Witam Cię serdecznie! Oto druga część serii o gorszych dniach. Część pierwszą znajdziesz klikając na link poniżej: ► Gorsze dni [WAŻNE!] (Część 1) – Wprowadzenie. Gorsze dni to coś zupełnie normalnego i spodziewanego. Ten, kto uważa, że tylko kobiety mają to raz w miesiącu, jest w błędzie. Ponadto – ból w okresie miesiączki jest bezpośrednio… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat jak podchodzić do choroby uzależnienia bliskich nam osób. ► Jak radzić sobie z uzależnieniem bliskich nam osób? (Część 1) Na początek przypomnę o czym w ogóle mówimy. Do czasu powstania grup 12 kroków nie istniało nic, co pomagałoby w uzależnieniach. Uzależnienie od alkoholu dla człowieka do roku 1935 to był… Przeczytaj
Wpis!
Witam Cię serdecznie! Kontynuujemy temat świadomości Pożądania. Części 1-4 znajdziesz klikając na linki poniżej: ► O Emocjach – Pożądanie (Część 1). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 2). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 3). ► O Emocjach – Pożądanie (Część 4). Jako, że długi czas nic nie pisałem, bo realizowałem swoje cele i pragnienia… Przeczytaj
Wpis!
Film ten jest kontynuacją rozpoczętego na Blogu Wpisu “Walka z uzależnieniem nie przynosi rezultatów! Dlaczego?”. Link do niego znajdziesz w opisie tego filmu. Dzisiaj podejmę się wyjaśnienia pierwszego elementu tego zagadnienia. Elementów jest dużo: – Wewnętrzne napięcie. – Pragnienie wyzdrowienia. – Strach przed porażką. Przed kolejną nieudaną próbą wyzdrowienia. – Strach przed sukcesem – przed… Przeczytaj
Wpis!
Dzien dobry Piotrze. Trafilem na ta strone, poniewaz interesuje sie tematem karmy, inkarnacji, wedrowki dusz itd. Wpisujac w wyszukiwarke slowa kluczowe, wyswietlil mi sie link do twojego bloga. Chcial bym ci zadac pytanie odnosnie wlasnie karmy i inkarnacji. Ale chodzi mi zwierzeta, poniewaz fascynuje mnie rowniez dzika przyroda i ogolnie krolestwo zwierzat. Czytam ksiazki na ten temat oraz ogladam duzo filmow przyrodniczych na polularnych serwisach internetowych, oraz w tv. Chodzi mi wlasnie o temat karmy w swiecie zwierzat. Oraz inkarnacji. Pytam w kontekscie brutalnosci dzikiej przyrody, a co za tym idzie- cierpienia zwierzat. Chodzi mi o to, czy zwierzeta tez obowiazuje prawo karmy, oraz czy inkarnuja. Czy czlowiek moze inkarnowac jako zwierze? Zeby “zaplacic” za to co zrobil w poprzednim zyciu? Nurtuje mnie ten temat, poniewaz duzo widzialem filmow, gdzie np. nowo narodzona Gazela, ktora jeszcze ledwo widzi, zostala natychmiast pozarta przez Geparda. Albo Antylopa na wpol zjedzona, z wnetrznosciami na wierzchu, probowala jeszcze uciekac, poniewaz byla jeszcze zywa. I takich podobnych przypadkow, w ktorych zwierzeta cierpia jest bardzo, bardzo duzo. I ja rozumiem, ze taka jest natura, ale chcialbym odnalezc w tym jakis sens. Czemu ma te cierpienie sluzyc? Albo, po co rodzi sie zwierze, ktore jeszcze nawet swiata nie zdazylo zobaczyc, zostaje od razu pozarte? Czasami zywcem. Czy to ma czemus sluzyc, czy tak po prostu jest i nalezy to zaakceptowac? Dlatego pytam w kontekscie karmy i inkarnacji. Zeby odnalezc w tym, jakis glebszy sens. O ile jest w tym jakis sens. Dzieki.
Dzien dobry Piotrze. Trafilem na ta strone, poniewaz interesuje sie tematem karmy, inkarnacji, wedrowki dusz itd. Wpisujac w wyszukiwarke slowa kluczowe, wyswietlil mi sie link do twojego bloga.
Witaj Sebastianie!
Dziękuję za komentarz.
Na początku, zanim odpowiem, chcę podkreślić, że to nie jest Blog poświęcony tematom, o które pytasz, tylko uzależnieniu od pornografii i uzależnieniom w ogóle.
Wzdrygam się odnośnie rozmów na takie tematy, gdyż dwiema najczęstszymi konsekwencjami tego jest albo niekończąca się dyskusja, w której żadna ze stron do niczego nie jest w stanie przekonań drugiej, bo żadnego tematu udowodnić nie sposób. Zaś drugim jest “odlatywanie”, czyli albo totalne niezrozumienie odpowiedzi, albo “tkanie” jakichś dramatów o tym, przykładowo – “jestem na tak niskim poziomie świadomości, że obniżam poziom całej ludzkości, więc lepiej, żeby mnie nie było!”
To był błąd, że w ogóle poruszyłem te tematy. Nie spodziewałem się co z tego wyniknie.
Odpowiem więc bardzo skrótowo i proszę uszanuj tematykę tego serwisu. On ma służyć uzależnionym, zaś oni szukają i znajdują masę pretekstów, by uciekać od swojego życia, problemów jakie w nim mają i od czego tylko popadnie.
Chcial bym ci zadac pytanie odnosnie wlasnie karmy i inkarnacji.
Więc na samym starcie pytanie – używasz słowa “karma” ale nie wyjaśniasz w ogóle co masz przez to na myśli.
Karma jest kolosalnie źle rozumiana na tej planecie. Jest o niej zapewne tak wiele urojeń, iluzji, błędów, niezrozumienia, mitów, etc. co o miłości i Bogu.
Skąd czerpiesz wiedzę o karmie? Skąd pewność, że to co wiesz stanowi fakty, a nie czyjeś wymysły, wyobrażenia, urojenia?
W największym skrócie – karma to Ty i Twoje życie. To konsekwencje Twoich wszystkich decyzji w postaci tego kim jesteś.
To tyczy się wszystkiego – także zwierząt i roślin.
Więc należy naprawdę poważnie zastanowić się kim jesteś, jakie są konsekwencje posiadania np. ciała, umysłu, etc.
Ale chodzi mi zwierzeta, poniewaz fascynuje mnie rowniez dzika przyroda i ogolnie krolestwo zwierzat.
Więc i tu uwaga – serwis ten nie jest poświęcony dzikiej przyrodzie.
Czytam ksiazki na ten temat oraz ogladam duzo filmow przyrodniczych na polularnych serwisach internetowych, oraz w tv.
Poruszasz się w niezwykle wąskim spektrum skupiającym się wyłącznie na obserwacji i wyciąganiu wniosków logicznych.
Zaś to o co pytasz daleko wykracza poza tę percepcję.
Chodzi mi wlasnie o temat karmy w swiecie zwierzat. Oraz inkarnacji. Pytam w kontekscie brutalnosci dzikiej przyrody,
Już na samym starcie popełniasz błąd – “brutalność dzikiej przyrody” to tylko Twoja ocena, osąd – a więc bardzo ograniczony kontekst.
Mówisz “pytam w kontekście brutalności”, więc z góry zakładasz, że taka jest rzeczywistość i wszystko co dalej widzisz, dostrzeżesz i jakie wnioski wyciągniesz będą ograniczone do tego kontekstu.
Dzika przyroda nie jest brutalna.
Tak jak w przypadku ludzi – przekrój jakości jest ogromny. Ty wybrałeś tylko niewielki jego wycinek i zapewne uznałeś go za XYZ. Jaką wartość, znaczenie i sens mu nadałeś?
Karma zwierząt zawiera w sobie te jakości – że np. wilk poluje, zabije drugie zwierzę, by przeżyć. Czy to brutalne? Niekoniecznie.
a co za tym idzie- cierpienia zwierzat.
Cierpienie jest dla pewnych istot nieuniknioną jakością istnienia na tej planecie.
I to też zawiera się w słowie karma. Z jakichś powodów tak jest.
Z jakich – nie wiemy.
Ale wiemy, że każdy organizm ewoluuje i to co obserwujemy obecnie to dotychczasowe efekty ewolucji.
Wiele zwierząt jest na takim poziomie, że musi odbierać życie, by samemu przeżyć.
Chodzi mi o to, czy zwierzeta tez obowiazuje prawo karmy, oraz czy inkarnuja.
A co to jest to “prawo karmy”? Skąd to wziąłeś?
Pokaż mi źródło tej informacji, bo jeśli pytasz o coś, trzeba najpierw upewnić się, że fundament pytania jest prawdą.
Ja nie wiem nic o żadnym prawie karmy.
Czy mówił o czymś takim Jezus albo Budda? Jeśli tak, przedstaw proszę konkretnie co mówili.
Jedyne prawa to rzeczywistość. Masz ciało fizyczne i zwierzęta też. Więc “prawo karmy” jest np. takie, że jak je zatniesz, to popłynie krew, ciało potrzebuje tlenu i składników odżywczych, by funkcjonować. Jak ich nie dostarczysz, to pojawią się kłopoty.
O żadnym innym prawie nie wiem.
Czy czlowiek moze inkarnowac jako zwierze?
Nie. Odwrotnie też nie.
Karma to Ty i Twoje życie. Człowiek i zwierzę to dwie zupełnie różne gałęzie ewolucji choć żyjące/istniejące w powiązaniu z nami na wielu poziomach.
Urodziłeś się człowiekiem i to jest Twoja karma. To jesteś Ty. Nie jesteś motylem, ani rybą, ani łanią leśną.
Jesteś człowiekiem i jest z tym związany niesłychanie szeroki przekrój jakości, w tym niskich. Będąc człowiekiem naprawdę jest nad czym pracować.
Jeśli za błędy popełnione jako człowiek miałbyś się urodzić np. ślimakiem, to byłoby dość idiotyczne, bo czemu to by miało służyć?
Bycie człowiekiem to także bardzo wiele ograniczeń, potrzeb i innych czynników.
Zeby „zaplacic” za to co zrobil w poprzednim zyciu?
Nikt nie “płaci” za to co zrobił w poprzednim życiu.
Twoje obecne życie to konsekwencja Twoich decyzji. Ty sam decydujesz czy zamierzasz wzrosnąć, czy nie.
Ty sam kujesz swój los i nikomu nic do tego.
Jeśli zamierzasz wzrosnąć np. do odwagi, to wyjdzie z Ciebie wszystko, co odwagą nie jest i czym ją ograniczasz.
Być może w postaci doświadczeń z innymi ludźmi, gdy zmuszony będziesz do jej wyboru.
Nikt na tej planecie za nic nie płaci. To jaki jesteś i jakie masz życie to już konsekwencja wszystkich Twoich decyzji.
Żyjesz kochająco, odważnie, śmiało? Jeśli nie, no to już konsekwencje.
Jeśli kiedyś kogoś oszukałeś, to to jest element tego kim jesteś, jakich decyzji dokonałeś jako człowiek.
I tylko jako człowiek możesz zrozumieć swój błąd, zaakceptować konsekwencje i/lub przepracować tę negatywność w jakiś sposób.
Będąc ślimakiem żadna sprawiedliwość nie byłaby możliwa, bo to zupełnie inna rzeczywistość.
Ponadto – co/kto miałby zdecydować, że za np. oszustwa podatkowe najlepiej “odpłacisz” jako krewetka? To brzmi jak szaleństwo, a więc jeśli tym czymś/kimś miałby być Bóg, no to z góry zakładamy, że Bóg jest szalony. Zaś to byłoby tytaniczne zniekształcenie rzeczywistości.
Nurtuje mnie ten temat, poniewaz duzo widzialem filmow, gdzie np. nowo narodzona Gazela, ktora jeszcze ledwo widzi, zostala natychmiast pozarta przez Geparda.
I co można o tym powiedzieć?
Nic.
U ludzi jest podobnie – rodzi się dziecko, żyje 2 godziny i umiera. Albo żyje w bólu kilka miesięcy i też umiera. Albo rodzi się niepełnosprawne i jest mu bardzo ciężko przez wiele lat.
Każdy przypadek jest inny i nie można tutaj nic generalizować.
Jeśli chciałbyś poznać przyczynę, musiałbyś przeanalizować miliony czynników – życie wszystkich gazel, zrozumieć w pełni naturę i istotę bycia gazelą, wszystkie obecne i poprzednie relacje gazel z gepardami i to wszystko także odnośnie gepardów.
Jako, że nie jesteś w stanie poznać nawet 1% tych informacji, uważam, że rozważania na ten temat nie mają kompletnie żadnego znaczenia.
Jeśli chcesz to zrozumieć, to najpierw przestań to oceniać i etykietkować przez swoją percepcję. Porzuć całkowicie to jak to postrzegasz i spójrz na to bez żadnej opinii.
Albo Antylopa na wpol zjedzona, z wnetrznosciami na wierzchu, probowala jeszcze uciekac, poniewaz byla jeszcze zywa.
I co można o tym powiedzieć?
Takich sytuacji są każdego dnia tysiące. Niemniej i pozytywnych także.
Ja Ci nie opiszę nieskończonej złożoności świata.
Mogę natomiast podać fakt – “Przyczyn każdego zdarzenia w świecie jest nieskończona ilość”.
I takich podobnych przypadkow, w ktorych zwierzeta cierpia jest bardzo, bardzo duzo.
Pozytywnych także.
I ja rozumiem, ze taka jest natura,
Jaka wg Ciebie jest natura? Brutalna? I to wszystko co masz o niej do powiedzenia?
Gepard zjadający małe zwierzątko to brutalność? Nie.
ale chcialbym odnalezc w tym jakis sens.
Zamiast nadawać temu jakiś sens, zaakceptuj, że tak jest.
W tym nie ma sensu. Jeśli dojrzysz jakiś sens, to tylko sam go nadasz.
Przyczyny nie są ważne.
Natomiast na Twoim miejscu zająłbym się przekonaniem, że natura jest brutalna, bo to prawda tylko w ograniczonym kontekście.
Zaś zrozumienie, spokój, radość, etc. “przychodzą” automatycznie, gdy kontekst zostanie poszerzony.
Poruszając się w ograniczonym kontekście uniemożliwiasz sobie zrozumienie.
Na razie nie powiedziałeś dlaczego chcesz to zrozumieć. Coś za tym stoi.
Uważasz, że np. żyjesz w strasznym, niebezpiecznym miejscu – planecie Ziemi? I zastanawiasz się dlaczego tu trafiłeś?
Pomijając całą resztę – trafiłeś tu, bo sam to wybrałeś.
Czemu ma te cierpienie sluzyc?
Cierpienie niczemu nie służy.
To co obserwujesz to rzeczywistość. Zaś ona jest jaka jest. Nie jest brutalna. Nie ma to jakiegoś tajemniczego sensu. Każde zwierzę jest czym jest i lepiej nie potrafi.
Gepard zjada inne zwierzęta, w tym nowo narodzone, bo inaczej nie potrafi. Tak ewoluował i tak jest.
Dlaczego gepard zjada gazelę można więc wyjaśnić takimi słowami – taka jest rzeczywistość na tej planecie.
Dlaczego gepard zjada gazelę? Bo lepiej nie potrafi i to, co robi jest perfekcyjne w tym czym gepard jest.
A przecież gazele żyją. Nie wszystkie są zjadane.
Jak powiedziałem na początku – wszystko na tej planecie ewoluuje i widzimy tego dotychczasowe efekty.
Istoty nazywane gepardami i gazelami żyją w ten sposób, bo takie mają miejsce w nieskończoności wszechświata.
Gazele z jakichś powodów jeszcze nie wyewoluowały na tyle, by np. skutecznie wypatrzeć zagrożenie, zbudować mur, budynek, czy system komunikacji na odległość.
I zapewne nigdy tego nie zrobią.
W tym czym są są oczywiście ograniczenia, jak i we wszystkim co ma formę. Ale jest też wspaniałość. Gazele jak i gepardy to niesamowicie piękne zwierzęta i od każdego zwierzaka możemy się wiele nauczyć.
Albo, po co rodzi sie zwierze, ktore jeszcze nawet swiata nie zdazylo zobaczyc, zostaje od razu pozarte? Czasami zywcem. Czy to ma czemus sluzyc, czy tak po prostu jest i nalezy to zaakceptowac?
Nic nie jest “po prostu”.
W zdaniu “taka jest rzeczywistość” zawierają się wszystkie fakty pozbawione wszelkich percepcji, interpretacji, osądów, ocen, zabarwień własnym poziomem świadomości.
A co wiemy o rzeczywistości? Bardzo, bardzo niewiele.
Zaś to, co wiemy, to niezrozumienia, błędy/ograniczenia percepcji, niepoprawne założenia, często bardzo wulgarne, itd.
Czy “należy to zaakceptować”? Tylko jeśli zależy ci na spokoju.
Jeśli nie, wcale nie musisz tego zaakceptować. Możesz nawet nienawidzić Boga, że sprawił, że zwierzęta cierpią.
Poza tym upewnij się, że to co chcesz zaakceptować to rzeczywistość, a nie ograniczona percepcja.
Bo już na samym starcie powiedziałeś, że w Twoich założeniach natura jest brutalna.
Ja się z tym nie zgadzam.
Bardzo niewiele zwierząt jest brutalnych. Jedną z takich istot jest człowiek.
Dlatego pytam w kontekscie karmy i inkarnacji. Zeby odnalezc w tym, jakis glebszy sens. O ile jest w tym jakis sens. Dzieki.
Aby cokolwiek zrozumieć, trzeba by było przeanalizować każdy fakt od początku istnienia świata.
Dlaczego żyjemy na planecie, gdzie są drapieżniki i ich ofiary? Bo na takim poziomie ewolucji wszystkich istot, wliczając gepardy i gazele, jesteśmy.
W tym my i nasza percepcja tego, zrozumienie, a także tysiące tysięcy decyzji jakie podjęliśmy, w tym z jakich źródeł czerpaliśmy wiedzę o np. świecie przyrody.
To wszystko, niezależnie jak dokładni i obiektywni starali się być autorzy, stanowi ograniczenie. Poszerza wiedzę tylko, jeśli już wcześniej miałeś informacje błędne lub ograniczone.
Ale żadna wiedza nie da Ci zrozumienia rzeczywistości.
Bo co możesz powiedzieć o chociażby wróbelku? Możesz go opisać najdokładniej jak potrafisz, a gdyby wróbelek to usłyszał i umiał mówić, to by powiedział, że nie mówisz o nim, że to w ogóle go nie dotyczy. Zaś co wróbelek mógłby powiedzieć o sobie? Że jest sobą, skacze, śpiewa, je, śpi.
Co Ty możesz powiedzieć o sobie?
Czy Ty nie jesteś brutalny nosząc np. buty ze skóry zdartej z jakiegoś zwierzęcia? Cielęca skóra to przecież skóra dziecka.
W wielu miejscach możesz zjeść mięso kilkumiesięcznych zwierząt.
Dlaczego dotyka Cię to, że gepard zjada małe zwierzę?
Zauważ, że są miliardy ludzi, którzy zwierząt w ogóle nie postrzegają przez pryzmat istot inteligentnych, a nawet czujących.
Zwierzęta są masakrowane w milionach. Takiej rzezi jak ludzie urządzają zwierzętom zwierzęta sobie nigdy nie zrobiły.
Zwierzę bierze tylko tyle ile potrzebuje. A jakie przy tym jest – czy wiesz? co możesz powiedzieć o np. polującym lwie? Albo hienie, która zjada małego lewka?
Albo o jakimś dużym ptaku, który żywcem połyka dziecko innego ptaka?
Dlaczego nazywasz to brutalnym? Bo Ci się nie podoba?
A jak inaczej miałoby przeżyć takie zwierzę?
To jeszcze nie wszystko. Zaraz to rozwinę bardziej.
Pytanie pomocnicze i w “prostszym” temacie – odnajdź proszę sens zapachu kwiatów.
Bo z jednej strony zapach przyciągnie zwierzaka, który przeniesie pyłek, a z drugiej przyjdzie człowiek i kwiatek zerwie.
Albo sens wiania wiatru. Czy jest w tym jakiś sens? Nie. Sens to coś, co nadaje człowiek. Tego nie ma w rzeczywistości.
Wiatr to jeden z aspektów rzeczywistości, który przenika się z miliardami innych aspektów w nieskończoności zależności, o których nie mamy pojęcia.
W zależności jak na to spojrzymy, dostrzeżemy coś innego – że np. pewne zwierzęta ewoluowały, by z wiatru korzystać lepiej, niż inne. Ale czy to prawda? To co najwyżej domysły.
Są krzaki, które pozwalają się przenosić przez wiatr, by znaleźć lepsze miejsce dla siebie, by się zakorzenić i rosnąć dalej. Ale nawet to to wyłącznie tylko moje domysły. Czy tak jest? Nie wiadomo.
To, co nazywasz brutalnym ja postrzegam jako niewinność.
Zwierzęta lepiej nie potrafią. Są tym czym są i nie mogą być niczym innym.
Zauważ, że nawet ludzkie dzieci potrafią być bardzo brutalne względem siebie. Nie widzą nic złego w dręczeniu innych, kradzieży, kłamstwie.
Czy są złe? Nie. Lepiej nie potrafią. I nie mają żadnego punktu odniesienia, że to co robią nie jest ok.
Z jakichś powodów na tej planecie masa istot żyje więc przynajmniej w części na niskim poziomie.
Nie uwzględnianie dobra innych istot to niski poziom rozwoju. Tak to wygląda na tym przekroju ewolucji.
Cała ludzkość niegdyś była na takim poziomie i ogrom ludzi nadal jest.
Mówisz o brutalności przyrody ale na sprawę można spojrzeć z perspektywy geparda – jeśli gepard nie upoluje innego zwierzęcia, to sam zdechnie z głodu.
To on ma poważny problem, bo nie tylko musi znaleźć coś do pożarcia i to upolować ale jeszcze polując sam się naraża.
Gazela skubie sobie trawkę i trawka nie będzie się broniła, drapała, kopała.
Natomiast gepard nie ma wyjścia. Nie przeżyje, jeśli nie odbierze życia gazeli.
To Ty postrzegasz małą gazelę, która jest dla Ciebie XYZ – “niewinna, nawet nie zobaczyła życia”. Gepard nie potrafi tak na to spojrzeć. Dla niego mięso = własne przeżycie lub przeżycie jego młodych.
Nie poluje z brutalności czy nienawiści, tylko jest to niezbędne, a że kocha swoje życie, dba o nie najlepiej jak potrafi.
Gazele też.
Zaś ludzie potrafią być naprawdę brutalni. Nie ma w tym żadnego sensu poza brutalnością dla samej brutalności.
Religie zauważyły, że człowiek może grzeszyć, czyli w swojej niewinności popełniać błędy, których mógłby uniknąć, gdyby się wystarczająco rozwinął.
Zwierzęta nie mogą ewoluować ponad to, czym są. Ludzie mogą.
Jeśli kotu przestaniesz dawać mięso, to osłabnie, zachoruje i zdechnie.
Każdy człowiek może przestać np. obwiniać się, wstydzić, bać, nienawidzić i wybrać spokój, wybaczenie czy radość. Wiele osób przestało jeść mięso.
My możemy. Zwierzęta nie.
Niegdyś myśliwi gdy zabijali zwierzę dziękowali duchowi zwierzęcia za to poświęcenie, za to, że dzięki mięsie tej istoty przeżyją.
To była harmonia. Ludzie utrzymywali ogromną wdzięczność za to, że są zwierzęta, bo dzięki nim mogli przeżyć. Czy możesz mieć pewność, że gepard polujący na gazelę nie ma do niej najwyższego szacunku i wdzięczności?
Dzisiaj tego u ludzi prawie nie ma.
Gdyby naprawdę porządnie poobserwować życie zwierząt, to w gepardach jest ogromna radość własnego istnienia. One kochają swoje życie, dbają o swoje młode.
Więc, jak i w ludziach, jest w gepardach bardzo szerokie spektrum jakości.
A są zwierzęta, które nie dbają o swoje młode. Składają np. jaja i je zostawiają.
Zaś gazele nie muszą zabijać, by przeżyć. Więc wyewoluowały ponad tę “brutalność”. Nie muszą już przejawiać tych jakości.
Niesamowite, prawda? Okazuje się, że aby żyć nie trzeba zabijać. Masa ludzi, miliardy ludzi, nie jest w stanie tego pojąć. A dla wielu zwierząt to już jest norma.
Natomiast idąc tokiem rozumowania – “Dlaczego?” – czy znasz odpowiedź na to pytanie odnośnie czegokolwiek na świecie? :)
Bo ja nie znam. Nie wiem dlaczego woda jest mokra, dlaczego ryby nie mogą żyć na ziemi, dlaczego jest głód, dlaczego jest grawitacja, etc. Dlaczego pewne metale są szlachetne? Dlaczego nie możemy jeść np. surowego mięsa?
Odpowiedź brzmi – bo taka jest rzeczywistość. A przyczyn jest nieskończona ilość.
Nawet na grawitację można spojrzeć, że jest bezlitosna i brutalna. No bo co jest przyczyną śmierci w wypadkach lotniczych? Można powiedzieć, że grawitacja.
Bo gdyby nie ona, to nawet w przypadku awarii silników, samolot by nie spadł.
Można drążyć odpowiedź na pytanie “Dlaczego?” odnośnie czegokolwiek. I być może to bardzo dobra droga do głębokiego zrozumienia czegoś.
Ale nie sądzę, że to zrozumienie przyjdzie przez pytanie, tylko przez głęboko kontemplację, która może wymagać od nas nawet lat wewnętrznej pracy, poszerzania kontekstu, poddawania swoich percepcji i kto wie co jeszcze. A i tak nie ma żadnej gwarancji, że głębsze zrozumienie przyjdzie lub że będzie bliższe prawdy.
Można także się zastanowić czy pająk łapiący w sieci owady i rozpuszczający je od wewnątrz jest brutalny? A może jednak nie?
Natomiast nawet jakbyś zrozumiał jedno “Dlaczego?” to czy to Cię zmieni?
Co to ma dać?
Bo zaraz “przyjdą” kolejne pytania “Dlaczego?”
A jeśli chodzi Ci o spokój, to spokoju nie przyniesie Ci zrozumienie, tylko akceptacja.
Jeśli się uprzesz i będziesz się trzymał jakichś percepcji, przez które nie będziesz spokojny, no to być może zrozumienie będzie niezbędne, byś się ich puścił i wybrał spokój.
Ale upewnij się, że to co będziesz akceptował jest faktycznie rzeczywistością, czy tylko jej wycinkiem. I upewnij się, że nie pomijasz innych istotnych faktów.
Czyli – karma to Ty, to Twoje życie – to to co masz, robisz i jaki jesteś przez własne decyzje. Jesteś człowiekiem. Już samo to jest kolosalnie znaczące.
Bo mało kto zdaje sobie sprawę z tego faktu. Drugi NIEWYOBRAŻALNIE znaczący fakt – istniejesz. Czy kontemplowałeś to?
Karma to ego. Czyli karma = ego = Ty, Twoje życie ukształtowane Twoimi decyzjami. I jesteś w niesamowicie lepszej sytuacji od geparda i gazeli, bo możesz ewoluować ponad to, czym jesteś.
Oczywiście nie wyrosną Ci skrzydła, ani skrzela, ale możesz przepracować swoje słabości, wady, itd. Możesz znaleźć rozwiązania wielu swoich problemów.
Ego to więc pewien poziom rozwoju. Zwierzęta to też ego.
Z drugiej strony – zwierzęta nie mają masy zmartwień, które mają ludzie – niezależnie czy przez własną niedojrzałość, problemy stworzone przez innych (np. polityków czy kulturę/religię), czy też przez ograniczenia – nie mamy tak sprawnych oczu jak wiele zwierząt, żołądków, skóry, zdolności regeneracji utraconych kończyn, itd.
Ale jakie różne zwierzęta mają motywacje, percepcję siebie, rzeczywistości, tego czym są, co robią – tego nie wiemy.
Poza tym ludzie z jednej strony rozwijają aspekt inteligencji, analizy ale z drugiej strony stajemy się coraz bardziej prymitywni w świadomości. Nie wszyscy, bo masa ludzi ewoluuje. Ale większość (ok. 80%) albo nie, albo nawet degraduje świadomość siebie, świata, ludzi, zwierząt.
Jeszcze jeden fakt – jest jedna gazela dająca swoją ekspresję poprzez tysiące odseparowanych od siebie form, które my nazywamy gazelami.
Tak samo w przypadku geparda. To jedna z tych rzeczy, której udowodnić nie sposób. Ale również nie sposób jej podważyć.
Więc wszystko czym gazela jest i stała się przez czas jaki istnieje, zawiera się w tym.
Patrzenie, że jakąś małą gazelę zjadł gepard prawie zawsze nie uwzględnia tego, że ta mała gazela i każda inna to jedno i to samo zwierzę.
Zresztą w przypadku ludzi też tak jest. Tak naprawdę jest jeden człowiek, który daje ekspresję przez miliardy istnień, z których każde jest inne i na innym poziomie świadomości.
Gdybyś nauczył się kalibracji, mógłbyś wykalibrować każde zdanie, by sprawdzić co jest prawdą i na jakim poziomie, a co nie. Ja nie mam na to czasu.
Niemniej to jest mój obecny poziom zrozumienia.
Jest też ogólna karma ludzkości – wszystko co człowiek uczynił jest zarówno na stałe zapisane w ogólnym tzw. egregorze jak i świadomości – karmie – jednostki, która się tego dopuściła.
Bardzo zaawansowane istoty ludzkie dla ogólnego dobra przepracowują negatywne nagromadzenia całej ludzkości.
Czy wiąże się to jakoś ze zwierzętami? Nie wiem.
Wiem na pewno, że cały wszechświat to jedna karmiczna unia. Wszystko jest ze sobą połączone w nieskończonej i perfekcyjnie sprawiedliwej jedności nazywanej Bogiem. To kolejna rzecz, której udowodnić nie sposób. Ale też nie ma jak tego podważyć.
Więc zapewne ewolucja nawet jednego człowieka podnosi wszystko – nie tylko ludzi ale też zwierzęta i rośliny.
Dlatego każdy mędrzec mówił, by zmieniać siebie, nie świat. Bo jak wzrośniesz Ty, to automatycznie wzrasta cały świat.
Próby zmiany świata czy ludzi to jak próby podniesienia każdego okrętu z osobna.
Zaś osobisty wzrost to podniesienie całego oceanu, w którym pływają wszystkie okręty, przez co wszystkie się unoszą.
Więc nie tylko mamy tzw. egregory wielkie, obejmujące więcej, niż jedną rasę czy nawet królestwo natury ale też mniejsze – ograniczone do jednej rasy, etc.
Mamy egregor – karmę – gazeli i geparda. Czyli pojedynczych istot.
Czy wiesz co zawiera egregor – karma – gazeli, geparda? Czy wiesz, co zawiera Twój?
Czy pamiętasz chociażby co dokładnie masz w swoich szufladach w domu?
Kolejny temat – zwierzęta mają np. taką niesamowitą jakość jak tzw. “animal grace” – zwierzęcą łaskę.
Wiem o niej tyle, że zwierzęta dobrowolnie oddają swoją cielesność. Podkreślam – cielesność, nie życie. Bo oczywiście duch/dusza/świadomość jest wieczna i nieśmiertelna.
Tak, zwierzęta kochają swoje życie i ciało ale też żadne z nich nie jest ofiarą na tej planecie. Każde wyraża siebie dobrowolnie.
I z tego co wiem, oddawanie swojej cielesności m.in. nam – ludziom – i innym zwierzętom niżej rozwiniętym jak drapieżniki, w jakiś sposób coś zyskują. Możliwość ewolucji ponad to czym są?
Być może to ten “sens cierpienia”, o który pytasz.
Np. kurki rodzą się cały czas w ogromnych ilościach chociaż oczywiście duch wie, że miliony są masakrowane. A jednak rodzą się, kochają swoje życie i kochają inne istoty, w tym ludzi.
Nie ma na tej planecie nawet jednego zwierzęcia, które masakrowane przez ludzi przestałoby nas kochać i kochać życie.
W tym aspekcie zwierzęta są od ludzi rozwinięte bardziej o “lata świetlne”.
Wyobrażasz sobie ludzi, którzy byliby masakrowani np. przez wilki w fabrykach i nadal by wilki kochali, pozwalali się dzieciom bawić z wilkami?
No raczej bez szans. A w świecie zwierząt to normalne. A więc zwierzęta oddają nam swoją cielesność, bo doskonale zdają sobie sprawę z naszych ograniczeń. I z ograniczeń innych zwierząt także.
Jednak elementem karmy – posiadania ciała fizycznego na tej planecie – jest “amnezja” świadomości własnej wieczności – ducha. Dlaczego? Ma to związek z wolną wolą.
Amnezja zaczyna zanikać gdy człowiek kolosalnie wzrośnie w świadomości.
Zwierzęta poniewierane, bite latami, podpalane, etc. czasem w kilka tygodni całkowicie wychodzą z tego stanu.
A ludzie jakoś wolą się trzymać negatywności. Dobrym przykładem są uzależnieni – rodzice powiedzieli kim kilka złych zdań na ich temat, a oni dziesiątki lat grają ofiary, użalają się i nawet nie chcą przestać!
Co pokazuje, że o ile umysł logiczny ma niewątpliwie wspaniałe i wzniosłe zalety i wiele dobrego człowiek uczynił twórczo z niego korzystając, o tyle ma też niewątpliwe wady.
Upewnij się, że Twoja ocena natury jako brutalnej nie wynika z ograniczenia umysłu i percepcji. Bo prawie na pewno wynika.
Hmm, miało być krótko. Ale widzisz – aby w ogóle oprzeć rozmowę na dostatecznie szerokim kontekście, by miała jakikolwiek sens, trzeba rozważyć bardzo dużo i podważyć zazwyczaj też bardzo dużo.
Możesz rozważyć sytuację geparda i łani, że duch łani oddaje dobrowolnie pewną część ekspresji siebie w miłości do geparda, by jego duch mógł również się wyrażać na tej planecie.
Oczywiście wiele innych istot korzysta z życia geparda, a także innych drapieżników, które regulują ekspresję jeszcze innych istot, których nadmiar mógłby zaszkodzić.
Więc karmiczna harmonia wszystkiego m.in. reguluje wszystko w nieograniczonym kontekście i perfekcyjnej sprawiedliwości.
Ponadto jedną z “wad”, a może lepiej powiedzieć – ograniczeń i błędów ludzi – jest przywiązanie do ciała i nadanie mu zbyt dużej wartości. To samo można zrobić z samochodem, a nawet ubraniem. I co, gdy nasze bardzo cenne ubranie ktoś zniszczy lub zachlapie? Będziemy cierpieć praktycznie tak jakby nam urwało rękę czy nogę.
Ludzie boją się stracić swoje ciało. Nazywają to śmiercią. Ale czy to jest rzeczywistość? Czy tzw. “śmierć” to utrata życia? A jeśli nie i to co najwyżej utrata tego ciała, które i tak jest nam dane tymczasowo?
Zwierzę – ego – nie jest źródłem swojego przeżycia. Z jednej strony prawdą jest, że musi utrzymywać się jakimś kosztem – albo roślin, albo innego zwierzęcia. Umysł ewoluował, by to wspomagać. Jest to niesłychanie złożony i szybki procesor. Raz-dwa analizuje wszystko w otoczeniu wliczając nadane wartości, sens, znaczenie, itd. Czy wiesz jakie wartości, sens i znaczenie gepard nadaje innym zwierzętom? To Ty osądziłeś geparda jako brutalnego. Czy ta ocena przybliża Cię do prawdy, czy oddala? Wiesz to?
Odnośnie samobójstwa. To człowiek który to wybierze to pójdzie do piekła bez możliwości powrotu do czyśćca lub nieba?
Kościół Katolicki potępia samobójstwa. Jest to jeden z najcięższych grzechów jakie można popełnić . Samobójcy nie mogą mieć nawet katolickiego pogrzebu oraz pochówku na cmentarzu. W oczach Boga taka dusza jest skończona bo sama tego chciała to chyba jest nawet cięższy grzech od zabójstwa…
To człowiek który to wybierze to pójdzie do piekła bez możliwości powrotu do czyśćca lub nieba?
Skąd taki wniosek?
Już jesteśmy w Czyśćcu. To ta planeta! Ludzie żyjący obecnie wrócili do Czyśćca średnio 10-15 razy.
To miejsce, w którym uczymy się wybierać lepiej – przestać popełniać błędy.
A także mamy możliwość odciążenia się z nagromadzonego długu karmicznego – czyli niekorzystnych, przeszłych wyborów.
Natomiast po śmierci każdy ma dalszy wybór – albo trafi w dokładne odwzorowanie tego, kim się dana osoba stała, albo może ponownie wrócić do Czyśćca i oczyścić się oraz nazbierać tzw. karmy pozytywnej – wzrosnąć.
Nie ma tu ani trochę boskiej arbitralności.
Kościół Katolicki potępia samobójstwa. Jest to jeden z najcięższych grzechów jakie można popełnić.
Więc wraca temat definicji grzechu.
Grzech to błąd. To jedyna słuszna definicja.
Natomiast każda decyzja oczywiście wiąże się z konsekwencjami.
Powiedz mi więc jak można potępiać błąd?
Kościół na swój sposób, ciut niedojrzały ale lepszy taki niż żaden, próbuje zapobiec popełnianiu błędów.
“Najcięższy grzech” oznacza “najcięższy błąd”, czyli taki błąd, za który przyjdą najcięższe konsekwencje.
Natomiast każda dojrzała osoba sukcesu mówi, że osiągnięcie największego sukcesu wiązało się m.in. z popełnieniem największej ilości błędów.
Tylko ich intencja była inna, niż np. osoby popełniającej przestępstwo.
Gdyby więc potępiono popełnienie błędów i ich unikanie, mało kto osiągnąłby jakikolwiek sukces. W ogóle przestalibyśmy chodzić, bo tak “opiekowalibyśmy się” dziećmi, że uniemożliwilibyśmy im upadanie, gdy uczą się chodzić.
Można potępić spadanie z roweru. No ale jeśli ktoś się rozpędzi, jest szansa, że spadnie. Może dzięki temu się nauczy dobierać odpowiednią prędkość do swoich umiejętności?
Czy pomoże potępianie szybkiego jeżdżenia na rowerze? Gdzie tam! Dzieci i tak dalej będą szybko jeździć i upadać.
Tak jak i będą samobójcy.
Ale gdybyśmy potępili szybką jazdę na rowerze, nikt nie potrafiłby na nich jeździć, nie mówiąc o nartach, snowboardzie, samochodach, motocyklach, etc.
Upadłyby przemysły i wiele więcej.
Co pomaga? Edukacja. A nie strasznie.
Straszą dzieci niedojrzali rodzice, bo nie potrafią lepiej zmusić dziecka do posłuszeństwa.
A co pomaga realnie i dojrzale? Edukacja poprzez przykład.
Bycie przykładem przez sposób w jaki żyjemy. Czyli to jacy sami się STALIŚMY – kim się staliśmy.
Więc ksiądz zamiast potępiać samobójstwo mógłby na własnym przykładzie pokazać jak wspaniale można żyć i po co żyć.
A jeśli chodzi zgarbiony w habicie i zawodzi i jeszcze potępia, no to sorry – sam stwarza popyt na samobójstwa.
Samobójcy nie mogą mieć nawet katolickiego pogrzebu oraz pochówku na cmentarzu.
A to już manipulacja i kontrola.
Co z tego, że nie mogą mieć katolickiego pogrzebu? Co to zmienia?
To takie straszenie. Jeśli pomoże ludziom nie popełnić samobójstwa – spoko.
Ale mało kto wie, że nieb (liczba mnoga – jedno niebo, wiele nieb?) jest nieskończona ilość.
Niebo opisywane przez katolików istnieje i może faktycznie do wstępu do niego są jakieś wymagania.
Ale mamy miliony innych opcji, do których ograniczeń nie ma.
Jedynym “ograniczeniem” jest to, kim się staliśmy przez własne wybory.
Niebo katolickie w żaden sposób nie jest wyjątkowe, ani nawet takie fajne.
Niebo, o którym mówił Chrystus to coś ZUPEŁNIE innego. Bo do niego droga jest W SOBIE. Przez zmianę siebie.
A nie przez jakieś szopki, na których skupiają się dzisiejsze religie na całym świecie.
Dlatego ludzie wracają i zazwyczaj znowu wpadają m.in. w “sidła” religii, które namawiają do utrzymywania strachu, a nawet nienawiści. Więc ludzie sami odbierają sobie możliwość wzrostu, czyli trafienia do nieba. I pojawiły się racjonalizacje, że cierpienie w oczach boga będzie nagrodzone. Ano nie.
W oczach Boga taka dusza jest skończona bo sama tego chciała to chyba jest nawet cięższy grzech od zabójstwa…
A to bełkot.
W oczach nie Boga, tylko katolickiej definicji Boga i to jednej z bardzo wielu interpretacji bardzo, bardzo zlucyferyzowanej – zniekształconej, przedstawionej w krzywym zwierciadle. To nie Bóg, tylko demon. A to pokazuje po raz kolejny, że ludzie w swojej niewinności nie potrafią odróżnić sufitu od podłogi – Boga od demona.
Bo tak ludzie rozumieją miłość – że jak popełnimy błąd (czyli grzech), to sorry – nara.
Najpierw np. Bóg zsyła taką ofiarę w rodzinę narkomanów. Potem pojawia się molestowanie przez księdza. Potem douczanie, a nawet psychiczne tortury w szkole i gdy osoba z tym wszystkim nie daje sobie rady i żeby skończyć z cierpieniem popełnia samobójstwo, to wyskakuje Bóg i mówi – “Ale zjebałeś leszczu! No to dla Ciebie wieczne potępienie! Już cię nie kocham – spadaj na szczaw!”
No fajnie, fajnie…
A jednak sądzą, że Bóg kocha.
Nie ma w tym ani trochę logiki, ani rozsądku.
Nie dziwne, że prawie każdy dojrzały, wierzący człowiek ma okres, że przestaje wierzyć – bo nie może pojąć w dojrzały sposób dlaczego Bóg dopuszcza do tego całego cierpienia, którego doświadcza ludzkość. I dlaczego karze za błędy i to jeszcze popełniane w niemożliwych warunkach, które rzekomo zesłał na daną osobę Bóg?
Takiej osobie, która straciła wiarę nie wystarcza już pieprzenie, że “Bóg działa w tajemniczy sposób” czy “niezbadane są wyroki boskie”.
I wbrew pozorom ta droga często staje się dojrzałą ścieżką duchowości, poprzez którą człowiek odkrywa faktyczne połączenie z Bogiem PRZEZ SIEBIE.
Ale to już indywidualne sprawy karmiczne. Generalizować za bardzo się nie da.
Wszyscy boimy się śmierci, przemijania, starośći. A Piotrze co by się stało gdybym teraz się zabił, (tylko pytam nie mam zamiaru na szczęście) łyknął dużą dawkę leków nasennych? To wróciłem z powrotem tutaj na ziemię w gorszych warunkach? Czy poszedł do piekła? Samobójstwo to duży błąd bo to kapitulacja. Ludzią wydaje się że to wariaty ale gdyby tak pobyć w skórze samobójcy to można doświadczyć koszmaru wewnętrznego. Albo narkomani, bezdomni i pijacy przecież tacy ludzie są skończeni. “””””Najpierw np. Bóg zsyła taką ofiarę w rodzinę narkomanów. Potem pojawia się molestowanie przez księdza. Potem douczanie, a nawet psychiczne tortury w szkole i gdy osoba z tym wszystkim nie daje sobie rady i żeby skończyć z cierpieniem popełnia samobójstwo, to wyskakuje Bóg i mówi – “Ale zjebałeś leszczu! No to dla Ciebie wieczne potępienie! Już cię nie kocham – spadaj na szczaw!”
No fajnie, fajnie…” “””””””” To dlaczego te biedne dziecko otrzymuje takich rodziców i przechodzi takie katusze (douczanie psychiczne tortury w szkole o Boże wolę sobie tego nawet nie wyobrażać:( to niektórzy przychodzą tu na Ziemie-czyśćcu jako ofiary?Przecież to tu od razu widać niesprawiedliwość tego świata. Dlatego zwątpiewam we wiarę. Jeszcze ci zboczeni ludzie z hierarchii Kośćioła katolickiego.Serce się kraja co niektóre dzieci muszą przechodzić. To odbija się na całe ich życie lub nie wytrzymują i sobie je odbierają szybko. Potęguje jeszcze to że inni żyją w dobrych warunkach są szczęśliwi a one gorsze skazane już od początku. Gdyby Bóg prawdziwe każdego kochał to nie pozwolił na taką niesprawiedliwość i krzywdy!
Wszyscy boimy się śmierci, przemijania, starośći.
Proszę o trochę odpowiedzialności.
TY boisz się śmierci, przemijania i starości. Nie mów za wszystkich, bo zdecydowanie nie wszyscy się tego boją.
A Piotrze co by się stało gdybym teraz się zabił, (tylko pytam nie mam zamiaru na szczęście) łyknął dużą dawkę leków nasennych?
To co byś wybrał z dużo szerszego poziomu pojmowania rzeczywistości, decyzji i ich konsekwencji.
To wróciłem z powrotem tutaj na ziemię w gorszych warunkach? Czy poszedł do piekła?
Nie wiem czy w gorszych. Jeśli wybrałbyś powrót tutaj, to SAM WYBRAŁBYŚ DLA SIEBIE takie warunki, by mieć możliwość zarówno oczyszczenia jak i wzrostu.
Piekło, proszę zrozumieć nie jest jedno.
Rzeczywistość nazywana piekłem zaczyna się od poziomu dumy i spada jakościowo.
Dla wielu ludzi nawet piekło w tych wyższych jakościach nie byłoby wielką tragedią.
Ale jak widzimy – miliardy ludzi wybrały wzrost – szansę, by do piekła nie pójść.
Samobójstwo to duży błąd bo to kapitulacja.
Niekoniecznie.
Samobójstwo to w OGROMNYM uproszczeniu REZULTAT – KONSEKWENCJA – popełnienia wielu błędów w dużym odcinku czasu.
Przeskoczyłeś tysiące mniejszych i większych decyzji oraz doświadczeń i mówisz od razu o samobójstwie.
Na takiej podstawie NIC nie da się powiedzieć.
Nie wiemy czy samobójstwo to błąd. Wiemy na pewno, że prowadzą do niego szkodliwe dla siebie decyzje – cały ich szereg. A na tym Blogu staram się jak najwięcej z tych błędów opisać i podać dla nich rozwiązanie.
Człowiek odbierający sobie życie, by nie zostać rozszarpanym przez lwa raczej nie popełnia błędu.
Człowiek odbierający sobie życie, bo ogromnie cierpi i realnie sobie z tym nie może poradzić – czy to błąd? Dlaczego wulgarnie i zarozumiale sądzimy, że wiemy lepiej od niego czego potrzebuje i co jest dla niego dobre? Bo wierzymy, że Bóg go ukarze? A co to za wyrodna bzdura? Pojęcia nie mamy co Bóg zrobi, a co nie.
Ludzią wydaje się że to wariaty ale gdyby tak pobyć w skórze samobójcy to można doświadczyć koszmaru wewnętrznego.
Więc dlaczego sądzisz, że samobójstwo to błąd?
I jakim ludziom wydaje się, że samobójcy to wariaci?
Człowiek skaczący z wysokiego piętra WTC przed jego zawaleniem to wariat? W końcu popełnił samobójstwo!
Albo narkomani, bezdomni i pijacy przecież tacy ludzie są skończeni.
A to znowu jakieś dramatyczne uproszczenie, by pasowało do Twojej wizji świata.
Wielu narkomanów i alkoholików wyszło z uzależnienia – miliony ludzi – i wiodą życie dojrzalsze i pełniejsze radości, niż większość “zdrowych i normalnych”.
Więc z łaski swojej nie wyrokuj, bo nie masz racji.
“””””Najpierw np. Bóg zsyła taką ofiarę w rodzinę narkomanów. Potem pojawia się molestowanie przez księdza. Potem douczanie, a nawet psychiczne tortury w szkole i gdy osoba z tym wszystkim nie daje sobie rady i żeby skończyć z cierpieniem popełnia samobójstwo, to wyskakuje Bóg i mówi – “Ale zjebałeś leszczu! No to dla Ciebie wieczne potępienie! Już cię nie kocham – spadaj na szczaw!”
No fajnie, fajnie…” “””””””” To dlaczego te biedne dziecko otrzymuje takich rodziców i przechodzi takie katusze (douczanie psychiczne tortury w szkole o Boże wolę sobie tego nawet nie wyobrażać:(
Bo to “biedne dziecko” żyje już 15-ty raz i było mordercą, piratem, oszukiwało, zamordowało pewnie ze 20 osób, jeśli nie w setkach, etc.
Kiedyś musi to odrobić.
Jeśli patrzymy na życie tylko przez pryzmat jednej inkarnacji, no to jasne, że się to wszystko wydaje niesprawiedliwe.
No ale nikt nie każe nam ograniczać ludzkiego życia do jednej inkarnacji.
To, że nikt tego nie uczy nie oznacza, że taka jest rzeczywistość – że żyjemy raz i tyle. I że jak ktoś się urodzi chory i biedny to mu Bóg podarował niesprawiedliwy los.
Przede wszystkim Bóg niczego za nas nie wybiera.
Właśnie dlatego poczucie winy, wstyd i apatia są tak nisko w świadomości, bo są kategorycznie oddalone od prawdy. Nikt nie jest ofiarą i wszystko czego doświadczamy sami wybraliśmy.
I to, że nie jesteśmy tego świadomi nie zmienia tego faktu.
Ba! Ludzie nie są świadomi dlaczego pracują w obecnej pracy, dlaczego noszą takie, a nie inne spodnie, dlaczego nawet coś powiedzieli przed chwilą, dlaczego zareagowali gniewem.
Pytamy się ich i odpowiadają – “A bo TO mnie zdenerwowało”. Od razu projektują swój gniew na świat zewnętrzny.
Ale oczywiście lepiej od razu iść w ekstrema i uważać, że rozumiemy dlaczego ktoś się rodzi bez nóg…
to niektórzy przychodzą tu na Ziemie-czyśćcu jako ofiary?
Nikt nie przychodzi tu jako ofiara.
To, że TY postrzegasz kogoś jako ofiarę nie oznacza, że ta osoba ofiarą jest.
To, że TY nie rozumiesz dlaczego ta osoba SAMA TO WYBRAŁA nie oznacza, że jest to niesprawiedliwość.
Nawet śmiertelnie chory noworodek to nie ofiara.
Przecież to tu od razu widać niesprawiedliwość tego świata.
Cóż, nikt nie broni Ci w to wierzyć.
I to Ty od razu widzisz niesprawiedliwość, bo nie chcesz odpuścić nawet troszkę własnej dumy.
Dlatego zwątpiewam we wiarę.
Wątpisz więc w swoją wizję świata i Boga. W nic więcej. To wszystko nadal nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Jeszcze ci zboczeni ludzie z hierarchii Kośćioła katolickiego.Serce się kraja co niektóre dzieci muszą przechodzić.
Gdybyś poznał historię postępowania tych dzieci, zrozumiałbyś, że nie ma niesprawiedliwości.
To odbija się na całe ich życie lub nie wytrzymują i sobie je odbierają szybko.
I co w tym jest takiego złego?
Jeśli nic z tym nie zrobią, to oczywiście się rozwinie. Ale są wspaniali terapeuci, grupy 12 kroków i więcej rozwiązań.
Więc nic nie musi odbić się na całe życie. Można to uzdrowić.
Nastolatek odbiera sobie życie, bo odeszła od niego dziewczyna. Czy to niesprawiedliwość? Czy ta dziewczyna jest katem i postąpiła niesprawiedliwie?
Nie. Postąpiła właściwie dla siebie, a nastolatek postąpił niewłaściwie dla siebie.
Kto popełnił błąd? “Ofiara”. Bo sam się postawił na pozycji ofiary. Nikt go do tego nie zmusił. A to dlaczego dziewczyna odeszła oczywiście jest pomijane – bo jej dobro nagle stawiamy na drugim miejscu, bo nastolatek odebrał sobie życie, więc to tragedia i nagle winimy dziewczynę.
A to kompletne, wulgarne i prymitywne pojmowanie tego, co się stało.
Potęguje jeszcze to że inni żyją w dobrych warunkach są szczęśliwi a one gorsze skazane już od początku.
Nikt nie jest na nic skazany. Każdy wybrał swoje warunki narodzin zgodne z własną karmą.
Jeśli ktoś rodzi się chory i/lub w trudnych warunkach to możemy założyć, że sam nazbierał sobie takiego bagażu w poprzednich inkarnacjach.
I był na tyle odważny, by to odpokutować.
To Czyściec i duchowa szkoła. Nikt nie wybiera tu niczego za nas. Ani Bóg, ani inni ludzie.
I jest to jedno z niewielu miejsc w NIEOGRANICZONYM wszechświecie, gdzie jest możliwość przepracowania swoich błędów bez żadnych ograniczeń.
Więc zamiast rozpaczać nad innymi i swoim smutnym losem sugeruję wziąć się do roboty.
Bo wzrost jest do góry – w stronę akceptacji, rozsądku, miłości, radości, a nie użalania, rozpaczania, utrzymywania poczucia niesprawiedliwości, niekochającego boga, etc.
Poza tym szczęście to wybór. Możesz go nigdy nie dokonać, a możesz go dokonać tu i teraz. Szczęście nie zależy od niczego.
Ale Ty wolisz wierzyć, że szczęście zależy od warunków, w których się urodziliśmy.
No jakoś nie słyszałem, by pierwszym słowem jakie powiedziało dziecko w swoim życiu było – “Nosz ja pierdolę, urodziłem/am się w biednej rodzinie!”
Gdyby Bóg prawdziwe każdego kochał to nie pozwolił na taką niesprawiedliwość i krzywdy!
Gdyby Bóg działał według Twojego widzimisie to wszechświat dawno by się rozsypał.
Mówiłem – nie próbujmy rozumieć niczego z poziomu innego, niż spokój, bo to co widzimy to nie tylko nasza własna projekcja, więc bzdura. Ale i budując na podstawie tego interpretacje rzeczywistości sami sobie kopiemy dół, z którego sami będziemy musieli się odkopać.
Przykładowo jeśli wierzysz, że Bóg nie jest sprawiedliwy, no to sam przyciągniesz/stworzysz do siebie sytuacje potwierdzające to przekonanie. Czyli zaczniesz doświadczać przeróżnych “niesprawiedliwości”. Proste. “Pukajcie, a wam otworzą”. Więc uważaj w jakie drzwi pukasz.
Najpierw oczyść się z własnej winy, wstydu, żalu, poczucia niesprawiedliwości i świadomości ofiary. Przestań zajmować się światem zewnętrznym i wszystkimi jego “niesprawiedliwościami”, bo to najzwyczajniejsza ucieczka od własnego życia i odpowiedzialności za swoje decyzje. Najpierw sam zrezygnuj z dumy, skorzystaj trochę z własnego życia, jeśli nie wybrałeś sobie rodziców narkomanów i naucz się żyć radośnie, śmiało, kochająco, odważnie i wtedy spójrz na rzeczywistość.
Mówisz, że jesteś pod wrażeniem mądrości jakie tu przedstawiam ale nie widzę, byś w jakikolwiek sposób z nich korzystał. Tylko dalej utrzymujesz swoją rację.
A jeśli wątpisz w wiarę katolicką – super! Nikt Ci nie broni jej rzucić i zacząć żyć bez świadomości bierzma i jarzma i kary za błędy.
Niemniej konsekwencji swoich dalszych wyborów i tak nie unikniesz. Jeśli przestaniesz wierzyć w Boga i kogoś okradniesz to spotka Cię taka sama konsekwencja jak gdybyś dalej wierzył.
Ale może będzie Ci łatwiej próbować żyć bez interpretacji wszystkiego z perspektywy Twojego pojmowania chrześcijaństwa.
Spróbuj.
Właśnie dlatego, że jesteśmy kochani mamy możliwość przepracowania KAŻDEGO błędu. Nawet najgorszego, największego zwyrodnienia i brutalności. Największej nieprawdy, kłamstwa, wykorzystania, gwałtów, tortur, a nawet ludobójstwa. Od tego jest ta planeta.
Więc proszę przestań patrzeć na dzieci jako niewinne maluszki, które nic jeszcze nie zrobiły, bo każdy z tych maluszków ma za sobą 10-20 innych inkarnacji, czyli średnio jakieś 600 lat różnych postępków. A wiemy jak wyglądała historia ludzkości.
Gdyby Bóg nie pozwalał na “taką niesprawiedliwość i krzywdy” to wszyscy ci ludzie dawno byliby w piekle. Zapewne i my.
Nie musisz rozumieć tego, co się dzieje, by uwierzyć w sprawiedliwość.
Mówiłem zresztą wielokrotnie, że umysł nie jest w stanie poznać nawet malutkiego wycinka rzeczywistości i zwykły pyłek aby przelecieć nam przed oczami przez pół sekundy potrzebował całej historii kreacji, by się znaleźć w tym miejscu i czasie. Więc o najmniejszym pyłku kurzu nic nie możemy powiedzieć. A próbujemy ocenić i wartościujemy to, co ma dużo większą skalę w ludzkim życiu i to jeszcze życiu kompletnie błędnie interpretowanym… na tym polega błąd dumy – sądzimy, że znamy fakty i na ich podstawie obiektywnie coś oceniamy. A nie znamy nawet 1% faktów. I co? Bóg to na Ciebie zesłał? To niesprawiedliwość? Nie – sam wybierasz, by wyciągać wnioski na podstawie 1% i to jeszcze 1%, który i tak nie jest prawdą. To tak jakbyś opisywał co jest w oceanie na podstawie jego powierzchni – mówiłbyś, że w oceanie są chmury, słońce, gwiazdy, księżyc. No bo przecież widzisz je w oceanie. Dopiero odpowiednie narzędzia pozwoliły stwierdzić nieco bardziej właściwie co jest w oceanie – np. łodzie podwodne, batyskafy, etc. Umysł to zdecydowanie nie jest “batyskaf” do badania rzeczywistości. Bo głębokość, na jaką można go “zanurzyć” to 10 metrów. A rzeczywistość jest DUŻO bardziej głęboka.
Ale oczywiście nikt nam nie broni sądzić, że chmury są w oceanie pod falami.
Jestem pod wrażeniem cały czas próbuje wdrażać do swojego życia ale boli mnie cierpienie innych zwłaszcza dzieci które są niewinne, nieświadome i bezbronne pewnie dlatego że sam doznałem krzywdy od ludzi. Ta historia samobójcy którą przytoczyłeś jest smutna. Jaką mogły mieć historię ofiary seksualne katolików? Pewnie taką że rodzice bardzo wierzący zaszczepiają to dzieciom jeszcze mówią że ksiądz jest kimś większym od innych ludzi i całkowicie trzeba być mu posłuszne bo inaczej do piekła i z dumy posyłają je na ministrantów lub co innego dla Kościoła a tam wiadomo jest celibat i z braku normalnego seksu związku odbija duchownym i łapią się tych dzieci lub nawet młodych aby ulżyć i spełnić fantazje i usprawiedliwiają to sobie że to one że skusiły lub inne bzdury. Wielu w kościele jest uzależnionych od porno lub nawet go tworzy w tym te nielegalne. Najgorsze jest to że wszystko im przechodzi płazem i dalej robią swoje.Boli ta bezbronnosc i to że pewnie katom ujdzie to na sucho a ono będzie miało urazy możliwe że do końca życia. Nie, na szczęście nie mam takich rodziców ale mam biednych ale bardzo wierzących. Czy masz rodzinę? Jak myślisz czy bezstresowe wychowanie to dobry sposób na wychowanie dziecka?Nic nie jest bez powodu? Na pewno to dziecko zasłużyło na cierpienie w młodośći? Było piratem to czemu nie napotkał w swoim życiu pirata który go zamordował czyli zrobił to samo co on w poprzednim życiu gdy był piratem? Nie mogło być tak że było dobre miłe i wierzyło że ludzie są dobrzy i można im ufać bo nic złego nie zrobią.Po prostu znalazło się w złym miejscu i czasie spotkało złych, negatywnych ludzi i zeszło na złą ścieźkę przez nich bo niestety dzieci młodzież ciągnie do zło chwalą się tym i czują lepsi od tych grzecznych. Jako dziecko tego nie powie ale zaniedługo stanie się takie jak rodzice bo jesteśmy odbiciem rodziców najbliższych. Zazwyczaj dziecko z rodziny patologicznej też takie się staje też stacza się na dno może nawet bardziej ale oczywiście są takie co wychodzą z tego i odnoszą sukces i to jest budujące. A dlaczego niektóre dzieci rodzą się spokojniutkie a zaś inne agresywne to zależy od poprzedniego wcielenia? A gdybym coś ukradł (czego oczywiście nie zrobię znam wszystkie grzechy i je unikam) i nigdy nie został złapany lub ukarany to co by mi się stało co by mnie spotkało? Czy Bóg jest zawsze ze mną i pomagami mi bo czasami czuję brak jego obecności i pustkę wszędzie. Dlaczego jak Jezus konając na krzyżu za nasze grzechy powiedział Ojcze dlaczegoś mnie opuśćił? A Piotrze czy zgodzisz się ze mną że męczennicy i wielbienie ich w kościele katolickim to było trochę szaleństwo i głupota. Te niewiasty co wolały cierpiec zginąć w okropny drastyczny sposób ale być dziewicą i z Jezusem lub duchowni którzy dobrowolnie poddawali się najgorszym męką i torturą do śmierci to było samobójstwo nie potrzebne. Traktowali się jak ofiary robak lub coś gorszego jaki oni przykład dali że są tak uświęcani przez Kościół ?
Jestem pod wrażeniem cały czas próbuje wdrażać do swojego życia ale boli mnie cierpienie innych zwłaszcza dzieci które są niewinne, nieświadome i bezbronne pewnie dlatego że sam doznałem krzywdy od ludzi.
Nie.
Boli wyłącznie opór. A opór to rezultat tego jak postrzegasz tą sytuację.
Dzieci są niewinne ale są odpowiedzialne za swoje poprzednie wybory i to, co je spotyka SAME WYBRAŁY.
Jeśli cierpią, oznacza to, że same powodowały cierpienie.
Natomiast dalej w komentarzu piszesz, że męczeństwo to samobójstwo niepotrzebne. Dlaczego więc Ty się zadręczasz i męczysz?
Po co Ci ten ból, ten opór odnośnie tego, że dzieci cierpią? Sądzisz, że przez swoje cierpienie jakoś to uświęcasz lub w czymś pomagasz? To kompletnie bezsensowne i tylko Ty czujesz ból i cały świat nic więcej z tego nie ma.
Więc jak widzisz – opierasz się, męczysz i sam to uznajesz za bezsensowne ale i tak to robisz…
Ta historia samobójcy którą przytoczyłeś jest smutna.
Żadna historia nie jest smutna.
To Ty w niej umieściłeś swój smutek. Nie ma go w tej historii, ani nigdzie w świecie.
To zwykła, mógłbym nawet rzec -ordynarna – projekcja, a jednak uznawana za normę w dzisiejszych czasach.
Jaką mogły mieć historię ofiary seksualne katolików?
A jak wyglądały wojny, które ludzie toczą przez 97% czasu? Najpierw mężczyźni się mordowali, a potem ci co wygrali gwałcili kobiety i dzieci pokonanych.
Pewnie taką że rodzice bardzo wierzący zaszczepiają to dzieciom jeszcze mówią że ksiądz jest kimś większym od innych ludzi i całkowicie trzeba być mu posłuszne
A to swoją drogą ;)
bo inaczej do piekła i z dumy posyłają je na ministrantów lub co innego dla Kościoła a tam wiadomo jest celibat i z braku normalnego seksu związku odbija duchownym i łapią się tych dzieci lub nawet młodych aby ulżyć i spełnić fantazje
To nie spełnienie fantazji, tylko wyrodne, chore postępowanie. Takie osoby powinny być hospitalizowane – usuwane ze społeczeństwa – mówię o księżach, którzy molestują.
To choroba psychiczna i na tle seksualnym.
i usprawiedliwiają to sobie że to one że skusiły lub inne bzdury.
Bo tym charakteryzuje się niedojrzałość i choroby z nią związane.
Wielu w kościele jest uzależnionych od porno lub nawet go tworzy w tym te nielegalne.
Wiem.
Ale większość ludzi tego nie wie i nawet, gdy usłyszą to to wypiera.
Najgorsze jest to że wszystko im przechodzi płazem i dalej robią swoje.
Tak było, jest i będzie.
Każdy więc powinien dbać o siebie najlepiej jak potrafi. Bo tylko poprzez przykład mamy realny wpływ na innych ludzi.
Zamiast walczyć z kościołem pokaż poprzez swoje życie przykład.
Boli ta bezbronnosc
Nie boli żadna bezbronność, tylko opór.
Gdy przestaniesz się opierać, przestanie Cię boleć.
i to że pewnie katom ujdzie to na sucho
NIC na tym świecie nikomu nie ujdzie na sucho.
Jezus mówił wyraźnie, że każdy włos zostanie policzony. Bo sprawiedliwość należy do Boga.
Mówisz dwie sprzeczne sobie rzeczy, bo nie dostrzegasz rzeczywistości.
Najpierw mówisz, że dzieci są bezbronne i cierpią, a potem mówisz, że katom ujdzie to na sucho?
A sądzisz, że co się dzieje? Właśnie doszło do sprawiedliwości – dzieci cierpią, bo same zadawały cierpienie jako kat.
a ono będzie miało urazy możliwe że do końca życia.
Bo samo tak robiło innym.
Nie, na szczęście nie mam takich rodziców ale mam biednych ale bardzo wierzących.
Jak mówię – sama wiara to jedno ale drugie – niezwykle ważne – w co wierzymy.
Jak myślisz czy bezstresowe wychowanie to dobry sposób na wychowanie dziecka?
To zbyt ogólne pytanie.
Co to znaczy “bezstresowe”? To można rozumieć na tysiące różnych sposobów.
Nie odpowiem w krótkim komentarzu jak wychowywać dzieci.
Wiem na pewno, że terror psychiczny jest błędem.
Nic nie jest bez powodu?
Jest jeden powód i przyczyna – Bóg.
Na pewno to dziecko zasłużyło na cierpienie w młodośći?
NIKT NA NIC NIE ZASŁUŻYŁ!!!
Każdy ma to co wybrał i kim się stał.
Było piratem to czemu nie napotkał w swoim życiu pirata który go zamordował czyli zrobił to samo co on w poprzednim życiu gdy był piratem?
O kim w ogóle mówisz?
Troszkę się uspokój, weź głęboki oddech i pisz proszę trzeźwo, świadomie.
Ja mówię ogólnie – mogła być sytuacja, że dziecko było piratem i kogoś skrzywdziło. Więc samo jest krzywdzone.
Kto je krzywdzi – samo dogadało z tą osobą. To ich kontrakt i nic nikomu do niego.
Natomiast gdyby każdy miał doświadczyć dokładnie tego, co sam zrobił, to cały czas mielibyśmy inkwizycję, krucjaty, etc.
A poza tym jest coś takiego, co nazywamy “piractwem drogowym” ;)
Nie mogło być tak że było dobre miłe i wierzyło że ludzie są dobrzy i można im ufać bo nic złego nie zrobią.
Nic nie wynika z Twojej wypowiedzi, bo nie odnosisz się do żadnej realnej sytuacji.
Po prostu znalazło się w złym miejscu i czasie spotkało złych, negatywnych ludzi
To jest bełkot. Nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość.
Nie ma “złego miejsca”, ani “złego czasu”. Bo nie ma przypadków.
i zeszło na złą ścieźkę
Każdy odpowiada za własne wybory.
przez nich
Nie ma “przez kogoś”. Wszyscy sami wybieramy.
A że nie ma przypadków, to to na jakie opcje natrafiliśmy również zależał od naszej karmy.
bo niestety dzieci młodzież ciągnie do zło chwalą się tym i czują lepsi od tych grzecznych.
Nie wiem o kim mówisz.
Ja spotkałem tysiące przypadków, które nie mają kompletnie przełożenia na to, co mówisz.
Jako dziecko tego nie powie ale zaniedługo stanie się takie jak rodzice bo jesteśmy odbiciem rodziców najbliższych.
Bzdura.
Nikt nie jest odbiciem nikogo dopóki SAM TEGO NIE WYBIERZE.
A że większość ludzi żyje nieświadomie i wybiera przede wszystkim posłuszeństwo zamiast odpowiedzialność i samodzielności, no to naturalnie powtarzają wzorce, które zaobserwowali u najbliższych. Ale ZAWSZE można to zmienić.
Zazwyczaj dziecko z rodziny patologicznej też takie się staje też stacza się na dno może nawet bardziej ale oczywiście są takie co wychodzą z tego i odnoszą sukces i to jest budujące.
Więc o co Ci chodzi?
W każdej sytuacji są przypadki takie i takie.
A dlaczego
Na pytania tego typu nie można odpowiedzieć, bo musiałbym uwzględnić całą przeszłość i uwarunkowania karmiczne.
Zanim następnym razem zadasz pytanie “A dlaczego?”, świadomie ustal dojrzałą intencję.
niektóre dzieci rodzą się spokojniutkie a zaś inne agresywne to zależy od poprzedniego wcielenia?
Nie wiem od czego to zależy.
W dużej części na pewno od poziomu świadomości dziecka i tego, co ma zapisane w ciałach subtelnych – np. emocjonalnym.
A gdybym
Drugi typ pytań, który jest pułapką, bo jest kompletnie odrealniony.
Nie ma w rzeczywistości “a gdyby”. Dopóki tego nie zrobisz, to nie jest to rzeczywiste i NIC nie można o tym powiedzieć.
Można czegoś oczekiwać – np. że złapie Cię policja i pójdziesz do pierdla.
coś ukradł (czego oczywiście nie zrobię znam wszystkie grzechy i je unikam) i nigdy nie został złapany lub ukarany to co by mi się stało co by mnie spotkało?
Perfekcyjna sprawiedliwość w perfekcyjnie odpowiednim momencie.
Czy Bóg jest zawsze ze mną
Nie. Bóg i Ty to jedno.
i pomagami mi bo czasami czuję brak jego obecności i pustkę wszędzie.
Nie “czasami” czujesz brak Jego obecności, tylko cały czas. I jedyne co czujesz to emocje i opór.
Gdybyś poczuł obecność Boga, to byśmy nie rozmawiali, bo nie byłoby takiej potrzeby.
Dlaczego jak Jezus konając na krzyżu za nasze grzechy
JEZUS NIE UMARŁ ZA NICZYJE GRZECHY!!!!!
To absolutna bzdura.
Jezus został zamordowany, bo mówił prawdę. Został zabity za głoszenie prawdy. Tyle.
Ludzkie ego zamordowało Jezusa i wielu, wielu innych, by dalej mieć kontrolę nad ludzką świadomością.
A Prawda ją wyzwala.
powiedział Ojcze dlaczegoś mnie opuśćił?
Bo to moment nazywany “ciemną nocą duszy”.
Jest to zmierzenie się z najgłębszymi programami.
Jezus w tym momencie m.in., na ile to rozumiem, przetarł ścieżkę dla kolejnych, którzy dotrą do tych drzwi – poddania swojej najgłębszej wiary w to, co postrzegaliśmy jako źródło naszego istnienia – czyli ego.
A Piotrze czy zgodzisz się ze mną że męczennicy i wielbienie ich w kościele katolickim to było trochę szaleństwo i głupota.
Którzy męczennicy? Konkrety.
Te niewiasty co wolały cierpiec zginąć w okropny drastyczny sposób ale być dziewicą i z Jezusem
To ich wybór. Co nam do tego?
lub duchowni którzy dobrowolnie poddawali się najgorszym męką i torturą do śmierci to było samobójstwo nie potrzebne.
Niepotrzebne?
A skąd ta pewność? Co to za wulgarność? Dlaczego uważasz, że tak istotne decyzje jak oddanie życia za ważną dla kogoś sprawę jest/było niepotrzebne?
A kiedy Ty się w takim stopniu czemuś oddasz, za to będziesz gotowy zginąć?
Pytasz się czym mam rodzinę. A Ty masz? Czy jesteś gotów oddać się jej i chronić ich, pracować, by było im dobrze, a nawet oddawać swoje hobby, pasje, marzenia, by zatroszczyć się o nich? Czy to też niepotrzebne?
Traktowali się jak ofiary robak lub coś gorszego
To jakiś bełkot.
Wiele osób, którzy oddali swoje życie lub zostali zamęczeni wcale się tak nie traktowali.
jaki oni przykład dali że są tak uświęcani przez Kościół ?
Nie wiem o kim mówisz, więc nic nie mogę powiedzieć.
Co ciekawe Judasz zaczął tak żałować że wydał niewinnego człowieka – Jezusa że popełnił samobójstwo powiesił się. Jak ludzie mogli tak upokorzyć i umęczyć istotę w najwyższej świadomości awatara? Tylko ludzie potrafią takie zło wyczynić. A czy Maryja była też jakoś bardzo znaczącą postacią o wysokiej świadomości czy tylko narodziła Jezusa i taka była jej rola. A duch święty to bóg w trzeciej postaci? A da się jakoś choćby trochę sprawdzić swoje życie w poprzednich inkarnacjach?Czyli te wszystkie niegodziwości doświadczamy z przeszłego życia w łagodniejszy sposób w tym życiu a dlaczego nie taki jaki uczyniliśmy? Przecież wtedy byłoby sprawiedliwie. Jak ktoś zabił to zostanie zabity ,okradł zostanie okradziony ,zgwałcił zostanie zgwałcony. Ciekawe czy aktualnie na tym świecie jest dusza która wcześniej była Stalinem? Przepraszam Piotrze ale trochę niezrozumiałem co by się stało gdybym w tej chwili się zabił, na pewno odczułbym ogromną ulgę moja dusza wypłynęła by ze mnie i w najbliższym czasie znowu bym tu się narodził pod inną postacią ludzką i znowu to samo i tak w koło? Ale samobójstwo to grzech więc coś bym chyba musiał odpokutować że że zabiłem swoją wcześniejszą formę istnienia? Nie mam właśnie czemu się oddać tak że bym za to zginął. Ogromnie bym chciał mieć ukochaną żonę i dzieci i wychować je dojrzale i w miłości nie popełnić tych błędów co mój Ojciec. Z dala od Kościoła. Właśnie to jest jeden z powodów że nie zostanę księdzem drugi znaczący to wiem dokładnie jak ta instytucja działa i co robi przez całą historię ludzi i obawiam się że ona kieruje się bardziej Szatanem niż Bogiem i nauczeniem Jezusa. Kościół Katolicki jest okrętem który od czasów powstania dobrze płynął nie miał dziur ale zaczął przez całe lata się niszczyć, przez zmianę na zły kierunek pełen skał i zaczynał powoli nabierać wody i tyle nazbierał że teraz chyba już utonął. Choć teraźniejszy Papież Franciszek mimo wielu krytyki i złości wielu wiernych zwłaszcza w Polsce jest bardzo dobrym pozytywnym papieżem kierujący się miłością i tępi pedofilie w stadzie a nie ukrywa jak poprzedni.Jest bardzo tolerancyjny. Ale ludzkość już nie potrzebuje średniowieczy bo wyszła z nich ale oczywiście nie wszyscy ja kiedyś też byłem i co było bardzo błędne w moim życiu.To okropne że chrześcijanie mordowali z Jezusem i Bogiem na ustach usunęli sobie grzech nie zabijaj bo niewierzący heretycy i poganie to nie ludzie a diabły.Ja w ogóle nie wypieram tych faktów jak np. matka i babcia obwiniająca swojego molestowanego lub gwałconego syna że donosi na księdza który robi mu krzywdę. Było coś takiego ostatnio na jakieś wsi i ta wieś stała murem za księdzem który sobie na wycieczkach wyjazdach katolickich dobierał się do dzieci.
Mój ulubiony Psalm to Psalm XXIII tzw Dawidowy:
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Od dziecka jak go pierwszy raz usłyszałem to zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Czy kalibruje się wysoko bo z tego co pisałeś nie wszystko w Biblii jest na wysokim poziomie.
Czy mógłbyś go zinterpretować?
Piotrze czy odczuwasz obecność Boga na co dzień jak tego dokonać oczyścić się z emocji? Czyli że każdy człowiek jest tak jakby Bogiem? Ciekawe że żołnierze niemieccy w czasie I i II wojny światowej na pasie (klamrze) mieli napisane “Bóg z nami” diabeł był z nimi.
A co to znaczy być oświeconym? Czy znasz jakiś ludzi co przekroczyli oświecenie?
Co ciekawe Judasz zaczął tak żałować że wydał niewinnego człowieka – Jezusa że popełnił samobójstwo powiesił się.
Bo jego ego namówiło go do odczuwania ogromnej winy z tego powodu.
Judasz również urodził się bez świadomości duchowej i dlatego doprowadził do swojego cierpienia.
Jezus i Judasz mieli ze sobą tzw. kontrakt duchowy. To miało się stać. Nikt nikomu nie zrobił krzywdy.
Jak ludzie mogli tak upokorzyć
Jezus nie został upokorzony.
Nigdy nie przestał nas kochać.
Nikt nikogo nie może upokorzyć. To możemy sobie zrobić tylko my sami.
i umęczyć istotę w najwyższej świadomości awatara?
Jak mówiłem – by zabić prawdę. To ogromna lekcja dla całej ludzkości co jest w nas – jaki mechanizm. Mechanizm wypierania prawdy, ucieczki od niej za wszelką cenę, nawet dosłownie “po trupach”. Ego nie obchodzi co zrobi, by uniknąć zmierzenia się z prawdą. To co zabiło Jezusa jest dokładnie tym samym, przez co oglądamy porno i powoli zabijamy samych siebie.
To robimy sobie sami każdego dnia.
Nawet teraz użalasz się nad umęczeniem Jezusa nie dostrzegając, że w taki sam sposób sam męczysz siebie…
Tylko ludzie potrafią takie zło wyczynić.
A skąd pomysł, że to zło?
A czy Maryja była też jakoś bardzo znaczącą postacią o wysokiej świadomości czy tylko narodziła Jezusa i taka była jej rola.
I po co Ci ta informacja?
Jak wpłynie na Twoje życie?
A duch święty to bóg w trzeciej postaci?
Wszystko jest Bogiem. Bóg nie ma 3 postaci.
A da się jakoś choćby trochę sprawdzić swoje życie w poprzednich inkarnacjach?
Przerób porządnie swoje lekcje w tym życiu, to bardzo możliwe, że staniesz się tego coraz bardziej świadom.
Poza tym od tego jest tzw. regressing.
Czyli te wszystkie niegodziwości doświadczamy z przeszłego życia w łagodniejszy sposób w tym życiu a dlaczego nie taki jaki uczyniliśmy?
Zapytaj się Boga.
Przecież wtedy byłoby sprawiedliwie.
Nie.
Bo sprawiedliwość uwzględnia kontekst. Kontekst jest inny.
Jak ktoś zabił to zostanie zabity ,okradł zostanie okradziony ,zgwałcił zostanie zgwałcony.
Niekoniecznie.
Ciekawe czy aktualnie na tym świecie jest dusza która wcześniej była Stalinem?
I po co Ci to wiedzieć? Zajmij się sobą, bo to najważniejsze dla Ciebie.
Teraz tylko cały czas uciekasz od siebie.
Przepraszam Piotrze ale trochę niezrozumiałem co by się stało gdybym w tej chwili się zabił,
Bo próbujesz zrozumieć te tematy z niespokojnym umysłem i nie chcesz odpuścić swojej racji, swojej wizji rzeczywistości.
Dlatego nie jesteś w stanie pojąć szerszego rozumienia.
na pewno odczułbym ogromną ulgę moja dusza wypłynęła by ze mnie i w najbliższym czasie znowu bym tu się narodził pod inną postacią ludzką i znowu to samo i tak w koło?
Dlaczego “w koło”? Sądzisz, że to głupi proces, bezmyślny, ślepy?
Nie. Ty robisz TERAZ to samo w koło.
Ale samobójstwo to grzech
A co to jest grzech?
Powtarzasz tylko jakieś przekonanie pojęcia nie mając czy jest prawdą. A nie jest. Bo grzech w Twoim rozumieniu nie jest rzeczywistością.
Więc zdanie “samobójstwo to grzech” w Twoim kontekście też nie jest prawdą.
więc coś bym chyba musiał odpokutować że że zabiłem swoją wcześniejszą formę istnienia?
Dlaczego miałbyś odpokutować swój wybór?
Ty masz przerobić lekcje, zrozumieć swoje błędy i ich fundament i tym się zająć.
Najprawdopodobniej Twoją lekcją byłoby dobitniejsze ukazanie przyczyn samobójstwa.
Nie mam właśnie czemu się oddać tak że bym za to zginął.
Więc może pora się za to wziąć?
Ogromnie bym chciał mieć ukochaną żonę i dzieci i wychować je dojrzale i w miłości nie popełnić tych błędów co mój Ojciec.
Więc zrób co w Twojej mocy, by ich nie popełnić oraz zrób co w Twojej mocy by poznać kobietę i stworzyć z nią wspaniałą, kochającą rodzinę.
Nienawidzenie, opór, użalanie się, mentalizacja na bzdurne tematy nie jest tym kierunkiem.
Z dala od Kościoła.
Nie musisz go nienawidzić.
Właśnie to jest jeden z powodów że nie zostanę księdzem drugi znaczący to wiem dokładnie jak ta instytucja działa
Nie masz pojęcia jak działa.
Masz jakąś bajeczkę na temat jakiegoś procenta tej organizacji. Czyli odnosisz się do np. 2% i to jeszcze niewłaściwie.
i co robi przez całą historię ludzi
Tylko niewielka część robiła to świadomie.
Reszta podlegała takiemu samemu programowani jak Ty i ja.
i obawiam się
I widzisz?
Zamiast zająć się sobą, popełniasz w kółko te same błędy.
że ona kieruje się bardziej Szatanem niż Bogiem i nauczeniem Jezusa.
Nie.
Ty się bardziej kierujesz Szatanem, niż Bogiem.
Kierujesz się zniekształconym obrazem rzeczywistości, który przesycasz własną niechęcią, strachem, żalem, gniewem, dumą.
Kościół Katolicki jest okrętem który od czasów powstania dobrze płynął nie miał dziur ale zaczął przez całe lata się niszczyć, przez zmianę na zły kierunek pełen skał i zaczynał powoli nabierać wody i tyle nazbierał że teraz chyba już utonął.
Ja swoje, a Ty swoje.
Mówiłem wyraźnie, że kościół kalibruje się cały czas dość wysoko. Na pewno wyżej niż Ty aktualnie.
Więc trochę pokory.
Choć teraźniejszy Papież Franciszek mimo wielu krytyki i złości wielu wiernych zwłaszcza w Polsce jest bardzo dobrym pozytywnym papieżem kierujący się miłością i tępi pedofilie w stadzie a nie ukrywa jak poprzedni.Jest bardzo tolerancyjny.
Raz mówisz jedno, raz drugie.
I co jest prawdą? Jaka jest rzeczywistość?
Ale ludzkość już nie potrzebuje średniowieczy bo wyszła z nich
Jaaaaaasne.
80% ludzkości nadal jest w Średniowieczu.
ale oczywiście nie wszyscy ja kiedyś też byłem i co było bardzo błędne w moim życiu.
Nie było błędne.
Było jakie było i było PERFEKCYJNE.
To okropne że chrześcijanie mordowali z Jezusem i Bogiem na ustach
To pokazuje naturę świadomości – niewinność. I niezdolność do odróżnienia prawdy od fałszu.
usunęli sobie grzech nie zabijaj bo niewierzący heretycy i poganie to nie ludzie a diabły.
Więc widzisz jak istotny wpływ ma KONTEKST.
Ja w ogóle nie wypieram tych faktów jak np. matka i babcia obwiniająca swojego molestowanego lub gwałconego syna że donosi na księdza który robi mu krzywdę. Było coś takiego ostatnio na jakieś wsi i ta wieś stała murem za księdzem który sobie na wycieczkach wyjazdach katolickich dobierał się do dzieci.
Więc dalej reprezentacja jak działa ego – wypiera rzeczywistość, by utrzymywać swoją rację.
A Twoją odpowiedzialnością jest to, co będziesz utrzymywał w sobie m.in. na ten temat.
Nie wypierasz faktów… a jakie są fakty? I jaka jest Twoja postawa do tego, co nazywasz faktami? Jaki jest kontekst?
Mój ulubiony Psalm to Psalm XXIII tzw Dawidowy:
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Przeanalizuj zdanie po zdaniu ten psalm, a potem spójrz na swoją świadomość, swoje przekonania, swoje wybory, interpretacje, etc. i znajdź różnice.
Od dziecka jak go pierwszy raz usłyszałem to zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Czy kalibruje się wysoko bo z tego co pisałeś nie wszystko w Biblii jest na wysokim poziomie.
Jest na poziomie Miłości.
Czy mógłbyś go zinterpretować?
Nie.
Nie ma tu czego interpretować. To wspaniałe sugestie jak odnosić się do rzeczywistości i jaki mieć stosunek do Boga i siebie samego.
Piotrze czy odczuwasz obecność Boga na co dzień
Nie. Bo mam swoje lekcje. I jest nimi m.in. usunięcie świadomości separacji.
Poza tym wszystko to Bóg.
Po raz kolejny – świadomość to gradient. Jak natężenie światła czy poziom temperatury.
Czy -5 stopni Celsjusza to już nie temperatura? A -500 C? To już nie temperatura? Nie. To cały czas temperatura, tylko niski jej poziom.
Więc wszystko jest Bogiem i wszystko, co czujesz to Bóg, tylko różne poziomy Jego rozumienia, postrzegania, a tym samym i doświadczenia wewnętrznego.
Czy doświadczenie -5 C to doświadczanie braku temperatury? Jak jest nam zimno to znaczy, że czujemy coś innego – nie temperaturę?
Czujemy temperaturę o takim poziomie. A jak doświadczamy 30 stopni Celsjusza to też temperatura, tylko o wyższym poziomie.
jak tego dokonać oczyścić się z emocji?
Cały czas tego “dokonujesz”.
A to co dostrzegasz i jak to interpretujesz to tylko i wyłącznie Twój wybór.
Czyli że każdy człowiek jest tak jakby Bogiem?
To najwyższy poziom zrozumienia ludzkiego istnienia.
A co/kto to jest Bóg? To Miłość. Spokój. Obecność uwzględniająca wszystko.
Więc jeśli wybieramy coś innego, no to sami “obniżamy temperaturę”.
Powiedziałem to o Bogu, by pokazać kierunek. Raz że w sobie. Dwa że do miłości, a nie strachu czy oporu.
Ciekawe że żołnierze niemieccy w czasie I i II wojny światowej na pasie (klamrze) mieli napisane “Bóg z nami” diabeł był z nimi.
Diabeł nie był z nimi. Diabeł to nie pan z różkami, co jednym szkodzi, a dla drugich nie ma czasu.
Nasi wojownicy też śpiewali Ave Maryja czy inne pieśni sławiące Boga przez każdą wojną, a potem brali się do wesołego rąbania i gwałcenia.
Dalej to “tylko” pokazuje naturę świadomości – niewinność i brak możliwości odróżnienia prawdy od fałszu – sufitu od podłogi.
A co to znaczy być oświeconym? Czy znasz jakiś ludzi co przekroczyli oświecenie?
A po co Ci to wiedzieć? Co to zmieni w Twoim życiu?
Najpierw to ty doświadcz co to znaczy być odważnym, odpowiedzialnym.
Oświecenie to poziom świadomości – to również gradient. To poziom przerobienia całej swojej osobistej karmy i WYBÓR, by wznosić się jeszcze dalej.
Więc to poziom odpuszczenia niezwykle głębokich i błędnych przekonań na temat rzeczywistości i siebie samego.
Np. Papież Franciszek wyszło mi, że jest na poziomie Miłości Bezwarunkowej. Nie jest Oświecony, bo wierzy w jeszcze wiele nieprawd na temat Boga, życia, bycia tutaj, etc. Ale to nie szkodzi. On już doznał Zbawienia. Jest na tym poziomie. I po śmierci może pójść do bardzo wysokiej jakości poziomu Nieba lub dalej się kształcić w szkole duchowej.
Czy miałeś Piotrze w swoim życiu momenty że byłeś blisko śmierci. Miałeś próby samobójcze? Co sprawiło że przezyłeś.? Ja miałem taki moment gdy w nocy byłem w pobliżu torów kolejowych, miałem kryzys życiowy załamanie nerwowe. Wtedy nagle miałem taki przebłysk jakby od Boga i poczułem że mam tylko jedno życie, jest jakie jest ale nie mogę go zniszczyć i postanowiłem za wszelką cenę się zmienić i dziękować za każdy dzień po prostu że żyję. To jest dar że żyjemy. Wielu ludzi o tym zapomina i nie cieszy się każdą sekundą życia. Niszczy je papierosami, alkoholem, stresem i pogonią za pieniędzmi i karierą.
Czy miałeś Piotrze w swoim życiu momenty że byłeś blisko śmierci.
W tym roku, gdy miałem grypę.
Miałeś próby samobójcze?
Nie ale miałem często myśli samobójcze.
Co sprawiło że przezyłeś.?
Moja decyzja. Decyzja, by rozwiązać swoje problemy, nie poddać się aż znajdę odpowiedzi.
Ja miałem taki moment gdy w nocy byłem w pobliżu torów kolejowych, miałem kryzys życiowy załamanie nerwowe.
Nie istnieje coś takiego jak “załamanie nerwowe”.
To ujawnienie oporu, wstydu, żalu, strachu, etc. To detoks.
Nerwy się nie załamują, tylko psychika nie ma siły się opierać (a przypominam, że nosisz w sobie stłumione emocje i opór od lat, których utrzymywanie w podświadomości kosztuje OGROMNE ilości energii), więc się ujawniają. Jeśli o siebie nie dbamy, to tak jak z gotującą się wodą. Długo nic, nic, a potem nagle kipi, leci i jest problem.
Wtedy nagle miałem taki przebłysk jakby od Boga
Nie od Boga, tylko od własnej Duszy. Od siebie na wyższym poziomie bycia.
Gdyby to było coś bezpośrednio od Boga, to byśmy nie rozmawiali, a Ty dawno kicałbyś sobie “po chmurkach w niebie”.
Przebłyski wyższej świadomości i dostrzeżenie szerszego kontekstu życia zdarzają się spontanicznie w życiu wszystkich ludzi.
i poczułem że mam tylko jedno życie,
Nie masz jednego życia, tylko jesteś życiem, które się nie kończy.
jest jakie jest ale nie mogę go zniszczyć
Życia nie można zniszczyć.
i postanowiłem za wszelką cenę się zmienić i dziękować za każdy dzień po prostu że żyję. To jest dar że żyjemy.
Zgadza się. Większy, niż Ci się wydaje.
I nie mniejszym darem jest to, że jesteś na tej planecie.
Wielu ludzi o tym zapomina i nie cieszy się każdą sekundą życia.
Każdy żyje odpowiednio ze swoim poziomem świadomości.
Nikt o tym nie zapomina, tylko ludziom nawet przez myśl nie przejdzie, by być wdzięcznym i cieszyć się, bo tych jakości nie przejawia ich poziom.
Niszczy je papierosami, alkoholem, stresem i pogonią za pieniędzmi i karierą.
W ich mniemaniu pomagają sobie, umilają życie, a przecież uzależnieni są święcie przekonani, że bez używek nie dadzą rady żyć i nie cierpieć.
Wiele osób nie niszczy sobie życia w pogoni za np. karierą.
Poza tym chyba sam jesteś uzależniony od porno, którego nie wymieniłeś.
Naprawdę? W życiu bym nie pomyślał że grypa jest tak niebezpieczna. Dzięki Bogu że żyjesz! Życzę Ci jak najwięcej zdrowia bo zdrowie najważniejsze.A tak w ogóle co umysł chce pokazać przez myśli aby się zabić przecież chyba nie namawia do tego? Aż takim byłby draniem?Co się dzieje że takie myśli i pragnienie śmierci ujawnia się w człowieku? Dlaczego samobójca wybiera najszybszą i nie bolesną śmierć? Pewnie aby nie czuć bólu który sobie wyrządza a jakoś mu nie przeszkadza że morduje swoje ciało. Swoją drogą w Polsce ogromnie rośnie liczba samobójstw zwłaszcza wśród młodzieży i dzieci. Co rok coraz więcej odchodzi z tej Ziemi za młodo mając przed sobą całe życie….. .
Życzę Ci jak najwięcej zdrowia bo zdrowie najważniejsze.
Dziękuję.
Ale zdrowie wcale nie jest najważniejsze. To tylko durny frazes.
Poziom zdrowia to reprezentacja naszego wnętrza.
Poza tym często choroba, nawet poważna, jest elementem detoksu. Więc ta pozorna “strata zdrowia” jest częścią głębokiego uzdrowienia.
A tak w ogóle co umysł chce pokazać przez myśli aby się zabić przecież chyba nie namawia do tego?
Umysł nic nie chce przekazać.
Nadal nie rozumiesz fundamentów. Nie pracujesz nad sobą. Tylko poruszasz kompletnie chaotyczne tematy, jakie akurat pojawiły się w Twoim umyśle.
To nie ma żadnego sensu.
Aż takim byłby draniem?
Czy telewizor jest draniem, bo nadaje brutalny film?
Co się dzieje że takie myśli i pragnienie śmierci ujawnia się w człowieku? Dlaczego samobójca wybiera najszybszą i nie bolesną śmierć?
Odpowiedź na te pytania nie są Ci w ogóle potrzebne do niczego.
Pewnie aby nie czuć bólu który sobie wyrządza a jakoś mu nie przeszkadza że morduje swoje ciało. Swoją drogą w Polsce ogromnie rośnie liczba samobójstw zwłaszcza wśród młodzieży i dzieci. Co rok coraz więcej odchodzi z tej Ziemi za młodo mając przed sobą całe życie….. .
No i Ty też masz przed sobą całe życie? I co? I sam go nie chcesz. Nie chcesz tu być.
Więc może przestań zajmować się całym światem, a raczej gadać o nim i weź się nareszcie za siebie?
E skoro nie miałeś prób samobójczych Piotrze to Twoje życie nie było koszmarem. Seks miałeś i partnerki nie jesteś prawiczkiem tak jak ja. Pewnie ciągle znajdujeś super partnerki.Tylko myśli miałeś.Też mi się nie raz zdarzają czytałem w gazecie że każdy człowiek chociaż raz w życiu je ma. To znaczy że coś nie tak w tym kraju że tyle dzieci wybiera tak desperacki czyn.Ale samobójstwo nie jest karmą za poprzednie niegodziwości? To rezultat i wybór teraz?Nie ja nie chcę, kiedyś chciałem ale teraz nie chcę. Moje życie nie jest zbyt specjalnie praca dom i tak w kółko brakuje mi miłośći partnerki u boku i to powoduje u mnie ten brak sensu i czasem takie myśli że chciałbym umrzeć teraz na wojnie na jakimś froncie. Opuścić to zmęczone ciało, to życie beztrosko w spokoju. Ale to tylko myśli. Smutno mi się naprawdę robi jak widzę młode pary przechodzące koło mnie trzymajce się za rękę szczęśliwe albo całujące się w parku. Nigdy nie doświadczyłem tej najwspanialszej miłośći, zakochania ze wzajemnością….. nie rozumiem tego tematu bo trudno mi jednak uwierzyć w to co mówisz na temat karmy. Przecież taki Hitler aby odpłacić krzywdy które zadał musiał by miliardy razy rodzić się i zawsze być torturowany i bestialsko mordowany.
E skoro nie miałeś prób samobójczych Piotrze to Twoje życie nie było koszmarem.
Ale bełkot.
Nie miałem prób samobójczych, bo się opanowałem i wziąłem za siebie.
A to jak żyłem to inna kwestia.
Życie nie jest koszmarem. Nigdy nie było. Tylko nasze podejście do niego.
Seks miałeś i partnerki nie jesteś prawiczkiem tak jak ja.
Bo ruszyłem dupę, by to zmienić.
A Ty nie.
I co? Dlatego, bo Twoje życie jest koszmarem?
Nie. Bo czujesz wstyd, winę, strach, opór, dumę i nie podjąłeś się działać, by się dokształcić, dojrzeć, a potem poznać kobiety.
A ja tak.
Dlaczego? Bo Ciebie ktoś przywiązał do krzesła, a mnie nie?
Pewnie ciągle znajdujeś super partnerki.
Przestań paplać.
Tylko myśli miałeś.
A co Ty takiego jeszcze miałeś?
SS-manów?
Też mi się nie raz zdarzają czytałem w gazecie że każdy człowiek chociaż raz w życiu je ma. To znaczy że coś nie tak w tym kraju że tyle dzieci wybiera tak desperacki czyn.
Z krajem jest wszystko w porządku.
Ale samobójstwo nie jest karmą za poprzednie niegodziwości?
Dalej absolutnie nie rozumiesz tego tematu ani trochę.
Karma to Ty.
Samobójstwo to wybór każdego człowieka. WYBÓR. Czy w ogóle dociera do Ciebie to słowo? To jedno słowo i jego znaczenie?
To rezultat i wybór teraz?
A co?
Którego samobójcę ktokolwiek do tego zmusił? Zazwyczaj ludzie robią co mogą, by pomóc niedoszłemu samobójcy.
Nie ja nie chcę, kiedyś chciałem ale teraz nie chcę. Moje życie nie jest zbyt specjalnie praca dom i tak w kółko brakuje mi miłośći partnerki u boku
Jedynej miłości jakiej Ci brakuje to Twoja własna.
i to powoduje u mnie ten brak sensu
Kolejna bzdura.
Ten brak sensu to tylko mentalizacja umysłu na bazie tego, co nosisz w sobie – dumy, oporu, żalu, winy, wstydu, etc.
I trzymając się tego automatycznie blokujesz w sobie odczucie miłości.
i czasem takie myśli że chciałbym umrzeć teraz na wojnie na jakimś froncie.
A pewnie!
Bo to dalsza część Twojej bajeczki – że ta śmierć cokolwiek by znaczyła.
Ale nic by nie znaczyła i nie zostałbyś za nią w żaden sposób nagrodzony. Lekcje, które masz w tym życiu i tak wrócą.
Nie unikniesz ich przerobienia.
Opuścić to zmęczone ciało,
Ciało jest zmęczone, bo 99% energii poświęcasz na opór i mentalizację.
to życie beztrosko w spokoju. Ale to tylko myśli.
Tak. I ciągle tylko je przepisujesz, nie żyjesz świadomie, odpowiedzialnie.
Smutno mi się naprawdę robi jak widzę młode pary przechodzące koło mnie trzymajce się za rękę szczęśliwe albo całujące się w parku.
I co robisz?
Nic. Opierasz się żalowi, trzymasz się go, zaczynasz się użalać i projektować.
Zamiast wziąć się do roboty.
A ja oczywiście “ciągle znajduję super partnerki”… no tak – to się robi samo.
Idę i nagle bum! – znalazłem super partnerkę!
A Ty, biedna ofiara, nie.
Nigdy nie doświadczyłem tej najwspanialszej miłośći, zakochania ze wzajemnością…
Bo nigdy nie pokochałeś samego siebie.
A Program WoP jest m.in. od tego, by dojrzeć w tej kwestii.
.. nie rozumiem tego tematu bo trudno mi jednak uwierzyć w to co mówisz na temat karmy.
Nie, Ty kompletnie nie masz pojęcia o czy mówię.
NIC z tego, co powiedziałeś na temat karmy nie ma NIC wspólnego z tym, co napisałem.
Nic nie rozumiesz, dalej utrzymujesz swoje bajeczki, swoje niepoprawne interpretacje i na ich podstawie nie rozumiesz reszty.
Bo nic nie zmieniłeś.
Przecież taki Hitler aby odpłacić krzywdy które zadał musiał by miliardy razy rodzić się i zawsze być torturowany i bestialsko mordowany.
Bzdura.
Jak mówię – nie rozumiesz ani karmy, ani tematu kontekstu.
I zamiast wziąć się za opór i wstyd związany z poznawaniem kobiet, wolisz się złapać Hitlera i rozmyślać nad tym co on zrobi ze swoją karmą. Czego i tak nie rozumiesz, podchodzisz do tego kompletnie błędnie, więc masz nieprzynoszące niczego zajęcie do końca życia.
A Ty rozumiesz? Jeśli tak to powiedz co może się dziać w przyszłych życiach z Adolfem Hitlerem abym miał pewność że karmiczna sprawiedliwość boska to nie bajka i nie warto naganiać ludzi do mordowania, grabienia i torturowania innych ludzi. Odpowiedz proszę! Ciekawe czy rozumiesz.
A Ty rozumiesz?
Nie, przecież nic nie rozumiem. Tak sobie piszę losowe zdania.
Nie odpowiedziałeś na żadne z zadanych Ci pytań, a cały czas zadajesz pytania zasłyszane w swoim umyśle.
Teraz Twoje ego zaczęło wątpić w to, co ja piszę.
Więc zaczynasz wątpić w to, co ja napisałem i to na podstawie tego, co napisałem…
Jesteś już bardzo silnie zaplątany w pajęczynę mentalizacji swojego umysłu.
abym miał pewność
Nic nigdy nie spowoduje, że będziesz miał pewność.
że karmiczna sprawiedliwość boska to nie bajka
Spójrz uczciwie, odważnie na swoje życie i na swoje decyzje i ich intencje, a zobaczysz perfekcyjną sprawiedliwość.
A resztę zostaw Bogu.
Jedyną bajkę, którą masz rozpoznać to tę, którą cały czas rozwija Twój umysł.
i nie warto naganiać ludzi do mordowania, grabienia i torturowania innych ludzi.
Ja mam Cię na przykładzie Hitlera i jego potencjalnego karmicznego długu przekonać, że nie warto mordować, grabić i torturować ludzi????
Nie jest to dla Ciebie oczywiste, że nie warto?
A jak Ci tego nie udowodnię, to będziesz mordował, grabił i torturował, bo nie będziesz wierzył w żadną odpowiedzialność i konsekwencje?
Odpowiedz proszę! Ciekawe czy rozumiesz.
Twojej prośby nie sposób spełnić. Bo to tak jakbym miał Ci udowodnić jaki jest w dotyku pustynnik himalajski.
Albo jak pachnie Kaplica Sykstyńska.
Sam tego musisz doświadczyć, aby to pojąć.
Dlatego otrzymałeś wskazówki, narzędzia, wiele porad ale ich nie zastosowałeś, nie wziąłeś sobie do serca. Ani jednej.
Więc to, co umożliwi Ci zrozumienie i posiadanie pewności, odrzuciłeś.
Poza tym to unik Twojego ego.
Projektujesz na mnie opór, dumę, strach, winę. Nie pracujesz nad sobą. Tylko piszesz. Nawet nie czytasz ze zrozumieniem.
Powiedz mi jak niby mam Ci udowodnić cokolwiek? Hmm?
Chcesz usłyszeć jak Hitler cierpi?
Nie rozumiesz tematu kontekstu, który jest niezbędny. Nie rozumiesz tematu karmy, o który pytasz.
Nie jesteś nawet w stanie spokoju, by do Ciebie dotarła odpowiedź. Nie pracujesz nad sobą. Nie oczyszczasz się, nie dojrzewasz, nie wzrastasz.
I jesteś ciekawy czy ja rozumiem… i jak mam Ci na to odpowiedzieć?
To co Hitler WYBIERZE zależy od niego. Może wybrać przepracowywanie tej karmy przez 2000 inkarnacji. Może wybrać odpracowanie w jakiejś formie jakiejś części.
Nikt nie wie jaka jest jego karma. Nikt. Nikt nie wie co wybierze on z NIEOGRANICZONEJ perspektywy Ducha. Może wybierze piekło odpowiadające jego karmie. A może Czyściec.
To jego odpowiedzialność i tylko jego. To on wybiera to jak to odpracuje i wybierać to będzie z perspektywy pełnej świadomości swojej odpowiedzialności.
Każdy Wielki Nauczyciel mówił o konieczności wybaczania innym i zajmowania się SOBĄ. A to oznacza korektę swojej świadomości, swoich interpretacji.
Ale Ty nie chcesz. Co więc Ci mogę udowodnić? I po co?
“Chcesz usłyszeć jak Hitler cierpi?” Bingo właśnie o to mi chodzi! Jak przypuszczasz mając taką wiedzę jak mógłby cierpieć ktoś o takim ogromnym długo chyba największym na tej planecie? No jak piszesz że morderca urodzi się w zwyrodniałej formia to jaki narodzi się w czyśćcu taki Adolf Hitler który był największym mordercą w historii ludzkości?
Dla mnie oczywiste ale dla milionów ludzi nie bo niby co za to nich spotyka. Nie wiedzą są pewni że robią dobrze że prócz więzienia ziemskiego( o ile ich złapią) żadna inna pokuta ich nie czeka
Co Adolf Hitler sobie wybierze? A co ten największy megaloman, pełen nieskończonej dumy zapatrzony w siebie w swoją nieomylność boskość by sobie wybrał przecież oczywiście że pojawienie się na ziemi z powrotem aby zrobić powtórkę i tym razem aby wielki naród niemiecki z nim jako mesjaszem ( jest zbiór wystąpień Hitlera, w których porównuje on siebie do Jezusa Chrystusa i twierdzi, że jego przemowy powinny stać się nową Biblią a Jezusa uznawał za Aryjczyka i wielkiego antysemitę) tym razem wygrał.
No a gdyby sobie wybierał inkarnacje z powrotem w czyśćcu to co by takiego by mu się tu działo. Przyszedł by tu pożył potem zaś i tak 2000 razy wielka mi kara.
A wybierając piekło ze swojego poziomu co by doznał? Jakie jest piekło z jego poziomu?
“Chcesz usłyszeć jak Hitler cierpi?” Bingo właśnie o to mi chodzi!
No to sam sobie tworzysz karmę chęci, by słyszeć jak cierpią inni.
Więc już Twój duch spieszy, by dać Ci lekcję, że nie jest to nic dobrego.
Właściwą postawą, której uczą nas Wielcy od tysięcy lat jest WSPÓŁCZUCIE.
Comprandi?
Jak przypuszczasz mając taką wiedzę jak mógłby cierpieć ktoś o takim ogromnym długo chyba największym na tej planecie?
Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę, że Hitler nie zabił milionów ludzi? Możliwe, że nawet nie zabił nikogo. Nie wiem, nie czytałem jego historii. Ale raczej nie był jedyny na liniach wszystkich frontów.
Więc odpowiedzialność ponoszą również żołnierze, którzy słuchali się rozkazów. Mogli odmówić. Ale nie odmówili. Bo żyli w pewnym kontekście rzeczywistości. I zrozumienie tego jest więcej, niż krytyczne.
Nie mamy pojęcia jaka jest karma Hitlera.
No jak piszesz że morderca urodzi się w zwyrodniałej formia to jaki narodzi się w czyśćcu taki Adolf Hitler który był największym mordercą w historii ludzkości?
Podałem przykład.
Każdy sam wybiera sobie odpowiednią pokutę.
Hitler nie był największym mordercą w historii, bo nie zamordował milionów ludzi. Głównie wydawał rozkazy i to w główniej mierze jest jego karma.
Jaka – nie wiemy.
Dla mnie oczywiste
Uważałbym z tym, co uważasz za oczywiste.
ale dla milionów ludzi nie bo niby co za to nich spotyka.
W sumie to nawet nie wiem o czym mówisz.
Nie wiedzą są pewni że robią dobrze że prócz więzienia ziemskiego( o ile ich złapią) żadna inna pokuta ich nie czeka
Więc im współczuj i zajmij się sobą.
Co Adolf Hitler sobie wybierze?
A skąd ja mam wiedzieć?
Czy ja wiem co Ty wybierzesz za 5 minut?
A co ten największy megaloman, pełen nieskończonej dumy zapatrzony w siebie w swoją nieomylność boskość by sobie wybrał przecież oczywiście
Nie, żadne oczywiście.
Twoje urojenie, Twoja fantazja, Twoje szaleństwo. Tu i teraz.
że pojawienie się na ziemi z powrotem aby zrobić powtórkę i tym razem aby wielki naród niemiecki z nim jako mesjaszem
Dalej nie rozumiesz fundamentów.
Czymś całkowicie innym jest inkarnowanie, a ponownie reinkarnowanie.
( jest zbiór wystąpień Hitlera, w których porównuje on siebie do Jezusa Chrystusa i twierdzi, że jego przemowy powinny stać się nową Biblią a Jezusa uznawał za Aryjczyka i wielkiego antysemitę) tym razem wygrał.
A Ty swoje myśli uznajesz za rzeczywiste i co? Co Z TYM zrobisz?
No a gdyby sobie wybierał inkarnacje z powrotem w czyśćcu to co by takiego by mu się tu działo.
Nie, bo nic nie rozumiesz.
Dusza Hitlera nie inkarnuje ponownie jako ta sama osoba, tylko jakaś osoba (może nawet kobieta) w perfekcyjnych warunkach dla swojej duchowej podróży.
Przyszedł by tu pożył potem zaś i tak 2000 razy wielka mi kara.
Pojęcia nie masz o czym mówisz.
Poza tym pragnienie, by ktoś został ukarany jest już niepotrzebnym obciążaniem siebie samego.
Nie potrafisz współczuć Hitlerowi, bo nie potrafisz współczuć sam sobie.
Projektujesz własną winę, dumę, wstyd, dumę. Czyli robisz to samo co robił Hitler.
I sam siebie przekonujesz i usprawiedliwiasz, że np. zamordowanie Hitlera byłoby dobre.
Tak jak Hitler przekonał siebie i innych, że mordowanie nie-Niemców jest dobre.
A wybierając piekło ze swojego poziomu co by doznał? Jakie jest piekło z jego poziomu?
Nie wiem i nie jest to ważne.
Może praca w fabryce? /s
“Nie, bo nic nie rozumiesz.
Dusza Hitlera nie inkarnuje ponownie jako ta sama osoba, tylko jakaś osoba (może nawet kobieta) w perfekcyjnych warunkach dla swojej duchowej podróży.”
To zdanie, to dla mnie kolejny dowód, ze ta cała historyjka o karmie, nie trzyma się kupy. Mowa jest o duszy Hitlera i o samym Hitlerze. To kto ma odpracowywać cokolwiek? Hitler, czy jego dusza? Jeżeli Hitler, to jak on ma to odpracować? Musiał by się rodzić raz, za razem ,jako ten sam Hitler i ze swiadomoscią, co kiedyś zrobił. Jeżeli odpracowac miałaby cokolwiek dusza Hitlera, to co ma do tego jakaś kobieta? Przecież ta kobieta, to nie Hitler, tylko zupełnie inna osoba. Dlaczego ona ma odpracowywać cos za kogos innego? Przeciez ona nic nikomu nie zrobila. Jak sie czlowiek rodzi, to jaka karma? Przecież każdy się rodzi z czystym kontem. Jeżeli istnieje inkarnacja, to poprzednie wcielenia, to byly zupelnie inne osoby. Kolejne jakies New Age-owe bzdury.
Witaj Jarku/Darku! Dzięki za komentarz!
Połączyłem 2 komentarze, bo chyba podpisałeś się inaczej ale to jest ta sama osoba. A jeśli nie to przepraszam. Ale odpowiedź będzie ta sama na oba komentarze.
No tak, tylko ze tej osoby, ktora cos tam wyczyniala w poprzednim wcieleniu juz nie ma.
Karma to Ty. Dusza to Ty. A to całe “ja”, z którym się utożsamiłeś to tylko pełno różnych programów i przekonań. To nie jest rzeczywiste.
Najprostsze 2 sprawy, której kompletnie nie rozumieją ludzie, a którą można sprawdzić w 2 minuty:
– Nie jesteś umysłem, ani myślami. No – spróbuj kontrolować umysł i myśli, np. zatrzymać myślenie. Każ się umysłowi zamknąć, rozkaż, proś, błagaj… no i? Posłuchał? Gdybyś Ty myślał, to mógłbyś przestać. Ile myśli dzisiaj miałeś i ile z nich świadomie wybrałeś? Następnie inne ćwiczenie – zapisz przez 15 minut myśli jakie widziałeś w umyśle, a następnie zapisz ile z nich świadomie wybrałeś.
– Nie jesteś swoim ciałem. No – gdy obetniesz sobie włosy, to nadal mówisz o sobie “ja” czy mówisz “mniej mnie”? Czy na włosy leżące na podłodze u fryzjera mówisz “ja”? Gdy człowiek straci nogę czy rękę, to mówi o sobie “mniej mnie” i do nogi mówi “ja”? Nie – każdy dalej mówi o sobie “ja” niezależnie czy stracił coś ciałą, czy nie. Ponadto – czy możesz obserwować rękę? Tak. A czy ręka może obserwować siebie? Nie. Skoro możesz coś zaobserwować, to tym nie jesteś. Ręka jest ręką i dlatego nie może się obserwować. A Ty możesz obserwować zarówno ciało jak i myśli oraz proces myślenia.
A to nawet nie przedszkole, tylko zerówka świadomości. Wiedziałeś o tym? Żyjesz ze świadomością, że nie jesteś ani ciałem, ani myślami i że nie Ty myślisz?
Wiedząc to co wypisałem powyżej, przystąpmy do Twojego komentarza odnośnie bardzo zaawansowanego tematu świadomości.
Osoba, która “coś tam wyczyniała” to Ty.
Dusza to Ty, a nie osobowość, z którą się utożsamiasz. Nikt Ci nie każe sądzić, że Ty za kogo się teraz uważasz to Ty. Sądzisz, że jak teraz dasz komuś bez powodu w twarz, a potem sobie umrzesz, to nie przyjdą konsekwencje? Ależ przyjdą. Jak nie w tym życiu, to w następnym, bo Dusza to Ty i Dusza odpowiada za swoje wybory.
Tożsamość/osobowość to narzędzie do nauki. A nie rzeczywistość. Radykalna rzeczywistość jest duchowa.
Natomiast TWOJA rzeczywistość, tak jak każdego innego człowieka, jest w pełni subiektywna i zależy w pełni od tego kim jesteś poprzez ewolucję świadomości.
Twoje życie, sytuacja, obecna osobowość to kontynuacja Twojego osobistego, subiektywnego procesu ewolucji.
I proszę porzuć to czego się dowiedziałeś na temat Duszy, bo to nie jest prawda.
Nikt nigdy nie powiedział, że konsekwencji doświadczysz w tym samym życiu. Zresztą co wiesz na temat odpowiedzialności w ogóle? Nawet takiej zwykłej, przyziemnej? Jesteś osobą odpowiedzialną? W jakim stopniu?
I dlaczego mówisz “Jeżeli cos tam ”złego” jakas osoba z moja dusza zrobila cos w poprzednich wcieleniach”? Dlaczego mówisz “moja Dusza”? Dusza to Ty. Ty nie masz Duszy! To też programowanie fałszem.
Ja używasz stwierdzenia “czyjaś Dusza” z pełną świadomością, że to człowiek – świadomość – jest Duszą, bo Dusza to tylko inna nazwa dla tego i to Dusza wybiera kolejne wcielenia – w odpowiednich warunkach. Dopiero potem następuje tego programowanie. I wszystko w co wierzysz na swój temat, wliczając swoje imię, to tylko program. Ma takie zaczepienie w rzeczywistości, że jest praktyczne. Ale każdego dnia, gdy się budzisz, to pojęcia nie masz kim/czym jesteś. Po prostu jesteś. Dopiero następnie umysł przywołuje z podświadomość wszelkie programy.
Osobowość – tzw. “Ty” to jedynie coś, z czym się utożsamiłeś. Dusza to Ty. Więc nic Dusza nie zrobiła, tylko Ty. I Ty za to odpowiadasz. Nie ważne kiedy ten czyn nastąpił.
Twoje życie to Ty. To jest karma. To kim jesteś teraz to jedna z nieskończonej ilości konsekwencji Twoich wyborów – czyli tego kim wybrałeś być.
Jak ktoś całe życie kradnie, kłamie, wykorzystuje i żyje jako osoba majętna, czyli pozornie żyje się jej nieźle, to sądzimy, że ona nie doświadczy konsekwencji swoich wyborów? Ależ doświadczy, tylko niekoniecznie w tym samym życiu – w tej samej inkarnacji. A potem ludzie właśnie się użalają, że zginęło “niewinne dziecko”. Ależ to “niewinne dziecko” bardzo możliwe, że zasztyletowało setkę osób.
Niemniej – co oczywiście będzie śmieszne dla umysłu – nie da się tego udowodnić ale można to zbadać przy użyciu JEDYNEGO narzędzia do badania rzeczywistości znanemu ludzkości – kalibracji/testu kinestezjologicznego.
Dlaczego np. moja osoba ma cierpiec jakies meki, tylko dlatego, ze w poprzednim wcieleniu inna osoba, ale z ta sama dusza, robila “złe” rzeczy?
A cierpisz? Powiedz – czy w tym życiu cierpisz? Zostałeś jako niemowlę przybity do drzwi stodoły?
Jeśli nie – to dlaczego to mówisz? Dlaczego używasz jakiegoś absurdalnego przykładu, którego doświadczyło ileś set ludzi, a pomijasz doświadczenia miliardów?
Nikt nie musi cierpieć. Cierpienie to wybór.
Jak nie chcesz cierpieć, to wybieraj mądrze, rozsądnie, pozytywnie dla siebie i innych. To fundamentalne nauki każdej religii i mądrego systemu wierzeń.
Rozumie to chyba każdy racjonalny człowiek.
Poza tym kolejnymi fundamentalnymi lekcjami było/jest to, by skupić się na sobie. O jakiej niby osobie mówisz? Mów tylko o sobie, bo karma to Ty. Ty odpowiadasz za siebie. Ty doświadczysz konsekwencji Twoich wyborów. Więc stań się ich świadomym i skup się, by były możliwie pozytywne, dobre, mądre. A nie zajmuj się wyimaginowaną inną osobą, która coś tam…
Co niby chcesz udowodnić za pomocą tego przykładu? Że życie jest niesprawiedliwe? Przedstawi więc najpierw WSZYSTKIE założenia jakie masz odnośnie tej sytuacji osoby, życia.
Co – dzidziuś to znaczy, że nie dotyczy go karma jego poprzednich inkarnacji? Ależ nie! To kolejna inkarnacja w X paśmie przeszłych. I jest perfekcyjnym odbiciem wszystkich poprzednich wyborów tej Duszy.
Przeciez np. ja z tego wcielenia i ja z innego wcielenia, to zupelnie inne osoby.
Nie, to kompletnie błędne postrzeganie.
Jak w tym życiu np. okradłbyś kogoś, to niekoniecznie karmicznie odpowiesz za to w tym życiu.
Odpowiedz np. za 5 inkarnacji. I co? Uważasz to za niesprawiedliwe? To cały czas Ty. Odpowiadasz za swoje wybory.
Co w tym takiego dziwnego?
Gdy popełnisz zbrodnię będąc kucharzem, a potem zmienisz profesję na kierowcę tirów, to ta zbrodnia już Cię nie dotyczy i jej konsekwencje?
Czy w ogóle żyjesz w tym życiu jako osoba odpowiedzialna? Rozumiesz, że odpowiadasz za to, co utrzymujesz np. na temat pieniędzy, zarabiania, pracy czy relacji z kobietami? Co utrzymujesz? Rozumiesz, że automatycznie doświadczysz tego konsekwencji? Czy rozumiesz, że jak sądzisz, że nie zasługujesz na piękną kobietę, to nigdy nie będziesz miał pięknej kobiety? I dopóki tego przekonania nie zmienisz, to zapewne nigdy tego nie doświadczysz? To szalone? Jeśli tak – dlaczego?
Ty jesteś odpowiedzialny za każdy swój wybór. Jeśli dokonałeś go 1000 lat wcześniej, nikt mądry duchowo nigdy nie powiedział, że konsekwencje przyjdą natychmiast.
Czy może zrzucasz na coś/na kogoś odpowiedzialność – np. na rodziców za coś w Twoim życiu?
Gdy uwolnisz wstyd, winę, opór, żal, strach, gniew, dumę, to zrozumiesz. A na razie próbujesz intepretować prawo karmy przez emocjonalność, co oczywiście nie jest najlepszym pomysłem, bo przemawia przez Ciebie jedynie programowanie. I sądzisz, że jest realne. Z góry założyłeś ileś tam rzeczy – pewnie setki, by następnie przystąpić do wnioskowania z góry błędnego.
A rzeczywistość nie obejmuje żadnych interpretacji.
No bo czy prawo grawitacji obchodzi co o nim sądzisz, myślisz, jak je postrzegasz? Nie. Twoje postrzeganie i interpretacji nie wpływają na grawitację ani trochę.
Nie jestem swiadom, ze kiedys np. wyrzadzalem komus krzywde.
Ale wtedy byłeś. A mimo to dokonałeś tego wyboru.
Tak jak dzisiaj, teraz. Właśnie pierwszy raz w historii swojego istnienia poznałeś temat karmy i odpowiedzialności. Warto więc, byś to dobrze zrozumiał.
Ale z Twojego komentarza widać, że zupełnie nie chcesz tego zrozumieć. Jedno z najważniejszych praw na tej planecie. Tysiąckroć ważniejsze od grawitacji.
A Ty zbywasz je głupim, ekstremalnym przykładem i nawet nie przytoczyłeś żadnej rzeczywistej osoby.
Wiedząc to pora zacząć wybierać lepiej.
Więc to, co teraz wybierzesz – jesteś za to odpowiedzialny na wieczność.
Dlatego Awatarowie tacy jak Jezus i Budda starali się ludzi nauczyć odpowiedzialności za swoje wybory. Ale mało kto to pojął przez tysiące lat.
I w interesie każdego człowieka powinno być to, by upewnił się, że to, w co wierzy jest rzeczywiste. A jak nie ma jak tego sprawdzić, to pokora nakazuje chociaż przyznać, że nie mamy jak tego sprawdzić i pewni być nie możemy. Ty zaś pokory nie okazujesz. A to nienajlepsza postawa.
Jeśli w tym życiu wyrządzisz komuś krzywdę, to kiedyś za to odpowiesz. Proste i sprawiedliwe.
Dlaczego wiec, ja musze ” odpowiadac” za cos, co ktos inny zrobil w poprzednich wcieleniach?
Ależ to nie był ktoś inny! To byłeś Ty!
Czy pamiętasz co zrobiłeś w tym życiu jako dziecko mające 3 lata? Nie pamiętasz. Czy był to ktoś inny? Nie, to byłeś Ty i nadal jesteś. Czy to co zrobiłeś jako bobas zwalnia Cię z odpowiedzialności teraz, jako osoba dorosła? Nie!
Jeśli jako dziecko wsadziłeś palec między drzwi i ktoś Ci go przygniótł to teraz powiedziałbyś, że mając uszkodzony palec w życiu dorosłym to jakieś szaleństwo? Nie. To konsekwencja Twojej decyzji. Być może nauczyłeś się dzięki temu, by palca między drzwi nie wsadzać.
Konsekwencje zazwyczaj odpowiadają temu co zrobiliśmy.
Spójrz na swoje życie – czego doświadczasz? Czy to takie straszne? To Twoja karma.
Wiesz dlaczego nie pamiętasz? Bo to mądry mechanizm. Ma wiele ważnych funkcji. Np.:
– Chciałbyś pamiętać, gdy byłeś tracony, tratowany przez konie, może spalony żywcem? Jesteś na to gotowy?
– Brak pamięci poprzednich wyborów umożliwia nam kompletnie pozbawiony przeszłych uprzedzeń wybór. Czyli kierunek rozwoju. To jedna z ważniejszych spraw. Bo to jaki wybierzesz być TU I TERAZ kieruje Cię dalej w Twoim wiecznym życiu.
Przeciez to nie ma sensu.
Jak nie widzisz w czymś sensu, to znaczy, że błędnie to interpretujesz.
I tak jest odnośnie wszystkiego na tej planecie. Warto to wiedzieć.
Co takie dzieciatko przybijane na zywca do drzwi stodoly zawinilo?
Zrobiło coś podobnej jakości w poprzednich inkarnacjach.
Wystarczy poczytać o tym jak ludzkość żyła przez tysiące lat, to stanie się jasne, że z dużym prawdopodobieństwem praktycznie każdy dopuścił się jakiegoś bestialstwa lub nawet bardzo wielu.
Nie bez powodu Jezus zachęcał do modlitwy “Ojcze Nasz”, wybaczania, etc. Bo doskonale wiedział jak praktycznie każdy jest karmicznie obciążony. I jeśli nie zacznie wykonywać duchowej pracy – wybaczania, brania odpowiedzialności za siebie, czy czegoś innego pozytywnego dla innych, no to zmierzy się bezpośrednio z konsekwencjami swoich przeszłych decyzji.
To rozumie się nawet w sądach. Za dobre sprawowanie wyrok jest zmniejszany. Czasem wyrok można zastąpić pracami na rzecz innych ludzi.
Oczywiście te “wyroki” to nie jest coś, co robi Bóg. Bóg nie ocenia, nie obwinia, nie gniewa się, etc. Tak jak pole elektromagnetyczne nie ocenia tego, co się w nim znalazło.
Bo to co znalazło się w polu porusza się w nim zgodnie ze swoim ładunkiem.
Rozumiesz?
I to samo tyczy się ludzi. Ponadto człowiek sam z poziomu Ducha wybiera co odpracuje w jakiejś formie. Często przez brak jakiejkolwiek duchowej pracy nad sobą konieczne jest przeżycie tego, co się wyrządziło innym.
A jeśli rozumiemy temat odpowiedzialności za swoje czyny w “normalnym” życiu, dlaczego tak trudno to pojąć w tematach dotyczących bezpośrednio duchowości i duchowej odpowiedzialności, gdy każda religia naucza, że Dusza jest wieczna? Co za sens miałoby jedno życie, gdy przytłaczająca większość ludzi kompletnie nie wzrasta w stronę pozytywności?
Bo poprzednie wcielenia? Przeciez to byl ktos inny?
Nie.
Teraz przemawia przez Ciebie niezrozumienie i programowanie brakiem odpowiedzialności.
Wszystkie inkarnacje jakie miałeś to Ty. A nie jakieś inne osoby.
Nie chroń swojej nieświadomości, no bo to tak jakby dziecko nie chciało wyjść z 1 klasy i sądziło, że informacje poznane w 1 klasie to wszystko, co należy wiedzieć o świecie.
Teraz wiesz, że odpowiadasz za swoje wybory NA WIECZNOŚĆ. Zawsze tak było i zawsze będzie. I nie ważne co o tym sądzisz, tak jak nie ważne co sądzisz o grawitacji. Tak jest i basta.
Witamy w rzeczywistości.
Kto to w ogole wymyslil, ta cale prawo karmy? Jakis szaleniec?
Nie szaleniec.
Nie rozumiesz prawa karmy, więc tylko i wyłącznie swoją interpretację postrzegasz jako szaloną.
Na razie mówisz mniej więcej – “Jak złodziej nie został złapany, to nie dotyczy go odpowiedzialność, bo uniknął konsekwencji”. Ależ nie uniknął.
Rzeczywistość jest radykalnie duchowa, a ludzie na temat duchowości zostali niebotycznie negatywnie zaprogramowani.
To tylko pokazuje jak głęboko nieświadoma jest ludzkość.
Zamiast zajmować się jak zwykle skrajnymi przypadkami, szokować się i na tej podstawie negować coś, czego i tak nie rozumiesz, wróć na Ziemię do swojego życia.
Zrób listę problemów i tematów bolesnych i się nimi zajmij. Karma to Ty, Twoje życie. Wszystko co masz i kim jesteś. Jak chcesz doświadczyć czegoś lepszego, stań się lepszą osobą, a najlepszą praktyką do tego jest zadbanie o swoje życie. Na pewno nieraz słyszałeś – “Jeśli chcesz zmienić świat, zmień siebie/zacznij od siebie”. Ile razy w swoim życiu to zastosowałeś?
Ale oczywiście możesz nawijać o biednych dzieciach obdzieranych żywcem ze skóry, palonych, gwałconych, etc. Wolny wybór. Tylko proszę nie rób tego na tym Blogu. Ubierz czarną szatę, idź na środek rynku w swoim mieście i zacznij wzywać innych do bojkotu praw duchowych. Ja w tym czasie będę się zajmował sobą i swoim życiem w sposób możliwe odważny, uczciwy, dobry, kochający. I będę pomagał innym w sposób jak najbardziej praktyczny.
I gdy czasem nie pójdziesz na rynek, by odpocząć, zastanów się dlaczego tak w ogóle to robisz zamiast zająć się swoim życiem…
Jesteś uzależniony od porno? Dlaczego więc jedyne o czym napisałeś komentarz to dziecko przybite żywcem do drzwi stodoły, a nic o sobie i swoim życiu?
Skąd wiesz o tych przybijanych dzieciach? Z książek, filmów, internetu? Dlaczego o tym czytałeś? Jaką miałeś intencję? Czy jesteś/byłeś tego świadomy?
Dlaczego teraz nad tym rozpaczasz? I to jeszcze 31 grudnia. Nie lepiej się dobrze bawić? Dlaczego zamiast tego piszesz na Blogu dla uzależnionych od porno o wymyślonym przykładzie dziecka przybitego do drzwi stodoły?
Dlaczego z nieograniczonej puli możliwości wybierasz rozpaczanie nad losem jakichś dzieci? Czyni Cię to szlachetnym lub współczującym? Nie. Czyni Cię to pogniewanym, pełnym winy, żalu.
Bo czy naprawdę zależy Ci na tych dzieciach? Wiesz, różne bestialstwa dzieją się w tym momencie w różnych miejscach na Ziemi. Dlaczego więc nie ruszasz tam z krucjatą, by im pomóc?
Czy jesteś w swoim życiu spokojny, szczęśliwy, zdrowy, pełen energii? Zapewne nie. I to konsekwencje Twoich wyborów, których dokonujesz w każdej sekundzie.
Zajmowanie się przypadkami ekstremalnymi to oczywisty zabieg unikania odpowiedzialności za coś w swoim życiu lub za całe swoje życie. Pełno ludzi tak robi i zazwyczaj są to ludzie, którzy bardzo słabo radzą sobie w życiu. I wykorzystują każdy pretekst, by wylewać zaniedbania swojej psychiki i emocjonalności.
Szalone i niesprawiedliwe byłoby, gdyby nikt nie doświadczał konsekwencji swoich zachowań. Wyobrażasz sobie świat, na którym każdy może kraść i zabijać bez żadnych konsekwencji? Nazywa się to albo anarchią, albo wojną.
Gdybyś kogoś teraz napadł i okradł, to mógłbyś uniknąć natychmiastowych konsekwencji ale one i tak przyjdą. Kiedyś. Wtedy, gdy najbardziej będą służyły rozwojowi. Czasem niestety konsekwencje są niezwykle drastycznie poważne. Jest tym m.in. przykład, który przytoczyłeś. A o przeszłości tej Duszy nie wiesz nic. 0. Ani jednego faktu. Więc dlaczego jesteś na tyle dumny, by sądzić, że temu dziecku nie powinno się to przytrafić?
Poza naszą świadomością odbywa się tryliardy tryliardów procesów, z których każdy przenika wszystkie inne. I to wszystko nazywa się karmą – karmiczną harmonią wszechświata.
A ludzie w większości są na takim poziomie dojrzałości, że nie radzą sobie z kilkoma myślami i kapką oporu. Dlatego nie zdajemy sobie na razie sprawy z szerszego wymiaru wszechświata.
Natomiast to, że nie pamiętamy przeszłych inkarnacji, decyzji i wyborów ma swoją niezwykle mądrą rolę – bowiem stawia nas w sytuacji wyboru. Możesz np. w obliczu człowieka nieprzyjemnego wybrać współczucie. “Ale niby dlaczego!?” – podniesie krzyk umysł/ego. Ano dlatego, bo wybierając to względem innego człowieka, wybierasz to względem siebie – tych aspektów podświadomości, które zakumulowałeś przez poprzednie wcielenia i które obciążają Cię, Twoje zdrowie, psychikę, ciało w sposób niewidzialny ale decydujący. I które nadal w sobie potępiasz, a tym samym potępiasz siebie w całości. To przez te aspekty nie pozwalasz sobie w tym życiu np. na radość, piękny związek, sukces finansowy. I dlatego chętnie szukasz ekstremów, by na nie zwalić np. gniew czy winę.
Myślisz, że skąd się wzięły? Z dumnego oceniania czegoś jako niesprawiedliwe? Nie – to podświadome nagromadzenia z poprzednich żyć, gdy Ty wyrządzałeś niegodziwości, a teraz, by się nie zadręczać, nie pamiętasz tego – nie jesteś świadomy. Ale to cały czas Ty.
Każdy Wielki Nauczyciel duchowy pouczał, by przestać oceniać świat i innych, a nawet Jung też o tym mówił, bo podświadomie to coś, co robimy sami sobie – potępiamy się, skazujemy na cierpienie, braki, nieszczęścia, etc.
Pokora to niezwykle ważna cecha, bo o rzeczywistości nie wiemy nawet 0,001%. Nic nie wiesz o rzeczywistości. Znasz tylko swoje programowanie i tyle. I dumnie sądzisz, że dziecko żywcem przybite do drzwi stodoły to akt wyłącznie niegodziwy i świadczy, że jeśli Bóg istnieje to jest szalonym sadystą. Ale prawda jest taka, że Bóg nie ma z tym nic wspólnego.
Jeśli chcesz troszkę bardziej zrozumieć Boga, to odpowiedz sobie na pytanie – jeśli np. upuścisz sobie na stopę ciężki kubek, to kto za to odpowiada? Grawitacja czy Ty? Czy grawitacja wybrała, by Ci zrobić krzywdę? Czy zrobiła to specjalnie? A może sam kubek? Może Bóg? Czy się od tego masturbuje i cieszy Twoim cierpieniem i stratą kubka? Jeśli topisz się w jeziorze, to jezioro, woda i ryby w nim cieszą się z tego? Jeśli zbudowałeś sobie dom na zboczu wulkanu i wulkan wybucha, niszczy Twój dom i Ciebie zabija zalewając lawą, to Bóg za to odpowiada? A może jednak głupotą było zbudować dom na zboczu wulkanu? Wiesz, że ludzie odbudowują domy, które tracą w wynikach trzęsień, powodzi, tornad, wybuchów wulkanu nawet wiele razy? Czy to mądrość, czy szczyt szaleństwa i głupoty? I co? Bóg ich karze? Uwziął się na nich?
Gdy siądziesz gołą dupą na mrowisku, to następstwo tego – ból, cierpienie i zapewne poważne urazy ciała, które leczyć trzeba będzie miesiącami – to jakaś boska kara, zemsta za to? Mrówki Cię nienawidzą czy jedynie reagują zgodnie ze swoją naturą, która jest jaka jest?
Ludzie uwielbiają zrzucać odpowiedzialność i winę na Boga za to, za co kompletnie nie odpowiada – zazwyczaj za uczynki innych ludzi. Oraz za mnóstwo kompletnie bezosobowych zdarzeń.
Ludzie do tej pory wierzą, że Bóg karze tornadami czy trzęsieniami. Ale jakoś tak kompletnie pomijają fakt, że tornada i trzęsienia były na Ziemi zanim pojawili się na niej pierwsi ludzie. No chyba, że wierzymy w bzdurę wykreowania Adama i Ewy i tyle. To się nieźle musieli narobić, że dziś jest nas ponad 6 miliardów…
Awatarowie pouczali nas, by nie czynić innym niegodziwości. Dlaczego? Bo nas Bóg ukarze? Nie! Bo to co uczyniliśmy innym, sobie uczynimy w przyszłości. Np. pod postacią innych ludzi.
Jak dasz komuś w mordę, a potem ktoś da w mordę Tobie, to co? Bóg powinien się objawić i powiedzieć “Hej! Przestańcie się bić, bo was strącę do piekła!” ?
Ależ nie! To Twoja odpowiedzialność oraz tej osoby, by wybrać coś innego – np. wybaczenie, porozumienie albo zignorować agresywną osobę i odejść w pokoju. To Wasza lekcja i Bóg nie ma z tym nic wspólnego. Ani tym bardziej nie będzie się wtrącał.
Gdyby rodzice rozwiązywali za Ciebie lekcje w szkole, to w życiu dorosłym byłbyś bardziej nieporadny, niż niemowlę. Na tym polega mądrość – by pozwolić dzieciom uczyć się samodzielności i odpowiedzialności. A jak widzisz kogoś przybijanego w wieku dziecięcym do drzwi, to sobie możesz wyobrazić jak nieodpowiedzialna była to osoba w poprzednich wcieleniach.
Jak bardzo jesteś samodzielny i odpowiedzialny w życiu? Czy w Twojej obecnej sytuacji najlepszym możliwym wyborem jest rozpaczanie nad losem dzieci przybijanym do drzwi? A gdybyś wiedział, że to dziecko przybyło np. do krzyża 40 innych osób i będąc samemu przybitym w pełni to spłaciło? Nie wydawałoby się to w pełni ok? I o ile ten człowiek ponownie nie uczyni nikomu krzywdy, to także nie spotka go nic niedobrego od innych ludzi? Czy to nie sprawiedliwe?
Skąd w ogóle wytrzasnąłeś przekonanie, że jak komuś zrobisz krzywdę to w tym samym życiu powinieneś doświadczyć tego konsekwencji? Czego by Cię to nauczyło? Jeśli jesteś wściekły, pełen winy i negatywnego postrzegania świata, to gdyby inni zaczęli Ci robić krzywdę, to nic byś się nie nauczył i nie zrozumiał! Tylko jeszcze bardziej pogłębiałbyś nienawiść do innych i w konsekwencji do siebie.
Słuchaj, ja doskonale zdaję sobie sprawę po jakim gruncie się poruszamy. M.in. po takim, którego nie da się udowodnić. I nieraz mówiłem, że wszystko na tej planecie jest subiektywne, wliczając nasze życie, doświadczenia, odczucia, interpretacje, a nawet rezultaty z robienia tego samego, co inni ludzie. I każdy Awatar o tym mówił – by brać odpowiedzialność za swoje wybory, przestać zajmować się światem, przestać próbować go zmieniać, bo to droga donikąd. Jedna Oświecona osoba mówiła, by nie zajmować się światem, bo świat, który postrzegamy nawet nie istnieje. I jest to prawda.
Ja Ci nie udowodnię, że jest karma i co to jest. Mogę podać na poziomie logicznym i Twój umysł i tak będzie się opierał.
Nie udowodnię Ci, że życzliwość ma pozytywny skutek, sprawiedliwość, cierpliwość, miłość, etc. Ale są ludzie, którym przytrafia się praktycznie wyłącznie coś dobrego. A nawet jeśli przytrafi się coś pozornie złego, to nie cierpią z tego powodu. Więc coś musi być z tym ludzkim wnętrzem, że jest taki rozstrzał w doświadczeniach.
Natomiast mogę powiedzieć tyle – że jak przestaniesz zajmować się światem, odpuścisz opór względem siebie, porzucisz ujmowanie sobie jako istota ludzka, mężczyzna, pracownik, kochanek, etc., jeśli zaakceptujesz swoje wady, zaczniesz skupiać się na pozytywach, jeśli dla innych staniesz się pozytywny ALE BEZ POŚWIĘCANIA SIĘ, jeśli przestaniesz szukać w świecie akceptacji, zrozumienia i zaczniesz je dawać, to bardzo szybko Twoje życie stanie przed Tobą w zupełnie innych barwach. I Ty będziesz dla siebie i dla innych żyjącym, chodzącym, oddychającym przykładem, że coś z tą duchowością, połączeniem i karmiczną harmonią jest na rzeczy. Ale zanim cokolwiek zrobisz ze sobą i będziesz wymagał dowodów, etc., to nic z tego nie będzie. Tak było zawsze, tak jest i tak będzie.
Nie bez powodu wiara nazywa się wiarą. Bo zakładasz coś nie wiedząc czy to prawda. I zauważ, że wszystko co przedstawiłeś oraz to, czego nie przedstawiłeś – to też wiara. Pojęcia nie masz nic o temacie karmy, tego dlaczego to dziecko spotkało co spotkało, etc. To tylko Twoja wiara, Twoje założenia, interpretacje. Niczym nie różni się to od wiary w coś innego.
Dlatego tak bardzo staram się przekazać, by rozpoznać w dumie pułapkę i blokadę. By ją odpuścić na chociaż pewien okres – pół roku. Wybrać pokorę, choć jedną pozytywną zasadę – duchową praktykę i ją wdrażać CODZIENNIE, NIEPRZERWANIE w swoim życiu. Inaczej nie doświadczysz niczego nowego. Naturalnie dla wielu nazwanie czegoś duchowym już staje się wystarczającym pretekstem, by tego nie robić. Tak bardzo są dumni, tak są uprzedzeni i/lub tak są negatywnie zaprogramowani, np. strachem przed karą tego sku…na, demona, którego z jakichś powodów nazywają Bogiem… (czego nie potrafię pojąć).
Dobrze, że nikt nie powiedział, że wszystko jest duchowe, wliczając picie herbaty, bo miliony ludzi przestałoby pić herbatę! A picie herbaty to jak najbardziej sprawa duchowa.
Nawet doświadczenie picia herbaty może być dla jednego przykrą koniecznością, a druga osoba będzie się przy tym wyciszać, łączyć ze swoim sercem, czuć radość i wdzięczność z tego, że ma co pić i że jest to bardzo smaczne. Jak Ty pijesz herbatę? Świadomie? Co wtedy robisz W SOBIE? A może cały czas jesteś na zewnątrz – przeglądasz internet, czytasz, słuchasz i nigdy nie pozwalasz sobie skoncentrować się na swoim wnętrzu? Jeśli tak – dlaczego? Dlaczego za ważniejsze uważasz zajmowanie się jakimiś przypadkami przybicia dzieci do drzwi? Czy pomoże Ci to w pracy? Czy pomoże Ci to w Twoich relacjach? Rozumiem, że masz je na zadowalającym poziomie i teraz z równie zadowalającego poziomu zaczynasz zajmować się problemami świata i zaczynasz od tych najbardziej drastycznych i trudnych?
Nie można zbadać, ani udowodnić nawet Twojej intencji tego, dlaczego znalazłeś informacje o tych dzieciach, dlaczego je przedstawiłeś i co chcesz osiągnąć przez napisanie komentarza tutaj. A skoro nie można zbadać tak fundamentalnej i krytycznej oraz można rzec – prostej kwestii – to jak udowodnić i zbadać kwestie głębsze? Ludzie się kłócą na tysiące tematów wliczając równość płci czy wolność słowa. Nie mogą nic ustalić, żadnego wspólnego gruntu od lat w tak fundametalnych, podstawowych kwestiach. I to sama śmietanka intelektualna tej planety. A Ty rzucasz mi w oczy temat dzieci przybijanych do drzwi i na tej podstawie negujesz prawo karmy, o poziomie zrozumienia którego nie mówisz nic.
Jeśli spokój przyniesie Ci wiara, że karmy nie ma i jest jakaś niesprawiedliwość, że są takie rzeczy – ok! Ale niech TOBIE TO SŁUŻY! Ale jeśli na podstawie tego będziesz tylko zasilał w sobie gniew, winę, nienawiść… no to po co Ci to? Będziesz nieszczęśliwy i wcale nie jest to wina, że te dzieci tak były potraktowane ale tego, że sam usprawiedliwiłeś tym własny brak radości. Można odczuwać współczucie do tych sytuacji (a nie gniew, żal czy winę) i na co dzień być radosnym, pełnym energii. Czy Twoja postawa, Twoje dochodzenie, Twoje pytania pozytywnie wpływają na świat?
A może sądzisz, że rozmawiasz z kolejnym wariatem, który siedzi sobie codziennie na drzewie i rozmawia z ptakami (i dlatego przybrał alias Kruk)?
Proszę przedstaw wszystkie swoje założenia, intencje, to co wiesz na temat duchowości i karmy – konkretnie i precyzyjnie, napisz skąd to wiesz i w skali 1-10 jak silnie w to wierzysz i dlaczego? Co skłoniło Cię do wiary w akurat to? Wtedy będziemy mieli grunt do rozmowy.
Ja te wszystkie informacje o karmie napisałem właśnie po to, by dla tych sytuacji i osób potrafić wzbudzić w sobie współczucie. I podkreśliłem, że to informacje tylko dla tych, których spotkało i/lub spotyka na okrągło coś negatywnego i nie rozumieją dlaczego. Dzięki zrozumieniu tematu karmy mogą sami okazać sobie współczucie i rozpocząć praktykę duchową, w tym oczyszczenie z emocji i oporu. Wtedy temat zostanie załatwiony i zniknie z życia tej osoby.
Ale praktycznie każdy komentujący użył tematu karmy do rozjuszania się. Nie wiem dlaczego.
Najpierw przedstawiasz coś, co sam sobie wyobraziłeś i zinterpretowałeś i mówisz, że coś zupełnie innego nie ma sensu! Twoje postrzeganie rzeczywistości, a rzeczywistość to dwie ZUPEŁNIE różne sprawy. Twoja opinia “to nie ma sensu” odnosi się wyłącznie do tego jak TY interpretujesz karmę czy cokolwiek innego.
Pytasz co takie dziecko zawiniło. A skąd w ogóle pomysł, że wina ma z tym cokolwiek wspólnego? Komentujesz na tym Blogu. Ale kompletnie nie odnosisz się do tematu artykułu, ani nie posługujesz się żadnymi zaprezentowanymi informacjami.
Mówiłem nieraz, że wina, a odpowiedzialność to dwie KOMPLETNIE inne płaszczyzny rzeczywistości. Wina jest biegunowo odległa od rzeczywistości, a odpowiedzialność to coś, czego większość ludzi absolutnie nie rozumie i nie chce zrozumieć. Dziecko nie zawiniło ale jest kolejną inkarnacją Duszy, która odpowiada za swoje wszystkie decyzje. To co się dziecku rzekomo “przytrafiło”, to wybór tego dziecka z najwyższego możliwego poziomu zrozumienia, mądrości i miłości względem siebie. Gdyby w jakiś, jakikolwiek możliwy sposób nie odpłaciło za swoje poprzednie, niegodziwe uczynki, miałoby mówiąc przyziemnie – przejebane. Każdy Wielki Nauczyciel mówił, by nie wybierać piekła, bo to coś tak straszliwego, że największe tortury na tej planecie nawet nie zbliżył się do piekieł. Nie bez powodu Dusze wybierają urodzić się jako dzieci chore czy w rodzinac narkomanów, w których są bite i molestowane seksualnie. Bo to była jedyna droga odpłaty za poprzednie decyzje. Bez tego konsekwencje przeszłych wyborów wiązałyby się ze znalezieniem się w bardzo złym miejscu. A ta planeta umożliwia spłatę i/lub odpracowanie niegodziwości. System szkolnictwa oraz sądownictwa bazuje w bardzo prymitywny sposób na “systemie karmy”, który działa od zawsze, czyli od miliardów lat. Ludzie tego nie wymyślili.
Jeśli to uważasz za szalone, to dlaczego istnieje kara śmierci, kara dożywotniego więzienia? A to nie jest szalone, sadystyczne?
Wolałbyś się urodzić z pamięcią tego jak udusiłeś 27 osób i zostały Ci zmiażdżone ze 2-3 razy nogi, wycięte serce, przebita czaszka strzałami lub Twoje ciało rozerwane wybuchem? Hmm?
Ponadto mówiłem, że wzrost jako istota ludzka następuje przez intencję oraz odpuszczenie fałszu. A Ty z góry zakładasz, że masz rację! Więc robisz coś zupełnie przeciwnego, niż rozwój. Zakleszczasz się w swoim pojmowaniu rzeczywistości, z czym także związana jest odpowiedzialność. A nie wina czy kara. Jak wsadzisz palce w kontakt, to nie jesteś ani winny i ani kontakt, ani Bóg Cię nie karze. Ale odczujesz konsekwencje swojego wyboru. W tym przypadku natychmiast. Czy potrzebna jest wiara? Wiara w prąd? Niegdyś dla ludzi temat prądu był czarną magią i gdybyś się cofnął 1000 lat z telefonem w ręku, to pewnie spalono by Cię na stosie. Dziś raczej nie. Ale to samo jest teraz z tematem karmy. Za ten temat ludzie nadal chcą palić na stosie od tysięcy lat. Bo jest dużo bardziej istotny dla wszystkich ludzi, niż prąd.
Słuchaj, ogólnie uważam, że na razie ten temat nie jest dla Ciebie. Po co Ci się nim zajmować, jeśli nie jesteś w stanie/nie chcesz go zrozumieć ze spokojem? Po co się denerwować? Gdybyś bez fundamentów matematyki próbował zrozumieć całki, różniczkowanie lub wyższą matematykę też byś się denerwował i niepotrzebnie. Co ma Ci przynieść nawet zrozumienie tematu karmy? Jest Ci to do czegoś potrzebne? Spotkało Cię coś bardzo złego w tym życiu?
“Nie, bo nic nie rozumiesz.
Dusza Hitlera nie inkarnuje ponownie jako ta sama osoba, tylko jakaś osoba (może nawet kobieta) w perfekcyjnych warunkach dla swojej duchowej podróży.”
To zdanie, to dla mnie kolejny dowód, ze ta cała historyjka o karmie, nie trzyma się kupy.
Naturalnie, bo Twoją intencją nie było zrozumienie, tylko udowodnienie sobie, że to bzdury.
Oczywiście nie napisałeś dlaczego.
Mowa jest o duszy Hitlera i o samym Hitlerze. To kto ma odpracowywać cokolwiek? Hitler, czy jego dusza? Jeżeli Hitler, to jak on ma to odpracować?
Hitler nic nie odpracuje, bo tej tożsamości już nie ma.
Nie wiem jak to odpracuje ta Dusza. Na pewno w sposób 100% sprawiedliwy.
Nikt tego nie wie i dowiedzieć się nie może, bo to sprawa tej Duszy. Ale jeśli tego nie odpracuje, to będzie z nią bardzo xle.
Nie mam pojęcia, bo oczywiście się tym nie podzieliłeś, jak w ogóle interpretujesz czym jest Dusza. Tylko coś założyłeś, uznałeś to za rzeczywistość na tej podstawie snujesz dalsze przypuszczenia.
To dla mnie dowód, że dyskusji z Tobą nie będzie, bo jesteś na dyskusję za dumny.
Albo kompletnie nie wiesz jak prowadzić dyskusję.
Musiał by się rodzić raz, za razem ,jako ten sam Hitler i ze swiadomoscią, co kiedyś zrobił.
Niby dlaczego musiałby cokolwiek? I to jeszcze to, co zasugerowałeś?
Dlaczego wymyślasz jakieś bzdury?
Dlatego potrzebna jest świadomość tego, co zrobił, by to spłacić?
Sądzisz, że człowiekowi wyjącemu w szpitalu psychiatrycznym, któremu nie pomagają leki pomogło by dodatkowo wiedzieć, co nawyczyniał w np. 17 poprzednich życiach?
Ponadto nie jest powiedziane, że w ogóle Dusza ta otrzymała pozwolenie karmiczne na ponowną inkarnację w Czyśćcu. Bardzo możliwe, że nie.
Jeżeli odpracowac miałaby cokolwiek dusza Hitlera, to co ma do tego jakaś kobieta? Przecież ta kobieta, to nie Hitler, tylko zupełnie inna osoba.
Ale Hitler to tylko pewna tożsamość. Programowanie. Dusza, czyli Świadomość – Jaźń, która inkarnuje ma pewien etap rozwoju, który postępuje w zależności jakich wyborów dokonuje i jest za nie odpowiedzialna.
I odpracuje je w najlepszy możliwy sposób dla siebie z uwzględnieniem tryliardów tryliardów czynników, o których nie mamy pojęcia.
Tak samo Ty i każdy inny człowiek.
Podałem na początku ćwiczenie, by uświadomić sobie to, czego nie jest w stanie uświadomić sobie około 80% ludzkości – że nie jesteśmy umysłem, ani myślami, ani ciałem tylko czymś co może to obserwować i przyjąć wobec tego oraz wobec dowolnego zdarzenia w świecie dowolną postawę – taką, przez którą będzie cierpieć czy odczuwać różne emocje, albo taką, dzięki której nie straci ani spokoju, ani radości. Tym samym bardzo szybko można sprawdzić, że nie jesteśmy tym, za kogo się uważaliśmy przez całe życie.
A to zaczyna zmieniać punkt widzenia odnośnie siebie i odpowiedzialności. To, że coś spotyka człowieka i pozornie wydaje się niesprawiedliwe wcale nie musi być niesprawiedliwe. Tylko nie jesteśmy świadomi przyczyn. A za te przyczyny jesteśmy odpowiedzialni.
Jak popełniłeś przestępstwo w czarnym garniturze, to odpracować to możesz tylko w tym samym garniturze? W kąpielówkach już nie możesz?
Dlaczego ona ma odpracowywać cos za kogos innego?
Mylisz kompletnie pojęcia.
Za to, co zrobisz małym palcem lewej ręki jesteś tak samo odpowiedzialny jak za to co zrobisz kciukiem prawej ręki. Co z tego, że to różne ręce? Nie jesteś ciałem, a jednak odpowiadasz za to co za jego pomocą zrobiłeś. Co z tego, że masz inne ciało? Nadal jesteś odpowiedzialny co z nim zrobiłeś i za jego pomocą.
Gdybyś dzisiaj okradł sklep i zaraz po tym dostał amnezji, to nie jesteś odpowiedzialny?
Gdybyś został poddany hipnozie i wmówiono Ci inną osobowość, to jesteś odpowiedzialny czy nie?
Gdy śpisz to nie jesteś odpowiedzialny za to co zrobiłeś np. 10 lat wcześniej? I tylko dlatego, bo o tym nie myślisz lub nie pamiętasz?
Przeciez ona nic nikomu nie zrobila.
Błędnie patrzysz na to czym jest człowiek i Dusza. Oraz odpowiedzialność.
Jak sie czlowiek rodzi, to jaka karma? Przecież każdy się rodzi z czystym kontem.
Wcale nie!
A skąd to wziąłeś? Dlaczego uznałeś to za rzeczywistość?
To kompletna bzdura!
Nikt nie rodzi się z czystym kontem. Każdy człowiek to kontynuacja procesu ewolucji świadomości, która wybiera warunki zgodne z jej poziomem rozwoju. Wliczając płeć jaką mamy.
Całe Twoje życie, warunki narodzin, rodzice, a nawet czas i miasto już pokazuje, że nie masz czystego konta. Sam fakt, że jesteś na tej planecie – Czyśćcu – to dowód sam w sobie, że nie masz czystego konta!
Ponadto to, że każdy kto rodzi się ma już wykalibrowany poziom świadomości, pokazuje, że jest na pewnym etapie swojego rozwoju i każdy jest na innym.
Jedne dzieci uczą się świetnie, inne są chore, inne są skore do przemocy, inne są przybijane do drzwi stodoły. To pokazuje, że jednak nie mamy do czynienia z czystymi kontami.
Jeżeli istnieje inkarnacja, to poprzednie wcielenia, to byly zupelnie inne osoby.
Ale ta sama świadomość.
Jak ubierzesz dzisiaj czerwony T-shirt, a jutro zielony, to jesteś kimś innym i nie odpowiadasz za to, co zrobiłeś w czerwonym T-shircie?
Kolejne jakies New Age-owe bzdury.
Czyli znamy Twoją intencję – udowodnienie sobie, że temat karmy to New Age-owe bzdury. Brawo! Udowodniłeś sobie swoją rację!
Zrealizowałeś zadanie wymagające najmniej wysiłku na tej planecie!
Pogratulować stricte wewnętrznego dialogu, który nie ma kompletnie przełożenia na to, co ja mówię czy ktokolwiek inny!
I powiedz mi co dało Ci to udowodnienie sobie, że karma to bzdura? Jesteś teraz lepszym człowiekiem? Więcej rozumiesz? A może pójdziesz za ciosem i teraz udowodnisz, że bycie uczciwym jest bzdurne i nie popłaca? Podkreślę, że tego czy uczciwość popłaca też się nie da udowodnić. I też oczywiście możesz przedstawić to w taki sposób, że wyjdzie, że nie popłaca i najlepiej kłamać i kraść dla własnych korzyści.
Może kiedyś trafi – jeśli będziesz kłamał i kradł, to jesteś za to odpowiedzialny i dopóki nie dotrze do Ciebie, że to nie najlepszy sposób bycia, będziesz tego doświadczał od innych. Czy będziesz w to wierzył, czy nie. Bo tak jak z grawitacją. Ona ma gdzieś czy w nią wierzysz. Zadziała na Ciebie tak samo jak na każdego innego człowieka.
A poza tym jak możesz temat karmy traktować jako coś New Age-owego, jeśli o karmie nauczano od tysięcy lat, czyli tysiące lat zanim w ogóle powstało pojęcie New Age? No sam robisz się w jajo i jesteś z tego dumny. Trochę to śmieszne. Ok, nie trochę.
To pokazuje jak nieświadomie posługujesz się jedynie programowaniem, które nawet nie wiesz skąd masz. Jak można porównywać informacje przekazywane ludzkości sprzed minimum 6000 lat z czymś, co powstało w XX wieku? Oczywiście to kompletnie nic Ci nie pokazuje o zasobie Twojej wiedzy i jakości interpretacji? Nie zastanawia Cię, że jednak może nie masz racji? Czy wykonałeś ćwiczenia, które zaproponowałem odnośnie myśli i ciała? Zapytałeś się ręki czy jest świadoma siebie? Czy spróbowałeś wyciszyć lub kontrolować myśli? Jakie efekt? Jakie wnioski?
Mnie zastanawia po co się zajmujesz czymś czego nie chcesz zrozumieć i co nic Ci nie da… To jest dopiero New-Ageowe. Bujanie w niebieskich obłokach, zamiast rozsądne i racjonalne zajmowanie się sobą, swoim życiem i problemami w nim oraz cieszyć się swoim życiem, bawić się, realizować swoje cele i marzenia.
Podkreślam też, że to serwis poświęcony uzależnieniom, a Ty z setek jeśli nie tysięcy przedstawionych na nim informacji wybrałeś sobie coś, co Ci nie pasuje… naprawdę nic innego mądrego nie znalazłeś, czy użyjesz teraz poruszonego tematu karmy (i to na prośbę komentujących, to nie była moja inicjatywa), by zaprzeczyć znaczeniu reszty informacji z Bloga? Już tak kilku próbowało.
Ja temat niezrozumiany z różnych względów od tysięcy lat, od zawsze, staram się przedstawić w sposób zrozumiały ale także praktycznie odnoszący się do życia. New Age-owe bardzo często (ale nie zawsze) jest właśnie robienie czegoś w oderwaniu od swojego życia i sądzenie, że to uduchowione (czy praktyczne, rozsądne), a najczęściej jest naiwne i głupie. Nigdy nikomu nie mówiłem, by siedział pod drzewem i coś tam mruczał. Zawsze odnoszę wiedzę do życia codziennego.
Dzięki nauce o świadomości oraz niebotycznemu wzrostowi świadomości mamy informacje o intencji i wielu innych tematach i dzięki temu możemy poznać przyczyn m.in. niezrozumienia tematu karmy. Widać to wyraźnie u Ciebie.
Wiesz, że są tysiące tysięcy błędów nie tylko w zrozumieniu ale nawet tłumaczeniu ważnych pojęć i nauk? Przykładowo “cogito ergo sum” wcale nie oznacza “myślę więc jestem”, tylko “doświadczam więc jestem”. A to “drobna” różnica, nieprawdaż? Myślenie wcale nie oznacza, że jesteś. A uzależnieni, którzy czytają tego Bloga i przechodzą Program WoP powinni wiedzieć, że właśnie przestają żyć, bo uciekają w umysł. Jest ich coraz mniej, coraz więcej zaniedbują i tracą, coraz bardziej cierpią. Bo sądzą, że oni myślą i że myśli mają jakikolwiek sens i znaczenie.
To zes mnie zagial hehe. Nie spodziewalem sie, ze na moje pytanie mozna tak obszernie odpowiedziec. Dzieki i szacun. Musze przyznac, ze nawet do glowy mi nie przyszlo, aby patrzec na to zagadnienie, od tej strony, tak jak ty to opisales. Wyglada na to, ze juz na samym poczatku sie pomylilem, jezeli chodzi o ta brutalnosc. Kurde, swiat to ciekawe, piekne i tajemnicze miejsce. Oczywiscie dla mnie. Dzieki Piotrze za wytlumaczenie. Pozdrowienia dla ciebie.
To zes mnie zagial hehe. Nie spodziewalem sie, ze na moje pytanie mozna tak obszernie odpowiedziec. Dzieki i szacun.
Proszę! :)
Jednak moją intencją nie było Cię zagiąć. Odpowiedziałem tak jak pracuję z klientami – pomagam im poszerzyć perspektywę i podważam to, w co wierzyli na swój temat i rzeczywistości, by odnaleźć szerszy kontekst, z którego i w którym jest spokój, energia, moc do działania i zmiany oraz radość. Także wiara, nadzieja, no i oczywiście możliwe są pożądane rezultaty.
I tak uważam, że odpowiedziałem bardzo pobieżnie – “po łebkach”.
Gdybym nikogo nie “zagiął”, tylko poruszał się w obszarze tego, co wiedzą i jak to rozumieją, to żadne zmiany nie byłyby możliwe.
Musze przyznac, ze nawet do glowy mi nie przyszlo, aby patrzec na to zagadnienie, od tej strony, tak jak ty to opisales. Wyglada na to, ze juz na samym poczatku sie pomylilem,
Niekoniecznie się pomyliłeś.
Jak mówiłem – wszystko zależy w jakim kontekście umieszczasz dane zagadnienie.
W kontekście, z jakiego patrzyłeś na przyrodę stwierdzenie “natura jest brutalna” to była prawda.
Dopiero dzięki temu, że spojrzałeś na to z szerszego kontekstu, widzisz, że to nie do końca była prawda.
To, że ktokolwiek w czymkolwiek jest w stanie dostrzec błąd, jest możliwe tylko jeśli spojrzy na to z szerszego kontekstu.
Albo oczywiście, gdy doświadczy np. bolesnych rezultatów swoich decyzji. Ale nie gwarantuje to, że ktoś poszerzy kontekst i dostrzeże w czym naprawdę leżał błąd.
jezeli chodzi o ta brutalnosc. Kurde, swiat to ciekawe, piekne i tajemnicze miejsce.
Tak i nie.
Tak, bo jest piękne i ciekawe.
Nie, bo nie jest tajemnicze.
Na tej planecie nie ma żadnych tajemnic, nic nie jest ukryte.
Każda prawda, fakt są dostępne. “Ceną” za ich poznanie jest zrezygnowanie z dotychczasowej percepcji i intencja poznania prawdy.
Co wg Ciebie jest jakąś tajemnicą? Uważasz, że jest to przed Tobą ukryte?
I jeszcze odnośnie jakości ekspresji każdego zwierzęcia – zauważmy, że krowa potrafi kochać, bawić się, raduje się swoim życiem. Nie musi też odbierać życia innym istotom, by żyć. Zaś trawa, którą zjada odrasta bardziej zielona, bo krowa od razu też nawozi ziemię.
Jednakże kot czy pies, które są mięsożercami, również potrafią kochać i bawić się, radować własnym istnieniem. Co ważne i czego udowodnić nie można, merdanie psiego ogonka czy mruczenie kota, gdy np. go przytulamy lub głaszczemy kalibrują się na poziom 500, czyli poziom Miłości. Poziom, na który wzrosło raptem niecałe 4% ludzkości.
Mięsożerne zwierzęta, a jakaś ich część przejawia już tak kolosalnie wysoką jakość. Tak samo śpiew ptaków.
Gdybyśmy więc badali za pomocą kalibracji różne ekspresje zwierząt dostrzeglibyśmy niesłychaną złożoność i wielowymiarowość oraz przenikanie się najróżniejszych poziomów.
A skoro tak, to można rozważyć czy zwierzę egzystuje na wszystkich tych poziomach jednocześnie, czy może na żadnym i wszystko to tylko nasza ograniczona percepcja, a jest jeszcze zupełnie inaczej?
Oczywiscie dla mnie. Dzieki Piotrze za wytlumaczenie. Pozdrowienia dla ciebie.
Również pozdrawiam!
Piotrze, Piotrze to był 11 września 2001, nie 9. ;)
A tak co do samego artykułu:
,,Jeśli naszym przekonaniem jest, że życie to działanie i żeby żyć trzeba cały czas działać, coś robić, zrobić jak najwięcej, będziemy unikać odczuwania, a szczególnie odczuwania wszelkich uczuć, które oceniliśmy jako negatywne robiąc różne szalone, niebezpieczne rzeczy”
Pamiętam jak mówiłeś Feniksowi że jak ,,zdrowiałeś” to obudziłeś się kiedyś rano ciesząc się bez powodu i nie planując zajęć na cały dzień.
To takie planowanie i ciągła chęć bycia zajętym jest częścią uzależnienia?
Pamiętam jak mówiłeś Feniksowi że jak ,,zdrowiałeś” to obudziłeś się kiedyś rano ciesząc się bez powodu i nie planując zajęć na cały dzień.
To takie planowanie i ciągła chęć bycia zajętym jest częścią uzależnienia?
Wszystko zależy od intencji.
Pomyśl, budzisz się i czujesz radość z tego, że istniejesz. Nie mówię o braku strachu, że coś nam się mogło stać. Ale o pełnej radości tego, że żyjemy, że my to my, że świat zasila nas energią, że wszystko zależy od naszych wyborów.
Z tego poziomu przeżywanie dnia, planowanie i działanie to ogromna radość, bo radość już jest w nas niezależnie co się stanie.
Wtedy nie męczymy się pracując, a dni wolne od pracy traktujemy jako bonus, coś ekstra. Możemy wtedy po prostu położyć kocyk na trawniku i przeleżeć pół dnia i też będzie świetnie. Bo nie robimy nic na siłę, nic z poczucia winy. Robimy z bycia. A jak będziemy chcieli i wybierzemy – możemy wykorzystać czas wolny, by popracować, tak jak ja teraz odpisuję na Twój komentarz. Nie robię tego, bo muszę, bo powinienem, bo cośtam. Robię to, bo chcę, bo z tym i bez tego jest mi dobrze.
Jeśli planujemy z braku, bo bez tego coś się posypie – będzie źle to MOŻE to być elementem uzależnienia.
Planowanie i ciągła chęć bycia zajętym może być częścią naszej ŚWIADOMEJ decyzji. Ja też cisnę wiele godzin dziennie swoją pracę. Ale nie robię tego ze strachu, nie robię tego, bo bez tego nie będę miał za co żyć. Robię to z miłości, z troski, z chęci pomocy. Jak nie czuję tego w sobie to się zagłębiam w siebie i oczyszczam, bym mógł włożyć w swoją pracę serce.
A jeśli czujemy napięcie, stres, nie wiemy co mamy robić i bez planu odbijamy się od jednego zajęcia do drugiego, nudzimy się, to już natychmiast wiemy, że kierujemy się jakimiś toksynami. Nie czujemy w sobie miłości, a może nawet nie czujemy nic pozytywnego. To już bardzo silny sygnał, że pora zacząć się oczyszczać emocjonalnie i wzrastać w świadomości.
Bo zmysły i umysł nie dostarczą nam odpowiedzi. Umysł podpowie, by robić BARDZIEJ to, co robiliśmy do tej pory, a zmysły będą odnajdywały w świecie to, co potwierdzi naszą obecną świadomość, czyli np. poczucie winy.
Wtedy nawet ulubiony serniczek z domu nam nie smakuje. Bo zmysły operują na bardzo niskim poziomie. A prawda jest taka, że sernik sam z siebie nie jest smaczny – to my dodajemy do niego pozytywną energię, zaś sernik nam ją zwraca. Jak nie dodamy pozytywnej to tylko się wkurzymy, rozczarujemy (bo byliśmy zaczarowani) i będziemy wpychać w siebie coraz więcej sernika na siłę, bo umysł podpowie nam, że musimy BARDZIEJ – czyli zjeść więcej.