Wracam do Bloga po bardzo długiej przerwie! Smutno mi było go tak zostawić bez opieki i dlatego wracam do regularnej pracy! Na początek raz w tygodniu, abym się rozkręcił (a może uda się i dwa). Będzie tematycznie – bo dzisiaj rozpoczynam serię artykułów o emocji żalu Wraz z emocją żalu coś się w człowieku zaczyna… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat chorób charakteru. Części 1-3 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► Choroby charakteru (Część 1) ► Choroby charakteru (Część 2) ► Choroby charakteru (Część 3) Wymienione choroby charakteru mają praktycznie wszyscy na planecie, bo to pandemia. Skala jest tak szeroka z wielu niezrozumień i błędnych interpretacji. Np. Zygmunt Freud BŁĘDNIE uznał,… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię super serdecznie! :) Będę dziś niezwykle cnotliwy, bowiem dzisiejszym artykułem rozpoczynam serię dotyczącą cnót. Czy wszystko w porządku? Wygodnie Ci? Bardzo się cieszę, że tu ze mną jesteś! :) Dlaczego ten temat uznałem za ważny stanie się jasne w trakcie jego czytania. Zapraszam! Czym w ogóle jest cnota? Cnota to taka postawa, cecha,… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Dzisiejszym artykułem rozpoczynam serię dotyczącą… 3 serii: – 100 dróg do pokoju. – 100 dróg do sukcesu. – 100 dróg do szczęścia i radości. \o/ Zaczniemy od wstępu, w którym zaznaczę kilka istotnych tematów, a w następnych częściach będę opisywał kilka dróg z każdej serii na zmianę. Pokój, sukces, szczęście i radość,… Przeczytaj
Wpis!
Kiedyś, kiedy byłem jeszcze w miarę normalny (chyba), to miałem takie przyjemne fantazję związaną z płcią piękną. Nigdy nie chciałem dorwać na odwal się i zacząć rżnąć, jak to pokazują w porno.
Zawsze pragnąłem bliskości, przytulanie i te sprawy (zaraz mnie ktoś wyzwie, że ja pi*da, a nie facet prawdziwy mężczyzna rucha jak w pornosach!). Wiesz… mieć fajną towarzyszke życia. Fantazję, jak to zachowam się z pierwszą dziewczyną ehh…
Jestem tak zatruty… :/
Kiedyś, kiedy byłem jeszcze w miarę normalny (chyba),
Każdy jest normalny.
Czy nienormalny jest człowiek niosący od 20 lat ciężki wór na plecach?
Jest normalny ale jego jakość życia odpowiada temu, że to nosi.
to miałem takie przyjemne fantazję związaną z płcią piękną. Nigdy nie chciałem dorwać na odwal się i zacząć rżnąć, jak to pokazują w porno.
I tylko realizując takie fantazje będziesz szczęśliwy – bo to Twoje.
Zawsze pragnąłem bliskości, przytulanie i te sprawy
Są normalne, powszechne u zdrowych, normalnych, fajnych ludzi.
(zaraz mnie ktoś wyzwie, że ja pi*da, a nie facet prawdziwy mężczyzna rucha jak w pornosach!).
To ta osoba będzie mówiła wyłącznie o sobie.
Wiesz… mieć fajną towarzyszke życia. Fantazję, jak to zachowam się z pierwszą dziewczyną ehh…
I dobrze! Każdy je miał.
Tylko teraz do zrobienia jest praca, by pozbyć się tego worka cegieł.
Jestem tak zatruty… :/
No i?
Możesz się z tego oczyścić na stałe.
Przede mną(nami) długa droga, a kiedy ujrze koniec drogi? Światło? Gdy chmury się rozejdą? Czy to koniec, czy dopiero początek?
W tej chwili nie dałbym rady podjąć relacji, bo krzywdząc sam siebie – skrzywdził bym kogoś. Dlatego wolę być samotny. Nie chcę zranić.
Ale… przecież mogę się zmienić od teraz do końca życia(?)…
Przede mną(nami) długa droga, a kiedy ujrze koniec drogi?
Jak będziesz umierał. A to i tak nie koniec drogi, tylko jej jednego tyciego etapu.
Droga to Ty. Ty masz się rozwijać, rozkwitać, doświadczać.
Światło?
Włącz górę.
Gdy chmury się rozejdą?
Same się nie rozejdą. Ty się ich trzymasz i/lub się im opierasz.
Czy to koniec, czy dopiero początek?
Zależy czego.
W tej chwili nie dałbym rady podjąć relacji, bo krzywdząc sam siebie – skrzywdził bym kogoś. Dlatego wolę być samotny. Nie chcę zranić.
Ale dąż do relacji, bo są dla Ciebie bardzo ważne.
Droga, którą przebędziesz w sobie, by pozwolić sobie na relację, będzie jednocześnie tym, co pozwoli Ci wyzdrowieć z uzależnienia.
Ale… przecież mogę się zmienić od teraz do końca życia(?)…
Ta zmiana ma polegać na odpuszczeniu negatywności, oczyszczeniu się z nich – a więc na korekcie swoich postaw i nastawienia głównie do siebie i do emocji. A także innych ludzi, świata.
Dopiero wtedy, w spokoju doświadczysz co to znaczy być Sobą i że tego nie trzeba zmieniać, tylko się do tego dostrajać przez wybieranie pozytywności.
Nie mogę się doczekać tej chwili. Moim marzeniem jest, abym był z piękną towarzyszką w życiu. Nie wyobrażam sobie tego hehe, żeby mi się to udało. Byłbym najszczęśliwszym facetem. Chciałbym rozkwitnąć i z brakiem tych cegieł dążyć z fajną intencją do relacji. Bez stresu, na pełnym luzie i być po prostu sobą, a nie udawać kogoś kim nie jestem i stosować jakieś rady w podrywaniu, tylko robić to w swoim stylu. :)
Gdy dożyje tegoż momentu w moim życiu czyli kiedy wyzdrowieje i przerobię calutki Program, to będę musiał Cię Piotrze zobaczyć w 4 oczy i Ciebie przytulić (jeśli pozwolisz xD) tak szczerze.
Nie mogę się doczekać tej chwili. Moim marzeniem jest, abym był z piękną towarzyszką w życiu.
Bycie z towarzyszką to nie chwila.
To kilkadziesiąt lat.
Powiedzmy, że w tym momencie taką poznajesz. I co dalej?
Kim jesteś, co robisz, gdzie chodzisz, jak spędzasz czas, jak się zachowujesz?
Jeśli inaczej, niż teraz – no to wiesz nad czym pracować.
Tego się nie “doczekujesz”. Do tego aktywnie dążysz – zarówno w sobie jak poprzez życie jakie prowadzisz – jakie WYBIERASZ prowadzić.
Nie wyobrażam sobie tego hehe, żeby mi się to udało.
1. Nie Ty myślisz, tylko umysł myśli sam. I myśli z co najwyżej jakościami jakie nosisz w sobie.
Poza tym uważasz, że to się udaje?
Udaje to się odgadnąć hasło w teleturnieju.
Aby zaś kogoś poznać i przeżyć z drugą osobą całe życie, to już się nie udaje. Albo robimy to co konieczne, albo nie.
Byłbym najszczęśliwszym facetem.
Dlatego nie poznasz odpowiedniej kobiety. Poznasz taką, która wyciągnie z Ciebie wszystko, przez co nie chcesz być szczęśliwy teraz.
Chciałbym rozkwitnąć i z brakiem tych cegieł dążyć z fajną intencją do relacji.
Więc wyjdzie z Ciebie wszystko co to blokuje.
Bez stresu, na pełnym luzie i być po prostu sobą, a nie udawać kogoś kim nie jestem i stosować jakieś rady w podrywaniu, tylko robić to w swoim stylu. :)
Więc ujawnione zostaną wszystkie Twoje postawy, przez które czułeś stres, wyjdzie z Ciebie stres, wyjdą wszystkie nieszczerości.
Gdy dożyje tegoż momentu w moim życiu czyli kiedy wyzdrowieje i przerobię calutki Program, to będę musiał Cię Piotrze zobaczyć w 4 oczy i Ciebie przytulić (jeśli pozwolisz xD) tak szczerze.
Gdy tak się stanie to już tego nie będziesz potrzebował. Bo Ty będziesz innym człowiekiem.
Tak jak chcesz mi spojrzeć w oczy i przytulić od dzisiaj patrz sobie w oczy i w oczy kobiet.
Z przyzwyczajenia odwracam wzrok. :P Kiedyś czytając, co do mnie napisałeś rozpłakałem się tak szczerze. Chcę się uzdrowić, obdarzyć się energią serca, że tak to ujme. Później dopiero będę dążyć do relacji. Może jeszcze skorzystam z porad danego eksperta. Aha, i jeszcze jedno. Będę chciał Cię spotkać. Może wyskoczymy gdzieś. Heh, nie chciałbym o Tobie zapomnieć. Jesteś bardzo okej osobą. :)
Pracuję nad sobą i do zobaczenia w przyszłości!
Z przyzwyczajenia odwracam wzrok. :P Kiedyś czytając, co do mnie napisałeś rozpłakałem się tak szczerze.
Bo płacz to emocja wspomagająca oczyszczenie. Głównie ze wstydu, winy i oporu.
Jako, że nosisz ich w sobie pełno, to zwykłe “a jeśli naprawdę okazałoby się, że jestem normalny i można mnie lubić” już tak jest ponad tym, co czujemy odnośnie siebie na co dzień, że ujawnia z nas ogrom wstydu, winy i oporu i dlatego też pojawia się żal, by wspomóc wyrzucenie tego z siebie.
To tak jakbyśmy zapchali wąż ogrodowy. Przepcha go wyższe ciśnienie wody.
Chcę się uzdrowić, obdarzyć się energią serca, że tak to ujme.
Więc zacznij od swoich emocji i myśli.
Przestań się im opierać, zaakceptuj je i zacznij uwalniać.
Później dopiero będę dążyć do relacji. Może jeszcze skorzystam z porad danego eksperta.
To dobry pomysł.
Aha, i jeszcze jedno. Będę chciał Cię spotkać. Może wyskoczymy gdzieś. Heh, nie chciałbym o Tobie zapomnieć. Jesteś bardzo okej osobą. :)
Pracuję nad sobą i do zobaczenia w przyszłości!
Dziękuję za miłe słowa!
Niemniej teraz jest to oczarowanie, ekscytacja. To nie ma zastąpić pracy nad sobą – w tym mierzenia się z niskimi, niechcianymi nawet całe życie stanami.
To nie ma zastąpić medytowania – czyli praktyki mającej m.in. uświadomić Ci, że nie Ty myślisz, że nie jesteś myślami.
Ekscytacja pokazuje kierunek ale aby osiągnąć cel, należy przebyć całą drogę. A nie nic na skróty.
Na razie spotkanie ze mną nic nie zmieni, bo umysł będzie wpatrzony, oczarowany, zahipnotyzowany i co? I nic.
Ekscytacja minie, wróci opór, żal, strach, napięcie, wstyd, wina, mentalizacja i człowiek czuje jakby grzązł.
Dlatego ludzie jeżdżą na warsztaty, tam czuję energię trenerów, która utrzymuje się np. tydzień, a potem opada i człowiek nie wykonujący wewnętrznej pracy wraca do tego, co zwykle.
A zazwyczaj czuje jeszcze większy żal i winę, że może coś źle robi, bo było tak fajnie i znowu wszystko się psuje.
Nic się nie psuje, tylko człowiek nosi w sobie tonę syfu, z którego się nie oczyścił, a adrenalina i energia trenerów naturalnie na moment pomagają o tym zapomnieć.
Ale to nadal w człowieku jest.
Dlatego unikam spotkań z Klientami i zazwyczaj do nich nie dochodzi, chyba, że naprawdę jest to spotkanie świadome z intencją miłego spędzenia czasu, a nie oczarowania, że się jakaś magia będzie działa, że jesteśmy wyjątkowi i spotkanie nas zmieni. Nic i nikt Cię nie zmieni, oprócz Ciebie. Bo siebie nie zmieniamy, tylko oczyszczamy z negatywnego syfu i wybieramy kierunek własnej podróży. Uczymy się, zdobywamy umiejętności, doświadczenie. Ale jako człowiek to my odpowiadamy za to jacy jesteśmy.
Wiesz co, no jestem jaki jestem (uwielbiam te Twoje stwierdzenie). Stało się i tyle. Ale da się to odwrócić. Nie jestem na to skazany. Moja przeszłość nie należy do najlepszych. Było pełno płaczu, stresu, nerwów, wstydu, cierpienia, bólu, chorego umysłu i wyniszczenie organizmu poprzez samogwałt. Do tego bylem kompletnie sam z tym wszystkim (byłem ignorowany, wyśmiewany jak mówiłem, że mam dużą depresję). W tym przyszło uzależnienie. Heh, nie mówiąc już o jakichkolwiek kontaktach z dziewczynami. Bardzo słabe nieprzemyślane wybory za nastolatka. No moje przeszłe “życie” to po prostu katastrofa.
Lecz nadal żyję, oddycham na Tym świecie. Więc coś to znaczy. Myślę, że nie jestem tu bez powodu. Zmieniłem się sporo od tamtego okresu. Nie jestem już zagłubionym chłopcem, który nie wie, co robić, że to już wszystko stracone. Nie! Mogę przeżyć te życie inaczej. Jestem więcej warty jako człowiek. Słucham się swojego ducha. Straciłem czas przez Internetowy ohydny burdel, jasne! To jest niepojęte, ale rzeczywiste. Ale na takim poziomie świadomości wtedy byłem.
Kochający głos we mnie podpowiada mi, że uzdrowie się niedługo i jestem na dobrej drodze. Że będę mieć szczęśliwe życie, piękne kobiety, gotówki w dostatku, zdrowie. Po tym (po przejściu przez pewien proces) można zacząć żyć! Mam jakby wizję swojego życia w przyszłości.
Zacytuję mój ulubiony tekst z piosenki tłumacząc na język polski, co mówi – “Może jestem głupcem i nie wiem nic, ale wiem jedno: JA PRAGNĘ ŻYĆ!”
Tak, ja pragnę żyć!
Wiesz co, no jestem jaki jestem (uwielbiam te Twoje stwierdzenie).
Nie, to nie moje stwierdzenie.
Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem.
Powiedziałem, że wszystko jest jakie jest.
A Ty nie masz pojęcia jaki jesteś.
To kolosalna różnica – to jaki jesteś faktycznie, a ja jakiego się uważałeś i uważasz, to dwa zupełnie różne światy.
Coś na swój temat uważasz i na podstawie tego dokonywałeś takich, a nie innych wyborów, które wiązały się z takimi, a nie innymi konsekwencjami.
Nie jesteś taki za jakiego się uważasz ale skoro w to wierzysz i to utrzymujesz, to doświadczasz takich jakości.
Tym samym zrozumiałeś to stwierdzenie niezwykle wykrętnie i niepoprawnie.
Wszystko jest jakie jest – to znaczy, że aby poznać tego naturę, trzeba porzucić na ten temat WSZYSTKIE opinie, oceny, osądy, interpretacje oraz percepcje.
Tylko wtedy można dostrzec ESENCJĘ.
A Ty co, ile na swój temat porzuciłeś, szczególnie negatywności? Choć jedną?
Stało się i tyle.
A widzisz.
Kolejna iluzja, urojenie.
Stało się. Samo.
Ano nie. TY TO WYBIERAŁEŚ. Doświadczałeś konsekwencji swoich wyborów, za które to wybory zawsze byłeś, jesteś i będziesz odpowiedzialny.
Tym samym nic się nie stało i tym bardziej nie “i tyle”.
To dopiero początek.
Doświadczyłeś konsekwencji swoich wyborów, których dokonywałeś nieświadomie, bo czerpałeś z nich nieświadome korzyści.
Tym samym ani te wybory, ani te korzyści nie są świadome. Więc znowu wybierzesz to samo, dopóki nie weźmiesz za to pełnej odpowiedzialności i nie wybierzesz świadomości.
Bo żyjesz, a tym samym masz jakiś kierunek. I dopóki nie wprowadzisz korekt, nic się nie zmieni.
A to co “się stało” to tzw. konsekwencje wyborów. I na ich bazie możemy wyciągnąć wnioski co do własnych decyzji i dokonać korekt.
Ale da się to odwrócić.
Co da się odwrócić?
Konsekwencje Twoich decyzji? Nie. Ich się nie da odwrócić, ani cofnąć.
Można je tylko zaakceptować, wziąć za nie odpowiedzialność, wziąć pod uwagę w dokonywaniu kolejnych decyzji.
Nie jestem na to skazany.
Na co konkretnie?
Będziesz miał to, co wybierzesz. Dokładnie to.
I dopóki nie wybierzesz czegoś innego, będziesz miał to samo nawet przez całe życie.
Oczywiście możesz sobie to racjonalizować, że na coś jesteś skazany.
Ale jeśli wsadzisz palec do wrzącej wody to się oparzysz. Możesz to sobie tłumaczyć, że jesteś na to skazany.
A możesz przestać wsadzać palec do wrzątku.
Moja przeszłość nie należy do najlepszych. Było pełno płaczu, stresu, nerwów, wstydu, cierpienia, bólu, chorego umysłu i wyniszczenie organizmu poprzez samogwałt.
Umysł nie był chory.
Umysł funkcjonował z dostarczanymi mu jakościami – emocjami, którym się opierałeś. Działał zgodnie z nimi.
A przez opór nie mijały, tylko były zasilane, a Twoja psychika poświęcała na to mnóstwo energii.
Samogwałciłeś się, czyli dokonywałeś masturbacji bez miłości, tylko z intencją tłumienia emocji, traciłeś coraz bardziej.
I wg Ciebie to “stało się i tyle”? Bo “jesteś jaki jesteś”?
To był efekt nieświadomości. I tego nie można odwrócić. Konsekwencje tego są – jest nim Twoje zdrowie, życie, poziom zaniedbania podświadomości, obecna sytuacja.
I Twoim punktem wyjścia jest właśnie ta sytuacja – wszystko, co się w niej znajduje.
Jeśli coś wyprzesz, będzie się to za Tobą ciągnęło.
Do tego bylem kompletnie sam z tym wszystkim (byłem ignorowany, wyśmiewany jak mówiłem, że mam dużą depresję). W tym przyszło uzależnienie. Heh, nie mówiąc już o jakichkolwiek kontaktach z dziewczynami. Bardzo słabe nieprzemyślane wybory za nastolatka. No moje przeszłe “życie” to po prostu katastrofa.
Twoje przeszłe życie (bez cudzysłowia) jest rezultatem Twoich wyborów. Niczym mniej i niczym więcej.
I zawsze tym będzie.
Więc nie jest to żadna katastrofa, tylko coś, na podstawie czego powinieneś wyciągnąć mądre wnioski i dokonać korekt.
Ból jest właśnie od tego, by przestać popełniać fundamentalny błąd – próbować zmienić świat ignorując jedyne źródło swoich doświadczeń – siebie.
Ból jest po to, by przestać zajmować się światem zewnętrznym i wejrzeć w siebie i tam dokonać korekt.
Lecz nadal żyję, oddycham na Tym świecie. Więc coś to znaczy.
Tak, to znaczy, że można żyć niedojrzale, niezdrowo, a przeżyć.
Można żyć i cierpieć.
A można żyć w szczęściu, radości, odwadze, spokoju.
Bo to zależy od naszych decyzji.
Myślę, że nie jestem tu bez powodu.
I jaki może być to powód?
Zmieniłem się sporo od tamtego okresu. Nie jestem już zagłubionym chłopcem, który nie wie, co robić, że to już wszystko stracone. Nie! Mogę przeżyć te życie inaczej. Jestem więcej warty jako człowiek.
Twoja wartość nigdy nie uległa zmianie.
Zawsze była taka sama jak każdego innego człowieka.
Tylko błędnie interpretowałeś to, co czułeś – sądziłeś, że skoro czujesz się gorzej, to zmianie ulega Twoja wartość.
A tak nigdy nie było.
Słucham się swojego ducha.
Co to znaczy?
Jak rozpoznajesz swojego ducha od tego, czego słuchałeś się do tej pory?
Czego słuchałeś się dotychczas?
Straciłem czas przez Internetowy ohydny burdel, jasne!
Co proszę?
Straciłeś czas tylko i wyłącznie przez własne decyzje.
To jest niepojęte, ale rzeczywiste.
Nie, to nie jest rzeczywiste, bo tak nie było.
Ty decydowałeś co zrobisz ze swoim czasem.
Ale na takim poziomie świadomości wtedy byłem.
Tak, co nie zmienia faktu, że to Ty podejmowałeś decyzje.
Ty dokonywałeś wyborów.
A były zgodne z Twoim poziomem.
Nie robił tego za Ciebie “internetowy burdel”.
Dlatego kluczowe jest zajęcie się sobą. Jak zmienisz siebie, zmienią się wybory i ich konsekwencje.
Kochający głos we mnie podpowiada mi, że uzdrowie się niedługo i jestem na dobrej drodze. Że będę mieć szczęśliwe życie, piękne kobiety, gotówki w dostatku, zdrowie. Po tym (po przejściu przez pewien proces) można zacząć żyć!
Ano nie.
Żyjesz. To się nie zmieniło.
I dopóki nie odpuścisz tego, co ogranicza radość, spokój, odwagę, chęć. Dopóki nie wybierzesz szczerości, uczciwości… to będziesz żył ale tak jak do tej pory.
Życie nie zaczyna się od jakiegoś momentu.
Ale od jakiegoś momentu możesz zacząć podejmować inne decyzje.
Mam jakby wizję swojego życia w przyszłości.
Wizja to jedno, to początek.
W Raportach 1 i 2 mówiłem o stworzeniu takich wizji – konkretnych.
A także prosiłem o zapisanie co ogranicza ich zrealizowanie.
Teraz potrzebny jest ROZSĄDEK.
Czyli zapisanie celów, rozpisanie kroków do ich osiągnięcia i ich wykonywanie.
Po drodze wewnętrzne oczyszczenie, rozliczanie się z działań i rezultatów, wprowadzanie niezbędnych korekt tam, gdzie są potrzebne, upewnianie się co do intencji i więcej.
Czyli jednym słowem – WoP.
Zacytuję mój ulubiony tekst z piosenki tłumacząc na język polski, co mówi – “Może jestem głupcem i nie wiem nic, ale wiem jedno: JA PRAGNĘ ŻYĆ!”
Tak, ja pragnę żyć!
A co to znaczy?
Przecież żyjesz. Więc Twoje życzenie już się spełniło.
I co teraz?
Żyjesz. Już! To już się stało!
I co? Koniec?
Aaaa, bo Ty PRAGNIESZ żyć. Czyli nie chodzi o życie, tylko o pragnienie – o utrzymywanie tego chcenia, tej fantazji, tego pożądania robienia czegoś.
Cały czas żyjesz. Nawet pomimo cierpienia, zagubienia w “internetowym ohydnym burdelu” żyłeś. To nie uległo zmianie.
Więc ten tekst fajnie brzmi i w ogóle ale w niczym nie pomaga.
Bo jak ujawni się kolejna warstwa wstydu, winy, oporu, strachu czy żalu, to czy staniesz się świadomy? Co wtedy wybierzesz? Czy w ogóle będziesz świadomy, że masz możliwość wyboru?
Co – jak czujesz wstyd, to nagle przestajesz żyć? Ależ żyjesz i to jak żyjesz zależy od Twoich decyzji, a nie od tego, co czujesz.
To, że pragniesz żyć nie oznacza, że nie wrócą niskie, a nawet bardzo niskie stany.
Wręcz przeciwnie – ujawni się wszystko, przez co nie żyłeś tak jak byś tego pragnął.
Tego nie rozumieją ludzie.
Sądzą, że jak się napalą, oczarują, będą pragnąć z całych sił, to to wystarczy i wszystko się magicznie zrobi.
A tak nie jest.
Jak wybierzesz np. radość, to ujawni się wszystko, czym radość ograniczałeś w swoim życiu. Wliczając sytuacje, które Ci pozornie odbierały radość. A także emocjonalność – wstyd, żal, winę, opór, strach, gniew.
To samo z sukcesem finansowym, sukcesem w relacjach, sukcesem w poziomie zdrowia, energii, etc.
Przemyśl proszę tę odpowiedź.
Zastanawiam się kim ja w ogóle jestem? Urodziłem się, jak pstryknięcie palcem? Po prostu ot tak? Ale zresztą czy muszę znać odpowiedź…
Rozumiem, że to, jak moje życie wygląda aktualnie jest tylko i wyłącznie moim wyborem. Nikogo innego. Nie zwalam winy na nikogo (może miałem toksyczne towarzystwo, ale problem jest głównie we mnie). Nie widzę sensu w obwinianiu innych za mój stan. Jestem w pełni za to odpowiedzialny. Zasługuje na to, na jakim poziomie świadomości się znajduję i ile negatywności ze sobą noszę, to dostaję od świata – jakości odbite z mojego wnętrza na zewnątrz.
Zostanę przykładem, który chce zobaczyć w świecie.
Moje myśli na siebie typu jestem nic nie wart, do niczego, bezużyteczny, bezsilny, nikim itp. Przestaję się z tym utożsamiać. Odrzucam te opinie na mój temat. Relacja z samym sobą jest fajnym doświadczeniem, kiedy człowiek zacznie widzieć jaki jest wielki w środku, że wypromieniowuje z nas naturalnie radość, miłość. Po uwalnianiu emocji czy po zdrowej masturbacji, którą przedstawiłeś w Module pierwszym zetknąłem się ze wspaniałym samopoczuciem po tym. To był bardzo pozytywny stan. Czułem się lekko, poczułem czym jest miłość do samego siebie śmiejąc się! Jakbym mógł wszystko. Super sprawa, jeśli chodzi o uzdrowienie i akceptacji siebie, swojego ciała.
Co by było, gdyby te wysokie stany zaczęły dominować w moim życiu? Naprawdę. To byłoby nie do opisania.
Jestem aktualnie zupełnie inny, niż kiedyś. Aż niedowierzam, jakie ja życie kiedyś prowadziłem. Zmiana boska. Tak to mogę ująć.
Przyznaję się, że szukałem jakby drogę na skróty. Zająłem się tylko przez ostatnie miesiące uwalnianiem emocji i medytacją. Uzależnienie to bardzo silna choroba, która jest w mojej głowie. I można temu ulec bądź wybrać inaczej, mądrzej. Obserwuję swoje zachowanie. Staram się być siebie świadom. Mimo, że czasami wydaje mi się, iż to jest silniejsze ode mnie. Ujawniające się emocje są potężne.
Sam bym sobie nie poradził. Cieszę, że natknąłem na Ciebie i skorciło mnie coś, by napisać Ci pierwszą prywatną wiadomość. Dziękuję Tobie za tę wiedzę z którą się ze mną podzieliłeś. Za wyczerpujące odpowiedzi poświęcając swój czas, pełno tekstu w plikach (Moduły z Programu), Maczeta, korespondencje… słowa nie oddadzą tego, jak jestem Ci wdzięczny.
Widzisz ja nie potrafię jeszcze tego docenić i wykorzystać to w życiu. Jestem głupi i daję się słuchać swojemu ego zaprzestając pracę nad sobą przez miesięce. Lub czytałem bloga, co chyba pamiętasz. Odkładałem pracę z Programem na później. Mam wrażenie, że nie mam na to czasu. Robiłem to bez planu na życie. Nie wiem do czego dążę. Mam tyle na głowie. Nie potrafię się ułożyć z tym wszystkim.
Jak ja się z tego wydostane i wyjdę na prostą drogę? Moje zdrowie, do tego obszary życia zaniedbane… na co ja czekam? Właśnie. Dobre pytanie!