Witam Cię serdecznie!
Kontynuujemy temat świadomości Pożądania. Części 1-9 znajdziesz klikając na linki poniżej:
► O Emocjach – Pożądanie (Część 1).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 2).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 3).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 4).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 5).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 6).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 7).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 8).
► O Emocjach – Pożądanie (Część 9).
Każdy brak jaki odczuwamy jest iluzją. Nie jest rzeczywisty. Bardzo często nawet głód, który odczuwamy i który nasz umysł interpretuje jako „Muszę zjeść!” nie jest prawdziwy i jest efektem naszej wiary w brak. Okazuje się, że zjeść nie musimy, a nawet brak posiłku i zastąpienie go wodą jest dla nas wskazane. Niemniej w większości sytuacji poczucie braku utrzymuje się i pogłębia ze względu na stawiany mu opór – ze względu na brak akceptacji. Brak pogłębia brak.
Emocja pożądania – jej energia – wynika z braku. Energia pożądania jest energią braku i informuje nas o wierze w brak.
To zaś oznacza, że dowolna myśl bazująca na tym uczuciu nie jest prawdziwa i prowadzić nas będzie w jeszcze większe braki. Znamy to ze swojego życia – pożądamy czegoś, osiągamy to, a nieraz za chwilę znowu czujemy pożądanie czegoś innego. To nie oznacza zdrowia, tylko jego brak! To podążanie za „marchewką ” jaką pokazuje nam ego ciągle trzymając nam ją „przed nosem” naszej świadomości. Wypełniając poczucie braku czymś z zewnątrz ono nigdy nie zniknie, a my możemy się dziwić po latach, że nie czujemy się spełnieni pomimo wielu osiągnięć lub frustrujemy się, bo ciągle jest nam mało nawet, gdy osiągaliśmy sukces za sukcesem.
Jak już wielokrotnie mówiłem – nasze myśli, jak i nasze zmysły nie mogą pracować na wyższym poziomie, niż aktualny stan naszej wewnętrznej energii i jej jakości (wiele zmieni się, gdy zaakceptujemy uczucie braku i przestaniemy je negatywnie oceniać). Wynika z tego, że nasze zmysły i umysł logiczny nie znajdą rozwiązania dla braku. Znajdą tylko coś, co tymczasowo oszuka nas pod tym względem lub stłumi uczucie braku (zazwyczaj kosztem zdrowia, figury, pieniędzy, czasu).
Mam na myśli, że to naszą odpowiedzialnością jest wybrać poziom BYCIA, DZIAŁANIA lub POSIADANIA z jakości wyższej, niż nasza aktualna. Jeśli czujemy smutek, nie łudźmy się, że nasze zmysły lub umysł wymyślą jak przekroczyć ten stan. Zazwyczaj wybiorą wtedy smętne piosenki, zacznie się proces mentalizacji, nieświadomie zaczniemy czytać smutne newsy ze świata i nic więcej. Jeśli nadal wierzymy, że radość ma źródło zewnętrzne, będziemy się rozczarowywać próbując je znaleźć w tym, „co nasz kiedyś śmieszyło”. Jeśli jeszcze stawimy opór całej sytuacji – poczucie braku radości się pogłębi, trudniej będzie nam odczuć radość i cały świat stanie się coraz bardziej przygnębiający.
Jeśli energii pożądania towarzyszą dodatkowo emocje wstydu i winy, poczucie braku odbierzemy personalnie (tak to interpretuje nasz umysł):
– Ze mną jest coś nie tak.
– Ja jestem niekompletny/a.
– Ja jestem wybrakowany/a.
– Ja jestem do niczego.
– Itd.
Jak już wiemy – te myśli nie opisują rzeczywistości, tylko informują nas o świadomości braku, w którą wierzymy utrzymując ją i zasilając działaniami o niskiej intencji.
Musimy zrozumieć, że pomimo, że uczucie braku i „ciągle mi mało” może pomóc nam osiągnąć wiele ale NIGDY nie spowoduje, że trwale poczujemy się lepiej, jako osoba bardziej wartościowa, pełna. Działanie i posiadanie (poziomy ROBIĆ i MIEĆ) nigdy nie zastąpi poziomu świadomości siebie (poziomu BYĆ). Poziom BYĆ definiujemy sami TU I TERAZ. Z niego wychodzą działania oraz ich intencje i na bazie tego osiągnięcia – zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne.
Słyszałem o facetach, którzy latami podrywali kobiety, potem doznawali jakiejś choroby, przez którą np. byli w szpitali przez miesiąc, a po opuszczenia szpitala na nowo czuli to samo, co na początku swojej drogi – strach, nerwowość, niepewność. Dlaczego? Bo nigdy nie oczyścili się z tego poczucia braku oraz nie zadbali o poziom BYĆ, tylko zastępowali go poziomami ROBIĆ i MIEĆ.
Największą iluzją umysłu odnośnie pożądania jest to, że umysł wierzy, że jak puścimy pragnienia to nigdy ich nie zrealizujemy.
Nie jest to prawdą. Jest całkowicie przeciwnie. Puszczenie pragnienia, czyli poczucia braku, zwraca nam energię, która nie tylko wystarczy ale i często daleko wykracza ponad to, czego potrzebujemy by to pragnienie swobodnie i radośnie zrealizować.
Umysł wierzy, że jak puści pragnienie to spadnie w energii zamiast wzrosnąć. Spadnie w odmęty apatii, niechęci, braku celu. No i tu jest ta kluczowa różnica – zwierzątko, za które uważa się większość ludzi na świecie, potrzebuje poczucia zagrożenia, braku, negatywności, strachu, poczucia zagrożenia, by podjąć się działania. Zaś osoba dojrzała i odpowiedzialna wybiera świadomie z chęci, z wysokiej intencji, odpuszcza potem pragnienie utrzymując w swojej świadomości spokój, radość, szczęście, wdzięczność i aktywnie działa. Człowiek to nie zwierzątko, które musi zasilać się negatywnościami, aczkolwiek mamy je jako aspekt naszego umysł. Nazywamy je ego.
Umysł racjonalny został dodany na prymitywny umysł zwierzęcy. Umysł gada nie został usunięty, ani sam gad. Gad (zwany nieraz szatanem) cały czas do nas gada i przekonuje nas, że to jak on postrzega rzeczywistość jest jedyną słuszną rzeczywistością. Żeruje on na naszej nieświadomości i karmi się negatywnościami takimi jak pożądanie – poczucie braku.
Nawet trener personalny powie nam, że za 80% sukcesu w posiadaniu wymarzonej sylwetki odpowiada dieta, a nie sam trening. Zaś dieta to:
1. Zmiana tego co było niekorzystne na korzystne.
2. Utrzymywanie zmiany – brak powrotu do tego co było.
Nie zmienimy naszego wyglądu na lepszy jeśli tylko dodamy trening nie pozbywając się przy tym niekorzystnych poziomów ROBIĆ, które doprowadziły do zaniedbania, czyli nadmiernego, nieregularnego, niezdrowego posilania się.
Ale nasz umysł i tak będzie dalej myślał swoje! „Jestem głodny!” „Ale pachnie ten kurczak!” „O nie, oni jedzą słodycze!”. No i? To tylko myśli! Nasze marzenie ziści się tylko wtedy, gdy nie będziemy ich słuchać. Ani walka, ani zmaganie, ani opór, ani niechęć, ani nienawiść, ani próby kontroli umysłu nie są w ogóle potrzebne (ponadto zasilają poczucie braku i stare schematy). Wystarczy uznanie swoich myśli i uczuć – akceptacja – a uczucie braku zniknie samo. Wtedy okaże się, że zmiana może być przyjemna, a sama z siebie przecież również prowadzi do tego, co przyjemne.
Niemniej nasz Pimpuś – gadziątko – odziedziczony w naszym procesie ewolucji będzie szczekał swoje – walcz, zmagaj się, opieraj, użalaj, obwiniaj, pożądaj bardziej BARDZIEJ BARDZIEJ! Działa? Nie działa. Próba zdławienia go działa? Nie działa. Ucieczka w uzależnienia działa? Nie działa. Walka, zmaganie, cierpienie działają? Nie działają. Nienawiść i niechęć działają? Nie działają.
Większość ludzi próbujących coś zmienić w swoim życiu pada po maksymalnie 2 tygodniach prób i starań. Dlaczego? Ze względu, że kierują się poczuciem braku i wewnętrznym zmaganiem – brakiem akceptacji. Nieuświadomiony opór, który niczym plecak pełen cegieł, biorą ze sobą obciąża ich i wyhamowuje. Uważają, że rozwiązanie jest na zewnątrz nich w poziomach ROBIĆ i MIEĆ (których nie wykonują z radością, bo jej nie czują, tylko z poczucia „muszę” – jak ofiara). Pomijają całkowicie poziom BYĆ, którym kompletnie nie zarządzają – oddają odpowiedzialność umysłowi, który nie może pracować na wyższym poziomie i wyższej jakości, niż przepływająca przez ich ciało energia oraz zapisane w podświadomości interpretacje tej energii (dlatego tak istotne jest korygowanie intencji z „muszę” na „chcę!”). Ludzie działają więc zazwyczaj z poziomu „muszę”, którego jakością jest poczucie winy – świadomość ofiary. Więc i kończą jak ofiary – przegrywają.
Jeśli czujemy energię pożądania, którą kiedyś zdemonizowaliśmy, to każdorazowe jej wystąpienie będzie dla naszego umysłu jak sygnał do odwrotu z pola bitwy. Umysł „weźmie nogi za pas” i zwieje „gdzie pieprz rośnie”. A my, gdy już mentalizacja ucichnie, nagle stwierdzimy, że nie zrobiliśmy tego, co zaplanowaliśmy, co sobie obiecaliśmy, co było dla nas ważne. I będziemy się głowić – „Dlaczego znowu jest tak samo!? Przecież chciałem/chciałam teraz TAK BARDZO?!” No właśnie dlatego.
„Bardziej” nie oznacza „teraz się uda”. „Bardziej” oznacza – „tak jak do tej pory ale bardziej”.
Aby puścić pragnienie – poczucie braku – trzeba zrobić coś niesłychanego – trzeba sprzeciwić się swojemu umysłowi – zakończyć jego hegemonię. Na co nasz umysł zareaguje mniej więcej w ten sposób:


Poszukaj pomocy
