Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Gniewu. Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► O Emocjach – Gniew (Część 1). ► O Emocjach – Gniew (Część 2). ► O Emocjach – Gniew (Część 3). Gniew nie zwalnia nas z odpowiedzialności ani za niego, ani za podjęte czując go decyzje. Jako, że gniew ma nas… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Gniewu. Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej: ► O Emocjach – Gniew (Część 1). Ok, dlaczego w ogóle piszę o gniewie? Co mają nam przynieść te informacje? Przed Tobą myślę, że dość mocno kontrowersyjny artykuł. Przede wszystkim musimy zrozumieć, że niezależnie ile przekonań zbudowaliśmy na temat gniewu –… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Przed Tobą nietypowy artykuł. Jest długi ale poświęć proszę na niego swój czas i czytaj go bardzo uważnie. Wiem dobrze jak to jest czytać nawet bardzo wartościową wiedzę (nie znając tej wartości – nie rozpoznając jej) i nie mieć pojęcia co z nią zrobić lub cały czas zastanawiać się czy warto poświęcić… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat jak podchodzić do choroby uzależnienia bliskich nam osób. ► Jak radzić sobie z uzależnieniem bliskich nam osób? (Część 1) Na początek przypomnę o czym w ogóle mówimy. Do czasu powstania grup 12 kroków nie istniało nic, co pomagałoby w uzależnieniach. Uzależnienie od alkoholu dla człowieka do roku 1935 to był… Przeczytaj
Wpis!
Ja zawsze uważałem, że tylko i wyłącznie od nas samych zależy, jak będzie wyglądać nasze życie, a nie, co jest nam pisane przez los. Szczęście nie jest losowym przypadkiem i to jest zarazem moim zdaniem w życiu piękne i trochę teraz kontrowersyjnie, ale i również sprawiedliwe. Wszystkie przyjemności na tym świecie są dla nas, dla ludzi. Tym, którym się poszczęściło, to był takiej danej osoby osobisty odważny wybór drogi przez życia. Rezultat? Wysoki fajny standard życia. Bardzo mi się spodobało, co przeczytałem, że albo ciężko pracujemy na sukces lub na porażkę. Jakie to prawdziwe!
Przyznam, iż nigdy nie dostałem porządnego kopa w tyłek, żeby się ruszyć. Tylko chwilowe odpalenie bądź po prostu zrezygnowałem z dodawania dotatkowo toksyn poprzez masturbacje po czym znowuż wracałem do tego gówna. Zresztą, co się dziwić, jak sam się tak posądzam. Ćwiczyłem cały dniami, gdy byłem na nofap, uczyłem się nowego języka itp. Można powiedzieć, że miałem już jako tako nawet okej swoją wizję przyszłości, jednak nie potrafiłem podjąć się dalszych, poważniejszych kroków. Jestem za słaby.
No chociażby poznawać ładne dziewczyny, zamiast fotki JPG i obrzydliwą penetracje. Po co mi to ku*wa wszystko było? Dlaczego czasu nie mogę cofnąć? Gdy dożyje czasów, jak zostanie wynaleziony i zbudowany wehikuł czasu z prawdziwego zdarzenia, to szczerze z chęcią bym skorzystał. Wiele błędów bym naprawił. Cieszę się z drugiej strony, że Ciebie poznałem. Człowieka, który jest w stanie zapewnić drogowskaz, jak odkazić się ze stłumionych emocji, którymi przesiąkłem od dzieciństwa i wiele więcej, która żadna inna osoba mi nie dała na tej planecie zwanej Ziemia. Aż łezka się w oku kręci na samą myśl.
Cóż, było i minęło. Czas wyruszyć dalej w podróż w życie, z czego mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej i nareszcie odżyje, jak nowo narodzony. Przeszłość niech pozostanie przeszłością, którą postaram się zaakceptować taką jaką była. Przy okazji – praktykowałem prowadzone medytacje polegające na uzdrawianiu i radzenia sobie z przeszłością wyobrażając różne sceny, co mi nie pomogło, ale doświadczenie nawet spoko z tego, co wspominam.
Ja zawsze uważałem, że tylko i wyłącznie od nas samych zależy, jak będzie wyglądać nasze życie, a nie, co jest nam pisane przez los.
My odpowiadamy za intencję i decyzje, nie za rezultaty.
Szczęście nie jest losowym przypadkiem i to jest zarazem moim zdaniem w życiu piękne i trochę teraz kontrowersyjnie, ale i również sprawiedliwe.
Szczęście to wybór.
Nikt i nic nie może tej decyzji podjąć za nas.
Wszystkie przyjemności na tym świecie są dla nas, dla ludzi. Tym, którym się poszczęściło, to był takiej danej osoby osobisty odważny wybór drogi przez życia.
Komu w czym się poszczęściło?
Proszę o konkrety.
Takie generalizowanie nie ma najmniejszego sensu.
Szczęście to wybór, zaś tym bardziej znaczące mamy w życiu rezultaty, im wyższy poziom świadomości reprezentujemy – czyli również wybieramy.
To, co ktoś ma nie ma nic wspólnego z jakimś mniej lub bardziej szczęśliwym losem.
Rezultat? Wysoki fajny standard życia. Bardzo mi się spodobało, co przeczytałem, że albo ciężko pracujemy na sukces lub na porażkę. Jakie to prawdziwe!
Poczekaj na drugą część artykułu.
Przyznam, iż nigdy nie dostałem porządnego kopa w tyłek, żeby się ruszyć.
Dlatego pojawiło się uzależnienie.
I od tego są problemy w życiu oraz ból.
Tylko chwilowe odpalenie bądź po prostu zrezygnowałem z dodawania dodatkowo toksyn poprzez masturbacje po czym znowuż wracałem do tego gówna. Zresztą, co się dziwić, jak sam się tak posądzam.
Dokładnie.
Obwinianie to bardzo niski poziom odpowiedzialności. Praktycznie bliski zeru.
Ćwiczyłem cały dniami, gdy byłem na nofap, uczyłem się nowego języka itp. Można powiedzieć, że miałem już jako tako nawet okej swoją wizję przyszłości, jednak nie potrafiłem podjąć się dalszych, poważniejszych kroków. Jestem za słaby.
Nie jesteś za słaby, tylko całą energię oddajesz na walkę, na opór, na uciekanie, na tłumienie.
Im więcej negatywności czujesz, tym więcej energii temu poświęcasz.
Innymi słowy – człowiek w depresji i apatii, który uważa się za bezsilnego oddaje OGROMNE ilości energii na wewnętrzną walkę.
Czyli jest to osoba bardzo silna, tylko energię przeznacza na zatrzymywanie w sobie oporu i emocji.
No chociażby poznawać ładne dziewczyny, zamiast fotki JPG i obrzydliwą penetracje. Po co mi to ku*wa wszystko było?
By tłumić emocje. A emocja powstawały jako informacje o Twoich postawach odnośnie np. ładnych dziewaczyn.
Dlaczego czasu nie mogę cofnąć?
Bo wtedy odpowiedzialność i nauka nie miałyby sensu.
Nikt nie byłby odpowiedzialny, tylko każdy by się cofał i nie ponosił konsekwencji za swoje wybory.
Gdy dożyje czasów, jak zostanie wynaleziony i zbudowany wehikuł czasu z prawdziwego zdarzenia, to szczerze z chęcią bym skorzystał.
Jeśli będziesz utrzymywał w sobie winę i wstyd, to nawet gdybyś się cofnął w przeszłość, NIC byś nie naprawił.
Wszystkie błędy popełnił byś raz jeszcze, gdy przyszłyby lekcje.
Wiele błędów bym naprawił.
Napraw je teraz, a nie fantazjuj o ucieczki od niedojrzałości.
Cieszę się z drugiej strony, że Ciebie poznałem. Człowieka, który jest w stanie zapewnić drogowskaz, jak odkazić się ze stłumionych emocji, którymi przesiąkłem od dzieciństwa i wiele więcej, która żadna inna osoba mi nie dała na tej planecie zwanej Ziemia. Aż łezka się w oku kręci na samą myśl.
Dziękuję.
Ale to nie tłumaczy dlaczego nadal chcesz uciekać i jeszcze fantazjujesz o wehikule czasu.
Co byś naprawił?
Podszedłbyś do ładnej kobiety i zaproponował odważnie randkę?
Czyli rozumiem, że całkowicie ignorujesz jej życie i wybory i absolutnie egoistycznie wpłynąłbyś na jej życie wszystko zmieniając?
Nie obchodziłoby Cię, że ona może być szczęśliwa? Że sama rozwija się, rośnie, przerabia własne lekcje, które są krytyczne do wzrostu?
Jakie błędy byś naprawił i jak?
A czy nie możesz naprawić ich teraz?
Cóż, było i minęło. Czas wyruszyć dalej w podróż w życie, z czego mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej i nareszcie odżyje, jak nowo narodzony.
Więc konieczne jest się zmierzyć z tym, przez co nie czujesz w sobie życia i to uwolnić.
Przeszłość niech pozostanie przeszłością, którą postaram się zaakceptować taką jaką była. Przy okazji – praktykowałem prowadzone medytacje polegające na uzdrawianiu i radzenia sobie z przeszłością wyobrażając różne sceny, co mi nie pomogło, ale doświadczenie nawet spoko z tego, co wspominam.
Czy ja zalecałem prowadzone medytacje polegające na uzdrawianiu i radzeniu sobie z przeszłością?
Co chciałeś uzdrowić? W jaki sposób chciałeś to uzdrowić?
Kiedyś właśnie zrzucałem odpowiedzialność (to jest raczej świadomość ofiary) na kraj, w którym się urodziłem. Gdybym na tym miejscu na Ziemi nie narodził się, to byłbym innym człowiekiem. Chciałem się zrzec obywatelstwa i uciec stąd jak najdalej. Lecz obecnie wiem, iż niezależnie, gdzie byłbym, to cały ten bagaż toksyn zabrał ze sobą. Dlatego najpierw chcę się oczyścić. Dopiero potem ewentualnie szukać sobie miejsca gdzieś indziej, bo nic nikogo nie trzyma. Nie czuję przywiązanie do państwa. Jesteśmy wolnymi ludźmi!
Zaczynam rozumieć, że całą swoją energię życiową poświęcam na zmaganie z samym sobą. Lenistwo i bezsilność, bez pomysłów, co tu robić, żeby unieść głowę do góry itd. Mam moc, tylko muszę ją z sobie wydobyć! Skończyć z depresją, zadbać o zaniedbane obszary życia, uzdrowić swoją seksualność, podjąć się fajnych relacji z płcią piękną i życie stanie się piękne!
Pytasz się, co bym naprawił, gdybym się cofnął w przeszłość? Nigdy nie zaczął się masturbować tak przede wszystkim albo chociaż doprowadzić, abym nie brnął w to dalej. Podjął decyzji, których się nie podjąłem. Żal mi tyle zmarnowanego czasu. Oczywiście z całą tą wiedzą, którą dostałem od Ciebie, bo bez tego nie mam zamiaru się cofać w czasie, bo kto by mnie nauczył o emocjach, jak nie kochany Piotr Kruk! ;)
P.s. Te medytacje prowadzone praktykowałem dawno temu. Jeszcze przed zanim zacząłem z Tobą korespondować. Uczucie w głębokiego stanu wyobrażając sobie przykre doświadczenia z pełną akceptacją, żeby odeszły w zapomnienie. Siebie małego, jak się przytulam jako dorosły. Spoko sprawa z tym, ale na długo mnie te fajne poczucie nie trzymało.
Nie ponosi porażki tylko ten kto nic nie robi. Ale nie do końca jest tak, bo ten, który nic nie robi tak naprawdę żyje w strachu i boi się wystawić gdziekolwiek głowę w obawie, że zaraz oberwie. Boi się, a przecież strach tak naprawdę jest dla niego bólem, przez który cierpi.
Dlatego porażka powinna dać do zrozumienia, że coś trzeba zmienić, coś poprawić, aby się nie przydarzyła znowu. Nie powinniśmy się zatem potępiać za porażkę, bo jeśli idziemy w jakimś kierunku, to przeważnie podążamy w nieznane, więc potknięcia i upadki są według mnie normalne. Najgorsze jest zatem trwanie jako ktoś wymieniony na wstępie. Trzeba działać, coś robić i małymi krokami brnąć do celu.
Nie ponosi porażki tylko ten kto nic nie robi.
Nie robienie niczego to porażka sama w sobie.
Bo wynika z uporczywego trzymania się lęku, oporu, wątpliwości, niezdecydowania.
Ale nie do końca jest tak, bo ten, który nic nie robi tak naprawdę żyje w strachu i boi się wystawić gdziekolwiek głowę w obawie, że zaraz oberwie. Boi się, a przecież strach tak naprawdę jest dla niego bólem, przez który cierpi.
Strach nie jest bólem.
Strach to źle interpretowana informacja odczuwana w ciele.
Drastycznie źle.
Strach informuje o naszej postawie odnośnie świata – dostrzegania we wszystkim zagrożeń. Wliczając 99% sytuacji, ludzi i hipotetycznych zdarzeń, w których zagrożeń nie ma i nigdy nie było.
W tym strach utrzymywany jest odnośnie samych emocji – wliczając strach!
Ludzie boją się bać!
Ten paradoks pokazuje jak ludzkość pogubiona jest w odczuwaniu.
Mnóstwo razy dostaję wiadomości typu – “Piotrze, nie potrafię odczuwać. Ale dzisiaj jak mnie coś wkurwiło!” No potrafisz, potrafisz ale na razie inne emocje blokujesz gniewem i oporem.
Dlatego porażka powinna dać do zrozumienia, że coś trzeba zmienić,
Tak.
Ludzie zamiast pić piwo, zaczynają się obżerać.
Albo zamiast siedzieć przed kompem zaczynają siedzieć na kanapie.
coś poprawić, aby się nie przydarzyła znowu.
“Coś” to zdecydowanie za mało.
Konieczne jest dokładne, szczere, uczciwe i odważne przeanalizowanie swojej sytuacji i życia.
A to będzie bolało, bo konieczne jest spojrzenie tam, gdzie patrzeć nie chcemy i gdzie jest pełno oporu.
Nie powinniśmy się zatem potępiać za porażkę,
Za nic nigdy nie powinniśmy się potępiać.
bo jeśli idziemy w jakimś kierunku, to przeważnie podążamy w nieznane, więc potknięcia i upadki są według mnie normalne.
A czy Ty podążasz w nieznane?
Najgorsze jest zatem trwanie jako ktoś wymieniony na wstępie. Trzeba działać, coś robić i małymi krokami brnąć do celu.
Wszyscy robią coś.
Ale dla tylko kilku procent ludzi to coś ma namacalną substancję, która jest naprawdę pozytywna dla nich i dla innych ludzi.
Wróciłem Piotrze ale wpadłem w kilkudniowy maraton porno.Zrobiłem coś co nigdy by mi się nie udało,bo wczoraj od rana do południa oglądałem porno i nagle sobie uświadamiam na chuj ja to robię skoro czuje się jak gówno i podle.Wkurwiłem się mega,poszedłem leżeć i powiedziałem sobie,że nie mogę tak dłużej następnie odpuściłem ten cały gniew i poszedłem na siłownię.Zawsze do nocy tłumiłem emocje a wczoraj przerwałem to oglądanie w południe i zaakceptowalem te emocje.Czułem ogromny ból wewnętrzny ale nie opierałem się i potem poczułem się lepiej.
Wróciłem Piotrze ale wpadłem w kilkudniowy maraton porno.
Bo tyle ujawniło się nagromadzonych w Tobie negatywności.
Ty uciekałeś od ich odczuwania, jednak nie tłumiłeś ich głęboko, więc cały czas były.
Zrobiłem coś co nigdy by mi się nie udało,bo wczoraj od rana do południa oglądałem porno i nagle sobie uświadamiam na chuj ja to robię skoro czuje się jak gówno i podle. Wkurwiłem się mega,poszedłem leżeć i powiedziałem sobie,że nie mogę tak dłużej następnie odpuściłem ten cały gniew i poszedłem na siłownię. Zawsze do nocy tłumiłem emocje a wczoraj przerwałem to oglądanie w południe i zaakceptowalem te emocje.Czułem ogromny ból wewnętrzny ale nie opierałem się i potem poczułem się lepiej.
Wspaniale!
Widzisz więc, że można latami walczyć, gryźć beton, wściekać się i nic, AŻ nie odpuścimy oporu i emocji.
Gniew Ci w tym pomógł – odpuścić opór i podjąć się właściwego działania.
Pomógł Ci w tym także ból. Zmobilizował Cię do nowej ścieżki – czegoś, czego do tej pory nigdy nie zrobiłeś i co Twój umysł uznawał za niemożliwe.
A okazało się możliwe.
Już wiem o co chodzi,bo jak widzę film porno automatycznie pojawia się poczucie winy,że to włączyłem.Uwalniając to poczucie winy mogę wyłączyć film i nie tłumić tej emocji.Faktycznie samo porno nie jest problem lecz to,dlaczego po nie sięgamy.
Już wiem o co chodzi,bo jak widzę film porno automatycznie pojawia się poczucie winy,że to włączyłem.
To poczucie winy czułeś również zanim włączyłeś – i dlatego wybrałeś porno – by je stłumić.
Uwalniając to poczucie winy mogę wyłączyć film i nie tłumić tej emocji.
Uwalniając poczucie winy masz nie włączyć filmu i pozwolić sobie to czuć.
Faktycznie samo porno nie jest problem lecz to,dlaczego po nie sięgamy.
Porno oczywiście jest problemem samo w sobie, bo niszczy mózg i tłumi to, co czujemy oraz niszczy zdolność odczuwania.
Poza tym programujemy się bardzo niezdrowym podejściem do seksu, seksualności, odnoszenia się do siebie kobiet i mężczyzn.
Zobaczyłem ten film serio nie z poczucia winy tylko umysł myśli jak one mogą to robić na tych filmach takie dziwne rzeczy i to jest to zdziwienie.Wiedziałem,że obejrzę ten film już kilka dni wcześniej lecz po obejrzeniu go wyłącze i tyle.Czułem trochę poczucie winy lecz odpuściłem i wróciłem do pracy nad sobą.Jakbym złapał się poczucia winy to bym masturbował się do tego filmu i potem nastąpiło by wielogodzinne tłumienie emocji i pojawił by się wstyd,strach,opór,żal.Przed porno nie uciekne więc chyba cenna lekcja,bo obejrzałem film urywkami dla samej ciekawości i wyłączyłem.
Zobaczyłem ten film serio nie z poczucia winy tylko umysł myśli jak one mogą to robić na tych filmach takie dziwne rzeczy i to jest to zdziwienie.
Nie – to właśnie jest poczucie winy.
Tylko umysł przez caaaaaluuuuutki czas robi Cię w balona. Ego robi sobie z Ciebie cyrk. Wierzysz w każde jego słowo.
Nadal jesteś oczarowany bełkotem umysłu i nic się nie zmienia.
Wiedziałem,że obejrzę ten film już kilka dni wcześniej
Naturalnie, bo od kilku dni opierałeś się winie.
lecz po obejrzeniu go wyłącze i tyle.
Jaaaasne… i tyle.
Bo obejrzeniu winę stłumisz, dodatkowo złapiesz się jej, a także wstydu i gniewu.
Czułem trochę poczucie winy lecz odpuściłem i wróciłem do pracy nad sobą.Jakbym złapał się poczucia winy to bym masturbował się do tego filmu i potem nastąpiło by wielogodzinne tłumienie emocji i pojawił by się wstyd,strach,opór,żal.Przed porno nie uciekne więc chyba cenna lekcja,bo obejrzałem film urywkami dla samej ciekawości i wyłączyłem.
Nie obejrzałeś ich dla samej ciekawości.
Ta “ciekawość” to dalej robienie Ciebie w balona przez ego.
Umysł mówi “obejrzę z ciekawości”, a Ty wierzysz, że chodzi o ciekawość.
Chodzi o Twoją nieświadomość, o tłumienie emocji, o to, byś pozostał nieodpowiedzialny i zahipnotyzowany bełkotem ego.
Chodzi tylko i wyłącznie o to, by przeżyło ego.
A ty słuchasz każdej myśli związanej z tym. Jak w umyśle widzisz “włączę tylko z ciekawości”, to wierzysz, że to prawda.
Jak widzisz w umyśle “to nie poczucie winy”, to wierzy, że to nie poczucie winy.
Jak widzisz w umyśle bełkot “jakbym się złapał”, to wierzysz, że coś byłoby inaczej, gdybyś bla bla bla
Tylko raz sprawdziłem ten film i tyle teraz już nie będę wchodził na tą stronę.Miałem dobrą intencję,bo od razu wyłączyłem ten film i uświadomiłem sobie,że to ściema więc na prawdę nie potrzebuje tego oglądać.To trwało kilka sekund przewinąłem film i wyłączyłem ale świadomie go włączyłem,żeby sprawdzić co mi da.
Ja tu widzę paplaninę.
Tylko raz sprawdziłem ten film i tyle
To nie ma żadnego znaczenia. Włączyłeś go nieświadomie, by uciec od tego, co czułeś, co nadchodziło z podświadomości.
teraz już nie będę wchodził na tą stronę.
No pewnie!
Bo do tej pory postanowienia były skuteczne.
Miałem dobrą intencję,
Kompletna bzdura.
Nie rozumiesz tematu intencji, nie wiesz czym intencja jest.
Twoją intencją było uciec od tego co czułeś.
bo od razu wyłączyłem ten film i uświadomiłem sobie,że to ściema więc na prawdę nie potrzebuje tego oglądać.
Ty nie potrzebujesz ale Twój umysł tak.
A Ty siebie jeszcze nie odróżniasz od umysłu.
I umysł robi Cię cały czas w balona.
To trwało kilka sekund przewinąłem film i wyłączyłem ale świadomie go włączyłem,żeby sprawdzić co mi da.
Znowu kompletna bzdura.
Włączyłeś go nieświadomie i Twój umysł doskonale wiedział dlaczego to robisz. By uciec od odczuwania.
A Ty mi tu wypisujesz jakieś banialuki – “świadomie go włączyłem, żeby sprawdzić co mi da” – co?
Włączyłeś go, by stłumić emocje i opór. Wyłączyłeś go po chwili, bo Twoja siła woli się zregenerowała.
Ale zapewne nadal opierasz się tym emocjom i dlatego one rosną, a Twoja siła woli słabnie.
Teraz widzisz w umyśle “nie potrzebuję tego oglądać”, a za kilka dni pojawi się w umyśle “potrzebuję obejrzeć porno!”
Teraz widzisz w umyśle “nie potrzebuję tego oglądać”, a za kilka dni pojawi się w umyśle “potrzebuję obejrzeć porno!”
>>>Gdy za kilka dni pojawi się niska emocja umysł będzie chciał uciec w porno ale teraz się nie dam,bo za dużo cierpiałem,żeby wracać do porno.Wystarczy,że zaakceptuje ten stan nawet gdy będę czuł się podle.
Włączyłeś go, by stłumić emocje i opór. Wyłączyłeś go po chwili, bo Twoja siła woli się zregenerowała.
Ale zapewne nadal opierasz się tym emocjom i dlatego one rosną, a Twoja siła woli słabnie
>>>Ja nie używam siły woli i nie wytrzymuje od porno tylko jak pojawi się niska emocja to umysł chce uciec w porno.
Gdy za kilka dni pojawi się niska emocja umysł będzie chciał uciec w porno ale teraz się nie dam,bo za dużo cierpiałem,żeby wracać do porno.Wystarczy,że zaakceptuje ten stan nawet gdy będę czuł się podle.
To nie wystarczy.
Tak mówi Ci umysł, a Ty mu wierzysz. Gdyby to wystarczyło, nikt nie byłby uzależniony.
Do wykonania jest konkretna PRACA, której kolejne, niezbędne kroki podane są W PROGRAMIE, a nie wymyślone przez Twój niezawodny umysł na poczekaniu.
Ile z kroków podanych w Programie wykonujesz każdego dnia?
Ja nie używam siły woli i nie wytrzymuje od porno tylko jak pojawi się niska emocja to umysł chce uciec w porno.
Wiesz dlaczego on chce uciec w porno?
BO używasz siły woli, BO się opierasz, BO nie akceptujesz emocji.
Proszę wreszcie zacząć używać wiedzy z Programu, a nie wyobrażeń umysłu.
Medytuje,oczyszczam się,zapisuje to co czuje robię to co było w programie.
Medytuje
A co to jest medytacja? Do czego ma prowadzić jej praktyka?
Medytacja to nie jest tabletka, którą bierzesz raz czy dwa razy dziennie, a potem wracasz robić to samo co zwykle – czyli słuchać się każdej myśli.
oczyszczam się
Oczyszczanie się to jedno. A czy korygujesz swoje postawy odnośnie tego, co Cię spotyka, odnośnie emocji, odnośnie samego siebie?
zapisuje to co czuje
Zapisywanie tego, co czujesz to jeden element tematu nawyków. Po co to robisz? Jaki jest tego cel?
robię to co było w programie.
Ale nie przerabiasz Programu, tylko wykorzystujesz pojedyncze jego elementy.
Program to system. Całość pomaga wrócić do zdrowia, a nie jego fragmenty.
Co to jest wychodzenie z uzależnienia?
Czym są wymienione przez Ciebie elementy? W jaki sposób przysłużają się wyzdrowieniu?
Medytuje,by być bardziej świadomym i spokojniejszym oraz by nie słuchać myśli.
Koryguje swoje zachowanie i uczę się odczuwać.Mam chęć odczuć niskie emocje i nie uciekać przed odczywaniem.Zmieniłem mój sposób życia,bo teraz nawet komputera nie włączam więc stwarzam nowe nawyki ciągle.
Medytuje,by być bardziej świadomym i spokojniejszym oraz by nie słuchać myśli.
Świetnie. Więc przenoś to na swoją codzienność.
Gdy następnym razem zobaczysz myśl – “Obejrzę tylko na momencik film, to tylko ciekawość” to pamiętaj, że to nie Ty myślisz i nie powinieneś tej myśli słuchać jak samego diabła.
Koryguje swoje zachowanie i uczę się odczuwać.
Super!
A czy korygujesz swoje zachowania tak jak to zalecałem w Module 5?
Mam chęć odczuć niskie emocje i nie uciekać przed odczuwaniem.
Super! Pamiętaj o tym, GDY będziesz czuł, a nie zanim lub po.
Zmieniłem mój sposób życia,bo teraz nawet komputera nie włączam więc stwarzam nowe nawyki ciągle.
Tworzenie nawyku to wykonanie danej czynności zawsze o ten sam wyzwalacz i dążenie do danej nagrody.
Bo nigdy nie chodzi o samo działanie ale KORZYŚĆ jaką z tego czerpie nasz umysł/ego lub my.
Medytuje też by uwolnić ten opór i napięcia z ciała.Wczoraj przejrzałem sobie wszystkie lekcje po programu a dziś przerobie moduł 5,bo z tego co pamiętam to było tam o poziomach świadomości.
Co do nawyku to jak pojawia się niska emocja i umysł zachęca do porno to ja medytuje.
PO KOLEI.
A nie “przejrzałem sobie wszystkie lekcje po”, nie “dzisiaj przerobie moduł 5, bo coś tam”.
-> Moduł 1.
-> Moduł 2.
-> Moduł 3.
-> Moduł 4.
-> Moduł 5.
Ciasto robisz – mąka + woda + drożdże + sól i dopiero mieszanie + ugniatanie, potem zostawiasz, by rosło, następnie rozwałkowujesz i do piekarnika.
A nie – mieszanie, do piekarnika, zostawiasz, by rosło, ugniatasz, mąka, rozwałkowujesz samą mąkę, potem dodajesz sól, potem wkładasz znowu do piekarnika.
Tak nie zrobisz nic. A jednak uparcie próbujesz.
Tylko ja czytałem z 4 lub 5 razy moduły,bo wiesz ile we mnie było oporu i miałem cholerną blokadę przed czytaniem ale teraz zajmę się tym i będę czytał na spokojnie a nie jak wtedy byle jak najszybciej.
Tylko ja czytałem z 4 lub 5 razy moduły
“Ja czytałem moduły” brzmi jak “ja bardzo chciałem coś zrobić… ale nie zrobiłem”.
Czytanie NIC nie oznacza.
Co z tego, że widzimy znak ograniczenia prędkości jeśli jej nie ograniczymy?
Co z tego, że rozumiemy, że alkohol szkodzi zdrowiu, jeśli i tak go pijemy?
Ludzie i po 1 000 razy słyszeli dobre rady, których jednak nigdy nie zastosowali.
,bo wiesz ile we mnie było oporu i miałem cholerną blokadę przed czytaniem
To nie był opór PRZED czytaniem.
Intencja zadbania o siebie, zdobycia wiedzy i jej zastosowanie wyciągało z Ciebie opór, który tłumiłeś od lat, od młodości.
I unikałeś wszystkiego, co go z Ciebie wyciągało, bo wierzyłeś umysłowi, że tak trzeba.
ale teraz zajmę się tym i będę czytał na spokojnie a nie jak wtedy byle jak najszybciej.
Więc widzisz wreszcie to, co ja widziałem przez cały czas – że nawet czytanie Modułów wykorzystałeś jako unik od odczuwania – od mierzenia się z oporem i jego uwalniania.
Tak dokładnie ciężko było cholernie jakbym robił coś trudnego a to tylko czytanie więc były tony oporu we mnie.Ciężko to opisać,bo ktoś by musiał sam to przeżyć.To było coś takiego,że ja coś chciałem zrobić ale była taka blokada,że szok mimo tego starałem się czytać.To nie był zwykły opór tylko umysł poprostu ekspolodował i nie dał mi się skupić na czytaniu.Weż tu czytaj jak pojawia się setki myśli w głowie no ciężko.
To nie był zwykły opór
Znowu bełkot umysłu.
Ego dąży do oczarowania, że nasz przypadek był taki wyjątkowy. Praktycznie każdy uzależniony tak sądzi.
Nie. To był najzwyklejszy opór i każdy człowiek, który przekracza strefy komfortu odczuwa go przynajmniej tyle, co Ty.
No ale jeśli uwierzymy, że to coś nadzwyczajnego, możemy usprawiedliwiać tym ucieczkę.
tylko umysł po prostu ekspolodował
Umysł nie eksplodował, tylko stanąłeś na drodze temu ładunkowi oporu, zaparłeś się i zacząłeś na niego napierać.
i nie dał mi się skupić na czytaniu
Umysł po prostu bełkocze. Tyle.
Ty sam wybrałeś robienie czegoś, tylko nie odpuszczenie oporu i czytanie.
Umysł nie ma żadnej mocy nad Tobą.
Weż tu czytaj jak pojawia się setki myśli w głowie no ciężko.
Od tego jest medytacja.
Piotrze czuje,że ide w dobrym kierunku dziś nawet pogadałem z dawnym kolegą,z którym nie rozmawiałem lata.Chce uwalniać opór więc wezmę się za przerabianie programu od początku a to mi da dodatkową motywację i wzrost wewnętrzny.
Cieszę się.
Niemniej powtórzę po raz kolejny to, na czym się wyłożyłeś kilkadziesiąt, jeśli nie 100+ razy.
“Czujesz” że idziesz w dobrym kierunku, bo nie czujesz oporu i niskich emocji jak wina, wstyd, żal, strach, etc.
Bo jeszcze Twoja psychika nie przygotowała się do dopuszczenia świadomości do kolejnych warstw tych emocji i oporu.
Pewnego dnia – może jeszcze dzisiaj, może jutro, może za tydzień, ujawnią się kolejne warstwy emocji.
I wtedy “poczujesz” zupełnie coś innego. Poczujesz opór, strach, winę, wstyd i aktywują się nawyki ucieczkowe. Umysł będzie mentalizował, a Ty, o ile nie podejdziesz do tego świadomie – zaczniesz się temu opierać i znowu dojdzie do wpadki. Bo “czułeś” coś złego.
Nie licz więc na swoje “odczucia”, bazowanie na których doprowadziło Cię do uzależnienia, tylko bazuj na wytycznych Programu.
Tak na pewno pojawią się takie dni ale odczuje je i dam radę!Przez ostatnie dni też czułem wstyd,niepewność,poczucie winy ale odczułem to.Nie chce wracać do porno skoro ja już widzę zmiany w tydzień to co będzie po miesiącu lub dwóch no za chuja nie mogę odpuścić.
W środę mam pierwsze spotkanie na psychoterapii więc to też dodatkowy plus.
Mam zapisane na kartce o wszystkim co mi dolegało i dolega.Nie wstydzę się tego tematu i będę mówił o wszystkim.
Dodam jeszcze, że jestem nieraz taki oschły i cyniczny, by kopnąć Cię w tyłek.
Dajesz się omamiać swojemu ego od samego początku. Nic się nie zmieniło w tej kwestii. Nie pracujesz z WoP, tylko dorywczo coś tam starasz się stosować.
Program ma strukturę, która ma sens. I Program zadziała TYLKO jeśli przestrzegane są wytyczne w odpowiedniej kolejności. I WSZYSTKIE.
Krytyczne elementy wprowadzane są jeden za drugim. A Ty raz korzystasz z 5-tego, raz sobie skorzystasz z 2-go. I co? I nic. Biegasz za swoim ogonem.