Dni
Godzin
Minut
Sekund

Ilość Wolnych Miejsc:
/

Witam Cię serdecznie!
Kontynuujemy temat świadomości Gniewu. Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej:
► O Emocjach – Gniew (Część 1).
Ok, dlaczego w ogóle piszę o gniewie? Co mają nam przynieść te informacje? Przed Tobą myślę, że dość mocno kontrowersyjny artykuł.
Przede wszystkim musimy zrozumieć, że niezależnie ile przekonań zbudowaliśmy na temat gniewu – jego długotrwałe trwanie zaczyna nas niszczyć od wewnątrz, męczyć, zabierać siły. Bo to bardzo silna energia. Utrzymywanie go w sobie nie tylko jest jak trzymanie w sobie trucizny (lub płomienia) ale zatrzymywanie jej kosztuje nas także mnóstwo energii. Jeśli ktoś aż czerwienieje denerwując się, wiemy ile napięcia w nim jest, zaś napięcie zawsze oznacza opór. Opór stawiany czemu? Już wiemy. Jeśli zaś taka osoba denerwuje nas, to znaczy, że widzimy w niej swoje odbicie, tylko ego natychmiast projektuje na tę osobę nieuświadomione toksyny emocjonalne, za które nie wzięliśmy jeszcze odpowiedzialności.
Oto kilka zdjęć, które mogą pomóc Ci zmierzyć ze swoim gniewem. Jeśli coś nie będzie Ci się podobało w tych osobach, to Twoja projekcja tego, co nie podoba Ci się w Tobie:

Wspaniałym ćwiczeniem jest nauka pokochania tych osób takich jakimi są, do końca życia. Jeśli to zrobimy, poczujemy w sobie jakby spadł nam z serca, gardła, głowy, ramion ogromny ładunek.
Trzymanie w sobie gniewu (np. przez opieranie się mu) można porównać do ogrzewania się ciepłem z czajnika, w którym zagotowała się woda. Możemy trzymać ręce blisko niego i będzie super. Ale jeśli je położymy i będziemy trzymać, poparzymy się, zranimy, będziemy odczuwać wielki ból i w efekcie cierpieć. Również poparzymy się, jeśli będziemy utrzymywać ręce nad gorącą parą. Czy czajnik jest temu winien? Czy winny jest ten, kto zagotował w nim wodę? Nie. Cierpienie jest efektem tylko naszego nieodpowiedniego korzystania z “czajnika”.
Brak odpowiedzialności za nasz gniew powoduje, że automatycznie projektujemy go na innych, przez co w naszym życiu pojawiają się niepotrzebne spięcia, kłótnie, obwinianie, a nawet bójki i napaści. Niewiele osób wie, a jeśli wie to zazwyczaj nie wierzy, że gniew, tak jak duma, strach i poczucie winy PRZYCIĄGAJĄ kłopoty – innych pogniewanych, dumnych ludzi, ludzi strasznych oraz katów. Osoby hołubiące urazom, frustracjom, etc. będą na swojej drodze spotykać cały czas denerwujące i frustrujące ich osoby. A to robotnik coś schrzani, a to sprzedawca będzie niemiły, no nic nie będzie nigdy perfekt, zawsze znajdzie się dziura w całym. Taki robotnik, który coś schrzani robi cudowną robotę – zamawiają go tylko takie osoby, z których jakość jego pracy wyciągnie nagromadzone toksyny.
Ludzie w świadomości kata szukający ofiar dostrzegą w tłumie przede wszystkich osobę, której wnętrze koresponduje z ich wnętrzem – tak więc jest w nim poczucie winy, gniew, duma, strach. Żaden terrorysta nigdy nie wysadził ludzi utrzymujących w sobie miłość i spokój (którzy jednocześnie nie wypierali swoich niskich emocji jak np. nienawiść do atakujących ich ludzi). Nie tak działa ten świat, że giną tu tragicznie przypadkowe osoby. Nie ma przypadków.
Trudno może być nam zrozumieć dlaczego np. autobus z dziećmi spadł w przepaść i wszystkie zginęły. Ale to dlatego, że nadal wierzymy w bardzo ograniczony obraz tego świata. Tak samo może trudno być nam zrozumieć dlaczego jedna osoba rodzi się w kochającej rodzinie, a inna w rodzinie biednej, w której oboje rodzice piją i biją swoje dzieci. Są rodziny, w których rodzice tylko pili i zmusili córkę siłą, by została prostytutką i oddawała im wszystkie zarobione pieniądze.
Dla jednych ten świat jest po prostu niesprawiedliwy (a tym samym usprawiedliwiona jest nienawiść, strach, poczucie winy, duma, etc.), inni wypowiedzą w pocie czoła formułkę “Bóg działa w tajemniczy sposób”, jeszcze inni będą robili wszystko, by o tym nie myśleć, inni będą uważali, że Bóg to kawał ch..a i pogłębiali swoją świadomość separacji. Są także osoby, które tak bardzo nie mogły tego wszystkiego pojąć, że porzuciły swoją wiarę i zostały ateistami, naukowcami, by przynajmniej zrozumieć to, co mogli zrozumieć.
Wiele osób dlatego została naukowcami, psychologami – by zrozumieć człowieka postrzeganego jako ciało i umysł i nic więcej. Nie tędy droga :)
Nienawiść i strach do/przed czymkolwiek i kimkolwiek zestraja nas z tymi osobami i wydarzeniami. To my oddajemy im energię. Niezależnie jak to może brzmieć fantastycznie, a nawet niedorzecznie, wystarczy to sprawdzić – przetestować na sobie. Ja przetestowałem i wyglądało to tak jakbym w zależności od tego, co utrzymywał w sobie przełączał “kanały telewizyjne mojego życia”. Jak trzymałem się strachu, automatycznie oglądałem straszny kanał.
Zrozumiałem jak wielką głupotą jest walczyć z tym, czego doświadczam.
Jak to przetestować? Utrzymujmy w sobie gniew i nienawiść przed jakimś typem osób, a zobaczymy, że za jakiś czas magicznie spotkamy takie osoby, które doczepią się akurat do nas. Oczywiście nie od razu. Czas ma cudowną właściwość na tym świecie, że pozwala nam się zreflektować. Aby to przetestować nie trzeba szukać w świecie. Wystarczy utrzymywać poddenerwowanie przy naszych bliskich i zobaczymy, że szybko sami zaczną się denerwować nawet, gdy nic nie będziemy do nich mówić. Zobaczymy jakby się do nas nieświadomie dostrajali. A wtedy jedno słowo wystarczy, by wszyscy wybuchli gniewem.
Trzeba mieć naprawdę ogromną wewnętrzną energię, by manifestować w swoim życiu natychmiast (więc nie bójmy się odczuwać nawet nienawiści). Tacy ludzie nazywani są wtedy cudotwórcami ale to co rozumiemy jako cud jest tylko szybszą manifestacją (bo zależną od poziomu wewnętrznej energii tych osób) tego, co dzieje się cały czas także w naszym życiu i życiu każdego innego człowieka. W Twoim także. We wszystkim “ukryty” jest dar. A dlaczego jest ukryty? Bo ukrywa go przed nami – przed naszą świadomością – nasz własny umysł.
Ta manifestacja działa na zasadzie intencji i zestrojenia (a jej szybkość zależna jest od naszej wewnętrznej inwestycji jakościowej i ilościowej). Jeśli modląc się o coś jednocześnie poczujemy w sobie jakby to cudownie było to mieć i/lub tego doświadczyć i odpuścimy wszelkie blokady przed tym jak niskie poczucie wartości (wstyd i poczucie winy), możemy nastawić się, że to stanie się naszą rzeczywistością. Ale ludzie modląc się klepią formułki i liczą, że ich Bóg wysłucha i zrobi coś za nich. Nie tak działa kontakt z Bogiem! Umysł nie ma mocy niczego zamanifestować. Umysł nie jest przyczyną niczego. Taką moc ma tylko świadomość, której elementem jest intencja.
Jeśli więc przerobimy lekcje nienawiści, odpuścimy ją, wybaczymy wszystko wszystkim i będziemy utrzymywać w sobie spokój, zrozumienie, współczucie (nie litość), szacunek, akceptację – wyparują z naszego życia wszelkie nieprzyjemności. Nie Bóg je zabierze, tylko my przestaniemy je do siebie przyciągać. Brzmi łatwo ale są ludzie, którzy niektóre urazy wybaczali wiele lat, a niektórych nie potrafili (nie chcieli) wybaczyć. Bo tyle mieli w sobie nagromadzonych toksyn emocjonalnych i oporu. Dlatego i zmiana zestrojenia wymaga czasu, bo wymaga czasu nagromadzenie “masy krytycznej” nowej jakości w naszym życiu, a także wyczerpywanie się ładunku niechęci i innych toksyn. Jeśli w magazynie zalega nam tona zgniłych jabłek, niewiele zmieni dorzucenie tony dojrzałych.
Wiedząc to pomyślmy, że w historii ludzkości także nie został zaatakowany nikt, nie został zgwałcona żadna kobieta, które nie nosiłaby już w sobie tych niskiej jakości energii. Oczywiście mogły być “usprawiedliwione” jak uraza trzymana do mężczyzn wynikająca ze zranienia, wykorzystania, okłamania, zawiedzenia.
Dlaczego niektóre miasta i wioski były wycinane kompletnie w pień w historii ludzkości i to wliczając kobiety i dzieci? Ludzie ci mogli kochać swoje rodziny, troszczyć się, itd. Ale w całościowym aspekcie traktowali się jak marne robaki muszące oddawać kościołowi i królowi swoje plony, by ci mogli ich chronić przed złem. Utrzymywali gniew i nienawiść do wrogów. Więc oddawali odpowiedzialność, wewnętrzne źródło miłości, bezpieczeństwa, spokoju, ochrony zamieniając je na postawę (świadomość) bardzo niskiej jakości. Niby wierzyli w Boga ale Mu nie ufali tak do końca. Bo gdyby naprawdę wierzyli, że ich kocha, czy trzymali by się strachu, traktowali się gorzej od innych ludzi, nawet od króla (bez dumy, czyli z kolei poczucia wyższości) i nienawidzili by innych ludzi?
Od osoby, która wierzy na siłę lub na wszelki wypadek oraz takiej, która trzyma w sobie nienawiść do innych, poczucie wyższości i racji, zawsze lepiej wyjdzie rozsądny, spokojny ateista. Dlatego jest ich tak wielu! Bo rozsądek to bardzo wysoki poziom. Ale rozsądnych ateistów wciąż jest dużo mniej, niż fanatycznych, pogniewanych i dumnych wierzących.
Przykładowo dzięki twórczej pracy umysłu opracowano zabiegi chirurgiczne, przy pomocy których możliwe jest przedłużanie życia u osób, których zanieczyszczone toksynami wnętrze zamanifestowało chorobę lub wypadek. Dzięki poziomowi Rozsądku mamy więc drugą szansę, by leżąc w łóżku szpitalnym ZMIENIĆ SWOJĄ ŚWIADOMOŚĆ. Patrząc na ilość szczęśliwych operacji raka, a ilość nawrotów i ostatecznie śmierci widzimy, że mało kto wykorzystuje daną im szansę. Fanatyk wybierze modlitwę za kogoś. Jest to oczywiście zachowanie warte pochwały, jednak są tu dwie krytyczne kwestie:
1. Jaka jest nasza intencja modlitwy? Miłość, uznanie, szacunek, wzrost wewnętrzny, poczucie bliskości czy raczej szukanie racji typu “mój bóg jest lepszy, niż innych”? Czy jest to zaślepienie czy faktyczne, namacalne uczucie troski o drugiego człowieka? Słowem – co INWESTUJEMY w tę sytuację – co DODAJEMY ze swojego wnętrza?
2. Jak traktujemy tę drugą osobę? Jako ofiarę, której przytrafiło się coś złego, np. kara boska za coś? Jeśli tak podchodzimy do naszej modlitwy, nie przyniesie ona żadnego rezultatu i jeśli odmówiliśmy tej osobie profesjonalnej opieki medycznej, to ona umrze (w przypadku ciężkiej choroby). Bo naszą modlitwą nie tylko nie wprowadzamy poprawy jakości w świadomości naszej i tej osoby ale jeszcze pogłębiamy to, co jest faktycznym źródłem choroby – niską świadomość. Czy ta osoba wybaczyła sama sobie swoje przewinienia czy raczej trzyma się ich jakoby to było konieczne, by zostały jej przebaczone winy? Bóg nie ma mocy przebaczania win, bo On nikogo nigdy nie obwinił. Moc przebaczania ma tylko i wyłącznie człowiek. Warto z niej korzystać.
Więc poprzez naszą modlitwę możemy wybrać zestrojenie się z polem, w którym nie ma poczucia winy, wstydu i żalu, ani gniewu. Jeśli jednak nadal wybieramy trzymania się tych toksyn, nie oczekujmy, że cokolwiek zmieni się na lepsze.
Jak więc sami się traktujemy? Najłatwiej to zaobserwować idąc na koncert naszego ulubionego zespołu lub piosenkarza/piosenkarki. Spójrzmy też wtedy na siebie i na innych ludzi (stańmy się świadomi). Ludzie krzyczą, wrzeszczą, niektórzy płaczą, nawet mdleją na widok swoich ulubieńców. Widzimy więc ogromną przepaść między tym jak osoba postrzega swoich ulubionych celebrytów, a siebie. Osoba kochająca i szanująca siebie, nie umniejszająca sobie będzie doceniać artystów, bawić się ale nie będzie wyła jak wilk do księżyca! Czy taka osoba płacze na swój widok? Czy krzyczy z radości widząc siebie? Czy widząc w lustrze swoje odbicie czuje ciepło, współczucie, zrozumienie, akceptację, szacunek?
Wielu uzależnionych nie jest w stanie patrzeć się na siebie w lustrze przez dłuższy czas. Nieraz jest w nich tyle nienawiści, że zamiast naśladować ludzi sukcesu zazdroszczą im i skrycie ich nienawidzą.
A teraz sobie wyobraźmy, że w wielu kulturach poświęcano bogu dziewice, oddawano dzieci, mordowano, by przypodobać się swojej wizji boga. Tak się traktowali i nadal traktują miliardy ludzi. Traktują siebie jak bezwartościowe mięso, którym gardzi bóg. Nie dziwmy się, że zestrojeni są z katastrofami i tragediami. Czy Bóg (realny Bóg) je na nich zsyła? Nie. Ludzie do tej pory uważają, że różne klęski pogodowe są dziełem pogniewanego boga. Pomijają oni kompletnie fakt, że klęski żywiołowe istniały, nim człowiek zaczął stąpać po tej planecie.
No ale nadal istnieje ten bardzo popularny dualizm – kreacja i ewolucja. Kreacja i ewolucja to jedno i to samo. Warto to zrozumieć.
Zaś kreujemy to, jacy sami jesteśmy. A nad tym jacy jesteśmy nie ma mocy nikt. To w 100% nasza odpowiedzialność.
Warto więc kreować z poziomu spokoju, akceptacji, szacunku. Większość ludzi kreuje np. z poziomu niechęci do tego, czego nie chcą. I liczą, że w ten sposób dostaną to, czego chcą. Ludzie chcą miłości, a utrzymują nienawiść do tych, co kochać się nie nauczyli.
To działa tak jakbyśmy ze szwedzkiego stołu sami sięgali tylko po ostre papryczki. Jedzenie stałoby się dla nas wtedy torturą. Dla wielu ludzi torturą stało się życie. Dlaczego? Bo takie jest życie? Nie. Takie jest ich życie. Jest to subiektywne doświadczenie, unikalne w przypadku każdego człowieka. O to chodzi. Sami wybieramy. A jeśli wybieramy jak inni, mamy co najwyżej to, co inni.
Tak, oczywiście mogliśmy doświadczyć bezsilności jako dzieci i wielu nieprzyjemności. Ale czy nie jest tak, że już jako osoba dorosła wcale nie zaszliśmy dalej, niż kiedy byliśmy dziećmi? Kto wybiera obecnie? Czy ktoś robi to za nas? Jakie są powody, że nie wybieramy lepiej dla siebie?
Nauka jest taka, którą zapamiętaj do końca życia –
Nie ma usprawiedliwionej urazy.
Nie ma wystarczająco dobrego powodu, by trzymać w sobie gniew i inne niskiej jakości emocje do kogokolwiek.
Jeśli trzymamy w sobie (i w swoim życiu) negatywności licząc, że Bóg je od nas zabierze, bo tak bardzo będziemy się modlić, Bóg zrobi zazwyczaj najmądrzejszą rzecz – rozczaruje nas. Bo rozczarowanie to efekt zaczarowania. W tym życiu chodzi o nas. Nie mam na myśli ego. Mam na myśli nasz wewnętrzny wzrost i rozkwit. Zamiast prosić, by Bóg coś zrobił za nas, prośmy o wewnętrzny wzrost w zrozumieniu i energii, by być w stanie poradzić sobie samemu teraz i w przyszłości.
Bardzo nierozsądnym jest sądzić, że odczucie gniewu jest błędne. Bardzo możliwe, że właśnie przez opieranie się nagromadzonego gniewowi nie mamy ani energii, ani nie dostrzegamy możliwości rozwiązania problemów występujących w naszym życiu.
Osoba zraniona powinna za główny priorytet ustalić sobie wybaczenie – wewnętrzne oczyszczenie. Bo jeśli stało się coś bolesnego, a my z tego powodu cierpimy po latach, to tylko dlatego, że nadal trzymamy w sobie ładunek toksyn i opór przed ich pełnym ujawnieniem. Nie umniejszam nikomu, że mógł naprawdę doświadczyć wielu nieprzyjemności. Ale fakt pozostaje taki, że bardzo dużo ludzi wybiera trzymanie się uraz i świadomości ofiary przez całe życie i doi nektar niesprawiedliwości. Nie wybierają oczyszczenia, spokoju, radości i miłości. Wiele osób uznało, że miłość to bujda, że wybaczenie jest dla frajerów! Możemy sobie wyobrazić jak wiele toksyn zgromadziły w sobie te osoby.
W takim wypadku nie sukces finansowy powinien być dla nas najważniejszy ale wybaczenie, zrozumienie, akceptacja.
Jeśli jesteśmy na początku drogi wewnętrznej odpowiedzialności, trudno nam będzie nie szukać winnych poza sobą i jednocześnie nie obwiniać siebie. Miejmy wtedy na uwadze, że im silniej szukamy winnych, tym najprawdopodobniej bardziej jesteśmy zranieni. Nosimy w sobie dużo trucizn i nasz umysł szuka sposobu, by wierzyć, że nie ma ich w nas, zaś naszych negatywnych odczuć oraz bólu i cierpienia winni są inni ludzie. Dajmy sobie wtedy tak wiele troski, współczucia i zrozumienia ile będziemy potrzebować. A jednocześnie starajmy się spojrzeć w ten sam sposób na innych – jak trudno jest być dojrzałym, gdy nosimy w sobie dużo negatywności, z którymi nie potrafimy sobie radzić, ani nie wiemy, że powinniśmy, a nawet, że możemy się z nich oczyszczać (i czego nie dają nam żadne używki, leki, ani nic takiego).
Wiele osób jest w szoku, gdy próbując wybaczyć spotykają się w swoim wnętrzu i umyśle z OGROMNYM oporem! Błędem jest sądzić, że to oni się opierają. To nagromadzony przez lata ładunek oporu, który chroni ich ego. Zaś my nie jesteśmy naszym ego. Niechęć do wybaczenia to tylko racjonalizacja oporu. Należy pomimo oporu iść odważnie dalej w swoje wnętrze i kochać to, co w nim znajdziemy.
Przypominam – nie można zabrać mroku, można tylko dodać światło.
A jeśli będziemy uparcie sądzić inaczej, naturalnie życie odzwierciedli nam te jakości na zewnątrz pod postacią wydarzeń tej jakości i wyciągających z nas te emocje osób. A także, jeśli trzymamy w sobie tych emocjonalnych toksyn wystarczająco dużo i długo, pojawią się w naszym ciele zapalenia, dolegliwości, choroby.
Jednocześnie należy zrozumieć, że gdy jakaś osoba lub sytuacja przyczynią się do odczuwania przez nas niskich emocji, w tym gniewu, należy sobie na ten gniew pozwolić. Ale odpowiedzialnie, bez obwiniania. Bez projekcji. Jak to zrobić wyjaśnia temat nauki odczuwania przedstawiony na tym Blogu.
Oczywiście jeśli nasze wnętrze jest zaniedbane, czasem niewielka sytuacja może wyciągnąć z nas furię. Wtedy trudno nam będzie sobie poradzić, a nawet zrozumieć dlaczego tak się stało, dlaczego tak zareagowaliśmy (i wtedy nasze ego próbuje nas zawstydzić i obwinić, czyli podać pretekst, by wzbudzić i trzymać się wstydu i winy). Dlatego tak zachęcam, by dbać o swoje wnętrze, regularnie chodzić się oczyszczać, dawać ekspresję odczuwanych w ciągu dnia emocji w bezpiecznym miejscu nawet jeśli mielibyśmy drzeć się w tam wniebogłosy.
Więc nawet odczuwając furię z byle powodu należy sobie na to pozwolić. Spójrzmy na siebie wtedy ze współczuciem i zrozumieniem. Jeśli nawrzeszczeliśmy na kogoś, przeprośmy, zapytajmy czy możemy coś zrobić dla tej osoby. Nosimy w sobie zapewne ogrom nagromadzonych toksyn i to od lat. One chcą się z nas wydostać. Nasze ciało i umysł pomagają nam (a także świat zewnętrzny i inni ludzie!) – niczym spazmy przed zwymiotowaniem. Nie mamy tego unikać, walczyć z tym, wstydzić się, nienawidzić, bać, tłumić, bagatelizować. Musimy znaleźć warunki, by się z tego oczyścić. A jeśli wyrzucimy naszą treść żołądkową komuś na dywan, to nie mamy przepraszać tysiąc razy i użalać się, tylko przeprosić raz i wysprzątać. To wystarczy.
Nie kolekcjonujmy w sobie kolejnych uraz, niesprawiedliwości, dotknięć, itd. Szczerze – to tylko idiota to robi. No dobrze, dobrze, nie idiota, tylko osoba nieświadoma, nieodpowiedzialna i niedojrzała.
Jeśli chorując czujemy się jak ofiara, jeśli czujemy gniew i żal – to te emocje JUŻ W NAS BYŁY i choroba jest ich odzwierciedleniem, a nie powodem. To co rozumiemy jako powód negatywnych odczuć takich jak migrena jest tak naprawdę pretekstem, by dalej trzymać się tych negatywności, których migrena jest rezultatem ale i o których migrena nas informuje i które dalej będą ją zasilać. Nie oznacza to, że emocje są złe. Tylko nasze postępowanie względem nich jest niewłaściwe – nasza wewnętrzna higiena pozostała wybitnie zaniedbana. Tabletka pozbawi nas bólu ale nie pozbawi nas jego przyczyn.
Jako, że gniew jest prawie najsilniejszą z niskich emocji, zestraja nas najszybciej z wydarzeniami tej klasy. Mówiąc prosto – ma w sobie najwięcej “paliwa”.
Uważamy, że jeśli spadł samolot, w wypadku którym zginęło 200 osób, to te osoby były nieskazitelne? Każda z tych osób nosiła w sobie mnóstwo negatywności. To także tyczy się dzieci (wiem, że trudniej jest to zrozumieć, jednak to, co przedstawiam na Blogu to wciąż tylko fragment całościowego paradygmatu – kontekstu – tego świata). Nie zginął w tym wypadku nikt, kogo wnętrze i świadomość byłyby zadbane. Osoby z zadbanym wnętrzem nagle musiały zostać, coś im wypadło, może miały dużo mniejszy wypadek, przez który musiały odwołać swoją podróż samolotem, etc. To zmienia trochę postrzeganie małych krzywd, których doświadczamy. Nie tylko dzięki nim mogliśmy uniknąć większej tragedii, a jednocześnie dostaliśmy informację o konieczności zadbania o swoje ciało ale przede wszystkim – o swoje wnętrze (i świadomość)! Nie pozwólmy sobie zignorować tej wiadomości, by świat nie był zmuszony dać nam silniejszego przypomnienia!
Odkąd ja zacząłem dbać o swoje wnętrze przestały mi się przytrafiać niemiłe sytuacje!
Ale jeśli tylko ujawni się z mojej głębi coś nowego i nieopatrzenie złapię się tego, będę się tego trzymał i szukał winnych w świecie, od razu a to ktoś mnie zaczepi, a to zdenerwowana babcia w tramwaju najedzie na mnie swoją torbą na kółkach, a to na siłowni do mnie podejdzie wkurwiony jegomość, który jest święcie oburzony, że mu zajmuję urządzenie do ćwiczeń, etc. Naturalnie nie przytrafia mi się wtedy nic miłego – żadna dziewczyna się do mnie nie uśmiechnie, hostessy do mnie nie zagadują, wszyscy wydają się sfrustrowani, nieobecni, niechętni mi. Świat staje się wtedy taki jak ja. Ba! Cały czas jest taki jak ja!
Nieraz było tak, że gdy sądziłem, że przerobiłem lekcję nienawiści, świat od razu reagował jakby “Taaaaaaaaaaak? No to masz test!” I bum! Nadal czuję nienawiść! Lekcja więc nie została przerobiona :)
A to daje do myślenia. Bo skoro przydarza mi się w większości to, co trzymam w sobie, może warto byłoby zadbać, by był to spokój, radość, uczciwość, wdzięczność, podziw, akceptacja, itd., czyż nie?
A wiesz, że ta droga zaczyna się nie od innych ludzi i wydarzeń, a samego siebie? A raczej konkretnego aspektu nas – własnych emocji. Nie możemy kochać mając w sobie dużo toksyn i niską świadomość. Zaś nie oczyścimy się z nich, jeśli będziemy je nienawidzić.
No ale jak z uzależnieniem od porno – jeśli trzymaliśmy w sobie emocje niskich jakości – mogliśmy nigdy nie poznać i nie doświadczyć jak to jest żyć z zadbanym wnętrzem. Osoba od zawsze oglądająca porno i żyjąca w środowisku ludzi, którzy także od zawsze je oglądali nie dostrzeże negatywnego wpływu tego uzależnienia, bo wszyscy będą wydawali się jak my – przygnębieni, poddenerwowani, obwiniający, użalający się, narzekający, bez energii, bez uśmiechu, zamknięci, itd. Dla naszego umysłu staje się to wystarczającą racjonalizacją, by nie wziąć odpowiedzialności za własne negatywności i się z nich nie oczyścić.
Ok, dużo powiedziałem na temat rzeczywistości zewnętrznej i gniewu. A co z rzeczywistością wewnętrzną? Kiedy pojawia się gniew i co oznacza względem ludzkiego wnętrza?
Gniew odnośnie ludzkiego wnętrza przede wszystkim ma za zadanie wzmocnić i ochraniać. Wzmocnić względem niższych od niego emocji i ochraniać przed zranieniem. Tylko niewiele osób zdaje sobie sprawę, że gdy reagujemy gniewem na cokolwiek to już mamy w sobie zranienie. Inaczej bylibyśmy akceptujący, rozumiejący, szanujący i szukający rozwiązania odpowiadającego wszystkich. Gniew nie byłby potrzebny.
Tym samym osoby reagujące gniewem ZAWSZE albo są niedojrzałe, albo już są zranione. Często i jedno, i drugie.
Podkreślę, że nie ma na tym świecie ŻADNEJ używki – nie ma NICZEGO co ma moc oczyszczenia nas z emocji i (z)robi to za nas. Papierosy nie pozbywają nas stresu, frustracji. Droga, markowa torebka nie doda nam wartości (nie zabierze wstydu i żalu). Nie robią tego także ani piwo, ani narkotyki, ani pornografia, ani seks. Za to korzystając z używek:
– Ogłupiamy naszą świadomość (oraz ją obniżamy), przez co wydaje nam się, że czujemy się lepiej ale tak naprawdę tracimy tylko świadomość niskich stanów. Dodatkowo programujemy się, że używki działają i nam pomagają oraz że ich potrzebujemy. Wtedy płacenie dużych pieniędzy za te używki jest symbolicznym płaceniem za utrzymywanie negatywnej iluzji.
– Zazwyczaj utrata świadomości negatywności następuje przez chemiczne odcięcie świadomości niskich stanów. Jednak gdy stan ten – np. gniewu – był silny, odcięcie nie będzie wystarczające, by w nietrzeźwym stanie wybierać stany wyższe jak radość, zabawa, szczodrość. Przejawia się to jako np. agresja po pijaku, tzw. agresor i inne.
– Silne używki tłumią emocje, czyli wciskają je w nas siłą. Wtedy naprawdę można się bardzo poważnie pomylić, że emocje zostały oczyszczone (np. że się odstresowaliśmy). Dwiema najsilniejszymi używkami tłumiącymi emocje są pornografia i narkotyki.
O ile gniew może nam pomóc dostarczając nam energii do podjęcia się działania, do wyjścia z apatii, wstydu, obwiniania się, czyli wyjść ze świadomości ofiary, o tyle przedłużający się gniew, usprawiedliwiany, trzymany w sobie i hołdowanie mu doprowadza do degeneracji i degradacji. Trzymanie się gniewu uniemożliwia wzięcie odpowiedzialności za siebie, uniemożliwia wejrzenie w siebie i uzdrowienie przyczyn zranień, braków, wstydu, winy, żalu, lęków, pragnień, a także samego gniewu. Trzymanie się gniewu blokuje więc ludzką ewolucję. Jednym z jej aspektów jest dojrzewanie – wyrośnięcie z bycia chłopcem/dziewczynką na mężczyznę/kobietę.
Trzymanie się gniewu pozostawia nas zranionymi i nieodpowiedzialnymi – niedojrzałymi. Bo zawsze znajdzie się winny, czyli ktoś, kogo można obwinić (obwinianie to bardzo, baaaaaardzo niedojrzała postawa, a jednak cały świat się na niej opiera, wliczając wymiar sprawiedliwości). Zamiast więc dążyć w życiu do sukcesów i szczęścia my albo obwiniamy, albo walczymy ze swoim wnętrzem – więc robimy wszystko, by nie czuć i nie robimy nic, by osiągnąć sukces. Nawet jeśli wydaje nam się, że w osiągnięcie sukcesu wkładamy mnóstwo wysiłku.
Widzimy więc dlaczego świat jest tak zakochany w gniewie i walce. Ludzie walczą ze sobą przez 97% istnienia ludzkości. Zrozum tę liczbę! 97%!!!!! Tylko przez 3% czasu ludzie nie walczyli ze sobą, nie prowadzili wojen. To tak jakby ludzie nie walczyli tylko 4 dni w roku, nie mordowali się, nie szukali winnych, wrogów, usprawiedliwień dla swojego gniewu i nienawiści (i oczywiście strachu) i przez ten czas np. prowadzili badania. Więc jeśli jako ludzie teraz latamy w kosmos, rozszczepiamy atomy, klonujemy i doszliśmy do tego wykorzystując tylko 3% naszego czasu i potencjału, co stałoby się, gdybyśmy zrezygnowali z walki w ogóle? Dlaczego korzystamy tylko z 10% mózgu? Bo jego wyższe funkcje są ograniczone niską świadomością i przygruzowane energetycznymi toksynami. Medytacja aktywuje te uśpione części mózgu, co w życiu wewnętrznym przejawia się jako spokój, a w życiu zewnętrznym jako harmonia. To powinno stanowić wskazówkę i drogowskaz gdzie dążyć w życiu i jak. Do racji czy do spokoju?
Dalajlama powiedział, że gdybyśmy uczyli nasze dzieci medytacji, wojny na całym świecie zniknęłyby w czasie jednego pokolenia. Jednego pokolenia!!!
A co jeśli te 97% czasu walczymy ze sobą w sobie? Czy to nie wyjaśniałoby dlaczego są na tym świecie milionerzy i ludzie biedni? Że są ludzie szczęśliwi i cierpiący? Że są ludzie zmieniający w złoto wszystko, czego się dotkną i tacy, którzy wszystko psują? I kogo jest więcej? Gdyby tak się rozejrzeć to bardzo możliwe, że ludzi naprawdę się realizujących, zdrowych i szczęśliwych jest około 3%.
Bo czym innym jest walczyć ze sobą, nienawidzić się, a czym innym przekraczać siebie, wzrastać, rozwijać się jednocześnie akceptując się i szanując to jacy byliśmy w przeszłości.
Jeśli więc miałeś/miałaś przed chwilą wpadkę z pornografią i/lub masturbacją – nienawidzisz się za to i obwiniasz czy zrobisz wszystko, by sobie wybaczyć? Nie wpadka decyduje co dalej w Twoim życiu ale to jak sam/a się będziesz traktować po fakcie.
Podkreślę – gniew jest jak najbardziej naturalny. Nie jest ani zły, ani grzeszny. Jeśli wiedliśmy życie pełne gniewu i nienawiści, zaszycie się w klasztorze niczego nie naprawi. Zwrócenie się ku Bogu, a nawet poświęcenie swojego życia na modlitwę jest jak najbardziej ok ale nie spowoduje to, że nasz gniew zniknie i nasza świadomość się magicznie odmieni. Taka osoba zazwyczaj żyje w poczuciu winy, wstydzie, żalu i strachu “za” przeszłość. Czyli to, co próbowała usunąć w świecie (wewnętrznym i zewnętrznym) w postaci morderstw, gwałtów, kradzieży i innych niecnych występków teraz projektuje na siebie. Niewiele więc się zmienia. Żadna ilość obwiniania się, karania i pokutowania niczego nie naprawi. Naprawić coś możemy tylko my ucząc się żyć inaczej – odpowiedzialnie, wyrozumiale, kochająco.
Jednak ludzie nadal sądzą, że nieszczęścia sprowadza Bóg, że tworzy jednych ludzi złymi, drugich dobrymi, że tylko Bóg zabiera grzech, oczyszcza z winy, gniewu, że tylko Bóg to i tylko Bóg tamto. Albo że Bóg nic nie robi. Bzdura. Nie ma zewnętrznego Boga, ani nie ma zewnętrznego zła. Niech ktoś kto potrafi wykalibruje to zdanie i napisze w komentarzu ile wyszło. Moja kalibracja wskazuje na równiutki 1000, czyli najwyższą prawdę możliwą do poznania jako istota ludzka.
Ok, na dzisiaj wystarczy. Uuuuuf, nawet ja czuję się przegrzany po przeczytaniu tego artykułu :) W następnym zajmiemy się najbardziej popularnymi pretekstami, by gniewu i uraz się trzymać i co z tym począć.
Podziel się tym artykułem!

Napisz komentarz!

Zasubskrybuj
Powiadom mnie o
guest
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
xxx

“Żaden terrorysta nigdy nie wysadził ludzi utrzymujących w sobie miłość i spokój (którzy jednocześnie nie wypierali swoich niskich emocji jak np. nienawiść do atakujących ich ludzi). Nie tak działa ten świat, że giną tu tragicznie przypadkowe osoby. Nie ma przypadków”

Czy ty kurwa jesteś normalny?

xxx

Z tymi gwałtami też nieźle pojechałeś. Czyli co, ofiara jest sama sobie winna? Może dajmy jeszcze jeszcze sprawcy medal, bo hehe “wyciągnął emocje”? Hitlerowi też dasz medal, bo zabijał Żydów? Jesteś totalnie bezczelny i nie masz za grosz szacunku do ofiar. Kolejny widzę Zięba czy inny wariat.

Podobne Wpisy:
Świadomość, kontekst i subiektywność (Część 2)

Świadomość, kontekst i subiektywność (Część 2)

Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy bardzo istotny temat świadomości, kontekstu i subiektywności. Część 1 znajdziesz klikając na link poniżej: ► Świadomość, kontekst i subiektywność (Część 1) Świadomość – co to jest? Zacznę, że jest to coś o czym pojęcia nie ma przytłaczająca większość ludzkości i coś kompletnie pomijanego, a nawet wyśmiewanego przez naukę. Nie jest praktycznie… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 78
O Emocjach – Poczucie Winy (Część 4)

O Emocjach – Poczucie Winy (Część 4)

Wiesz już nieco o wpływie emocji na człowieka i bardzo możliwe, również na Ciebie. Moje pytanie brzmi – czy wybierasz, by zrezygnować z poczucia winy i żyć bez niego? Czy jesteś gotowy wybaczyć sobie i innym przeszłość, chwilę obecną i nie trzymać winy na przyszłe błędy? Czy jesteś gotowy żyć w szacunku do życia? Do swojego… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4
Święta 2021!

Święta 2021!

Ho ho ho! Święta! Jupi! \o/ Dlaczego się cieszę? Bo choinka, prezenty i pełen stół? Nie (nie tylko ;) ). Bo jest to czas, gdy miliony ludzi wybiera kolosalnie wyższe jakości, niż każdego innego okresu w roku. To się da odczuć. Większość ludzi oczarowuje się stroikami, światełkami, itd. i uważają, że to “wprowadza świąteczny klimat”.… Przeczytaj
Wpis!

Dodano:
Komentarze: 4

WOLNOŚĆ OD PORNO