Witam Cię serdecznie! Pragnę rozpocząć serię artykułów, które zajmą się tematem świadomości bycia ofiarą (postrzegania siebie jako ofiarę) – z czego to wynika i jak to przekroczyć. Słowem – pomóc przywrócić świadomość na tory zdrowia, wiary, nadziei, zrozumienia, energii. Na pewno nie wyczerpię tematu i nie podam uniwersalnych kroków, by się z tego oswobodzić. Przedstawię… Przeczytaj
Wpis!
Co to znaczy odczuć i uwolnić? Przecież skoro coś robię i wystąpi wstyd to czy to nie jest właśnie ten moment kiedy go odczuwam? To jest jakieś inne odczuwanie?
Hej Basiu!
Dzięki za komentarz!
Co to znaczy odczuć i uwolnić?
Odczuwać i uwolnić, to pozwolić emocji być dokładnie taką jaką jest, a my rezygnujemy ze wszystkich osądów, wartościowania, opinii, nazywania. Upewniamy się, że się nie opieramy emocji i odczuwaniu, ani nie trzymamy się emocji, bo mamy dla niej jakieś wytłumaczenie, racjonalizację, usprawiedliwienie.
Tylko trwamy jako całkowicie neutralny obserwator emocji z intencją, by samoistnie wyczerpała swój ładunek.
Większość ludzi na planecie nie tylko odczuwa ale w trakcie opiera się, hipnotyzuje się masą negatywnych myśli, nie chce odczuwać, demonizuje emocje, gra ofiarę, zwala odpowiedzialność, daje ekspresję emocji, etc.
Ale nie pozwala emocji być.
Przecież skoro coś robię i wystąpi wstyd to czy to nie jest właśnie ten moment kiedy go odczuwam? To jest jakieś inne odczuwanie?
Nie ma innych odczuwań. Albo czujemy, albo nie.
To się dzieje samoistnie – bo jak łatwo możesz sprawdzić – gdy czujesz, to nie możesz np. powiedzieć sobie – “dobra, to przestaję czuć” lub wybrać sobie – “ok, teraz poczuję XYZ”.
Zgadza się?
Co to więc oznacza – że wcale nie Ty odczuwasz, tylko JESTEŚ ŚWIADOMA emocjonalności. Zaś odczuwanie to proces bezosobowy i samoistny. Jak każdy zmysł.
Nie możesz np. powiedzieć sobie – “ok, to teraz przestaję słyszeć klaksony samochodów i wybieram słyszeć tylko ćwierkanie ptaszków”.
Natomiast – to co ludzie nazywają “odczuwaniem” kryje dużo więcej niż samo odczuwanie. Jest jeszcze opieranie się, demonizowanie uczuć, granie ofiary, trzymanie się pozycjonalności, z których wstyd wynika, a nieraz całych historii utrzymywanych i budowanych nawet przez wiele lat.
Zauważ – mówisz, że coś robisz i “wystąpi wstyd”.
Wstyd to konsekwencja widzenia siebie jako gorszej, złej.
To prosta droga z poczucia winy, gdy wnioskujemy, że jeśli ZROBILIŚMY coś złego (poczucie winy), to JESTEŚMY źli (wstyd).
Wstyd to najniższe jakościowo doświadczenie, bo opiera się o największe kłamstwo na temat człowieka.
Więc – robiąc coś możesz odczuwać wstyd. Z różnych powodów.
Bo np. uznałaś, że może jednak nie zasługujesz, by Ci się udało, etc. Ale właśnie – czy to tylko odczuwanie? Czy jednak jest coś więcej? Np. opór, niechęć do wstydu, jakiś osąd samej siebie?
Wstyd mogłaś już mieć stłumiony i szukając ujścia, będzie się ujawniał. Czasem pozornie bez powodu.
Możesz coś robić, bo uważasz, że dzięki temu Twoja wartość się podniesie – więc robiąc coś już czujesz wstyd i liczysz, że dzięki temu, co robisz – wstyd zniknie, “odklei” się od Ciebie lub inni przestaną Cię osądzać/postrzegać jako XYZ.
Motywacje mogą więc wydawać się pozytywnymi ale takimi nie są. Wszystko co robimy, bo liczymy, że dzięki temu poczujemy “się” inaczej – lepiej – są ślepą uliczką.
Ja zawsze proszę, by jeśli używamy jakiegoś słowa, to upewnić się, że nie jesteśmy zahipnotyzowani myślą, że to słowo ma jakieś jedno, odgórne znaczenie – zapisane w pyle gwiezdnym i wszyscy rozumują tak samo i jak go używamy, to “rozumie się samo przez się”, że oznacza to… *tu wstaw coś zupełnie nieklarownego, nieprecyzyjnego, albo nawet nic nie wstaw*. ;)
Tak jak ludzie mówią – “nudzę się” i tyle. Tak jakby to była jakaś oczywistość wspólna dla wszystkich ludzi.
A to tylko etykietka, pod którą kryją się konkrety.
Przykładem ważnej różnicy jest porządny żal – niezbędny do wyzdrowienia z uzależnienia – a użalanie się.
W obu przypadkach czujesz żal ale w pierwszym pozwalasz mu być i się go puszczasz, a w drugim biadolisz nad sobą, wypominasz sobie różne zdarzenia – czyli trzymasz się żalu i jeszcze dodajesz mu energii. Ludzie biadolą nawet dziesiątki lat.
Porządny żal może trwać kilka dni.
Gdy ja przeżywałem go ostatnio – uczucie było jakbym się dusił, topił. Gdybym stawił mu opór, mogłoby być źle. Natomiast pozwoliłem wszystkiemu być – każdemu uczuciu takim jakim jest, wliczając duszności.
W przeszłości podobne doświadczenie przeżywałem chyba ponad półtora roku strasznie się męcząc, nawet cierpiąc. Teraz kilka dni – bodajże 3-4. Nie dorabiałem do tego filozofii, zrozumiałem swój błąd, nie obwiniałem się – wziąłem pełną odpowiedzialność. A każdemu uczuciu pozwoliłem być i nic z nimi nie robiłem – nie próbowałem ich zmienić, rozładować, usunąć, pozbyć się. Minęły samoistnie.
Zastanów się czy to co robisz widzisz neutralnie – jak i siebie. Oraz czego dotyczą myśli o wstydzie/na bazie wstydu. Czy wierzysz w nie – nadajesz im moc, czyli oddajesz im energię?
Czy trzymasz się wstydu racjonalizując go, tłumacząc go sobie, usprawiedliwiając go?
Zauważ, że mogłaś zrobić coś negatywnego – popełnić nawet wielki błąd. Ba! Popełniać go od lat. Ale czy nie jest tak, że popełniałaś go, BO już uważałaś siebie za gorszą, np. niezasługującą?
A uważałaś tak, bo jako dziecko usłyszałaś to od kogoś i niewinnie uznałaś, że tak jest?
Bardzo często dzieci – jako, że są niedojrzałe – uznają, że skoro np. rodzice się kłócą, nie kochają czy nawet rówieśnicy niekoniecznie nas lubią – to znaczy, że MY JESTEŚMY gorsi, źli, nie zasługujemy na miłość, nawet sympatię.
Bo homo sapiens w swoim samym rdzeniu jest narcystyczny. Uważa, że cały świat kręci się wokół niego. Że jak ludzie coś robią, to na pewno to przez nas.
A prawda brzmi – jak ktoś jest np. wredny, to jest wredny zawsze i wszędzie i byłby wredny nawet, gdybyśmy się nie urodzili.
Oczywiście – może nas widzieć jakoś, że dla nas będzie wredny, a innych widzi inaczej i wobec nich zachowuje się inaczej. Ale tylko ZACHOWUJE. A wredny jest cały czas. Bo jak ktoś JEST przyzwoity, to JEST przyzwoity. Nie znajduje sobie pretekstu, by wobec kogoś być wrednym. Jak się tak zdarzy mu zachować, to przeprosi, wynagrodzi krzywdę.
A jak dziecko jeszcze podczas kłótni rodziców usłyszy coś na swój temat – to jakby żelazne sidła zacisnęły się na duszy. Bo dziecko chłonie wszystko jak gąbka i nie odróżnia prawdy od fałszu. Dorosły człowiek zresztą też.
Nie przesiewa fałszu i prawdy. Wszystko uznaje za prawdę. Szczególnie to co usłyszy od rodziców.
Emocjonalność jest tego konsekwencją.
Krytycznie ważne jest oddzielenie świata wewnętrznego od świata zewnętrznego – nasze percepcje i uczucia to świat wewnętrzny i nie ma nic wspólnego ze światem zewnętrznym. Całe masy ludzi konstruują to jak widzą siebie na bazie opinii innych ludzi, tego co osiągnęli, co robią, co mają, itd. Oraz projektują uczucia i myśli na świat zewnętrzny. Zupełny kociokwik.
To jakbyśmy próbowali zbudować dom na falach oceanu.
Oczywistym jest, że fundamenty każdej konstrukcji muszą być stabilne. Ludzie percepcję siebie opierają o to, co nie tylko niestabilne, nietrwałe, przemijalne ale też negatywne.
Każde uczucie jest zmienne, nietrwałe. I tylko wydaje się pozytywnym w porównaniu do niższych od niego – np. żal wydaje się pozytywny ale tylko w porównaniu do wstydu i winy.
Zaś spokój, rozsądek, odwaga, miłość – to wszystko jakości nieprzemijalne, bo wpisane w samą naturę życia. Tylko je trzeba odgruzować.
Jeśli masz tego świadomość – rozumiesz, że każdemu uczuciu możesz pozwolić trwać. Bo ono minie. Nie pochłonie Cię, nie zrani, nie skażesz się na wieczne przeżywanie tego uczucia. Mój rekord to były praktycznie 3 dni non stop odczuwania strachu. Nagle minął. I natychmiast spokojnie i chętnie wstałem i wykonałem czynność, od której uciekałem równo rok. W moim przypadku często, gdy odczuwam strach, towarzyszy temu uczucie zimna. I co ciekawe – choć od pół roku biorę lodowate prysznice i mogę wyjść na dwór w krótkich spodenkach i t-shircie przy zerowej temperaturze, to bywa, że jest mi zimno aż muszę się rozgrzewać. Bo to zupełnie inne zimno.
Podsumowując – jeśli coś odczuwasz bez oporu i przywiązania – to nie potrzebujesz już więcej filozofii. Kontynuuj. :)
Wiesz chciałoby się mieć taki pełen luz i spokój, a zarazem uśmiech na twarzy i radość podchodząc do ślicznej niewiasty. Ot, porozmawiać i poznawać kobiety. A nie zestresowanie, a to ludzie będą się gapić na ulicy albo wyjdzie jej chłoptaś nagle i mi przyjebie, dziwna głupota łapie i przechodzisz dalej uciekając wzrokiem. Ja pisząc to już czuję napięcie tak jakby strach i stres, również wstyd.
No… podchodzisz do kobitki wielbiąc samego siebie takim jakim się jest nie udawać kogoś i nie zachowując się nie naturalnie okazując przede wszystkim szacunek sobie, ale i też kobietom (wielu facetów nienawidzi je z chociażby z bolesnych sytuacji z nimi związane), czyli w sensie jedna, dwie zrobiły krzywdę, to wszystkie są złe i nie potrzebuję żadnej do szczęścia, życia. Być uśmiechnięty i spokojny przy próbie nawiązania relacji, a nie zaczerwieniony z ciśnieniem w głowie, a jest tym zapewna jakaś emocja i moje spostrzeganie danej sytuacji. :3
Wiesz chciałoby się mieć taki pełen luz i spokój, a zarazem uśmiech na twarzy i radość podchodząc do ślicznej niewiasty.
Skoro “chciałoby się”, to wykorzystaj tę chęć, by zrobić to, co niezbędne – zacząć regularnie podchodzić i mierzyć się z tym, przez co nie czujesz luzu, spokoju i nie masz uśmiechu na twarzy.
Samo to nie zniknie, bo Ty i tylko Ty się tego trzymasz w sobie.
Dopóki to z Ciebie nie wyjdzie, a wyjdzie tylko podczas działania z intencją, by się z tym zmierzyć i puścić – nic się nie zmieni.
I zostaniesz w tym samym miejscu z wiecznym “chceniem”.
Ot, porozmawiać i poznawać kobiety.
Więc zmierz się z niechęcią względem wszystkiego, co ujawni się po drodze i odpuść to.
A nie zestresowanie,
Stres to strach, któremu się opierasz.
Więc aby pojawił się luz, spokój i chęć odnośnie kobiet, masz sobie pozwolić odczuć ten strach, nie opierać się mu, zaakceptować go, puścić i skorygować swoje postrzeganie poznawania kobiet, by strach się już nie musiał pojawiać.
a to ludzie będą się gapić na ulicy albo wyjdzie jej chłoptaś nagle i mi przyjebie,
Dopóki tak będziesz patrzył na poznawanie kobiet, strach i opór nigdy nie znikną.
A nawet jakby podszedł chłopak dziewczyny, dlaczego miałby Ci przyjebać?
Musiałbyś spotkać jakiegoś degenerata.
Jeśli podejdzie do Ciebie chłopak dziewczyny to SPOKOJNIE odpowiadasz, że nie wiedziałeś, że ona ma chłopaka. Mówisz, że ma fantastyczną i piękną dziewczynę, życzysz im dobrego dnia i idziesz sobie dalej.
dziwna głupota łapie
Nie dziwna głupota łapie, co już mówiłem wielokrotnie.
Proszę to zrozumieć.
Ty masz na razie negatywną postawę odnośnie poznawania kobiet.
Nie tylko przez nią pojawiają się emocje ale również ujawniają się już stłumione przez Ciebie w przeszłości emocje i opór.
Nie pojawiają się, bo Cię coś łapie.
To TY złapałeś się ich.
I gdy się teraz pojawiają to Ty się ich łapiesz. A nie jakaś “głupota” Ciebie.
Ta “głupota” to mentalizacja umysłu mająca wytłumaczyć to, co czujesz i wyprojektować to na świat zewnętrzny.
i przechodzisz dalej uciekając wzrokiem.
Bo taką masz intencję – unikać tego, co czujesz i co się ujawnia odnośnie kobiet.
Ponadto wierzysz, że to kobiety są źródłem tego, co czujesz i sama sytuacja ich poznawania jest niebezpieczna – że w niej istnieje zagrożenie – np. chłopak dziewczyny Cię zaatakuje.
Dlatego nigdy się nie zdecydujesz na podejście i zawsze będziesz przechodził dalej.
Ja pisząc to już czuję napięcie tak jakby strach i stres, również wstyd.
I co z nimi robisz?
Uwalniasz czy dalej się opierasz?
Już otrzymałeś Moduł 4, więc masz odpowiednie narzędzie.
No… podchodzisz do kobitki wielbiąc samego siebie takim jakim się jest nie udawać kogoś i nie zachowując się nie naturalnie okazując przede wszystkim szacunek sobie, ale i też kobietom
I w jaki sposób miałbyś okazać ten szacunek sobie i kobietom? Co to w ogóle jest szacunek do siebie i do kogoś?
(wielu facetów nienawidzi je z chociażby z bolesnych sytuacji z nimi związane),
A ilu z tych “wielu” spotkałeś?
Mów o sobie, przestań zajmować się innymi. Nie wiesz ilu facetów nienawidzi kobiet.
Większość tylko projektuje na kobiety to, co czuje na swój temat.
Tym samym nie nienawidzą kobiet i nawet nie siebie, tylko swoich emocji.
czyli w sensie jedna, dwie zrobiły krzywdę, to wszystkie są złe i nie potrzebuję żadnej do szczęścia, życia.
Teraz mówisz o sobie.
Być uśmiechnięty i spokojny przy próbie nawiązania relacji,
Na razie to naucz się być uśmiechniętym i spokojnym idąc na uczelnię/do pracy, sprzątając swoje mieszkanie, spacerując, idąc do sklepu po zakupy.
a nie zaczerwieniony z ciśnieniem w głowie,
“Ciśnienie w głowie” to rezultat walki umysłem z emocjami. To opieranie się emocjom, próba ich przegadania, to ucieczka w umysł.
Zaczerwienienie na twarzy to rezultat opierania się wstydowi.
a jest tym zapewna jakaś emocja i moje spostrzeganie danej sytuacji. :3
Emocje to rezultat negatywnego postrzegania sytuacji.
“Dopóki to z Ciebie nie wyjdzie, a wyjdzie tylko podczas działania z intencją, by się z tym zmierzyć i puścić – nic się nie zmieni.
I zostaniesz w tym samym miejscu z wiecznym “chceniem”.”
Czyli zmienić swój sposób myślenia i odpuścić emocję, która się pojawi po drodze, dzięki czemu się już nie pojawi przy kolejnej próbie?
“Więc zmierz się z niechęcią względem wszystkiego, co ujawni się po drodze i odpuść to.”
Niechęć to między innymi obawa przed reakcją, a to mnie odrzuci czy coś. Pogodzić się z tym, ponieważ nie mam na to wpływu, odpuścić wszelkie opory i emocje oraz zmienić swoje spostrzeganie sytuacji, aby się już emocje nie pojawiły? To jest czynność, którą się robi raz porządnie i spokój czy cały czas? Przecież zmieniłem swój sposób myślenia na takową sytuację, więc dlaczego miałby pojawić się np. strach? Fajnie, gdyby można byłoby przestawić swoje uczucia na dane sytuację życiowe, a jak się już pojawią, zaakceptować i odpuścić.
“A nawet jakby podszedł chłopak dziewczyny, dlaczego miałby Ci przyjebać?
Musiałbyś spotkać jakiegoś degenerata”
No właśnie niektórzy są jacy są hehe.
“Jeśli podejdzie do Ciebie chłopak dziewczyny to SPOKOJNIE odpowiadasz, że nie wiedziałeś, że ona ma chłopaka. Mówisz, że ma fantastyczną i piękną dziewczynę, życzysz im dobrego dnia i idziesz sobie dalej.”
Dzięki za super poradę. Wykorzystam ją, kiedy nadejdzie okazja.
“Nie dziwna głupota łapie, co już mówiłem wielokrotnie.
Proszę to zrozumieć.”
Tak jest!
“Ty masz na razie negatywną postawę odnośnie poznawania kobiet.
Nie tylko przez nią pojawiają się emocje ale również ujawniają się już stłumione przez Ciebie w przeszłości emocje i opór.”
Jeszcze mnóstwo pracy nad sobą (głównie uwalnianie i korygowanie). Przyjdzie na to czas i wierzę w to, że dotrę w siebie do takiego człowieka, który bez trudu i radośnie potrafi podejść do pięknej kobiety.
“I gdy się teraz pojawiają to Ty się ich łapiesz. A nie jakaś “głupota” Ciebie.
Ta “głupota” to mentalizacja umysłu mająca wytłumaczyć to, co czujesz i wyprojektować to na świat zewnętrzny.”
Więc ja wyszedłem na tego głupiego, bo ja tak postępuje względem tego. Aha, także ignoruje myśli, odpuszczam co czuję i zmieniam spostrzeganie sytuacji, aby emocje się już nie pojawiły.
“Bo taką masz intencję – unikać tego, co czujesz i co się ujawnia odnośnie kobiet.”
Zmienię to, jak opisujesz. Kiedyś Tobie napiszę, jak się potoczył mój los w tym aspekcie.
“I co z nimi robisz?
Uwalniasz czy dalej się opierasz?”
Pozwalam sobie je czuć i nic z tym nie robić aż miną. Uwalniać też się staram.
“I w jaki sposób miałbyś okazać ten szacunek sobie i kobietom? Co to w ogóle jest szacunek do siebie i do kogoś?”
No i tu jest ciekawe pytanie. Jak można okazać drugiej osobie szacunek, jeżeli się nie ma tego dla siebie? Po prostu się nie da, to będzie sztuczne.
“Mów o sobie, przestań zajmować się innymi.”
I te krótkie zdanie zapamiętam.
“Teraz mówisz o SOBIE”
Jasne :D
“Na razie to naucz się być uśmiechniętym i spokojnym idąc na uczelnię/do pracy, sprzątając swoje mieszkanie, spacerując, idąc do sklepu po zakupy.”
Codziennie się tego uczyć… no spoko robię to dla siebie, a może jeszcze przy okazji tym zaraże kogoś w pozytywnym tym słowa znaczeniu. Wiesz, przy niektórych ludziach ma się lepsze samopoczucie i jest się weselszym.
“Emocje to rezultat negatywnego postrzegania sytuacji.”
To brzmi tak prosto, a zmiany gigantyczne. No cóż, zobaczymy. :) Zmienić swoje spostrzeganie sytuacji w drugą stronę, dzięki czemu emocje mogą się już nie pojawić?
“Dopóki to z Ciebie nie wyjdzie, a wyjdzie tylko podczas działania z intencją, by się z tym zmierzyć i puścić – nic się nie zmieni.
I zostaniesz w tym samym miejscu z wiecznym “chceniem”.”
Czyli zmienić swój sposób myślenia
Nie masz zmienić swojego sposobu myślenia, bo “Twój” sposób myślenia nie jest Twój!
Ty się tylko trzymasz tego, co Twój umysł powtarza, bo usłyszał to od innych.
Powtarza to jak niewinne małe dziecko, które powtarza to, co usłyszało od innych niezależnie jakie to jest.
Myśli umysł sam. Nie masz kompletnie zajmować się myśleniem. Ignoruj je, bo to stracony czas na kompletnie niewłaściwie i niewykonalne działanie.
i odpuścić emocję, która się pojawi po drodze, dzięki czemu się już nie pojawi przy kolejnej próbie?
Dlaczego miałaby się nie pojawić?
Emocja albo jest stłumiona i ujawni się jej tyle, ile zostało jej stłumione (zazwyczaj kilka/kilkanaście warstw).
Albo będzie się pojawiać jako informacja o naszej postawie odnośnie danego zdarzenia/obowiązku, etc.
Więc dopóki nasza postawa/intencja będą niskiej jakości, będą się pojawiać emocje.
“Więc zmierz się z niechęcią względem wszystkiego, co ujawni się po drodze i odpuść to.”
Niechęć to między innymi obawa przed reakcją, a to mnie odrzuci czy coś.
A więc niechęć to niedojrzała postawa odnośnie przed jeszcze bardziej niedojrzałym postrzeganiem – że ktoś Cię może odrzucić “czy coś”.
Nikt nie może Cię odrzucić. Nie istnieje coś takiego.
Sam możesz się odrzucić, bo ktoś ujawnił w Tobie wstyd lub np. postawę ofiary. A to “odrzucenie” to tylko brak akceptacji.
Zaś akceptację zawsze możesz wybrać.
Pogodzić się z tym,
Nie masz się pogodzić z tym, bo to urojenie.
Masz porzucić iluzje.
ponieważ nie mam na to wpływu, odpuścić wszelkie opory i emocje oraz zmienić swoje spostrzeganie sytuacji, aby się już emocje nie pojawiły?
Dopóki będziesz wierzył, że ktoś może Cię zranić poprzez tzw. “odrzucenie”, zawsze będzie pojawiał się strach i wstyd.
To jest czynność, którą się robi raz porządnie i spokój czy cały czas?
Uwalnianie emocji zawsze, gdy je czujesz.
Postrzeganie dotąd aż będzie dojrzałe.
Przecież zmieniłem swój sposób myślenia na takową sytuację,
To niemożliwe. Umysł myśli sam.
Ty przede wszystkim masz zmienić swoje postrzeganie myśli.
Przestań się nimi zajmować. Daj myślom święty spokój.
więc dlaczego miałby pojawić się np. strach?
Bo możesz próbować zmusić myśli na pozytywne, a i tak będziesz wierzył, że ktoś Cię może zranić.
Fajnie, gdyby można byłoby przestawić swoje uczucia na dane sytuację życiowe,
Nie możesz przestawić swoich uczuć, bo to co czujesz to INFORMACJE o Twoim postrzeganiu/postawie.
Tak jak nie możesz zmienić miejsca, gdzie jest na kompasie północ.
Jakbyś próbował, to tylko się pogubisz, bo będziesz wierzył, że płyniesz na północ, a strzałka wskazuje co innego.
Tak samo tutaj – emocje to strzałka kompasu niezależnie jak sobie to pooznaczałeś.
a jak się już pojawią, zaakceptować i odpuścić.
Zgadza się.
“A nawet jakby podszedł chłopak dziewczyny, dlaczego miałby Ci przyjebać?
Musiałbyś spotkać jakiegoś degenerata”
No właśnie niektórzy są jacy są hehe.
Nie “hehe”, tylko czy spotkałeś się osobiście z choć jednym takim przypadkiem? Jeśli nie, to wiara w takie coś to bzdura.
Bo to tak jakbyś mógł w tym momencie wygrać 1 000 zł z 99,9% prawdopodobieństwa. Zaryzykowałbyś? Raczej tak.
A to, że dostaniesz od chłopaka dziewczyny w twarz ma mniej, niż 0,01% szans. A jednak nie ryzykujesz podejścia.
Bo nie podchodzisz do tego rozsądnie, tylko z poziomu ofiary.
Czyli z urojenia.
“Jeśli podejdzie do Ciebie chłopak dziewczyny to SPOKOJNIE odpowiadasz, że nie wiedziałeś, że ona ma chłopaka. Mówisz, że ma fantastyczną i piękną dziewczynę, życzysz im dobrego dnia i idziesz sobie dalej.”
Dzięki za super poradę. Wykorzystam ją, kiedy nadejdzie okazja.
Jeśli nie będziesz “ryzykował”, to nigdy nie nadejdzie ani okazja, by umówić się na randkę, ani by zastosować nawet super poradę.
“Ty masz na razie negatywną postawę odnośnie poznawania kobiet.
Nie tylko przez nią pojawiają się emocje ale również ujawniają się już stłumione przez Ciebie w przeszłości emocje i opór.”
Jeszcze mnóstwo pracy nad sobą (głównie uwalnianie i korygowanie). Przyjdzie na to czas i wierzę w to, że dotrę w siebie do takiego człowieka, który bez trudu i radośnie potrafi podejść do pięknej kobiety.
To jak reagujesz na wygląd kobiety to Twój problem i/lub Twoja odpowiedzialność.
Kwiat też jest piękny, a jednak nie zasycha Ci w gardle. Dlaczego?
Bo nikt Cię nie zaprogramował negatywnościami na temat kwiatów.
Wiele osób wie, że róża ma kolce i może ukłuć, a jednak miliony ludzi wręcza sobie kwiaty i wszyscy się cieszą z tego powodu.
Więc kobiety też mają “kolce”, a jednak nie oznacza to, że będziemy się tylko kaleczyć.
“Bo taką masz intencję – unikać tego, co czujesz i co się ujawnia odnośnie kobiet.”
Zmienię to, jak opisujesz. Kiedyś Tobie napiszę, jak się potoczył mój los w tym aspekcie.
Los się potoczy zgodnie z Twoją intencją.
Przyszłość to w uproszczeniu chwila obecna * kierunek (intencja).
“I w jaki sposób miałbyś okazać ten szacunek sobie i kobietom? Co to w ogóle jest szacunek do siebie i do kogoś?”
No i tu jest ciekawe pytanie. Jak można okazać drugiej osobie szacunek, jeżeli się nie ma tego dla siebie? Po prostu się nie da, to będzie sztuczne.
Dlatego zapytałem również co to jest ten tajemniczy szacunek? Bo jakże miałbyś go mieć dla siebie jeśli nie wiesz czym on jest?
“Na razie to naucz się być uśmiechniętym i spokojnym idąc na uczelnię/do pracy, sprzątając swoje mieszkanie, spacerując, idąc do sklepu po zakupy.”
Codziennie się tego uczyć… no spoko robię to dla siebie, a może jeszcze przy okazji tym zaraże kogoś w pozytywnym tym słowa znaczeniu. Wiesz, przy niektórych ludziach ma się lepsze samopoczucie i jest się weselszym.
Zgadza się.
Ale nikt nas przy nikim nie uwiązał.
Jeśli z kimś jest nam gorzej, unikajmy tych osób. A jeśli uniknąć się nie da, zaakceptujmy je w 100%.
“Emocje to rezultat negatywnego postrzegania sytuacji.”
To brzmi tak prosto, a zmiany gigantyczne. No cóż, zobaczymy. :) Zmienić swoje spostrzeganie sytuacji w drugą stronę, dzięki czemu emocje mogą się już nie pojawić?
To tak jakbyś się pytał, by wykombinować tak, by strzałka na kompasie nie pokazywała północy.
Emocje albo ujawniają się jako element detoksu – bo raz już zostały stłumione.
Lub dopóki będziesz się w czymś upatrywał zagrożeń, niebezpieczeństw, siły, by odebrać Ci wartość, radość czy spokój, etc. – emocje będą się pojawiać jako informacje o takim sposobie postrzegania, a Twój umysł będzie tego chronił.
Więc niezależnie co czujesz – uwolnij to i podejdź do danej sytuacji w stanie spokoju. Tylko wtedy możesz spojrzeć na to w trzeźwości. A tym samym znajdziesz rozwiązanie.
Bo rozwiązanie jest zawsze. I rozwiązaniem jest spokój niezależnie czy nad czymś trzeba będzie popracować godzinę czy 20 000 godzin.
Więc jeśli wierzymy, że dopiero zrobienie czegoś da nam spokój, sami się oczarowujemy urojeniem.
Bardzo się cieszę że na cb trafiłem trzeba ludzi uświadamiać o takich rzeczach bo naprawdę to jest przydatne.
Jeśli odczuwasz – robisz coś złego
Poczucie winy to nic innego jak pewien doradca
, czasem uważane, że ciała i duszy to władca.
Pojawia się, zaraz znika i czeka aż zaprosisz
do siebie i często nie wiesz, że nawet je nosisz.
Jest wiele wskazówek, którym się nie oprze
– naprawdę zna je wszystkie bardzo dobrze.
Bywa niechcianym bagażem, który się przykłada
do poniżenia – taką myśl przeważnie zakłada.
Postrzegane jako złe odczucie, coś niedobrego
i przyniesienia nieszczęścia jedynie zdatnego.
Tak naprawdę to ciche z wnętrza wołanie
znaczy, że zasługuje się w życiu nie tylko na nie.
Gdy coś nie tak pójdzie, gdzieś może zbłądziłeś
to dzięki poczuciu winy wiedz, że po coś się urodziłeś.
Jego doznanie to po prostu znak, aby nie robić
rzeczy złych dla siebie, po co dnie swoje mocniej dobić?
Poczułeś, że wyrządziłeś krzywdę komuś – uważaj
, aby nie wpędzić się w wir winy i powiesz: „nie przydarzaj
mi się więcej”, lepiej nie mieć z nim do czynienia
, aby nie podkradało życia jako najcenniejszego mienia.
Dziękuję za piękny wiersz, Łukaszu!
I jest w nim dużo istotnych informacji.
Poczucie winy to sygnał, który mówi o niekorzystnym dla nas sposobie myślenia, to wszystko.
Wielkim błędem jest utożsamianie się z tą emocją oraz myślami jakie się pojawiają.
Po odpuszczeniu emocji i ignorowaniu myśli, myśli znikają i jest wtedy możliwość zaprzestania zasilania podświadomego programu, który powodował, że emocja pojawiała się w danej sytuacji, której dotyczył ten program.
Jeżeli czyta to ktoś to nie brał udziału w kursie Wolność Od Porno, to na prawdę weźcie sobie te wpisy i słowa do serca, przede wszystkim stosujcie to w życiu. Ja dzięki Piotrkowi i jego radom z faceta który bał się podejść do kobiet, wstydził, myślał \”co powiedzieć\” stałem się facetem który codziennie czuje się jak młody bóg, bo mogę podejść do każdej kobiety jaka mi się podoba i jedyne co czuję to przyjemność i radość. Te rady wpływają na całe życie i pamiętajcie o tym by zawsze słuchać swojego serca i emocji, a nie tego co wciskają w reklamach i internecie.
Pozdrawiam, Jakub :)
Dzięki za miłe słowa, Kubo :)
Przede wszystkim zależy mi na dyskusji, pytaniach, gdyż nie wszystko zazwyczaj jest jasne. Wiedza służy właściwie tylko wtedy, gdy jest wykorzystywana w odpowiedni sposób.
Ty ją wykorzystałeś i stąd zajebiste efekty :)