Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Wracamy do tematu Odwagi. Części 1-2 znajdziesz klikając na poniższe linki:
► Wyższe Stany – Odwaga (Część 1).
► Wyższe Stany – Odwaga (Część 2).
Odwaga nie jest czymś, co można zyskać lub stracić. Odwaga jest w nas cały czas. Tak jak Słońce – to, że siedzimy w jaskini lub gęstym lesie lub że jest noc, nie oznacza, że Słońce przestało świecić. Zaś w przypadku Odwagi to, co ją przesłania to nasze własne myśli. To wszystko. Bo, jak mówiłem – Odwaga to nie jest ani emocja, ani stan bez emocji. Odwaga to stan ŚWIADOMOŚCI pomimo emocji i myśli. Ale jeśli wierzymy w i utrzymujemy myśli powstałe na bazie niskich emocji – sami przestajemy BYĆ Odwagą. Bo wybieramy utożsamienie z niższymi od niej jakościami i słuchamy się ich (wierząc, że sami je myślimy). Więc maksymalnie z takimi jakościami będziemy obcować w naszym życiu. Ale dlatego, bo taka jest rzeczywistość? Nie! Dlatego, bo sami ją ograniczamy w swoim subiektywnym doświadczaniu.
Więc – zawsze mamy do Odwagi dostęp ale należy wybrać jakości PONAD emocjonalnością i procesem myślenia.
Nie masz naciskać “gazu” coraz silniej, by uciec od tego, co jest w Tobie ale spokojnie odpuścić “hamulec” i MĄDRZE zarządzać samoczynnie jadącym pojazdem – czyli z odpowiednią intencją. Nie bez powodu w nazwie tego pojazdu znajduje się słowo “samo”. Samochód jedzie sam. My zaś zarządzamy jakością jazdy od wewnątrz. Dostosowujemy się do zewnętrznych warunków z troski o bezpieczeństwo, a nie ze strachu. Strach to hamulec, który nas zatrzymuje, uniemożliwia dalszą jazdę lub jazdę poza objeżdżany do tej pory obszar. To nie odwaga. Odwaga nie jest ślepa, niedojrzała i wypierająca zagrożenia. Odwaga to stan, które je uwzględnia ale który pomaga nam nawigować pomimo tego. Szczególnie nawigować W SOBIE.
Odwaga to skręcenie w uliczkę, w którą nikt nie skręca tylko dlatego, bo właśnie nikt inny w nią nie skręca. To wybór drogi, która nie jest wydeptana i na której jest mało reklam, zewnętrznych oznaczeń. Bo Odwaga to nauka WEWNĘTRZNEGO zarządzania. Samodzielności, świadomości i odpowiedzialności. A nie bezmyślnego naśladownictwa.
Już nie droga jest męcząca, ani trudna ale to jak mądrze się do niej sami dopasowaliśmy.
Wiele osób ma wątpliwości – po co być odważnym, śmiałym, przedsiębiorczym, pionierskim? Po co się starać, dodatkowo męczyć, pracować, wyróżniać, przejmować inicjatywę, jeśli wszystko można stracić, zostać zranionym, okłamanym, oszukany, itd.? Słowem – po co wkładać dodatkowy wysiłek, jeśli i tak można zginąć? Po co komu odwaga?
To bardzo dobre pytanie. Ale osoba przesycona strachem, która wybiera własną rację, która nie chce się rozwijać i uczyć, tłumaczy to sobie, że żyje dzięki strachowi. Że to strach zapewnił jej przeżycie i chronił ją. Do tej pory miliony ludzi uważa, że strach ich chroni. A to kompletna bzdura. Umysł przesycony strachem nie dostrzega, że skoro przeżył do tej pory, to przeżycie miał zagwarantowane od świata, zaś JAKOŚĆ naszego (prze)życia jest całkowitym odzwierciedleniem jakości, które utrzymujemy w sobie.
Więc – strach jest niezwykle niską jakością i taka będzie jakość naszego (prze)życia, które i tak mamy zagwarantowane. Zaś Odwaga odsłania przed nami nowe, ogromne spektrum możliwości i jakości i jeśli wykonaliśmy odpowiednią pracę, to nie patrzymy na to morze możliwości przez pryzmat strachu i niepewności ale ekscytacji i chęci doświadczenia jak najwięcej i jak najwyższych jakości.
Słowem – nagle poznanie pięknej kobiety czy przystojnego mężczyzny stanie się ekscytujące i możliwe, a nie kontekstem, w którym możemy wmówić sobie poczucie bycia gorszym/gorszą, niezasługującym/niezasługującą i sabotować wszelkie działania i utrzymywać w sobie już usprawiedliwione wstyd, żal, strach i opór.
Osoba przesycona strachem nie tylko tego nie widzi ale jeśli życie podsunie jej nową podpowiedź, jakieś rozwiązanie – ona łapie się strachu jeszcze mocniej, bo wierzy, że ten strach ma sens i chroni ją przed niebezpieczeństwem, które na pewno jest gdzieś w tej nowości.
Ileż ludzi wierzy w ten absurd i szaleństwo! Szczególnie mają z tym problem uzależnieni, którzy wierzą, że boją się życia BEZ uzależnienia. Nie dostrzegają zagrożenia w życiu Z uzależnieniem, tylko BEZ niego. Ciekawe, nieprawdaż? I pomimo, że utrzymują w sobie tak ciężką chorobę i tony, dosłownie tony toksyn, a I TAK przeżywają – żyją – wierzą, że żyją DZIĘKI temu – dzięki tym toksynom i oporowi. Nie dostrzegają, że przeżywają POMIMO tego ale jakość ich życia nie może przekroczyć tego, co utrzymują oni w sobie.
Nikt nie utrzymuje tego za nich. Ale umysł tego nie dostrzega, bo umysł jest niewinny, nieświadomy i niedojrzały. On oddaje odpowiedzialność i podaje racjonalizacje. Chroni siebie i niską świadomość, w tym świadomość strachu. Ale to nie strach o nas i nasze przeżycie, tylko przeżycie wyobrażeń naszego umysłu. Bo – jak czujemy strach i wstyd, to dla naszego umysłu znaczy, że się wstydzimy i boimy CZEGOŚ/KOGOŚ i jesteśmy ogólnie do kitu i zasługujemy dodatkowo jeszcze na to, co nas spotyka, nie zasługujemy na więcej i bardzo dobrze, że czujemy się winni, bo przecież nie osiągnęliśmy w życiu nic znamienitego… brzmi znajomo?
A ja się pytam – niby jak mieliśmy to osiągnąć, jeśli utrzymujemy w sobie niskie jakości? Nie możemy ani ROBIĆ, ani MIEĆ niczego, co wykracza ponad poziom BYĆ. Jakości, które przekraczają poziom BYĆ, nawet jeśli otrzymaliśmy je w prezencie, będą się z czasem degradowały lub ich utrzymywanie stanie się dla nas zbyt męczące.
Bo jeśli MAMY lub ROBIMY coś z jakością wyższą od poziomu BYĆ, to mamy dwie drogi:
1. Walczyć, zmagać się, by nie dopuścić, by jakości tego, co robimy i mamy spadały. To kosztuje ogromne ilości energii, nerwów, wysiłku, czasu. A i tak w końcu człowiek zaczyna odpuszczać jakości i działania, a także to co ma, bo takie żyje staje się zbyt trudne i męczące. Gdyż oddajemy oporowi względem wartości wyższych zbyt dużo energii. Pamiętajmy, że nic i nikt nie odbiera nam energii, tylko sami ją w sobie ograniczamy. Zazwyczaj walcząc w sobie z tym, co ujawnia się, by mogło zostać oczyszczone i by wzrósł nasz poziom BYĆ.
2. Wziąć odpowiedzialność za to, co robimy i mamy, wliczając emocje i opór i ich wszystkie racjonalizacje, zmierzyć się z tym, odpuścić – czyli wzrosnąć w poziomie BYĆ, by zarządzanie poziomami ROBIĆ i MIEĆ stało się radosne, spokojne i swobodne. Poprzez to odkrywamy swoje WEWNĘTRZNE ŹRÓDŁO, które jest nieskończone i dlatego zawsze mamy energię, a wybierając chęć – mamy chęci do utrzymywania w swoim życiu wysokich jakości.
Rozumiemy?
Odwaga jest stanem, w którym zarządzanie staje się nareszcie mądre i dojrzałe, bo zaczynamy dostrzegać, że Źródło jest w nas. Możemy je zagruzować strachem, oporem, wstydem, winą, gniewem, mentalizacją, etc., ale także możemy je odgruzować i przypomnieć je sobie oraz zacząć mądrze z niego korzystać.
Przeżyjemy i tak.
Warto dostrzec, że przecież większość samobójstw nie jest spowodowane niczym zewnętrznym, tylko jakością zarządzania własnym wnętrzem. Nastolatek, który popełnia samobójstwo przez “złamane serce” żył nieodpowiedzialnie i niedojrzale. Cierpiał przez własny opór, przez niedojrzałe przekonania, oczekiwania, wymagania. Tłamsił w sobie wstyd, winę, żal, strach, gniew (zazwyczaj już długo przed nieszczęśliwą relacją i bolesnym zdarzeniem), które wyciągnęła z niego ta zewnętrzna sytuacja – i własnie dlatego do niej doszło. A jego umysł nie mógł wymyślić żadnego rozwiązania, oprócz coraz silniejszych pragnień, by ktoś go zbawił od tego cierpienia (zazwyczaj dziewczyna/chłopak, w których takie osoby są “zakochane”). Jednak pragnienie nadal jest niezwykle niskiej jakości i wynika z braku, który sami utrzymujemy w sobie oporem, czyli niechęcią.
Więc to nie strach nas chroni, tylko jego nagromadzenie prowadzi do cierpienia, z którego taka osoba widzi z czasem tylko jedno rozwiązanie – śmierć. Nie tylko nasza ale także innych ludzi, których zachowanie wyciąga z nas nagromadzone toksyny, z którymi nie chcemy nauczyć się sobie radzić. Stąd dochodzi do morderstw, stawania się katem dla innych ludzi. Bo wierzymy, że pozbywamy się źródła zła, za które nigdy sami nie wzięliśmy odpowiedzialności.
Słowem – powodowanie cierpienia zarówno własnego, jak i innych ludzi jest niezwykle niedojrzałe i nieodpowiedzialne. A jakby się przyjrzeć bliżej – tacy ludzie rządzą nawet całymi krajami.
Tak m.in. strach, wina i wstyd ograniczają horyzont możliwości. Czy to oznacza, że taki jest? Nie! Ale tylko tyle dostrzegamy w swoim umyśle, który nie może pracować z wyższymi jakościami.
Odwaga jest więc jakością, która nie tylko zestraja nas z ogromem zewnętrznych opcji ale także otwiera nasze Wewnętrzne Źródło, że na myśl o tych opcjach jesteśmy pełni energii i chęci. Ekscytacji.
Bo jeśli nadal uważamy, że strach nas chroni, to tak jakbyśmy cieszyli się, że zarobiliśmy 1000 zł – że taki mamy dochód. Ale nie dostrzegamy, że nasz przychód wynosił 1 000 000 zł, tylko za utrzymywane niskich jakości cena wynosiła 999 000 zł. Czy wiedząc to nadal wybierać będziemy regularne opłacanie oporu, strachu, wstydu, uraz, gniewu, winy? Czy nadal uważamy, że zarobiliśmy 1 000 zł DZIĘKI strachowi, winie, gniewowi, urazom?
Właśnie dlatego mogłeś/aś uważać, że Twoje życie i Ty jesteście niewiele warci, bo właśnie większość tej wartości szła na utrzymywanie w sobie trucizn i opieraniu się temu, co pozytywne! Czy to zmniejszyło przychód? Nie! Tylko dochód.
Odwaga pozwala nam spojrzeć, że tak właśnie jest – oddajemy większość tego, co mieć możemy za te marne, niskie jakości i jeszcze sami wciskamy sobie bujdy (wierzymy w bujdy podsuwane przez nasz non stop paplający umysł), że to najlepszy dla nas wybór. Dlatego też życie wydaje się nam odmawiające, bo my staramy się, zmagamy, zmuszamy coraz bardziej, a nasze “dochody” się nie podnoszą.
Mówiłem już – na tej planecie ofiara nie odnosi sukcesu, a cierpienie nie jest nagradzane.
Właśnie dlatego, bo za CIĘŻSZĄ pracę płacimy wyższą cenę uzyskania przychodu. Nie musimy jej płacić ale większość ludzi wierzy, że musi. Bo “nie mają odwagi” (nie wybierają jej) spojrzeć z jakimi intencjami i jakościami działają – czyli jaką cenę płacą. Widzą tylko rezultaty wszystkich wymienionych przeze mnie czynników i uważają je za PRZYCZYNY swojego cierpienia i zmagania, a nawet za obiektywną rzeczywistość.
To tak jakby żarówka uważała siebie za źródło prądu.
Ale emocje i tak mogą się przydać – jeśli pojawi się strach podczas zakładania własnej firmy, należy zastanowić się czy zagrożenie jest realne i jeśli jest prawdopodobne, to już należy poszukać rozwiązania – zapisać to sobie, zaplanować co jest do zrobienia i puścić strach, bo już wiemy co mamy robić i strach nie jest potrzebny – spełnił swoją rolę.
Więc trzeba zdać sobie sprawę, że płacimy cenę jedynie za coś, co służy tylko temu, byśmy nie doświadczali niczego więcej. I jeśli chcemy to zmienić, nie należy tego wypierać, tylko właśnie zarówno przestać płacić cenę utrzymywania tego w sobie oporem, oddawania odpowiedzialności (bo tylko odpowiedzialność jest oddawana, a nie same toksyny emocjonalne i opór), czyli świadomości, kto ma nad tym moc do zmiany i kształtowania naszego życia ale także należy kompletnie zrezygnować z etykietek, nazewnictwa, oceniania, wartościowania.
Emocjonalność należy przekroczyć. Ale –
emocjonalności nie przekroczymy wypierając ją i unikając jej.
Przykładowo odpowiedzialność za emocję strachu oznacza, że już nie boimy się czegoś, nic już nie jest straszne, przerażające, stresujące, nikt i nic nie może nas przestraszyć. Zaczynamy żyć świadomie i odpowiedzialnie – trzeźwo. Tak zaczynamy zestrajać się z rzeczywistością. Jakie są więc fakty? Czujemy strach. Nasz umysł myśli na tym poziomie jakości. Coś jeszcze? Nie! Skąd się ten strach wziął? Ktoś go nam dał? Czy ma on swoje źródło poza nami? Nie! Jakie więc decyzje podejmiemy wiedząc tyle, że czujemy strach i nasz umysł sam myśli z taką, i nie wyższą, jakością?
Jakie są jeszcze fakty – czy zakładając firmę możemy stracić wszystkie pieniądze? Jest to prawdopodobne ale jak prawdopodobne? Czy zanim do tego dojdzie możemy to prawdopodobieństwo niezwykle zmniejszyć, a może nawet wyeliminować? Czy znaleźliśmy niezbędne informacje i wiedzę i wiemy jak postąpić, by zwiększyć możliwie wysoko prawdopodobieństwo sukcesu? Wiedzmy, że żaden biznes (sukces) nie powstał i nie utrzymał się na bazie emocjonalności, tylko co najmniej Odwagi, a zazwyczaj Ochoty. Znajdźmy więc tych, którzy osiągnęli to, co pragniemy osiągnąć my i są radośni, pełni energii i ochoty i poprośmy ich o radę.
Czy raczej oddamy część naszego przychodu – energii – na stworzenie i/lub utrzymanie iluzji – że np. najlepiej zrezygnować z jakiegoś działania, by uniknąć tego strachu? No ale już go czujemy! Więc rezygnując z działania właśnie to ma miejsce – rezygnujemy z działania, a strach i tak w nas jest. Więc nic nie zyskujemy, tylko tracimy z oczu rzeczywistość, możliwości, chęci i energię. A w przyszłości zapewne zrezygnujemy z coraz większej gamy możliwości i jakości.
Przeżyjemy i tak.
Odwaga więc to przede wszystkim nauka mierzenia się z emocjami, “brania ich na klatę”. NIE oznacza to, że mamy znaleźć najsilniejszego i najbardziej niebezpiecznego bandytę i go pokonać, by coś komuś udowodnić. To najprawdopodobniej szczyt głupoty, a nie odwaga. Odwaga oznacza, że możemy swobodnie puścić się strachu, dumy, gniewu, wstydu, winy, oporu i ŚWIADOMIE WYBRAĆ to, co chcemy zrealizować i zacząć to realizować. Mądrze, aktywnie. Spokojnie. Coś, czego jeszcze nigdy nie zrobiliśmy i pewnie nie zrobił nikt z naszej rodziny i bliskich. Bo dlaczego mieliby oni to zrobić, skoro nie wiedzieli nic o Odwadze, emocjach i tym jak działa ludzki umysł?
Nie wypieramy już, że czujemy strach ale wiemy już, że się nie boimy tego, co podpowiada nam umysł. W tym strachu i myślach na jego podstawie nie ma rzeczywistości, ani realnych zagrożeń. Jest tylko informacja, która jest do rozsądnej weryfikacji. Warto się zastanowić czy jest sens brać ten strach za sobą czy raczej zrobimy to, co jest realnie możliwe, by zabezpieczyć się, puścimy go, by odblokować więcej energii i ruszymy do przodu? Czy będziemy ciągnąć “za sobą” (w sobie) obciążenie i narzekać, że jest nam ciężko cokolwiek zrealizować?
Jeśli wybieramy Odwagę i odpowiedzialność, przestajemy liczyć na innych, tylko zaczynamy liczyć na siebie. Za rezultaty działań już wiemy, że odpowiadamy tylko my ale jeśli doświadczamy/doświadczaliśmy sytuacji, w których dużą rolę pełnili inni ludzie – z jakiego poziomu wtedy podejmowaliśmy decyzje? Jaką mieliśmy świadomość?
NIE oznacza to, że nasz umysł zacznie myśleć odważnie przed nami. Najpierw my mamy wybrać Odwagę, podjąć działanie POMIMO myśli i emocji i jak STANIEMY SIĘ i doświadczenia przekroczą emocjonalność, umysł stanie się razem z nami odważny. A jeśli jedynie wyprzemy emocje i zmusimy się do działania i nawet osiągniemy nowy rezultat, nasz umysł nie stanie się Odważny – czyli mądrzejszy i dojrzalszy razem z nami, tylko napuszony, dumny. A to nie mądrość, tylko dalsza niedojrzałość.
Na dziś wystarczy :) Zapraszam do komentowania i zostawienia pytań. Tematu Odwagi jeszcze nie wyczerpałem!
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Pitor

Cześć. Super blog. Twoje artykuły dają dużo do myślenia. Chciałbym się podzielić jedną uwagą techniczną co do strony. Czy mógłbyś dodać przy komentarzach opcję “rozwiń wszystkie”, tak aby widoczne były komentarze i odpowiedzi do nich bez potrzeby klikania na “Czytaj dalej”? Mała zmiana a pewnie wiele osób ucieszy :)

Podobne Wpisy:
Nofap – dlaczego nie działa? I dlaczego działa? (Część 3)

Nofap – dlaczego nie działa? I dlaczego działa? (Część 3)

Wszystko w naszym życiu jest efektem naszych wyborów. Zaś każdemu wyborowi towarzyszy intencja. To jak daleko jest od miłości, tak dalekie od miłości będą konsekwencje naszych wyborów. Przypomnę – w życiu zawsze operujemy tylko jedną zmienną – miłością. Im dalej od miłości, tym ciemniej. Miłość jest ponad umysłem – poza racjonalnością. I dlatego “zazdrosne” ego… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 8
Ale wstyd! Mam małego! I o innych szkodliwych bzdurach (O Seksie – Część 1)

Ale wstyd! Mam małego! I o innych szkodliwych bzdurach (O Seksie – Część 1)

Informacja ta miała być dostępna tylko dla zapisanych na Newsletter ale stwierdziłem, że problem jest tak powszechny, że warto go poruszyć na forum publicznym. Problem, o którym mowa to przekonanie, że mały penis to hańba, wstyd, znak, że nigdy nie będziemy i nie jesteśmy wystarczająco męscy dla kobiet. Jeżeli śledzisz tego Bloga to wiesz, że… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0
O Emocjach – Pożądanie (Część 8)

O Emocjach – Pożądanie (Część 8)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Pożądania. Części 1-7 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► O Emocjach – Pożądanie (Część 1). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 2). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 3). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 4). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 5). ► O Emocjach – Pożądanie (Część… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 1
Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 6) – Zawiść, Próżność, Duma, Żądze

Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 6) – Zawiść, Próżność, Duma, Żądze

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat stanięcia w obliczu faktu o własnym uzależnieniu. Części 1-5 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 1) – Wstęp ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 2) – Lista nr 1 ► Jestem uzależniony/a. Co teraz? (Część 3) – Nienawiść, złość, chęć zemsty, wina ► Jestem uzależniony/a.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 0

WOLNOŚĆ OD PORNO