Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Dziś kontynuujemy temat świadomości Dumy. Części 1-4 znajdziesz klikając na linki poniżej:
► O Emocjach – Duma (Część 1).
► O Emocjach – Duma (Część 2).
► O Emocjach – Duma (Część 3).
► O Emocjach – Duma (Część 4).
W tym artykule porozmawiamy o narcyzmie.
Czym jest narcyzm i jak wpływa na życie oraz jak ma się on do dumy? Jak mówiłem – duma jest powodem wszelkich zaprzeczeń. Jakby się przyjrzeć mentalizacji naszego umysłu, dostrzeglibyśmy, że jest on święcie przekonany, że żyjemy dzięki niemu i jego pracy! On uważa się za źródło życia, źródło naszego przetrwania, kontroli, bezpieczeństwa – no bo jak umysł nie “czuje się” – a przypominam, że umysł nie jest zdolny do odczuwania – bezpiecznie, to znaczy, że nie jest bezpiecznie i basta! Trzeba walczyć lub uciekać!
Jako, że częścią niższych funkcji umysłu jest ego, narcyzm jest również rdzeniem ego. Zapatrzeniem w siebie i swoją rację.
Musimy oczywiście pamiętać cały czas, że umysł jest niewinny ale jest programowalny. Umysł nie rozróżnia prawdy od fałszu, nie może odrzucić nawet najbardziej szkodliwego programowania jak “potrzebuję narkotyków”, “porno mi pomaga”, “jeśli się odezwę do obcej kobiety, to mogę zostać zraniony” czy “mężczyzną jest się dopiero, gdy spełnia się wymogi XYZ”. Jeśli otrzyma informację, którą z jakichś powodów uznamy za ważną lub powtórzymy coś wystarczającą ilość razy, bądź usłyszymy coś wystarczającą ilość razy, nasz umysł zostanie tym zaprogramowany i zacznie tego sam bronić.
Nagle mężczyźni nie chcą puścić wstydu, winy i strachu, bo np. nie zarabiają wystarczającej ilości pieniędzy, więc sami uznają się za gorszych, karzą się codziennie odmawiając sobie tego, czego chcą, sabotują się, itd. I już sami znajdują racjonalizacje dla winy, wstyd, apatii, żalu, strachu, gniewu, których się trzymają. Zawsze znajdzie się ktoś winny.
Tym samym umysł wierzy w tysiące spraw, których sam nigdy nie doświadczył, których nie może być pewien ale których został nauczony – a ta szkodliwa nauka zaczyna się już w kołysce. Chyba większość dzieci słyszało pytanie kochanej cioteczki – “No, a malutki Jacuś był już chory na to i tamto? W końcu ma już ponad roczek!” I co się niedługo stanie? Zaskoczona mamusia zadzwoni do cioteczki i jej powie – “Miałaś rację! Zachorował! Ale jesteś mądra!” Cioteczka poczuje oczywiście dumę. I wszystkim umknęło, co się wydarzyło.
Umysł nie wie jak jest, nie wie jaka jest rzeczywistość w 99,9% przypadków. Ale jego zadaniem jest formowanie opinii – opisywanie tego, co dostarczają nam zmysły.
Wiesz, że statystycznie naoczni świadkowie w różnych sprawach kryminalnych, również tych najwyższej wagi, za które karą  jest śmierć na krześle elektrycznym oskarżonego, mylą się w 50%? Połowa osób lub dana osoba w połowie swoich spraw przekazała nieprawdziwe zeznanie, bo jej zmysły nie zarejestrowały rzeczywistości, tylko jej fragment, ułamek (zazwyczaj bardzo niewielki) i od razu dopisały do tego racjonalizację, pretekst i kontekst. Słowem – osoby wybierały własną rację nawet jeśli oznaczałoby to wykonanie wyroku na osobie, która na 50% jest niewinna.
Nie wpływa na to przysięga na Biblię czy na cokolwiek innego. Zmysły ludzkie nie odbierają rzeczywistości, nasz umysł nie pracuje na bazie rzeczywistości, tylko jej zakrzywienia. Im bardziej ludzki organizm i psychika są obciążone negatywnościami, emocjami, oporami i różnymi szaleńczymi przekonaniami o świecie i innych ludziach, tym mniejsza szansa, że widzimy, słyszymy, mówimy i pamiętamy prawdę.
Dlatego wiele osób, nie tylko uduchowionych ale również przyziemnych ludzi sukcesu mówi, by nie wierzyć swoim myślom. Mówią o intuicji ale do niej dostęp mamy tylko wtedy, gdy zrobimy głębokie wewnętrzne porządki – oczyścimy się z zalegających toksyn, oporów i wzrośniemy na tyle, by nasz mózg zaczął aktywować swoje wyższe funkcje.
Reagowanie na bazie emocji nie jest dojrzałymi funkcjami ludzkiego mózgu. To atawistyczne mechanizmy ze zwierzęcej piaskownicy, które przekraczamy wchodząc na drogę wewnętrznego rozwoju i rozkwitu do Miłości. Bez tego zawsze będziemy zalęknionym zwierzątkiem, które aby poczuć się silne i ważne będzie warczeć na inne zwierzątka. A także na nauczycieli. Swoją drogą – to zwierzątko nie lubi Prawdy.
Do tego momentu – aktywacji wyższych funkcji mózgu – każda myśl jaką mamy na 99,9% jest nieprawdą, urojeniem.
A ludzie zabijali się za myśli. Nawet nie za swoje, tylko innych ludzi. To tak jakbym spojrzał w niebo, zobaczył chmurę i uznał, że ona każe mi kogoś zabić i ja bym poszedł i to zrobił. Czy tak postępuje osoba zdrowa, odpowiedzialna, trzeźwa, normalna? A jednak tak postępuje około 85% ludzkości – patrzy w swój umysł i to, co tam widzą, uznają za najświętsze wytyczne.
To jest właśnie narcyzm ego. Dodanie “ja” lub “moje” do czegokolwiek zmienia normalny przedmiot, normalną osobę w źródło fascynacji, obsesji, a nawet nienawiści. A także mimochodem wprowadza cierpienie do życia, poczucie braku, opór, porównywanie, mentalizowanie, fantazjowanie, chceniem, a nie spokojne, konstruktywne działanie.
Jest to częścią teatrzyku ego, które za wszelką cenę ma utrzymywać, że źródła wszystkiego, co ważne są w świecie zewnętrznym, wszystkie negatywności jakie mamy na swój temat i świata są prawdziwe, że możemy i powinniśmy wyciskać z życia co się da, bo mamy tylko jedno, że możemy sobie hulać bez żadnych zobowiązań, hamulców. Stąd też wiele młodych osób sięga po narkotyki, papierosy, alkohol, imprezy, seks bez zabezpieczenia. W końcu żyją raz! I tak umrą! To się zdziwią… wiara, że żyjemy raz i mamy za wszelką cenę tu coś ugrać to kretynizm i to jeden z większych. Ta planeta to szkoła. Mamy się tu uczyć – jak kochać, wybaczać, żyć odpowiedzialnie i świadomie. Wszystko, co dobre na tej Ziemi jest dla nas dostępne ale na zasadzie zestrojenia się z tym W SOBIE, a nie zabrania tego siłą czy walki o to.
Zaś z drugiej strony nie pozwalamy sobie praktycznie na nic, bo jakoś tak czujemy, że np. bycie szczęśliwym jest złe, bycie bogatym jest złe, bycie ładnym jest złe, bycie spokojnym jest złe, nie posiadanie problemów jest złe. A nie posiadanie żadnego “ale” względem siebie to już szczyt arogancji! Osoba, która uważa, że z nią jest wszystko w porządku NATYCHMIAST powinna udać się do psychiatry, bo ma urojenia! Pytanie kto ma większe urojenia – pacjent czy terapeuta?
Ludzki umysł paple non stop. I dla osoby, która sądzi, że coś jest przez to z nią nie tak, stanie się to źródłem napięć, stresu, a nawet lęków przed karą bożą. Umysł ma SWOJE zdanie na każdy temat. Uwielbia akademickie dyskursy. Byle odbywało się paplanie. Wymienianie opinii, z których żadna nie ma większego znaczenia, nie wpływa pozytywnie na niczyje życie, a często durne poglądy zaczynają wspierać się nawzajem, przez co jeszcze silniej tracimy esencję czegokolwiek istotnego.
Umysł będzie nawet powtarzał nieprawdę, która mu pasuje. Będzie w nią wierzył z całych sił, wypierał prawdę. Nie pamięta czegoś, nie ma pojęcia ale sobie wmówi, że jest jak myśli i tyle! Prawda się nie liczy, odpowiedzialność, szczerość, uczciwość! Wystarczy spojrzeć na świat i ludzie nieuczciwi często radzą sobie lepiej od ludzi uczciwych! Uczciwość więc nie popłaca! Ale czy na pewno? A jeśli to tylko kolejne bzdurne przekonanie i nasze życie wygląda jak wygląda, a nie jakbyśmy tego pragnęli, bo nie jesteśmy uczciwi i odpowiedzialni?
Ludzie nie chcą żyć rzeczywistością, tylko jej wyobrażeniem. Budują sobie domki z kart, a potem dziwią się, że coś im się w życiu wali przy najmniejszym powiewie. Lub sami drżą jakby się miała zaraz otworzyć ziemia pod nimi. Ja tak żyłem bardzo długo i w mojej mentalizacji nigdy nie byłem w stanie zrozumieć, że jeśli coś się psuło lub burzyło w moim życiu, to rozpadała się tylko iluzja. Naturalnie umysł nie czuł się bezpiecznie, bo sam podtrzymywał te iluzje latami! W końcu się uzależniłem i jednego roku rozpadło mi się wszystko w życiu. Aż takiego kopniaka w dupę potrzebowałem, żeby się wziąć za siebie.
Umysł w swojej niewinności jak tak bardzo zapatrzony w siebie, że bardzo trudno jest mu się przyznać, że czegoś nie wie. Tę niechęć zasila duma i narcyzm. Wiele osób zaczyna się wstydzić tego, że czegoś nie wiedzą (duma i wstyd to dwie strony tej samej monety). Wiele z tych osób jak czegoś nie wie, to dopóki nie dowie się WSZYSTKIEGO, czyli tak naprawdę tego, co w ich wyobraźni zabierze niepewność, stres, napięcie, poczucie braku kontroli i bezpieczeństwa, nie ruszą palcem w stronę realizacji tego. I dlatego w tym jeziorku życia pływają co cwańsze rybki, które uwielbiają nam sprzedawać różne SEKRETY niedostępne dla zwykłej gawiedzi. Iluż to młodych chłopców wydało swoje oszczędności, by poznać SEKRETY uwodzenia kobiet. Jakie sekrety? Czy znali te sekrety nasi rodzice? Jakoś sobie poradzili.
Albo sekrety umysłu! Sekrety umysłu? Wszystkie już znasz – umysł paple sam, nieproszony, nic nie możesz z tym zrobić i w 99% przypadków to, co wymyśli umysł to bzdura. Oto sekrety umysłu. Konto do tłustej daniny znajdziesz pod artykułem… Aha – nie jesteś umysłem, więc powiedz mi – po co Ci poznawanie jego sekretów? Twoim zadaniem jest nauczyć się go nie słuchać! Im mniej Cię on interesuje, tym lepiej dla Ciebie! No ale – co ponownie powtórzę – na tej planecie płacimy najwyższą cenę za utrzymywanie iluzji.
Ciekawostką na temat umysłu jest to, że umysł w 99% jest cichy. Tylko my dajemy się oczarować, zahipnotyzować tym 1% – jego nieustanną mentalizacją. Jeśli tak wprowadzimy medytację do naszego życia i zaczniemy obserwować to, co się dzieje w tym, co nazywamy umysłem to dostrzeżemy, że faktycznie – w jednym miejscu coś papla non stop i nie chce się przymknąć ale to nie wszystko! Możemy się rozejrzeć, nieco zwiększyć dystans do tego potoku paplaniny i nagle zrobi się nam spokojniej, wygodniej, pewniej, swobodniej.
Idźmy do pomieszczenia gdzie siedzi 100 osób i tylko jedna gada lub wrzeszczy. Gada i wrzeszczy na okrągło. Czy zdrowa osoba o przyziemnej psychice usiadła by koło tego gościa i byłoby jej tam dobrze? Czy raczej każdy odszedłby jak najdalej? Dlaczego więc niczym ćmy lecimy do żarzącej się gadaniny umysłu – tego gloryfikowanego młotka? Ile razy życie ma nam dać jeszcze jasno do zrozumienia klepiąc nas po pupci, że ślepo słuchając się swojego umysłu nie wybieramy dla siebie najlepiej? I często dla innych również!
Ile osób po przeczytaniu tego artykułu zda sobie sprawę, że mogła w ogóle nie być odpowiedzialna za swoje życie, tylko liczyła cały czas na swój umysł! Ile osób zorientuje się, że faktycznie dopóki umysł nie dał im zielonego światła, nie podejmowali się żadnych czynności. Wiele osób jeszcze obwiniało za ten stan rzeczy innych – np. szefa w pracy za ich własną utrzymywaną przez siebie niechęć!
Ile osób ma dziesiątki, jeśli nie setki opinii o tym, czego nigdy sami nie doświadczyli? Np. o bogactwie? O mnogości seksu? O seksownych kobietach? O bogatych mężczyznach? O seksownych i bogatych kobietach i o seksownych i bogatych mężczyznach? Gdybyśmy do bogactwa i zadbania o swoją atrakcyjność doszli po latach wysiłku, a potem usłyszeli, że pewnie mieliśmy nadzianych rodziców, jesteśmy oszustem, manipulantem, wykorzystujemy biedniejszych od siebie to czy nie popukalibyśmy się w głowę?
Dlaczego pozwalamy sobie kształtować opinie o życiu, którego nie postrzegamy głębiej, niż materia – skóra, włosy, kolor, zapach? Ktoś mądry powiedział – “Nie oceniaj książki po okładce”, a jednak cały czas właśnie tak robimy! Nie tylko oceniamy po okładce ale nawet się jej dokładnie nie przyjrzeliśmy, tylko machnęliśmy ręką i tyle! A potem dziwimy się, że trudno jest nam zbudować głębokie relacje z innymi ludźmi, jeśli nigdy nawet nie zaczęliśmy się tego uczyć.
Ile osób tak podchodzi do swojej przeszłości, życia, samych siebie – machnie ręką i powie sobie “jest jak myślę i tyle!”?
Zabawne w tym jest to, że ludzie też kształtują opinie o czym popadnie na bazie ich własnych wyobrażeń sądząc, że ich wyobrażenia są opisem rzeczywistości. Najbardziej rażącym tego przykładem są przekonania i wiara o Bogu. Wiele osób doszło do wniosku, że boga nie ma. Mają rację! Bo nie ma boga! Ale Boga z ich wyobrażeń! Skoro nie mają dowodów na to, że Bóg jest, to znaczy, że ich wiara nie jest oparta o rzeczywistość. Zdziwiłbym się bardzo, gdyby ludzie na świecie nagle mieli dowody na istnienie Boga. To byłoby co najmniej podejrzane, bo większość ludzi wierzy w bzdury. No ale chronią tego!!! Ale nie z miłości, tylko ze strachu. Wiele z tych osób, które twierdzą, że Bóg im odpowiada mylą Boga z własnymi myślami, tak jak większość ludzi na świecie myli z nimi rzeczywistość, poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości, etc. Jeden ze znanych psychiatrów (Freud?) zaobserwował, że u ludzi wiara w boga to tak naprawdę wiara we własne projekcie wstydu, winy, bezsilności, żalu, strachu, pożądania, gniewu i dumy. I na podstawie tego doszedł do wniosku, że boga/bogów nie ma. Tylko nawet nie zdał sobie sprawy, że wyciągnął niepoprawny wniosek. Nie ma negatywnego Boga! Zaś osoby dojrzałe, wzrastające do miłości przestają projektować, zaczynają odkrywać i żyć Rzeczywistością i Prawdą. To, czego doświadczają w sobie i naokoło siebie jest zgoła odmienne od projekcji.
Dlaczego mówię o ludziach w trzeciej osobie? Czy nie uwzględniam siebie? I tak, i nie. Byłem w tym – projekcji i mentalizacji – bardzo głęboko przez dziesiątki lat. Nie pozwalałem sobie spojrzeć inaczej na siebie, na świat, na innych ludzi, na to czego doświadczyłem, niż mentalizowałem przez blisko 30 lat. Wierzyłem bardziej, niż święcie, że to, co przedstawiał mi mój umysł było prawdą. Ale w końcu życie mnie otrzeźwiło. Potrzebowało do tego mnóstwa bólu ale podziałało. Zobaczyłem w jaki stos bzdur wierzyłem i z wielkim szokiem zacząłem dostrzegać, że inni ludzie potrafią wierzyć w jeszcze więcej bzdur, jeszcze mocniej i w jeszcze większe bzdury!
Przykładowo ostatnio usłyszałem wręcz oskarowy tekst od mamy jednej znajomej. Jej brat przyniósł news, że gdzieś w świecie odkryto szczep pszczoły z odwłokiem skorpiona, która przy dziabnięciu nie tłoczy jady ale jajeczka. Ta pani powiedziała wtedy – “Musimy się tego bać, bo to straszne!” Zrobiłem oczy jak balony. Musimy? Musimy się tego bać? Bo to straszne? C-co?!
Ileż w tej króciutkiej wypowiedzi gęstego ścieku kretynizmów! Podkreślam – była to dorosła osoba 50+. I to jeszcze jak sprytnie zakamuflowana bezsilność – “musimy!”
1. Nic nie musimy. Sami wybieramy, a czy jesteśmy tego świadomi oraz z jakich powodów wybieramy jest dla nas drugoplanowe. A jest to przecież sprawa krytyczna – świadomość tych powodów.
2. Strach nie jest w tej, ani w większości sytuacji, którymi oczarowuje nas nasz umysł, potrzebny. Nie chroni nas, nie przygotowuje do właściwej reakcji. Jest kompletnie niepotrzebny, a wręcz bardzo utrudnia konstruktywne życie. Zaniedbania przez trzymanie w sobie tej toksyny są większym niebezpieczeństwem, realnym i immanentnym, a nie jakaś paskuda żyjąca na drugim końcu tej planety. Co więcej – gdyby nawet ktoś przytaszczył w swoim ciele jajeczka do Polski, to czy zareagowanie strachem i paniką zaprowadzi nas w bezpieczne miejsce? Jeśli w to wierzymy – skąd ta pewność? A gdzie zaprowadzi nas spokój i rozwaga? Ja się nie boję tej wredoty. Nie oznacza to, że jestem herosem. Po prostu zdaję sobie sprawę, że nie potrzebuję strachu, by się ochronić, tylko rozsądku. Naturalnie nie chciałbym mieć gniazda tego dziadostwa za oknem, ani nie zamierzam zbudować w Polsce pierwszej barci pszczoło-skorpiona. Ale nie zamierzam z jego powodu łapać się strachu i wmawiać sobie urojenia, że mnie ten strach ochroni.
3. Dodanie super brzmiącego powodu dla naszego strachu “BO to straszne!” nie dodaje samemu strachu wartości. No ale ego musi się ukrywać. Musi więc wyprojektować źródło strachu, który już nosiliśmy w sobie od lat i umieścić go tym razem w jakiejś pszczółce czy osie. Ego znalazło więc sobie kolejny pretekst do utrzymywania swojej WIZJI na temat świata – strasznego świata pełnego niebezpieczeństw, przed którymi chronią nas, rzecz jasna, umysł i strach. Wizji uświęconej jednym słowem – “MOJA” wizja.
Uświadomienie sobie i odpuszczenie własnego narcyzmu prowadzi do dojrzałości i kuloodpornej skromności (nie mylić z umniejszaniem sobie!). Wcale nie musimy nagle żyć w większym lęku i strachu tylko dlatego, że właśnie się dowiedzieliśmy, że gdzieś żyje latająca paskuda, która nas może dziabnąć. Ego szybciutko wykorzystuje takie informacje, które mogą potwierdzić to, co utrzymuje w umyśle na temat świata, by ujawnić większy ładunek strachu i oczarować nas, byśmy się go trzymali i projektowali na jeszcze szerszy wycinek rzeczywistości, której nigdy nie mamy nawet szansy zakosztować w trzeźwości.
Jak niedojrzałe jest narcystyczne podejście do czegokolwiek najlepiej pokazują związki. Związek, w którym “zakochujemy się” nie w drugiej osobie, a naszym wyobrażeniu o niej rozpadnie się. Często z dużym hukiem. Kontrola, wymagania, oczekiwania nie służą niczemu dobremu, tylko zasilają naszą dumę, nasz narcyzm, nasze urojenie – niedojrzałe i nieświadome życie i wyobrażenie o drugiej osobie. Takie relacje nie tylko kończą się smutno ale i gdy trwają wcale nie jest różowo. To nie tylko tyczy się naszych partnerów ale w ogromnej mierze również naszych dzieci.
Ile osób już zaplanowało dla własnych dzieci całe ich życie? A ile osób zdaje sobie sprawę, że dziecko jest to w pełni ukształtowana osoba, która ma tu własne sprawy do załatwienia? Ile osób wygodnie sobie wierzy, że dziecko to ich własność, taka pusta laleczka, którą można sterować? Ile osób uczy dzieci w mądry, dorosły i zgodny z rzeczywistością nawigować w życiu fizycznym, a ile wręcz gwałtem wciska w swoje dzieci swoje własne przekonania – wszystkie bez wyjątku – negatywne bardzo, negatywne trochę i jeszcze klepie swoje dziecko po ramieniu, że na pewno ono poradzi sobie lepiej od nas!?
Dzieci mamy uczyć jak działa fizyczność, a nie wciskać im głupoty, straszyć, obciążać negatywnościami i być z siebie dumnym, że jesteśmy świetnym rodzicem, bo np. biliśmy syna, gdyż sami byliśmy bici przez rówieśników i na bazie tego stwierdziliśmy, że nasze dziecko też będzie bite i musimy je przygotować. Tylko nie dostrzegliśmy w tej hollywoodzkiej historii, że jeśli nawet nasze dziecko będzie nękane, to dlatego, że sami wcisnęliśmy w nie gniew, poczucie winy, wstyd, żal i dumę, które zestroją naszego synka z tymi wydarzeniami, których mógł uniknąć. Ego uwielbia z “moje osobiste, subiektywne doświadczenia” robić “takie jest życie i będzie również twoje!”.
Ilu rodziców poświęciło choć trochę czasu, kilka godzin, by poznać swoje dzieci? Jeśli się nimi nie interesujemy (co ukazuje ogromny narcyzm), to przynajmniej nie programujmy ich głupotami! Wtedy mają przynajmniej szansę poradzić sobie lepiej od nas (no chyba, że tego skrycie nie chcemy).
Ja jeszcze nawet nie zacząłem wymieniać co większych kretynizmów w jakie naprawdę silnie wierzą całe rzesze ludzi. Osobna seria kilkunastu obszernych artykułów dotyczyła by tylko zarysu banialuków dotyczących związków i relacji. Ilu facetów czuje wstyd, czują się gorsi, gdy ich partnerka zarabia więcej od nich? Dlaczego to czują? Bo ich znajomi w grupie wyśmiewają swoje partnerki (projektują winę i wstyd) i umniejszają im, by ukryć ich własny wstyd i poczucie niewystarczalności, których się trzymają, sabotują swoje zarobki i karierę oraz projektują je na swoje kobiety, które dojrzały ponad tą dziecinadę? Bo ktoś im wmówił, że jeżeli kobieta zarabia więcej od nich, to znaczy, że coś jest z nimi nie tak? Dlaczego sami się tego trzymają?
Jakich negatywności, głupich przekonań sami się trzymamy, sami ich bronimy i wierzymy w nie tylko dlatego, bo w kółko powtarza je nasz umysł?
Na dzisiaj to wszystko. W następnym artykule na temat Dumy porozmawiamy o dumie w relacjach z bliskimi i obcymi ludźmi.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
abecadło

“Jeden ze znanych psychiatrów (Freud?)”

Nie wiem czy to czasem nie chodziło o Feuerbacha

” odkryto szczep pszczoły z odwłokiem skorpiona, która przy dziabnięciu nie tłoczy jady ale jajeczka”

1. Są małe szanse, że jakiś Polak zobaczy je w ogóle w swoim życiu, już nie mówiąc o byciu ukąszonym

2. Ten owad pewnie woli kąsić wszystko inne oprócz człowieka, skoro DOPIERO TERAZ go odkrywamy

3. To wiele mówi o “wartości” tych wszystkich portali “informacyjnych”, ewentualnie o umiejętnościach ludzi w odsiewaniu bzdur i dystansowaniu się

“Umysł ocenia, porównuje, wyrokuje, osądza.”

Czyli zwyczajnie… pracuje? Takie ma zadanie?

Piotrek

,,Uwielbia akademickie dyskursy. Byle odbywało się paplanie. Wymienianie opinii, z których żadna nie ma większego znaczenia, nie wpływa pozytywnie na niczyje życie, a często durne poglądy zaczynają wspierać się nawzajem, przez co jeszcze silniej tracimy esencję czegokolwiek istotnego.”

Haha, nie wiem co ze mną jest, ale nie raz sobie wyobrażałem że opieprzam własnie ten typ ludzi, takich wykłócających się akademicko o coś m.in. mówiąc coś w stylu: ,,czy cokolwiek z tego wynika? Czy tylko zadowoleni jesteście ze słuchania swoich jakże mądrych słów”. Czy to może być projekcja?

,,Czy znali te sekrety nasi rodzice? Jakoś sobie poradzili.”

No wiesz co, Ci ,,nasi rodzice” to często są nieszczęśliwi ludzie, jakoś przypadkowo dobrani w parę, bo ludzie ,,będą mówili” itp z reguły ,,sekretu uwodzenia” szukają ludzie z takich dysfunkcjonalnych środowisk

,,lu rodziców poświęciło choć trochę czasu, kilka godzin, by poznać swoje dzieci? Jeśli się nimi nie interesujemy (co ukazuje ogromny narcyzm)”

Dzięki za te słowa :)

Bardzo dobry artykuł, czasami są trochę długie i człowiek zapomina na końcu o czym było na początku :p

Podobne Wpisy:
Jak radzić sobie z uzależnieniem bliskich nam osób? (Część 3)

Jak radzić sobie z uzależnieniem bliskich nam osób? (Część 3)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat jak podchodzić do choroby uzależnienia bliskich nam osób. Poprzednie, bardzo ważne, bo rysujące kontekst sytuacji obraz, części znajdziemy klikając na linki poniżej: ► Jak radzić sobie z uzależnieniem bliskich nam osób? (Część 1) ► Jak radzić sobie z uzależnieniem bliskich nam osób? (Część 2) Dzisiaj skupię się na komunikacji. Oczywiście… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 14
Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 6) – Zawiść, Próżność, Duma, Żądze

Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 6) – Zawiść, Próżność, Duma, Żądze

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat stanięcia w obliczu faktu o własnym uzależnieniu. Części 1-5 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 1) – Wstęp ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 2) – Lista nr 1 ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 3) – Nienawiść, złość, chęć zemsty, wina ► Jestem uzależniony/a.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
Choroby charakteru (Część 1)

Choroby charakteru (Część 1)

Witam Cię serdecznie! Dzisiejszy artykuł zainspirował nieżyjący już Jim Rohn – mówca motywacyjny, człowiek sukcesu w wielu dziedzinach – w tym zarówno biznesowej jak i relacji. Jim Rohn – postać warta posłuchania i naśladowania. Przedstawił on na jednym wykładzie coś, co nazwał chorobami charakteru. Postanowiłem rozwinąć ten temat i zaprezentować go w kontekście mechanizmów prowadzących… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
Świadomość ofiary (Część 4)

Świadomość ofiary (Część 4)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy serię na temat świadomości ofiary. Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Świadomość ofiary (Część 1). ► Świadomość ofiary (Część 2). ► Świadomość ofiary (Część 3). Wiele osób zdaje się nie rozumieć informacji, że świadomość ofiary jest tym, co człowiek sam wybiera. To nie jest bakteria, wirus czy DNA, którym… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 55

WOLNOŚĆ OD PORNO