Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Dziś kontynuujemy temat świadomości Dumy. Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej:
► O Emocjach – Duma (Część 1).
Duma służy nam tylko i wyłącznie w świadomości zwierzęcej – małej, ograniczonej, czerpiącej swoje zasoby z zewnątrz. Jako, że stanowi ukoronowanie domeny ego, warto poznać jej zdrowe zastosowanie jak i pułapki, gdyż może nam pomóc ale jednocześnie niezwykle wyhamować i pogubić.
Może i powinna stanowić co najwyżej pewnej formy ochronę przed negatywnościami innych ludzi przelewanymi na nas przez ich nieodpowiedzialność i niedojrzałość (oraz w większości przypadku nieświadomość, więc i niewinność). Powinna także służyć nam we wzroście ponad naszą dotychczasową świadomość niższą od dumy. Bowiem już w świadomości Odwagi duma zaczyna tylko przeszkadzać i jej wady oraz ograniczenia stają się rażąco oczywiste.
W danym obszarze naszego życia zawsze możemy wybrać świadomość bycia kimś złym lub gorszym (i dlatego nasze rezultaty są marne lub niezadowalające). Albo zdecydować, by przestać się trzymać tych negatywności i przestać sobie umniejszać – zacząć uczyć się akceptacji siebie, akceptacji tego obszaru na takim poziomie na jakim jest i zacząć dodawać do niego wartości i jakości wyższe, niż dotychczas. Duma pomoże nam odrzucać próby innych, by zatrzymać nas w niskiej jakości mniemania o sobie.
Duma pomoże w tym oraz pomoże również nie obniżać naszej świadomości poniżej dumy.
Przykładowo inna osoba, pełna gniewu i poczucia winy, krzyczy na nas, bo “spowodowaliśmy, że czuje się wykorzystana”. Jeśli naszą szczerą i uczciwą intencją była troska, pozytywne działanie niezależnie jak doszło do wzburzenia tej osoby (a osobę przesiąkniętą toksynami bardzo łatwo jest wyprowadzić z “równowagi”, której nigdy nie posiada i tak), a wyszło jak wyszło, dzięki dumie nie weźmiemy gniewu, poczucia winy tej osoby i jej bezsilności do siebie. A dzięki wyborowi, by  sobie nie umniejszać (czego chce ego tej drugiej osoby i nasze własne), możemy wzrosnąć ponad tę sytuację i wybrać troskę, przeprosić, zapytać czy możemy w czymś pomóc. Wtedy nawet jeśli ta osoba nadal będzie wybierać negatywności, obwinianie i urazę, my już nie będziemy przez to cierpieć.
Widzisz? Duma ma nam służyć, by sobie nie umniejszać ale nie ma służyć wypieraniu odpowiedzialności za rezultaty, własnej niedoskonałości, itd. Bowiem duma jest jedynie przystankiem w naszej podróży na tej planecie – podróży rozkwitu naszej świadomości. Niemniej zawiera w sobie pełno pułapek, których celem jest nas zatrzymać na tym poziomie i w miarę możliwości zacząć go obniżać.
Jedną z nich jest oczywiście to, że duma poróżnia. Bo dla osoby, która na nas przykładowo krzyczy i obwinia, czyli osobie będącej silnie w świadomości zwierzęcej trudno jest znaleźć akceptację, bowiem my również jesteśmy w poróżniające domenie walki i niechęci do siebie nawzajem. Tej akceptacji nie mamy dla siebie i stąd też jesteśmy niziutko w Dumie i stąd słowa drugiej osoby mogą nas boleć i spowodować gniew i poczucie winy. Ego szybko wyprojektuje nasz brak zrozumienia i niską świadomość poza nas, byśmy znaleźli problem w innych ludziach. Wtedy łatwo jest upaść – bo to widzimy, czujemy, doświadczamy, myślimy – tak musi więc być! Ale nie rozumiemy, że to tylko nasza reprezentacja w postaci innej osoby. Jeśli nam się nie podoba, to tylko dostrzegamy w tej osobie to, czego nie zaakceptowaliśmy w sobie wierząc, że to wady tej osoby, a nie nasze. Dzięki dumie możemy nie pogłębiać iluzji tego, że widzimy zewnętrzne źródło problemu i/lub bólu.
Gdy więc boli nas to, co ktoś robi, zrobił, powiedział, zareagował – bardzo pomoże nam proste działanie. Powiedz sobie – “Uznaję to jako część siebie. Przestaję z tym walczyć, przestaję tego nienawidzić. Kocham to jak siebie samego”. Zarówno tę osobę, jej decyzje jak i – przede wszystkim – własne emocje. Zobaczysz jak Ci ulży! Bo boli TYLKO opór. Opór i duma tworzą dystans do innych ale tak naprawdę w swojej naturze jest to dystans do Siebie – własnej podstawowej natury, którą jest radość, miłość, uznanie, spokój. Im bardziej coś nas boli, tym silniej opieramy się tym wysokim stanom w sobie wybierając stany niskie.
Jeśli wybierzemy miłość choćby nasza logika wrzeszczała, że to czysta głupota – przestaniemy cierpieć. Tego uczył Jezus i większość ludzi ma Go przez to za kretyna. A to pokazuje jak kretyńsko sami podchodzą do życia. Nawet nie spróbowali pokochać tego, co ich boli. I nadal przelewają (projektują) tłumione w sobie toksyny na innych. Nieraz żyją w bólu, dolegliwościach fizycznych i psychicznych i cierpieniu.
Kluczowym ograniczeniem dumy jest to, że zależy ona od warunków zewnętrznych. A więc duma szybko zniknie wraz ze zmianą tych warunków. Doświadczy tego łatwo osoba dumna, która czerpie dumę ze swoich sukcesów jako zastępstwa zdrowego poczucia własnej wartości. Gdy sukcesu nie osiągnie, gdy jej firma runie i to nie z jej przyczyny, gdy cokolwiek się zmieni – dumna osoba, której wydawało się, że jest silna i nieugięta, nagle poczuje ogromny wstyd, bezsilność, strach, rozpacz – bo dumą je wypierała. Dlatego tak walczyła o te sukcesy. Nie osiągała ich dla polepszania świata, nie osiągała ich nawet, by w jej życiu było super. Osiągała je, by nie czuć toksyn, które w sobie tłamsiła od lat. Tym samym upadek w przypadku osób dumnych jest kwestią czasu.
Osoba dumna ze swojego ciała, naturalnie na starość będzie czuła wstyd, zacznie się ukrywać, stronić od ludzi. Albo będzie wydawała majątek na operacje odmładzające ciało, jednak to w niczym nie pomoże, bo to co powinna odmłodzić to własną świadomość – odkurzyć akceptację, obmyć się miłością. Starość, która sama w sobie jest wspaniałą możliwością nauki skupiania się na innych, odpuszczania przywiązań do rzeczy, osiągnięć, rezultatów i wyglądu, stanie się udręką i źródłem cierpienia. Na własne życzenie! Kurka wodna – mamy dziesiątki lat na naukę miłości i jak mocno się do niej zbliżyliśmy do tej pory? Hmm? Czy czujemy choćby odwagę względem życia, która jest samym początkiem drogi w stronę miłości? Czy zatrzymaliśmy się na dumie (na dupie) i nie zamierzamy ruszyć dalej?
Z mojej perspektywy trzymanie się dumy jest po prostu głupotą. To głupie jak but! Duma narodowa? Głupota! Duma z osiągnięć? Głupota! Duma z ciała? Głupota! Dlatego głupota, bo pod dumą kryją się emocjonalne toksyny, które duma przykrywa jak przesiąknięty ropą plaster na krwawiącej ranie. A z nich wystarczy się oczyścić prostymi sposobami.
Chwilowy wybór dumy, z drugiej strony, może okazać się najmądrzejszym wyborem w danej sytuacji, gdy ktoś wyciągnie (albo wyciśnie z nas siłą) jakąś stłumioną bardzo silnie toksynę – np. wstyd. Poczucie zawstydzenia “przez kogoś” może być przytłaczające, szczególnie gdy ta osoba jest przy tym negatywna ale jeśli wybierzemy dumę – że jesteśmy w porządku tacy jacy jesteśmy niezależnie co czujemy, co myślimy i co gadają inni (oraz w porządku jest to, co czujemy) – mamy skuteczne zabezpieczenie ALE TYLKO, jeśli potem dumę puścimy i oczyścimy się z ujawnionych toksyn. Bo duma ponownie stłumi wyciągniętą z nas toksynę – gorzką dumą przepijemy syf na końcu języka i połkniemy go z powrotem w siebie.
Duma może spaść bardzo szybko nawet we wstyd – czyli z czegoś, co wiele osób wierzy, że jest samym szczytem ludzkiego samopoczucia, w czarną rozpacz. I dlaczego? Tylko dlatego, bo utraciliśmy to, do czego się przywiązaliśmy, od czego uzależnialiśmy własną wartość. Bo nie rozumiemy rzeczy PODSTAWOWEJ – że nasza wartość jest NIEZMIENNA! Niezależnie co osiągnęliśmy, a co nie, czy popełniliśmy pomyłkę czy ich szereg. Nie potrzebujemy dumy, by żonglować własną wartością czy wartością innych osób. Jeśli to robimy, jesteśmy niedojrzali. Warto to sobie uświadomić i szukać tego, dzięki czemu dojrzejemy.
Duma jest pełna arogancji i zaprzeczeń, a to po prostu hamuje rozwój. Prosty przykład – widzimy jak ktoś osiąga sukces. Naturalnie wyciąga z nas to wszystkie toksyny, opory i negatywne przekonania, przez które my nie osiągnęliśmy spokojnie takiego samego sukcesu (pomedytuj nad tym zdaniem). Duma zaś namawia nas do nienawiści i zazdrości. Więc zamiast oczyścić się z zalegających toksyn i podejść do tej osoby, zapytać się jej jak ten sukces osiągnęła – czyli nauczyć się i WZROSNĄĆ – ludzie wybierają nienawiść, obwinianie, zazdroszczenie i doją te przekonania, że świat nie jest sprawiedliwy, że na tym świecie są wybrańcy, a inni są skazani na taplanie się w gównie. Chciałbym tylko zauważyć, że każdą okazję do oczyszczenia się z tego gówna odrzucają sami. Właśnie otrzymali dar – możliwość nauki, a wybrali taplanie się w swoim syfie. Zapytajmy sobie jaki mądry szef dałby nam za to postępowanie odpowiedzialną posadę czy większą wypłatę?
Ale właśnie dlatego ego kocha dumę – bo od razu czujemy się lepiej, gdy gówno jakie nosimy w sobie na własne życzenie możemy “przelać” na innych. Bo tak łatwiej jest, gdy śmierdzą wszyscy, a nie tylko my, prawda? Łatwiej jest skrycie nienawidzić osób przystojnych, pięknych, zazdrościć im i użalać się, doić przy tym poczucie racji, zamiast przykładowo zapisać się na siłownię, pójść do kosmetyczki, do osoby, która doradzi nam w kwestii garderoby, fryzury, perfum, etc. Duma blokuje rozwój – zamiast wybrać lepiej DLA SIEBIE, wybieramy gorzej “dla innych”, co oczywiście ukrywa oczywisty fakt (ale osoby dumne są na to ślepe), że nienawiść we wszelkiej formie szkodzi tylko i wyłącznie NAM. Budda powiedział wprost – “Trzymanie się uraz jest jak picie trucizny z nadzieją, że zaszkodzi komuś innemu”. A jednak ludzie uwielbiają pić te trucizny cały czas, bo tak fajnie jest obwiniać, narzekać, użalać się, zazdrościć. Wszyscy to robią, w mediach to robią – wychodzi, że tak trzeba robić, by być akceptowanym w społeczeństwie. Dla mężczyzn bycie złym i dumnym to symbol siły. Dla wielu to oznacza być człowiekiem. Nie. To oznacza być niedojrzałym człowiekiem, któremu będzie ciężko w życiu. Ponownie – na własne życzenie.
No tak ale jak wierzymy, że mamy jedno życie i nie ma co go marnować na naukę kochania, na wybaczanie, na akceptację, na szacunek, na wzrost… tylko trzeba życie złapać za gardło i wycisnąć z niego siłą ile się da. Powodzenia! A gdy już cierpienie będzie nie do zniesienia, napisz do mnie.
Pisząc to czuję dumę – naturalnie! Bo wiem, że wybrałem dobrze, poprawnie. Że wybrałem ścieżkę trudniejszą ale jedyną właściwą. Tylko, że ja tę dumę zaraz puszczę. Nie pozwolę sobie nią puchnąć. Skupię się na moich Klientach – Uczestnikach Programu WoP. Bo pragnę, by owoce mojego wzrostu przynosiły słodycz nie tylko mi. Tak postępują osoby dojrzałe – dzielą się, dają od siebie, wzbogacają ten świat. Osoby traktujące samych siebie jak małych wypierdków chcą zagarniać tylko dla siebie, boją się, czują się wiecznie małe, zagrożone, potępiane przez innych, przez Boga. Żyją tą swoją niedojrzałą, negatywną bajeczką i bronią jej z całych sił! Kto jeszcze żyje bajeczkami? Dzieci.
Nigdy nie wiemy, kto opuścił nasze towarzystwo lub nigdy go nie wzbogaci, gdy będziemy stale rozsiewać naokoło siebie tragikomedię lub horror.
Ileż to ja razy słyszałem, że ludzie nie chcą być dobrzy, bo oni tu się będą starać zmienić, a inni się nie zmieniają i nie starają. Więc automatycznie i oni nie chcą podejmować się dodatkowego wysiłku w życiu, w którym już jest wystarczająco ciężko. Jak oni nie czają życia!!! Jest Ci ciężko, BO trzymasz w sobie te negatywności, których właśnie nie chcesz przepracować, puścić, uwolnić i jeszcze ich bronisz! Ale właśnie dlatego odwaga znajduje się nad dumą – bo trzeba ją wybrać – to, co jest ponad dumą, ponad zaprzeczeniem, arogancją – odważnie wziąć odpowiedzialność za to, co utrzymujemy w sobie. Wtedy zmiany nastąpią. Nie przez zmaganie, cierpienie, walkę ale przez poddanie, uwolnienie i wybór wyższych wartości – BYCIE z nimi. Ponowny cytat bodajże Buddy – “BĄDŹ zmianą, której chcesz doświadczyć w świecie”. Ile jeszcze potrzebujemy na zrozumienie tego FUNDAMENTU istnienia na tej planecie?
Stąd też największa głupotą jaką można popełnić jest traktowanie siebie jak małego robaka. Bo jeśli tak się traktujemy, tacy JESTEŚMY, takie będzie nasze życie. I to nie dlatego, że życie takie jest w ogóle. Nie. To będzie nasze osobiste doświadczenie. Więc jeśli potrzebujemy dumy, by to przekroczyć – zróbmy to bez wahania! Wszystko jest lepsze, niż umniejszanie sobie! Tylko korzystaj z dumy już mądrze – gdy wzrośniesz ponad niższe od niej negatywności, bądź gotów/gotowa, by puścić także dumę i wybrać odpowiedzialność, świadomość, akceptację, odwagę, radość, ochotę, miłość. A przede wszystkim do siebie i swoich emocji. Wybierz troskę, zrozumienie, wybaczenie i współczucie jeśli jeszcze nie potrafisz sobie radzić z własnym wnętrzem i wziąć za nie odpowiedzialności.
Jeśli chcemy w życiu rozwiązać co bardziej skomplikowane równania jak całkowanie, różniczkowanie czy nawet mnożenie, zanim weźmiemy się za trygonometrię, trójkąty (hehe), najpierw doprowadźmy kąt własnego poczucia wartości do 90 stopni, najpierw przestańmy cały czas odejmować sobie i innym. Nauczmy się dodawać – wartość, radość, akceptację, uznanie, zacznijmy (do)dawać komplementy sobie i innym. Nie mnóżmy tego, co do tej pory – bo jak mnożymy wartości ujemne (a wszystko, co opisałem do tej pory – wstyd, wina, apatia, żal, strach, pożądanie, gniew i duma są ujemne), to tylko będzie ich więcej! Dlatego powtarzam wielokrotnie – niechęć do tego, czego nie chcemy nie doprowadzi nas do tego, czego chcemy. Mnożenie negatywności nie da pozytywów! To tylko jest możliwe w matematyce, która przecież jest czysto teoretyczna! Przy okazji podkreślę, że w matematyce “minus” nie oznacza, że coś jest gorsze, niż to, co jest dodatnie. To nie wartościowanie, tylko abstrakcyjny język komunikacji. Nie ma przełożenia na ludzką świadomość i emocjonalność!
Logika nie ma przełożenia na świadomość i emocjonalność!
Co więcej – to właśnie “logiczne wnioski” prowadzą do jeszcze silniejszego denerwowania partnerki, do powielania tych samych błędów, do zaślepienia. Jako człowiek żyjemy równolegle na wielu płaszczyznach, które się przenikają ale to, co działa w jednej z nich nie działa w innej! Waląc młotkiem w gwóźdź wbijemy go i może zbudujemy dom. Ale waląc nienawiścią w siebie efekt będzie co najmniej kompletnie inny. Jedyne co zbudujemy to poranionego człowieka w depresji, dla którego wszystko jest trudne.
Pamiętajmy także, że nic nie musimy. Jedyne co “musimy” to być sobą. Tym kim i tak już jesteśmy! Przestańmy się temu opierać, wstydzić, nienawidzić, przestańmy zazdrościć innym ich “bycia”. Zobaczymy, że to właśnie ta akceptacja przyniesie zmianę nam (niechęć do innych nie przyniesie ani ich zmiany, ani naszej zmiany na lepsze!), której możemy pożądać, pragnąć z całych sił. Przestańmy pragnąć zmiany, tylko zacznijmy akceptować jej brak – sytuację obecną! Bo zmiana “wykluwa się” z teraźniejszości. Jeśli naciskamy na teraźniejszość – nie oczekujmy, że wykluje się z niej cokolwiek, oprócz ciapy.
Więc – jeśli chcemy się nauczyć np. śmiać się ze swoim porażek – przestańmy się im opierać! Opór nie chroni przed nimi, tylko utrudnia osiągnięcie sukcesu! Innymi słowy – opór przed porażkami prowadzi do ich większej ilości. W tym stwierdzeniu nie ma wyjątków.
To że ktoś “ma więcej”, nie oznacza, że sytuację zmieni nasza niechęć do tego, użalanie się, że świat jest niesprawiedliwy! Puść dumę, puść własną rację, pozwól sobie odczuć radość, że komuś jest łatwiej, a dzięki tej akceptacji i radości nagle “magicznie” Tobie również zacznie być łatwiej. A potem zrozumiesz, że tamta osoba najprawdopodobniej codziennie żyje w strachu przed utratą tego, płaci większe podatki, może większość jej znajomych zazdrości jej i skrycie nienawidzi. A Ty jako osoba radosna, otwarta nie tylko zyskasz więcej przyjaźni, nie będziesz codziennie żył w strachu ale także osiągniesz to i dużo więcej i to bez zmagania.
Jak zwykle ciekaw jestem dyskusji, Twoich wniosków, pytań i spostrzeżeń oraz momentów “aha!” (a najbardziej “aaahaaaaaaaaaaaaaa!” ;) )!
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
12 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
adwsaf

Oglądam mecze MŚ i nie rozumiem skąd tyle złości wywołuje porażka Polski.
Jak to możliwe, że nagle jest tyle jadu, złości, agresji.
To tak jakby uznawali porażke jako że jest ktoś gorszy. Jak atak osobisty.
Denerwuje ich nawet to, ze ktos się cieszy mimo porażki.
Zacząłem szukać informacji, czytałem komentarze i na szczęście trafiłem na budujące komentarze, byli ludzie szcześliwi, nie traktując niczego “gorszy” “lepszy”

adwsaf

dziękuje za świetną odpowiedź :)
Oglądając mecz i słysząc ten gniew, złość, wyzywanie itd sam się denerwowałem na te osoby. Złość dała mi energie do zmiany sytuacji, dlatego szukałem odpowiedzi i znalazłem.

Arek (nie Milik) :D

moim zdaniem to o czym mowisz nie zawsze ma przełożenie na życie. wielokrotnie pisałeś że zmaganie się nic nie daje, że sukces osiąga się w spokoju itp. tymczasem kontrastem dla tego jest obserwacja społeczeństwa. weźmy teraz np. popularny temat czyli piłkarzy – wielu z nich mówi że np. mieli ciężkie dziecinstwo, musieli sie z tym zmagac, ale że (UWAGA) duma ich napędza bo po wygraniu trofeów czują się dumni itp. weźmy np. raperów – wielu z nich ćpanie, jaranie, mówią o kobietach że są dziwkami i jeszcze na koncertach te kobiety piszczą za nimi, czyli podziwiają ich. ciężko obserwując taki świat, dojść do wnoisku, że miłość i spokój jest receptą na wszystko a nie walka, zło itp. to moja opinia, pozdrawiam

Captain Obvius

“Ale o tym, że codziennie zapierdala, by odnieść sukces, że ma cele, rozlicza się z nich, że nie pozwala sobie nagadać przez nikogo, że uczciwie podchodzi do siebie, swojej pracy, że szanuje się, że działa, że robi uczciwą, rozsądną, pełną wiary w siebie robotę to już nie śpiewa, bo to się nie sprzeda. Tego ich fani tkwiący w użalaniu i obwinianiu nie chcą słyszeć. Bo to ich zaboli. Bo tyle mają oporu względem samych sobie.”

Dokładnie. W podobnym tonie pisze MJ de Marco w swojej książce “Fastlane milionera” – ludzie chcą widzieć efekt ale nie proces.

“Śpiewa o tym, co chcą usłyszeć jego fani – że życie jest niesprawiedliwe, że trzeba sobie ulżyć, że rząd to banda kutasów.”

Dlatego nie słucham rapu :)

Arek

Dziękuję za fajną odpowiedź. Ja mam wlasnie taki problem ktory miedzy innymi opisales, wydaje mi sie ze brakuje mi samodyscypliny do trzymania sie zmian, ktore chce wprowadzic. Czesto łapałem się na tym że szukałem kolejnych super sposobów np. na ćwiczenie a problem w tym że nie mam sił żeby konkretną rzecz robić a nie nie wiem JAK ją robić. widzę że masz dużą wiedzę na temat funkcjonowania psychiki, emocjonalności, da się w ogóle zmienić z człowieka który ma problem zwlec się z lozka w człowieka ktory realizuje to co chce?

Arek

masz na myśli to, że powinienem świadomie stawiac sie w niekomfortowych sytuacjach które wywołują wstyd, strach itp?
analizując to o czym napisałeś, doszedlem do wniosku że czuję niechęć względem obecnego mojego życia, czyli mam wiele obszarów o których fantazjuję że mogłyby wyglądać inaczej ale boję się je zmienić z różnych powodów.
dziękuję jeszcze raz za tą pomoc, postaram się zwracac uwage na to co mnie osłabia i to poprawić

Podobne Wpisy:
100 Dróg do Sukcesu (22-24)

100 Dróg do Sukcesu (22-24)

Witam Cię serdecznie! Sukcesywnie kontynuujemy serię dotyczącą sukcesu! :) Link do artykułu wprowadzającego znajdziesz poniżej! ► Seria „100 Dróg” – Wprowadzenie. Części 1-6 tej serii znajdziesz klikając na poniższe linki: ► 100 Dróg do Sukcesu (1-6) – Wewnętrzne vs zewnętrzne, Osobiste, duchowe, w świecie, Przeczytaj książki, Sukces jako zwyciężanie, Sukces jako osiąganie celów, Sukces jako… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 10
Mam poczucie braku/odczuwam brak/pustkę

Mam poczucie braku/odczuwam brak/pustkę

Witam Cię serdecznie! Często w mojej pracy i rozmowach z osobami uzależnionymi spotykam się ze stwierdzeniami: – Odczuwam brak. – Mam poczucie braku. – Brakuje mi. – Czuję pustkę. Próbuję ją wypełnić. Na pewno znalazło by się więcej podobnych sformułowań jednak pod nimi kryją się te same niezrozumienia. Rozważmy dlaczego jest to problem i co… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 3
Choroby charakteru (Część 5)

Choroby charakteru (Część 5)

Witam Cię serdecznie! Dziś kończymy temat chorób charakteru. Części 1-4 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Choroby charakteru (Część 1) ► Choroby charakteru (Część 2) ► Choroby charakteru (Część 3) ► Choroby charakteru (Część 4) Jeszcze 2 przykłady niezwykle niebezpiecznych dolegliwości. Niebezpiecznych, bo postrzeganych jako przejawy zdrowia. 11. Pasywna nadzieja. Inaczej zwana apatią i fantazjowaniem.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 56
Choroby charakteru (Część 3)

Choroby charakteru (Część 3)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat chorób charakteru. Części 1-2 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Choroby charakteru (Część 1) ► Choroby charakteru (Część 2) Aby wyleczyć dowolną chorobę, najpierw trzeba w ogóle być świadomym, że ją mamy. Bez użalania się, bez narzekania, bez obwiniania, bez gniewania się. Po prostu to zaobserwować, zaakceptować i dobrać odpowiednie… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0

WOLNOŚĆ OD PORNO