej emocjonalności. Bowiem rozwiązania istnieją wyłącznie w stanie spokoju, akceptacji, trzeźwości – dojrzałości, odpowiedzialności. Zaś do tych stanów (jak i do miłości) wzrastamy POPRZEZ emocjonalność – akceptując ją i wybierając jej przekroczenie. Do stanu trzeźwości nie wzrośniemy wypierając własną emocjonalność czy walcząc z nią.
Klucz to świadomość. Określmy więc trzeźwo na jakim poziomie jesteśmy w swoim życiu i co chcemy w nim zmienić.
Co czujemy względem osób mających i osiągających to, co sami pragniemy mieć i osiągnąć? Czy jest to radość, szacunek, podziw? Czy jest to nienawiść, gniew, zazdrość, umniejszanie, opowiadanie negatywnych historii jak “Aby osiągnąć sukces, to trzeba kombinować, mieć wysoko postawionych znajomych i takie osoby są wredne, kłamliwe”? To co mówimy o tych osobach, opowiadamy tak naprawdę o samych sobie. I powód tych historii jest jednocześnie powodem naszych niepowodzeń.
Bowiem to co MAMY i ROBIMY to reprezentacje tego jacy JESTEŚMY. Nie ważne względem kogo czy czego. Nie ważne są racjonalizacje, tłumaczenia i preteksty. Ważny jest fakt dokonany.
Dlatego mówiłem –
nie ma usprawiedliwionej urazy.
Czując gniew względem kogoś lub czegoś zawsze zastanówmy się przed czym stara się ochronić nas nasz umysł i przed czym chroni się nasze ego? Co próbuje ochronić? Własną rację? Jeśli tak – jakie rezultaty przynosiła nam ta racja? Czy warto się jej nadal trzymać?
Możemy wierzyć, że jako mężczyzna potrzebujemy seksu z wieloma kobietami. Więc naturalnie będziemy reagować gniewem, gdy ktoś lub coś nam to uniemożliwi lub utrudni (w tym same kobiety). Ego będzie przesłaniało bardzo istotny aspekt rzeczywistości – rozczarowywanie nas, które w swojej naturze jest bardzo pozytywne.
Rozczarowanie ma ujawnić nam nasze przywiązania – czyli świadomość tego, że brak, którego się trzymamy jest rzeczywisty oraz rzeczywiste jest zewnętrzne źródło jego wypełnienia. Ego gniewem chce obronić tę iluzję – to urojenie.
Nie oznacza to, że seks z wieloma kobietami jest zły. Nie oznacza to, że mamy z niego zrezygnować. To co jest kluczowe w uświadomieniu sobie to to, że mamy wzrosnąć do takiego poziomu, na którym będziemy czuć się świetnie zarówno mając ten seks jak i go nie mając. Wtedy możemy zainwestować w nasze działania całkowicie inną jakość – zamiast braków, które kobiety naturalnie wyczują (a nieraz wykorzystają i boleśnie ujawnią), uczucie pełni, radość, dzielenie się tym, co pozytywne. Dzielenie się bezwarunkowe – obdarowywanie bez poczucia straty, bo już wiemy, że źródło naszego świetnego samopoczucia jest zarówno wewnętrzne jak i nieskończone. Tego nie można ani wykorzystać, ani zranić, ani stracić.
Zaś wzrost odbywa się przez zmierzenie i odpuszczenie tego, co ten wzrost blokuje. Najprawdopodobniej zmierzymy się więc z niskimi emocjami i zasilanymi nimi przekonaniami, w tym o własnej bezsilności. Zmierzymy się z przekonaniem, że jesteśmy gorsi od innych, niewystarczający, źli, etc. Gniew możemy wtedy wykorzystać w sposób konstruktywny, by wznieść się ponad to umniejszanie.
To samo w kwestii negatywności naszych bliskich. Mamy wzrosnąć do takiego poziomu, w którym negatywność naszych bliskich przestanie być źródłem naszego cierpienia. Mamy przestać tego od nich oczekiwać i wymagać. Mamy przestać się czarować, a wraz z tym trzeźwo spojrzeć jaki to ma nas aktualnie wpływ. Jeśli negatywny i nie radzimy sobie z tym – ograniczmy kontakty. Jeśli prosto po szkole wracamy do domu, a tam krzyki – znajdźmy sobie pracę, hobby, może idźmy do biblioteki i tam dokształcajmy się odnośnie naszych pragnień i celów. Nie skazujmy sami siebie na negatywności, których możemy uniknąć. Zaś z nauką odczuwania i oczyszczania się z emocji nie będziemy potrzebowali marnować czasu i zdrowia na zatruwanie się używkami typu alkohol i papierosy (nie mówiąc o porno i narkotykach), by jakoś wytrzymać z zanieczyszczonym i nadal zanieczyszczanym własnym wnętrzem.
Dodawanie negatywności i oporu – własnej niechęci – do już bolesnej sytuacji nie poprawi jej, tylko zapewne zatrzyma i dodatkowo pogłębi. Dlatego tak istotne jest zadbać o siebie.
I tu istotna kwestia – by gniew konstruktywnie wykorzystać i następnie puścić, a nie walczyć z nim czy przywiązać się do niego.
Jak mówiłem w poprzednich artykułach, wiele osób wręcz potrzebuje gniewu, a nieraz i nienawiści, niechęci, by w ogóle wstać z łóżka. Tylko to, co również wtedy robią to przywiązują się do gniewu. Wmawiają sobie, że jest im niezbędny. Dlatego on zawsze jest, nie mija, a jego utrzymywanie kosztuje nas ogromne ilości energii. Nie tylko więc te osoby oczarowują się ale i nie pozwalają sobie wzrosnąć ponad niego (bo go w sobie trzymają) ale i automatycznie zaczynają poświęcać coraz więcej energii, by go w sobie zachować. A gdy się uwalnia wraz ze stawianym mu oporem, za ból, który wtedy czują zaczynają atakować i obwiniać innych (którzy przecież tylko pomagają im się z gniewu oczyścić). Przedłużająca się niska jakość poziomu BYĆ przekłada się wtedy na niską jakość poziomów ROBIĆ i MIEĆ.
Wtedy wewnętrzne, nieskończone źródło energii pozostaje nieujawnione – pozostaje “zakopane” pod kolejną warstwą gniewu i poczucia winy. Łatwo wtedy uwierzyć w cwaną racjonalizację ego poczucia bezsilności i przywiązać się również do niego.
Niezbędne jest wzięcie PEŁNEJ odpowiedzialności (100%). Przeglądając sobie internet znalazłem cytat znanej gwiazdy muzyki pop – “Życie jest krótkie, trzeba wziąć z niego jak najwięcej”. Pomimo ogromnych sukcesów, pani ta miała wiele nieprzyjemnych doświadczeń w małżeństwach (2 rozwody). Jednym z nich były zdrady jej partnera. Czy więc ten pan nie reprezentował dokładnie tego przekonania – by brać z życia jak najwięcej? Ceną za utrzymanie tego niskiego poziomu relacji ze Światem gwiazda oddała mnóstwo pieniędzy podczas rozwodu. Dodatkowo chwyciła się gniewu i obwiniania, co wpłynęło automatycznie na jej zdrowie, figurę i wiele innych aspektów.
Czując gniew “do kogoś” lub “przez kogoś” wykorzystajmy go konstruktywnie. Zapomnijmy już o tej osobie/osobach! To nasza energia dużo, dużo wyższa, niż apatia czy żal, nie mówiąc o wstydzie i poczuciu winy!
Nie wybierajmy więc obwiniania, bo sami zdegenerujemy naszą energię. Nauczmy się mądrze zarządzać naszym wnętrzem, podejmujmy działanie z troski. Bo jeśli ktoś “odebrał nam spokój” to czy tak naprawdę go czuliśmy? Czy mieliśmy w sobie prawdziwy spokój? Czy raczej balansowaliśmy na cieniutkiej linii między walką, a ucieczką? Spokoju nie można utracić, gdy go naprawę poczujemy, bo jego źródło również jest wewnętrzne i nieskończone.
Osoby odnoszące sukcesy w temacie relacji damsko-męskich i seksu mają te sukcesy nawet będąc w przeszłości zranionymi. Sukces nie był rezultatem obwiniania i trzymania się gniewu ale wykorzystania energii gniewu, by “już nigdy więcej tak się nie czuć jak wtedy”. Osoba taka wykorzystała energię gniewu, by opuścić świadomość ofiary i zrobić WSZYSTKO, CO KONIECZNE, by zmienić swoje podejście. Przede wszystkim do siebie. Nie była to najwyższa intencja ale i tak była biegunowo odległa od użalania się i obwiniania innych za swój stan. Sami wybieramy historię, którą następnie usprawiedliwimy swoje działania lub ich brak.
Przy okazji warto wtedy zaobserwować jak coś w nas nie chce odpuścić negatywności nawet, gdy nie mają one już żadnego znaczenia i podłoża. Coś w nas chce, byśmy nadal cierpieli. To dzieje się samo, niezależnie od naszych chęci. Nie pomaga niechęć względem tego, walka, nienawiść, żal, strach, obwinianie. Pomoże nieoceniająca obserwacja – czysta świadomość tego procederu. Świadomość, że jest i nie trzeba z nim nic zrobić. Jego przekroczenie będzie rezultatem jego uznania i odpuszczenia przed nim wszelkiego oporu.
I gdy nauczymy się robić to z ego, poznamy narzędzie rozwiązania każdego problemu w swoim życiu.
Wszystko w naszym życiu miało, ma i będzie miało nam pomóc wzrosnąć do miłości. Gdy spojrzymy na to w ten sposób, odmieni się nasze postrzeganie i uczestniczenie w życiu, a wraz z tym zniknie cierpienie. Zacznie się proces nauki, wzrostu i rozkwitu.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin

Czuje, że Twoje teksty są wysoko skalibrowane, rezonują ze mną. Dobrze poczuć tą samą energię, którą czułem czytając moduły zawarte w kursie.
Dzięki za artykuł!

PS: Chętnie bym udostępniał, gdyby nazwa strony była inna. (Ok, tu pewnie jakieś niskie emocje i przekonania we mnie)

Marcin

Jednym z bardziej przykrych doświadczeń jest konfrontacja z agresywną osobą która jeszcze nie ma żadnych skrupułów. I jeszcze ten fakt że przewyższa Cię swoją siłą fizyczną i pewnością siebie i oczywiście nie stawia kompletnie żadnych barier swojemu gniewowi który używa do przestępstwa i kontroli.Który trzyma w sobie, używa aby torować sobie drogę przez ludzi i przeszkody. A ty stoisz jak ciele i musisz się poddać a na dodatek masz w sobie całkowicie zablokowany gniew i boisz się nawet krzyknąć.

Marcin

Dobrze ale jak już do tego dojdzie to raczej wtedy nie zadzwonię po pomoc? A poza tym jak oni udowodnią że to ta osoba wobec mnie się tak zachowywała? Co za kraj przestępca ma łatwiej niż poszkodowany. W Stanach nie cackają się z bandytami i można nawet dla ochrony osobistej użyć broń i ustrzelić delikwenta i prawo będzie po stronie ofiary. A czy w pracy można komuś odpyskować, nakrzyczeć, przekląć – wprost powiedzieć co się o nim myśli i o jego nienormalnym zachowaniu? Bo wiem że jak dojdzie do rękoczynów w pracy to już sprawa kryminalna i dyscyplinarka dla tego co zaczął (ciekawe jak oni do tego dojdą) ale przekląć i nakrzyczeć żeby się odpierdolił lub ostro go nazwać chyba można?

Dawid

Jezusa to bym jednak nie przeceniał. Jego filozofia to “nieprzeciwstawianie się złu” Efekt tego był taki, że chrześcijan mordowano, palono, gwałcono, a oni się cieszyli, bo miała ich czekać za to nagroda w niebie – spijanie nektaru rozkoszy na chmurce. Podam skrajny przykład: gdyby Alianci chcieli wojować z Hitlerem “miłowaniem swojego wroga”, to raczej wojny by nie wygrali i dzisiejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej. Na pewno, z powodu bycia Słowianami, ani ja bym tego nie pisał, ani Ty byś tego nie czytał :) Czasami zło trzeba rzucić na kolana przeważającą siłą i skompromitować daną ideologię, jak hitleryzm, by już więcej nie podniosła łba.

Dola

“Nasi bliscy zazwyczaj odzwierciedlają nam nasz własny poziom”
Chodzi mi o słowo zazwyczaj.
A kiedy nie odzwierciedlają?
-Wtedy gdy wzrosną w świadomości ponad poziom neutralny (200) a my będziemy tkwić niżej?
Tutaj zależy jeszcze jak wysoko wzrośnie tak?
Bo na poziomach miłości trudno, by odzwierciedlał nam nasz wstyd czy właśnie gniew.
-Lub wtedy gdy będą projektować na nas siebie i będą np obwiniać nas za coś?

Podobne Wpisy:
O Emocjach – Wstyd (Część 5)

O Emocjach – Wstyd (Część 5)

W tym artykule opowiem Ci dlaczego odczuwanie, nawet wstydu, jest krytyczne. Jeżeli czujesz wstyd – doskonale! Dzięki temu możesz go odpuścić. Jeżeli go nie czujesz lub uważasz, że nie potrafisz odczuwać wstydu, mam dla Ciebie dobrą informację – możesz! I odczuwasz go ALE… Fakt, że z Twojej perspektywy nie odczuwasz wstydu oznacza, że jesteś nieświadomy… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 11
100 Dróg do Sukcesu (25-27)

100 Dróg do Sukcesu (25-27)

Witam Cię serdecznie! Sukcesywnie kontynuujemy serię dotyczącą sukcesu! :) Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej! ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Części 1-7 tej serii znajdziesz klikając na poniższe linki: ► 100 Dróg do Sukcesu (1-6) – Wewnętrzne vs zewnętrzne, Osobiste, duchowe, w świecie, Przeczytaj książki, Sukces jako zwyciężanie, Sukces jako osiąganie celów, Sukces jako… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 8
Świadomość, kontekst i subiektywność (Część 2)

Świadomość, kontekst i subiektywność (Część 2)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy bardzo istotny temat świadomości, kontekstu i subiektywności. Część 1 znajdziesz klikając na link poniżej: ► Świadomość, kontekst i subiektywność (Część 1) Świadomość – co to jest? Zacznę, że jest to coś o czym pojęcia nie ma przytłaczająca większość ludzkości i coś kompletnie pomijanego, a nawet wyśmiewanego przez naukę. Nie jest praktycznie… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 78
Wyższe Stany – Odwaga (Część 3)

Wyższe Stany – Odwaga (Część 3)

Witam Cię serdecznie! Wracamy do tematu Odwagi. Części 1-2 znajdziesz klikając na poniższe linki: ► Wyższe Stany – Odwaga (Część 1). ► Wyższe Stany – Odwaga (Część 2). Odwaga nie jest czymś, co można zyskać lub stracić. Odwaga jest w nas cały czas. Tak jak Słońce – to, że siedzimy w jaskini lub gęstym lesie… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2

WOLNOŚĆ OD PORNO