Witam Cię serdecznie! W dzisiejszym artykule chcę poruszyć NIEZMIERNIE istotny temat świadomości, kontekstu i subiektywności. Niestety zauważyłem, że pomimo, iż mówię o najwyższej wadze tych zagadnień, sprawa jest najwyraźniej bagatelizowana. Bowiem ego walczy o swoją “suwerenność”. Nie szkodzi. Moja intencja pozostaje niezmieniona – poprzez edukację uwalniać ludzi ze zmagania i cierpienia. Czyli pomagać ludziom, by… Przeczytaj
Wpis!
To o czym wspomniałeś Piotrze przypomina mi to co zacząłem stosować kiedyś wobec mojej medytacji. Zmieniłem swoją intencję na ciekawość tego co będzie się działo, co zaczęło dawać naprawdę niezwykłe rezultaty. Wcześniej, gdy w ramach intencji czegoś konkretnego sobie życzyłem, miałem poczucie zmagania się i walczenia, wypraszania u jakiejś siły tego co w jakiś sposób mi się należało. Odczuwałem spore obciążenie. Dzięki temu nawet zniechęcałem się do medytowania, traktowałem to jako uciążliwe zadanie każdego dnia. Podobnie jest z masturbacją. Po sesji z porno nie jestem w stanie uzyskać solidnej erekcji. Jednak chęć uczynienia sobie “dobrze” jest nadal tak silna, iż brutalność jakoś mi w tym dopomaga. Oglądam nagranka rzadziej i krócej, impuls nie jest już tak silny jak kiedyś. Przepaliłem się w tym względzie. Jednak pewna rzecz trochę mnie zdziwiła. Gdy po raz pierwszy spróbowałem świadomej masturbacji, efekt był porażający. To tak jakbym był zupełnie inną osobą, która ma niezwykle odmienne reakcje względem rzekomo tego samego. Tylko to nie było to samo. Pamiętam jak złapałem się na tym, iż po prostu chcę doznać tego samego co kiedyś. Podobnego poziomu intensywności, i świadoma masturbacja miała mi pomóc powrócić do tego samego nastawienia z jakim podchodziłem w swoich początkach do onanizmu. Nie podjąłem tego powodu, zamieniłem go na to co uczyniłem w ramach medytacji. Spróbowałem podejść do tego niczym niewinne dziecko, z możliwie najczystszą ciekawością. Uważam, iż zadziałało. Jestem osobą, która uwielbia się asekurować. Sprawdzam każdą metodę pod kątem bezpieczeństwa, oczywiście zawsze odnajduję “dowody” przeciw danemu rozwiązaniu. Przecież to ich szukam. Dlatego medytację obudowałem sobie całą ideologią czającego się zagrożenia. Stąd dopiero odpowiednia intencja pozwoliła mi przebrnąć przez moje medytowanie w najbardziej sensowny sposób. Otworzyłem się na nowe, na nieznane. Odrzuciłem w jakiejś mierze swoje wątpliwości. Pewnie nie wszystkie, jednak przestały mi one wadzić tak jak wcześniej. W tym względzie intryguje mnie pewna kwestia związana z łatwością podejmowania przeze mnie czynności. Żona drwi ze mnie, iż o godzinie 19:13 spokojnie korzystam z toalety, natomiast już o tej samej godzinie nie zacznę myć podłóg. Muszę odczekać do “korzystniejszego” układu cyfr. Medytacja może się wydawać czymś nieznanym i tajemniczym, mało kto nas o tym naucza. O sprzątaniu wiemy już chyba wszystko. Jakoś sam umiałem przebrnąć temat wątpliwości i zacząć medytować, dlaczego z myciem podłóg mam taki problem. Skąd ta wybiórczość?
To o czym wspomniałeś Piotrze przypomina mi to co zacząłem stosować kiedyś wobec mojej medytacji. Zmieniłem swoją intencję na ciekawość tego co będzie się działo, co zaczęło dawać naprawdę niezwykłe rezultaty.
No i masz odpowiedź na zapewne wiele innych swoich problemów – zaniechujesz działania lub wykonujesz je niechętnie i odsuwasz je w czasie przez negatywne intencje względem nich.
Wcześniej, gdy w ramach intencji czegoś konkretnego sobie życzyłem, miałem poczucie zmagania się i walczenia, wypraszania u jakiejś siły tego co w jakiś sposób mi się należało.
Duma i opór.
Odczuwałem spore obciążenie.
Bo negatywne intencje zawsze wiążą się ze stawaniem oporu.
Dzięki temu nawet zniechęcałem się do medytowania, traktowałem to jako uciążliwe zadanie każdego dnia.
Sam je takim postrzegałeś.
I zapewne taką postawę masz wobec wielu innych spraw w swoim życiu.
Żona drwi ze mnie, iż o godzinie 19:13 spokojnie korzystam z toalety, natomiast już o tej samej godzinie nie zacznę myć podłóg. Muszę odczekać do “korzystniejszego” układu cyfr. Medytacja może się wydawać czymś nieznanym i tajemniczym, mało kto nas o tym naucza. O sprzątaniu wiemy już chyba wszystko. Jakoś sam umiałem przebrnąć temat wątpliwości i zacząć medytować, dlaczego z myciem podłóg mam taki problem. Skąd ta wybiórczość?
O sprzątaniu nikt nic nie wie, bo każdemu umyka esencja – intencja wykonywania tej czynności, prawdziwy powód.
Każdy znajduje swój, a doświadczenie sprzątania jest w 100% subiektywne i zależy od intencji i nastawienia osoby, która je wykonuje.
Skąd ta wybiórczość? Ty mi powiedz. Stań się świadomy i zaobserwuj dlaczego jedno robisz spokojnie i bez zmagania, a drugie nie.
Żona wyciąga z Ciebie opór, dumę, wstyd.
Zaś Ty uciekasz w myślenie – a umysł szuka nawet największych absurdów, by uniknąć oporu – np. by poczuć, że ma kontrolę lub aby poczuć jakiś porządek, czeka do odpowiedniego układu cyfr. To chorobliwe szukanie kontroli, której brak odczuwasz.
Doskonale pokazali to w filmie “Dzień świra”, gdzie główny bohater czeka albo do pełnych godzin albo w najgorszym przypadku do wpół. Albo wszystko musi być wielokrotnością 7.
To już pewna delikatna forma psychozy związanej z oporem i podświadomym strachem rozumianym jako poczucie braku kontroli.
Hej, piszę do Ciebie Piotrek z dość dziwnym problemem, a mianowicie mam dosłownie lęk przed wzwodem. Aż wstyd pisać. Czuję się winny po tym i brzydze się własną osobą. Jestem na nofap. Wymagania się zaniżają. Patrzysz fotkę z kobietą w bikini czytając sobie wpis i pojawiła się niechciana erekcja. I tym się przejmuję, zresztą wszystkim. Zdaję sobie sprawę, że jest ze mną źle. W najbliższym czasie chciałbym zacząć współpracę z Tobą, co swoją drogą od dawna się do tego zabieram, ale się boję.
Hej, piszę do Ciebie Piotrek z dość dziwnym problemem, a mianowicie mam dosłownie lęk przed wzwodem.
To nie lęk przed wzwodem.
Wzwodu dostajesz na widok treści erotycznych, bo stanowią one zapalnik nawyków ucieczkowych.
A uciekasz m.in. od tego strachu i wszystkich niższych od niego emocji – głównie wstydu i winy. Uciekasz też od pożądania.
Aż wstyd pisać. Czuję się winny po tym i brzydze się własną osobą.
Jak widzisz – wstyd i wina.
A Twój umysł tylko cały czas na ich podstawie paple, mówi o Tobie w negatywnym odcieniu i wykorzystuje każdą okazję, by uciec od ich odczuwania.
Jestem na nofap.
Nofap nic nie zmieni sam z siebie odnośnie wnętrza i nagromadzenia w nim emocji oraz oporu.
Wymagania się zaniżają. Patrzysz fotkę z kobietą w bikini czytając sobie wpis i pojawiła się niechciana erekcja. I tym się przejmuję, zresztą wszystkim.
Nie Ty się przejmujesz, tylko umysł paple sam na bazie wstydu, winy, oporu, żalu, strachu i pożądania.
Zdaję sobie sprawę, że jest ze mną źle. W najbliższym czasie chciałbym zacząć współpracę z Tobą, co swoją drogą od dawna się do tego zabieram, ale się boję.
Nie boisz się, tylko czujesz strach.
A Twój umysł racjonalizuje tę emocję.
Nie rozumiesz emocji, nie potrafisz odczuwać i robisz wszystko, by nie czuć.
A nagromadzone w sobie emocje Twój umysł cały czas racjonalizuje. I tak od lat.
Ja mam już tego wszystkiego dość. Jak wytłumaczyć to, iż postanawiam sobie, że to będzie ostatni raz, a za kilka tygodni nie wiem kiedy i co myślenie mi się zmienia i znowu oglądam porno i wiadomo co. Obiecuję se, że skończę z tym tzw. “last one fap”, lecz wracam spowtorem do tego gówna i wkurzam się sam na siebie, bo przecież przysięgam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię. Płaczę w nocy po tym. To jest silniejsze ode mnie. Szczerze mówiąc żadnej przyjemności w tym nie mam. Nienawidzę tego, ale mimo to dalej brne w masturbacje i porno. Ile razy ja sobie przysięgłem, że to będzie ostatni raz, że to już koniec, a mija tydzień, dwa i jestem w tym syfie od nowa. Chwilowa pauza i kontynuacja tego wszystkiego. Kiedyś modliłem się (obecnie jestem niereligijną osobą), że skończę z tym mając łzy w oczach czy wyrzucałem swoje wyżalenia na kartkę papieru, żeby trochę umysł oczyścić z bagna. Dodatkowo nieuzasadniony lęk przed dotykiem mając wrażenie, że cokolwiek, co nie dotkne czy zostanę dotknięty przez kogoś zostanie przesiąknięte tym wszystkim z mojej strony. Nie potrafię tego opisać. Boję się zostać dotknięty. U mnie stan psychiczny jest krytyczny, ale jeszcze potrafię myśleć 😉 (chyba). Od dawna już nie żyję. Jestem zombie, dosłownie żywy trup. Nijaki gościu.
I kto by pomyślał, iż głupia ciekawość swego ciała za nastolatka i oglądając penetrujących się osób doprowadziło do takiego cierpienia. Myślenie chujem, a nie głową mi wyszło…
Ja mam już tego wszystkiego dość.
Bo utrzymujesz względem tego opór, czymkolwiek “to” jest.
I dlatego doszedłeś do punktu wrzenia, bo utrzymywałeś w sobie opór.
Jak wytłumaczyć to, iż postanawiam sobie, że to będzie ostatni raz, a za kilka tygodni nie wiem kiedy i co myślenie mi się zmienia i znowu oglądam porno i wiadomo co.
To wielokrotnie wyjaśniałem na Blogu.
Umysł myśli sam na bazie emocji i oporu.
Nawyki to podświadomy mechanizm, których elementem jest to, co je aktywuje – w tym emocje i opór. Zaś mentalizacja, by obejrzeć porno to także element nawyków.
Emocje i opór nagromadzone są w podświadomości, a ponadto emocje to informacje zwrotne – to energia w ruchu, której nieświadomie możesz się opierać, co powoduje ból i degenerację odczuć.
I to już aktywuje nawyki.
Obiecuję se, że skończę z tym tzw. “last one fap”, lecz wracam z powtorem do tego gówna
Bo – co także nieraz podkreślałem – że logika nie załatwi tematu, a często umysł logiczny sam z siebie prowadzi do pogłębienia uzależnienia tak jak to piszesz poniżej.
i wkurzam się sam na siebie, bo przecież przysięgam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię.
Żadne obietnice nic nie dadzą, a prowadzą do frustracji, żalu, poczucia winy, wstydu.
Masz rozpoznać PRZYCZYNY sięgania po porno, a nie walczyć z samym porno.
Jako, że przyczyny nadal są nieuświadomione – rządzą Tobą.
Bo sam wybierasz, by w obliczu jakichś zewnętrznych i wewnętrznych warunków sięgnąć po porno, bo masz z tego jakieś KORZYŚCI odnośne tych warunków.
Płaczę w nocy po tym.
Bo żal to emocja, która wspomaga proces WEWNĘTRZNEGO oczyszczenia.
To jest silniejsze ode mnie.
Nie, to nie jest silniejsze od Ciebie.
Jest nieświadome i dlatego nie wiesz co się dzieje.
Ty i tylko Ty wybierasz porno w obliczu konkretnych sytuacji zewnętrznych i – przede wszystkim – wewnętrznych.
Jednak, gdy pojawiają się myśli o porno to zapewne zaczynasz walczyć, opierać się i przez to to, co w ogóle spowodowało myśli o porno jest wzmacniane (bo to czemu stawiamy opór trwa i rośnie).
Ty zaś przez walkę tracisz siły i dlatego wydaje Ci się, że uzależnienie jest silniejsze od Ciebie.
Szczerze mówiąc żadnej przyjemności w tym nie mam.
Nikt nie korzysta z przedmiotu swojego uzależnienia (nie tylko porno ale też alkoholu, papierosów i narkotyków), bo robi to dla przyjemności, tylko robi to, by uciec od tego, czego nie chce czuć.
Przez to to nadal się znajduje w osobie i gromadzi się w psychice, podświadomości, ciele.
Nienawidzę tego,
Nienawiść w niczym Ci nie pomoże.
Elementami nienawiści jest gniew, poczucie winy, wstyd, żal i opór.
Czyli to wszystko, przez co jesteś uzależniony.
Nienawidząc porno (czy cokolwiek/kogokolwiek innego) tylko zasilasz uzależnienie.
ale mimo to dalej brne w masturbacje i porno.
Naturalnie – by m.in. przestać czuć tę nienawiść.
Ile razy ja sobie przysięgłem, że to będzie ostatni raz, że to już koniec, a mija tydzień, dwa i jestem w tym syfie od nowa.
Bo nadal nosisz w sobie nagromadzone toksyny emocjonalne i opór.
Chwilowa pauza i kontynuacja tego wszystkiego. Kiedyś modliłem się (obecnie jestem niereligijną osobą), że skończę z tym mając łzy w oczach czy wyrzucałem swoje wyżalenia na kartkę papieru, żeby trochę umysł oczyścić z bagna.
Więc przez krótki czas robiłeś to, co istotne, a potem przestałeś – wróciłeś do walki, zmagania, opierania się i trzymania się żalu, wstydu, winy.
Dodatkowo nieuzasadniony lęk przed dotykiem mając wrażenie, że cokolwiek, co nie dotkne czy zostanę dotknięty przez kogoś zostanie przesiąknięte tym wszystkim z mojej strony.
Czujesz więc mniej lub bardziej wyraźnie to, co nosisz w sobie i jeśli chcesz wyzdrowieć, z tym należy się zmierzyć i oczyścić.
Nie potrafię tego opisać. Boję się zostać dotknięty.
Bo Twój umysł wierzy, że inna osoba może Cię zranić, skrzywdzić.
Ale to, co może się stać to ujawnienie wstyd, winy, żalu i bólu, które już w sobie nosisz.
Dlatego umysł zaczyna wić projekcje, by uchronić się przed tym, co wierzy, że czeka w przyszłości i czego źródłem jest to, co zrobią inni.
Ale to już w sobie nosisz.
U mnie stan psychiczny jest krytyczny, ale jeszcze potrafię myśleć 😉 (chyba).
Nie Ty myślisz. Umysł myśli sam.
I myśli na bazie emocji i oporu.
I właśnie dlatego, gdy ujawniają się warstwy nagromadzonych emocji i oporu, umysł od razu zaczyna myśleć o ucieczce w porno.
Nie Ty myślisz, to dzieje się samo.
Od dawna już nie żyję. Jestem zombie, dosłownie żywy trup. Nijaki gościu.
To tylko racjonalizacje oporu, czyli niechęci i emocji.
Jesteś jak wszyscy, czyli tak samo wartościowy i wyjątkowy. A by to poczuć, należy oczyścić się z tego, co to do tej pory blokowało.
Słońce nie przestaje świecić, gdy przesłonią je chmury.
I kto by pomyślał, iż głupia ciekawość swego ciała za nastolatka i oglądając penetrujących się osób doprowadziło do takiego cierpienia. Myślenie chujem, a nie głową mi wyszło…
Czytam to wszystko, niby rozumiem, mam swój biznes, pasje, super wygląd i wogóle ale z żadną Dziewczyną mi nie wychodzi, kiedyś mnie Kochała wspaniała Dziewczyna nad życie, olałem ją i dużo innych złych rzeczy jej wyrządziłem… Ciężko z tym żyć. Najchętniej bym się zabił, ale wtedy już pozbawił bym się szansy, że coś się zmieni na lepsze… staram się tylko wypełniać każdy dzień ciekawymi zajęciami żeby jakoś dotrwać aż to wszystko się skończy… Pozdrawiam
Czytam to wszystko, niby rozumiem, mam swój biznes, pasje, super wygląd i wogóle ale z żadną Dziewczyną mi nie wychodzi,
Bo to rezultat wewnętrznych zaniedbań. I to jak się z tym CZUJESZ – to jest do uzdrowienia – akceptacji, oczyszczenia. Do skorygowania są także intencje – bo zapewne wierzysz, że potrzebujesz partnerki, by przestać czuć to, co czujesz. Dlatego jesteś rozczarowywany, bo żyjesz w oczarowaniu.
kiedyś mnie Kochała wspaniała Dziewczyna nad życie, olałem ją i dużo innych złych rzeczy jej wyrządziłem…
Bo wyrządzałeś je sam sobie – uciekałeś od odczuwania, miłości, życia. Utrzymywałeś w sobie strach, opór, wstyd, pewnie też żal, gniew.
Wyrządzałeś jej złe rzeczy, bo ona wyciągała z Ciebie nagromadzone toksyny, a Ty atakowałeś ją, bo czułeś ból i wierzyłeś, że ona Cię rani. Dlatego sam ją raniłeś.
Ale ona starała się przeprowadzić detoks.
Nie mówię tego, byś poczuł się jeszcze gorzej ale byś zrozumiał, że tak działają relacje z innymi ludźmi – pomagają nam przywrócić harmonię, spokój, poczucie pełni, odwagi, pewności, radości, miłości. Bo zdrową relację można stworzyć samemu czując się zdrowym lub dążąc do tego. Ucieczka od odczuwania to kierunek przeciwny.
Ciężko z tym żyć.
Bo utrzymujesz w sobie poczucie winy i żal.
Najchętniej bym się zabił,
Bo nie dostrzegasz innej drogi, niż przez robienie. Do tej pory większość z tego, co robiłeś nie prowadziło do tego, czego chciałeś.
Dlatego jak często mogę, mówię – poziom MIEĆ, czyli rezultaty są odzwierciedleniem jakości poziomu ROBIĆ. Ale poziom ROBIĆ nie może przekroczyć poziomu BYĆ. Słowem – w życiu mamy to, jacy sami jesteśmy. Jeśli więc zaniedbujemy siebie, poświęcamy się dla innych, nie akceptujemy siebie, opuszczamy się, itd. – takie będą rezultaty niezależnie ile wysiłku włożymy w działania.
ale wtedy już pozbawił bym się szansy, że coś się zmieni na lepsze… staram się tylko wypełniać każdy dzień ciekawymi zajęciami żeby jakoś dotrwać aż to wszystko się skończy…
Ale co ma się skończyć?
Cierpienie jest efektem opierania się bólowi. A ból to informacja zwrotna o tym, co robimy sami sobie.
Więc cierpieć możemy nawet całe życie i to na własne życzenie!
Nawet teraz – mówisz, że czytasz, czyli ROBISZ. A co z poziomem BYĆ? Kiedy zadbasz o niego? Dbasz o ciało, czyli poziom MIEĆ – masz ciało, nie jesteś nim. Masz pracę i ciekawe zajęcia – czyli cały czas poziomy ROBIĆ i MIEĆ.
A co z Tobą? Co z tym, co czujesz?
Polecam Ci serię artykułów:
http://wolnoscodporno.pl/Blog/2018/10/Gorsze-Dni-1/
http://wolnoscodporno.pl/Blog/2018/10/Gorsze-Dni-2/
http://wolnoscodporno.pl/Blog/2018/10/Gorsze-Dni-3/
http://wolnoscodporno.pl/Blog/2018/11/Gorsze-Dni-4/
http://wolnoscodporno.pl/Blog/2018/11/Gorsze-Dni-5/