Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Wracamy do tematu emocji – w tym przypadku jedna osoba, z którą koresponduję od dłuższego czasu za nic na świecie nie chce wziąć do wiadomości, co jej mówię na temat emocji i dolegliwości, w tym nerwicy lękowej, którą ona rzekomo MA. Jako, że zrozumienie tego uważam za podstawę normalnego funkcjonowania na tej planecie, postanowiłem odpowiedzieć szeroko i publicznie.
Jak zwykle nie mam w intencji nikogo obrażać czy wyśmiewać. Moją intencją jest edukacja, bo poziom zrozumienia tematu emocji i uzależnienia jest niższy, niż piaskownica.
Na wstępie od razu napiszę, że w życiu mamy to, czego się trzymamy i czemu się opieramy. Mamy również to, czym zarządzamy mądrze i w kochający sposób. Nerwica należy do tej pierwszej kategorii i jak wszystkie dolegliwości jest rezultatem pewnych zaniedbań. Nerwica jest rezultatem nagromadzenia strachu, gniewu i oporu i zarządzania tym za pomocą oporu – niechęci.
Ale żeby nie było nudno, osoba ta napisała na pewnym forum dla uzależnionych i otrzymała odpowiedź od tamtejszego administratora, czyli człowieka, który co nieco na uzależnieniach się zna (a przynajmniej powinien). Powinien też znać się na emocjach ale zaraz zobaczymy, że tak do końca nie jest.
Najpierw człowiek, z którym rozmawiałem nie chciał przystąpić do pracy nad sobą, bo “żonglował” przekonaniem czy w jego przypadku problem jest z emocjami czy z porno i czy sama abstynencja coś zmieni. Pomimo, że mówiłem mu o tym wprost wielokrotnie i co zaraz przedstawię, on i tak napisał o tym na wspomnianym forum i otrzymał na pytanie czy abstynencja jest potrzebna taką odpowiedź od tamtejszego administratora:
Apropo porno… to odwyk od tej cholernej trucizny NIE JEST ŻADNYM PLACEBO! To jest pierwszy i fundamentalny krok w drodze do zmiany swojego życia na lepsze i wyjścia z różnych zaburzeń psychicznych i fizycznych. Nie słuchaj ludzi, którzy umniejszają odwykowi od porno i masturbacji. NIE MAJĄ RACJI! Ci ludzie nie potrafią wytrwać nawet 30 dni.
Osoba, z którą rozmawiałem cały czas słyszała w swoim umyśle pytania. Dziesiątki jeśli nie setki pytań i wierzyła, że znalezienie odpowiedzi zabierze ten strach, niepewność, niechęć, opór. Tak naprawdę nie chciała znać prawdy ale nieświadomie uznała, że należy pytać, aż ktoś nie powie jej prawdy, tylko coś, co ona chce usłyszeć, by poczuć się lepiej. Np. że ma rację i nie chodzi o samo porno, tylko o coś innego i jak się tym zajmie, to niczym w baśni znikną wszystkie problemy i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.
Co do samej odpowiedzi administratora – ciepło ale nie gorąco.
Odpowiedziałem następująco:
No i ta osoba ogarnia. Ale nie wszystko.
Rozumie, że abstynencja jest niezbędna ale nie jest wszystkim, co trzeba zrobić.
Abstynencja to REPREZENTACJA EFEKTÓW pracy nad sobą. Ale sama w sobie abstynencja może wynikać z walki, zmagania i taka osoba pomimo abstynencji utrzymywanej siłą może cierpieć – nie żyć normalnie, zdrowo.
Nie na tym polega wychodzenie z uzależnienia, jednak większość ludzi na tej planecie nadal sądzi, że jak rzucą np. papierosy, alkohol czy porno to już problem z głowy i można nadal robić to, co do tej pory. Wierzą, że problem sam w sobie to np. oglądanie porno czy picie alkoholu. Nie rozumieją, że to tylko element układanki i to zazwyczaj ten element, który doprowadza do pogarszającej się jakości życia, dzięki czemu znajdujemy się w sytuacji, że albo coś poważnie zmienimy, albo będzie bardzo, bardzo źle.
Dlatego takie osoby szybko albo wracają do uzależnienia, albo znajdują sobie jedno lub więcej nowych.
Jednak osoba, szczególnie w silnym uzależnieniu, nie powinna wymagać od siebie abstynencji od pierwszego dnia. Niemniej obowiązkowa jest szczerość i uczciwość – skąd wynikają wpadki, co do nich prowadzi, jakie sytuacje, uczucia? I na tej podstawie dalej pracować nad sobą. Tę pracę zaczynamy już w Module 2 Programu Wolność od Porno.
Wymaganie od siebie pełnej abstynencji już na starcie często prowadzi do wstydu, obwiniania, użalania, cierpienia po wpadkach. Zróbmy wszystko, co możliwe, by do wpadki nie doszło, jeśli jednak dojdzie… Moduł 2 mówi, co zrobić w takim przypadku, by nie cofnąć się i nadal dążyć w stronę zdrowia.
Abstynencja nie jest pierwszym krokiem – jest celem ale nie ostatecznym. Mało kto potrafi już na starcie zachować trwałą abstynencję. Jej utrzymywanie i jakość tego utrzymywania informuje nas o naszej wewnętrznej pracy nad sobą – zarówno oczyszczaniu się jak i wzroście. Jeśli jej nie ma – coś jest do przepracowania, uzdrowienia, uświadomienia sobie, korekty. Ale nawet jeśli jest to wiele osób popełnia karygodny błąd – zaniechują dalszej pracy, bo uważają, że już jest dobrze. I właśnie uzależnienie zazwyczaj wraca z jeszcze większą siłą po maksymalnie kilku miesiącach. Bo abstynencja to nie rozwiązanie problemu.
To dzięki czemu utrzymujemy abstynencję bez cierpienia i zmagania jest tym, co przynosi zmiany na lepsze w życiu i oczyszcza nas z tego, co zasilało różne choroby i dolegliwości.
Innymi słowy – można mieć jeszcze sporadyczne wpadki, a już żyć bez cierpienia, walki i wieść o niebo lepszą jakość życia.
Odwyk jest niezbędny, bo o to chodzi – jego obecność powinna świadczyć o rzetelności i skuteczności naszej wewnętrznej pracy. Nie jest niczym więcej i niczym mniej.
Jeśli pełnej abstynencji nie ma – coś jeszcze jest do korekty, uświadomienia, uwolnienia, oczyszczenia, zrozumienia, uzdrowienia, zaakceptowania, wybaczenia, pokochania. A tym możliwe jest zająć się tylko dzięki wewnętrznej (i nieraz zewnętrznej), rzetelnej, uczciwej pracy nad sobą i swoim życiem.
A teraz zobaczmy jaką odpowiedź otrzymał na temat nerwicy, porno, masturbacji i emocji. Będę ją od razu fragmentami komentował:
Te rzeczy są ze sobą najczęściej powiązane.
Zgadza się – wiele dolegliwości jest powiązane z oglądaniem pornografii i masturbacji. Jak? Po porno i masturbację sięgamy, by NIE CZUĆ – by uciec od emocji w nieświadomość i stłumić je. Tłumienie powoduje, że emocji przybywa w naszej psychice i ciele, co w rezultacie prowadzi do dolegliwości takich jak nerwica. Nie powoduje tego oglądanie samo porno czy częsta masturbacja ale powody, przez które w ogóle to robimy.
Porno i masturbacja nałogowa przede wszystkim osłabiają chęci i wolę do jakiś większych działań, stępiają czasem emocjonalnie i ogólnie powodują, że mniej rzeczy potrafimy znieść.
Nie. One nie osłabiają chęci. Chęć to wybór. Zaś uzależniony korzysta z porno i masturbuje się Z NIECHĘCI do emocji, do jakichś wydarzeń, do przeszłości, chwili obecnej, do tego co czuje, a także do samego oporu. Wybiera opór, zaczyna zmagać się w sobie. Zaś opór to właśnie niechęć. Niechęć to wewnętrzna batalia, która kosztuje ogromne ilości energii. Ponadto – jeśli wybieramy i utrzymujemy niechęć, nie możemy poczuć chęci względem niczego.
Nałogowe oglądanie porno i masturbacja mogą prowadzić do stępienia emocjonalnego, bo niszczone są połączenia neuronalne odpowiadające m.in. za czucie, a także tłumimy w sobie ogromne ilości emocji i oporu (opór to niechęć). Porno to “tylko” narzędzie używane do tego celu (by nie czuć), które jednak same z siebie powoduje zniszczenia w mózgu. Masturbacja zaś wzmacnia nasz obecny stan emocjonalny – również ten podświadomy. To samo robi orgazm. Jeśli jednak nasz stan emocjonalny jest wysoki i masturbować się będziemy z wysoką intencją – by np. obdarować się ciepłem i akceptacją – masturbacja wzmocni ten stan i stanie się narzędziem uzdrowienia.
Więc – podkreślę – masturbacja sama w sobie nie jest i nigdy nie była problemem (bo rezultaty jej stosowania zależą od tego, co w nią inwestujemy) ale może stać się tym, co pogłębi już istniejące problemy, zaś głównym niebezpieczeństwem jest to, że oczarujemy się, że problem się rozwiąże, gdy masturbacji zaniechamy za wszelką cenę.
Zaś to, że możemy czegoś nie znieść to ogromne niezrozumienie przez tego pana tego, co się dzieje.
To czego nie możemy znieść nie jest NICZYM ZEWNĘTRZNYM. Wszystko dzieje się w nas, tylko umysł nie jest tego świadomy. To czego nie możemy znieść, co nas boli, to nasz własny opór, który różne sytuacje i osoby ujawniają. My dodatkowo możemy się temu opierać. Wtedy ból przeradza się wtedy w cierpienie. Oglądamy porno, by stłumić opór i emocje – by uniknąć ich odczuwania. To powoduje, że gromadzą się w nas, przez co coraz więcej sytuacji będzie je z nas wyciągało. Wtedy łatwo jest się pomylić, że to sytuacje nas bolą. Nic z zewnątrz nas nie boli i nigdy nie bolało. Boli tylko niezgoda, niechęć – opór. A to jest stricte wewnętrzne.
Wyobraź to sobie, że z każdym tłumieniem dolewasz kawy do filiżanki. Gdy jest trochę kawy na dnie możesz żyć dość swobodnie i nic nie rozlejesz. Możesz nawet biegać i skakać. Ale gdy kawy będziesz dolewał, wkrótce będziesz ją rozlewał za każdym krokiem. Tak jest z podświadomością osoby uzależnionej.
Bo nie porno nas uzależnia ale my wybieramy porno, by nie czuć tego, co cały czas nosimy w sobie. Jasne?
Mogą powodować też obniżony nastrój i niechęć do wielu rzeczy, co wynika z przebodźcowania po prostu.
Nie.
To, co powoduje obniżony nastrój to noszenie w sobie tony niechęci i emocji, których również nie akceptujemy. Oglądanie porno dodatkowo niszczy zdolność odczuwania, przez co możemy nie czuć tego wszystkiego świadomie, a i tak sięgniemy po porno. Bo tak działają nawyki oparte o emocje. Jednak to, co nosimy w sobie i tak czujemy – jako ciągłą niechęć, pustkę, uczucie samotności, depresję, nerwy, nerwice, fobie. To nie problemy same w sobie ale rezultaty wewnętrznego zaniedbania.
Zaś niechęć do wielu rzeczy to nasz własny WYBÓR. Zrozumiano? Nic i nikt nie powoduje w nas niechęci. Sami ją wybieramy. Tylko że osoby uzależnione żyją w wielkiej nieświadomości swoich wyborów i łatwo mylą, że ich niechęć ma źródło w czymś i porno im pomaga tę niechęć usunąć.
Z moich obserwacji osób uzależnionych mogę powiedzieć też, iż potrafi (nie musi) ona nasilać lęk typowo społeczny czyli przed ludźmi.
Nie ma lęku przed ludźmi. Strach to emocja, która informuje nas, że sami wybieramy, by postrzegać coś lub kogoś jako zagrożenie.
Ten “lęk przed ludźmi” to kompletne niezrozumienie emocji nawet przez specjalistów.
Ludzie oddziałują na siebie cały czas. Non stop. Zrozumiano? Więc jeśli nosimy w sobie nagromadzone negatywności jak strach, wstyd czy opór, to kontakt z innymi ludźmi, którzy są na wyższym poziomie jakości BYCIA naturalnie będzie to z nas wyciągać. Nie oznacza to, że boimy się czy wstydzimy ludzi! Koniec z wiarą w te bzdury!
Osoba, która nosi w sobie np. wstyd idąc ulicą czuje ten wstyd i jej umysł natychmiast dokonuje projekcji – wierzy, że źródłem tego wstydu są inni ludzie. Dodaje więc ten wstyd do swoich interpretacji i w spojrzeniach ludzi nagle widzi ten wstyd i wierzy, że inni też go w niej widzą i zaraz coś jej powiedzą, zaatakują, wyśmieją, itd. Nie rozumie ona, że wszyscy ludzie mają ją kompletnie gdzieś, są pochłonięci swoimi sprawami, a większość i tak nie czuje za wiele, bo też tłumi swoje emocje od lat. Potrzeba troszkę odwagi i uczciwości, by uświadomić sobie, że 99% czarnych scenariuszy nigdy nie miało i nie będzie miało miejsca. A ten 1%, który może się wydarzyć to będzie naturalny rezultat tego, że non stop nosimy w sobie toksyny.
Inni ludzie wyciągać z nas będą emocje i opór, które nosimy w sobie nawet od dziecka. Jeśli jako dziecko poczuliśmy wstyd i strach, gdy spadliśmy z rowerka, a nasi niedojrzali w kwestii emocji rodzice (czyli mniej więcej 90% rodziców na tej planecie) powiedzieli nam, że NIC SIĘ NIE STAŁO i że powinniśmy się uspokoić, to my jako posłuszne dziecko stłumiliśmy te emocje i nosiliśmy je w podświadomości i ciele od tamtego czasu. W końcu coś/ktoś musiał je z nas wyciągnąć. Kawy w naszej filiżance w końcu jest już z czubem.
Ale umysł tego nie rozumie (którego ludzie, wliczając terapeutów słuchają się jak świętego przewodnika) i jak umysł im mówi “Boję się ludzi”, to oni mu wierzą i jeszcze wierzą, że to oni pomyśleli i że są tą myślą tylko dlatego, że znalazło się w niej słowo (w domyśle) “ja”. A potem dorobili do tego całe filozofie, ponazywali to fobiami, chorobami i zaczęli się głowić co z tym fantem zrobić. Wszystko odbywa się w umyśle, a rozwiązania nie ma w umyśle.
Emocji nie można i nie wolno przegadywać. Należy nauczyć się je odczuwać, akceptować i uwalniać.
Wszelkie fobie to tylko efekt oczarowania treścią naszego umysłu, który uwierzył, że źródłem emocji jest coś lub ktoś. To coś lub ktoś to dla nas dar, bo wyciąga z głębi naszej podświadomości i ciała nagromadzone toksyny emocjonalne i opór. Ale ludzie wolą wierzyć, że boją się np. ciasnych przestrzeni. Nie – ciasne przestrzenie wyciągają z tych osób stłumiony strach i więcej – negatywne przekonania budowane na bazie tego strachu od lat.
Oczywiście rozumiem doskonale, że ktoś może odczuwać przytłaczające emocje tylko w jakichś konkretnych sytuacjach. Ale powtórzę – ta sytuacja to DAR. Bo nic innego nie ma tak wielkiej siły, by wyciągać z nas toksyny. Te toksyny JUŻ W NAS SĄ – ich źródłem nie jest to, co “jest naszą fobią”.
Jeśli kiedyś ukąsił nas wąż i prawie umarliśmy, to dla wielu normalne jest od tamtego momentu śmiertelnie bać się węży. Ale tylko dlatego, bo wtedy zapewne nasi bliscy przekonali nas, że źródłem tego, co czuliśmy był wąż i dodatkowo to, co czuliśmy było złe, a więc i wąż był zły. Wąż nie jest zły i nie czyha na nasze życie. Wąż jest jaki jest. Nie musimy od dzisiaj jeździć po świecie i myziać się z najgroźniejszymi gatunkami węży, by “przełamać” strach ale możemy iść do ZOO, stanąć przy terarium z wężem i zacząć uczyć się czuć, akceptować emocje i brać za nie odpowiedzialność. A następnie podziękować wężowi, że uczy nas w tak wspaniały i dostojny sposób żyć. Nie musimy utrzymywać w sobie lęku, oporu, nienawiści i projektować je na węże i jeszcze oczarowywać się, że to nas chroni przed kolejnym ukąszeniem.
Przepracowanie fobii może stać się dla nas cudowną lekcją, której efekt w fantastyczny sposób uzdrowią wiele innych obszarów naszego życia. A zaczynamy, oczywiście, od nauki odczuwania i akceptacji emocji. Pomogą Ci w tym te artykuły <- kliknij.
To samo w kwestii ludzi. Krok po kroku musimy zacząć sobie uświadamiać, że nie boimy się ludzi, tylko ludzie wyciągają z nas toksyny, którym z wielką siłą się opieraliśmy i z tak samo wielką siłą uwierzyliśmy, że odpowiadają za nie inni ludzie.
Oczywiście zapewne nie odpowiada ona w całości u Ciebie za Twoje stany, jednak jest czynnikiem, który zapewne nie ułatwia zmian. Przed porno i masturbacją wszystko z Tobą grało? Zapewne już wtedy pojawiały się tego rodzaju czy inne problemy.
Dokładnie. Nie grało – tłumienie emocji, opieranie się im, ucieczka od odczuwania, od oporu i zrzucanie odpowiedzialności oraz nieumiejętność oczyszczania psychiki i ciała. A żeby się oczyścić z emocji i oporu, należy nauczyć się odczuwać, akceptować emocje i je uwalniać. Żeby zaś nie nosić w sobie oporu, należy nauczyć się AKCEPTOWAĆ.
Przede wszystkim to, że trudno Ci w ogóle wyobrazić sobie, że może być inaczej wynika z tego, że cały czas spędzasz w jednym miejscu, analizując i pewnie prawie co chwila sprawiając sobie skok dopaminy ;p
Tak i nie.
Trudne, a nawet niemożliwe jest, wyobrażenie sobie innego, wyższego stanu przez umysł. Bo umysł myśli sam na bazie emocji, które w sobie nosimy. Jeśli nosimy strach, którego nie akceptujemy (względem którego wybieramy i utrzymujemy niechęć) – nasz umysł nie wymyśli spokoju i chęci. Tym bardziej względem tej emocji. A jeśli nagromadziliśmy w sobie (stłumiliśmy) jej dużo, czuć ją będziemy cały czas, a więc cały czas będziemy oddawać ogromne ilości energii na utrzymywanie niechęci względem tej emocji, by siłą pozostała zatrzymana w podświadomości.
Zaś osoba, która identyfikuje się ze swoimi myślami będzie cały czas walczyła i uciekała, bo umysł nie wymyśli nic nowego.
Innymi słowy przywykłeś bardzo do tego i zakręciłeś się w tym kole.
Umysł przywykł, bo takich zachowań się nauczył. Zaś to “koło”, w którym on się zakręcił to nawyk, którego strukturę wyjaśniam i co jak z tego koła się wykaraskać w Programie Wolność od Porno już na samym początku, bo to podstawa. Dużo również mówię o tym w darmowych materiałach dostępnych w Newsletterze.
Tak naprawdę choćby chwilowa zmiana czegoś dałaby Ci pewną po czasie ulgę, bo zobaczyłbyś, że stany emocjonalne i myślenie potrafi się dość szybko zmienić, w zależności od sytuacji :)
O matko i córko!
STOP!
Emocje i myślenie NIE zmieniają się w zależności od sytuacji! Kto Panu naopowiadał tych głupot? Pan to zaobserwował? Jeśli tak, to wyciągnął Pan karygodnie niewłaściwe wnioski. Emocje informują nas o naszym postrzeganiu sytuacji zewnętrznych, a także wewnętrznych. Bo to element zdrowego i mądrego Wewnętrznego Systemu Nawigacji. Jeśli jednak osoba jest uzależniona to znaczy, że nosi w sobie stłumioną ogromną ilość emocji. Czyli wiele sytuacji i osób będą te emocje z niej wyciągać. To tylko i wyłącznie toksyny, z których należy się oczyścić.
Zaś osoba uzależniona dlatego preferuje przebywanie w jednym miejscu, zazwyczaj w samotności, z dala od ludzi, by właśnie uniknąć tego wyciągania z niej nagromadzonych toksyn i oporu.
To normalne i spodziewane, że zmieni się stan emocjonalny, bo o to chodzi. Ale kluczem do wyzdrowienia jest świadome, odpowiednie podejście do tej zmiany. Umysł nakaże tłumienie i ucieczkę. Ale my nie jesteśmy naszym umysłem i powinniśmy wybrać inaczej. Zaakceptować to.
Dał Pan dobrą radę – wyjść z domu, udać się do nowych miejsc. By nasz umysł zobaczył, że jest coś innego na tej planecie, niż dramaty, które widzimy cały czas w myślach. Jednak nie liczmy, że poczujemy chęć, by opuścić nasz “bezpieczny schron”.
Gdy ja zaczynałem dawno temu swoją drogę do zdrowia, to wyjście do galerii handlowej pooglądać dżinsy wyciągało ze mnie tyle emocji, że wkładając buty trzęsły mi się ręce. Czy to znaczy, że bałem się oglądać dżinsy? Że miałem fobię odnośnie galerii czy przymierzania spodni? Nie. To były toksyny, które nosiłem w sobie od lat i już sama intencja, by coś zmienić zaczęła to ze mnie wyciągać.
Poszedłem oczywiście trzęsąc się, bo –
można oczyścić się z emocji w pełni jedynie, gdy zmierzymy się z tym, co uznaliśmy za ich źródło.
Ale żeby mi tu nikt nie biegł teraz boksować się z niedźwiedziami, wściekłymi psami lub zacząć krzyczeć na swoich rodziców i bić się z nimi. Bowiem – przypomnę – źródło naszych problemów jest WEWNĘTRZNE. Cierpimy i czujemy niemoc tylko dlatego, że uwierzyliśmy, że jest poza nami i albo niemożliwe jest to zmienić, albo bardzo trudne.
Dlatego potrzebujesz wprowadzić jakieś urozmaicenie (i nie mam tu na myśli rodzaju filmów :D) tylko pewne jednak powolne na początku kroki ku temu aby ograniczać te ciągłe bodźce dopaminowe (jak polukasz w sieci to jest masa poradników dla osób uzależnionych) i powoli się przełamywać w kierunku wyjścia poza tą swoją strefę przyzwyczajenia i beznadziei.
Choćby krok po kroku.
Ludzie globalnie nie rozumieją, że to, co zostało stłumione – czemu stawiliśmy opór – jest w nas cały czas, a wtedy umysł dokonuje tzw. projekcji – przekonuje nas, że źródłem tych negatywności (emocje nie są negatywne, tylko jeśli ich nie zaakceptujemy, to naturalnie takie się dla nas stają) jest to zdarzenie czy osoba, które z nas te emocje wyciągnęły. A jeśli “ktoś w nas wzbudził” emocje, to znaczy tylko tyle, że emocja pojawiła się, by dać nam znać o naszym WEWNĘTRZNYM postępowaniu – postrzeganiu tego, co się stało. Wraz z emocją pojawiła się energia, by nam pomóc sobie z tym poradzić.
Źródłem emocji jest nasze wnętrze, a nie sytuacje zewnętrzne i inni ludzie.
Ta “strefa przyzwyczajenia i beznadziei” to jakość, z jaką myśli nasz umysł. I to wszystko. Umysł nie zacznie myśleć na wyższym poziomie, dopóki trzymamy i utrzymujemy w sobie niskie jakości. Zwykła AKCEPTACJA już pozwala nam wznieść się wyżej, a wraz z tym z wyższą jakością zacznie myśleć nasz umysł.
Terapia jest też oczywiście świetnym pomysłem.
Tak. 100% zgody. Ale terapeuci, które rozumieją temat emocji, a do tego emocji i uzależnienia od pornografii jest jak na lekarstwo. Pomimo, że proszę o to od ponad 3 lat i moje darmowe materiał obejrzały tysiące osób, to jeszcze nie dostałem namiarów na taką osobę.
Nie stawiaj się w położeniu, że masz inaczej.
Umysł nie potrafi inaczej.
To, co ta osoba ma zrobić to przestać być zahipnotyzowana treścią swojego umysłu. Nie mamy zmienić myślenia, tylko uświadomić sobie, że nie jesteśmy myślami i jeśli umysł się opiera, myśli w kategoriach niechęci to dlatego, że…
“Bo tak czy siak masz zakręcenie emocjonalne.
umysł jest zasilany emocjami i samą niechęcią. To określenie “zakręcenie emocjonalne” to właśnie “kołowrotek”, którego nie rozumieją ludzie – różne sytuacje i osoby będą z nas wyciągać stłumione emocje i nasz umysł będzie wybierał walkę i/lub ucieczkę poprzez opór i tłumienie. Wtedy emocje ponownie zostają wciśnięte do naszej podświadomości i ciała siłą, co kosztuje ogromne ilości energii, a wraz z tym niszczony jest mózg, co w konsekwencji ma ogromny wpływ na gospodarkę hormonalną całego organizmu. I więcej.
Jeśli nie zaczniemy się uczyć czuć, akceptować i uwalniać emocji, a także żyć świadomie i odpowiedzialnie – czyli m.in. wybierać chęć w sytuacjach, w których wybieraliśmy niechęć, to “zakręcenie emocjonalne” będzie obecne w naszym życiu przez nawet najbliższe 30-70 lat.
Bo emocje to nie jest coś, czego mamy nauczyć się unikać czy skutecznie wypierać. Emocje to element naszego Wewnętrznego Systemu Nawigacji, to informacje zwrotne i energia, których zadaniem jest nam POMÓC. Jeśli sobie nie radzimy w życiu, to znaczy, że opieramy się tej pomocy, nie chcemy jej, nie rozumiemy jej, walczymy z nią, uciekamy od niej.
Są już mężczyźni, którzy zrozumieli choć tyle, że kobiety potrzebują DOSTAĆ coś od mężczyzn. Oczywiście ludzie ci w świadomości zwierzęcia pomylili to z emocjami. Kobiety nie potrzebują od nas emocji, tylko szczerości, otwartości, połączenia, wzajemnego przepływu pozytywności. A jeśli w nas i w kobiecie zalegają negatywności, to akceptacji, zrozumienia i otwartości, by te emocje z nas popłynęły. Straszliwie antyseksualne dla kobiet jest, gdy mężczyzna tłamsi się wewnętrznie i np. wypiera swój gniew.
A jak mamy kobietom dać cokolwiek innego, niż opór, niechęć, fobie czy nerwice jeśli nie zadbamy sami o siebie? Kobieta nie chce dostawać od nas naszego strachu, stresu, zmagania, narzekania. Ona pragnie BYĆ w przestrzeni szacunku, akceptacji i uwzględnienia. I cały świat będzie sprzyjał nam (i sprzyja), byśmy się oczyścili z tego, co w nas zalega.
Ale jeśli nadal będziemy się z tym w sobie zmagać, nasz organizm nie ma innej drogi, niż próbować nas przywołać do porządku – pojawią się coraz silniejsze dolegliwości i choroby, byśmy wreszcie przestali żyć w zaprzeczeniu i zahipnotyzowaniu bełkotem umysłu i poszukali innej drogi.
Terapia, grupy 12 kroków, mój Program. Niczego innego nie polecam, a chciałbym.
Dlatego też przestrzegam przed tym “lukaniem za poradnikami dla uzależnionych”. Większość z nich jest karygodna i nie pomoże rozwiązać niczego, nawet jednego aspektu uzależnienia. Ale chętnie z nich korzysta ego, bo wtedy człowiek żyje w oczarowaniu, że przecież coś robi ale to, co robi to tylko zasłona dymna, by dalej móc się użalać, żyć w niechęci, wstydzie, winie i bezsilności.
A na to nikt na tej planecie nie jest skazany.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
25 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy

A czy Piotrze polecasz zazywanie srodkow antydepresyjnych, lub przeciwlekowych, jezeli objawy sa tak jak w przypadku nerwicy, ze tak powiem “nasilone”? Chodzi mi o to, czy leki te moga zablokowac przekraczanie poziomow swiadomosci. Jezeli np. odetna czlowiekowi swiadomosc odczuwania niskich emocji, to rozumiem, ze czlowiek nie bedzie w stanie ich uwalniac, a tym samym uniemozliwi sobie wchodzenie wyzej. Jak ty sie na to zaopatrujesz? Czy wziecie lekow, jezeli czlowiek jest w takim stanie, ze trudno funkcjonuje, bo np. nie spi w nocy itd. bedzie dobrym rozwiazaniem, aby wlasnie zaczac jakos funkcjonowac i potem dalej przerabiac np. twoj program, uwalniac itd? Krotko mowiac- czy leki nie zablokuja wyjscia czlowiekowi z uzaleznienia, rozwoju duchowego itd?

Last edited 1 rok temu by Anonimowy
Damian

“Jeśli jako dziecko poczuliśmy wstyd i strach, gdy spadliśmy z rowerka, a nasi niedojrzali w kwestii emocji rodzice (czyli mniej więcej 90% rodziców na tej planecie) powiedzieli nam, że NIC SIĘ NIE STAŁO i że powinniśmy się uspokoić, to my jako posłuszne dziecko stłumiliśmy te emocje i nosiliśmy je w podświadomości i ciele od tamtego czasu”

Zaciekawiło mnie to! To co powinien powiedzieć rodzic?

Rafał

W moim poczuciu obecny czas i to co się dzieje w temacie epidemii stanowi także niezwykle dobrą okazję do przyjrzenia się sobie. Zwykłe pójście do sklepu wyciąga z ciebie ogrom emocji, znacznie bardziej niż w poprzedzającym czasie. Zwłaszcza jeśli idziesz do niego po aktualizacji wszystkich wiadomości z portalów informacyjnych. Potężne przytłoczenie mentalne i fizyczne, jakie sprawia w tobie opór wobec tego co wyciągają z ciebie choćby puste półki. Wiadomo Piotrze o co chodzi w tym wszystkim. Jednak coraz chętniej przystaję w tej dusznej atmosferze i przyglądam się temu co się dzieje we mnie. Całkiem szybko dociera do mnie, iż “moje” przemyślenia to zlepek tego co przed chwilą czytałem, widziałem, słyszałem oraz tego z czym miałem wcześniej do czynienia. Naprawdę nic nowego, nic odkrywczego. Gdy przestaję się gniewać na media i ludzkie zachowania, zaczynam odczuwać ulgę. Ulgę choć częściowego odpuszczenia sobie pewnych rodzących się we mnie emocji. Nie czuję się w pełni wolny, bowiem niby jak. To proces, systematyczna praca a nie cud. Jednak to uczucie jakby ciągle napięte ramiona choć troszkę opadły niżej, w tym ogromnym napięciu nawet tak lekka doza swobody jest niesamowicie wyczuwalna. Na dodatek ten stan można pracą nad sobą pogłębiać. To niesamowite :) Dziwna wydaje mi się jeszcze pewna rzecz, którą zauważyłem. Jestem osobą toksyczną. Wyciągam energię innych swoim wiecznym narzekaniem, niezdecydowaniem i użalaniem się nad sobą czy wreszcie szantażowaniem bliskiej mi osoby swoim samobójstwem. Tylko gdy mam styczność z kimś podobnym do mnie, to czuję się osłabiony, duszony, zmęczony. Nie mam ochoty by przyłączyć się do festiwalu narzekań i obwiniania. Może jestem już w tym na etapie czerpania z tego korzyści. Samo w sobie mi to nie pasuje, zwłaszcza jeśli stykam się z tym w wydaniu innej osoby. Jednakże sam wobec innych ochoczo stosuję takie przejawy, bowiem coś mi to daje. Unikam wtedy decyzji, odpowiedzialności za nie. Utrzymuję status quo, o co zresztą mi chodzi. Może to już nie jest problem sam w sobie, a moja strategia na pozostanie w korzystnym dla siebie stanie. Pozornie korzystnym, bowiem jednak ogarnia mnie za to poczucie wstydu, winy i żalu za swoje zachowania. Wydaje mi się, iż jestem całkiem świadomym manipulatorem. Opieram się na wielu nawykach, jednak jestem pewnej części nich świadomy. Korzystam z nich bowiem coś mi dają. Wydaje mi się to korzystne w świetle mojego sposobu myślenia. Jednak w wyniku tego stykam się z krzywdą innych i docierającym do mnie sygnałem o poczuciu niesprawiedliwości. Co mnie gryzie potem, mimo tego i tak wybieram ponownie swoje korzyści. Dlatego coraz częściej udaje mi się korygować moje zachowania, z obserwacją tego co się we mnie dzieje. Chciałoby się krzyknąć coś na literę k, gdy wspomnę o tym poczuciu siebie i o tym jak bywa to niezwykle przyjemne oraz odkrywcze, świeże. Zwykła akceptacja tego jak jest potrafi wprowadzić tyle spokoju, zwykłe działanie w ramach tej akceptacji. Wiele mogę uczynić, mam nad czymś kontrolę. Nie nad wszystkim, dlatego nie muszę się z niemożliwym zmagać. Nie muszę zajmować się wszystkim tym na co wpływu nie mam. Mimo tego mam namiastkę poczucia, iż jakoś wszystko się układa gdy masz właściwe podejście. Nawet jeśli powstają błędy, porażki. Jest inaczej. To jest jak drzewo, które zamykasz w jednym słowie lub pozwalasz je sobie doświadczyć bez konstruktów mentalnych. Ciągle się miotam między tym co stare a tym co nowe. Jednak nie ma już drogi odwrotu, nie po takich doświadczeniach. Mieszkanie w bloku podczas epidemii to znakomite warunki by uwolnić swoje emocje. Każdego dnia udaje mi się jakąś ich namiastkę uwolnić, nigdy wcześniej nie sądziłem jak błogo mogę się poczuć. Jak lekko mogę się czuć już poprzez samą akceptację :)

Łukasz

Czyli nie da się wyjść z nerwicy będąc uzależnionym od porno?Załóżmy,że osoba uzależniona od porno chodzi na terapię a nadal tłumi emocje podczas fapania do porno to nie oczyści się?

Łukasz

Ok dzięki teraz już wszystko rozumiem.

Łukasz

Nigdy w życiu nie brałem leków i wolałbym się uzdrowić bez leków bo nie wolno oszukiwać lekami.Myśle,że szczera praca nad sobą przyniesie lepsze rezultaty niż lek.Nie wiem nawet na jakiej zasadzie działają te leki?Jak czuje opór lub strach to tabletka pomaga?

Łukasz

To prawie jak narkotyk gdy go zażyje to będę czuł się lepiej a jak minie jego działanie to 2 razy gorzej niż przed braniem.Więc lepiej chyba wcale noe brać tych leków no chyba,że są takie super i zdrowe w co wątpie.

Łukasz

Tak leki przeciwbólowe sam biore ale mi chodziło o leki typu depresanty i te mocne od psychiatry.Psychotropy chyba się mówi na nie.

Łukasz

Zawsze byłem negatywnie nastawiony do tego typu leków a jeśli będe musiał brać,żeby wyjść do ludzi?Troche sie boje takich leków,że mogą zmienić działanie mózgu.

Łukasz

Tak wiem masz racje nie neguje tego.Kiedyś miałem moc i robiłem coś pomimo paplania tego umysłu/ego teraz umysł ma większą siłę i nie wiem czemu mam słabszą moc świadomości.

Łukasz

Mam ostatnie pytanie.Czy Ty na początku brałeś jakieś leki lub byłeś na terapii czy sam dałeś rade?

Paweł

Ciężko coś robić czując niecheć a co zrobić żeby pojawiła się chęć?Długo trzeba czekać by pojawiła się chęć?

Łukasz

Porno też tłumi emocje a po sesji czuje jescze gorszy strach więc po tych tabletkach też bym czuł się jescze gorzej?

Podobne Wpisy:
O “dawaniu” kobietom emocji

O “dawaniu” kobietom emocji

Witam Cię serdecznie! Temat jest dość istotny i szalenie niezrozumiany (jak same emocje), więc warto do niego przysiąść i zrozumieć, jeśli zależy Ci na jakości związków i relacji, również jeśli jesteś kobietą (a może nawet w szczególności). Powszechnie panuje przekonanie, że: 1. Kobiety są istotami emocjonalnymi… i 2. Że trzeba DAWAĆ kobietom emocje. O ile… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 11
Dualizmy – Wstęp. Ból i Przyjemność.

Dualizmy – Wstęp. Ból i Przyjemność.

Witam Cię serdecznie! Zaczynamy nową serię dotyczącą tzw. dualizmów! Jest to temat bardzo istotny, szczególnie dla uzależnionych, gdyż jednym z fundamentalnych dążeń w uzależnieniu jest unikanie bólu oraz ucieczka od bólu w przyjemność. Człowiek widzi świat dualistycznie. Wynika to z samej natury umysłu racjonalnego, która oczywiście jest w znaczącym stopniu ograniczona. Wynika to również ze… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
O Emocjach – Strach (Część 4)

O Emocjach – Strach (Część 4)

Witam Cię serdecznie! Wracamy do emocji strachu. Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► O Emocjach – Strach (Część 1) ► O Emocjach – Strach (Część 2) ► O Emocjach – Strach (Część 3) Zgodnie z obietnicą, porozmawiamy dzisiaj krótko o śmierci. Od razu podkreślę – nie chcę nikogo do niczego przekonywać, z niczym… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 26
Z życia wzięte 6 – Utrata kobiety (1 studium przypadku)

Z życia wzięte 6 – Utrata kobiety (1 studium przypadku)

Witam Cię serdecznie! Poruszę dzisiaj temat, który powtarza się bardzo często – temat utraty kobiety (ogólnie partnerki/partnera). Ma on wiele gałęzi. Gdyby było to drzewo, byłoby pokaźnych rozmiarów ;) W przyszłości poskaczemy po innych gałęziach. W dzisiejszym artykule zajmiemy się (potencjalną) utratą kobiety, z którą nie jesteśmy w związku ale o której fantazjujemy, której pragniemy.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 1

WOLNOŚĆ OD PORNO