Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!

Dzisiaj poruszę temat, który bardzo często pojawia się w “filozofiach” na temat kobiet. Nawet większość tzw. uwodzicieli, od których czerpałem informacje na początku mojej drogi rozwoju, w tym odnośnie kobiet, używała stwierdzeń typu:

– Kobiety to istoty emocjonalne.

– Musisz dawać kobietom emocje.

– Kobiety potrzebują emocji.

Taaaaaak… Nie dziwne, że jest tyle nieporozumień, a nawet konfliktów. Niektórzy mówią nawet o wojnie płci. Zaś wojna może istnieć w świecie tylko jeśli istnieje w nas i tylko jeśli wierzymy w kłamstwa.

Co to są emocje? Emocje to konsekwencja percepcji. Błędów percepcji – ograniczonego kontekstu. Więc, po pierwsze – emocji nikomu nie można dać; po drugie – emocje to problem, a nie prezent; po trzecie – każdy odpowiada za to co czuje.

I po czwarte – kiedy Ty, drogi mężczyzno, kierowałeś się czymś innym, niż emocje?

Nie róbmy z kobiet jakichś rarogów innych od nas. Mężczyźni są tak samo istotami emocjonalnymi jak i kobiety.

Ponad 80% ludzkości kieruje się w życiu wyłącznie emocjami! Nie kierują się odwagą, chęcią, intencjami troski czy miłości, ani rozsądkiem, tylko emocjami – wstydem, winą, apatią, niechęcią, żalem, strachem, pożądaniem, gniewem, dumą.

Cały czas słyszę od ludzi naokoło – “czuję się z tym źle”, “czuję się gorszy”, “nie czuję, by to było dla mnie dobre”, “czuję się źle”, “czuję opór względem tego”, “Zośka powiedziała to i teraz czuję się przez to podle”. Gdzie w tym jest rozsądek? Otóż – jest go całkowity brak.

Emocja to informacja o percepcji zbudowanej o pozycjonalności i jest to informacja w formie energii – ilościowej jak i jakościowej odczuwanej w ciele.

Jeśli chcesz zainteresować, spodobać się kobietom, rozwijać relację czy doprowadzić do seksu, to NIE MASZ PRÓBOWAĆ DAWAĆ KOBIECIE EMOCJI!!!

Zostaw ją w spokoju! Zapewne ma już wystarczająco dużo na głowie, niż jeszcze jakiegoś gościa, który próbuje wywołać w niej wstyd, winę, apatię, żal, strach, poczucie braku i pragnienia, gniew czy dumę i jeszcze liczy, że usłyszy “dziękuję”.

Błędem jaki popełniają ludzie jest wrzucanie tego, co emocjami nie jest do jednego z nimi “worka”.

Już w pierwszej książce dr Hawkins zrobił rozróżnienie między siłą, a mocą. Tak samo kolosalne rozróżnienie jest między emocjami, a np. radością.

Emocje – EMOTION – to energia w ruchu – E(energy)+Motion. No bo naturą każdej energii i przejawem zdrowia jest ruch. Śmierć charakteryzuje przecież m.in. brak ruchu. Ale nie tylko to jest ważne. Ważna jest JAKOŚĆ ruchu, czyli m.in. intencja, cel – kontekst.

Wyjaśniałem, że jest tylko jedna zmienna – miłość. Im niżej, tym więcej emocji i tak jak para wodna przy obniżającej się temperaturze zamienia się w wodę, a potem w lód, tak samo i energia miłości zmniejsza nie tylko swoją ilość ale i jakość. Aż nie staje się emocjami takimi jak gniew czy strach.

Niskie jakości energii nazywane emocjami są techniczne nazywane emocjami awaryjnymi. No bo pojawiają się, gdy coś nie postrzegamy przez rozsądek, odwagę czy spokój, tylko np. jako zagrożenie, niebezpieczeństwo, zło, niesprawiedliwość, etc. Emocje są jak paliwo rakietowe, których rola jest krótkotrwała. Natomiast ludzkość jest tak daleko od zdrowia, że emocję, która mogła trwać 5 minut, utrzymują nawet przez 50 lat.

Ludzie popełnili kolosalny błąd – demonizują, osądzają emocje. Nawet całe religie mówią, że np. gniew jest grzechem. Ale tak nie jest. Gniew nie jest grzechem, tylko błędem W PEWNYM KONTEKŚCIE. I także w pewnym kontekście stanowi coś pożytecznego – no bo osoba pogniewana nie jest apatyczna. Apatia jest kolosalnie większym problemem dla jednostki, niż gniew. Problemem gniewu jest np. to, gdy wiele osób jest pogniewanych i dokonują jego projekcji na coś/kogoś w świecie.

Prawdziwym problemem nie są emocje, tylko przywiązanie do nich i do pozycjonalności, z których emocje wynikają oraz opór.

To chcesz dawać kobiecie? Żeby była pogniewana, przestraszona lub zawstydzona? I sądzisz, że będzie Ci za to wdzięczna i pójdzie z Tobą do łóżka?

Nie. To, co uwodziciele próbują przekazać jest to, by kobiecie zapewnić odpowiednie, zdrowe, pozytywne warunki, w których może odbywać się ruch. I nie chodzi o emocje, tylko o energię. Każdą jej formę i jakość. Poza tym to jest równie zdrowe dla nas.

Zauważ, że jeśli kobieta się boi ale przy Tobie będzie się czuła bezpiecznie, to pozwoli strachowi odejść. Jeśli nie, to strachu się złapie i nie pozwoli sobie na nic odważnego, nowego czy ryzykownego z Tobą. Czy Ty czujesz się bezpiecznie? Co to jest bezpieczeństwo i skąd je wziąć? Co je ogranicza? czy kiedykolwiek racjonalnie analizowaliśmy ten temat?

Jeśli zapewnisz odpowiednie warunki podczas interakcji z kobietą, będzie w niej wzbierała energia seksualna. Nie doda ona do tego wstydu, ani strachu. Będzie to wraz z Tobą pomnażać i być może zdecyduje się lub pozwoli na dalszą eskalację. Jeśli warunki będą nieodpowiednie, to albo sobie na to nie pozwoli i np. rozładuje za pomocą śmiechu lub zacznie odwracać od tego uwagę zaczynając przeglądać telefon. Nie możesz tego kobiecie dać.

Poza tym – jak możesz dać np. podniecenie czy ekscytację? Nie możesz. Ale wystarczy, że stworzysz im odpowiednie warunki, a pojawią się spontanicznie i bez wysiłku. Przykładem odpowiednich warunków dla podniecenia i ekscytacji jest odwaga, śmiałość, pewność siebie. No bo to jest dokładnie to samo, gdy np. względem własnej pracy mamy nastawienie chęci i odwagi. Wtedy wstajemy do pracy podekscytowani kolejnym dniem i pragniemy wykorzystać ten czas jak najlepiej. Dajemy od siebie ile tylko możemy. A emocje odnośnie pracy zawsze wynikają z negatywnej percepcji i/lub pozycjonalności jak np. “muszę pracować”, “ech, jeszcze bym pospał(a)”, “nie lubię swojej pracy”. To wszystko zawiera się w spektrum emocjonalności. W niej nie ma radości. Jakości, które powinny Cię interesować w kontaktach z kobietami wykraczają poza sferę emocjonalności.

Prawda – “stań się zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie” ma tysiące lat.

Ale nadal mało kto to zrozumiał. Zamiast tego faceci próbują zmieniać kobiety pod siebie. I uczą się “tekstów na podryw” zamiast stać się facetem, za którym kobieta będzie szaleć. Wolą pozostać takim facetem jakim są i tylko szukają sprytnych sposobików na manipulację. Bo to “wygodne”. Ale gdy efektów nie ma i pojawia się frustracja, to nagle przestaje być wygodne.

Nawet sam akt seksu – penetracja – “opiera się” (z braku lepszego określenia) na odpowiednim ruchu – o odpowiedniej częstotliwości, sile – stymulującym odpowiednie punkty w ciele. To pomaga w ruchu energii i jej rezonansie, a w konsekwencji doprowadza to do orgazmu, jeśli kobieta jest na tyle świadoma, by energię w sobie kumulować. Pomaga odpowiedni oddech – nie głęboki, tylko równomierny. Harmonia. Ona wprowadza i pomnaża zdrowie. Zaś to przy obecności energii seksualnej doprowadzi do orgazmu.

Jeśli ruch będzie nieodpowiedni – czyli nie będzie komunikacji niewerbalnej (czasem przydaje się werbalna), to seks będzie jak obcowanie głuchego i ślepego.

Z seksem jest trochę jak z jedzeniem. Lepiej zjeść codziennie ryż z fasolą, niż nic ale po kilku razach człowiek chętnie zjadłby coś innego. A jeśli chcemy czegoś innego, to co zrobić? Zakomunikować to. Odpowiedzialność za komunikację swoich potrzeb leży u każdego z nas. Nikt się nie będzie domyślał czego to my dzisiaj potrzebujemy. Oczywiście odpowiadamy także za jakość komunikacji, w tym – za jej precyzje.

Jeśli więc nasz partner utrzymuje nieodpowiedni rytm, to zamiast się frustrować, denerwować, opierać czy obwiniać, spokojnie i kochająco dajmy mu znać.

To co uwodziciele próbują przekazać słowami “kobiety to istoty emocjonalne” nie dotyczy emocji, tylko ŚWIADOMOŚCI ENERGII i WRAŻLIWOŚCI NA ENERGIĘ. Innymi słowy – kobiety są bardziej świadome wewnętrznych niuansów. Bardziej opierają o nie swoje istnienie. To wszystko. Możesz te wszystkie filozofie o emocjach wyrzucić do kosza.

To że męskość z założenia bardziej przejawia się w działaniu w świecie nie czyni z kobiet istot bardziej emocjonalnych od mężczyzn.

Wielu facetów popełniło błąd nazywając kobiety “istotami emocjonalnymi”, gdyż:

– Sami nie rozumieją emocji, nie mają pojęcia czym są, czego konsekwencję stanowią i co z nimi robić.

– Kobiety jako, że są wewnętrznie dojrzalsze, zazwyczaj nie opierają się emocjom, ani ich ekspresji. Więc naturalnie emocje widać częściej u kobiet, niż u mężczyzn.

– Mężczyźni przez własną niedojrzałość emocjom się opierają, tłumią, udają, że ich nie ma. Co oczywiście nie jest zdrowe. Jest głupie. Najczęstszymi przejawami emocji wśród mężczyzn historycznie było pożądanie, gniew i duma. U kobiet wstyd, wina, apatia, żal i strach. Wyższe (ale nadal niskie) emocje były nawet zakazywane i kobiety były karane, a nawet tracone za ich ekspresję. By pozostawić je słabymi, podatnymi na kontrolę i dominację. Dlatego i kobiety zaczęły to ukrywać. Dziś dlatego kobiety postrzega się jako słabą płeć, bo kobiety boją się zostać osądzone, a tym samym wykluczone ze społeczności za przejaw siły. Niegdyś tłumy nie widziały problemu w zamordowaniu osoby, która została w ten sposób potępiona. Dzisiaj jest kapkę lepiej ale nie dużo. Dlatego kobiety musiały znaleźć nowe sposoby na ekspresję emocji. Nie wszystkie są oczywiście zdrowe.

Oczywiście odczuwanie emocji nie różni się niczym w przypadku obu płci (przy okazji – są tylko 2 płcie ;) ). Jeśli np. patrzysz na jakieś zdarzenie przez pryzmat “to złe” to poczujesz dokładnie to samo niezależnie czy jesteś kobietą, czy mężczyzną.

Zaś mężczyźni niższych emocji się wstydzą. Znamy durny tekst – “faceci nie płaczą”? No, to właśnie przejaw wstydzenia się emocji. Czyli to przejaw braku zdrowia. Ileż cierpienia powstało przez ten jeden idiotyczny tekst, głowa mała.

Podobnie – mężczyzna nie powie kobiecie, że mu się podoba, bo się boi zostać odrzucony i zamiast otwartości, szczerości, odwagi, kombinuje, kręci, ukrywa swoje intencje. Nie dziwne, że kobieta też jest skryta przy takim mężczyźnie. A facet nigdy nie staje się odważny, a tym samym zdrowy i zadowolony z siebie.

I przecież to kierowanie się emocjami – wstydem przed żalem, strachem przed “odrzuceniem”, czyli tak naprawdę odczuciem wstydu. To wszystko spektrum emocjonalności. Nic więcej.

Czy jakakolwiek wojna była konsekwencją rozsądku? Nie. Każda wojna, z których zapewne 99% wywołał mężczyzna, była efektem dumy, gniewu, winy i testosteronu (pomijając całą lucyferyczność jak kłamstwa).

Postrzeganie kobiet jako “istoty emocjonalne, którym należy dawać emocje” przypomina trochę traktowanie kobiet jak jakieś zwierzątka, które się karmi, daje zabaweczki, żeby nie były znudzone… Jak chomiki, świnki morskie czy papugi trzymane w klatce. W krajach arabskich kobiety przez wieki były postrzegane jako mniej wartościowe od zwierząt rolniczych. Zapewne w wielu miejscach na świecie nadal tak jest.

W innych kobiety co najwyżej były postrzegane jako zdobycz, coś do pochwalenia się, niezbędna sprawa dla propagacji potomstwa i oczywiście seksualny niewolnik do zrzucania z krzyża kiedy tylko pojawi się ochota. A jak się nie zgadzały, to były nawet publicznie karane.

Czy nie tak obrazowane są kobiety w pornografii, wielu filmach i czy nie o tym fantazjujemy? O prywatnym niewolniku do spełniania naszych zachcianek, którego nie cieszy nic innego, niż realizowanie naszych fantazji, który nie ma woli, osobowości, etc.? Non stop słyszę jak to kobiety podlegają instynktom, jak to się kierują tylko jakimiś zwierzęcymi potrzebami, np. szukają najlepszych genów… obraz kobiet degenerujemy do jakichś biologicznych mechanizmów, nad którymi oczywiście mężczyźni panują, kontrolują… W oczach wielu mężczyzn kobiety nie służą niczemu, tylko rodzeniu dzieci, a pod każdym innym względem są gorsze od mężczyzn… Nawet są emocjonalne, a faceci przecież nie płaczą…

To wszystko jest jak szaleńcze majaki.

Naprawdę nietrudno jest troszkę poszperać i zobaczyć, że ekspresyjność kobiecości jest nawet jeszcze bardziej rozmaita i różnorodna, niż męska. Ale oczywiście wszyscy widzimy to, co chcemy zobaczyć.

Wiesz co to jest instynkt? Wrodzona skłonność. Natomiast ludzie sądzą, że instynkt to czynnik determinujący nasze zachowania, wybory, preferencje, etc. Nie. To bzdura. Instynkt to coś, do czego jesteśmy skłonni. Ale to nic nie determinuje. Tym samym np. w obliczu lęku możesz być bardziej skłonny/a do jakiegoś zachowania ale nic nie jest predeterminowane. Równie dobrze możesz zacząć uciekać jak i zmierzyć się z rzekomym zagrożeniem lub iluzją.

Gdy ewoluujesz, Twoje skłonności ulegają zmianie. Ewoluując ponad świadomość ofiary, Twoja skłonność z użalania się nad sobą i wmawiania sobie bezsilności może zmienić się np. na gniew, nienawiść do własnych ograniczeń lub ludzi, którzy Cię ograniczali. A gdy ewoluujesz ponad gniew, Twoje skłonności znowu się zmienią.

Dlaczego nie jest to jasne i oczywiste? Bo aby zaobserwować ewolucję, trzeba w ogóle wybrać intencję widzenia prawdy i mieć świadomość, że ewoluuje świadomość, niekoniecznie ciało i osobowość. Przykładowo – możesz dalej lubić to samo, robić to samo ale z zupełnie innych motywacji, nadać temu totalnie inne znaczenie i sens.

Dlatego instynkty nazywa się wrodzonymi skłonnościami, bo mało osób ewoluuje ponad to, czego nauczyli się jako dzieci. I jako osoby dorosłe, a nawet już starsze, dalej postępują dokładnie tak samo jak w wieku np. kilku lat. Co nie zmienia faktu, że to nadal tylko skłonność, a nie determinant.

Powiedz mi – co z tego, że czujesz pożądanie? To nic nie determinuje. Ostatnio zapytał się mnie klient – “Co mam zrobić z pożądaniem?” Widzisz? Zapytał co może z tym zrobić. Bo nie ma instynktu, który coś by determinował – umożliwiał i uniemożliwiał. Co możesz zrobić? Odpowiedziałem mu – co chcesz, co uznasz za istotne. I wyjaśniłem, że pożądanie jest tylko pewną formą energii – formą ilościową jak i jakościową. Ty nadajesz jej znaczenie, wartość, cel i intencję. Możesz ją wykorzystać zarówno do pracy, do hobby jak i poznawania kobiet. Twój wybór.

Większość ludzi nie zadaje sobie takich pytań. Nie ewoluuje. Nie ma nawet takiej intencji, bo nawet nie rozumie, że może ewoluować. Czy zwierzę może? W pewnym stopniu tak. Można to zaobserwować wśród zwierząt, które żyją z nami – np. u kotów, psów, myszek. Ich skłonności ulegają zmianie, gdy mieszkają z ludźmi i traktowane są z miłością, jak członkowie rodziny. Pokazuje to kalibracja – zwierzę, któremu nada się imię podnosi swoją świadomość o 5 punktów. Przy okazji – 5 punktów to średnia, o którą ewoluuje ludzkość za całego życia. A 80% ludzi nie przekroczyło jeszcze poziomu pozytywności. Dlatego ta ewolucja – ta zmiana – jest słabo dostrzegalna.

Ludzie, o ile, ewoluują w większości ewoluują niewiele, więc i trudno zaobserwować większe zmiany w ich skłonnościach. Jak człowiek urodził się na poziomie gniewu i nie wybrał, by przekroczyć pozycjonalności, z których gniew wynika i które utrzymują człowieka na tym poziomie, to jego skłonności i dążenia w wieku 70 lat będą identyczne jak w wieku 7 lat. I jeśli jako dziecko zrzucał winę i odpowiedzialność na innych – “To przez nich zepsułem rower!”, będzie robił to samo przez resztę życia – “To przez nich w moim kraju jest bieda! Dlatego musieliśmy ich zaatakować i podbić!”

Nie ma też żadnych instynktów, które Ci coś mówią. Wielokrotnie słyszałem – “Instynkt podpowiedział mi, bym to zrobił(a)”… Nie instynkt, tylko Ty wobec jakiegoś zagadnienia czy problemu utrzymujesz świadomość np. na poziomie lęku i z tego poziomu analizujesz go i dobierasz odpowiednią reakcję czy działanie. Jako, że zapewne nie jesteś świadom ani tego poziomu, ani tym bardziej swojej intencji, wydaje Ci się, że kierują Tobą jakieś instynkty…

Można rzec, że zależysz od ewolucji, a raczej podlegasz swojemu dotychczasowemu poziomowi. Ale przecież to ewolucja zależy od Ciebie. Więc jeżeli nawet całe życie postępowałeś/aś na bazie lęku czy winy, to gotowość i intencja do przekroczenia tego pokieruje Cię dalej.

Zaś od poziomu Odwagi i w górę, rola emocji zmniejsza się, bo my nadajemy im coraz mniejszą wartość i znaczenie. Przestajemy opierać o nie swoje decyzje, percepcje i intencje. Nadal je czujemy – np. gniew czy strach ale już bierzemy za nie odpowiedzialność. Osoba dojrzała nie powie już “on mnie zdenerwował”, tylko weźmie odpowiedzialność za swój gniew i reakcję. Ludzie, którzy wymyślili sobie instynkty żyją nieodpowiedzialnie. Jak poczują, że chcą kogoś uderzyć, to uderzą tę osobę i jeszcze powiedzą – “To on mnie do tego zmusił! No bo się na mnie spojrzał!”

To nie instynkt, to niedojrzałość i głupota. To można rzec – choroba.

Tak jak mówienie – “To moi rodzice mnie źle wychowali i to przez nich teraz się wszystkiego wstydzę i boję!” Uświadommy sobie przynajmniej, że właśnie w tym momencie wybraliśmy granie ofiary i zrzuciliśmy odpowiedzialność. Czy to instynkt? Nie. To nasz wybór, nasza decyzja, by być na takim poziomie i na nim pozostać.

Podsumowując – każdy jest “istotą emocjonalną” do pewnego poziomu rozwoju świadomości. Ewoluowanie nie wyklucza odczuwania emocji, tylko totalnie zmienia doświadczenia emocjonalne i dążenia w życiu.

Emocji nikomu nie można dać, ani spowodować i lepiej nie próbować. Bo jeśli czyjąś jakością życia jest szukanie wrogów, to danie takiej osobie pretekstu stworzy nam niepotrzebny problem i wroga.

Nie próbuj dawać kobietom emocji, przestań wierzyć w te banialuki. Stwarzaj dogodne warunki, w których energia może płynąć – generalnie energia. Jeśli pojawi się lęk, niech się pojawi. Stwórz warunki, by przeminął. Nie podsycaj tego, co kobieta postrzega jeszcze przez pryzmat lęku. Nie mówię tu o kontrolowaniu, ani manipulacji. Pamiętaj, że odpowiadasz za swoje intencje. Mówię o tym, nie dawać ludziom pretekstu, by pozostali na niskim poziomie, jeśli na takim są. To także tyczy się Ciebie. Nie usprawiedliwiaj poziomu na jakim jesteś, nie szukaj dla niego pretekstu, ani racjonalizacji. Ale też szukaj warunków, w których przekroczenie go będzie możliwe, które będą temu sprzyjać.

Więc to bardzo wygodne mówić, że kobiety to “istoty emocjonalne”, bo nie tylko wyobrażamy sobie, że kobiety są niezdolne do ewolucji ponad emocje ale też możemy zwalać na nie odpowiedzialność za emocje, możemy uważać emocje w ogóle za “babskie” i gdy kobieta je z nas wyciągnie, to obwinić i denerwować się, a nawet karać, etc. I ogólnie traktować kobiet nie jak ludzi, tylko jakieś maszyny rozpłodowe.

Dlaczego jako mężczyzna mielibyśmy w jakikolwiek zły sposób postrzegać i traktować kobiety? To przeczy zdrowemu rozsądkowi! To przeczy wszystkim przejawom zdrowia!

No ale właśnie tym jest projekcja poczucia braków na kobiety czy cokolwiek w świecie. Bo jeśli nie uda się nam tego zdobyć, pojawia się żal, z czasem frustracja, gniew i agresja. Nawet nienawiść. Czy to ma cokolwiek wspólnego z rozsądkiem?

Czy polityczne debaty, które często widzimy są napędzane rozsądkiem? W wielu przypadkach to czysto emocjonalne spektrum – obrażanie, obwinianie, duma, pycha, kłamstwa, w tym ukrywanie i zniekształcanie kontekstu, itd. i brak jakiejkolwiek integralności. I ma to miejsce w każdym obszarze życia.

Gdy się temu przyjrzymy, stanie się jasne, że pod względem emocjonalności mężczyźni nie różnią się niczym od kobiet.

Jesteśmy w tym razem. W czym? W procesie ewolucji. I jak daleko zabrniemy zależy wyłącznie od nas.

Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
26 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz

Ted Bundy dostawał dziennie setki miłosnych listów od idiotek, którym nie przeszkadzało, że pewnie – gdyby miał możliwość – by je zamordował Wniosek? Baby mają coś z deklem.

Łukasz

Nie, że nienawidzę kobiet mam trochę koleżanek, ale chodzi bardziej o to, że tylko Ci faceci z najlepszymi genami mogą mieć najlepsze kobiety a przeciętny facet to ciężko ma.Kiedyś było inaczej teraz to Social media zrobiły niezle pranie mózgu kobietom.Hipergamia niezła jest teraz.Teraz nie wytarczy być przystojnym tylko Chadem 10/10 bo nawet kobiety 2/10 celują w przystojniakach.Piotrze Ty jesteś starszy wiec musiałbyś zobaczyć co się dzieje na aplikacjach typu Tinder, instgram itd.
Zreszta wiem jak było np 10 lat temu jadąc nad wodę z kolega kobiety potrafiły same nas podrywać, jeździć za nami rowerami albo wystarczało napisać na gadu gadu i łatwo było znaleźć dziewczynę będąc przeciętnym z wyglądu a teraz to takie księżniczki, że same nawet nie napiszą.

Ja nie winie za to kobiet lecz to wina social mediów.Pisze po prostu prawdę jak jest po co udawać, że jest Ok jak nie jest ? Zreszta tysiące facetów może potwierdzić to co ja

Łukasz

No właśnie kiedyś kobiety same mnie podrywały mimo tego, że byłem nieśmiały, a teraz jak mam odwagę podejść na ulicy to i tak się wstydzą może przez to, że mieszkam w małym mieście.

Wiem, że nie powinienem kierować się jakimiś portalami ale, przecież tam siedzą osoby te same, które spotykamy na ulicy np.

Wtedy byłem młodszy miałem 15/16/17 lat wiec może to inaczej wyglądało ale naprawdę młode dziewczyny same prosiły się, żeby do nich zagadać.

Co jest najlepsze, że kiedyś byłem taki nieogarniety nawet ćpałem i miałem kobiety i sex a teraz?

Wiesz co jest najlepsze ? Jak wchodzę do galerii kobiety widać, że lecą na mnie, kręcą się obok mnie ale co z tego jak napisze do nich to nagle udają niedostępne całkowicie inaczej funkcjonują w realu a co innego piszą.

Piszesz, że jestem na Tinderze nie, żeby poznać tylko grać ofiarę naprawdę? Właśnie chciałbym poznać jakąś fajną dziewczynę ale co tego jak piszemy to one i tak same nie napiszą, bo maja 50 wiadomości od innych facetów.Jak przestaje się odzywać to one nie piszą nic.

Ja wiem Piotrze, że kobiety powyżej 30 lat mają inną mentalność od tych nastolatek, bo poznałem kilka i serio wydawały się Ok ale skad możesz wiedzieć jakie są nastolatki w dzisiejszych czasach mając 40 lat?Bez obrazy ale no nie wiesz jakie są młode dziewczyny a ja poznałem ich setki już.

Myślisz, że ja sobie coś ubzdurałem, ale patrz jak to wygląda w dzisiejszych czasach:

https://www.tiktok.com/@ostry_17/video/6984481475487911173

Tu jest właśnie doskonały przykład jakie wymagania mają kobiety.

Paweł

https://youtu.be/Mz-Kzp0Kp8g

Ten Pan mówi że kobiety kierują się tylko emocjami i logicznie ich nie da się zrozumieć po za tym kobieta nie kocha faceta lecz emocje które w jej wzbudza.

Paweł

A czemu kobiety kochają dupków? Tacy są zimni i nie kierują się emocjami?

To chyba serio się sprawdza ale ja będąc szczęśliwym człowiekiem czemu miałbym być dupkiem dla kobiet a nie miłym?

Już nie będę wysyłał więcej filmów ale musiałem ten ostatni https://youtu.be/3uJx-q41gSo

Paweł

Jeszcze jedno Frywolny mówi by olewać kobiety i to działa a czy to nie są gry ego? Ludzie faktycznie w 80% są poniżej 200 w świadomości a w Polsce pewnie 90% i ludzie w tym kobiety lubia to co niedostępne i trudne czyli jak facet je olewa to one go chcą, bo się wyróżnia i jest niedostępny.

Rafał

Hej Piotrze. Zgadzam się w dużej mierze z tym co napisałeś w powyższym wpisie, jednak zastanawiam się od jakiegoś czasu nad pozycją mężczyzny w obecnym społeczeństwie. Historia pierwsza dotyczy pewnej duńskiej dziennikarki radiowej. Nagrywała ona reportaż ze spotkania swingersów, podczas którego rzekomo sama zaczęła uprawiać seks z mężczyzną, z którym przeprowadzała wywiad. Nagranie odbywało się na żywo. Ona sama argumentowała to tym, iż jest to jej praca i zawsze chciała by jej słuchacze mogli poznać poruszany temat od podszewki, niemalże go poczuć. Rozniecił się pewien hałas wobec całej sytuacji, jednak dziennikarka nie poniosła żadnych specjalnych konsekwencji. Twierdzono, iż jej argumentacja była wymówką dla “szybkiego numerku” i zabrakło zwykłego profesjonalizmu. Czy gdyby relacjonowała sytuację na wojnie, to zaczęłaby strzelać? Ludzie z branży zaczęli też pytać o to, co by się stało gdyby w tej sytuacji dziennikarzem był mężczyzna? Historia druga dotyczy trudniejszego tematu, mianowicie pedofilii. O ile prawo stara się w tym aspekcie traktować mężczyzn i kobiety jednakowo, to w Internecie odbiór kobiet oskarżonych o pedofilię bywa niejednoznaczny. Zwłaszcza gdy sprawczyni jest postrzegana jako atrakcyjna. Komentarz typu: “Żałuję, iż ja nie miałem takiej nauczycielki w szkole” jest na porządku dziennym, ponieważ często o takie czyny są posądzane nauczycielki. Oczywiście kobieta postrzegana za mniej atrakcyjną, jest osądzana znacznie bardziej negatywnie. Jak byłby odebrany w tej sytuacji mężczyzna? W tej drugiej sytuacji nie chciałbym już przytaczać cytatów z sieci. Historia trzecia. Odnoszę wrażenie, iż lesbijki mają łatwiejszą sytuację niż geje. Akcenty oceny homoseksualizmu są różnorodne, jednak i tutaj mężczyzna jest bardziej piętnowany. Chcę zaznaczyć, iż nie jestem wrogiem kobiet, ani nie bronię w żadnym przypadku pedofilii. Wręcz przeciwnie. Podnoszę tylko temat oceny płci w obecnym społeczeństwie, w kontekście konkretnych sytuacji. Zgadzam się z tym, iż kobiety nie są nadal traktowane dobrze, choć wiele się w tym względzie zmienia. Zauważam też, że przedstawicielki praw kobiet często przesadzają. Rozumiem, iż jest to pewna ekspresja wielowiekowego ucisku i tego jak większość mężczyzn nadal postrzega kobiety. Pornografia bardzo ułatwia wytworzenie sobie takiego obrazu. Czy jednak nie dzieje się trochę tak, iż ta surowsza ocena jest przesuwana w stronę mężczyzn?

Rafał

Dziękuję Piotrze za obszerną odpowiedź. Na temat duńskiej dziennikarki natrafiłem poprzez moje poszukiwanie innych, dziwniejszych obszarów, którymi mógłbym się silniej pobudzić, w kwestii mojego uzależnienia od pornografii. Szczerze potrzebowałem silniejszej dawki swojego narkotyku. Ta cała sytuacja bardzo mnie podkręciła, stając się niemal obsesją. Jednak w tym wszystkim zacząłem się zastanawiać nad tą sprawą także w celu zrozumienia tego co tam się wydarzyło w sensie społecznego odbioru. Często Piotrze potrafisz ugryźć temat z bardzo nieoczekiwanej strony. Dlatego też zastanawiam się czy moja decyzja o zajęciu się innym aspektem tej sytuacji, nie była czasem ucieczką od wstydu, jaki poczułem w związku ze swoim podnieceniem i zwykłą chęcią bycia z tą kobietą w takiej sytuacji. Mówiąc prościej, obsesyjnie zapragnąłem być na miejscu mężczyzny, który uprawiał seks z tą kobietą. Obecnie poddałem się niemal całkowicie emocji apatii. Doznaję wielu dziwnych odczuć i wrażeń, niektóre są mi już znane. Choćby silna fascynacja własnym ciałem. To jest trochę dziwne, bowiem mam sporo kompleksów i nie posiadam dobrej oceny siebie, także w aspekcie poza moją fizycznością. Pojawiło się u mnie przekonanie, iż moje ciało marnuje się, a mogłoby jeszcze zadowolić jakąś atrakcyjną kobietę. Wręcz tęsknię za bliskością fizyczną. Mam już trochę lat. Często mam myśli o końcu, o starości, o nieszczęśliwym etapie w jaki nieuchronnie wchodzę. Jestem po rozstaniu z partnerką, przede mną sprawa rozwodowa. Wyrwane dziesięć lat życia. Mimo tego założyłem konto na portalu randkowym, na którym ukrywam swój status osoby jeszcze żonatej. Miotam się między milczeniem, a chęcią napisania do kogoś. Odczuwam wstyd, poczucie winy i lęk przed potępieniem. W niektórych opisach kobiet często pojawia się: “Rozwodnicy precz!”. Mimo negatywnej oceny siebie, mam sporo polubień. Jednak nikt nie pisze. Czuję się dość dziwnie w tym miejscu. Od czasu do czasu przeszukuję oferty prostytutek lub kobiet lubiących niezobowiązujący seks. Odczuwam silny brak realnego seksu. Jest we mnie silne pragnienie poczucia kobiety, dlatego potrafię działać, ale to działanie jest bardzo ograniczone. Boję się postawić kropkę nad “i”. Zauważam w sobie desperację. Patrząc w siebie czuję ciągłe napięcie, odczucie gotowości na coś, chaos. Presję, pośpiech, silne pragnienie ogarnięcia wielu kwestii na jeden raz. Czuję, iż zdradzam, mimo że umówiliśmy się z żoną, iż rozwód jest już formalnością i jeśli będziemy chcieli to już teraz możemy sobie układać nową sytuację. Nawet jeśli ma to być coś niezobowiązującego. Czy to właśnie przez takie podejście chętnie chwytam się tematów, które poruszyłem w poprzednim komentarzu. Moją intencją była chęć zrozumienia tych sytuacji, tego dlaczego nastąpiły takie reakcje. Nie przejawiam ufności do ludzi, jednak często się wzruszam i jestem wrażliwy na krzywdę innych. Jest mi trudno być całkowicie obojętnym, choć czasem chciałbym taki być. Nie jestem mężczyzną, który podejdzie i zagada do pięknej kobiety. Jednak nie miałbym żadnego problemu by kochać się z taką kobietą. Nie mam problemu by przyjąć komplement od mężczyzny, który jest gejem, pomimo iż ja nim nie jestem. Mam pewne zasady, mam listę tego co lubię, a czego nie. Jednak w kwestii seksualności jestem dość swobodny i otwarty. Często podchodzę do wielu tematów z różnych stron, choć otworzyłeś mi oczy na wiele do tej pory nie podejmowanych przeze mnie tropów. Teraz coraz mniej, jednak nadal wstydzę się i często potępiam za inne spojrzenie na wiele spraw. Wiem, iż w ten sposób chowam się w tłumie, by uniknąć negatywnej oceny.

Rafał

Piotrze, dziękuję za przedstawienie mi po raz kolejny szerszego kontekstu. Zaczynam zauważać, iż napisanie komentarza z intencją poznania prawdy pozwala mi się do niej zbliżyć. Od pewnego czasu każdego dnia budzę się z intencją ujrzenia prawdy, zjednoczenia się z “Wyższym Ja” i poddania się mu. Zaczynam zauważać jak wiele rzeczy dostrzegam w sobie w różnych sytuacjach. Mój związek z byłą już partnerką na początku opierał się o seks. Sam seks jest dla mnie ważny z takich powodów jak wstydzenie się całej swojej osoby, swojego ciała. Ciągłego wmawiania sobie, iż jestem niewystarczający, niegodny. Od niemal zawsze izolowałem się od innych, starałem się być samotnikiem, jednocześnie pragnąc uzupełnić swoje braki. Uzupełniałem je prostszą drogą, pornografią. Oczywiście tylko na chwilę. W taki sam sposób traktowałem realny seks, gdy już udało mi się go wypracować. Wykorzystywałem porno także do tego, by produkować w sobie kolejne kompleksy. Zatem całe koło kręciło się na dobre. Mimo moich przekonań, kobiety od zawsze się mną interesowały. Podobałem się im, jednak albo starałem się tego nie zauważać, ewentualnie uznawałem to za jakiś niecny podstęp płci pięknej. Gonię za łatwą i szybką przyjemnością, za tym co skutecznie odsuwa mnie od tego czego nie chcę poczuć w sobie. Wstydu, winy, żalu, strachu, gniewu. Dlatego tak bardzo boję się go utracić. Choć umiem poświęcić realny seks, mam przecież pornografię. Tak też się stało w moim byłym już związku. Po raz pierwszy przyznałem się przed sobą i kobietą, iż mam problem z pornografią. Partnerka rozważała nawet rozstanie. Przeraziło mnie to wówczas. Oceniłem siebie bardzo negatywnie. Uznałem, iż nie zasługuję na bliskość. Byłem niegodny. Było w tym także trochę z kary dla bliskiej mi osoby, za jej negatywną reakcję. Moje skupienie przeniosłem z seksu na inne aspekty relacji. Na codzienność, na tworzenie otoczenia materialnego. Budziłem się i każdego ranka zastawał mnie niezmieniony obraz tego samego. Czułem iluzję bezpieczeństwa. Byłem zadowolony z tego, iż ciągle jest tak samo, iż nic się nie zmienia. Utraciłem wraz z relacją całe to poczucie. Jakbym wypadł za burtę do lodowato zimnych fal. W związku z tym wybrałem chęć by jak najszybciej wszystko odbudować z kimś innym. Zacząłem być zdesperowany. Dokładnie wczoraj ubiłem fajny kontakt, jaki miałem na wspomnianym serwisie randkowym. Rozmawiało mi się bardzo fajnie, z kimś kto jest na podobnym etapie życia co ja, w podobnej sytuacji. Pojawiła się pewna przestrzeń by opowiedzieć w niezobowiązujący sposób o tym co mnie trapi. Przesadziłem z wykorzystaniem tej przestrzeni, prowadząc monolog. Rozmówczyni zarzuciła mi to, jednocześnie kończąc znajomość, bez propozycji skorygowania mojego zachowania. Wzbudziło to we mnie wiele emocji i bogatą mentalizację. Jednak przeprosiłem za swój błąd i szczerze życzyłem jej powodzenia w pracy nad sobą. Czułem wstyd, winę, żal, strach i gniew. Agresję i silną niechęć. Zacząłem projektować w przemyśleniach złe rzeczy na kobiety i na ten portal. Poczułem się beznadziejnie i samotnie. Jednak wiedziałem, iż tworzę sobie kolejną iluzję. Potrafiłem zrozumieć tą kobietę. Sama jeszcze nie ochłonęła. Potrzebowała wsparcia, pomocy, choć wysłuchania. Ja tych oczekiwań nie spełniłem, wypełniając cenną przestrzeń swoimi brudami. Nie wiem też czy ona potrafiła zrozumieć mnie. Możliwe, iż nie, jeśli zdecydowała się uciąć kontakt, miast poprosić mnie o zmianę swojego podejścia. Tego nie wiem, i nie mam jak się tego dowiedzieć. Zaakceptowałem tą sytuację i uwolniłem to co się we mnie zebrało. W trakcie tych rozmów uzmysłowiłem sobie wiele rzeczy o moim byłym związku. Byłem w nim “miły”, czasem przez zęby, ale kurczowo się tego trzymałem. Rzadko czyniłem coś na przekór. Jeśli już, to bardziej w ramach jakiegoś odwetu. Bywałem też dupkiem, także w ramach rewanżu. Prawie nigdy nie byłem pośrodku tych skrajności. Pozbywam się pretensji do partnerki. Zaczynam płakać bardziej nad sobą. Zrozumiałem, iż najbardziej krzywdziłem samego siebie, na czym cierpiało moje otoczenie. Nadal to czynię, choć w mniejszym już stopniu. Zaczyna mi być łatwiej, czasem to przychodzi jakby samo, bez większego wysiłku. Choć jest to wynikiem medytacji, uwalniania, zadawania sobie pytań, tworzenia potrzebnej przestrzeni. Przestałem czytywać o nerwicy, zacząłem szukać odpowiedzi w sobie. Pomaga mi także to co kiedyś mi napisałeś. Coś by z tego związku wynikło, jednak czy to “coś” byłoby tym czego bym chciał? Dlatego powstało pytanie: “Za czym płaczę?”. Za moim wyobrażeniem tego co wypełniało moje niedostatki. Piotrze, chciałbym Cię zapytać o jeszcze jedno. W wyniku rozwodu, powróciłem do rodziców. Do ludzi, od których nauczyłem się tych wszystkich błędów, i które nadal pielęgnuję. Uczę się akceptacji ich wielu niefajnych i osłabiających zachowań. Często jednak jestem niczym żołnierz w okopie, na środku pola bitwy. Pod ciągłym ostrzałem wroga i swoich. Ich zmagania z sąsiadami, telefony na policję o każde stuknięcie w podłogę, narzekanie, agresja wobec siebie, poczucie osaczenia i niepewności, generalizowanie. Choć pracuję nad akceptacją to często czuję jak tym nasiąkam. Opieram się, choć często wykorzystuję te sytuacje, by uwolniły ze mnie jak najwięcej własnych zaniedbań. Nie wiem ile z tego jest oddziaływaniem rodziców, a jak wiele z tego co odczuwam jest tym co próbuje wyjść ze mnie. Zwracam się bardziej ku tej drugiej możliwości. Czyli na tym etapie, na którym jestem obecnie, powinienem raczej wykorzystywać tą sytuację zewnętrzną by móc jak najpełniej oczyszczać się ze swoich własnych nagromadzeń, a co do sytuacji zewnętrznej skupić się na całkowitej jej akceptacji. Często pojawia się we mnie chęć ucieczki z tego miejsca, wzmaga się tęsknota za poprzednim miejscem, gdzie jednak odczuwałem więcej spokoju. Jednocześnie czuję chęć zmian w swoim życiu, nawet wyjechania z Polski. Coraz częściej fantazjuję o Czechach, które polubiłem będąc tam parę razy. Jednak nie chcę też by była to ucieczka. Chcę by była to chęć spróbowania czegoś nowego, innego, nieznanego. Wiem, że zawsze mogłem niemal wszystko. Teraz to powraca, pozwalam sobie na to. Ciągle jednak staram się odmawiać sobie wielu działań, które mogłyby mnie do tego zaprowadzić.

Marcin

Super artykuł!
I jak dla mnie, długościowo, taki w sam raz, na przeczytanie jednym tchem.
Większość artykułów rozbijam na kilka podejść :)

Łukasz

Kobiety bardziej ponoszą się emocjom i więcej rzeczy robią ponoć nieświadomie niż świadomie.

Jeśli chodzi o instynkty, to w pewnym wieku kobieta chciałaby dziecko, a też nie patrzy na to jak to dziecko potem by żyło, bo patrząc co się dzieje na świecie znów mogą wymyslec jakiegoś wirusa czy wojnę i wtedy takie dziecko mogło by cierpieć.Może przez to faceci uważają, że kobiety są zwierzęce, bo nie kierują się logiką lecz bardziej instynktami.

Też kobiety bardzo podświadomie podążają za stadem np przykład z modą, kupują to co jest „trendy”z

Żeby nie było ja akurat mam sporo przyjaciółek i wiele razy mi pomogły wiec nie chce obrazić czy coś.

Zapomniałem dodać faceci też kierują się zwierzęcymi potrzebami, bo patrząc na różnych stronach to tak jakby myśleli dołem a nie góra wiec na jedno wychodzi kobiety chcą bardziej dzieci a faceci sex w głowie tak jak w świecie zwierząt.

magrek

dokładnie. kobiety są mądre w działaniach, co nie znaczy, że są inteligentne, bo w większości tak nie jest, heh.
jak kobieta dostaje pensje, to nie myśli o poduszce finansowej, tylko najlepiej wydać wszystko co się ma.

mogę generalizować i szufladkować, ale tak działa większość.
miałem ostatnio nawet rozmowę z przyjaciółką, nie kieruje się logiką, wiele rzeczy uległo jej pamięci plus co parę zdań unoszenie się i oburzanie, plus – przekręcanie moich słów.

czasami dyskusje z kobietami nie mają sensu bo są bezcelowe.
te, które są za aborcją, potem gdy są w ciąży nie potrafią podjąć się tej aborcji; nie istotne, że sytuacja finansowa jest kiepska – znów emocje górą niż logika.

autor napisał bardzo fajny, wartościowy artykuł, lecz z jednym się nie mogę zgodzić

Ponad 80% ludzkości kieruje się w życiu wyłącznie emocjami! Nie kierują się odwagą, chęcią, intencjami troski czy miłości, ani rozsądkiem, tylko emocjami – wstydem, winą, apatią, niechęcią, żalem, strachem, pożądaniem, gniewem, dumą.

myślę, że emocja ma wpływ na działanie, lecz nie stanowi 100% kontroli.
istnieje pewna równowaga.

gorące serce, chłodny umysł.

Łukasz

Bardziej mi chodziło, że na ulicy mijam bardzo młode dziewczyny z dziećmi i wątpię by były one planowane.

Zresztą nawet w jednym artykule pisałeś, że młode kobiety piszczą na jakiś koncertach to nie jest nieświadome?

Może faktycznie nie powinienem nazywać tego zwierzęcymi potrzebami lub instynktami.

Taki przykład tez kocica tydzień temu uradziła małe kotki a kocur dziś już chciał na nią skakać nie zważając, że ona już ma małe dzieci wiec pomyślałem, że dla przyjemności chciał to zrobić, a ona i tak nie chciała bo zajmuje się teraz małymi.

Łukasz

Faktycznie ta analiza może być głupia i nie potrzebna.Jeśli chodzi o ta nerwice to dużo zmieniłem w swoim życiu jakby spjrzeć 2 lata do tyłu.
Nie mam już objawów typu kołtanie serca czy duszności.Kiedyś bałem się wyjść z domu teraz je jeżdze nawet samochodem i nie widze problemu.Na początku nawet nie mogłem spokojnie czytac książki, bo czułem jakieś napięcie/lęk teraz funkcjonuje normalnie i nie chodiz o same leki, bo one pomogły, ale głównie musiałem uwolnić mega dużo napięć z ciała i medytacja też pomogła w pewnym stopniu.

Czy ja mam jakiś szczególnie gorszy problem czy inni uzależnieniu też mają np nerwice?Z tego co czytałem nerwica to nie jest choroba psychiczna lecz tylko zaburzenie.

Podobne Wpisy:
Podświadomość – Wstęp

Podświadomość – Wstęp

Dzisiejszy Wpis dotyczy pewnego zagadnienia, którego zrozumienie jest kluczowe do wprowadzenia dowolnych zmian w swoim życiu bez wkładania w to ogromnego wysiłku. Wszyscy mamy podświadomość… może właściwszym stwierdzeniem będzie, że to najczęściej podświadomość ma nas. Zanim jednak przejdę do pewnych przykrych wniosków, najpierw kilka faktów. Czym jest podświadomość? Podświadomość ma kilka aspektów. Jest między innymi: Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2
Z Życia Wzięte 9 – Nie czuję radości, czuję się pusty/a

Z Życia Wzięte 9 – Nie czuję radości, czuję się pusty/a

Witam Cię serdecznie! W dzisiejszym artykule poruszymy niezwykle częsty i powszechny problem braku radości i odczuwania tzw. “pustki”. Radość to stan naturalny każdego istnienia. Każda żywa istota od zwierząt po rośliny kocha swoje życie i odczuwa niepohamowaną radość z faktu, że istnieje. Może mieć ona różne formy – od skaczącego na wszystkich pieska, który ledwo… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4
Niewinność a wina (Część 1)

Niewinność a wina (Część 1)

Witam Cię serdecznie! Dzisiaj poruszę temat niewinności – temat trudny ale ważny. Przedstawię go w oddzieleniu od karygodności i odpowiedzialności. Nie będziemy skupiać się na czynach społecznie i prawnie postrzeganych jako przestępstwo. Skupimy się na życiowych błędach, z którymi kojarzymy poczucie winy, wstyd i ból. Ale najpierw rozważny dlaczego do tego w ogóle dochodzi. Świadomość… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 12
12 kroków – Relacja uzależnionego

12 kroków – Relacja uzależnionego

Witam Cię serdecznie! Dzisiaj przedstawię Ci coś wyjątkowego – opis młodego mężczyzny, który wyzdrowiał z uzależnienia dzięki programowi 12 kroków. Zobaczysz co to jest wyzdrowienie. Pamiętaj – wyzdrowienie to NIE jest jakieś magiczne zdarzenie – jakaś linia mety, którą jak przekroczysz, to już można zapomnieć o wszystkim i dalej sobie żyć jak Ci się podoba.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 2

WOLNOŚĆ OD PORNO