Otrzymałem ostatnio taką wiadomość: “Piotrze, czy jeśli miałem wpadkę z porno i masturbacją po miesiącu, oznacza to, że zaczynam od nowa? Te emocje muszą znowu od nowa wychodzić? Czuję właśnie żal, że straciłem tyle czystych dni, ale w sumie nie jest tak źle. Zazwyczaj wpadam po dłuższych przerwach i wtedy lecę w ciągi, lecz teraz… Przeczytaj
Wpis!
[Transkrypt wideo] Dzisiejszym filmem kontynuujemy temat uzależnienia – czym jest, jak powstaje, co pomaga z niego wyjść, a co stanowić może pułapkę. W poprzednim filmie wspomniałem, że podejście nofap zawiera dwa poważne zniekształcenia rzeczywistości. Jednym z nich jest – Porno/masturbacja są złe i jak z nimi skończymy to wszystko się naprawi. Zastanówmy się nad tym.… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Dzisiaj poruszę bardzo popularny i powszechny temat – przejmowania się, co myślą o nas inni. W pracy z uzależnionymi cały czas on powraca, a rozciąga się nie tylko na życia uzależnionych, tylko także szeroko poza nie. Wiele osób naprawdę przejmuje się opiniami innych ludzi i ich myślami. Cały czas zaprzątają sobie głowę… Przeczytaj
Wpis!
[Transkrypt wideo] Witam Cię serdecznie! Dziś przedstawię Ci pierwszą część opisu pierwszego krytycznego elementu wychodzenia z uzależnienia. Są nim nawyki. Każdy słyszał to słowo ale większość ludzi tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia czym nawyki są, jak powstają, jak je zmieniać, co z nimi robić, itd. A także jakie mają znaczenie w kwestii uzależnienia (zobaczysz,… Przeczytaj
Wpis!
Witaj Piotrze, byłem w środę u Pani psychiatry, długo trwała ta wizyta, ponad godzinę więc dużo rozmawialiśmy. Ale do rzeczy. Właściwie na początku wizyty zacząłem mówić znowu o swoim uzależnieniu, o tym że pogłębia się ono coraz bardziej, odkąd brat przeniósł mi kilka tygodni temu komputer do pokoju, szybko aby poczuć dawkę adrenaliny i większego podniecenia zacząłem rozbierać się w swoim pokoju podczas oglądania pornografii, nie zawsze ale zdarzyło mi się już ponad 10 takich przypadków, wiedziałem że mogę zostać przyłapany na oglądaniu pornografii i masturbacji przez mamę czy siostrę, co powodowało adrenalinę i mocniejsze doznania podczas oglądania. Raz siostra weszła a ja byłem cały nagi przed monitorem, szybko wyszła i nie wracała do tematu poczułem wstyd i zażenowanie, myślałem że może to mnie jakoś wstrząśnie że się ogarnę, potem tak ja już Ci pisałem przyłapała mnie mama, na szczęście byłem w ubraniu. Powiedziałem do Pani psychiatry że mam wrażenie że trochę lekceważy mój problem bo do tej pory mówiła mi że to jest normalne, że prawie wszyscy mężczyźni w moim wieku to oglądają, że źle do tego podchodzę, znaczy trochę też miała racji że z tym walczę, że nie tędy droga ale powiedziała że ją przekonałem, bo widzi że ten problem eskaluje. Wspominałem Jej już na wcześniejszych wizytach o twoim blogu, nawet mówiłem mniej więcej co pisałem w wiadomościach do Ciebie, ale w sumie z Nią rozmawiam na te tematy podczas wizyt. Mówiłem jej też o Twoim programie, ale powiedziałem że mam nadzieję że jakoś sam z tego wyjdę. Ale powiedziała że nie bo to eskaluje, a miała pacjenta który zaczął oglądać dziecięcą pornografię i miał sprawę w sądzie, co prawda sąd umorzył sprawę bo facet tego nie rozpowszechniał ale wyobrażam sobie jaki wstyd ten człowiek musiał poczuć i upokorzenie, gdy policja zarekwirowała mu telefon i komputer a ja nie chcę czegoś takiego doświadczyć. Powiedziałem że nie mam możliwości zapłacić za ten program bo nie mam konta w banku, ale mówiłem że brat mnie namawiał kilka miesięcy temu żebym założył w końcu to konto, ale nie zrobiłem tego, pewnie ze strachu. Powiedziała żebym porozmawiał o tym z mamą czy bratem żeby oni ze swojego konta wykupili mi ten program ale odpowiedziałem że się wstydzę o coś takiego poprosić, namawiała mnie też żebym jednak to konto założył, a jeżeli nie chcę tego zrobić, ani namówić brata czy mamy żeby mi Twój program wykupili to ja mogę jej zapłacić a Ona może to zrobić ze swojego konta. To by było jakieś rozwiązanie ale mówiłem że pewnie się tak nie da albo że się twórca programu nie zgodzi na coś takiego. Podczas rozmowy z Panią psychiatrą słyszałem od niej zdania jakby żywcem wyjęte z twojego bloga, “za dużo Pan czyta i słucha, zamiast zająć się sobą, swoimi emocjami, to są Pana emocje i pana nie zabiją, a pan od nich ucieka, nie dopuszcza ich do siebie, nie można ciągle się gniewać czy utrzymywać żalu”, albo “nie lepiej na siebie spojrzeć z miłością, z akceptacją”. Mówiła też że to wszystko co jej mówię to wciąż jest tylko zewnętrzne. Ale powiedziała też to co już wcześniej mi mówiła na wcześniejszych wizytach że kiedy trafiłem do niej troszkę ponad dwa lata temu, to w życiu by nie pomyślała, że dojdę do takiego stanu, że będę w stanie rozmawiać na takie tematy. Czasami mi powtarza że jest ze mnie bardzo zadowolona, że rozumie jak jest mi ciężko i że wie że po prostu tak już jest że w domu się na temat emocji nie rozmawia. Mam wrażenie że z najbliższej rodziny to tylko mama choć trochę mnie rozumie i nie zapomina że mam to zaburzenie obsesyjno kompulsywne i czasem mnie choć trochę rozumie, chociaż o wielu rzeczach w moim życiu nie wie, nie zauważa, choć prawda jest taka że ja po prostu o wielu rzeczach jej nie mówię, ale jakoś chcę to pokazać nie do końca wprost, np. włączając Szklanego Człowieka z repertuaru Myslovitz i licząc że może zwróci uwagę że słucham tego typu piosenek a to o czymś świadczy. Pani psychiatra też mi mówiła że ja nie mam choroby psychicznej tylko zaburzenie a to jest różnica, chyba taka że można całkowicie z tego wyjść, ale powiedziała że przy wszelkich zaburzeniach zawsze najważniejsze jest wyjście z uzależnienia w pierwszej kolejności bo to przykrywa wszystkie inne problemy. Oj znowu się rozpisałem, ale mam Piotrze jeszcze takie pytanie, czasami potrafiłem oglądać porno zupełnie nago a zanim miałem orgazm musiałem się wymęczyć nawet się chyba raz zdarzyło ze trzy godziny, po prostu nie byłem w stanie, a od kilku dni całkowicie w ubraniu udaje mi się zazwyczaj dojść bardzo szybko, dzisiaj nawet “udało mi się” to zrobić w niecałą minutę, trochę tego nie rozumiem.
Pozdrawiam
Witaj Piotrze,
Hej Maćku!
byłem w środę u Pani psychiatry, długo trwała ta wizyta, ponad godzinę więc dużo rozmawialiśmy. Ale do rzeczy. Właściwie na początku wizyty zacząłem mówić znowu o swoim uzależnieniu, o tym że pogłębia się ono coraz bardziej,
Nie pogłębia się, tylko jest takie samo.
Nadal uciekasz od czegoś. Czy wiesz od czego?
Opierasz się temu, a przez to nie mija i rośnie.
odkąd brat przeniósł mi kilka tygodni temu komputer do pokoju, szybko aby poczuć dawkę adrenaliny i większego podniecenia zacząłem rozbierać się w swoim pokoju podczas oglądania pornografii,
Ok ale to cały czas skupienie poza sobą.
Problem i rozwiązanie są wyłącznie w Tobie.
nie zawsze ale zdarzyło mi się już ponad 10 takich przypadków, wiedziałem że mogę zostać przyłapany na oglądaniu pornografii i masturbacji przez mamę czy siostrę, co powodowało adrenalinę i mocniejsze doznania podczas oglądania.
A adrenalina bardzo silnie tłumi emocjonalność.
Raz siostra weszła a ja byłem cały nagi przed monitorem, szybko wyszła i nie wracała do tematu poczułem wstyd i zażenowanie,
No i widzisz m.in. od czego uciekasz.
Siostra pomogła to z Ciebie wyciągnąć ale natychmiast się temu oparłeś.
myślałem że może to mnie jakoś wstrząśnie że się ogarnę, potem tak ja już Ci pisałem przyłapała mnie mama, na szczęście byłem w ubraniu.
Ale jak miało Tobą wstrząsnąć jeśli właśnie od tego uciekasz i tego nie chcesz czuć?
Powiedziałem do Pani psychiatry że mam wrażenie że trochę lekceważy mój problem bo do tej pory mówiła mi że to jest normalne, że prawie wszyscy mężczyźni w moim wieku to oglądają, że źle do tego podchodzę,
Mówiłem, że mało który terapeuta wie, że istnieje uzależnienie od pornografii, a jeszcze mniej je rozumie. I w ogóle rozumie jakiekolwiek uzależnienie.
znaczy trochę też miała racji że z tym walczę,
Czyli walczysz z tym, czego potrzebujesz, by uciec od tego, co postrzegasz jako niebezpieczne.
że nie tędy droga ale powiedziała że ją przekonałem, bo widzi że ten problem eskaluje. Wspominałem Jej już na wcześniejszych wizytach o twoim blogu, nawet mówiłem mniej więcej co pisałem w wiadomościach do Ciebie, ale w sumie z Nią rozmawiam na te tematy podczas wizyt. Mówiłem jej też o Twoim programie, ale powiedziałem że mam nadzieję że jakoś sam z tego wyjdę.
Nie ma szans.
Ale powiedziała że nie bo to eskaluje, a miała pacjenta który zaczął oglądać dziecięcą pornografię i miał sprawę w sądzie, co prawda sąd umorzył sprawę bo facet tego nie rozpowszechniał ale wyobrażam sobie jaki wstyd ten człowiek musiał poczuć i upokorzenie, gdy policja zarekwirowała mu telefon i komputer a ja nie chcę czegoś takiego doświadczyć.
Ja też współpracowałem z mężczyzną, który trafił za to do więzienia. A ma narzeczoną.
Wielu doszło już do oglądania pornografii dziecięcej.
Jeśli nie chcesz tego doświadczyć, to rób to, co mówię w Programie.
Na razie nie widzę w ogóle zrozumienia.
Powiedziałem że nie mam możliwości zapłacić za ten program bo nie mam konta w banku, ale mówiłem że brat mnie namawiał kilka miesięcy temu żebym założył w końcu to konto, ale nie zrobiłem tego, pewnie ze strachu.
No i widzisz w czym m.in. jest problem – nawet boisz się zrobić czegoś tak prostego.
I nawet nie wiesz dlaczego tego nie zrobiłeś. Mówisz – “pewnie ze strachu”.
No bo uzależnienie to ucieczka od emocji za wszelką cenę.
Powiedziała żebym porozmawiał o tym z mamą czy bratem żeby oni ze swojego konta wykupili mi ten program ale odpowiedziałem że się wstydzę o coś takiego poprosić,
No i kolejna przyczyna – teraz trzymasz się wstydu, przerzucasz go na rozmowę z rodzicami.
A zarówno od tego wstydu jak i strachu uciekasz w porno.
namawiała mnie też żebym jednak to konto założył, a jeżeli nie chcę tego zrobić, ani namówić brata czy mamy żeby mi Twój program wykupili to ja mogę jej zapłacić a Ona może to zrobić ze swojego konta. To by było jakieś rozwiązanie ale mówiłem że pewnie się tak nie da albo że się twórca programu nie zgodzi na coś takiego.
Kolejna przyczyna – po prostu nie chcesz zmiany.
Bo chcesz?
Gdybyś chciał, to byś zrobił wszystko, by poprawić swoją sytuację.
Mogłeś poprosić rodziców – nie bo wstyd.
Mogłeś założyć konto – nie bo strach.
Mogłeś skorzystać z propozycji terapeutki – nie bo się pewnie nie da…
Do każdego rozwiązania znajdujesz problem.
Takie życie jest powodem uzależniania się.
Podczas rozmowy z Panią psychiatrą słyszałem od niej zdania jakby żywcem wyjęte z twojego bloga, „za dużo Pan czyta i słucha, zamiast zająć się sobą, swoimi emocjami, to są Pana emocje i pana nie zabiją, a pan od nich ucieka, nie dopuszcza ich do siebie, nie można ciągle się gniewać czy utrzymywać żalu”, albo „nie lepiej na siebie spojrzeć z miłością, z akceptacją”.
Bo zdrowy rozsądek i zdrowie ogólnie mają wspólny fundament niezależny od czasu, miejsca, kultury, osób, etc.
No ale trzeba zacząć to wprowadzać jeśli naprawdę chcemy poprawy.
Mówiła też że to wszystko co jej mówię to wciąż jest tylko zewnętrzne.
Oczywiście.
Bo dla Ciebie Twoje wnętrze to siedlisko demonów, zła, węży, kleszczy czy co tam popadnie.
Ale powiedziała też to co już wcześniej mi mówiła na wcześniejszych wizytach że kiedy trafiłem do niej troszkę ponad dwa lata temu, to w życiu by nie pomyślała, że dojdę do takiego stanu, że będę w stanie rozmawiać na takie tematy.
To zawsze postęp i super, że nastąpił.
Ale bez uwalniania emocji, bez odpuszczania oporu jak widzisz nawet swój stłumiony strach przelewasz na kilka kliknięć myszką na komputerze – nie chcesz założyć konta, bo czujesz troszkę strachu i to dla Ciebie jest bariera nie do przekroczenia.
A wstyd to już w ogóle matko bosko kochano ;)
Czasami mi powtarza że jest ze mnie bardzo zadowolona, że rozumie jak jest mi ciężko i że wie że po prostu tak już jest że w domu się na temat emocji nie rozmawia.
No tak ale jeśli chcesz wyzdrowieć, to trzeba dojrzeć, rozwinąć się ponad to, co wyciągnąłeś z domu.
Bo jeśli pozostaniesz taką samą osobą, to co ma się zmienić?
Jeśli założenie konta bankowego to taki problem, to co z bardziej odpowiedzialnymi tematami jak praca, podatki, relacje?
Mam wrażenie że z najbliższej rodziny to tylko mama choć trochę mnie rozumie i nie zapomina że mam to zaburzenie obsesyjno kompulsywne
To nie żadne zaburzenie obsesyjno-kompulsywne.
Tylko nieświadomie, obsesyjnie uciekasz od własnych emocji.
Zawsze gdy sięgasz po porno uciekasz od tego, co czujesz.
Nie jest to zaburzenie, tylko nie chcesz czuć, chcesz pozostać nieświadomy emocji i unikasz ich i tego, co uznajesz za ich źródło – rozmowa, założenie konta, nawet wzięcie się w garść.
Tyle.
To Twój poziom dojrzałości, a nie jakieś zaburzenie.
i czasem mnie choć trochę rozumie, chociaż o wielu rzeczach w moim życiu nie wie,
A Ty o czym wiesz?
nie zauważa, choć prawda jest taka że ja po prostu o wielu rzeczach jej nie mówię, ale jakoś chcę to pokazać nie do końca wprost, np. włączając Szklanego Człowieka z repertuaru Myslovitz i licząc że może zwróci uwagę że słucham tego typu piosenek a to o czymś świadczy.
No i możesz sobie tak kombinować i przez 780 lat.
A jeśli nie pozwolisz sobie na odwagę, to nigdy nic się nie zmieni. Bo dlaczego miałoby?
Ty się trzymasz emocji – pojawia się np. strach, od razu się go łapiesz, przez co strach nie mija i mówisz sobie “nie mogę, bo się boję i to pewnie przez strach”. Ale to nie przez strach, tylko to Twoja decyzja – wolisz się trzymać strachu, niż podjąć decyzję i działanie.
Pani psychiatra też mi mówiła że ja nie mam choroby psychicznej tylko zaburzenie
Nie masz ani choroby psychicznej, ani zaburzenia, tylko żyjesz nieświadomie, niedojrzale i Twoją życiową dyrektywą jest unikać emocji i tego, co uważasz za ich źródło, a gdy je poczujesz, to uciec za wszelką cenę.
a to jest różnica, chyba taka że można całkowicie z tego wyjść, ale powiedziała że przy wszelkich zaburzeniach zawsze najważniejsze jest wyjście z uzależnienia w pierwszej kolejności bo to przykrywa wszystkie inne problemy.
Uzależnienie to właśnie przykrywanie źródła wszelkich problemów.
Głównego – własnej nieświadomości i niedojrzałości emocjonalnej.
Oj znowu się rozpisałem, ale mam Piotrze jeszcze takie pytanie, czasami potrafiłem oglądać porno zupełnie nago a zanim miałem orgazm musiałem się wymęczyć nawet się chyba raz zdarzyło ze trzy godziny, po prostu nie byłem w stanie, a od kilku dni całkowicie w ubraniu udaje mi się zazwyczaj dojść bardzo szybko, dzisiaj nawet „udało mi się” to zrobić w niecałą minutę, trochę tego nie rozumiem.
To nie ma żadnego znaczenia.
Nie ma tu nic do rozumienia.
Bierz się za siebie – albo porozmawiaj z rodzicami o tym problemie. Świat się nie skończy, a Ci pomogą. Albo załóż konto i dokonaj płatności, albo skorzystaj z rady terapeutki.
Rusz tyłek.
Jak ruszysz, to Ci się to zwróci tysiąckrotnie.
Dziękuję bardzo Piotrze za odpowiedź, fajnie że jednak jest możliwość żebym zapłacił Pani psychiatrze żeby dokonała tej płatności za Twój program ze swojego konta. Chyba się na to zdecyduję, bo ta opcja jest najbardziej przekonująca dla mnie, po prostu nie chce żeby się jeszcze więcej osób dowiedziało o moim problemie, że taki program wykupuje.
Dziękuję bardzo Piotrze za odpowiedź, fajnie że jednak jest możliwość żebym zapłacił Pani psychiatrze żeby dokonała tej płatności za Twój program ze swojego konta.
Możliwość była zawsze, tylko w swoim umyśle zobaczyłeś racjonalizację dla oporu, strachu, wstydu.
Mnie nigdy się nie zapytałeś, tylko jak przez całe życie wierzyłeś bezkrytycznie w każdą historyjkę jaką zobaczyłeś w mentalnym bełkocie.
To było dla Ciebie ważniejsze, niż fakty, no bo… a może Piotrek coś sobie pomyśli, a że odmówi i będzie Ci głupio… – widziałeś takie myśli?
Ile ich już było w Twoim życiu? 100 tysięcy? Milion? 10 milionów? Ile jeszcze potrzebujesz dowodów, że to stek bzdur?
Poza tym – dlaczego miałbym się nie zgodzić? Nawet gdyby mi tylko zależało na pieniądzach, to dlaczego miałbym odmówić komukolwiek zakupu WoP?
Zgodziłbym się nawet gdyby ktoś chciał zapłacić 10 razy.
Ale nie o to chodzi – zakup wiąże się z decyzją, z podjęciem jej, z wzięciem odpowiedzialności, ze świadomością i intencją znalezienia i (mam nadzieję zastosowania) rozwiązania.
To także wiążące zobowiązanie – inwestycja w siebie czy w coś innego jest krytycznie istotna, bo wymusza na nas zaangażowanie chociaż przez jakiś czas.
To na co wydamy pieniądze, w co włożymy wysiłek, w co się zaangażujemy – temu nadajemy zupełnie inną wartość – wysoką. Więc jest dużo większe prawdopodobieństwo, że tego nie zaniedbamy.
Więc start z niewłaściwą intencją to bardzo zły pomysł.
Albo wyzdrowienie, albo “bujanie się” z tym nawet do końca życia.
I nie – nie zrobienie co nam się podoba lub wydaje za dobre – ale zrobienie TEGO CO NIEZBĘDNE.
Jakby trzeba było się ogolić na łyso, to się golisz na łyso. Jak trzeba nauczyć się śpiewać sopranem, to się idziesz uczyć śpiewać sopranem.
A nie żeby było jak przy jednej z wiadomości jakie ostatnio dostałem – “Swoje uzależnienie uważałem za nic poważnego – takie tam przyzwyczajenie, z którego później z łatwością wyjdę. Hm, szczerze mówiąc już sporo czasu w tym siedzę. Z sieci nawyków uzależnienia stworzonej lata temu trudno teraz wyjść. Ah, masakra. Myślałem, że wystarczy odstawić to i tyle. Dam se radę, nie(?). Takie myślenie, no wiesz nad wszystkim panuje heh.”
Chyba się na to zdecyduję,
Podejmowanie decyzji nie ma nic wspólnego z “chyba”.
Albo ją podejmiesz, albo nie.
Nie ma nic pomiędzy “tak/nie”.
Ustal czas, do kiedy się zdecydujesz. Bo tak będziesz cały czas odkładał, by “poczuć” się pewniej – a to nigdy nie nastąpi, bo masz w sobie masę stłumionego lęku, wstydu, winy, oporu.
Podjęcie decyzji wiąże się z nowym wyborem podjętym PONAD emocjonalnością – a więc czujesz np. strach, a I TAK decydujesz się zrobić to, czego rzekomo się boisz. Na tym także m.in. polega odwaga.
Odwaga to nie brak strachu, tylko świadomość ponad lękiem.
To trzymanie mądrego kursu i ignorowanie bełkotu – albo wiesz lepiej co wybierasz i gdzie dążysz, albo znowu wybierasz lęk i jego racjonalizacje.
bo ta opcja jest najbardziej przekonująca dla mnie, po prostu nie chce żeby się jeszcze więcej osób dowiedziało o moim problemie, że taki program wykupuje.
Nie ma żadnego “po prostu”.
Od zawsze wszystko Ci się wydawało “po prostu”.
Po prostu obejrzę porno, by się odstresować.
Po prostu mi się nie chce.
Po prostu to i tamto.
Po prostu nie chcę, by się ktoś dowiedział.
A to nieprawda.
Nie chcesz poczuć wstydu, gdyby się ktoś dowiedział, że jesteś uzależniony. A ta niechęć do własnych emocji to fundament uzależnienia i podejmowania niezdrowych, sabotujących decyzji w życiu. To także fundament niedojrzałości emocjonalnej.
Szeroko o tym piszę w 5-tej części tej serii.
Nie mówię, że masz nagle wszystkim zacząć o tym mówić ale zacząć żyć szczerze, uczciwie i odważnie – szczególnie względem własnych decyzji i stojących za nimi intencji.
Jak będziesz ukrywał dlaczego coś robisz, to pozostaniesz chory.
Non stop ktoś do mnie pisze – “po prostu”.
Właśnie przypadkowo otworzyłem plik FAQ do Modułu 1, w którym mam zebrane wszystkie istotne rozmowy przeprowadzone odnośnie Modułu 1.
I już w pierwszej wiadomości sprzed 5 lat przeczytałem:
“były okresy w których często nie korzystałem z tego
poprostu miałem dzień jak co dzień
tylko bez fapania i porno”
Nie ma żadnego “po prostu”, ani tym bardziej “dnia jak co dzień”.
To urojenia.
To kompletna nieświadomość.
“Po prostu lubię palić papierosy” – nawet to jest kompletnie nierozumiane przez setki milionów ludzi.
Nikt nie lubi palić papierosów. Nikt nie lubi oglądać porno.
Jak w życiu masz problemy, szczególnie w fundamentalnych kwestiach, i cierpisz do tego, to BARDZO dużo spraw w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, niż wierzysz i Ci się wydaje.
Widzisz, że nawet potrzebowałeś mnóstwa czasu, by zacząć rozmawiać o niektórych tematach. Rozmawiać. To pokazuje jak się w sobie dusisz, jak się opierasz, jak tłamsisz swoją energię, jak się trzymasz oporu, wstydu i strachu, że nawet nie chcesz rozmawiać o pewnych kwestiach.
A możesz, bo to wymaga decyzji. Żadna emocja Cię nie ogranicza, ani Ci tego nie uniemożliwia. Tak samo opór, bo opór to TWOJA POSTAWA, Twoja decyzja.
Nikt nie pali papierosów, bo czuje się dobrze, tylko pali z zupełnie innych powodów.
Nikt nie pali, bo tak to lubi.
Nie mówię tylko o Tobie.
Praktycznie każdy pomija to, co go boli.
A to KOLOSALNY problem. Bo jeśli będziemy uciekać od tego, co boli, to będzie coraz gorzej.
Jak Ci się pali dom, to uciekasz jak najdalej? Nie. Zajmujesz się pożarem – gasisz go. Dzwonisz po straż, wołasz innych, by pomogli.
A gdybyś się tym nie zajął, to jaki byłby efekt? Pożar zapomniałby się palić? Zniknąłby?
Gdybyś obejrzał porno, to też uciekłbyś od tego?
Nie.
Ten np. “dzień jak co dzień” to kompletne pominięcie własnych decyzji, intencji, działań, świadomości.
Tylko skupienie się na tym tajemniczym “dniu”.
Dla tamtej osoby “dzień jak co dzień” to dzień, w którym podjęła takie decyzje, by uniknąć wszystkiego, co wyciągnęło z niej emocje, opór, co uważa za ich źródło i względem tego utrzymuje negatywne postawy, np. niechęć i wobec których stawia się w roli ofiary.
Czasem pojawia się porno i masturbacja i to jedyna różnica…
To esencja apatycznego, nieświadomego życia.
I sądzi, że tak po prostu jest i inaczej nie mogła.
Uważamy, że są te “dni” i to my jesteśmy ich ofiarą, że jesteśmy od nich zależni.
A jest zupełnie inaczej – każdego tzw. “dnia” jesteśmy w 100%, w pełni odpowiedzialni za WSZYSTKIE swoje decyzje i wszystko od nich zależy.
Nie my zależymy od “dnia”, tylko “dni” zależą od nas. Nasze “dni”. Czyli nasze życie. Bo to konsekwencje naszych wyborów.
Dlaczego nie rozmawiałeś nigdy o emocjach? Bo emocje jakieś są?
Nie. Nie miałeś pojęcia jakie są. Tylko non stop, w każdej chwili się im opierałeś. Każdej sekundy podejmowałeś decyzję, by to robić. Bo miałeś jakieś wyobrażenie o nich.
Jakie?
I Twoje życie było konsekwencją tych decyzji i wszystkich innych.
Pani terapeutka była mile zaskoczona, że zacząłeś poruszać temat emocji, bo ona zapewne mówiła ze swojego doświadczenia – pewnie zdecydowana większość jej pacjentów nie miało intencji zająć się tym obszarem, bo nadal uważało to za zbędny. Byli na tyle dumni, a pod tym przerażeni, by kiedykolwiek tknąć własne emocje. Omijali ten temat, nie zaczynali go, ucinali, przekładali.
Nie wiem dlaczego Ty się zdecydowałeś podjąć inne decyzje ale to bardzo dobrze dla Ciebie.
Jednak rozmowa z kimś to jedno. Dwa to otworzenie siebie na własne emocje – zaczęcie ich przeżywać tylko i wyłącznie z samym sobą.
Świadomość ich, akceptacja, uwalnianie, odpowiedzialność.
Pamiętaj, że tego nie zrobi za Ciebie nikt i nic, nie załatwi tego rozmowa.
To, że sobie pogadasz z terapeutką lub z księdzem w konfesjonale podczas spowiedzi nie da Ci nagle dojrzałości emocjonalnej.
Dojrzeć możesz tylko w sytuacjach emocjonalnych w swoim życiu.
Tak jak z przybijaniem gwoździ. Kiedy nauczysz się je lepiej, dokładniej przybijać? Gdy o tym poczytasz? Gdy unikniesz wbicia krzywo wszystkich gwoździ?
Nie. Nauczysz się tylko wbijając je. Najpierw pewnie krzywo, być może wiele nawet zepsujesz.
Ale to normalne, naturalne. Jak będziesz robił to uważniej, to w końcu zaczniesz je wbijać bardzo dobrze.
A jeśli będziesz unikał wbijania gwoździ, to nigdy się tego nie nauczysz.
Emocje od gwoździ różni to, że emocje to Twoja energia i nikt nie może dojrzeć w tym aspekcie za Ciebie.
Nawet jakby tata czy mama pokazali Ci jak radzą sobie z gniewem, to Ty widziałbyś tylko zachowania, mimikę twarzy. Nie miałbyś jednak pojęcia jak to wygląda wewnątrz.
Czyli nie widziałbyś 99% tego co najważniejsze.
Bo tego można nauczyć się, doświadczyć W SOBIE. A to w 100% subiektywne. Nie w 99,9%, tylko w 100%. Nie można o tym przeczytać, usłyszeć, ani zaobserwować.
Można to wyłącznie zacząć PRZEŻYWAĆ w sobie. A to słowo zawiera w sobie ŻYCIE.
Więc nie nauczysz się jak radzić sobie z np. strachem jeśli nie pozwolisz sobie odczuwać strachu, jeśli nie pozwolisz sobie bać się.
I tak z każdą emocją.
Dobrze, że rozmawiasz, bo wreszcie przestajesz to w sobie tłamsić, przestajesz to w sobie dusić, przestajesz tylko nawijać o tym z czego nic dobrego nie wynika.
Ale tak samo przeżywanie emocji jak i rozmowa to nie koniec drogi.
Bo można “rozmawiać” w przeogromnym spektrum jakości – obwiniać, zawstydzać siebie lub innych, gniewać się, nienawidzić, siać mowę nienawiści, kłamać, narzekać, kłócić się.
Można prowadzić dyskusję dla samej dyskusji.
Można wymieniać się poglądami dla samego prowadzenia akademickiego sporu.
A można wspólnie analizować coś w konkretnym celu, szukać rozwiązania, szukać odpowiedzi.
Można dobierać wyjaśnienie dla własnych założeń.
Można wchodzić komuś w słowo z dumy, ze strachu przed tym co usłyszymy.
A można rozmawiać w ciszy – np. na randce.
Można poprosić o wybaczenie, wybaczyć.
Można powiedzieć komuś coś wartościowego, by poczuć się lepiej, by się wywyższyć, a można powiedzieć to samo, by faktycznie komuś pomóc.
Z odczuwaniem emocji jest podobnie – można je czuć ale bez intencji puszczenia się ich, więc np. możemy się użalać, narzekać, frustrować, obwiniać, gniewać, nienawidzić, wiecznie tylko chcieć, etc.
A można pozwolić sobie na porządny żal, można pozwolić sobie na wypowiedzenie niewypowiedzianych uraz, gniewu i puszczenie się ich, gdy usłyszymy jakie jest to bez sensu, jak to nic nikomu nie daje.
Dziękuję za odpowiedź Piotrze,
mam umówioną wizytę u Pani psychiatry na 8 lipca, wtedy mógłbym zapłacić jej za ten program, tylko mam pytanie bo ostatnio jak o tym rozmawialiśmy to mówiła o tej najtańszej wersji, a jaką Ty byś mi proponował, bo jednak koszta w tych innych wersjach są sporo większe, ale pewnie wtedy szansa na wyzdrowienie też jest większa. A dlaczego zacząłem poruszać te tematy podczas wizyt u pani doktor i w korespondencji z Tobą, bo już nie mogłem i nadal nie mogę znieść tego wszystkiego co czuję, tego całego mojego życia, tego ciągłego cierpienia i uzależnienia, nie mogłem już tego wszystkiego w sobie dusić i udawać że wszystko jest w porządku, ale tak naprawdę stałem się tego wszystkiego świadomy, tak w pełni, bo wcześniej też to czułem ale generalnie nie aż tak w wyniku tej nieudanej relacji z tą dziewczyną o której Ci już kiedyś prywatnie pisałem. Może w ogóle lepiej by było jakbym Ci Piotrze napisał na maila jak to obecnie między nami wygląda, tam bym mógł opowiedzieć jak to dokładnie wygląda ostatnio i dowiedzieć się co Ty o tym sądzisz.
Pozdrawiam
mam umówioną wizytę u Pani psychiatry na 8 lipca, wtedy mógłbym zapłacić jej za ten program, tylko mam pytanie bo ostatnio jak o tym rozmawialiśmy to mówiła o tej najtańszej wersji, a jaką Ty byś mi proponował, bo jednak koszta w tych innych wersjach są sporo większe, ale pewnie wtedy szansa na wyzdrowienie też jest większa.
Mówiła o wersji najtańszej zapewne dlatego, byś priorytetowo skupiał się na terapii z nią, a Programem to wspomagał, nie odwrotnie.
I ja się zgadzam.
A dlaczego zacząłem poruszać te tematy podczas wizyt u pani doktor i w korespondencji z Tobą, bo już nie mogłem i nadal nie mogę znieść tego wszystkiego co czuję, tego całego mojego życia, tego ciągłego cierpienia i uzależnienia, nie mogłem już tego wszystkiego w sobie dusić i udawać że wszystko jest w porządku,
Widzimy więc jasno, że mogłeś to zrobić zawsze ale ludzie są tak uparci, że wolą się męczyć latami, niż wprowadzić zmiany.
Nie mówię, że to coś złego, bo setki milionów ludzi tak postępuje, a większość i tak nie wprowadza zmian, tylko dalej się męczy.
To chyba jedyny sens cierpienia na tej planecie – zmusza nas do zmian.
ale tak naprawdę stałem się tego wszystkiego świadomy, tak w pełni,
To co czujesz to górne warstwy podświadomości.
Co tak naprawdę wiesz, czego tak naprawdę jesteś świadom?
I jak to interpretujesz?
bo wcześniej też to czułem ale generalnie nie aż tak w wyniku tej nieudanej relacji z tą dziewczyną o której Ci już kiedyś prywatnie pisałem. Może w ogóle lepiej by było jakbym Ci Piotrze napisał na maila jak to obecnie między nami wygląda, tam bym mógł opowiedzieć jak to dokładnie wygląda ostatnio i dowiedzieć się co Ty o tym sądzisz.
To na razie nie ma znaczenia w kontekście Twojego zdrowia.
Skup się na sobie.
Ta dziewczyna nie jest jedyna na świecie.
Mówisz, że jesteś wszystkiego świadomy. Dlaczego więc od razu chcesz poruszyć jej temat? Sądzisz, że jak zacząłeś rozmawiać o emocjach, to już jest wszystko ok? To dopiero początek przygody. Ile wstydu czy strachu już uwolniłeś?
Już płakałeś niekontrolowanie przez pół godziny? Zwijałeś się czując strach przemieszany ze wstydem? Trzęsło Cię? Kląłeś przez godzinę non stop czując jakbyś chciał załatwić wszystkich, którzy kiedykolwiek Ci coś zrobili?
I uwalniałeś to spokojnie nie robiąc z tego dramatu?